Pamiętacie wiosenne wideo marki Curvy Kate? Reklamowana nim kolekcja już dawno pojawiła się w sklepach, a brytyjska firma tymczasem przygotowała kolejny klip, prezentujący Kasie oraz kolekcję Showgirl na nadchodzącą jesień i zimę. Jak Wam się podoba?
Kolekcję już zapewne widziałyście na stronie Curvy Kate – od wiosennej różni się głównie kolorami, z których moją uwagę zwróciły głównie te Showgirlsowe: fiolet i szmaragd Tease Me oraz przygaszona różo-czerwień Thrill Me (wg mnie na filmie prezentuje się ładniej niż na zdjęciu). Jaka jest naprawdę – zobaczymy, mam nadzieję, już w sierpniu, kiedy to nowe kolory mają pojawić się w sprzedaży.
Wracając zaś do wideo – oparte jest na tym samym schemacie, co poprzednie: oglądamy modelki pozujące niby to do zdjęć katalogowych, najpierw przy herbatce i ciasteczkach (Curvy Kate), a potem – w nocnym klubie (Showgirl). Szczerze mówiąc, bardziej odpowiada mi klimat deserowy, na który to właśnie chciałam zwrócić Waszą uwagę – ostatnio bowiem często widujemy bieliznę w towarzystwie słodkości.
Na przykład, w reklamie Bravissimo pani zamieszkująca pokoik zielony objada się ciasteczkami z patery (podobnie jak Krągłe Kasie), lokatorka fioletowego delektuje się czekoladkami. W katalogach Bravissimo prawie zawsze któreś ze zdjęć przedstawia modelkę trzymającą talerzyk z torcikiem czy babeczką. A gdy niedawno buszowałam po polskich sklepach, zafascynowało mnie zdjęcie takiego oto ciasteczkowego gorsetu…
Twórcy reklam bielizny najwyraźniej chcą, żeby promowany towar kojarzył nam się z czymś pysznym i odrobinę zakazanym, co, jak wiadomo, kusi podwójnie. Moim zdaniem to doskonały pomysł. Świetnie, że pokazuje się nam bieliznę w innym kontekście, niż uwodzenie płci przeciwnej – oto w centrum znajduje się kobieta, często w towarzystwie innych kobiet, i jej własne drobne przyjemności – choćby leżenie na kanapie i łasuchowanie 🙂
Reklamowana bielizna wchodzi więc na salony podczas popołudniowej herbatki, a herbatka i słodkości – do salonów z bielizną. Onlyher zaprasza na bra-fitting przy kawie, w Peachfield podczas wiosennego bra-fittingu z Freyą stała taca ciasteczek, LiPARIE ma zwyczaj przy podobnych okazjach częstować czekoladkami. Osobiście uważam, że ekspres do kawy (oraz kanapa) powinny stanowić obowiązkowe wyposażenie każdego bieliźnianego raju. W końcu i tak często trzeba zabawić w sklepie dłużej, choćby czekając na wolną przymierzalnię… Dobieranie i kupowanie bielizny powinno być taką samą przyjemnością, jak ciasteczko czy inny przysmak w miłym towarzystwie. Jakaż to odmiana dla wielu z nas, pamiętających czasy, gdy kupowanie biustonosza bywało doświadczeniem raczej gorzkim, niż słodkim.
A Wam jak się kojarzą bieliźniane zakupy? Czy cenicie sobie salonową atmosferę w bieliźnianym salonie? 🙂
38 komentarzy
aadrianka
Komentarz offtopiczny: jestem bezgranicznie zakochana w lodówkach takich jak ta zielona:)
28 kwietnia 2010 at 20:55zmijunia.lbn
Niebieskie Thrill Me! Nie turkusowe, nie morskie, nie błękitne, nie rozmemłane! Powiedzcie, że to nie sen.. *.*
28 kwietnia 2010 at 21:59aleksandromaniak
to ja też się przyznam : przede wszystkim zwróciłam uwagę na boski kolor lodówki 🙂
28 kwietnia 2010 at 22:50😛
kasica_k
Nie dziwię Wam się. Ja też chcę tę lodówkę. I stanik pod kolor też mogłabym mieć 🙂
28 kwietnia 2010 at 22:57psuj-ka
Szmaragdowe Tease Me jest śliczne 🙂 szkoda, że gatki do kompletu są takie niepraktyczne 😛
28 kwietnia 2010 at 23:39butters77
Lodówka rządzi! 🙂
29 kwietnia 2010 at 08:25zanna
oj, jak kiedyś będę taka bogata, żeby kupić sobie jeden stanik w sklepie stacjonarnym, z pewnością chętnie celebrowałabym to wydarzenie przy czekoladkach;D
29 kwietnia 2010 at 12:03..przy obecnych moich wizytach jest mi przede wszystkim przykro, że ze względu na studencką kieszeń muszę traktować saloniki tych przemiłych właścicielek-brafitterek jako przymierzalnię
Aneta Szczepanska
Babeczki na sesji zdjeciowej Curvy Kate zrobione zostaly przez nasza utalentowana Seeme ktora na codzien zajmuje sie sprzedaza i dystrybucja. Sam pomysl na takie zdjecia pojawil sie po tym jak Seema uraczyla nas przepysznymi babeczkami w biurze. Nowa kolekcja jest przesliczna, natomiast w ruch poszly juz przygotowania wiosennej kolekcji na rok 2011, kolory sa wrecz jak ze sklepu z slodkosciami, pastelowe ale nie brakuje tez mocnych i odwaznych kolorow, czyli cos dla kazdego. Nie powiem nic wiecej bo to sekret….. 🙂
Aneta Szczepanska
29 kwietnia 2010 at 13:49Menadzer Obslugi Klienta (Curvy Kate)
aleksandralm
Czyli trzeba kase zbierac i nie wydawac wszystkiego teraz czy jesienia…
Zbankrutuje przez te staniki…
29 kwietnia 2010 at 13:57Na razie mam chrapke na plomienna Emily, fuksjowa Angel, szmaragdowe Tease me i moze to Thrill me w kolorze wina…
maith
Pomysł pyszny 🙂 Chociaż modelki z CK wyglądały na nieco spięte w kontakcie ze słodkościami, bardziej z nimi pozowały niż się nimi cieszyły. Pewnie odważyły się coś uszczknąć dopiero jak wyłączyli kamery 😉 Trzeba było zamontować drugą, ukrytą 🙂
29 kwietnia 2010 at 14:48Dzisiejsze saloniki z bielizną, gdzie bielizna jest piękna, a warunki luksusowe to coś czego nam bardzo bardzo brakowało po zgrzebnych czasach nieprzyjemnych miejsc, gdzie zamiast słodkościami częstowano kobiety kwaśnymi uwagami.
W wielu miejscach te czasy jeszcze nie przeminęły, zatem tym bardziej warto chwalić saloniki z bielizną w pełnym wyborze, gdzie dodatkowo nas rozpieszczają 🙂 Czekoladki z LiParie, gdzie ostatnio byłam na zakupach akurat podczas akcji z bra-fittingiem by Maheda, przepyszne 🙂
Co do gorsetu wyglądającego jak torcik, to podobno da się zamówić zrobienie na sobie takiego gorsetu z prawdziwych słodkości. Zabawny pomysł na prezent dla męża 🙂
M
Moim zdaniem “przyjazna” atmosfera w sklepach jest raczej krępująca niż uprzyjemniająca zakupy. Kupując stanik idę kupić stanik, jak do spożywczaka po bułki, a nie na pogaduszki z obcymi babami macającymi mnie po cyckach…
29 kwietnia 2010 at 20:36aleksandromaniak
No nie wiem, dla mnie kupno stanika jest o wiele ważniejsze niż kupno bułek, uważam, że to mało trafione porównanie.
29 kwietnia 2010 at 22:38Baby to są wielkanocne. To są panie. Mnie panie nie macają po cyckach, mnie dobierają idealny biustonosz. I jakoś trudno mi uwierzyć, że dobry, profesjonalny braffiting może być krępujący.
Inny może tak, ale się z tym nie spotkałam. Te okropne czasy minęły, mamy świetne sklepy stacjonarne z profesjonalną, życzliwą , dyskretną obsługą.
Co do pogaduszek – jak kto woli. Ja czasami plotkuję o kolekcjach, a potem często dochodzi do pytania : jaki masz nick 😉 Ale jeśli sama nie rozmawiam, to nikt mnie nie zmusza.
Pozdrawiam sklep Abrakadabra i mokotowski Peachfield. 🙂
kasica_k
Bra-fitting nie może być krępujący. W dobrym sklepie obsługa nigdy nie zajrzy do przymierzalni bez pytania i upewnienia się, że klientka życzy sobie pomocy, a jednocześnie zawsze gotowa jest takiej pomocy udzielić. Przypuszczam zresztą, że wiele doświadczonych sprzedawczyń rozpoznaje od razu, z jakim nastawieniem klientka przychodzi – czy oczekuje porady, czy też nie ma ochoty na dialogi i woli de facto obsłużyć się sama. Pogawędki nie są dla nikogo obowiązkowe 🙂
Zawsze będę powtarzać, że stanowisko sprzedawcy w sklepie z bielizną to wyjątkowa praca i wymaga nieprzeciętnego taktu i kultury. W tym sensie sklep taki powinien być najbardziej eleganckim salonem 🙂 To ważniejsze niż piękne wnętrze, kanapa i ciasteczka na tacy. Udało mi się poznać kilka naprawdę świetnych sprzedawczyń i mam do nich ogromny szacunek.
Jeśli chodzi o słowa na “b” i na “c”, to nie przystoją one damom, uprzedzam więc, że komentarze zawierające takie mało eleganckie określenia będę usuwać.
29 kwietnia 2010 at 23:10iryska84
Zgadzam się z M. Co prawda mnie nikt nie dotyka po piersiach, ale brafitterki przychodzą pod moją kabinę po założeniu każdego stanika z zapytanie “Jak leży”, “Proszę się pokazać” – stresuje mnie fakt, że muszę się wypowiadać na temat każdego modelu, są staniki które robią na mnie i na moim biuście obojętne wrażenie i nie mam się ochoty głowić by przypisać im jakiś przymiotnik – “przecież poprawnie leży, co się Pani nie podoba?” “Przyjazna atmosfera” robi się zobowiązującą – kilka modeli lezy np. wg brafitterki poprawnie i jest zdegustowana, że nic nie biorę. Niestety budżet mam studencki, na stanik mogę sobie pozwolić okolo 2 razy w roku, kiedy wychodzę ze sklepu czuje się jak jakaś niewdzięcznica – czas zabrała, nic nie kupila (moje odczucia po spojrzeniach). Nie bez powodu podczas tortur ludzi rozbieraja do naga – niektóre sklepy wykorzystują to “robienia kokosów” na nieco mniej pewnych siebie i swojego ciała klientkach. Zaznaczam, że to moje doświadczenia. Szukam uświadomionego sklepu, gdzie moglabym trochę anonimowo pomierzyc nim podejme wybór, a nie skupiać się na dialogu z brafitterką – nie znalazłam jeszcze takiego.
30 kwietnia 2010 at 04:01odziak
No ja się zgodzę w 200% z przedmowczynią. Sprzedawczyni skacząca koło ciebie “a jak leży”, “a może zobaczę, co nie tak”, “a może podać inny rozmiar”, “a może w takim kolorze bylby lepszy” jest krępująca i basta.
Chciałabym sklep stacjonarny z dużym wyborem, w ktorym sama mogę sobie zmierzyć 100 stanikow w spokoju bez konieczności tlumaczenia sie dlaczego mi sie nie podoba. Dlatego wolę internet: jak chcę poradę/komentarz to sama o tym mówię.
Tak, profesjonalny brafitting (cokolwiek to znaczy) może byc krępujący.
30 kwietnia 2010 at 10:26st.efa
Odzywam się tutaj po raz pierwszy więc witam wszystkich.
Chciałam dodac moje ostatnie przemyślenia odnośnie przyjaznej atmosfery w sklepach. Wcześniej byłam zawsze zachwycona taką atmosferą. Natomiast po ostatnich czuję pewien niesmak sama do siebie i moge zrozumieć, że bywa to krępujące. Nie chodzi o Panie w moim ulubionym sklepie, bo jak zwykle były miłe, uprzejme i usmiechnięte.
Problem w tym, że wskoczyłam rozmiarowo w strefę G+ i wybór staniczka nie jest już taki prosty jak wcześniej. Nagle przestała na mnie w ogóle leżeć moja ulubiona Freya, Panache nigdy nie było dla mnie. Spróbowala Fantasie i Cleo ale też nie chciały ze mną współpracować. Panie przynosiły do przymierzalni wszystko co możliwe, a mi było coraz bardziej głupio. Starałam się dopasować coś na siłę, żeby Pań nie urazić, bo naprawdę starały się pomóc i żeby mi nie było głupio, że nic nie kupię. Ostatecznie byłam gotowa kupić cokolwiek byle tylko nie czuć się podle, ale mąż mnie powstrzymał tłumacząc, że nie ma sensu wydać 200 złotych na coś co rzucę na dno szuflady. Wyszłam więc bez niczego, ale z ogromnym poczuciem winy, ze zmarnowałam Paniom tyle czasu.
Podejrzewam, że gdyby Panie nie była aż tak miłe i sympatyczne to nie miałabym takiego problemu.
A teraz coś o Kaśkach. To właśnie one uratowały moją piersiastą samoocenę. Zamówiłam Ellę i Princess. Tylko te miękkie staniczki w rozmiarze 80H leżą na mnie przyzwoicie i nie żałuję ani jednej wydanej złotówki. Musze tez przynać, ze jakość materiałow i fiszbin odnotowuję na plus (kiedyś dawno temu miałam Portię). Fiszbiny są na pewno węższe, materiały bardziej przyjazne, a mostek nie zostawia mi już paskudnych śladów.
30 kwietnia 2010 at 11:30Osobiście więc z utęsknieniem czekam na więcej Kasiek.
felisdomestica
Staniki fajne. Ale sam klip…dziwny. Co ma kawa i ciasteczka do bielizny? No jakoś trudno mi sobie wyobrazić przyjmowanie przyjaciółek w majtkach i staniku i w tym samym stroju przewalanie sie po kanapach i popijanie kawki :-). Mało to naturalnie wyszło. Pozowanie z ciasteczkami straszne…:-). Panie zastygające w bezruchu z otwartą buzią nad ciasteczkiem, coby fotograf mógł zdjęcie zrobić wygladały strasznie. Jak dla mnie ten klip wyglada jak amatorski filmik z sesji fotograficznej. Może właśnie o takie wrażenie chodziło? Nie wiem.
30 kwietnia 2010 at 12:47czikiratka
Mniam! 😀 piękny niebieski, która ma na sobie blond pani 😀 i jakiś fiolecik mi mignął 😀 nosz kur…czę, Panache robi zieloną Antoninę (moje marzenie), Freya niebiesko-zieloną Arabellę (mam nadzieję, że może coś się im kopsnie z rozmiarówką i wreszcie któraś będzie dobra), a tu Curvy Kate takie cuda wypuszcza… Tutututuru, ciułała…
30 kwietnia 2010 at 13:50Nie wiem, mi się te ciasteczka podobają, szczególnie, że akurat ta firma jest taka słodka i mniamniuśna 😛 ale muszę się zgodzić, że taka “przyjazna” atmosfera jest krępująca w momencie, gdy nic nie pasuje/nie podoba się… Czasem niby leży poprawnie, ale może się przecież nam nie podobać…
A Kasica niech się na łakocie szykuje! 😉
kasica_k
Szykuję się, szykuję, już parzę kawę 😉 Co do Kasiek, trochę mnie niepokoją te kolory Thrill Me – nie chcę robić sobie nadziei, póki się nie dowiem, jakie są naprawdę. Zawiodłam się szczerze mówiąc na tej czarnej z białymi dodatkami – biel okazała się “żarówiasta”, z gatunku tych, co świecą w ultrafiolecie, moim zdaniem nie wygląda to elegancko na czarnej bieliźnie, a na zdjęciu wcale nie było tego widać. Tego niebieskiego czy też turkusu z fuksją się trochę boję, no ale zobaczymy 🙂
Co do ciasteczek, to jasna sprawa, że dama nie przyjmuje gości w samej bieliźnie, nawet jeśli są to najlepsze przyjaciółki 🙂 Chodzi o skojarzenia – w końcu to jest reklama. I owszem, zamysł ewidentnie był taki, żeby to wyglądało jak zapis sesji fotograficznej.
Jeśli chodzi o bra-fitting, to cóż, mnie nie trzeba tłumaczyć, że narzucanie się sprzedawcy jest irytujące, bo sama bardzo tego nie lubię. Dobry sprzedawca jest niewidzialny, gdy nie jest potrzebny, a pojawia się wtedy, gdy potrzeba się pojawi. To jest trudna sztuka. Wg mnie “proszę się pokazać” jest ciut niezręczne w sytuacji gdy rozmawiamy z kimś po raz pierwszy, natomiast “Czy mogę pomóc? Może zobaczę, co jest nie tak?” nie budzi we mnie żadnych złych uczuć, chyba że wygłaszane jest co 5 minut. W końcu zawsze można powiedzieć: nie, dziękuję. Wtedy do sprzedawcy powinno dotrzeć, że poradzimy sobie bez jego pomocy i potrzebujemy tylko dostać do przymierzenia X staników w rozmiarze Y.
@st.efa, rozumiem Twoją sytuację (bywałam w podobnej przy różnych okazjach), ale czy z drugiej strony na pewno chciałabyś, żeby panie nie były miłe i się nie starały? W końcu była szansa, że coś jednak się uda dopasować. A jeśli się nie udało, to trudno. To producent staników powinien mieć poczucie winy, nie Ty 🙂 A panie wykonywały swoją pracę – jeśli dobrze, to warto im za to podziękować, ale nie stwarza to z Twojej strony zobowiązania do kupna. A Ty zawsze możesz polecić sklep znajomym, może ktoś inny będzie miał więcej szczęścia i coś kupi 🙂
Warto pamiętać o tym, że tak naprawdę zarówno my, jak i sklep najwięcej zyska na tym, że wychodzimy z niego bez przykrych wspomnień i bez poczucia, że coś nam zostało narzucone. Nie wszyscy sprzedawcy i właściciele sklepów do końca zdają sobie z tego sprawę, to fakt. Ale tak jest. Nawet jeśli nic nie kupię tym razem, to chętnie wrócę za jakiś czas, żeby sprawdzić, czy coś mi się jednak nie spodoba. Albo polecę komuś znajomemu. Jeśli zaś kupię coś, co mi do końca nie odpowiada, tylko po to, żeby zrobić komuś przyjemność, to raczej w to samo miejsce nie wrócę, tylko będę szukać gdzie indziej czegoś, co spełni moje oczekiwania.
30 kwietnia 2010 at 15:11kay
Poszukiwanie stanika to jest horror. W wielu sklepach 70D w ogole nie ma. a jak juz sa, to pancerne push-upy. Bardzo malo jest biustonoszy elastycznych, ale jednoczesnie formujacych biust. Poza tym zarzuty mam standardowe: fiszbiny sa za waskie (w ksztalcie litery U), jednoczesnie za wysokie i wbijaja sie w biust. Kiedy fiszbiny sa odpowiednio szerokie, miseczka jest za duza. Irytujace sa tez sprzedawczynie, ktore uwazaja, ze kazdy mankament biustonosza da sie zakryc ciasniejszym obwodem i wieksza miseczka. Ja nie zamierzam chodzic w biustonoszu, ktory w 5 sekund po przymierzeniu zaczyna mnie gdziekolwiek uciskac. Moje standardowe zakupy bielizniane wygladaja tak, ze mierze kilkadziesiat biustonoszy, a nie kupuje zadnego.
30 kwietnia 2010 at 15:19aleksandromaniak
Na pewno znasz swój właściwy rozmiar? 🙂 Przede wszystkim w żadnym sklepie ,,uświadomionym”, który znam, raczej w ogóle nie uświadczę biustonosza typu push-up, bo o takich mamy tu jasne zdania. Są staniki usztywniane, ale to nie to samo. 🙂
30 kwietnia 2010 at 16:02Ja to raczej narzekałam, że same miękkie, ale teraz jest duży wybór i usztywnianych.
Z moim 30 FF (polskim 65 H/I ) nie mam problemów ze znalezieniem staników, które byłyby dobre rozmiarowo, bardziej z tym, że mam bardzo popularny rozmiar i nowa kolekcja szybko znika, zanim uzbieram fundusze lub znajdę czas, ale rozmiary i tak są domawiane 🙂 Oczywiście, sam dobry rozmiar to nie wszystko, ważny jest dla mnie też kształt biustu i wygląd stanika 🙂 I nigdy kupowanie stanika w tych ,,uświadomionych” sklepach nie był dla mnie horrorem. A to, że przymierzałam dużo, jest tam normalną praktyką.
Myślę, że warto poszukać dobrego sklepu z dobrym braffitingiem 🙂
kay
Mysle, ze rozmiar mam w porzadku, bo obwodu ciasniejszego nie wytrzymam, natomiast miseczki nie wrzynaja sie z zadnej strony, nie ma bul (nigdy nie mialam tego problemu, bardzo krytycznie kupuje biustonosze). Mam kilka dobranych biustonoszy, no ale biustonosze sie niszcza, a w nowych kolekcjach sa inne fasony, niz moje ulubione. Najchetniej nosze bardotki, ale nie mocno usztywniane, tylko na bardzo cienkiej gabce (moge tez zaakceptowac grubsza gabke, ale tylko na dole, zeby nie bylo widac przez ubranie). Zaleta bardotek sa zwykle fiszbiny konczace sie nisko na mostku, dzieki czemu nic sie nie wbija.
Zreszta wlasnie zakupilam swietny biustonosz, rozmiar 32 D,
ten oto:
http://www.asos.com/Dirty-Pretty-Things/Dirty-Pretty-Things-Lace-And-Mesh-Unpadded-Balcony-Bra/Prod/pgeproduct.aspx?iid=992723&sgid=1396&cid=10213&sh=0&pge=0&pgesize=20&sort=-1&clr=Black%2fCream
Jest to biustonosz miekki dosyc, ale tez formuje biust, bo miseczka jest zrobiona z kilku warstw materialu, dzieki czemu konstrukcja jest mocniejsza (ja to przynajmniej tak interpretuje). Obwodu praktycznie nie czuc. Wygodny i biust swietnie wyglada – czyli spelnia moje wymagania.
NIe jest tak, ze zupelnie nie mam w czym chodzic;) Tyle ze ja nie chce miec 5 identycznych stanikow, bo akurat tylko takie na mnie pasuja. A sadzac po notkach na tym blogu, nie tylko ja mam problem ze znalezieniem stanika, ktory jest wygodny i w ktorym dobrze sie wyglada. Zreszta ja nie mam jakiegos wielkiego rozmiaru, zaledwie 70 D; naprawde nie wiem, co robia bardziej biusciaste.
W Polsce naprawde nie wszedzie maja 70D – w typowym sklepie na prowincji nie uswiadczysz takiego rozmiaru. Najwyzej 75 D. W duzych miastach rozmiary maja, ale z kolei fasony pozostawiaja wiele do zyczenia. I nie mam tu na mysli wzornictwa, tylko odpowiednie ksztaltowanie biustu.
Co do wad biustonoszy, to mozna napisac cala litanie. Akurat ostatnio bylam na zakupach: zmora sa miseczki dobre objetosciowo, ale w ksztalcie stozka, albo jakos tak zgiete, ze sie robia buly, albo ze zbyt waskimi fiszbinami, ktore sa na piersi, a nie dookola. Nie wiem, na kim prototypy sa modelowane, ale na pewno nie na zywych kobietach.
Zadziwia mnie tez, ze zaniza sie bez sensu obwody w rozmiarowkach. Jesli mam 73 pod biustem, czemu nie zrobia biustonosza 70 tylko 65? Jesli juz uzywany jest tego typu rozmiar, to powinno byc jakos logicznie dopasowane. Nie widze sensu, zeby osoba z 75 pod biustem nosila biustonosz 60. A realny rozmiar biustonosza w ogole mnie nie obchodzi – to producent ma glowkowac, zeby ten biustonosz pasowal na mnie, ktora ma pod biustem troche wiecej niz 70. Nie zamierzam chodzic z miara do sklepu – po prostu mierze i widze, czy na mnie pasuje czy nie; ale jakies logiczne podejscie do sprawy byloby wskazane, zebym nie musiala mierzyc 10 rozmiarow jednego modelu.
Zreszta jesli chodzi o rozmiarowke angielska, wcale nie jest lepiej. Realnie mam pod biustem ponad 28 cali. Tymczasem wchodze w biustonosze 32, a zwykle komfortowo czuje sie w 34. Nie rozumiem, po co zawyzac numer obwodu w takim wypadku.
30 kwietnia 2010 at 18:21aleksandromaniak
Robisz błąd 🙂 Rozmiarówka polska to zupełnie inna bajka niż rozmiarówka angielska nie tylko pod względem obwodu, ale również pod względem miseczek.
30 kwietnia 2010 at 23:20Więc to są dwa zupełnie różne 70 D.
Tak jak w brytyjczykach kupuję 30 FF, to w polskich sklepach (jeśli mają taką rozmiarówkę w ogóle) to mam rozmiar 65 H/I.
Więc to 70 D, jakie znajdujesz w polskim sklepie na prowincji, to jest zupełnie inne 70(32) D, jakie zamówiłaś sobie przez internet.
Nie wiem, o jakie miasta Ci chodzi, ale ja w Warszawie kupuję bieliznę wyłącznie w sklepach stacjonarnych, bo nie lubię niczego zamawiać przez internet. W Warszawie na szczęście jest sporo sklepów z angielską bielizną od obwodu 60 (28) do brytyjskiej miseczki K. Design piękny. Wszystkie te sklepy maja swoje odpowiedniki internetowe, więc też możesz zamówić.
Lepiej jednak zmierz sie jeszcze raz i ustal ostatecznie swój rozmiar 🙂
Ja na swoje 71 na ścisło pod biustem i 94 cm w miarę luźno w biuście noszę rozmiar 30(65) FF, 70 to dla mnie obwód za luźny. Oczywiście, wszystko zależy od modelu, czasami staniki maja większe miseczki i mam F. Trzeba nieustannie mierzyć, choć najczęściej te 30 FF mi się trafia.
Obwody brytysjkie są coraz ściślejsze, w niektórych modelach nie trzeba zaniżać , choć ja akurat lubię. Przykładowo : w modelu Shanghai w obwodzie 30 obwód ma 63 cm w spoczynku, więc wiele dziewczyn moich wymiarów normalnie zamawiało 70. A dziewczyny, które z reguły noszą 60, mogły kupić 65.
Ja lubię ściślaki, bo dużo się ruszam i potrzebuje unieruchomienia, dlatego akurat ten też wzięłam 65, ale fakt, jest ścisły.
Zaniżasz obwód w rozmiarówce brytyjskiej, bo tak jest skonstruowana.
W polskiej większość z nas zaniża nie dlatego, że tak jest, tylko obwody szyte są z bardzo rozciągliwych materiałów (na szczęście, ostatnio to się zmienia na lepsze, np.firma Dalia, którą Szanowna Autorka recenzowała w poprzedniej notce), na dowód tego dwa polskie staniki, jakie mam, to obwód 60 😉 Choć oczywiście według ich tabelki powinnam mieć 70, ale stanik dopasowujemy do ciała, nie do tabelki. 🙂
A osoba z 75 pod biustem mierzone na ścisło w życiu nie wejdzie w 60, więc akurat to zły przykład. 🙂
Jeśli dotychczasowe konstrukcje Cię rozczarowują, a chcesz kupować w Polsce, proponuję zajrzeć na stronę sklepu pani Ewey Michalak, polskiej konstruktorki biustonoszy.
Obwodu tam nie zaniżamy, rozmiarówka miseczek też jest inna, ale wszystko na stronie opisane, centymetr najlepszym przyjacielem stanikomaniaczki, według zasad nalezy się obmierzyć i w większości przypadków kalkulator wyliczy rozmiar, jaki potrzebujesz.
Tam na swoje 71 cm na ścisło pod noszę 70, czyli tak, jakbyś chciała, żeby było,z tymże obwód jest odpowiednio ścisły.
Polecam spróbować i tam oraz śledzić strony sprawdzonych przez stanikomaniaczki sklepów.
Nie wiesz, co robią biuściaste? Kupują staniki ! Owszem, narzekamy na konstrukcje, bo naszym celem jest domaganie się ideału, ale mamy swoje ulubione firmy, modele, problemy mamy raczej w stylu : ten stanik jest za drogi, nie mogę sobie kupić czwartego różowego 😛
Moja Mama przykładowo ma rozmiar 38 F , ma w biuście 111 cm, więc ja z moim średniobiuściastym 94 wypadam dość blado i nie ma problemów ze znalezieniem swojego rozmiaru. Tu jest zresztą więcej biuściastych dziewczyn niż miałobiuściastych 😀
Ze swoim rozmiarem 32 D (jesli rzeczywiście taki jest :D) , zajrzyj też na Lobby Miałobiuściastych, link po prawej. Tam znajdziesz społeczność kobiet w podobnym rozmiarze, które dzielą się ze swoimi doświadczeniami.
Szanowna Autorka Bloga, powinnam jeszcze coś dodać? Niby uświadomiona jestem stanikowo od ponad 2 lat ( Kay, 2 lata temu myślałam, że mój dobry rozmiar to 75 C, otóż to nie była prawda 😛 ), ale w poradnictwie jestem chyba kiepska :p
Kay – pozdrawiam i życzę udanych zakupów.
kay
Zagladalam na strone effuniak – wedlug ich rozmiarowki mam 70D:) Zreszta to co kupuje, dobrze na mnie lezy, jest wygodne, biustonosz sie nie rusza, miseczki obejmuja biust jak nalezy, biust ma ladny ksztalt. Narzekam dlatego, ze duzo czasu zajmuja mi poszukiwania. Chcialabym wejsc do pierwszego lepszego sklepu i kupic dobry i wygodny biustonosz. Niestety, rzadko tak sie zdarza.
Jesli chodzi o rozmiarowke angielska, to tez zalezy od firmy; np. nic nie pasuje na mnie z Freyi, ktora na tym blogu jest uwielbiana (za waskie fiszbiny plus za duza miseczka). zauwazylam tez, ze tam rzeczywiscie obwod jest wiekszy, musialabym wybrac 32 albo i mniejszy. Wiec jestem swiadoma tych roznic. Zreszta moj rozmiar tez sie zmienia, jak schudne czy przytyje, ale te zmiany nie sa drastyczne, najwyzej o jeden rozmiar.
Ja tez nie lubie zamawiac przez internet. W tej chwili nie mieszkam na prowincji, ale czasem tam bywam i zagladam do sklepow z bielizna. Nic dla mnie nie maja. W duzych miastach jest lepiej, ale nawet w najdrozszych sklepach nie ma waskich obwodow. Sa marki, w ktorych najmniejszy obwod to 75 – i to sa marki luksusowe, gdzie moznaby sie spodziewac, ze wezma pod uwage rozne rozmiary klientek.
1 maja 2010 at 00:01katinkova
@kay – a Panache?
Mają szersze fiszbiny.
Jeżeli kalkulator Effuniaków pokazuje 70D, to strzelam, że mogłabyś celować w 30E w Panache.
Zamawianie przez net jest bardzo wygodne – jeżeli potrzebuję coś konkretnego, rzadko lubię przemierzać hektary w centrach handlowych, tylko po to, żeby stwierdzić, że nic nie ma. Jeżeli kupujesz od firmy, jeżeli nie pasuje – odsyłasz. Jeżeli kupujesz od osób prywatnych, to można upolować okazje – właśnie przyszła do mnie z UK paczka z nową Freyą Zetą, z metkami, razem z kosztem przesyłki wyniosło mnie to… 33 zł 🙂
Wtedy, jeżeli stanik nie pasuje, nie ma problemu z odsprzedażą go dalej za taką samą (a czasami nawet większą) kwotę.
1 maja 2010 at 00:24aleksandralm
Wpisze tutaj bo mi sie nie otwiera watek na LB. Dziewczyny (i Kasico, jako specjalistka) o co tu chodzi? http://www.figleaves.com/uk/product.asp?product=Freya-Swim-Zodiac-underwired-bandless-triangle-bikini-top&product_id=FBF-AS9894&size=&colour=Blues W jakim kontekscie ten halterneck ma byc bandless? Pisze wlasnie do siebie artykul o uswiadomionych kostiumach i bikini, gmeram nieustajaco po Figleaves tudziez Bravissimo w puszukiwaniu przykladow i natknelam sie na cos takiego…
1 maja 2010 at 01:43maith
Kay, Twój post zabrzmiał, jak jakiś głos z przeszłości… Pamiętam na samym początku lobby były problemy nawet z 70D. I wszędzie były głównie skorupki.
1 maja 2010 at 02:15W tej chwili masz mnóstwo sklepów internetowych z ogromnym wyborem.
Ale najpierw powinnaś chyba raz wybrać się do najbliższego większego miasta, gdzie jest porządny uświadomiony sklep z bielizną i tam pierwszy pasujący stanik dobrać pod okiem brafiterki. Pochodzić w nim, powyciągać wnioski…
To nie jest normalne, że mierzysz kilkadziesiąt staników i żaden nie pasuje, jeśli wszystkie są niby w Twoim rozmiarze. To tak nie działa.
Coś jest ewidentnie nie tak.
Możesz:
-wybrać się do dobrego sklepu z prawdziwym bra-fittingiem
-wysłać nam zdjęcia, pokazujące problem ze stanikami do zamkniętej galerii LB lub LMB, gdzie zobaczą je bardziej doświadczone forumki i odpowiedzą Ci na forum, co widzą, że jest nie tak.
Bo strasznie smutne jest to co piszesz.
azymut17
Aleksandralm – bandless to po naszemu wiszące fiszbiny, czyli niewszyte w obwód. Dla porównania tutaj:
http://www.figleaves.com/uk/product.asp?product_id=FBF-AS9893
pod fiszbinami jest pasek obwodu, a więc nie jest on bandless.
Co do różnych 70D – w teorii miseczka D w rozmiarówce kontynentalnej jest taka sama jak w brytyjskiej, tyle że nie wszyscy producenci polscy przestrzegają tej zasady (Effuniak jest wyjątkiem, bo ma własne zasady doboru wyliczone pod swoją konstrukcję, dlatego 2 osoby mogą nosić ten sam rozmiar effuniakowy, ale różny brytyjski).
Kay – piszesz: “Zreszta jesli chodzi o rozmiarowke angielska, wcale nie jest lepiej. Realnie mam pod biustem ponad 28 cali. Tymczasem wchodze w biustonosze 32, a zwykle komfortowo czuje sie w 34. Nie rozumiem, po co zawyzac numer obwodu w takim wypadku.”
1 maja 2010 at 12:15W rozmiarówce brytyjskiej inaczej dobiera się obwód – do wyniku mierzenia dodaje się, o ile dobrze pamiętam, 4 lub 5 cali (u nas analogicznie centymetry się odejmuje). Więc to 32 to Twój tabelkowy obwód. Jeśli wychodzi 29, to po dodaniu 5 cali wychodzi obwód 34, dlatego w nim może być Ci wygodnie.
aleksandralm
Dzieki. O ile pamietam kiedys dyskusje o tego typu fiszbinach to mialy one tendencje do wyginania sie i robienia dziury w mostku – wlasnie przez to ze nie byly ustabilizowane obwodem….
1 maja 2010 at 12:59aleksandromaniak
Kay – wybierasz złe sklepy 🙂
1 maja 2010 at 14:46W sklepach o których tu piszemy absolutnie normą jest to, że obwody są od 60, a miseczki przynajmniej do G.
Dla mnie firma, która nie szyje mojego obwodu, nie jest firmą luksusową.
Azmut – kay podała, że ma 71 pod biustem , o ile pamiętam, a Ty jej dajesz obwód 34? Nie rozumiem 😉 I to właśnie w brytyjczykach się odejmuje przecież 😛 Jak zresztą na wszystkich poradach w sklepach :p Czyli, jeśli ja mam ściśle 71 pod biustem, to odejmuje sobie te 5 cm, mam 66, więc obwód wychodzi mi 65 (30) I taki też noszę. Moja Mama z 89 pod biustem nosi ang 38. Strasznie namieszałaś!
Katinkova ma racje – powinnna spróbować z Panache 30. Albo co najwyżej 32, ale tu może być za luźne. Jeśli 30, to automatycznie większa miseczka.
Ale najpierw powinnaś podać ile masz na luźno w biuście i jeszcze raz ile na ŚCISŁO pod biustem, wtedy będziemy mogły podać Ci orientacyjnie rozmiar i jak Katinkova napisała może Ci się spodobać Panache.
Maith – w pełni podpisuję się pod tym, co napisałaś 😀 Też napisałam to wcześniej, ale jakoś Kay mnie nie wysłuchała. A nie wiem, jak z tą kryptoreklamą, chociaż w sumie i po prawej są linki do sklepów.
Dodam, że ja kupuję bieliznę stacjonarnie i z moim rozmiarem brytyjskim 30(65) FF nie mam żadnych problemów ze znalezieniem mojego rozmiaru, żadnych. 🙂
aleksandromaniak
Jeśli Ten Twój rozmiar 32 D jest na pewno dobry (choć ja mam wciąż spore wątpliwości), to np. w jednym z moich ulubionych sklepów na ich stronie znalazłam 48 staników przeróżnych w tym rozmiarze.
1 maja 2010 at 14:51W 30 E – 30.
Miękkie, usztywniane, balkonetki, plunge, bardotki, half-cupy. Do wyboru , do koloru.
sunako-chan
ale przecież są na Balkonetce dziewczyny z mniejszym biustem, np. “stożkowym”, które mają podobne problemy, tzn w wielu modelach za wąskie fiszbiny, cięcie górą, a do tego nie potrzebują zaniżać obwodu. Dobrze to widać w szufladzie Goshy. Ja bym się upatrywała raczej takiego “problemu”, tj. takiej a nie innej budowie piersi i niekompatybilności z większością modeli, a nie w złym dopasowaniu rozmiaru.
1 maja 2010 at 21:49joankb
To co Kay pokazuje w linku to prawdziwy half.
1 maja 2010 at 22:38A o takie faktycznie trudno. A jak takie na kimś leżą najlepiej – to inne pewnie nie będą.
Może któraś z maskaradek – ale tylko może.
Plus warto przymierzyć Chantelle :). Africa jest podobnie krojona – i to naprawdę half.
pinupgirl_dg
Azymut ma rację. W rozmiarówce brytyjskiej nie ma bezpośredniego przeliczenia cali na obwód. 28” to mniej więcej 70 cm, czyli brytyjski rozmiar 32 = 28 + 4.
2 maja 2010 at 00:31odziak
@maith
“To nie jest normalne, że mierzysz kilkadziesiąt staników i żaden nie pasuje, jeśli wszystkie są niby w Twoim rozmiarze. To tak nie działa. “
Niee… o nie ma to jak sie na Lobby dowiedziec, ze jednak sie jest mutantem. Ja tak mam.
2 maja 2010 at 18:40maith
Odziak – czemu pomyślałaś, że Ty jesteś mutantem, a nie że może coś jest nie tak z mierzonymi stanikami?
Swoją drogą jesteś pewna, że mierzysz swój rozmiar?
Bo większość z nas tak miała, mierząc rozmiar, który dawniej uważałyśmy za swój.
Jeśli problemem nie będzie rozmiar, to będzie nim jakaś cecha staników, którą musisz wykluczyć. Bo nic Ci nie przyjdzie z mierzenia kilkudziesięciu staników opartych na podobnym modelu.
Ustal co jest nie tak z mierzonymi stanikami i poszukaj takich, które mają szansę Ci pasować, a nie wymyślaj sobie od mutantów, ok? 🙂
I… na Lobby? 🙂 Zawsze myślałam, że Stanikomania to wprawdzie zaprzyjaźniony, ale jednak osobny byt 🙂
2 maja 2010 at 22:20kasica_k
Jeśli rozmiar jest OK, wina musi leżeć po stronie kroju. Są biusty, które z niektórymi krojami się po prostu nie lubią i nie jest to żadna “mutacja”, tylko zjawisko zupełnie normalne… Oprócz tego są ewidentne błędy konstrukcyjne, które zdarzają się wcale nierzadko, i które sprawiają, że najsprytniejsze manipulacje rozmiarowe nie pomogą – nie pasuje i już. Tak też bywa.
Kay pisze: “Zreszta to co kupuje, dobrze na mnie lezy, jest wygodne, biustonosz sie nie rusza, miseczki obejmuja biust jak nalezy, biust ma ladny ksztalt. Narzekam dlatego, ze duzo czasu zajmuja mi poszukiwania. Chcialabym wejsc do pierwszego lepszego sklepu i kupic dobry i wygodny biustonosz. Niestety, rzadko tak sie zdarza. “
I to jest główny problem podnoszony w jej komentarzach. Ja bez żadnego problemu potrafię uwierzyć, że mimo wiedzy na temat właściwego rozmiaru można spędzać długie godziny na bezskutecznym przymierzaniu. Odpowiadamy: “chodzisz do niewłaściwych sklepów” – nie sposób odmówić temu racji 🙂 Spójrzmy jednak na sytuację z boku. Fakt, że sklepów z bra-fittingiem i przyzwoitym wyborem jest już sporo, nie oznacza, że przestał istnieć problem ze znalezieniem dobrego biustonosza. Samo istnienie gdzieś tam lepszych sklepów to jeszcze nie sytuacja idealna. Dziś, żeby dobrze ubrać biust stacjonarnie, trzeba przygotować spory fundusz, zarezerwować trochę czasu i udać się do tak zwanego sklepu z bra-fittingiem, które tak lubimy i zasłużenie chwalimy.
A co, jeśli ktoś nie ma ani nadmiaru gotówki, ani nadmiaru czasu, a pomoc bra-fitterki nie jest mu do niczego potrzebna? Przecież tak też bywa. Tak, jak ubrania można kupować zarówno w tanich sieciówkach, jak i w eleganckich butikach z darmową poradą stylisty, tak samo powinno być z bielizną. I mam wciąż nadzieję, że do tego dojdzie, i że ktoś wreszcie wpuści do sklepów prostą, niedrogą, dobrze skonstruowaną kolekcję we wszystkich możliwych rozmiarach.
(oczywiście zgadzam się co do bycia bytem osobnym, że się tak niezręcznie wyrażę 🙂
3 maja 2010 at 05:53kay
Dziekuje bardzo za poparcie, Kasico. Wlasnie o to mi chodzilo: kazda kobieta, bez wzgledu na rozmiar, powinna byc w stanie znalezc sobie biustonosz w najblizszym sklepie z bielizna – zupelnie tak samo, jak w najblizszym sklepie z ubraniami mozna sobie kupic zwykla prosta koszulke.
Mysle, ze dobrze by bylo, gdyby jeszcze wprowadzic inne wymiary do rozmiarowki, a mianowicie szerokosc piersi (a moze ksztalt? polkule, stozki, litera U). Nie wszystkie kobiety maja takie same piersi, mimo takiego samego rozmiaru. Tego rozmiar nie obejmuje, stad rozne problemy.
Nigdy nie nosilam zle dobranych stanikow, z czego jestem bardzo dumna:) Zaczelam od 70A, potem po prostu dokladalam rozmiar miseczki, obwod do dzis praktycznie sie nie zmienil. Zawsze natomiast mialam na pienku ze sprzedawczyniami, ktore mowily, ze 70d to to samo co 75 C. Na szczescie ufalam swoim zmyslom i ich nie sluchalam. Poza tym buly i podjezdzajacy obwod zawsze uwazalam za nieestetyczne, wiec nie bedac uswiadomiona stanikowo kupowalam takie biustonosze, zeby tych problemow estetycznych uniknac. Kiedy mierze biustonosz, najpierw ogladam sie w lustrze z kazdej strony, a potem bez lustra. Jesli sa buly, to przy takiej uwaznej ‘inspekcji’ na pewno je zauwaze.Luzny obwod tez latwo zauwazyc, bo po prostu tyl od razu ‘jedzie’ do gory. Biustonosz musi tez byc wygodny; jesli tylko dobrze wyglada, nie kupie go.
Niepokoi mnie nowa moda, ktora staje sie ideologia – zbyt ciasny obwod. Wynika ona z tego, ze kiedys duze miseczki i maly obwod byly niedostepne. Teraz panie brafitterki uwazaja, ze kazdy problem zwiazany z biustonoszem da sie rozwiazac obnizajac obwod i zwiekszajac rozmiar miseczki. Wtedy rzeczywiscie miseczka przylega jak stal, ale nie o to chodzi, zeby nosic na sobie sprzet przepilowujacy cialo na pol – nie po to nasze prababki zrzucily gorsety, zebysmy my chodzily teraz w niewygodnym zelastwie. Dobry obwod nie rusza sie, ale go wlasciwie nie czuc, nie zostawia sladow. O tym wspominala tez Ewa Michalak na swoim blogu: jej klientki przyzwyczajone sa do zbyt ciasnych obwodow, natomiast ona robi obwody odpowiednie. Zbyt ciasne ubrania (nie tylko biustonosze, ale tez np. dzinsy czy ponczochy samonosne) powoduja ucisk, tamuja krazenie, uciskaja nerwy – a to moze prowadzic do powaznych chorob, np. neurologicznych. Nikt nie nosi za ciasnych butow, po co w takim razie wciskac sie w zbyt ciasny obwod biustonosza? Biustonosz nosze kilkanascie godzin dziennie. Jesli juz w przymierzalni, po kilku minutach noszenia, widze, ze cos mnie uciska, drapie, gryzie, to z pewnoscia nie kupie takiego biustonosza.
Przyznam sie, ze do tej pory ostanikowalam dwie osoby: mame i ciocie. Obydwie przerzucily sie z 75D na 75 F i bardzo to sobie chwala (caly czas nie wiem, jak mozna nosic biustonosz o 2 miski za maly, ale widac jest to mozliwe). Sa to osoby z pokolenia, ktore z powodu niedoborow biezlizny w sklepach musialo na stale zaprzyjaznic sie z maszyna do szycia. Teraz nosza biustonosze Gaja ( cena okolo 50 zl) i Triumph (drozszy, okolo 100 z) i sa bardzo zadowolone. Triumph teraz produkuje kilka modeli dla duzych biustow, do miseczki G lub H. Te biustonosze sa o tyle dobre, ze sa miekkie i cienkie, wiec nie dodaja biustom objetosci, a ladnie je ksztaltuja.
Piszac tutaj o moich problemach z doborem bielizny, nie chcialam nikomu spedzac snu z powiek. Mieszkam teraz w duzym miescie, gdzie z pewnoscia mozna znalezc rozne rozmiary – i nie w rozmiarach widze problem, tylko raczej w fasonach. Wsrod tanszych biustonoszy dominuja mocno usztywniane – zauwazylam, ze sztywna miska maskuje czesto fakt, ze biustonosz nie przylega do piersi; przy sztywnej misce pod ubraniem i tak tego nie widac, wiec na pewno wiele osob kupi taki biustonosz. Ja nabardziej lubie biustonosze elastyczne, ale z kilku warstw materialow lub z bardzo cienka gabka: takie, ktore ksztaltuja biust, nie dodajac mu przy tym objetosci. I tu zaczynaja sie schody, bo producenci lubia produkowac biustonosze albo calkiem pancernei sztywne, albo miekkie, z przezroczystego materialu.
4 maja 2010 at 13:53