Warszawska Wola – to moja dzielnica. Tu się urodziłam, z babcią spacerowałam po cichych osiedlach Młynowa. Pączki na Górczewskiej, kwiaciarnia na rogu Płockiej, piekarnia na Żytniej, pełna skarbów pasmanteria na Wolskiej… Wola przeobraża się, ale w porównaniu z resztą miasta tempo zmian jest raczej senne. Stoi tu dużo starych domów, a wśród mieszkanek dominuje pokolenie przyzwyczajone do niełatwego życia we wczesnopowojennej Warszawie, któremu coś takiego, jak idealnie dopasowany biustonosz, zapewne wciąż jawi się jako luksus. Kiedy wreszcie powstał tu pierwszy sklep z prawdziwie dużym wyborem, poczułam niezwykłe emocje – wiatr historii wręcz zaświstał mi w uszach 🙂 Ucieszyłam się ogromnie i postanowiłam, że muszę o tym niezwykłym miejscu napisać. Nareszcie się udało. Przed Wami wywiad z panią Dorotą Sierocką – prawdziwą bra-marzycielką, twórczynią salonu Bra-Dreams przy ulicy Wolskiej 50A (pawilon 24)! UWAGA: Nowy adres Bra-Dreams to ul. Grójecka 47/51 (Ochota) (aktualizacja 2018 r.)
Jak zawsze na wstępie, zapytam, co zainspirowało panią do stworzenia Bra-Dreams? Czy było to długo pielęgnowane marzenie, czy też – błyskawiczna decyzja?
Bra-Dreams powstało szybko. Rok temu, pamiętam nawet datę, 15 lutego – podjęłam decyzję o stworzeniu Salonu. Scenariusz napisało życie. W styczniu zostałam bez pracy i to był moment, który zmotywował mnie do przeprowadzenia zmian. Stwierdziłam, że nie chcę już mieć szefa, chcę lubić swoją pracę i chętnie do niej chodzić, a najlepiej, żeby moje hobby było moją pracą. I jeszcze, żeby ta praca była blisko miejsca, gdzie mieszkam…
Wola to jedna z tych dzielnic, które najdłużej opierały się bra-fittingowej kolonizacji. Uchodzi za zamieszkaną przez osoby niezbyt skore do zmian czy większych inwestycji. Czemu właśnie tutaj zdecydowała się pani rozwijać skrzydła?
Od zawsze mieszkam na Woli i właśnie dlatego zdecydowałam się na tę dzielnicę. Znam ją i wiedziałam, czego się spodziewać. Rok temu najbliższy sklep z bra-fittingiem mieścił się aż w Centrum. Miałam dość jeżdżenia do Śródmieścia, na Mokotów czy Ursynów, żeby kupić dobry biustonosz – można powiedzieć, że pomysł ten po części zawdzięczam mojemu lenistwu 🙂 Wolę rzeczywiście zamieszkują osoby starsze, ale jest ona również dzielnicą banków i hipermarketów – a to oznacza miejsca pracy. Poza tym przez Wolę dojeżdża się na Bemowo, Jelonki, Ursus. Pomyślałam, że jest to dobry punkt pośredni pomiędzy tą częścią Warszawy a Centrum. Oprócz tego potraktowałam to jako wyzwanie: stworzyć przyjemne i profesjonalne miejsce dla kobiet właśnie na Woli – tej Woli, która wydaje się taka szara. Miejsce, gdzie może wstąpić i emerytka, i młoda dziewczyna, mama z dzieckiem i babcia z wnuczką, gdzie każda z nich zostanie potraktowana z równą uwagą. Każdej klientce mam do zaoferowania wiedzę i, rzecz jasna, biustonosz – o odpowiednim wyglądzie, jakości i cenie.
Jaka jest pani przeciętna klientka? Czy więcej przychodzi osób starszych czy młodszych? Czy mieszkają w pobliżu? Jak Bra-Dreams przyciąga kobiety?
Na początku pojawiały się głównie panie mieszkające w okolicy. Szybko jednak zaczęła działać poczta pantoflowa. Nie ukrywam, że zaczęłam umieszczać informacje o Salonie na różnych forach internetowych i roznosić ulotki. Myślę, że nasze początki były podobne, jak większości sklepów z bra-fittingiem. Czas okazał się łaskawy i wkrótce zaczęły napływać panie w różnym wieku: młode dziewczyny, bizneswomen w przerwach na lancz, panie doktor i pielęgniarki (w okolicy mieści się kilka szpitali), emerytki zaciekawione darmowym doborem rozmiaru biustonosza, przyszłe mamy, mamy z maluchami, a także Amazonki.
Myślę, że Bra-Dreams przyciąga wystrojem. Okna nie są zastawione ani przysłonięte firanką, dzięki czemu widoczne jest wnętrze. Moim zdaniem jest u nas przytulnie – po prostu chce się wejść, choćby z ciekawości. Podobno tapeta w róże jest piękna! (mnie też się podoba – przypis redakcji 🙂
W witrynie jest czytelna informacja o bezpłatnym, indywidualnym doborze rozmiaru biustonosza. Po wejściu klientki zawsze staram się, aby została profesjonalnie obsłużona. Jestem gadułą, z każdym lubię zamienić kilka słów, a w szczególności staram się rzetelnie odpowiedzieć na wszystkie pytania. W wolnej chwili, gdy nie ma dużego ruchu, zawsze zapraszam klientki na dobrą herbatę czy kawę przy stoliku, na którym zawsze stoją świeże kwiaty. Regularnie proponujemy ciekawą Ofertę Tygodnia – na specjalnej tablicy umieszczamy informację o modelu biustonosza w preferencyjnej cenie. Bra-Dreams organizuje także cykliczne spotkania z panią Marią Dastych – wspaniałą bra-fitterką. Odbywają się w soboty – dużo się wtedy dzieje i zawsze piekę na ten dzień szarlotkę! (redakcja musi kiedyś spróbować! 🙂
Jakie biustonosze noszą przychodzące klientki, a jakie najchętniej kupują? Czego oczekują od biustonosza?
Można podzielić panie na trzy grupy: 1) noszące biustonosze z fiszbinami, z rozciągniętymi obwodami i za małymi miseczkami (zazwyczaj to są klientki z tzw. typowym 75B), 2) noszące biustonosze bez fiszbin – ogólnie źle dobrane, 3) noszące dobrze dobrane rozmiary – czyli panie już „ostanikowane”. Wszystkie oczekują dobrego biustonosza – ale często nie potrafią sprecyzować wymagań, jakie powinien spełniać. Dopiero w trakcie przymiarek i rozmowy okazuje się, że np. w grę wchodzi tylko push-up – żeby powiększał biust, albo biustonosz ma być ścisły – żeby biust „nie latał”, lub też – ma przede wszystkim nie uwierać fiszbinami. Powodów wizyt u mnie jest mnóstwo. Oczywiście klientki są zapraszane do przymierzalni i dopiero w tym miejscu dowiadują się praktycznie o bra-fittingu. Klientka sama doświadcza, że nie musi koniecznie nosić push-upów, że w dobrym biustonoszu fiszbina nie wbija się w ciało, że ramiączka nie muszą być szerokie, żeby dźwigać biust, że na każdy biust istnieje odpowiedni rozmiar biustonosza, i tak dalej. Po przymierzeniu różnych modeli i fasonów już wie, który biustonosz jest dla niej najlepszy.
Nie ukrywam, że dla mojej klientki cena jest ważna, ale zdaje ona sobie sprawę również z tego, że jakość kosztuje. Staram się mieć w ofercie Salonu biustonosze w różnych cenach. Najczęściej kupowane biustonosze to biustonosze z miękkimi lub półmiękkimi miseczkami.
Czy trudno dotrzeć do klientek z bra-fittingowym „uświadomieniem”? A może stosuje pani jakieś specjalne chwyty oswajające nieufne klientki? 🙂
Czy trudno? Chyba nie, ale oczywiście zdarzają się panie, które z założenia zawsze wiedzą lepiej, jaki biustonosz powinny nosić 🙂 Bra-fitting jest coraz bardziej znany, pomagają media. Coraz częściej zdarza się, że do Salonu przychodzi emerytka, która naoglądała się w telewizji o dobieraniu biustonoszy i teraz chce się sama przekonać, jak to wygląda. Po wizycie w przymierzalni i dobraniu stanika wychodzi szczęśliwa. Są również panie, które przez całe życie nosiły biustonosze jednej firmy w tym samym modelu i oczekują, że u mnie otrzymają podobny, najchętniej za niższą cenę. Po przymiarce okazuje się, że mierzony rozmiar jest po prostu niedobry, ale klientka nie chce się poddać bra-fittingowi. Tak też się zdarza.
Jestem osobą, która lubi ludzi, dlatego zawsze staram się być uśmiechnięta. Zachęcam do wizyty w przymierzalni i przekonania się, na czym to wszystko polega. Nigdy jednak nie namawiam na siłę. Czasami wstępują do mnie panie w trakcie robienia zakupów w okolicy – zostawiają wtedy zakupy obok foteli, czasami nawet wrzucam mrożonki do lodówki na zapleczu Salonu i maszerujemy do przymierzalni 🙂 Zdarza się, że panie przychodzą, żeby się „rozejrzeć”, a po rozmowie albo decydują się od razu, albo umawiają się, że przyjdą później – i przychodzą.
Po wejściu do sklepu od razu rzucił mi się w oczy wieszak pełen ubrań marki BiuBiu – skrojonych tak, by pasowały na różne rozmiary biustu (dla mnie, biuściastej, jest to prawdziwe objawienie!). Czy klientki nie są zaskoczone, widząc bluzki koszulowe z kołnierzykami w sklepie z bielizną? Jak sprzedaje się BiuBiu na Woli?
Ubrania bywają z początku kojarzone z koszulami nocnymi i piżamami. Ale od razu wyjaśniam, w czym rzecz i niejednokrotnie udaje mi się skusić klientkę na przymiarkę. Jest wówczas zachwycona i pełna uznania dla producentki – pani Kingi.Wszyscy sądzą, że nie produkuje się ubrań dopasowanych do wielkości biustu – a tu taka niespodzianka! Każda klientka, która odkryje u mnie „biubiowe” ubrania – wraca, ponieważ wygląda się w nich wyjątkowo zgrabnie. panie, które już znają markę BiuBiu, także są częstymi gośćmi.
Czy Bra-Dreams to tylko pani, czy tez ma pani wiernych współpracowników? Czy zarazili się od pani bra-fittingową pasją?
Bra-Dreams to właściwie firma rodzinna. W Salonie razem ze mną pracuje moja córka Paula, która wspaniale sobie radzi. Pod moim okiem wyszkoliła się i dobiera klientkom biustonosze. Mam również bardzo dużą pomoc i wsparcie w osobie mojego męża – Artura, bez którego część magazynowo-księgowo-informatyczna by nie istniała.
Czy jest jakiś plan, który chciałaby pani zrealizować? O czym marzy Bra-Dreamerka?
Bardzo chciałabym mieć większy sklep, i to własny (nie wynajmowany), aby móc powiększyć ofertę. Chciałabym wprowadzić kilka kolejnych marek, ale do tego potrzebne jest miejsce. Jedna marka to przynajmniej dwa, trzy modele w prawie pełnej rozmiarówce. Myślę m.in. o biustonoszach Ewy Michalak, Curvy Kate, Ewy Bien. W przyszłości chciałabym otworzyć drugi Salon. Wtedy mogłabym poszaleć! Poza biustonoszami i BiuBiu chciałabym sprzedawać inną bieliznę: piżamki, koszulki, szlafroki, body… Na razie wszystko to pozostaje w sferze marzeń, ale marzenia są od tego, żeby je spełniać 🙂
Na zakończenie proszę o przedstawienie sklepu klientkom. Jak trafić do Bra-Dreams i czego można się tam spodziewać?
Salon Bra-Dreams mieści się w ciągu pawilonów przy ulicy Wolskiej (adres: Wolska 50A), wchodzi się do niego z boku. Jest kameralnym wnętrzem z dwiema dużymi przymierzalniami, które są tak usytuowane, że nie widać ich od strony wejścia, co zapewnia klientkom prywatność. W każdej z nich mieszczą się swobodnie po dwie osoby (klientka i bra-fitterka), a nawet dziecko z blokiem rysunkowym i kredkami siedzące na krzesełku! 🙂
Jak na Salon przystało, jest miejsce na odpoczynek i pogawędki. Przy wejściu – kanapa i dwa fotele przy okrągłym stoliku, gdzie zawsze można złapać oddech po przymiarkach. Do dyspozycji – prasa dla pań i panów, książeczki dla dzieci oraz kosz z zabawkami i kredkami. Obok zmieści się wózek dziecięcy, a w razie potrzeby może on stanąć również przy przymierzalni. Na kanapie już niejeden maluch był przewijany i karmiony piersią. Na zapleczu znajduje się toaleta, z której klientki mogą swobodnie korzystać.
Nasze godziny otwarcia: dzień powszedni: 11-19, sobota: 10-15 (zmiana – w soboty godziny przedłużone!).
W ofercie mamy biustonosze w obwodach 60-100 i miseczkach od A do K oraz ubrania BiuBiu od rozmiaru 34 do 46 (i dla różnych wielkości biustu). Oprócz tego dostępne są również: pasy do pończoch, figi, bielizna wyszczuplająca, ramiączka, woreczki do prania bielizny, rajstopy, pończochy, bony podarunkowe. Staram się, aby każda kobieta mogła kupić w Bra-Dreams biustonosz, który jest jej w danej chwili potrzebny. Zapraszam więc Amazonki, kobiety ciężarne i mamy karmiące, kobiety uprawiające sport, przyszłe panny młode. Nasze marki to: angielskie: Freya, Fantasie, Elomi, Panache, Atlantis, Masquerade, Bestform, Charnos; niemieckie: Amoena, Anita; polskie: Dalia, Corin, Alles, Głowno.
Bra-Dreams to także sklep internetowy. Na stronie www.bra-dreams.pl można nie tylko dokonać zakupów, ale i znaleźć informacje o aktualnej Ofercie Tygodnia, o nowościach, o dojeździe, o reklamacjach i zwrotach. Towary zakupione drogą internetową można również odebrać osobiście.
Dziękuję za rozmowę. Co tu dużo mówić – Bra-Dreams jest także spełnieniem moich własnych marzeń o tym, że na moim osiedlu (prawie), za rogiem (powiedzmy: za kilkoma 🙂 powstanie sklep, w którym będę mogła kupić dowolny rozmiar biustonosza… Czy jeszcze kilka lat temu mogłam sobie wyobrazić, że biustonosze z miseczkami G czy J oraz ubrania BiuBiu będą przymierzały moje sąsiadki z Wolskiej, Działdowskiej, Żytniej? Wciąż nie mogę otrząsnąć się ze zdumienia!
A Wy – czy też macie już swoje spełnione „bra dreams”? 🙂
40 komentarzy
izas55
Jak miło, że wspomniałaś Kasico o Bra Dreams ;-).
14 kwietnia 2011 at 06:45To zdecydowanie jeden z moich ulubionych sklepów w Warszawie. Głównie za za sprawą pani Doroty, która dba o przytulną atmosferę. Czasami wpadam tam z koleżankami pobuszować w stanikach i BiuBiu i na prawdę bardzo jest nam miło napić się kawy lub herbaty z właścicielką. Jestem też pod wrażeniem jak bardzo pani Dorota stara się pomóc klientkom, a zwłaszcza Amazonkom. Trzymam kciuki za duży własny salon ;-). I bardzo proszę żeby znalazł się w nim stolik, śliczne filiżanki i tapeta na ścianie.
anka.wawa
Ja również całkiem niedawno odkryłam Bra-dreams i od razu stał się jednym z moich ulubionych miejsc. Jest mi do niego zupełnie nie po drodze, ani blisko pracy, ani blisko domu, ale dla atmosfery saloniku, rozmowy z panią Dorotą, warto nadrobić te parę kilometrów.
14 kwietnia 2011 at 07:12To właśnie tu pierwszy raz przymierzyłam ubrania Biu Biu i oczywiście zostałam ich fanką.
Pani Dorota jest bardzo profesjonalną osobą, gaduła, ale jednocześnie dyskretna i nie narzucająca się.
Miło się wraca do Bra-dreams. Polecam ten sklep zarówno uświadomionym jak i tym Paniom i dziewczynom, które dopiero usłyszały o dobrze dobranej bieliźnie i szukają miejsca gdzie Ktoś im pokaże piękno i wygodę.
ania_szyfoniera
Jak miło, zazdroszczę tapety, ja mam takie angielskie kwiaty na tkaninach w Szyfonierze 🙂
14 kwietnia 2011 at 07:47agugabi
Uch, zaraz mi się przypomniało, jak przy okazji wizyty u Dorotki, miałam mocną ochotę ukraść tapetę do własnego wnętrza. Cudem tego nie zrobiłam i bardzo trudno jest stworzyć takie miejsce i tę przytulność, którą tam dziewczyny wykreowały. Czuje się jak u najlepszej przyjaciółki na pogaduchach. Super, świetny wywiad. Gratulacje i uściski z Wro 🙂
14 kwietnia 2011 at 08:45bra-dreamerka
Aga,
14 kwietnia 2011 at 11:16Marzenia się spełniają, zatem gdy będę otwierać następny Salon to zamówię więcej tapety!!- będzie dla Ciebie 🙂
onna-78
trafiłam do tego sklepiku dzięki forum “Lobby” i jestem bardzo zadowolona. Pozdrawiam panią Dorotę 🙂 wkrótce wybiorę się pewnie znowu po coś gładkiego, pół-miękkiego pod cienkie letnie bluzki:)
14 kwietnia 2011 at 12:32aleksandromaniak
Cóż, nie ukrywam , że brak mi słów, bo nieco się wzruszyłam, ech ten patriotyzm lokalny 🙂 Mieszkam na Kole od zawsze i zawsze też brakowało mi na Woli i w okolicach salonu z bielizną, szczególnie dotkliwe stało się to po uświadomieniu, kiedy musiałam robić sobie długie wycieczki m.in. na Tarchomin i Mokotów, żeby coś kupić. Niby mamy Wola Park, ale tam Triumph (w dodatku z mocno ograniczoną rozmiarówką i wyborem, więc też bez szans dla mojej Mamy), a inny salon, który ma m.in. Dalię i szczyci się doborem – cóż, byłam tam raz i nigdy więcej tam nie wrócę, oszczędzę opowieści 😉 Choć najgorszą reklamą są panie sprzedawczynie i ich biusty do łokci 🙁 Dawno nie byłam na zakupach bieliźnianych, ale teraz oszczędzone, co trzeba i już niecierpliwie czekam na wizytę w Bra Dreams, szczególnie, że p. Dorota obiecała powiadomić, kiedy przyjedzie dostawa BiuBiu 😀 Dobre staniki i BiuBiu w jednym miejscu parę przystanków dalej – czegoż można chcieć więcej? 😀
14 kwietnia 2011 at 14:50kasica_k
Jak miło powitać kolejną sąsiadkę i się razem powzruszać 🙂 Koło – całe wieki nie byłam w tamtej okolicy, choć kiedyś dreptało się po ścieżkach w tamtejszym lasku… W sumie dzięki Bra Dreamsom zaczęłam więcej bywać “na osiedlu” 🙂 Ciągle za mało czasu, zakupy w centrach handlowych… Tymczasem nigdzie nie ma takiego chleba, jak na Żytniej. I staników, jak w Bra Dreams 😉 To naprawdę super sprawa, że akurat tutaj powstał jeden z najbardziej sympatycznych sklepów, jakie znam. Wolanki to mądre kobiety i tyle 🙂
14 kwietnia 2011 at 15:26ciociazlarada
Ooo, jaki miły sklep i jaki fajny wywiad:) Jeśli mogę od razu pouprawiać prywatę, to z radością zauważyłam staniki dla amazonek i chętnie zrobiłabym prezent mamie. Czy jest szansa, że będzie coś, koniecznie z fiszbinami (mama się do Leny Amoeny już nie raz uśmiechała), w niewielkim rozmiarze? Moja mama jest drobniutka, przypuszczam, że teraz nosi 75A (nie jestem pewna, muszę dopytać) – zarówno z braku laku i dlatego, że nie chce się ściskać (to akurat wytłumaczalne), ale ma figurę bliższą 65C/D i jest typem sportowca:). Przypuszczam, że poszukiwać będę właśnie 75A, mama pewnie na nic innego się nie zgodzi.
14 kwietnia 2011 at 19:19bra-dreamerka
No proszę, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że jest tak nas dużo na tej Woli :).Czyli pomysł stworzenia właśnie tutaj miejsca z bra-fittingiem był trafiony!
14 kwietnia 2011 at 21:34A tak a propos Woli- ja też z babcią chodziłam po uliczkach Górczewskiej,do piekarni- co prawda na Sokołowską, ale wiosnę zawsze wypatrywałam w parku Sowińskiego.
Niezmiernie jest mi miło, że Bra-Dreams spełnia Wasze oczekiwania, że tak dużo ciepłych słów padło pod adresem Salonu, no i moim- BARDZO DZIĘKUJĘ.
Cieszę się, że Salonik się podoba i że chcecie do nas wracać- to jest miód na moje serce.
Jednocześnie serdecznie dziękuję pani Katarzynie za wizytę, wywiad i wszelkie serdeczności.
bra-dreamerka
do ciociazlarada
Oczywiście, że znajdziemy biustonosz dla mamy. Poszukam dobrych modeli 75A ( nie ściśliwych) i oczywiście na fiszbinach. Proszę odezwij się na maila info@bra-dreams.pl – to dogadamy szczegóły.
14 kwietnia 2011 at 21:39Pozdrawiam
ciociazlarada
Dziękuję, w czasie Świąt wezmę mamę w obroty i odezwę się:) Lenę Amoeny (tą bordową) pokazywałam już kiedyś mamie na stronie producenta, zyskała bardzo wysokie noty ze względu na kolor, fiszbiny i koronkę:) Niełatwo być amazonką, zwłaszcza małobiuściastą. Pozdrawiam!
14 kwietnia 2011 at 22:12reguła_przekory
Wspaniały, ciepły wywiad! 🙂 Aż żałuję, że mimo, że w weekendy jestem w Warszawie to na Wolę mi kompletnie nie po drodze.
14 kwietnia 2011 at 23:21Przyznam, że tekst został świetnie napisany, a po dodaniu do tego uroku właścicielki sklepu wyszła bardzo fajna, przyjemna notka 🙂 Czuć z niej, że w sklepie wszystko jest świetnie przemyślane tak, aby klientka nie miała szans marudzić, że jej jakoś nie po drodze 😀 Super świetnie jest 😀 Trzymam kciuki za dalszy rozwój 🙂
maith
Przede wszystkim super, że wrzuciłaś fotki lokalizacyjne, bo przyznam uczciwie, że tak jak zdarza mi się bywać w tej okolicy i nawet wypatrywać go wśród tych pawilonów, przejeżdżając Wolską, tak nigdy jakoś nie rzucił mi się w oczy.
W efekcie z jednej strony sama nigdy tam nie byłam, ale z drugiej chętnie wysyłam tam inne kobiety, bo to i miejsce, gdzie jednocześnie są ubrania BiuBiu oraz pełna rozmiarówka biustonoszy i jest na Woli i mam dobre opinie od wiarygodnych osób.
Bardzo podoba mi się możliwie pełny opis sklepu i oferty na końcu wywiadu.
15 kwietnia 2011 at 01:09maith
A i jeszcze z tym BiuBiu jest tak fajnie, że w zasadzie nie ma tu zauważalnej różnicy między ceną stacjonarną a zamawianiem. Jak sprawdzałam, to z wysyłką generalnie na jedno wychodzi. Co jest dodatkowym argumentem dla osób, które potrzebują doboru rozmiaru (i modelu) w obu kwestiach, bo po prostu łatwiej im wpaść na jedną wizytę do sklepu i się we wszystko spokojnie obkupić.
A co do okolicy, to pączki z tej malutkiej pączkarni na Górczewskiej są najlepsze w Warszawie, tylko tam warto wpaść poza tłustym czwartkiem, no chyba że chce się też trochę postać w najdłuższej warszawskiej kolejce 😉
15 kwietnia 2011 at 01:23renulec
Zawsze twierdziłam, że staniki łączą pokolenia 😀 Gratulacje dla obu pań z Bra Dreams za stworzenie tak fajnego miejsca!
15 kwietnia 2011 at 06:47Kasico, masz talent wyławiania perełek 🙂
kakot
aż się łezka nostalgii w oku zakręciła… Kolejny raz smętnie mi jakoś, że mnie wywiało z Żytniej (ileż razy robiłam zakupy w tych pawilonach :))) aż do Krakowa! A te pączki z Górczewskiej, mmm…
15 kwietnia 2011 at 08:37Pani Dorocie gratuluję, trzymam kciuki i w lecie na pewno wpadnę!
kasica_k
@maith, a propos lokalizacji: przejeżdżając Wolską łatwo przeoczyć, bo Bra-Dreams nie stoi przy samej ulicy, tylko w głębi. Ale po raz pierwszy trafiłam tam wieczorem, po ciemku, i to jeszcze jak szyld nie był oświetlony – z pewnym trudem, ale udało się 🙂 Jeśli nie da się zaparkować przy Wolskiej, to radzę skręcić w prawo w Płocką, bo tam prawie zawsze coś się znajdzie, i wrócić się te kilka minut spacerkiem. W Działdowską też można, ale z reguły też jest zatłoczona.
A sklepowi życze, żeby się wpisał w mapę Woli i w ogóle całęgo miasta na długie lata, podobnie, jak wspomniana wyżej pracownia cukiernicza z Górczewskiej, a oto jej strona:
15 kwietnia 2011 at 14:23pracowniacukiernicza.com/page1.php
Koniecznie zajrzyjcie, tylko uwaga: Galeria grozi wielką chęcią na pączki 🙂
Ha, kto by pomyślał, że “pączkarnia”, do której dreptałam z mamą jako trzylatka, będzie teraz mnie nęcić z ekranu 🙂
azymut17
Kontynuując wątek lokalizacji – pomimo dużej wady wzroku mam chyba specjalne sokole oko do staników, bo ja szyld sklepu zobaczyłam przypadkiem jadąc tramwajem z cmentarza na Wszystkich Świętych. I pomyślałam, że to świetne miejsce na sklep, bo zwraca uwagę nawet jak się nie szuka 🙂
15 kwietnia 2011 at 23:56ptasia
No proszę, ile wolskich dziewczyn! Ja co prawda już teraz mazurska :), ale na Woli się urodziłam, mieszkałam wiele lat i chodziłam do liceum 😉 Pączki mnie nigdy nie kręciły, ale w okolicach tych pawilonów, w których jest Bra-dreams, były takie rurki z kremem…
16 kwietnia 2011 at 10:17aleksandromaniak
OT Do którego liceum? 😉 Mazurska – zazdroszczę, dzisiaj była taka piękna pogoda, chodziłam trzy godziny po Starówce (nie ma jak gra miejska :P), ale to nie to samo, co po mazurskim lesie 🙂
16 kwietnia 2011 at 22:31ptasia
Aleksandro: Kopernik 🙂
16 kwietnia 2011 at 23:08smillaaraq
Bardzo fajny materiał o jednym z moich ulubionych sklepów w Warszawie 🙂
Kasico, świetne zdjęcia, wiernie oddają urok i ciepło tak samego miejsca, jaki pań Doroty i Pauli, które niniejszym gorąco pozdrawiam!
Co prawda strasznie dawno nie byłam, ale widzę, że w soboty Bra Dreams czynne do 15tej, więc może wreszcie się uda wpaść.
Fajnie widzieć tu tyle Wolaczek 🙂
17 kwietnia 2011 at 09:34Ja co prawda wychowałam się w tej części bliższej Śródmieścia, ale włóczyłam się i po Kole, i po Moczydle, i na basen na Działdowską w podstawówce jeździłam. Cukiernię oczywiście znam również 😉
aleksandralm
ptasia, ja tez chodzilam do Kopernika, ino dojezdzalam do niego z Sadyby
17 kwietnia 2011 at 12:07ptasia
@AleksandraLM: A kiedy kończyłaś, ciekawa jestem, czy się zazębiłyśmy? Ja w 97′.
17 kwietnia 2011 at 14:30bra-dreamerka
Jeszcze raz dziękujemy za pozdrowienia i ciepłe słowa.
17 kwietnia 2011 at 18:55Dorota i Paula
ptasiu, rurki są w dalszym ciągu, tak samo jak pączki- najlepsze na świecie 🙂
aleksandralm
ptasiu, jesli dobrze licze to w 93
17 kwietnia 2011 at 20:14ptasia
AleksandroLM: no to się minęłyśmy jednak, bo ja wtedy zaczynałam… Chyba, że na egzaminach wstępnych się gdzieś minęłyśmy na korytarzu 😉
18 kwietnia 2011 at 09:02Aneta Szczepanska
Kasiu, swietnie ze napisalas o Dorotce 🙂 Nalezy jej sie kredyt, sklepik jest przytulny i dobrze zaopatrzony. Dorotka “zna sie na swoim fachu”. Dod dzis pamietam szarlotke i kawke przy pierwszym spotkaniu. Bylo super!! Atmosfera sklepiku jest swietna. Nastepnym razem jak bede w Polsce to wpadniemy napewno na obiecane Pierogi 🙂
Juz niedlugo Curvy Kate tez zawita w Bra Dreams…
Dorotko, pozdrawiam i zycze samych sukcesow….. buziole ode mnie i Adriany 🙂
Aneta
20 kwietnia 2011 at 12:09kasica_k
Cała przyjemność po mojej stronie 🙂 Będzie fajnie mieć Curvy Kate na osiedlu :))
21 kwietnia 2011 at 17:57cleo
oo, Wola (a dokladniej -Jelonki) to tez moje dziecinstwo i mlodosc:) aw tych okolicac ze zdjecia pare alt chodzilam do podsawowki, tam tez przyjaciolka mieszkala juz jako mloda dorosla. No i RURKI z kremem – są jeszcze???
22 kwietnia 2011 at 21:05pomaranczowa_pantera
potwierdzam, pani Dorota jest prawdziwa pasjonatka brafittingu, zna sie tez na rzeczy co docenilam kupujac w innym bra-sklepie. wszystkiego dobrego!
25 kwietnia 2011 at 19:47mieszkam na tej woli, ale jeszcze nie odkrylam piekarni na zytniej, pod ktorym jest numerem?
kasiadj07
Z Jelonek to i ja jestem, choć teraz osiadłam na stałe w Ząbkach:) Wolską przez parę lat jeździłam codziennie w tę i spowrotem, ach czemuż wtedy Bra-Dreams nie było (no tak, wtedy to jeszcze nikt w Polsce o dopasowanych stanikach nie słyszał). I na rurki się chodziło, i do księgarni, i do jubilera pooglądać pierścionki. I do Pedetu oczywiście. Do koleżanki na Górczewską się jeździło. I na Płocką. A kawałek dalej na Wolskiej w małym bieliźniaku kupiłam swoje pierwsze eleganckie body do ślubu, ale wtedy byłam raczej małobiuściasta, więc prawie pasowało:) Jakież to miłe wspomnienia.
6 maja 2011 at 02:22Chociaż teraz zupełnie mi nie po drodze, zaglądam czasem do Bra-Dreams, jak mam chęć sprawdzić na żywo coś z Biubiu i będę wracać z wielką przyjemnością na pogaduszki i zakupy oczywiście. I mam nadzieję, że doczekamy wspólnie Effuniaków, marzenia Pani Doroty są naszymi marzeniami:)
Magda
Ja po wywiadzie na blogu, wybrałam się w sobotę z koleżanką do bra-dreams i podzielam opinie, że atmosfera, sklep i panie są super 🙂 na pewno wrócimy.
9 maja 2011 at 13:08Nie spodziewałam się, że mogę mieć taki biust w miękkim staniku! 😀 i w końcu w obwodzie leży jak powinien, a teraz czeka mnie wygarnianie i migracja 🙂
szyszka
Uwielbiam! Wcześniej kupowałam staniki w sąsiednim sklepie z bielizną po drugiej stronei pawilonów, ale gdy tylko pojawiło się Bra-Dreams jestem tam stałą klientką. Mam idealnie dobrany biustonosz, dziś pierwszy raz kupiłam idealny kostium kąpielowy (do tej pory przerabiałam w domu na własną rękę zmniejszając obwody). Pani Dorota jet wspaniała, potrafi zdziałać cuda 🙂
2 sierpnia 2011 at 22:55kasica_k
Cieszą mnie te wszystkie pozytywne sygnały z Woli 🙂
3 sierpnia 2011 at 15:55bra-dreamerka
Marzenia się spełniają!!!! Przyjechały Curvy Kate 🙂
27 sierpnia 2011 at 10:42gosia
Pani Dorota jest wspaniala! Bardzo serdeczna i swietna braffiterka.
5 stycznia 2012 at 21:40Bylam w jej sklepie 28.12 podczas mojego pobytu w W-wie u mojej przyjaciolki, ktora mieszka w Ursusie. Przyszlysmy razem i obydwie jestesmy bardzo zadowolone, zarowno z pomocy w doborze rozmiaru jak i zakupami. Moja ratunkiem byla Paula, corka Pani Doroty:-). Pozdrawiam obie Panie serdecznie i jak bede znowu w Polsce to wpadne na zakupy.
Warszawianka
Wspaniale było zapoznać się z salonem Pani Doroty. Dobrała do mojego godnego pożałowania biustu przepiękny stanik z chabrową koronką i klasyczny czarny, oba lekko wyściełane.
1 kwietnia 2014 at 14:41Wizyta w takim salonie bardzo poprawia humor i poczucie własnej wartości 🙂
kasica_k
Dzięki za komentarze! Pochwały naszych wolskich brafitterek niezmiennie mnie bardzo cieszą 🙂
1 kwietnia 2014 at 15:17