WRynek i moda

Biustobłysk!

Podobno najlepszym przyjacielem dziewczyny są diamenty. Moim zdaniem mają jednak poważną konkurencję… w postaci, oczywiście, idealnie dobranych staników, które zawsze wiernie podtrzymają (na duchu i nie tylko), wyeksponują zalety, i tak dalej. Rzecz to oczywista dla każdej stanikomaniaczki 🙂

Fauve – Marla w kolorze aubergine, sezon jesień/zima 2012. Katalog na ten sezon ma tytuł „Star” – Gwiazda.

Nie bez powodu jednak zaczynam od bieliźnianej parafrazy diamentowego cytatu – w karnawale zazwyczaj kochamy zarówno błysk (nie tylko szlachetnych kamieni), jak i niezawodne podtrzymanie ze strony naszych bieliźnianych przyjaciół. Ponieważ karnawał tuż-tuż, zobaczmy więc, co mają nam do zaoferowania w dziedzinie błysku właśnie 🙂

Klejnot na mostku

To chyba najprostszy sposób ustrojenia stanika w blask. Najskuteczniejsze pod tym względem są wszelkie szkiełka, cyrkonie i kryształki. Chyba można włączyć do tego zestawu perełki, bo choć ich błysk jest dyskretny, to jednak budzą skojarzenia z biżuteryjnym przepychem. Mam niestety wrażenie, że ostatnio bra-biżuteria jest spotykana rzadziej niż kiedyś, co dzieje się wbrew trendowi, bo ubrania w ostatnich sezonach wciąż iskrzą się od cekinów i szkiełek. Producenci bielizny, może z powodu kryzysu, na ozdobach ostatnio oszczędzają.

Klejnoty najczęściej zdobią mostki, rzadziej – także miejsca wszycia ramiączek z przodu.

Oto kilka przykładów bra-diamentów… mam nadzieję, że dorzucicie też własne 🙂

1. „Diamentowe” zawieszki

 Curvy Kate – Gia. Wisiorek w kształcie rombu, harmonizujący z wzorem na hafcie.


Panache Superbra – Tango Luxe. Półksiężycowata ozdoba.

 

HOTMilk – A Little Drama: serduszko, przez które przepleciono wstążkę.

Jeszcze jedno brylatnowe serce: Kris Line – Brillant 🙂


Affinitas – Bridal (mostek). Diamenciki różnych rozmiarów w zawieszce.


Affinitas – Bridal: ramiączko z ozdobną klamerką to rzadko spotykany detal, a szkoda.

 2. Łezki


Freya – Lyla. Klasyczna łezka przyczepiona do kokardki.


Freya – Elize (ramiączko)


Samanta – Semi, wersja z 2011 roku. Na mostku nie diament, lecz chyba ametyst 🙂

Fauve – Dali (moonstone). Łezki zdobią końce wstążeczek kokardki – takie „iskierki” podobają mi się chyba najbardziej.

 

3. Perły

Fauve – Coco (mostek): zawieszka z dwóch perełek i metalowego elementu ze szkiełkami.

 Fauve – Coco (ramiączko) – tu już tylko perełki.

Metaliczny wątek

Moją ulubioną formą błysku jest dodatek metalicznych nici do haftów czy koronek. Szkoda, że projektanci bielizny rzadko po ten środek sięgają. Może to obawa przed posądzeniem o jarmarczność, a może klientki obawiają się, iż hafty z takim włóknem mogą drapać, albo bardziej się niszczyć? Z drapiącym srebrnym haftem spotkałam się tylko raz – przed laty, w jednym z biustonoszy Avocado, czarnym i obficie haftowanym srebrną nicią – który zresztą bardzo lubiłam i wybaczałam, że krawędzie miseczek drapią mnie w biust.

Przykładów znam niewiele i mam nadzieję, że może Wy podrzucicie więcej błyskotek tego rodzaju.

Zacznę od modelu z minionej kolekcji letniej marki Freya – Roxanne, która świetnie moim zdaniem pasuje także na zimę. Ta „śnieżna panterka” jest w ogóle jednym z moich ulubionych modeli ostatnich sezonów. Zadziorna, a przy tym jakby księżycowo melancholijna. Metaliczne rozbłyski kryją się w czarno-srebrnych środkach haftowanych kwiatów. Same kwiaty także lśnią, jednak jest to połysk satynowy, nie metaliczny.

Niestety bardzo trudno uchwycić połysk srebrnych nitek na zdjęciach 🙁

Poprzedniczką Roxanne z sezonu jesienno-zimowego w roku 2011 była Nina, panterka różowa. Nie rozumiem, czemu Roxanne nie nazywa się tak samo, skoro różnią się jedynie kolorami. Różowa pantera mniej mnie zauroczyła, choć obiektywnie jest także udana. Tutaj także błyszczą środki haftowanych kwiatów, lecz nitka, jak mi się wydaje, nie jest srebrna, lecz złota lub miedziana (chętnie się dowiem od użytkowniczek Niny, jaki to dokładnie kolor 🙂

W obu tych biustonoszach błysk jest dyskretny, ale widoczny na tyle, że gdyby jakaś odważna stanikomaniaczka zdecydowała się nosić je pod półprzejrzystym ubraniem, dałoby się te refleksy zobaczyć.

Nina i Roxanne to nie jedyne błyskotki wśród Frejek. Metaliczne nici szczególnie pięknie komponują się z delikatnymi, miegłkowymi przejrzystościami. Lyla (która w odmianie czarnej z fioletem – lukrecjowej – jest już dostępna w sklepach!) jest wymarzonym tłem dla błysku. Ten haft, który wydaje się biały, w rzeczywistości delikatnie, srebrzyście opalizuje, czego, niestety, na zdjęciu zbyt dobrze nie widać.

Podobny efekt (rozświetlonej bieli) zastosowano także w Marli marki Fauve. Obie odmiany – granatowa (midnight) i fioletowa (aubergine) – zdobione są bogatym haftem w stylu orientalnym, w którym białej nici towarzyszy srebrny metaliczny dodatek. Marla występuje w dwóch krojach: half-cupie i balkonetce.

 

 

W Maggie marki Elomi (wersja czarna – sezon aktualny, czyli jesień-zima 2012) obecność srebra nie budzi żadnych wątpliwości. Na czarnym tle metaliczne nitki są bardzo dobrze widoczne.

I kolej na przykłady z naszego podwórka – wspomnienia minionych sezonów.

Ewa Michalak – Ulis. Model ten wystąpił w bardzo krótkiej serii i był łakomym kąskiem. Zieleni towarzyszył dyskretnie lśniący haft w kolorze starego złota.

I kolejny strojniś od Ewy Michalak – Pawie Oka. Niestety, „nakład” nieomal wyczerpany… Opalizujący na niebieskawo wątek znajdziemy w hafcie. Efekt jest dyskretny i naprawdę prześliczny. Drugim błyszczącym elementem jest satyna pokrywająca miseczki.

Dalia – Valeria, lato 2010. Haft obficie przetykany srebrną nicią. Gdyby tak zlikwidować kokardki przy ramiączkach, a zamiast tej pośrodku zawiesić brzoskwiniową perełkę, byłoby chyba znacznie lepiej, nie sądzicie?

Tak czy owak, moja srocza natura wciąż wielbi Valerię 🙂

Satyna

Wykorzystanie lśniących materiałów to także świetny sposób na uczynienie bielizny bardziej strojną. Przykłady można by mnożyć w nieskończoność, ja ograniczę się tutaj do kilku.

Mistrzynią satyny jest według mnie marka Fauve. W tym sezonie najbardziej uległam urokowi Veronique (mam nadzieję wejść w jej posiadanie 🙂

Blask satyny na miseczkach jest tutaj wygłuszony nałożoną na nie siateczką, dochodzi jednak do głosu na karbowanych ramiączkach. A na mostku – klasyczna łezka.

Zapewne zauważyłyście, że przykłady modeli marki Fauve niemal zdominowały „diamentową” notkę. Nie bez powodu – jest to bowiem jedna z najstrojniejszych marek bielizny, jakie znam, a na biżuterii się tu nie oszczędza.

Satynowy połysk spotykamy jednak także w tak codziennych modelach, jak Caitlyn marki Elomi. Na wiosnę 2013 zapowiadana w srebrze:

Kontrast satyny i matowego materiału wykorzystano w Amorze marki Masquerade:

Satynę w swoich propozycjach bardzo często wykorzystuje marka Gossard (na czele z jednym ze sztandarowych modeli plunge – Superboost Satin). W ogóle Gossard to marka, która błysku się nie boi – te wszystkie lśniące metalowe elementy, naszywki czy zawieszki z logo… brakuje tylko złotej nitki w haftach. Ja polansuję tu znowu czarne Retrolutions z satynowym dołem.

Strojne marki i trend spadkowy

Jak już wspomniałam, marka Fauve to jedna z największych znanych mi strojniś. Szkoda, ze Freya, marka tego samego producenta, nie sięga częściej po biżuterię, że nie wspomnę o Fantasie, która niegdyś bywała bardziej glamour (w ostatnich kolekcjach z błystkotek spotykamy głównie satynę). Minęły też czasy, gdy najstrojniejsza z marek firmy Panache – Masquerade – chętnie stosowała biżuteryjne dodatki.

Polskie marki także nie szaleją z biżuterią. Błyszczące szkiełka znajdujemy czasem w Kris Line, częsta w kolekcjach tej marki jest także satyna, ale już Ewa Michalak nie rozpieszcza nas biżuteryjnymi ozdobami (wyjątkiem jest, jak się wydaje, wspominana niedawno Milady oraz Ametyst, ale nie poznałam ich jeszcze na żywo).

Sroka chce więcej!

Nie wiem, czemu zawdzięczamy spadkowy trend w dziedzinie błyskotek. Nie rozumiem też, czemu nie stosuje się ozdób tak dobrze znanych z ubrań i tak obecnie popularnych, jak np. przyklejane „diamenciki”. Miałam kiedyś biustonosz nieistniejącej już marki Kalyani (jej następcą był Faubourg 183, o którym także słuch ostatnio zaginął) ozdobiony takimi właśnie szkiełkami przyklejonymi w niektórych miejscach haftu. Ozdoby przetrwały bez problemu pranie w pralce i prezentowały się świetnie.

A materiały? Oprócz satyny istnieją przecież tkaniny czy dzianiny z dodatkiem metalicznych włókien. Czy żadne z nich nie nadają się do wykorzystania w bieliźnie?

Uważam, że w każdej kolekcji powinna znaleźć się odrobina klejnotów – trochę błysku zawsze poprawia humor, a jeśli nie mamy ochoty na biżuterię noszoną „na zewnątrz”, ta bieliźniana pozostaje przecież przez większość czasu ukryta… Możemy za to zabłysnąć nią na… zlocie lobbystek czy innym bra-party 😉

A skoro już o party mowa – życzę wszystkim Stanikomaniaczkom udanego karnawału, oraz świetnej zabawy sylwestrowej (jakkolwiek spędzacie ten wieczór – niech będzie udany! :). A na Nowy Rok – szczęścia, zdrowia, samych sukcesów i, rzecz jasna, pod dostatkiem doskonałej bielizny – dokładnie w Waszym guście!

Na zakończenie zapytam o ten właśnie gust. Czy lubicie błyskotki w bieliźnie? Czy chciałybyście, by było ich więcej? A może macie swoich ulubionych przedstawicieli biżuteryjnego trendu, których pominęłam? Czekam na Wasze uwagi i uzupełnienia 🙂

Może ci się spodobać

18 komentarzy

  • korlat

    Mialam ten biustonosz z Avocado, o którym wspomnialas Kasico i kochalam go miloscia wielka, model o ile mnie pamiec nie myli (bo bylo to pare dobrych lat temu) nazywal sie Luna 🙂
    Mnie z kolei brakuje gladkich biustonoszy (ktorych jestem fanka) z jakims malym czyms, albo miedzy miseczkami, albo na ramiaczku. Taki codzienniak, ale zeby cieszyl oko 🙂

    31 grudnia 2012 at 09:21 Reply
  • lavaenn

    w błysk dość mocno poszło w tym roku Audelle – satynowa Victoria (w dwóch krojach) i Josephine z przepięknym złotym haftem 🙂

    31 grudnia 2012 at 11:53 Reply
  • renulec

    Osobiście uwielbiam perły oprawione w srebro. Jeśli ktoś chce mnie zahipnotyzować – wystarczy pomachać mi przed nosem stanikiem z takim detalem 😉
    Szanownej Redakcji Stanikomanii życzę na nowy 2013 rok (wierzę, że przez tę 13-kę będzie szczęśliwy!) mnóstwa kolejnych, zajmujących notek 🙂 !

    31 grudnia 2012 at 12:25 Reply
  • cantemir

    Mam obie wersje panterek Freyi i w obu metaliczna nitka pieknie podkresla kolory calosci (Nina ma miedziana, ktora bardzo pasuje do rozu). Sa to moje ulubione biustonosze tej marki, bo lubie jednolity material na wszystkich czesciach miseczek. Niestety projektanci Freyi lubia poszalec z kontrastami, co w moim rozmiarze (32gg) w balkonetkach nie podoba mi sie zupelnie – gorna czesc miski w innym (szczegolnie ciemniejszym) kolorze wydaje sie nieproporcjonalnie wielka.

    31 grudnia 2012 at 18:18 Reply
  • polimamma

    Błyskotki iście jubilerskie, przy ramiączkach jednak mało praktyczne w moim przypadku.
    Niektóre biustonosze odkryłam na Twoich zdjęciach na nowo – są piękniejsze niż na zdjęciach katalogowych, kolory pięknie oddane 🙂

    1 stycznia 2013 at 14:39 Reply
  • kasica_k

    @korlat – O właśnie, Luna 🙂 Dzięki za przypomnienie 🙂
    A czy ktoś pamięta Mimosę? To był haft… Na stronie już tylko wspomnienie zostało: http://www.avocado.com.pl/sklep/pl/shop/kiermasz/mimosa.html
    W ogóle Avocado to kiedyś był szał przepychu. Np. Glamour – opalizujący, błyszczący haft. Bonbon – mieniący się kryształek na mostku. Ostatnio bywały głównie perełki i satyna. No i kamienie półszalechetne – kianit w Daphne: stanikomania.blox.pl/2011/01/Daphne-czyli-milosc-od-drugiego-wejrzenia.html

    @lavaenn, ach, Audelle to ta marka, która regularnie przyprawia mnie o palpitacje, produkując różne cuda do miseczki E czy F 🙂 Ale dzięki Tobie właśnie znalazłam taki model z brylancikami, do G: http://www.figleaves.com/uk/product/LL-120704/Lepel-Erin-Underwired-Balcony-Bra/ (Lepel i Audelle to ta sama marka)

    @renulec: podobno właśnie przez tę 13 ma być szczęśliwy wyjątkowo, zwłaszcza dla posiadaczek czarnych kotów (a raczej posiadanych przez owe). Mam nadzieję, że moje staną na wysokości zadania i będą odpowiednio często przebiegać mi drogę. A Tobie mnóstwa zadowolonych klientek życzę 🙂 Co do błyskotek zaś – perły w srebrze także uwielbiam… marzę też o czarnych, ale na razie musi mi wystarczyć lakier do paznokci Black Pearl 😉

    @cantemir, dzięki – wygląda więc na to, że udało mi się tę miedź uchwycić, bo ja też na swoich fotkach widzę miedź, tylko głowa miała wątpliwości, czy na pewno 🙂 Ech, pomału zaczynam żałować, że nie skusiłam się na Ninę. Zgadzam się, że obie są super, znakomicie skomponowane. A kiedyś zarzekałam się, że nie lubię kolorowych panterek, że tylko klasyka 🙂 Nigdy nie mów nigdy…

    @polimama, dzięki 🙂 Różnie mi z tymi kolorami wychodzi, najlepiej gdy mam pod dostatkiem dziennego światła, a z tym bywa różnie.
    A błyskotki przy ramiączku szczerze mówiąc nigdy nie miałam. Musiałabym sprawdzić, czym to “pachnie”.

    2 stycznia 2013 at 00:50 Reply
  • korlat

    Avocado to były moje pierwsze uswiadomione staniki (jedyne wtedy, czyt 10 lat temu, do ktorych dotarlam) a do mimozy wzdychalam strasznie dlugo, jednak cena była sufitowa. Nadal uwielbiam ich stylistyke, ale ceny, jak dla mnie, zaporowe.

    2 stycznia 2013 at 13:50 Reply
  • a.nika

    A Saskia Avocado z kwiatami? :)))

    3 stycznia 2013 at 17:34 Reply
  • zmijunia.lbn

    Jest jeszcze Femme Fatale od Gossarda – z cekinami w hafcie 🙂

    3 stycznia 2013 at 23:20 Reply
  • Agata

    Nie wiedziałam, ze jest taki wybór firm z moim rozmiarem 😮 do tej pory kupowałam w La senzie przez internet-w Polskich sklepach nei am mojego rozmiaru :-/ żeby mieć ładny kolorowy biustonosz. Przyzwyczaiłam się do tego, że najpierw pytam o rozmiar a później o kolor/fason … Wielkie dzięki :))) Też jestem sroczką i lubie blyszczec!
    inrudzienkasmind.blogspot.com

    8 stycznia 2013 at 12:26 Reply
  • plica

    satynie mówię gromkie: tak ! tak samo lekko połyskujące jedwabie i podobne błyszczące, miłe w dotyku tkaniny – dla mnie rewelacja.
    ale już hafty srebrnymi i złotymi nitkami to czyste zuo ! najczesciej mnie swędzą i uczulają, tak jak różne brokatowe dodatki.
    biżuteryjne dodatki – ok, ale najlepiej w miejscu gdzie nie dotykają skóry. najlepsze łączenia na ramiączkach to te pokryte farbą w kolorze ramiączka a nie biżuteryjne ekscesy, które muszę zamalowywać od spodu bezbarwnym lakierem do paznokci bo mnie uczulają. to naprawdę smutne, gdy taka pierdoła eliminuje całkiem fajny stanik ( o ile dobrze pamiętam – z powodu metalowych elementów nie kupiłam kiedyś aragorna masquerade). to pisałam ja. alergiczka 🙂

    9 stycznia 2013 at 17:47 Reply
  • kasica_k

    Hm, no właśnie – przewidywałam, że takie właśnie są przyczyny niechęci do metalicznych hafcików. Mogę tylko zapewnić, że wymienione we wpisie Freye w panterkę nie gryzą ani nie drapią mimo kociego rodowodu. Alergie na metale jednak, jeśli mam, to słabą (uczulają mnie głównie kolczyki z metali nieszlachetnych, metalowe elementy staników nigdy nie zrobiły mi krzywdy), więc nie jestem pewnie do końca miarodajna 🙂

    10 stycznia 2013 at 03:39 Reply
  • renulec

    Czy ten Brillant na zdjęciu to jakaś limitowana lub starsza partia? Teraz chyba szyte są z kółeczkami z czarnych perełek na mostku? Upraszam o zaspokojenie mojej ciekawości.

    10 stycznia 2013 at 13:17 Reply
  • kasica_k

    Nie wiem renulcu jak teraz, ale mój brylant jest z wiosny 2010, więc coś się mogło od tamtego czasu zmienić… skąpią nam brylantów?

    10 stycznia 2013 at 15:00 Reply
  • bad_cat

    Ja bym jeszcze dodała do tego towarzystwa Amaretto OnlyHer z rudym kryształkiem na mostku 🙂

    11 stycznia 2013 at 22:51 Reply
  • marisella

    W Semi Samanty to na pewno nie ametyst, tylko kryształek Swarovskiego (ale w odcieniu Amethyst :)), względnie czeska Preciosa 🙂 Ale obstawiam serduszko albo Rivoli Swara 🙂

    18 stycznia 2013 at 16:04 Reply
  • kasica_k

    @bad_cat, patrz, a ja myślałam, że Amaretto ma tylko kokardkę. Onlyherki stanowczo musząndobić do mojego rozmiaru, wtedy będę się im baaardzo uważnie przyglądała 🙂

    @marisella, znać fachowczynię 🙂 Nie podejrzewałam, że to prawdziwy ametyst, ale prawdę mówiąc nie spodziewałam się też “swarka”, a to prawdziwy luksus nam Samanta zafundowała 🙂

    20 stycznia 2013 at 02:42 Reply
  • marisella

    Nie widziałam go na żywo, ale po focie wygląda na Swara 🙂

    Co mi przypomina, jak swoje pierwsze staniki ozdabiałam Swarami, bo miałam do wyboru tylko przyciężkie Tango w różnych wersjach kolorystycznych 😉 Na wściekle różowe Hot Pink naszyłam sobie, na mostek, wielkiego, ponad 2-centymetrowego Swara w odcieniu Volcano, sprowadzanego ze Stanów, bo w szlifie u nas jeszcze wtedy niedostępnym, takiego w ogóle ach! och!, mieniącego się fioletami, oranżami i fuksją. Jakże mi się to Tango wtedy podobało z tym Swarem naszytym…
    Do pierwszego prania, bo nie zwykłam jeszcze używać woreczków (że o praniu ręcznym nie wspomnę) i z pralki Tango wyszło całe i zdrowe, ale o Swarze zdecydowanie nie dało się powiedzieć tego samego 😉

    20 stycznia 2013 at 16:02 Reply
  • Leave a Reply