O polskiej firmie Ava głośno wśród biuściastych już od kilku lat, choć też nie była to od zawsze firma sprzyjająca D+. Kiedyś czytało się skargi na rozciągliwe obwody, nieprzewidywalne rozmiary. Ponieważ jednak ostatnio głosów pozytywnych zaczęło przybywać, postanowiłam w końcu zabrać się poważnie za testowanie 🙂
W interesujących większość z nas zakresach rozmiarowych, które sięgają miseczki I-J (a nawet K) w obwodach 65-75 (w katalogu letnim widziałam nawet 75L), w 80 najczęściej do H, w 85 do G itp., Ava produkuje modele półusztywniane (semi-soft) i usztywniane (które nazywa full-cupami) oraz miękkusy w dwóch podstawowych konstrukcjach: z side-supportem i bez. Jest to zakres, w którym mieszczę się bez problemu, a nawet z pewnym zapasem 😉 (do niuansów Avowskiej rozmiarówki jeszcze wrócę).
Sezon letni, właśnie przemijający, nie obfitował z mojego punktu widzenia w inteteresujące wzory – dominowały jasne, pastelowe kolory oraz oczywiście baza. Styl Avy, dość tradycyjny (głównie koronki i hafty w kwiatowe wzory), lepiej chyba wypada w jesiennych, bardziej zdecydowanych kolorach. Nie powstrzymało to jednak mojej ciekawości. Zaczęłam od przymiarek stacjonarnych (przy okazji wizyty w Satine), a potem wybrałam się na wirtualne zakupy do sklepu Kontri.pl, gdzie polskich firm jest spory wybór.
Niestety z dopasowaniem rozmiaru w Avie mam trudności. Poszczególne modele różnią się zarówno rozciągliwością obwodów, jak i głębokością miseczek i dotyczy to modeli zarówno półusztywnianych, jak i miękkich. W tych mniej rozciągliwych odpowiada mi rozmiar 85 i miseczki F lub G, w tych bardziej – 80 i miseczka raczej G niż H. Po kilku nieudanych próbach, gdy okazywało się, że potrzebny mi rozmiar oczywiście został już wykupiony, zrezygnowałam na razie z dalszych testów i szykuję się na kolekcję jesienną, gdzie wybór ciekawych wzorów powinien być na tyle duży (mam nadzieję, że nie tylko w katalogu, ale także w sklepach), że wreszcie coś dla mnie się znajdzie.
Moje poszukiwania jednak nie były do końca bezowocne – jeden z zakupów zatrzymałam (mimo że to nudny cielak!) – czego wynikiem jest niniejsza recenzja 🙂
Ava 1133 (Vitroless), kolor: łososiowy, rozmiar: 80G [Rozmiary: 65 E-J, 70 D-J, 75 C-I, 80 B-H, 85 B-G, 90 B-F, 95 B-E, cena: 69.99 zł w sklepie Kontri.pl (ceny tam często się zmieniają, bo Kontri lubi rabaty 🙂 Niestety rozmiarów niewiele już zostało :-(]
Estetyka
Na początek znowu o estetyce nazwy 😉 Nie mam pojęcia, co to/kto to jest Vitroless, nie kojarzy mi się z niczym, może więc na potrzeby tej recenzji nazwę naszą bohaterkę zdrobniale Vitką 🙂 Nazwy modeli Ava występują głównie w katalogach, bo sklepy nagminnie stosują numerki. Nasza bohaterka ma numer 1133. Ja jednak wolałabym nazwę, ale może jakoś bardziej sensowną… Zaczynam podejrzewać, że niektóre firmy używają jakichś komputerowych generatorów nazw staników 🙂 Bo co to jest np. Mullein, albo Liatris? Ale niektóre nazwy w jesiennym katalogu (nie ma go jeszcze na stronie firmowej Avy, ale pewnie lada chwila się pojawi) nawet przyjemnie się kojarzą, np. Catnip, czyli Kocimiętka 😉
Przejdźmy jednak do estetyki stanika 🙂 Po pierwsze, podoba mi się odcień – nudziak naszej Vitki jest bardzo jasny, w sam raz dla jasnoskórych, takich jak ja. Nie ma w nim prawie nut żółtych czy brudnawych. Jest jaśniejszy od np. Envy od Panache, bliżej mu do Idiny, która z kolei ma nieco bardziej żółty odcień. Producent nazywa ten kolor łososiowym, i prawdę mówiąc, myśląc o łososiowym różu wyobrażam sobie właśnie taki kolor, nie intensywny odcień różu, który też bywa kojarzony z łososiem.
Vitkę dodatkowo rozświetla hafcik, zrobiony lekko połyskliwą nitką, w motywy roślinne w stylu nieco obiciowym ;), który pokrywa całą miskę. Ta jest bowiem w całości zrobiona z haftowanej siateczki, w dolnej części i w side-panelu podszytej bawełnianą (!) dzianinką. Plus za bawełnę, a za haft troche minus, bo co prawda mnie nie drapie, ale w dotyku daleko mu do miękkości koronek Envy czy Idiny, żeby daleko nie szukać. Za to jest dosyć gładki i pod większością ubrań się nie odznacza. Brzeg miseczki podszyty jest gumką, ale nie przeszkadza mi to, wolę to niż silikonową tasiemkę (która błyszczy i przez to jest bardziej widoczna).
Najfajniejszym i najbardziej oryginalnym elementem Vitki jest ozdoba na mostku, która składa się z wielu członów, ruchomych względem siebie: cyrkonie od największej do najmniejszej, metalowe kulki, a na końcu kwdratowe szkiełko. Jeszcze nigdy nie zetknęłam się z taką ciekawą zawieszką, boję się o nią i z tego względu prałam Vitkę dotąd wyłącznie w ręku. Widzę, że większość modeli z jesiennego katalogu ma takie same ozdoby – to chyba znak firmowy Avy.
Ogólnie Vitka prezentuje się na biuście bardzo ładnie, do czego przyczynia się jej doskonała konstrukcja, robiąca z biustu piękne kule.
Jakość materiałów
Zdecydowałam się stworzyć ten punkt pod wpływem testowania niedawnych nabytków… ponieważ jest to niestety główny powód mojego nimi rozczarowania (dotyczy to nie tylko Avy) 🙁
Vitka ogólnie jakościowo daje radę, ma niezłą dzianinę na tyłach (lepszą od opisywanej w poprzedniej recenzji Pameli by Gorteks). Jest starannie uszyta, nie strzępi się. Do tego – dwuhaftkowe zapięcie jest lepszej jakości niż np. w Panache! Skąd więc tak słaba ocena?
Zapięcie należy akurat do mocnych stron tego modelu 🙂 Jest solidne i odkształca się bardzo mało (szkoda, że metka tak szybko się starła…)
Winne są ramiączka, w których już po pierwszym praniu (ręcznym!) zaczęły… pękać gumki! Objawem było tworzenie się falbanki na krawędzi ramiączka – co ciekawe, tylko z przodu. Bliższe oględziny wykazały, że winna jest właśnie zewnętrzna gumka, która puściła.
„Falbankujące” ramiączko
Winowajczyni – gumka!
Na razie pozostałe gumki się trzymają, choć naturalnie powstaje pytanie: jak długo? Ciekawa jestem, czy Wam też coś podobnego się zdarzyło z biustonoszami tej firmy? Na miejscu zwykłej klientki przypuszczam, że próbowałabym zakup reklamować, ja jednak postanowiłam zapłacić za ten eksperyment i zobaczyć, co się będzie działo dalej.
Dopasowanie
Po raz nie wiem który już z kolei napiszę, że nie mam pojęcia, jak oceniać przewidywalność rozmiarową polskich firm, ponieważ brakuje mi punktu odniesienia, jeśli chodzi o polską rozmiarówkę. Rozmiar 80 w tym modelu okazał się na mnie w sam raz (w niektórych innych jest on za ciasny). Według tabelki jednak powinien pasować raczej 85, w 80 zaś miseczka G powinna być na mnie stanowczo za mała – mam bowiem 112 cm w biuście, a 80G to zakres… 104-106! 🙂 H zaś, za duża na mnie w niemal wszystkim, co przymierzałam, to zakres do 108…
Z jednej strony jestem przyjemnie zaskoczona, że w ogóle mieszczę się w tę markę. Ale gdybym posługiwała się tabelką, nie kupiłabym z Avy nic, sądząc, że się nie zmieszczę (jak to dobrze, że są lobbystki i ich opinie!). Tabelkę należałoby wreszcie uaktualnić. Wydaje mi się, że firmy polskie w ostatnich latach po prostu powiększyły miseczki, wzorując się być może na producentach francuskich (jak choćby Chantelle, gdzie pasuje na mnie rozmiar 80H), czy wręcz brytyjskich, w związku z czym stare tabele powinny już dawno odejść do lamusa – szkoda, że pokutują jeszcze na stronach. Jeśli znacie choć jedną firmę polską z naprawdę sensowną, sprawdzoną tabelą rozmiarów (oprócz Ewy Michalak, która swojej tabeli trzyma się od zawsze) – dajcie znać! Ten ciągnący się latami brak standardów denerwuje mnie już maksymalnie 🙁
To za co właściwie stawiam ocenę dostateczną? Za to, że 80, jak w większości moich zakupów, pasuje. Gdyby to był stanik made in UK i gdybym oceniała zgodność rozmiarówki z brytyjską, to oczywiście byłaby piątka za idealnie dopasowane 80G 😉
Kształt
Kształt biustu w Vitce to bardzo dobrze zebrane i podniesione kule, nie spłaszczone, po prostu kule. Jest równie skuteczną trzymaczką i modelowaczką biustu, co standardowej jakości modele brytyjskich marek D+. Żadnych tam smutnych biustów, przewieszek dolnych ani autostrad pośrodku.
Konstrukcja i podtrzymanie
Pierwsza przymiarka Vitki to było wielkie WOW. Miałam wrażenie, że jeszcze nigdy, poza może Ewą Michalak, nie miałam na sobie tak dobrze skonstruowanego miękkiego modelu made in Poland. Bliższe oględziny wykazały, że jej side-supportowy krój jest bardzo podobny do Jasmine i Envy by Panache, mam jednak wrażenie, że ta konstrukcja jest od nich jeszcze lepsza. Być może sprawiają to materiały – nieelastyczna góra miseczki jednak lepiej trzyma biust na miejscu.
Fiszbiny mają idealną dla mnie wysokość i długość, miseczki nie są nadmiernie zabudowane ani nie wchodzą pod pachy. Boki mają wszyte pionowe usztywnienia, które nie przeszkadzają ani nie uwierają.
Tył zrobiony jest z siatki, może nie najmniej rozciągliwej na świecie, ale zupełnie wystarczającej. Trzyma się bardzo stabilnie. Ramiączka nie są zbyt ciągliwe, a konstrukcja misek świetnie utrzymuje biust na miejscu. Na piątkę.
Wygoda
Pół punktu odejmuję Vitce za to, że zdejmując ją pod koniec dnia jednak widzę małe wgniecenie tam, gdzie przylegały końcówki fiszbin na mostku. W ciągu dnia nie czuję niewygody, dopiero zdejmując stanik zorientowałam się, że był w tym miejscu większy nacisk. Poza tym jest kompletnym nieszkodliwcem.
Cena
Rewelacja! Miękki, bardzo dobrze skonstruowany, dobrze podtrzymujący i niebrzydki stanik za niespełna 70 zł jest ceną bardzo korzystną (w Kontri.pl ceny Avy wahają się miedzy 90-kilka zł a właśnie takimi – sklep ten często robi przeceny). Wszystkie codzienne biustonosze powinny tyle kosztować! Niestety stacjonarnie Avy bywają sporo droższe.
Uwaga: w tej ocenie nie biorę pod uwagę wadliwych ramiączek. To jest coś, co w ogóle nie powinno się zdarzać i mam cichą nadzieję, że to tylko jakiś jednorazowy kiks i że nie wszystkie Avy tak mają!
Galeria
Oto nasza Vitka z bliska 🙂 Niełatwo dobrze uchwycić ten subtelny kolor… ale modelką jest całkiem wdzięczną 🙂
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Perypetie rozmiarowe
Jak dotąd Vitka okazała się dla mnie najlepszą z Av. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że udało mi się dopasować odpowiedni rozmiar.
Próbowałam jeszcze innego miękkusa – tego bez side-support’u – który wystąpił w tym sezonie w kolorach arbuzowym, miętowym i błękitnym (model 1154 – Charente, o imponującym zakresie miseczek – do K) – jednak nie miałam szczęścia, trafiając a to w za duży, a to za mały rozmiar (w porównaniu z Vitką jest ciaśniejszy w obwodzie i chyba także mniejszy w miseczkach), a to w brak rozmiaru, bo w sklepie się skończył.
Jeśli chodzi o modele półusztywniane, jedna z letnich sezonówek (Olivet) w 80H była luźna w obwodzie i miała za duże miseczki, ponadto nie podobał mi się jej rozciągliwy tył. Bardzo chciałam dopasować sobie Calthę (995) w czerni, ale 85G miało za duże miseczki, a 85F za małe… Dobrze z rozmiarem trafiłam po drugiej próbie z modelem 925 (85F), jednak okazał się mieć kompletnie nieprzejrzystą, pancerną górę i w ogóle cały jawił się dosyć ponuro 😉 Po tych wszystkich eksperymentach doszłam do wniosku, że zarówno z półusztywnianymi, jak i usztywnianymi modelami zaczekam na pełnię jesiennej kolekcji.
Zakupy w Kontri.pl
Wszystkie opisane wyżej eksperymenty przeprowadziłam zamawiając kolejne Avy w Kontri.pl. Przesyłki z Kontri z reguły dochodzą w kilka dni, np. 3 – raz tylko trwało to tydzień. Staniki przychodzą w pudełkach, a do paczki dołączony jest kupon rabatowy na kolejne zakupy. Sytuacji wymiany towaru Kontri nie przewiduje – jeśli coś nam nie pasuje, trzeba zakup zwrócić i złożyć kolejne zamówienie. Jest jednak możliwość darmowego wysłania zwracanych rzeczy – zwrot rejestrujemy w serwisie szybkiezwroty.pl i nadajemy za darmo w paczkomacie (pokochałam paczkomaty, mimo że na pocztę mam bliżej!), a pieniądze dość szybko wracają na konto.
Uważajcie tylko, jeśli macie na raz do zwrotu dwa oddzielne zamówienia. Sklep w takiej sytuacji poszedł sobie na skróty i kod do nadania paczki przysłał wspólny, na oba zamówienia. Musiałam szukać większego pudła, żeby wszystkie zwracane sztuki się zmieściły.
Ogólnie jednak doświadczenie zakupowe z Kontri oceniam pozytywnie (zwłaszcza ceny!), gorzej, że rozmiary czasem za szybko się kończą… Na pewno jednak będę tam jeszcze zamawiać, zwłaszcza jeśli wybór jesiennej kolekcji Avy będzie duży.
Podsumowanie
Doświadczenie z Vitroless uważam za bardzo udane 🙂 Zyskałam bardzo ładnie leżącego „cielaka”, wsparłam polską produkcję, a do tego przekonałam się znowu, że wyprodukowanie dobrze skonstruowanego i podtrzymującego stanika D+ w dwucyfrowej cenie jest jak najbardziej możliwe. Gdyby jeszcze w tej cenie dało się otrzymać odpowiedniej jakości ramiączka, byłabym w pełni usatysfakcjonowana. Mam cichą nadzieję, że firma ten głos usłyszy i że zadba o ich jakość w nadchodzącej kolekcji jesiennej.
W jesiennym katalogu widzę już dwa modele, skrojone tak samo jak Vitka: jeden czarny/cielisty i jeden czarny w białe, czy też beżowe hafciki. Trochę to mało kolorów i mam nadzieję, że firma zainwestuje w kolejnym sezonie w inne barwy. Takich Vitek mogłabym mieć więcej, zwłaszcza za tę cenę 🙂
A teraz czekam na Wasze wrażenia z noszenia marki Ava. Jak oceniacie jakość materiałów, wzornictwo i przewidywalność rozmiarów? Bo moim zdaniem rośnie nam gwiazda… jeszcze trochę, a zacznie poważnie zagrażać brytyjskiej konkurencji na dużobiuściastym rynku.
26 komentarzy
renulec
Dopóki Ava nie poprawi jakości materiałów i dodatków i nie stanie się przewidywalna pod względem rozmiarowym, dopóty nie zagrozi Brytyjczykom. O ile przewidywalność rozmiarową można przy odrobinie dobrej woli konsekwentnie i bezkosztowo wypracować, to poprawa jakości wiąże się już z realnym wzrostem kosztów produkcji, a co za tym idzie najprawdopodobniej z podniesieniem ceny produktu finalnego. Więc czy to zagrożenie nastąpi tak szybko zobaczymy.
Być może firma wychodzi z (modnego ostatnio choćby w branży agd) założenia, że produkt ma się po prostu zużyć a klientka szybko sięgnąć po kolejny, nie zaś nosić go 3-4 lata 😉
Nie chcę wyjść na czepialską, bo od jakiegoś czasu naprawdę bardzo lubię to, co robią z biustem avowe semisofty, ale konstrukcja, nawet najbardziej genialna to nie wszystko.
Przyznasz mi chyba rację, Kasico, że falbankujące po pierwszym praniu (…yyy?!) ramiączko może popsuć radość nawet z najbardziej udanego dopasowania.
Pozdrawiam znad niedzielnej patelni (biłgorajska wariacja grosa ;).
24 sierpnia 2014 at 14:19tfu.tfu
tjaaa, czy serio polskie firmy nie mogłyby zunikikować nazewnictwa modeli i rozmiarówki? ych… no i ten łosoś śiakiśtaki blady 😉 zupełnie jak niedożywiona kura 😉
24 sierpnia 2014 at 14:23tfu.tfu
*zunifikować* zakręcona jestem dziś jak stado baranów ;-]
24 sierpnia 2014 at 14:29vesela_krava
o ile mullein i liatris to kwiaty (dziewanna i liatra), to nazwa receznowanego modelu w katalogu to vitroless co jest niepoprawnie napisana nazwa Vitrolles, francuskiego miasta. to by sie nawet trzymalo kupy biorac pod uwage inne geograficzne inspiracje w wyzej wymienionym katalogu (nie wszystkie prawidlowo napisane, jakby z angielska 😉
24 sierpnia 2014 at 16:44mauske
Ava konstrukcyjnie jest świetna, kulki formuje cudne, ale konstrukcja to nie wszystko, niestety. Falujące ramiączka to niestety coraz częstsze zarzuty tego lata, natomiast sprawa wychodzących nagminnie fiszbin środkiem jak i bokami (piszę o praniu ręcznym) woła już o pomstę do nieba.
24 sierpnia 2014 at 17:10annamariagr
Od kilkunastu dni eksperymentuję z polskimi biustonoszami. Pierwszy zakup to była właśnie Ava – model 1154 kol.błekit, rozmiar 80J. Zachęcona tym zakupem zamówiłam kolejne 2 tym razem półusztywniane staniki Avy również w r.80J. I co się okazało? Miseczki za duże. Mimo, że jestem zachwycona Avą – modele trafiają w mój gust, ceny są łagodne dla portfela, to nadal nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi. Kompletnie nie znam swojego rozmiaru i jak się okazuje nie mam również żadnego punktu odniesienia. Najciekawsze jest to, że na stronie Avy rozmiary w obwodzie 80 sięgają jedynie do miseczki H, podczas kiedy w innych sklepach internetowych można zakupić miseczkę J. Bardzo często sugeruję się recenzjami ze Stanikomanii, bo Autorka nosi miseczkę mniej niż ja (taką różnicę dostrzegam prawie we wszystkich biustonoszach, które obie posiadamy). Oznacza to, że w miękkiej Avie powinnam mieć rozmiar 80H, a tymczasem noszę 80J. Polskiej Avie – mówię TAK, braku jednolitej rozmiarówki – STANOWCZE NIE! Swoją drogą uroda Avy tej i innych niemalże mnie powala 🙂
24 sierpnia 2014 at 17:49Agula
Moja pierwszą Avą (w tym roku zresztą) był model 1236 – właśnie z zachwalana konstrukcją. Nosi się super, dlatego postanowiłam dokupić do bazy recenzowany model 1133. W sklepach internetowych nie było mojego rozmiaru (80F), w stacjonarnym La Vantil w Katowicach próbowano mi go wcisnąć za 160 zł (kupił ktoś w takiej cenie??). Wzięłam go tylko dlatego, że w sklepie była promocja i kupiłam go o 30 zł taniej.
24 sierpnia 2014 at 18:57Lubię oba modele, choć na co dzień wolę “zwyklaka” czyli 1236 😉
Na szczęście na razie nic się z nimi nie dzieje.
kasica_k
@renulec, jasne, że przyznam… Usterka ramiączkowa zasmuciła mnie niezmiernie, bo już chciałam otrąbić Avowskie side-supporty nadzieją polskiego ostanikowania powszechnego 😉 A tu takie kwiatki. No sorry, ale 70 czy 80 zł też piechotą nie chodzi i nie chodzi 😉 tu nawet o 3-4 lata bezawaryjnego użytkowania, mnie by wystarczył rok 🙂 No zobaczymy, jak też się dalej potoczą losy mojej Vitroless czy też Vitrolles… Bo dobra konstrukcja jednak cieszy, cieszy też dobór materiałów (z wyjątkiem w/w) – jakby ktoś wreszcie zrozumiał, co i jak powinien robić stanik na większy biust, co w naszym kraju ciągle jest rzadkością. Wciąż wiele firm nie ogarnia, że mostek ma przylegać, miski obejmować i podnosić, że klientka nie będzie w nieskończoność płacić za chwilę radości z ładnej koronki i seksi kreski, tylko za wygodę i dobry wygląd na co dzień.
@vesela_krava, dzięki za rozwikłanie zawiłości Avowskiego nazewnictwa 🙂 Żeby było zabawniej, to w katalogu, okazuje się, mamy dwie wersje: Vitloress i Vitroless – ale to jeszcze nic w porównaniu z “Chatou” 😉
@mauske, na szczęście ten problem jeszcze mnie nie dotknął… no cóż, wiem już, czym grożą dalsze eksperymenty 😉
@annamariagr – 1154 w moim odczuciu miał najmniejsze miski ze wszystkiego, co przymierzałam. Na pewno mniejsze od 1133 (bohaterki tej recenzji), a także ciaśniejszy obwód. Nie wbiłabym się ani w tym błekitnym, ani w miętowym, w 80G (błękitny 85H był dla mmie tylko nieco za duży w miskach!). Także na pewno nie traktuj go jako punkt odniesienia dla innych krojów. Żeby było ciekawiej, jedna z komentatorek na fejsie przysłała mi opinię popartą zdjęciami, o dwóch wersjach 1154 – w tym samym rozmiarze mięta była mniejsza od błękitu. Półusztywniane mają ogólnie duże miseczki, choć zdaje się są i wyjątki. Straszny miszmasz s tą Avą – jedyny sposób, to uzbroić się w cierpliwość i nastawić na wiele zwrotów i wymian (biedne sklepy…).
Cieszę się, że 80J jest do dostania częściej niż wynika to z katalogu 🙂
@Agula, podoba mi się ten 1236 🙂 Fajnie, że chociaż ten daje radę jakościowo. Może go wypróbuję 🙂
Cały czas, jak się zapewne domyślacie, szukam polskiego stanikowego Graala, czyli paru przystępnych cenowo modeli w dobrej konstrukcji, rozmiarówce, o uniwersalnym wzorze/kolorze i z taką relacją cena/jakość, by można było z pełną odpowiedzialnością polecić je osobie, która nie miala jeszcze do czynienia z brafittingiem.
Cena jest dla polskiej klientki wciąż bardzo istotna. Mówią mi to ciągle sklepy. I choć nikt nie zdradza mi wielkości swojej sprzedaży, to nie robią tajemnicy z faktu, że po mojej recenzji z promocją zwiększa się liczba zamówień na dany model. I z tego co zauważyłam, gdy model ten ma dwucyfrową cenę, te liczby są wyraźnie większe, niż w przypadku tych droższych. Szukamy tanich staników o znośnej jakości. Może kiedyś znajdziemy… 😉
25 sierpnia 2014 at 02:45Kattie
Odniosę się do braku konsekwencji w rozmiarówce. Była sobie kiedyś marka La Senza (mówię tu o brytyjskej La Senzy, nie amerykańskiej). Wiele modeli staników tej marki, choć śliczne/seksowne/bardzo fikuśne i często chwalone za urodę i modelowanie, charakteryzowały się bardzo nieprzewidywalną rozmiarówką. Ten sam model, np. nisko zabudowany halfcup Silk, w jednym rozmiarze i w trzech różnych kolorach (a wersji kolorystycznych Silka było wiele), wypadał bardzo różnie pod względem obwodu i wielkości miseczki. Effuniaki też nie zawsze są przewidywalne. Raz obwód jest bardziej ścisły, raz mniej, a przeskok w wielkości miseczki między jednym rozmiarem a drugim może być znaczący. W każdym razie kiedyś tak było, może Ewa to już poprawiła.
Ja mam pół-sztywną Avę 734 w rozmiarze 75G już chyba od roku i jestem nią zachwycona, szerokość fiszbin idealna, kształt bardzo dobry, żadnych pękających gumek ani wyłażących fiszbin (a w Charnosie Ava, który mam od prawie czterech lat, fiszbiny zaczęły wyłazić mostkiem), obwód jak trzymał – tak trzyma na najluźniejszej haftce. No i jest piękny.
25 sierpnia 2014 at 11:06Kattie
Poprawka do mojego komentarza wyżej. Mój Charnos to nie Ava tylko Anais, ciągle mi się myli. 😛
25 sierpnia 2014 at 11:30Kenna1
Jestem posiadaczką prezentowanego modelu. Aktualnie mam 100 cm w biuście i tabelaryczne 75G z Avy na 99-101cm okazało się na mnie za duże w miskach. Wymieniłam na 75F i jest idealnie(to rozmiar w tabeli na zakres 97-99cm). Obwód 75 na 76 pod biustem jest dla mnie dobrym wyborem.W tym biustonoszu podoba mi się materiał, konstrukcja, kształtowanie biustu, zapięcie, wygoda obwodu, niestety potwierdzam, że problemem są ramiączka i nie jest to jednorazowa wpadka w tym modelu. Przekonałam się o tym kupując następne dwa biustonosze, tym razem 1154 (koralowy i kobaltowy-niebieski). W tym przypadku miski w 75F okazały się sporo za małe, dobre jest natomiast 75G. W przypadku obu biustonoszy ramiączka prawie natychmiast zaczęły falować z powodu puszczających gumek, a biustonosze piorę wyłącznie ręcznie, mam ich dużo, więc nie eksploatuję nadmiernie. Mam nadzieję, że firma weźmie sobie do serca uwagi użytkowniczek, bo tak daleko posunięta nietrwałość ramiączek jest niewybaczalna. Poza tym, moim zdaniemfirma firma ma potencjał.
25 sierpnia 2014 at 14:37yaga7
Takie jazdy z ramiączkami i brak przewidywalnosci rozmiarowej mnie osobiście baaardzo zniechęcają.
Owszem, inne firmy może też są nieprzewidywalne, ale ponieważ je znam, to już wiem, z jakiego modelu jaki rozmiar, a tutaj musiałabym pewnie zamówić z 4 sąsiednie rozmiary do porównania z jednego modelu. A na razie mi się nie chce, skoro i tak ramiączka są tak kiepskiej jakości.
Osobiście wolę wydać więcej na stanik o lepszej jakości, po prostu.
Aczkolwiek jak najbardziej kibicuję firmie i mam nadzieję, że jakość się poprawi, a nieprzewidywalność rozmiarowa będzie mniejsza.
26 sierpnia 2014 at 09:19martvica
Ja mam problem z Avą trochę. Ale inny 😉
Mam dwa półuszywniane staniki, Troppo (dość stara kolekcja) i Calthę. Kształt i zebranie jest super, obwody porządne, z ramiączkami ani fiszbinami nic złego się nie dzieje, natomiast te staniki wydają mi się coraz bardziej pancerne – mam średni biust, noszę u nich 70F, Troppo jest jeszcze OK, natomiast już Caltha ma mostek wyższy o centymetr, i wygląda na moim biuście na ogromną powierzchniowo. Mam wrażenie, że zrobili konstrukcję na naprawdę solidny biust, a potem przeskalowali ją na mniejsze rozmiary. Nie zachęca mnie to do dalszych zakupów, bo pancernik z wzornictwem kusidełka wygląda jakoś tak dziwnie, i zaczynam przychylnie spoglądać na inne firmy (aktualnie kuszą pionowe miękusy Lupoline i taki niskomostkowe plandże z Gorsenii).
Problemy z nazwami rozumiem – chyba wolę angielskie albo np łacińskie nazwy kwiatów, niż cztery Antoinette w czterech różnych firmach. Nie tak łatwo wymyślić fajną nazwę.
yaga, a Ty możesz poprzymierzać stacjonarnie, tak na początek 😉
26 sierpnia 2014 at 12:33kasica_k
@Kattie, miałam tylko 2 modele z La Senzy i z rozmiarem akurat trafiłam 🙂 U Effuniaka też przeważnie trafiam, ale nie kupuję dużo, więc nie mam dużego porównania. U brytyjskich producentów też nie jest tak różowo pod tym względem, ale jednak nie jest tak, by w każdym kroju/modelu pasował mi inny rozmiar. Praktycznie 100% przewidywalne rozmiarowo dla mnie są takie marki, jak Panache (ale już nie Cleo i nie Masquerade), Freya/Fantasie (z Elomi i Fauve już bywa różnie), ale najbardziej chyba Freya i Fantasie – jak już pasuje na mnie 36G, to pasuje wszędzie, zarówno w zwykłych balkonetkach, jak i w side-supportach oraz usztywnianych halfach. Fajnie by było, by polskie firmy doszły do takie jednolitości 🙂
@Kenna1, o to chyba dobrze, że w końcu nie dopasowałam sobie 1154 🙂 Zgadzam się, firma ma potencjał, najważniejsza moim zdaniem jest konstrukcja, szczegóły przyjdą z czasem, mam nadzieję. Najbardziej jednak przypadł mi do gustu side-support 🙂 Półusztywniane są jakoś trudniejsze w dopasowaniu do mojego biustu.
@martvica, na Lupoline też patrzę łaskawym okiem, będę znów coś testować niebawem 🙂 Co do nazw – masz rację, że ciężko o dobre i niepowtarzalne nazwy… Niech więc będą nazwy kwiatów i nazwy geograficzne, byle pisane bez błędów, a nie będe się już czepiała 🙂
@yaga7, martvica dobrze mówi, lepiej na początek dobrać coś stacjonarnie, żeby mieć jakiś punkt wyjścia. Ja co prawda za pierwszym razem nic nie kupiłam, bo nic nie pasowało, ale dało mi to już pewien pogląd na rozmiarówkę. Zamawianie Avy w necie nie jest aż tak bolesne, ze względu na przystępne ceny, z Brytyjczykami na pewno nie robiłabym zamówień na 3 staniki na raz (mam zwyczaj, że biorę maksymalnie 2, ze względu na ryzyko zaginięcia przesyłki) 🙂 A teraz czekam na jesienną kolekcję, aż coś mnie zachwyci, bo wiosna była wzorniczo taka sobie. Gdyby jednak powtórzyły się problemy z jakością, to na pewno złożę reklamację.
27 sierpnia 2014 at 12:10martvica
Jesienią mają być kolory, podobno 🙂 Poprzedniej jesieni spodobało mi się całkiem parę modeli, pewnie jakbym miała większy biust, to bym kupiła ze cztery 😉 Czekam aż wprowadzą jakieś nowe kroje dla średnich rozmiarów, dla odmiany 😉 Czekałam na miękkiego halfa od nich, ale chyba konkurencja będzie pierwsza.
27 sierpnia 2014 at 19:07yaga7
Nie pamiętam, kiedy mierzyłam coś stacjonarnie, odzwyczaiłam się 😉 Poza tym to SPECJALNIE trzeba gdzieś jechać, nie mam nigdzie po drodze, a tak po prostu jechać na zakupy mi się nie chce, szkoda czasu, wolę robić coś innego (i pewnie kupić coś innego i sprawdzonego 😉 )
@martvica, a gdzie w ogóle w Kraku można przymierzyć Avę? Może faktycznie jakbym była w okolicy… 😉
28 sierpnia 2014 at 07:50szulba10
Drogie Czytelniczki, droga Autorko i przede wszystkim drogie Klientki,
28 sierpnia 2014 at 10:25Jako reprezentant marki AVA, całego zespołu pracowników oraz właścicieli postanowiłam zabrać głos pod tym artykułem, by upewnić Panie, że głos użytkowniczek naszych produktów jest dla nas najważniejszym wyznacznikiem do pracy i ciągłego rozwoju.
To Wy jesteście najwyższą motywacją do podnoszenia jakości naszych produktów.
Świadomi tego, że wprowadzanie nowych rozwiązań zarówno produkcyjnych jak i logistycznych owocują zadowoleniem klientek, nieustannie śledzimy wszelkie nowinki w świecie technologii wykorzystywanej przy produkcji bielizny i wdrażamy coraz to nowsze systemy organizacji pracy.
Wszystko to ma na celu podniesienie jakości bielizny oferowanej przez markę AVA.
Nadszedł więc czas na ustosunkowanie się do krytyki jakości naszych ramiączek.
W tym miejscu ewidentnie należą się Paniom ogromne przeprosiny.
Na naszą obronę jednak zaznaczam, że ramiączka są elementem, którego sami nie produkujemy. Jest to surowiec który kupujemy gotowy do użycia. Ponadto producent tych ramiączek (dodam, że jest to firma polska), jest naszym dostawcą od kilkunastu lat. Nigdy dotąd nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń do kupowanych ramiączek. Dlatego też nie było powodów by współpracę zakończyć.
Jednak w momencie zanotowania gwałtownego wzrostu liczby napływających reklamacji, poprosiliśmy producenta ramiączek o ustosunkowanie się do tego problemu. Okazało się, że otrzymaliśmy od dostawcy partię ramiączka pozbawionego jednej istotnej nitki, powodem czego jest tzw. falowanie ramiączka.
Niezbędna zatem była decyzja o zmianie producenta ramiączka.
Zapewniam , że wszelkie reklamacje dotyczące wadliwych ramiączek są rozpatrywane pozytywnie.
Już zakupiliśmy nowe ramiączka i staramy się wymieniać wadliwe partie.
Obecnie w produkcji używamy wyłącznie nowych ramiączek, mamy nadzieję , że przyczyni się to do ponownego wzbudzenia zaufania naszych dotychczasowych klientek.
Podsumowując, myślę , że zarówno nam jak i naszym Klientkom zależy na tym samym. Na rynku istnieje niekwestionowana potrzeba świetnych konstrukcyjnie i jakościowo biustonoszy w przystępnej cenie. Dlatego żywię ogromną nadzieję, że wykażą się Panie wyrozumiałością, w zamian za to my zrobimy wszystko co w naszej mocy by nie zawieść Pań w przyszłości.
Z wyrazami szacunku
Zespół AVA.
martvica
yaga, samoobsługowo można spróbować CH Czyżyny, sklep Verona, ale ja polecam maleńki sklepik z bielizną przy Długiej chyba 33, centralnie za przystankiem Pędzichów. Wchodzisz i mówisz pani czego potrzebujesz i w jakim rozmiarze. Z rok temu push-upów z Avy w okolicach 70G/65H dostałam naręcze (przy okazji konstrukcja nie jest zachwycająca, a obwody ciąąągliiiiwe), niedawno byłam z koleżanką w okolicach 80F i też dostała całkiem sporo do wyboru (wyszła z trzema stanikami, w tym dwoma semisoftami z Avy – obie byłyśmy pod wrażeniem zbierania z boków)
28 sierpnia 2014 at 11:05yaga7
CH Czyżyny mam oczywiście pod nosem, co nie zmienia faktu, że byłam tam pewnie z rok temu. Hmm.
Sklepik na Długiej (o ile to ten sam, w każdym razie lokalizacja podobna) pamiętam z czasów, jak kupowałam 75E Samanty. Ale tam to w ogóle mnie nie ma.
Zresztą na razie i tak mam zapas staników na lata, bo wróciłam do jednego z poprzednich rozmiarów, więc na razie założyłam sobie szlaban na nowe zakupy. Ale muszę o tej Avie pamiętać na przyszłość.
28 sierpnia 2014 at 12:05kasica_k
@szulba10 i reszta zespołu AVA – bardzo dziękuję za ten wpis 🙂 To się nazywa profesjonalne podejście. W takim razie bez obaw szykuję się na zakupy jesiennej kolekcji. Mam nadzieję, że jeszcze niejedną konstrukcję z Waszej firmy będę mogła pochwalić 🙂
28 sierpnia 2014 at 21:06fanka miękkiej Avy z pionowym cięciem :
Dlaczego zrezygnowaliście z mojego ulubionego kroju, czyli miękki biustonosz z pionowym cięciem? Trudno uwierzyć, że się nie sprzedawał… Tu zdjęcie jednego z modeli:
29 sierpnia 2014 at 12:59http://www.avalingerie.pl/pl-pl/model/av-705-raimi-soft,106
Jest szansa, że wróci do produkcji?
natasza
Ja odkryłam avę w zeszłym roku- niemal całą ciążę przechodził am w dwóch usztywnianych modelach (nazw nie pomnę;) były wygodniczkami idealnymi a najakoś
29 sierpnia 2014 at 17:05natasza
A na jakość nie narzekam. Teraz używam intensywnie semisofta przerobionego na karmnik prze panie z wrocławskiego only her i prócz nieznacznego rozciągnięcia obwodu (a może schudłam pod biustem, też możliwie) wszystko jest ok. (Przepraszam za wysłanie niepełnego poprzedniego komentarza, ech, ta tableciarska technologia…)
29 sierpnia 2014 at 17:09mauske
A ja uprzejmie proszę o odniesienie się przedstawiciela firmy do zarzutu nagminnie wyłażących fiszbin, bo to uważam za aktualnie większy problem (nie umniejszając problemu z ramiączkami). Reklamacji z tego powodu mamy u nas sporo.
29 sierpnia 2014 at 17:58wodadobra
I ode mnie uwaga – metki, te wszywane w obwód. Okropieństwo. Po 2 praniach nie do odczytania. I muszę szukać maili jaki rozmiar zamawiałam. Metka powinna być dobrej jakości i zawierać informację o rozmiarze i modelu. A ja nawet nie wiem czy te informacje były na niej.
31 sierpnia 2014 at 09:28I wizerunkowo rada ode mnie – warto się pochylić nad opracowaniem systemu nazw. Operowanie tymi numerami jest dla mnie okropne. A z tego co zauważyłam w niektórych sklepach pojawiają się jakieś nazwy, ale dość niekonsekwentnie.
Na stronie producenta być może się pojawiają, ale przebrnięcie przez stronę jest ponad moje siły.
Ramiączka są bardzo rozciągliwe, a fiszbiny mogłyby być nieco twardsze.
Tyle żali.
Ogólnie jestem zadowolona – z miękkich mniej z usztywnianego bardziej i na szalejący w trakcie karmienia biust za taką atrakcyjną cenę jestem usatysfakcjonowana.
kasica_k
@wodadobra, oj tak, te metki! Moja już też nieźle zatarta. A przecież wiadomo, że nie kupuje się nigdy zawsze jednego i tego samego rozmiaru. Numerków zamiast nazw nie cierpię, nie dają się zapamiętać. Nazw nie ma nawet na firmowej stronie w dziale Kolekcje – są wyłącznie w katalogu, który trzeba sobie pobrać w PDFie. Miałam z tym niezły problem, bo dziewczyny na forum podawały czasem nazwy modeli, a ja nie miałam pojęcia, o które chodzi… Do tego na stronie przydałyby się też zakresy rozmiarów każdego z modeli 🙂
1 września 2014 at 01:12