Czasami marzę o przeniesieniu się do innego bieliźnianego świata. Tego pełnego delikatnych koronek, tego, który w głębi duszy zawsze uważałam za lepszy i piękniejszy – świata bielizny na małe biusty 😉 Trochę żartuję, a trochę nie, bo taka była historia mojej przyjaźni z tym modelem – historia ziszczonej tęsknoty 😉 Najpierw zobaczyłam te liściaste zielone koronki (! wiecie, jak kocham zieleń) na targach, gdzie wisiała sobie próbka w dalece odbiegającym od mojego rozmiarze i w życiu nie przypuszczałabym, że ktokolwiek wyprodukuje ten model powyżej miseczki D (względnie F, ale tylko w obwodzie 65, czy jakoś tak – jak zwykle). Smutno mi było, bo był to zdecydowanie najładniejszy model z całej kolekcji Gorteksu. Tak dobrze mi znane uczucie, a za każdym razem kłuje.
Aż tu nadszedł stosowny sezon, czyli zima 2017, i oczom naszym objawiła się Shirley do miseczki H (przy czym zaznaczam, że jest to jednak nieduże H). Rzuciłam się więc na nią z szałem, wrzuciłam na siebie, potem na instagram, a następnie zabrałam się do intensywnych testów i oto, co z tego wyszło.
Gorteks – Shirley B4, rozmiar: 85H [Rozmiary: 65 C-H, 70-90 B-H, 95 B-G, 100 D-F, cena: 89,90 zł; biustonosz został mi dostarczony przez producenta]
Estetyka
Koronka, jak śliczna jest, każdy widzi 🙂 I jednocześnie zdumiewa, że to taki unikat. Ile znacie koronkowych modeli w więcej niż jednym kolorze w ofercie polskich marek? Może mam słabą pamięć… No, w każdym razie, jest to jedna z najładniej zdobionych sztuk bielizny w całej mojej kolekcji. Koronka ma śliczny żywozielony kolor (żadne tam zgaszone sosny czy blade limony), kolorowa nić lekko połyskuje, co daje opalizujący efekt, plus zmiany jej gęstości generują ombrowate przejścia.
Listowie kojarzy się nimfio, elfio i tolkienowsko (Legolas zgubił stanik, rzeczą Miski Dwie), czemu sprzyja złota zawieszka w esyfloresy – też bomba. Aż się zastanawiam, skąd Gorteks wziął taką koronkę i takie biżu. W żadnej firmie takich nie widziałam! Muszą mieć jakieś niezłe tajne źródła 😉
Chwalę też niebanalny krój z przezroczystym elastycznym tiulem doszytym na górze usztywnianych misek. Shirley B4 to coś w rodzaju skrzyżowania półsztywniaka z usztywnianą balkonetką zbliżającą się do half-cupa (uff, skomplikowane, nieprawdaż 🙂 ). Ogólny pokrój idzie w kierunku high apex, czyli mamy jeszcze skojarzenie z braletami typu koronkowe trójkąty. Trendowo i pomysłowo.
Shirley sprawiła, że wpadła mi do głowy myśl, by do oceny bielizny dodać jeszcze jedno kryterium. Nazwałabym je „estetyką sensoryczną” – bo chodzi o to, jak dany okaz oddziaływuje na zmysły, poza efektem czysto wizualnym. I nie chodzi też o czysto użytkową wygodę. Czujecie, o co mi idzie? Shirley jest miękka, delikatna i sprawia przyjemność nie tylko swoim widokiem, ale też dotykiem, feelingiem materiałów. Wywołuje wrażenia, których często brakuje w naszej solidnej bieliźnie na większe wymiary.
Dopasowanie
85H to ten rozmiar w firmie Gorteks, który biorę zamiast 80I 😉 kiedy tego rozmiaru w ofercie nie ma. W większości przypadków nie jest to zły wybór, obwody w Gorteksie nie są jakieś szczególnie luźne – umiarkowane, powiedziałabym, więc te 85tki jeszcze nieźle się u mnie sprawdzają. Tak jest i w tym przypadku.
Miseczki natomiast przydałyby się nieco większe – ciut szersze i wyższe po bokach. Ale też bez przesady. Uważam, że nie każdy stanik musi być pancernikiem i wszystko w całości obejmować i kontrolować.
Kształt
Shirley daje mi ładnie okrągły i podniesiony profil, ale zbiera słabo. Biust pozostaje naturalnie rozstawiony, znaczy mniej więcej taki, jaki jest 🙂 Ale ja już od dawna nie startuję w konkursie na najbardziej zebrane do środka piersi.
Konstrukcja
Ogólnie jestem pozytywnie zaskoczona, biorąc pod uwagę, jak rzadko jestem zadowolona z usztywnianych konstrukcji. Te Gorteksowe bardzo rzadko na mnie pasują. Ta jednak jest inna niż dotychczas testowałam – usztywniana z dwoma pionowymi szwami i doszytą elastyczną częścią górną.
Płytka miska i elastyczna góra spowodowały, że Shirley dostosowała się do mojego własnego kształtu i nie robi niczego dziwnego.
Co ciekawe, Shirley odsłania mi całkiem sporą część biustu i ma stosunkowo niski mostek. Na zdjęciu katalogowym sprawia wrażenie niemal full-cupa, na żywo tak nie jest. Uwaga #retusznamaksa…
Podtrzymanie
Jeśli oczekujesz od staników głównie tego, by przytwierdzały ci biust do klatki piersiowej, Shirley cię nie zadowoli. To nie jest biustonosz dla control freaków 😉 Biust jest podwieszony na elastycznej górze miski, która razem z ramiączkiem pozwala na sporą amplitudę baunsu. Zatem kołysze się i skacze razem z nami. Tył również nie należy do pancernych. Jest akceptowalnej jakości, ale to nie supermoc.
Shirley sprawia wrażenie zaprojektowanej jednak dla lżejszych biustów niż mój i trochę mam o to do niej żal (dyskryminacja hurr rozmiaryzm durr), a trochę nie. Bo z jednej strony jest taka nieco flimsy, z drugiej – estetyka sensoryczna 🙂
Czasem mam tak bardzo dosyć dotyku materiałów sztywnych, mocnych i twardych, mimo że podtrzymanie takich wymaga. Mam apel do producentów, żeby oprócz stosowania solidnych elementów konstrukcyjnych zawsze pamiętali też o odrobinie delikatności dla naszych spragnionych zmysłów. Miękka koronka, subtelny hafcik, przejrzystość… Do pewnego stopnia przecież da się jedno z drugim pogodzić. Uprzęże i wędzidła zostawmy producentom harness bras 😉
Wygoda
Niczym mi Shirley nie szkodzi, jest wygodniczkiem. Pewnie wyżej wymieniona elastyczność temu sprzyja. Fiszbiny boczne, choć są – w ogóle ich nie czuję!
Do kompletu – figi (rozmiar 44)
Oczywiście są dla mnie za niskie, ale za to mają wielką obfitość koronki i gadżet w postaci „gorsetowego” wiązania z tyłu. Śliczne i wygodne, choć dla mojej budowy nie są idealne. Ze względu szczególnie na estetykę sensoryczną zdecydowanie polecam komplet 🙂
Cena
Nie kupiłam sobie Shirley za własne pieniądze, ale ośmielam się mimo to ocenić cenę, bo dwie cyfry za to cacko to naprawdę niezły deal. Koronki nie są może z Leavers, ale mają ładne leaves 😉 a całość zszyta jest starannie.
Galeria
Zdecydowanie namawiam do obejrzenia wszystkich fotek, bo Shirley jest śliczna! 🙂
Podsumowanie
Gorteks zawsze ciekawie kombinował w estetyce. Obejrzałam w swoim życiu kilka kolekcji i we wszystkich widać było inwencję, choć niekiedy ograniczoną skromnymi środkami. Aktualna kolekcja zimowa naprawdę daje radę estetycznie – pozwolę sobie polecić Wam też niejaką Ginger, która na żywo zachwyca zdecydowanie bardziej niż na fotkach, takoż Mayę, fajna jest też Lavender, Anabel (znowu uwaga na fotki – na żywo te modele zdecydowanie zyskują!) .
Ginger B3 – półusztywniany model Gorteksu z pięknymi wysokimi figami 🙂 Biustonosz naprawdę wygląda dużo lepiej niż na tym #retusznamaksa zdjęciu, niestety nawet w 85H był na mnie za mały 🙁
Problem mam tylko z niektórymi konstrukcjami, oraz oczywiście rozmiarówką i materiałami nie zawsze wytrzymującym ciężar. To ostatnie wydaje się poprawiać, choć wciąż pozostawia nieco do życzenia. Oby dalej w tym kierunku, Gorteksie!
Jak Wam się podoba ten liściasty delikacik? 🙂
8 komentarzy
renulec
Gdyby nie fakt, że w tym momencie “oswajam” Gorsenię i jestem zafrapowana jej najnowszymi, ozdobnymi gipiurami i transparentnościami – pewnie dla ciekawości zanabyłabym tę Shirley. Co się odwlecze to jednak nie uciecze, niech tam sobie w kolejce postoi ;-). Faktycznie fajne są i nietuzinkowe. I biuston, i majty. Oraz, naturalnie – ich zawartość :-D.
18 stycznia 2018 at 13:46kasica_k
@renulec, dziękuję 🙂 A możesz podzielić się wrażeniami z owych gipiur? Bo mam je na oku! 🙂 (ciekawe, jak bym wyglądała z gipiurą na oku).
18 stycznia 2018 at 15:02renulec
Kasico, te gipiury okraszone są czarnymi kryształkami, powiem/napiszę Ci, że pysznie to wygląda! Evita miała mniejszą i o wiele skromniejszą tę ozdobę. Gorsenia pokazała się więc “na bogato” (aż nie mogę doczekać się Mon Cheri, wzdech…). Do lekkiego dopracowania są te ozdobne tasiemki, bo lekko przydługawe według mnie, ale wybaczam im to; na wyższych paniach jest ok. Na mój instagramowy profil wrzuciłam zbliżenie na tę ozdóbkę. Cały ten system paskowo-gipiurowo-kryształkowy jest wymienny na zwykłe, gładkie, czarne ramiączka, które dołączane są w komplecie do biustonosza. A z gipiurą na oku wyglądałabyś jak taki stanikomaniacki watażka 😉 !
18 stycznia 2018 at 15:57kasica_k
@renulec, dzięki! Ja te cuda z kryształkami oglądałam na Salonie, ale przymierzyć nie miałam okazji. Mam chrapkę na tę gipiurę! Co do oka, to mogłaby być do kompletu taka opaska dla piratki, nieprawdaż? 🙂
18 stycznia 2018 at 17:03mefistofelia
Od dziś jestem szczęśliwą posiadaczką tego cuda w rozmiarze 70E 🙂 Zapowiada się naprawdę super! Leży świetnie i porządnie trzyma choć nie jest bardzo zabudowany. Patrząc na zdjęcia ze strony bałam się trochę full cupa w wersji light, ale czekało mnie miłe zdziwienie. To właściwie typowy half cup (bardzo podobny do Freyi) z gratisowym fragmentem rajstopowego materiału przy ramiączku. Ten materiał jest super bo jest elastyczny, więc miska przylega do piersi nawet przy garbieniu się i wygibasach i pewnie sprawdzi się też przy wahaniach rozmiaru. Poza tym na plus też obwód – ścisły, porządny, równomiernie obciskujący podbiuście (nie ma syndromu dwóch gumek i wiotkiego materiału między nimi). Zdecydowanie mój typ.
Jestem naprawdę miło zdziwiona, bo zamawiałam ze 2 lata temu Gorteksy i byłam niezadowolona. Staniki wyglądały ok na stronie, ale okazały się takimi klasycznymi skorupkami na wiotkich obwodach, jakie kojarzę z zakupów w osiedlowych bieliźniakach i sieciówkach. Albo od tego czasu dużo się zmieniło, albo morał z tego dla mnie taki, że warto wybierać modele produkowane w szerszej rozmiarówce.
No i cena. Powiem jedno – łał… To mój pierwszy “uświadomiony” stanik, którego sklepowa cena nie przekracza stówy. Serio
23 stycznia 2018 at 19:01urkye
Wizualnie bardzo ciekawy, zaintrygował mnie 😀 Trochę z powątpiewaniem patrzę na rozmiarówkę, z brytyjskim 30h raczej nie mam szans, co nie?
24 stycznia 2018 at 10:13kasica_k
@mefistofelia, no właśnie, moje wrażenie jest podobne – na zdjęciach firmowych wygląda jak full-cup, tymczasem jest raczej niski. I jakość rzeczywiście się poprawiła – również te modele sięgające większych rozmiarów nie zawsze były zadowalające. Choć być może niezależnie od tego zakres rozmiarów ma wpływ na to, jakie materiały są stosowane. Podsumowując, udana ta Shirley 🙂
@urkye, raczej nie 🙁 Ja z moim G ledwo się mieszczę.
24 stycznia 2018 at 13:31mefistofelia
@kasica_k mam nadzieję, że jeśli chodzi o jakość ten model nie jest wyjątkiem 🙂 zamówiłam też Leilę w tym samym kroju i pod względem materiałów jest ok, ale miska za mała, więc potwierdzam nieprzewidywalność rozmiarową.
Zdjęcie firmowe wygląda trochę jakby modelka miała na sobie podciągniętą ramiączkami za dużą miskę i jakby podkręcono jej efekt dekoltowy w fotoszopie.
24 stycznia 2018 at 14:37