Ten Salon Bielizny w Łodzi był inny niż wszystkie. Prawie na pewno nie jestem tu obiektywna 😉 Zwykle na targach towarzyszą mi różne emocje: radość, ale i czasem rozczarowanie, a do tego zmęczenie tym, że nie mogę zarejestrować wszystkiego, co bym chciała. Tym razem zawładnął mną totalny zachwyt. Szłam na Salon z mocnym postanowieniem karmienia się wrażeniami, estetykami i dobrą energią bieliźnianego fandomu i efekt wręcz przerósł moje oczekiwania.
Mam nadzieję, że będziecie równie zachwycone moją relacją, drogie Osóbki ?, bo nie znam większej przyjemności niż dzielenie się przyjemnością. Oprócz po prostu ładnych projektów wydarzyło się na Salonie kilka obiektywnie ciekawych zjawisk, korzystnych dla często pomijanych grup biuściastej klienteli.
Tradycyjnie zacznę od przyjemności mocnych, bo intensywnie kolorowych, a na deser wrzucę jedne z najbardziej ekscytujących innowacji bra-rynku. W kolejnych odcinkach skupię się na czerniach oraz barwach delikatniejszych dla zmysłów, ale nie mniej ciekawych. Rewolucyjnych pomysłów też nie zabraknie.
Fluoforia
Kolekcje Salonowe (obecny był miks sezonów obecnego jesienno-zimowego 2023 i wiosny 2024) podzieliłabym na kilka głównych tematów barwnych: mocna czerń, ciepłe złoto (lata i jesieni), papuzio-klejnotowa intensywność i neon. Te ostatnie rozpoczną to zestawienie. Neonów obiektywnie nie było wcale dużo, ale brakowało mi ich ostatnio (wiecie, to uczucie, że się o czymś pomyślało i wtem! Dostajecie to! Takie zdarzenia od razu nastawiają pozytywnie).
Neonówki mają to do siebie, że notorycznie słabo się fotografują – robiłam, co mogłam. Do letnich kolekcji wprowadzi je Ava i Novika (obie marki należące do jednej firmy – Ava). Ta kwiecista neonówka nazywa się Tropea i oferuje zarówno model miękki, jak i półusztywniany (ten drugi niestety zawiera mniej haftu) oraz push-up dla mniejszych rozmiarów. Ucieszą się większe miski, bo jest zakres tzw. maxi (do L w 75, wyżej odpowiednio niżej 😉 ). Cała kolekcja wiosenna Avy zawiera tylko modele nieokrojone rozmiarowo, z wyjątkiem push-upów. Z kwiecistościami jestem ostatnio trochę na bakier, ale w takim wydaniu na pewno chętniej je przyjmę 🙂
Wrażenie ten komplet zrobił również na pokazie. Pokaz na tym Salonie był ciekawym wydarzeniem – znowu był „duży” (po tym, jak w poprzednich edycjach organizowano tylko mini-pokazy) i kilka motywów zagrało tam jak na moje zamówienie, choć miał też swoje dłużyzny. O jego mocnych punktach na pewno jeszcze opowiem.
Druga neonówka została umieszczona w kolekcji marki Novika i jest tam jedną z najciekawszych linii. Od razu zapowiem, że kolekcja Noviki niestety ani zimą, ani wiosną nie będzie zawierała zwierzęcych ozdób w dekolcie. Mam wrażenie, że to kryzys odcisnął swoje piętno – daje się wyczuć pewną ostrożność w projektach, choć moje obawy, że zobaczymy głównie zachowawczą nudę, jednak się nie ziściły.
Kombinacja neonowego pomarańczu z beżem -„niewidką”, miętowym akcentem i solidnym łańcuszkiem to linia Mia. Będzie sofciak, semisofciak i push-up w znanych zakresach z „maksowymi” włącznie. Wierzcie mi, foty nie oddają jej urody, jak to często bywa z fluo fotografowanym w zwykłym oświetleniu. Dla mnie jest musisztomieciem totalnym i absolutnym.
Szafir
Skoro miałam iść aktualnymi kolorystycznym obsesjami, to teraz musi być on: szafir, kobalt, royal blue, czy jak tam nazwiemy ten mocny, nasycony kolor niebieski. Szafir to nowa czerń, a raczej: jej najlepszy towarzysz, ex aequo z ciemną zielenią oczywiście. Ale po kolei.
Pierwsze szafiry znalazłam w naprawdę udanej wiosennej kolekcji KrisLine. Zapoznałam się też z aktualną jesienią i marka ta bardzo zaplusowała u mnie zarówno ciekawymi nowymi konstrukcjami (przodozapinacz, bezfiszbinowiec…), jak i kolorystyką i wzorami oraz… znakomitą prezentacją na pokazie.
Ta linia nazywa się Summer Night i zawiera dwa modele miękkie (full i half-cup) oraz usztywnianego plunge’a na mniejsze biusty. Warto zauważyć, że haft ma dwa odcienie, co nadaje mu przyjemnej wielowymiarowości. Zamiast kwiatków wolałabym może jakąś geometrię, ale i do tego tematu dojdziemy 🙂
KrisLine na tle innych marek oferuje dość imponującą rozmiarówkę i to w konstrukcjach, które w innych markach uchodzą za „niemożliwe” dla dużych rozmiarów, na czele z half-cupami. Żeby Wam to zobrazować, pokażę kartę z katalogu:
Jak widzicie, są obwody od 60 do 105 i miseczki do T. Nie rozumiem tylko, dlaczego te spektakularne zakresy są tak mało widoczne w sklepach, nawet w firmowym sklepie online wybór bywa mocno okrojony. To ostatnie wynika z tego, że do onlajnu trafia w dużej mierze to, czego nie kupiły salony. Gdzie więc podziewają się nowości Krisa w porządnym wyborze? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Trudno mi oczywiście oczekiwać od kogokolwiek, by zamawiał towar, którego nie jest w stanie sprzedać, ale czy stanikomaniaczki na pewno nie skusiłyby się na takie cuda? Jednak cieszę się, że są tu, jak widać, i kompetencje konstrukcyjne, i dobre projekty.
Mniej kwiatowy będzie Monarch by Ava we wzór kojarzący się z żyłkowaniem motylich skrzydełek. Kolejny prawie-musthave z wiosennego katalogu, dostępny w wersji miękkiej i półusztywnianej. Przyznam się, że to mój ulubiony szafir Salonu 🙂
Na pokazie Monarch został zestawiony z białymi pończoszkami i szpilkami, co, prawdę mówiąc, bardzo mnie NIE zachwyca, ale różne wszak są preferencje.
Kolejne szafiry przyszły z totalnie nieoczekiwanej strony. Bella Misteria, bardziej fancy marka firmy Gaia, zaczyna w końcu odcinać się od swoich konserwatywnych korzeni – idzie mocno w modele miękkie, rezygnując niemal całkowicie z pianki i oferuje miejscami odważne przejrzystości w coraz porządniejszych zakresach rozmiarów. Ten projekt akurat nie wygląda może jak rewolucja w designie, ale jest dość świeży i nie kojarzy się ani ze starą szafą, ani z bazówką.
Mocną reprezentację szafirów znajdziemy w markach należących do brytyjskiej firmy Panache, która pokazała się na Salonie w pełnej krasie. Kobaltowy będzie na przykład sztandarowy model Panache – Tango. Będzie mu towarzyszył nowy model fig z wyższym stanem. Ten komplet można by nosić już, ale pojawi się dopiero w lutym 2024 🙂
Bardziej tradycyjne kwiatki, ale w rzadko dotąd widzianej w tej marce kompozycji z kontrastową lamówką – model Rose. Ten ma już mniejszy od Tango zakres rozmiarów, choć konstrukcja misek jest podobna.
Silne szafirowe akcenty znajdziemy aż dwa w marce plus size Sculptresse. Pierwszy – to Esme, obok której trudno przejść obojętnie, ponieważ nadruk w polne kwiatki zawiera także… biedronki 🙂 Gdybym nie oglądała tej kolekcji jeszcze przed targami, to pewnie skoczyłabym z uciechy na ten widok. Esme zastępuje znany i lubiany model Chi Chi, balkonetkę z elastyczną koronką u góry.
Druga szafirowa Sculptreska to niejaka Josephine. Jest to pełnomiskowiec w modnym aktualnie stylu z koronką w roli warstwy. W kolekcji znajdzie się też jej czarna wersja.
Zmiana klimatu – szafir w zestawieniu z czernią z aktualnej kolekcji Ewy Michalak, czyli model Klara. Jest już dostępny w kroju FB-PL (miękki plandż dla bardzo dużych rozmiarów) oraz bardziej „regularnym” rozmiarowo modelu miękkim BM. Na zdjęciu – ten większy. Ma on ramiączka odpinane z przodu, do krzyżowania na plecach. Jest to super rozwiązanie dla wielu pełnych biustów (sama przetestowałam je już w modelach PLM – miękkich plandżach).
Chwila dla szmaragdowej geometrii
Daję jej osobny rozdział, bo czemu nie. Ten kolor mnie zelektryzował co prawda nieco mniej od electric blue oraz wolałabym go w ciemniejszej wersji, ale zachwycił mnie przede wszystkim wzór. Te trójkąciki są tak świeże na tle rozkwieconych polskich kolekcji. Kojarzą mi się z kształtami przesypującymi się w kalejdoskopie. Jak już wspomniałam – wolałabym ciemniejszy, bardziej nasycony odcień, a także chętnie zobaczyłabym ten wzór w innych kolorach, chociażby w czarno-beżowej bazówce. To oczywiście KrisLine, a model nazywa się Hope. Będzie i miękki full-cup, i half-cup, i modelowany termicznie plunge (brassiere) dla średnich, i push-up – pełnia szczęścia konstrukcyjnego i rozmiarowego.
Zielona ciemność
Mam renesans miłości do tak zwanej butelkowej zieleni. Nota bene, zawsze uważałam, że butelki mają kompletnie inny odcień od tego, co widujemy najczęściej w bieliźnianych kolekcjach, ale najwyraźniej wszelka ciemna zieleń kojarzy się powszechnie ze szkłem. W bieliźnie najczęściej spotyka się odcienie chłodniejsze, na pograniczu turkusu. Aktualnie jestem fanką zestawiania zieleni z czarnym, choć oczywiście to dalece nie jedyne jej zastosowanie.
Ciemnoturkusowy tatuaż na beżu zaproponuje nam Ava w modelu Rafia. Rafia będzie miała swoje wcielenie miękkie oraz półusztywniane (bez push-upa). Te listki mają dodatek lureksowej połyskującej nitki. Pamiętam, że ktosie pytają mnie czasem o wzór liści miłorzębu – te wachlarzowato-skrzydełkowate motywy są całkiem do nich podobne. Jak widzicie, powraca znowu motyw cienkiej kreski i wzorów a la tatuaż – jest tego wciąż wyjątkowo dużo w kolekcjach; dobrze, że bez ograniczania się do czerni.
Piękne gotowe zestawienie turkusowej zieleni z czernią dostarczyła nam znowu Ewa Michalak. W czasie Salonu nie było jeszcze w sprzedaży modelu Hella, teraz już jest. Tu wersja FB-PL.
Cudną ciemną zieleń w miksie z granatem i czernią dostarczyła nam też marka Mediolano. Roma co prawda wisiała na salonowych wieszakach, ale w sklepie online wisi już dawno i chyba nieźle się sprzedaje. Model z nazwy jest plunge’em – nie wiem, czy szłabym tak daleko, bo mostek jest owszem obniżony, ale nie bardzo niski. Urody jednak temu haftowi trudno odmówić.
To zestawienie z oferty Miss Fabio już znamy, ale warto wiedzieć, że cały czas jest w ofercie.
Czerń z dodatkiem mięty wypatrzyłam w kolekcji marki Nipplex. Linia Diana należy do kolekcji jesiennej 2023 i zawiera konstrukcję, którą znamy z modelu Livia (tu recenzja Livii). Jestem ciekawa, czy udało się przez te 2 lata wyeliminować problem za dużej przestrzeni w miseczkach u góry (wiecie coś? Dajcie znać!).
Przy okazji – ciekawostka o marce Nipplex: od wiosny 2024 żegnamy się z tą zabawną nazwą! 🙂 Nowa kolekcja wyjdzie już pod marką Mefemi. Rebranding został ogłoszony na Salonie z wielką pompą. Życzę firmie wszystkiego najlepszego pod nowym szyldem, a przede wszystkim więcej dobrych konstrukcji na duże biusty 😉
Mało towarzyskim gościem Salonu była brytyjska marka Elomi, która wystąpiła niestety wyłącznie na pokazie. Wersja deep teal modelu Kintai pochodzi z kolekcji wiosna-lato 2024. Trochę brakuje mi w niej czarnej lamówki, ale i tę wersję bym przyjęła. Więcej szczegółów o tym modelu znajdziecie w recenzji Kintai.
To już nie zieleń, ale zielony Akcent w wykonaniu marki Akcent 😉 Nie mogłam czekać z nim do działu o czerniach, więc oto on. Ten haft przysięgłabym, że znam już ze starych kolekcji Lupoline albo Hamana, nigdy jednak nie udało mi się go zdobyć dla siebie. Może teraz się uda?
Poniższe skarby być może stosowniej byłoby przyczepić do fioletów, ale szkoda mi czekać, więc pokażę je już teraz. Sosnowa zieleń z fioletem by Ewa Michalak w dwóch konstrukcjach: miękkiej (BM) i usztywnianej (S). Model ma smakowitą nazwę Baba Ghanoush (czyżby chodziło o bakłażany?) i jest już w sprzedaży.
Podobny zestaw morskiej zieleni z intensywniejszym tym razem odcieniem fioletu proponuje Samanta na wiosnę-lato 2024. Model nazywa się Olette i wejdzie w 4 konstrukcjach – największa rozmiarówkowo będzie niedawno testowana przeze mnie A911.
Tu przypominam, że aktualnie w sprzedaży u Samanty jest klasycznie „butelkowa” Perla z kolekcji jesień-zima.
„Pink goes with everything”
Wracając w ciepłe rejony – mocny róż wpisujący się w #barbiecore to mój kolejny ulubiony trend. W wiosennej kolekcji KrisLine oferuje totalnie różową linię Blush, a w niej staniki (half-cup i dwa inne sofciaki – full i lace) oraz – uwaga – koszulkę na fiszbinach opartą na half-cupie, plus peniuar. Stałam się ostatnio fanką koszulek Krisa, choć ostatnio nie trafiłam w rozmiar, ale mam nadzieję, że wejdą do mojej kolekcji. To naprawdę efektowne produkty, skonstruowane na tych samych modelach, które znacie i cenicie – czasem jest to half-cup, czasem inny miękkus. Ich zakresy rozmiarów odpowiadają stanikowym. Mam tylko wrażenie, że na naszym rynku są jak białe kruki, bardzo trudne do upolowania. Nie rozumiem tego. Czy naprawdę ciekawsza bielizna w szerokiej rozmiarówce to tak niszowa rzecz, że nie opłaca się jej sprzedawać w większości salonów? A może Wy widujecie je częściej?
Szlafroczki niestety kończą się na 3XL, ale z przymiarek odniosłam wrażenie, że są ogólnie spore, warto próbować.
KrisLine – Blush
Najciekawszym, choć nieco mniej intensywnym różakiem w kolekcji Gorsenii na wiosnę 2024 jest Lollipop. Ten róż nie jest oślepiający, ale ciepły i przyjemny. Najbardziej oczywiście przyciąga oryginalny haft w usteczka, który z daleka może też przypominać listki, jak kto woli. Jest w nim trochę błysku za sprawą lureksowych nitek. Stanik możemy ozdobić paseczkami w dekolcie, które są odpinane. Podoba mi się zastosowanie opalizujących kółek.
Niestety nie ucieszą się z Lizaczka biusty noszące miseczki L, bo dochodzi tylko do K. Dla tych szansą jest fuksjowy Paradise, model o hojnym zakresie do miseczki M. Dobry i znany, ale no właśnie – znany, a ile można mieć w szafie Paradajsów? Obawiam się, że żadne z moich zdjęć nie oddaje jego prawdziwego koloru, bo pierwsze jest za ciemne, a drugie za bardzo neonowe – lekko ultrafioletowe oświetlenie pokazu wydobywało żarówę z co drugiego koloru 😉 W każdym razie, mamy tu do czynienia z porządną fuksją.
Trzecia mocno fuksjowa propozycja z kolekcji Gorsenii jeszcze bardziej zirytuje duże biusty, bo kończy na miseczce J. Ciekawostką jest „mglisty” nadruk na tiulu i oczywiście zestaw z oranżowym haftem. Nazywa się Showtime.
Mocno różową niespodziankę sprawiła mi Kinga. Ten model nazywa się Caroline i w katalogu wiosna 2024 wygląda bardziej blado – na żywo to całkiem intensywna koleżanka. Cieszy mnie jej rozmiarówka, bo sięga miseczek K nawet w obwodzie 80, a ja mam tu przynajmniej 2 miseczki w zapasie do końca zakresu. Zastosowano tu ciekawy trick, który w modelach Kingi ostatnio widuje się często, a mianowicie ultraprzejrzysty tiul-niewidkę bez wykończenia na krawędzi, dzięki czemu miseczka wygląda na dużo mniej zakrywającą pierś, niż jest w rzeczywistości. Z daleka widać głównie różową koronkę. Ciekawe są też te „łańcuszki” z paseczków i metalowych ogniwek przy ramiączkach.
A oto skrin z katalogu, gdzie widać ją nabiustnie.
Po pełnej czerni jesieni i zimie marka Mediolano planuje wrzucić do kolekcji mocny róż. Model Fiesta wystąpi w konstrukcji plunge (MS3), którą ja nazwałabym raczej balkoplandżem. Fuksjowa koronka występuje też z tyłu. Zakres sięga miseczki L w obwodach 75 – 80. Do towarzystwa ma majtki z podwyższonym stanem, ale wycięte na biodrach.
Ten słodki zestaw dwóch odcieni różu będzie niestety tylko w push-upie, ale jest na tyle smakowity, że postanowiłam go pokazać. Model nazywa się Julia. Na pochwałę zasługują odpinane paseczki w dekolcie.
Francuska marka Empreinte raczej nie słynie u nas z ostrej kolorystyki, ale, jak widać, wcale jej nie unika. Pierwsze, co przykuwa moją uwagę w tym modelu, to ramiączka ozdobione plisowaną taśmą, charakterystyczne dla tej marki. Haft jak zwykle bogaty i piękny, zwłaszcza te gęsto żyłkowane płatki. Model Agathe, niestety kończy się na europejskim G, aczkolwiek z doświadczenia wiem, że Empreinte ma spore miseczki.
Róż ma różne imiona, nie tylko Barbie. Odcień bardziej świeżokwiatkowy ma linia Selena marki Cleo by Panache. Do wyboru mamy biustonosz longline plunge z miękkim dołem z koronki oraz body, oba do brytyjskiego J i obwodu 38 (85). Bodziaków ostatnio coraz więcej w ofercie Panache, choć wciąż mało (nie mogę się też doczekać choćby jednego body w marce Sculptresse…).
Tego cukiereczka trudno pominąć przy okazji różu, choć też nie grzeszy on mocą, ma za to lubiane przez wiele stanikomaniaczek serduszka – to Belle marki Cleo. Róż opanował dodatki – ramiączka, obszywki, tunele. Tłem miseczek jest ciepławy beż, choć zdarza mu się wychodzić na zdjęciach jak morelka/koral (którego w kolekcji jest zresztą sporo), poniżej dwie fotki dokładnie tego samego modelu. Belle sięga do miseczki J.
Lamóweczkowy design plus kwiatową słodkość serwuje Eden by Sculptresse. Brakowało mi dotąd w tej marce takich właśnie dziewczęcych łączek, a przecież każdy segment wymiarowy ma prawo mieć na nie chęć. Eden ma lekki optycznie, balkonetkowy krój. Zakres oczywiście plus size, rozmiary pod biustem od 75 w górę aż do 105 i miseczki do J brytyjskiego w 75-85.
Na zakończenie działu barbiecore kolejne lamóweczki, ale wracamy do mocnej fuksji. Mediolano wymyśliło oto model Mango, który łączy fuksję z pastelową żółcią, powiedziałabym, bananową, ale niech i będzie mango. Kojarzy się z letnimi koktajlami, mając przy tym tę zadziorność, biorącą się z kontrastu. Miseczki L w 80 i 85. Bardzo spodobały mi się też majtki, wysokie i bardzo koronkowe, do 3XL.
Kwaśna zieleń
Nie ukrywam, że szczęśliwsza byłabym widząc w kolekcjach zielone neony, tych jednak niestety zabrakło (poza limonkowatym akcentem w neonkowej Avie). Ucieszył mnie jednak bardzo ten pomysł Gorsenii, w którym kolor żółtozielony został zestawiony z ciepłym różem. Niestety tylko do miseczki K.
Dla porządku – pistacje zaserwuje nam jeszcze Nipplex-Mefemi w wiosennej kolekcji. Nie mam wiosennego katalogu, ale to mi wygląda na kolejne wcielenie Livii. Nie kocham takich bladziochów, ale jako alternatywa dla beżu mogą się sprawdzić.
Opowieść o kolorach oczywiście będę snuła dalej w następnym odcinku, tu jednak obiecałam jeszcze innowacyjny deser 🙂
Ewa Michalak – radykalny komfort
Stoisko największej rebelianki brasceny co najmniej powtórzyło sukces z zeszłego roku. Ewa Michalak nie tylko pokazała nowe wcielenia znanych już modeli o „niemożliwych” krojach i rozmiarówkach, jak ekstremalne plandże czy radykalne full-busty, ubierające w megakonstrukcje te z nas, które zostawiają na lodzie inne marki.
Premierę na Salonie miały prototypy kilku modeli bezfiszbinowców zapinanych z przodu, dla tych, które komfort cenią sobie najbardziej, albo też życie zmusza je do szukania rozwiązań niewymagających sięgania na plecy. Wygodniczek to top zapinany na plastikowe zapięcia typu „klik”, o tyle przypominającym biustonosze sportowe. Przeznaczony jest jednak raczej do wypoczynku, nadaje się również do spania. Dobrze zbiera biust, jak widać u modelki, jednak nie rozdziela piersi, co mnie trochę stopuje, z drugiej strony jednak – może dzięki „wywietrznikowi” z przodu nie będzie mi w nim gorąco? Bo zdecydowanie zamierzam go testować!
Oprócz zestawu z fuksjowym wykończeniem, Wygodniczek występuje też w wersji full black.
Drugim projektem Ewa ma szansę zrewolucjonizować rynek dla osób z ograniczoną możliwością poruszania się. Jeśli naprawdę dojdzie on do skutku – to uważam, że zasługuje na jakąś znaczącą nagrodę. Nikt w naszym kraju jeszcze nie odważył się stworzyć podobnego produktu, a i na świecie nie jest łatwo o stanik: 1) zapinany z przodu, 2) zapinany na mocno trzymające magnesy niewymagające użycia siły przy zbieraniu biustu (najpierw zapina się dolny pasek, potem resztę – na instastory mam filmik, jak Ewa to robi na sobie), 3) w dużym zakresie rozmiarów obejmującym duże i bardzo duże miseczki (którego jeszcze dokładnie nie znam, ale spodziewam się przynajmniej G+).
Mam tym większą satysfakcję, że miałam przyjemność przyglądać się początkom tego pomysłu. Zaczęło się od świetnej Konferencji Sekson (doroczna impreza organizowana przez Fundację Avalon, której przewodnim tematem jest seksualność i rodzicielstwo osób z niepełnosprawnościami) w 2022 r., na której miałam przyjemność razem z Ewą współprowadzić warsztat o brafittingu dla OzN. To wtedy Ewa zapoznała się z potrzebami osób, dla których stanik klasycznie zapinany, zwłaszcza z tyłu, nie jest możliwym rozwiązaniem. Kto zna Ewę, ten wie, że podejmuje wyzwania i wytrwale prze do celu. Mimo to jednak zaskoczyło mnie, że tak trudny temat został wzięty – w przenośni oraz dosłownie – na klatę 🙂 Mam nadzieję, że wkrótce o nim usłyszymy. W końcu testowała go Renata Orłowska – Zaniczka!
Myślałyście, że to już wszystkie pomysły Ewki? O nie. Oto na scenę wkroczył kolejny pierwszy na świecie stanik – HYBRYDA ? Na czym polega jego wielofunkcyjność? Otóż jest to stanik miękki i półusztywniany w jednym – wyposażony w kieszonki, do których można wsunąć specjalnie wyprofilowane usztywnienia miseczek zrobione z cienkiej pianki. Celowo nie piszę „wkładki”, ponieważ wkładki do korekcji asymetrii/push-upowe są w tym modelu atrakcją dodatkową. Mamy więc dwa komplety usztywnień: miseczki plus dodatkowe wkładki do stosowania w razie potrzeby w jednej bądź obu miseczkach. A poza tym jest to po prostu miękka balkonetka z linii Antonina.
Oprócz Antoniny HBM w ofercie oczywiście pozostałe Antoniny, tu w wersji miękki plandż PLM .
Jak to zwykle u Ewy, na stoisku panowała atmosfera ciałopozytywności i entuzjastycznej autoekspresji 🙂 Ewa już dawno wyszła poza schemat i nie wraca, jak głosi jeden z jej tatuaży. Hasłu poniżej oczywiście też przyklaskuję.
W piśmie bardzo rzadko używam wulgaryzmów, choć kto mnie zna, ten wie, że na żywo potrafię rzucić mocniejszym słowem. A ten cenzor-krytyk, którego większości osób kobiecych instaluje w głowach nasza kultura, zasługuje, jak mało kto, na soczyste spierdalaj. W momentach, gdy udaje nam się przepędzić drania precz, dzieją się cuda i powstają najlepsze i najwygodniejsze rzeczy dla naszych ciał i głów.
I tym optymistycznym akcentem żegnam Was do następnego odcinka. A tymczasem czekam na Wasze wrażenia: co najbardziej przyciąga Wasze spojrzenia i biusty w powyższym zestawieniu? Może już planujecie zakupy? Co myślicie o nowych pomysłach Ewy Michalak?
3 komentarze
Salon Bielizny 2023: brzoskwiniowy meszek i mgliste poranki (część II) - Stanikomania
[…] mocnych eksplozjach koloru zapraszam na nieco spokojniejszą część relacji z targów Salon Bielizny 2023. Łagodne dla […]
15 stycznia 2024 at 00:25Ula
Bardzo intrygujący projekt z magnesami. Brawo dla Ewy za pracę nad tak trudnymi i potrzebnymi projektami!
21 stycznia 2024 at 22:51Uwielbiam wszelkie neony i zielenie, zapowiada sie ciekawy sezon, bedzie w czym wybierac?
Salon Bielizny 2023: czernizna, czyli czarna bielizna (część III) - Stanikomania
[…] części relacji znajdziecie tu oraz […]
1 lutego 2024 at 22:40