Nie lubię pisać negatywnych recenzji. Nie znajduję przyjemności w opisywaniu emocji towarzyszących noszeniu czegoś, co się do noszenia nie nadaje. Nieudane nabytki przyprawiają mnie o poczucie porażki i chęć natychmiastowego pozbycia się ich – niechaj znikną mi z oczu! Dlatego wahałam się, czy zamieścić tę recenzję, w dodatku w bezpośrednim towarzystwie poprzedniej, która raczej napawa optymizmem. Dałam się jednak namówić niektórym Waszym głosom doradczym, które bardzo sobie cenię 🙂 Poza tym – może właśnie teraz jest dobry moment, żeby trochę ponarzekać – tym razem na jakość produktu z importu. Nie wszystko złoto, co ma cenę w funtach…
Przywykłyśmy, że brytyjskie marki bielizny, a w każdym razie te, które można kupić online w Zjednoczonym Królestwie, w zakresie do miseczki G (licznie reprezentowanym przez tamtejszych producentów) trzymają już pewien poziom. Niektóre z „marek D-G” to nowe marki wprowadzone przez producentów już doświadczonych, w celu poszerzenia asortymentu i dołączenia do tych, którzy już dawno przestali lekceważyć potencjał nabywczy D+-biustów. Cieszy mnie ten trend, ale jednocześnie obserwuję ze smutkiem, że nawet tam, gdzie sięgają wpływy brytyjskie, skonstruowanie biustonosza dla miseczki G wciąż potrafi stanowić zadanie niewykonalne!
Przykładem jest nasz dzisiejszy bohater. Należy do marki Elle Macpherson Intimates, pochodzenia australijskiego, na którą już od dawna patrzyłam łakomym okiem. Kolekcje są piękne, a drobniejsze biusty często chwalą sobie biustonosze tego producenta. Nie mogłam dłużej zaniedbywać tematu, zwłaszcza że uwiódł mnie morskim granatem i świetlistymi kolorami ten właśnie model:
Elle Macpherson Intimates – Skylight Underwired Bra (wersja miękka), rozmiar: 36G [Rozmiary miseczek: D-G, obwody: 32-38, cena: £39.00]
Estetyka
To główny powód, dla którego udało mi się w końcu zmusić do napisania notki 🙂 Pod względem estetycznym dostałam od Elle Macpherson dokładnie to, czego oczekiwałam. Kolory są żywe, wzór wibrujący i bardzo twarzowy. Satyna, z którego wykonano plisowaną górną część miseczki (szkoda, że nieczęsto widuje się plisowania w D-plusach) ma lekki połysk, a ta drukowana jest matowa, aksamitna w dotyku jak jedwab. Ramiączka są przyjemnie wąskie i można bez większego skrępowania pozwolić im wyjrzeć na światło dzienne – właściwie stanik ten można łatwo pomylić z górą od bikini. Plisowana część jest od spodu podszyta siateczką, dzięki czemu na biuście układa się gładko i nie defasonuje.
Szczegóły szycia, detale, zapięcie, wszystkie materiały – na medal. Gdyby ocena zależała tylko od tych elementów, byłby to biustonosz znakomity.
Dopasowanie
Że po raz kolejny zacytuję jednego z popularnych filmowych bohaterów – no, tu jest gorzej… Miseczki zaskoczyły mnie swoją wielkością – jako nietypowo duże. Obwód za to oceniam jako raczej w normie. Gdyby rozmiar stanowił jedyny problem, po prostu wymieniłabym go. Niestety – tak nie było.
Kształt
Formę, jaką Skylight nadaje biustowi, określić można jednym słowem: smutna. Smutna, jak pisząca te słowa! Czy pamiętacie notkę na temat marki DimitySO, należącej, nawiasem mówiąc, do tego samego właściciela, co Elle Macpherson Intimates? Biust w Skylighcie, miast wznosić się ku tytułowemu niebu, dosadnie mówiąc: wisi, dokładnie tak, jak na tej ilustracji do wyżej wymienionej notki. Miało być light – jest zdecydowanie heavy…
Czy to przypadek, czy reguła, jeśli chodzi o marki należące do spółki Bendon? Jak dotąd, regule tej przeczy Fayreform, marka ceniona i w miseczkach G nie budząca, u mnie przynajmniej, zastrzeżeń. E.M.I. była moją kolejną kandydatką na „młodszy Fayreform”, na razie jednak egzamin oblała.
Wracając do smutnych, oklapniętych form – wiszący biust jest w Skylighcie dodatkowo spłaszczony środkiem i słabo zebrany z boków. Ogólnie – sprawy mają się wyraźnie gorzej niż w recenzowanym wcześniej Vivid Light (znowu te świetliste skojarzenia) marki DimitySO.
Konstrukcja i podtrzymanie
Trzeba to przyznać – biust w Skylighcie jest lepiej podtrzymany, niż bez niego. I to właściwie tyle, jeśli chodzi o pozytywy. Mogłabym winić zbyt duże miseczki, ale nie sądzę, żeby zmiana rozmiaru poprawiła sytuację. Fiszbiny w tym staniku odstają od mostka na dobrych kilka centymetrów, niczym w starym, źle dobranym 85DD, co razem z rozpłaszczającym krojem miseczek daje wyjątkowo marny efekt w dekolcie, zwłaszcza że stanik jest raczej wysoko zabudowany. W mniejszym rozmiarze miseczek efekt, jak sądzę, tylko by się pogłębił. Brak skutecznego rozdzielenia piersi w przypadku dużego biustu z reguły skutkuje gorszym podtrzymaniem.
Boczne powierzchnie miseczek oraz boki stanika są wyjątkowo wysokie – podchodzą niemal pod pachę, co uniemożliwia mi skrócenie ramiączek do odpowiedniej długości. Znany i wielokrotnie tu przez nas opisywany „syndrom złej konstrukcji” w marce Elle Macpherson Intimates widać dotyka już miseczek G, nie H czy J, jak w innych brytyjskich markach. Fiszbiny mają nieznacznie za szerokie łuki, co, mam nadzieję, wiąże się głównie z nieodpowiednim dla mnie rozmiarem.
Wygoda
Tu już Skylight radzi sobie dużo lepiej – jest wyjątkowo przyjemny w dotyku. O dziwo, zupełnie nie uwierają wąziutkie, ok. centymetrowe ramiączka.
Wadą jest wspomniana wyżej wysokość boków – gdy podciągnę ramiączka tak, by biust choć trochę się uniósł, wpijają mi się w pachy, co jest nie do zaakceptowania. To właściwie problem konstrukcyjny, więc nie obniżam oceny do zera, choć w jego wyniku wygoda niemal do zera się obniża.
Cena
Mimo fantastycznych materiałów i wykonania – przykro mi to mówić, Skylighta nie wzięłabym nawet za darmo, ponieważ do noszenia się zwyczajnie nie nadaje. Jeśli wykonanie jest luksusowe, potrafię przymknąć oko na różne szczegóły, tutaj jednak wad jest stanowczo za dużo i są one zbyt poważne. Wiszący, słabo podtrzymany biust, nieciekawy kształt, odstawanie fiszbin na mostku, wpijanie się w pachy – to za wiele, by dało się wybaczyć, nawet gdyby cena była niska – a jest wysoka!
Podsumowanie
Nie wiem, kiedy sięgnę po następny biustonosz marki Elle Macpherson Intimates. Trochę kuszą klasyczne modele koronkowe – a nuż w ich przypadku dłuższa obecność na rynku przekłada się na lepsze dopracowanie konstrukcji? Skylight zasmucił mnie tym bardziej, że stanowi piękny przykład dobrych materiałów i wykonania – zmarnowanie takiego designu to doprawdy grzech! Gdyby był prawidłowo skrojony, stałby się ozdobą mojej szuflady oraz ulubieńcem biustu.
A może Wy macie jakieś doświadczenia z innymi „Ellkami” w okolicach miseczki G, które rozwiałyby mój pesymizm co do tej marki?
18 komentarzy
wariamiktoria
Pierwsza przeczytana przeze mnie recenzja od A do Z. Nie lubiłam głównie pełnych zachwytów bo żałowałam, że nie mogę kupić. Teraz za to czuję się ostrzeżona i przy okazji wyedukowana czego od stanika wymagać – dziękuję.
7 kwietnia 2011 at 06:55ludeczka
Byłam pewna, że to góra od kostiumu i dopiero gdy przeczytałam dwa razy, że to jednak biustonosz, dałam się przekonać. Wizualnie podoba mi się bardzo, zwłaszcza te nasycone, ładnie skomponowane kolory. “Na oko” wygląda bardzo przyjaźnie, więc tym bardziej należą Ci się brawa, Kasico, że miałaś odwagę napisać prawdę i przestrzec przed zakupem. Myślę, że to o tyle istotna informacja, że jednak spora liczba kobiet czytających Twojego bloga kupuje przez Internet, choćby na Ebay’u. Taka przestroga z pewnością zaoszczędzi im nerwów 🙂
7 kwietnia 2011 at 08:48Ja osobiście z Ellkami do czynienia nie miałam, ale chętnie posłucham innych, bardziej doświadczonych w tej dziedzinie. Podoba mi się np. Dentelle, ale nie widziałam jej na średnich/większych biustach i nie wiem, czy jest warta zainteresowania 🙂
yaga7
Świetnie, że jednak napisałaś :))
Ja miałam do czynienia z Dentelle, ale z 80E albo 80F i to też była porażka. Z tego co pamiętam, kiepsko zbierała z boków i też jakoś rozpłaszczała biust.
Na pewno przez długi czas nie zaryzykuję kolejnej Ellki.
7 kwietnia 2011 at 09:31ciociazlarada
Kasico, mam dwie prośby – mogłabyś już nie linkować tej pani od DimitySO:)? Cały czas przypomina mi ona to DS, które mam na dnie szuflady i które spokojnie czeka żeby dołączyć do kolejnej misji na Marsa:D
Druga sprawa – czy byłabyś tak miła i umieściła krótki komentarz na Listkach? Zawsze czytam tam opinie przez zakupem i nie raz już mi pomogły wybrać rozmiar lub też zrezygnować z nieudanego stanika. Dzięki!
7 kwietnia 2011 at 10:02ptasia
No to szkoda 🙁 Choć ja wciąż sądzę, że to nie jest tak, że Elle należy skreślić – mnie Dentelle rozpłaszczyło, na mojej koleżance leży ładnie. Ba. wręcz już ma w 3 kolorach 😉 Ja z kolei b. lubię Artistry Contour (załapałam się na 32e) – jabłuszka 🙂
7 kwietnia 2011 at 10:57justinehh
Fajna, rzeczowa ale wyważona recenzja, jestem pewna, że przyda się paru osobom podczas podejmowania decyzji zakupowych 🙂
7 kwietnia 2011 at 14:48wolffie
O ja cie.
7 kwietnia 2011 at 19:23Pierwsza zdecydowanie negatywna recenzja. Przykre, ale zdaje się, że uzasadnione.
Ale fajnie się czyta jak zwykle ;))
irjakrk
Tez sie przejechalam na EMI – moja kolezanka, malobiusciasta (edukowana), wyglada w nich tak cudownie, ze sama sie zaczelam slinic. Efekt na moich okolicach 32FF: smetny. Ciezki, obwisly niemal biust, bez zycia, zabudowanie ogromniaste… Kiszka. Jestem mocno Freyowo-Effuniakowa i nie do konca “dziele” z Toba, Kasico, opinie na temat konkretnych modeli, ale z EMI juz sie pozegnalam. A szkoda, bo sa naprawde przepiekne. Ciekawa jestem bardzo czy sa dziewczyny w moich okolicach rozmiarowych, ktore sie jednak libia z EMI…
8 kwietnia 2011 at 08:10renulec
Jestem pewna, że tą notką ostrzegłaś spore grono osób noszących miseczki G i “okolice”, które nosiły się z zamiarem zakupu EM. A miałam taką nadzieję, że to był faktyczny, a nie pozorny krok w przód w tej marce…:(
8 kwietnia 2011 at 09:23azymut17
Dzięki takim notkom pozostałe, pozytywne recenzje nabierają większej wartości 🙂
8 kwietnia 2011 at 12:03juannita
Bardzo podobne uczucia mialam w Artistry, i to juz w rozmiarze 32F, czyli naprawde srednim – bok miseczki wbijajace sie w pache, stanik zupelnie nienadajacy sie do noszenia.
10 kwietnia 2011 at 18:51Jedynym modelem Elle, ktory moge z czystym sumieniem polecic, ale niestety tylko mniejszym biustom jest Dentelle. Ja niestetty z rozmiarowki tego modelu wypadlam.
maith
Widzę tu jeszcze jeden wielki pozytyw – to kolejny dowód, jak bardzo zmienił się, na dobre, rynek w ciągu ostatnich kilku lat. Pomyśl, jak oceniałabyś ten sam stanik kilka lat temu. Cieszyłabyś się, że ktokolwiek uszył na Twój biust coś co nie jest namiotem w brudnym beżu. A problemy konstrukcyjne stanika zrzuciłabyś na własne piersi.
10 kwietnia 2011 at 22:48Od tamtego czasu sporo firm na tyle zadbało i o konstrukcje i o jakość i o stylistykę, że już nie godzisz się na niedoróbki.
Dlatego warto o tym napisać.
Także po to, żeby wysiłki tych, którzy się o nas, o klientki, starają, nie poszły na marne 🙂
kasica_k
Owszem, zmieniło się bardzo dużo – mamy wybór i porównanie, a także wiedzę, czego możemy oczekiwać.
A nasz przykład to kolejny dowód na to, że nie wystarczy napisać w katalogu “D-G” czy “C-J”, trzeba jeszcze te wszystkie rozmiary umieć uszyć. I doświadczenie producenta w zakresie A-D nie świadczy w najmniejszym stopniu o tym, czego możemy spodziewać się w D+! Dlatego do nowych marek, nawet tych tylko D-G, wciąż warto podchodzić z rezerwą. Widzę, że wiele osób miało podobne spostrzeżenia w związku z E.M.I., co ja.
@ciociazlarada, mam nadzieję, że prośbę nr 1 będę mogła spełnić, tzn. że nikt nie dostarczy mi już powodów do linkowania tej fotki 😉 A prośbę nr 2 również się postaram.
12 kwietnia 2011 at 03:47Llostris
Generalnie nie polecam marki, koronkowcow tez, nie nadaja sie, po pierwsze dobrac rozmiar graniczy z cudem, i w kazdym jest cos nie tak, tu uwiera, ten za luzny, ten za szeroki, ten nie podtrzymuje itd itp. Poki nie wyeliminuja bledow konstrukcyjnych, nie ma co sie za to chytac. Podobnie jest teraz ze stanikami MArks&Spencer, kiedys mieli pare modelow miekkich, z fiszbinami, tanich a wygodnych, teraz po prostu sie popsuli, zamiast produkowac lepsze, to sa coraz gorsze :-S
12 kwietnia 2011 at 19:41kay
Elle MAcpherson to sa staniki ladnie wygladajace tylko na zdjeciu. Co jakis czas mierze i jeszcze zadnego sobie nie dobralam. Drapia, uwieraja, wystaja. Marketingowy majstersztyk, tylko i wylacznie.
18 kwietnia 2011 at 14:00kasica_k
Moje doświadczenie nie do końca to potwierdza, bo ładny okazał się i na zdjęciu, i w realu. Urok prysł dopiero po włożeniu go na biust 🙂
18 kwietnia 2011 at 23:28kay
Tez zmierzylam ten biustonosz, zeby miec porownanie z tym, co napisalas. Nie pasowal, choc musze przyznac, ze jakosc wykonania byla ok. Ale niewygodny, jak to zwykle z ta marka bywa. Niestety elle macpherson to nie jest marka dla mnie.
9 maja 2011 at 12:44Joasia
Pozdrowienia z Australi. Niestety marka Elle Macpherson nigdy mi nie pasowala a probowalam wiele razy mierzyc jej fasony. Biust smetnie wisial, ramiaczka za szeroko wszyte spadaly raz z jednego ramienia raz z dwoch a biust wylewal sie w najmniej stosownych sytuacjach.
10 maja 2011 at 03:07Musze dodac ze raczej jestem ksztaltna i nie mam specjalnych wymagan co do rozmiaru.
Oroton jest podobny i tylko raz sie polakomilam.
Perele, natomiast, jest wspaniala. Wiekszosc moich biustonoszy i majteczek jest tej firmy i moge je nosic latami (piorac recznie, oczywiscie).