WWywiady

Cuda z biustu, czyli z wizytą w Szyfonierze

Zapraszam Was na dalszy ciąg przechadzki po stanikowej Łodzi 🙂 Tym razem będzie o sklepie, który, jak być może niektóre z Was wiedzą, od początku zrośnięty był z biuściastą społecznością. Nie ja pierwsza zdałam relację z odwiedzin w Szyfonierze – polecam Wam także wywiad opublikowany wiosną 2011 roku w blogu Smallcup. Do Szyfoniery trafiłam październikowym popołudniem, nieco pochmurnym, toteż wnętrza wyglądają na zdjęciach trochę mrocznie, ale zapewniam Was, że panuje tam bardzo ciepła atmosfera – dokładnie tak samo, jak 3 lata temu 🙂 Zawdzięczamy ją miłemu wystrojowi oraz oczywiście pracującym tam kobietom: właścicielce, pani Annie Dastych, oraz jej wieloletniej już współpracowniczce Magdzie Grabarczyk, która jest doświadczoną brafitterką (spotkać ją można również na Lobby Biuściastych, na którym udziela się niemal od początku istnienia tego forum). W sklepie sporo bielizny polskich marek – i choć spotkamy tam także coś niecoś z importu (m.in. marki Gossard, Affinitas, Wonderbra, Marlies Dekkers…), to właścicielka twierdzi, że to właśnie polska bielizna wyczarowuje najpiękniejsze biusty 🙂

Posłuchajcie więc wywiadu z panią Anią Dastych: oto, co opowiedziała mi na temat historii swojego bizinesu, o polskim rynku (w tym: o pierwszej edycji targów Salon Bielizny), o swoich klientkach i o tym, co sprawia jej największą satysfakcję w brafitterskiej pracy. Zaczynam od pytania o nazwę – bez wątpienia jedną z najbardziej oryginalnych w Polsce.

Wnętrze – sklepowy kontuar. Na pierwszym planie – bielizna do zadań specjalnych

Co to jest szyfoniera? 🙂

Anna Dastych: Szyfoniera – to rodzaj wysokiej komody, której zaczęto używać w XVII-wiecznej Francji. Nazwa pochodzi od francuskiego słowa „chiffonier”, oznaczającego gałganiarza, szmaciarza. Służyła do przechowywania bielizny i innych kobiecych drobiazgów i w odróżnieniu od klasycznej bieliźniarki była meblem wysokim, wąskim, z pięcioma-sześcioma szufladami. Kiedy narodził sie pomysł na otwarcie sklepu z bielizną i usługą bra-fittingu, zaczęłyśmy zastanawiać się nad nazwą. Większość brafittingowych sklepów miała w nazwie słowo bra. Chciałyśmy się jakoś wyróżnić. Po wielu dniach zastanawiania się, rozmów ze znajomymi i testowania różnych pomysłów, nagle w naszej głowie pojawiła sie „bieliźniarka”, a od solidnej, masywnej bieliźniarki był już tylko krok do „szyfoniery” 🙂

Ta komoda raczej nie wygląda na szyfonierę, ale świetnie pasuje do wystroju sklepu.

Kiedy powstał sklep Szyfoniera? Co Panią zainspirowało, by stworzyć takie miejsce?

Szyfoniera jako sklep z bielizną powstała cztery lata temu i właśnie obchodzi swoje urodziny. Wcześniej w obecnym lokalu Szyfoniery prowadziłam kawiarnię Zielone Wzgórze. Pomimo naprawdę dobrej kawy, domowych ciast i ciekawej oferty alkoholi oraz grona wiernych klientów, kawiarnia nie była dochodowa. Długo szukałam pomysłu na jakiś ciekawy biznes, który dopełniłby kawiarnię, dając mi oprócz satysfakcji również sukces finansowy. Pomysł na bra-biznes podsunął mi mój własny biust :-), który po dobrym ostanikowaniu w sklepie z bra-fittingiem nagle zaczął inaczej wyglądać. Nie muszę chyba mówić, że przejście z rozmiaru 85C na 80G dokonało cudu. Jako ciekawostkę dodam, że ponieważ noszę takie samo, dosyć rzadkie nazwisko, jak Maheda, znakomita i nabardziej znana polska brafitterka, w mojej głowie nagle zaświtało: a może by tak też zostać brafitterką? Tak więc, można powiedzieć, że to mój biust i moje nazwisko zadecydowały o moim biznesie 🙂

Tyyyle towaru! 🙂

Zaczął się czas siedzenia w internecie, czytania Lobby Biuściastych, Stanikomanii i wszystkich stron i blogów poświęconych bra-fittingowi, zbierania danych o firmach polskich, angielskich, przeliczania tabelek z rozmiarówkami, remontów, rozmów handlowych, uczenia się podstaw bra-fittingu i wreszcie zakupu pierwszych staników. Ponieważ jak już mówiłam, w tym samym miejscu, w podcieniach narożnej zabytkowej kamienicy, przy zbiegu ul. Legionów i Pl. Wolności prowadziłąm kawiarnię, postawiłam na eksperyment. Nie usunęłam wszystkich stolików i stworzyłam sklepo-kawiarnię. Czas troche zweryfikował ten pomysł i w tej chwili utrzymujemy się głównie ze sprzedaży bielizny, jednak wnęka ze stolikami tak przypadła do gustu naszym klientom, że ją zachowałyśmy. Jest świetnym rozwiązaniem dla pań, które przychodzą do nas w towarzystwie dzieci, mężów, sióstr i przyjaciółek, przy stolikach, przy kawie lub herbacie mężowie wykazują więcej cierpliwości w oczekiwaniu na swoje partnerki, dzieci mogą zająć się np. rysowaniem, a koleżanki naszych klientek przejrzeć katalogi lub pisma poświęcone bieliźnie. To własnie przy tych stolikach prowadzimy część teoretyczną na warsztatach z bra-fittingu i tu nasze klientki mają od czasu do czasu prowadzone różne warsztaty, które organizujemy dla nich wspólnie z zaprzyjaźnionymi stylistkami czy makijażystkami.

Kredens i stoliki – pozostałość kawiarnianej przeszłości lokalu – dziś nadal służą klientkom sklepu i towarzyszącym im osobom. 

Szyfoniera znana jest z dobrego wyboru biustonoszy marek polskich. Dlaczego postawiła Pani na krajową bieliznę? Czy jest w czymś lepsza od np. brytyjskiej?

Zanim otworzyłysmy Szyfonierę, prawie przez rok śledziłam rynek bieliźniarski w Polsce. Pamiętam, że na Stanikomanii i Lobby Biuściastych pojawił się wątek „Chcemy nosić polskie marki”. W tym czasie w Łodzi były trzy sklepy z bra-fittingiem, oferujące bieliznę angielską, postanowiłam więc, że w Szyfonierze będzie głównie bielizna marek polskich, oczywiście w pełnej rozmiarówce. Cztery lata temu rynek bielizny polskiej nie był tak rozwinięty, jak teraz. Do sklepu przychodzili handlowcy polskich firm z dobrymi konstrukcjami, które jednocześnie były słabsze jakościowo niz np. bielizna angielska, często też wachlarz rozmiarów był ograniczony. Jednak to właśnie polskie biustonosze, naszym zdaniem, potrafia zrobić „cuda” z biustu, wyczarować kuszące dolinki, zebrać duże biusty do przodu, nadać piersiom kulisty kształt, tak ceniony przez Polki. Wytypowałyśmy kilka polskich firm, z którymi zaczęłyśmy współpracę. Z niektórymi z różnych przyczyn nasze drogi sie rozeszły, część, jak np. Dalia czy Kris Line, mamy w ciągłej sprzedaży. Przez te cztery lata poprawiła się też bardzo jakość polskiej bielizny, obwody są w większości stabilne, konstrukcje coraz lepsze.

Ściana kolorów. Kris, Dalia, Agio, Nessa i… Gossard.

Które z marek według Pani najlepiej zaspokajają oczekiwania wiekszych biustów, a które – średnich i tych mniejszych?

Z marek, które obecnie mam w sprzedaży, najlepiej na duże biusty sprzedaje się nam Dalia i Kris Line. Dalia ma fiszbiny węższe i wyższe, nasz ukochany semi-softowy K24 i softowy K26 modeluje biust w piękne kule, czasami jednak fiszbina jest dla Pań o szerszej podstawie biustu za wąska, a dla pań niższych –  za wysoka. Wtedy na ratunek przybywa Kris Line, który ma szerszą i niższą fiszbinę. Niewątpliwym zwycięzcą wśród marek na małe biusty jest u nas w sklepie marka Agio – ich formowane push-upy nieodmiennie wywołuja wśród naszych klientek okrzyki zachwytu. Bardzo dobrze na mniejsze biusty sprzedaje się nam także marka Gossard. Średnie biusty w naszym sklepie maja wybór wymienionych wcześniej marek, z nowości wprowadziłyśmy tez polskie marki Nessa i One Lingerie oraz hiszpańską Twin. Jeśli chodzi o mój biust i gust, to jestem fanką staników Ewy Michalak i Dalii, są najbardziej kompatybilne z moim kształtem biustu.

Gąszcz wieszaków. Na pierwszym planie Dalia i Change.

Odwiedzając Szyfonierę nie wiedziałam jeszcze, że za kilka godzin zobaczę ten sam model – Laura – w firmowym sklepie, a nawet przymierzę go – w wersji miękkiej 🙂

Czy planuje Pani rozwijać ofertę także zagranicznych marek?

Oczywiście – testujemy ciągle nowe marki, nie zamykamy sie na nowości. Jak już wspomniałam, w naszej ofercie mamy od niedawna hiszpańska markę Twin  na mniejsze biusty. Jeśli zaś chodzi o rozmiary G+, to wydaje nam się, że jednak polskie marki leżą lepiej niż np. brytyjskie, od których – prosze pamiętać – same jako konsumentki zaczynałysmy naszą przygodę z dobrze dobraną bielizną.

Gossardy

Strapless Wonderbra – on też podobno czyni cuda 🙂

Czy rynek biustonoszy w Polsce rozwinął się od początku istnienia Szyfoniery? Czego w Pani odczuciu wciąż jeszcze brakuje na naszym rynku?

Te cztery lata w markach polskich to kolosalny skok, jeśli chodzi o poszerzanie rozmiarówki. Do niedawna wiekszość polskich firm szyła dla mniejszych biustów i środka tabelki, zaniedbując G+, a obwody 65 były niczym „białe kruki”. Bardzo, ale to bardzo poprawiły się obwody, na przykład obwody firmy Dalia są tak ścisłe, jak u Ewy Michalak. Na targach bielizny, które odbyły się właśnie w Łodzi, przekonałam się także, że inne polskie firmy mają wzory i fasony naprawdę w imponującej rozmiarówce. Co do braków na rynku polskim – żeby stwierdzić, czego jeszcze nie ma, trzeba się długo zastanawiać 🙂 Panie z dużym biustem mają duży wybór, panie ze środka tabelki – ogromny. Najbardziej pokrzywdzona jest teraz grupa pań z większym obwodem i mniejszą miseczką, nie dlatego, że w sklepach brakuje 80, 85, 90 z miseczką D, tylko dlatego, że często miseczka jest zbyt głęboka, a fiszbina za wąska na te rozmiary. Tak, jak kiedyś występował efekt nieodpowiedniego przeskalowania na duże biusty przy małym obwodzie i uzyskiwałyśmy słynny efekt „trójkątnej kobiety”, tak teraz efekt przeskalowania idzie w drugą stronę.

Tu polska produkcja ma przewagę 🙂

Jakie są Pani wrażenia z pierwszych targów Salon Bielizny? Czy z punktu widzenia sklepów była to udana impreza?

Mam bardzo pozytywne wrażenia, jako łodzianka cieszę się, że targi odbywały się w Łodzi. To miasto cały czas czeka na swoją szansę, a ponieważ rynek odzieżowy i bieliźniarski jest tu bardzo rozwinięty, wszystkie imprezy związane z tymi branżami są dla nas bardzo ważne. Jeszcze ważniejsze były dla mnie targi z punktu widzenia sklepu – to właśnie Salon Bielizny uświadomił mi, jak wielkie zmiany zaszły w naszych krajowych bieliźniarskich markach. Oczywiście cały czas śledzimy rynek bieliźniarski, czytamy prasę fachową, śledzimy nowości w internecie, zaglądamy na blogi i fora, ale dla nas, brafitterek, ogromnie ważne jest samo dotknięcie bielizny, przyjrzenie się, jak pracuje obwód, jaki jest kształt miseczki, z jaką starannością wykonane są szwy, z jakich materiałów, koronek, haftów zrobiony jest stanik, bo od tego będzie zależało, jak będzie układał się biustonosz na biuście. Widziałyśmy juz niejedną dopieszczoną konstrukcję, popsutą przez użycie niewłasciwych materiałów…

Jeśli chodzi o konstrukcje, bardzo ciekawy był produkt firmy Nipplex – gładki, usztywniany „cielak” – ten, na którym pani Kasia Sałata prowadziła bra-fitting [Stanikomania już go testuje! :-)]. Ten stanik będzie się sprzedawał na wiosnę – to jest to co klientki lubią najbardziej 🙂 Dla mnie oczywiście najciekawsze były te firmy, których nie mam jeszcze w swojej ofercie, czyli np. Lupoline, Ava, Nipplex. Powiem tak: często klientki Szyfoniery narzekają, że nie mogą albo pozwolic sobie na zakup nowego stanika, bo mają ich za dużo, albo nie mają pieniędzy na potrzebny biustonosz. Sklep często też jest w podobnej sytuacji. Trudno mieć, szczególnie w nieduzym sklepie, wszystkie konstrukcje, firmy, kolory…. A tak by się chciało je mieć! Nasza Szyfoniera ma jednak tylko pięć szufladek i nie możemy pozwolić sobie na wszystkie staniki, które nam się podobają 🙂

Kim jest typowa klientka Szyfoniery? Jaki ma biust i czy wie już, jak dobrać rozmiar?

Na początku istnienia Szyfoniery pojawiały się głównie panie, które coś słyszały o bra-fittingu, chciały sie wymierzyć, zobaczyć „nabiustnie”, o co w tym wszystkim chodzi. Część z nich została naszymi stałymi klientkami. Mają różne wielkości biustu, niektóre z nich radzą sobie świetnie same, a niektóre nawet nie pamiętaja swojego rozmiaru – prawie wszystkie jednak w ostatniej chwili pokazują się nam i proszą o naszą opinię. W ostatnim czasie mamy też zdecydowanie więcej klientek, które zostały „ostanikowane” w innych sklepach, lub też poradziły sobie same, korzystajac z porad koleżanek, sióstr, czy znalezionych w internecie. W dalszym ciągu dużą grupę klientek stanowią panie z miseczkami G+ i panie o obwodach 65.

W głębi, za kotarą, kryją się wejścia do dwóch przymierzalni. W każdej lustro, krzesło i półeczka. Po prawej – bardzo obfity kącik „cielaków”!

Czy często trafiają się Wam „trudne” klientki, których oczekiwaniom niełatwo sprostać?

Oczywiście, tak jak wszędzie – „trudny” klient to nieodłączny składnik handlu i usług. Czasami po czyjejś wizycie pozostaje jakiś absmak, ja jednak zawsze wtedy powtarzam, że „trudne” klientki są potrzebne po to, aby docenic te inne: miłe, uśmiechnięte, gadatliwe, milczące, nieśmiałe, pewne siebie, czyli wszystkie pozostałe – te, które nie tylko dają nam zarobić, ale też doceniają naszą pracę, to, że nie wciskamy im przysłowiowego kitu. Wole pamiętać te, które potrafią po zakończeniu bra-fittingu i wybraniu bielizny rzucić się nam na szyję i uściskać serdecznie, te, które przychodzą nie tylko same, ale polecaja nas koleżankom, matkom, siostrom…

Kto jeszcze pracuje z Panią w Szyfonierze?

Oprócz mnie pracuje tu nieoceniona Magda, którą forumki Lobby Biuściastych znaja doskonale z forum. Spotkałysmy sie jeszcze przed otwarciem Szyfoniery  na kobiecym festiwalu Progressteron, gdzie Magda prowadziła zajęcia z bra-fittingu, a ja byłam jej słuchaczką. Tak się złożyło, że kiedy otwierałam sklep, Magda szukała właśnie pracy… Czy mogłam lepiej trafić? 🙂 Cały ten czas pomaga mi też nieoceniona córka Ola, z która otwierałam Szyfonierę – bo nawet w czasie, gdy nie ma wielu klientek, zawsze jest coś do zrobienia: imprezy kobiece, na które jeździmy z bra-fittingiem, sklep internetowy, media społecznościowe…

Długoletnie współpracowniczki. Różne biusty, ta sama fachowość 🙂

Co w prowadzeniu sklepu sprawia Pani najwiekszą satysfakcję – a co jest najwiekszym problemem?

Satysfakcję sprawia mi fakt, że jako jedyny sklep w Łodzi jesteśmy wyróżnione na Stanikowej Mapie, to, że jesteśmy cały czas zapraszane na różnego rodzaju babskie imprezy, i że ciągle wywołujemy na twarzach naszych klentek uśmiech, gdy widzą siebie w dobrze dobranej bieliźnie. Jestem szczęśliwa, że matki przyprowadzają do nas swoje córki po pierwszy dobrze dobrany stanik, a córki przyprowadzaja matki, żeby i te właściwie go sobie dobrały. Wiele satysfakcji przyniosło mi napisanie razem z Magdą dla portalu Wirtualna Polska szeregu artykułów dotyczących bra-fittingu [Tworzą one naprawdę znakomity poradnik – polecam!] i to, ze zostałysmy ekspertkami z dziedziny bra-fittingu dla tego portalu. Jestem też dumna z tego, że lekarze przysyłają nam swoje pacjentki z dużymi biustami po prawidłowo dobrany stanik, który odciąży im ramiona.

W gruncie rzeczy każdy odcinek naszej pracy sprawia mi olbrzymią frajdę i przyjemność: kontraktacje, zastanawianie się, czy tym razem dobrze trafiłyśmy z kolorystyką, czy wybrane modele będą podobały się klientkom, mierzenie nowych konstrukcji, targi, spotkania z handlowcami, wśród których jest dużo osób, które świetnie znają się na swoim fachu. Satysfakcję sprawia mi fakt, że blog Stanikomania, bez którego nie wyobrażam sobie mojej bra-drogi, przeprowadza ze mną wywiad 🙂 [Stanikomania się rumieni ;)]

Jak widać, w Szyfonierze ubierzemy nie tylko biust! 🙂

 Ponieważ jednak utrzymujemy się głównie ze sprzedaży bielizny, olbrzymią satysfakcję przynosza nam, rzecz jasna, duże utargi 🙂 Z tym nieodmiennie kojarzy się największy wróg bra-biznesu, czyli sezonowość w branży bieliźnianej. Dla nas dobry sezon zaczyna się w marcu i trwa do końca września…. Cały czas jestem ciekawa, czy to zjawisko globalne, czy raczej związane z naszą polską aurą – bo jeśli to problem lokalny, to trzeba będzie pomyśleć o słonecznej Italii 😉 Dlatego postanowiłyśmy się rozwijać i właśnie teraz realizujemy nasze skromne marzenie, czyli sklep internetowy z prawdziwego zdarzenia. To będzie w dalszym ciągu mały sklep, ale to właśnie będzie naszym atutem. Możemy np. spersonalizować newslettery i wysyłać klientkom wiadomości tylko o konkretnych produktach czy firmach, na które wcześniej zwróciły uwagę, możemy doradzać brafittingowo na odległość, ponieważ znamy bardzo dobrze marki, bo na nich codziennie pracujemy. Mamy też inne marzenia, które wchodzą już w fazę realizacji, ale to jeszcze tajemnica firmy 🙂

Internetowa filia Szyfoniery

 

Internetowe stanowisko pracy 😉

Czy szykujecie Panie coś specjalnego z okazji jubileuszu – czwartych urodzin Szyfoniery?

Oczywiście! Jubileusz jest okazją do podziękowania naszym klientkom, że są już z nami cztery lata. Z tej okazji w naszym sklepie stacjonarnym i internetowym od 28 listopada do 14 grudnia mamy liczne promocje, mam nadzieję, że 25% zniżka urodzinowa choć trochę przyczyni się do wprawienia naszych klientek w świąteczny szyfonierowo-mikołajkowy nastrój! 🙂

Dziękuję za rozmowę!

Na zakończenie przypomnę jeszcze, że Szyfoniera mieści się w Łodzi, przy ulicy Legionów 2, w narożnej kamienicy Placu Wolności. Godziny otwarcia: poniedziałek, środa, czwartek 10 – 18, wtorek i piątek: 11 – 19. W soboty sklep czynny jest w godzinach 11 – 15. Szyfoniera zaprasza także do odnowionego sklepu internetowego, gdzie można właśnie skorzystać z dnia darmowej dostawy 🙂

 

A oto galeria fotek. Zapewniam Was, że nie oddają uroku tego wnętrza – było trochę za ciemno dla niezbyt fachowego fotografa 😉 Drewniane, staroświeckie meble, łagodne światło tworzą przyjazną, przytulną atmosferę.

[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]

I na koniec – pytanie do łodzianek 🙂 Czy znacie Szyfonierę? Jak oceniacie ofertę sklepu? Warto wpaść? 🙂 Czy zgadzacie się z tym, że polskie marki mają polskim biustom do zaoferowania coś, czego nie dają zagraniczne?

Może ci się spodobać

Leave a Reply