WWywiady

Brafitting – ciało i dusza, czyli z wizytą w Satine

Pani Monika – właścicielka Satine – ciepły uśmiech, gorące kolory 🙂

W ramach prezentacji ważnych punktów na stanikowej mapie Polski (na razie głównie Stolicy…) przedstawiam Wam kolejną bra-miejscówkę! Jest to miejsce nowe, i jednocześnie z historią.

Satine to firma znana warszawiankom nie tylko z Mokotowa, i to już od wielu lat. W mojej świadomości funkcjonowała jako sklep z wyborem przede wszystkim polskiej bielizny, co zresztą znalazło odzwierciedlenie w tej recenzji stanika Kris Line 🙂 Postanowiłam odwiedzić Satine po latach i przy okazji zwiedzić całkiem nowy lokal przy Belwederskiej 9A, do której przeniósł się sklep z ulicy Puławskiej (drugi oddział mieści się obecnie przy Jana Pawła II 43A / 33, dokąd przeprowadził się z ul. Mazowieckiej). Moim oczom ukazało się przestronne wnętrze i wieszaki pełne ułożonej kolorami bielizny marek brytyjskich i polskich. I choć akurat przymierzałam głównie te polskie (bowiem rzadko mam po temu okazję – a wybór był całkiem ciekawy), mogłabym też swobodnie przebierać w biustonoszach z importu. Przy okazji właścicielka z pasją opowiadała o różnych potrzebach różnych biustów i właściwościach różnych modeli staników… Owocem – niniejsza rozmowa 🙂

Druga strefa barwna – niebiesko-granatowo-czarna. Wypatrzyłam z zadowoleniem markę Elomi 🙂

Sklep, a właściwie sklepy Satine (bo jest ich dwa) obchodziły ostatnio okrągłą – dziesiątą – rocznicę swojego istnienia. To imponujący jubileusz i dobra okazja, by spytać o początki. Jak zaczęła się Pani przygoda z bielizną? Jak potoczyła się dalej historia Satine?

Pomysł na własny biznes, jak to często bywa, pojawił się w odpowiedzi na pytanie: co dalej po urodzeniu dziecka i czy wracać do pracy w korporacji? Zdecydowaliśmy z mężem, że jest to dobry moment na start, a ja mogę zostawiać półrocznego synka na kilka godzin pod opieką opiekunki. Przez pierwszy okres prowadzenia sklepu skupiałam się na bieliźnie dziennej i nocnej dla matek karmiących. Niestety okazało się, że to nie takie proste – rozwijać się w tak wąskiej dziedzinie. Pojechałam na targi bieliźniane, na których poznałam Izabelę Sakutovą (założycielkę firmy dystrybuującej bieliznę m.in. Panache). Po pewnym czasie zamówiłam kilka staników marki Panache, a potem trafiłam na spotkanie Lobbystek i dowiedziałam się więcej o dobieraniu staników i brafittingu. Wówczas postanowiłam skupić się tylko na takim sposobie sprzedaży staników. Zakupiłam pełną rozmiarówkę modelu Panache Tango i w ten sposób zdobyłam narzędzia do pracy. Potem podzieliłam się nową wiedzą z polskimi producentami: Konradem i Dalią, i obie te firmy zaczęły poszerzać rozmiarówkę o obwody 60 i 65 i miseczki G, H, I.

Po 10 latach działania i obsłużeniu 14 tysięcy klientek jestem zwolenniczką brafittingu w stylu multibrandowym – czyli korzystania z wielu marek biustonoszy. Z mojego doświadczenia wynika, że idealna oferta sklepu braffitingowego nie może funkcjonować ani bez polskich, ani bez angielskich konstrukcji staników.

Nadal kładę duży nacisk na bogata ofertę dla mam karmiących, a teraz często przerabiamy staniki doskonale leżące w dużych miseczkach na „karmniki”.

Ani Satine, ani polskie firmy nie boją się dużych miseczek. 

 

Dalia K-24, rzecz jasna

Satine na Puławskiej było miejscem znanym wielu warszawiankom. Czy stałe klientki już trafiają w nowe miejsce? Czy dobrze pracuje się w nowym lokalu?

Zmiana lokalizacji z Puławskiej na Belwederską nie była planowana, ale trzeba było stawić czoła nowemu wyzwaniu. Znając dobrze moje klientki wiedziałam, ze nowy sklep musi być w bliskiej odległości od poprzedniego, tak aby panie mieszkające w okolicy mogły dojść piechotą. Drugim czynnikiem były miejsca parkingowe, z którymi przy Puławskiej był duży kłopot – teraz przy ul. Promenady można swobodnie parkować i to bez konieczności opłaty w parkometrze. Dojazd komunikacją publiczną także jest doskonały – przy przystanku Dolna zatrzymują się niemal wszystkie autobusy kursujące w Warszawie.

Oceniając pierwszy miesiąc w nowym salonie jestem zachwycona, moje klientki chodzą do mnie spacerkiem przez cudownie pachnący Park Morskie Oko, a te zmotoryzowane chwalą sobie łatwość dojazdu. Okazało się, że większość moich klientek to mieszkanki Dolnego Mokotowa, Sadyby i Wilanowa i zmiana lokalizacji zachęciła je do ponownego odwiedzenia sklepu.

Do 30 czerwca obchodziliśmy jubileusz dziesięciolecia Satine – dzięki temu pojawiły się u nas klientki, które chciały skorzystać z rabatów i niespodzianek i przy tej okazji miałam okazję zapytać je o zdanie na temat przeprowadzki. Może zabrzmi to zaskakująco, ale estetyka otoczenia i fakt, że jesteśmy tuż obok pięknego parku sprawiły, że zmiana lokalizacji okazała się strzałem w dziesiątkę!

Salon przy Belwederskiej mieści się na parterze nowego domu. Z zewnątrz witryny są dyskretnie nieprzejrzyste, dzięki czemu w środku można czuć się swobodnie. Klima działa bez zarzutu 🙂

Od wewnątrz jednak wygląda to zupełnie inaczej! Okna są przejrzyste tylko w jedną stronę. Wpuszczają do środka mnóstwo światła. Podoba mi się ten patent!

Wspomniała Pani o multibrandowym brafittingu. Jakie marki biustonoszy można znaleźć w Satine? Które z nich cieszą się największym powodzeniem u klientek z dużym biustem, a które ze średnim i mniejszym?

Pracujemy na markach polskich producentów: Ava, Agio, Dalia, Konrad, Kris Line, Nipplex, Ewa Bień, Corin – oraz na brytyjczykach: Panache, Freya, Elomi, Bestform, Royce.

W przypadku bardzo małych biustów najlepiej sprawdza się marka Agio, na średnie – Corin, Ava i Dalia, na duże natomiast: Freya, Panache, Cleo by Panache oraz Elomi.

Ostatnio jestem zachwycona efektami Elomi i postawiłam sobie za punkt honoru zaoferować maksimum uwagi paniom z okolic rozmiaru 90HH!

Między Freyami – nasze Allesy 🙂 Ciekawe, czy i kiedy się zmieszczę w tę markę…?

Agio puszapuje 🙂

Czy według Pani jakość polskiej bielizny jest porównywalna z zachodnią? Które z marek polskich uważa Pani za najlepsze?

W salonach Satine utrzymuję proporcję polskich do zachodnich marek na poziomie 50/50 – a to z kilku względów. Polki zwracają uwagę na cenę, a polskie marki są kilkanaście procent tańsze, szczególnie dotyczy to pań z małym biustem. Panie z biustem średnim lubią konstrukcje półusztywniane, a tylko marki polskich producentów takie konstrukcje oferują.

Co do jakości – cena produktu jest zdecydowanie skorelowana z jakością surowca i nie mam wątpliwości, że polskim producentom brakuje trochę do marek zachodnich. Dotyczy to także designu i dodatków, na co szczególnie zwracam uwagę. Nie faworyzuję żadnego polskiego producenta, to klientki same decydują, czy lubią bardziej Avę czy Dalię.

Ava – miękki model w kolorze arbuzowym 🙂 

Jak Pani ocenia „świadomość brafittingową” klientek Satine? Czy dobrze znają swój rozmiar? Czy chętnie proszą o pomoc w dobraniu stanika? W jaki sposób przełamujecie Panie ewentualne opory przed „nowym lepszym rozmiarem”? 🙂

Myślę, że przez te 10 lat wspólnie z klientkami edukowałyśmy się brafittingowo i oczywiście świadomość moich klientek jest nieporównywalna do stanu sprzed lat.

Nadal przychodzą do mnie panie, które nigdy nie miały okazji, by skorzystać z pomocy specjalisty, więc przygotowałam na tę okoliczność instrukcję, punkt po punkcie, jak należy obsługiwać nową klientkę, tak aby wyszła ze sklepu z kompletem potrzebnej wiedzy na temat swojego ciała, rozmiaru i kondycji piersi. W tym także tego, jak prawidłowo zakładać stanik w domu, oraz jak pielęgnować staniki, aby jak najdłużej pozostały w dobrej formie.

Edukacja brafittingowa nowych klientek w dużej mierze zależy od współpracy z dotychczasowymi naszymi klientkami- zachęcamy je do polecania naszych usług przyjaciółkom, mamom, koleżankom z pracy. W zamian ze swojej strony gwarantujemy profesjonalne zaopiekowanie się polecaną osobą, a „nasze” panie otrzymują dodatkowe rabaty przy kolejnych zakupach.

Wyjątkowo dużą uwagę zwracam na edukację klientek w przymierzalni. Staram się jak najlepiej przekazać paniom, dlaczego ważne jest prawidłowe zakładanie stanika, ponieważ łatwo zrazić się i do stanika i do brafittingu, jeżeli nie wie się, dlaczego trzeba dobrze wygarniać biust. Mam czasami wrażenie, że Polki boją się dotykać swego ciała, a poranne założenie stanika traktują jako zło konieczne…

Każdej nowo „obrafittingowanej” pani kilka razy wyjaśniam zasady, a następnie proszę o samodzielne założenie stanika. Bardzo dbam o świadomość, dlaczego właśnie tak to robimy, jakie to ma przełożenie na wygląd sylwetki, a potem dobór garderoby zewnętrznej.

W przymierzalni. Nie są bardzo duże, za to aż trzy. Jak widzicie, skupiałam się głównie na marce Ava – okazuje się, że w moim rozmiarze całkiem daje radę.

Multibrandowo: Panache, Freya, Kris, Dalia…

Co daje Pani najwięcej satysfakcji w pracy brafitterki? Czy ten zawód stawia szczególne wymagania wykonującym go osobom?

Praca brafitterki jest bardzo budująca i dająca poczucie spełnienia, jeżeli wykonuje się ją z pasją. Brafitterka jest trochę jak lekarz, który wykonuje swoją pracę z chęci pomagania innym. Moje klientki codzienne okazują mi wiele wdzięczności za czas i zaangażowanie, które jest zawsze stuprocentowe. To olbrzymia satysfakcja.

Nie wyobrażam sobie prowadzenia sklepu z bielizną bez bardzo osobistego, indywidualnego kontaktu z klientką. My, kobiety, przychodząc po poradę do sklepu z bielizną, czy nawet z ubraniami czy butami, podobnie jak do kosmetyczki, fryzjera, lekarza oczekujemy że taka osoba będzie nam życzliwa i włoży całą swoją wiedzę w zadanie, które ma wykonać. Musimy być w stanie to zaoferować, jeśli pracujemy w zawodzie wymagającym kontaktu z ludzką duszą i ciałem…

„D? No co ty. Ja mam H…” – prace konkursowe klientek. Motyw przemiany brafittingowej wyraźnie zaznaczony 🙂

 

Czy w Satine poza brafittingiem i sprzedażą oferują Panie jakieś inne usługi, np. przeróbki gorseciarskie?  

Uważam, że przy tak dużej różnorodności budowy ciała kobiecego usługi gorseciarskie w postaci skrócenia ramiączek, zebrania mostka, czy czasem zwężenia obwodu są niezbędne. Zbyt długie ramiączka to domena staników z podwójnym regulatorem, węższy mostek jest potrzebny przy dużej asymetrii piersi. Co do skracania obwodu – są to przypadki incydentalne, na życzenie klientek.

Najcenniejszą usługa gorseciarską dla pań z bardzo dużym biustem jest zamocowanie klipsów do karmienia, czyli przeróbka dowolnego biustonosza na biustonosz do karmienia.

Hm, ciekawe, czy modele longline bywają przerabiane na karmniki? 😉

Widziałam, że przeróbki karmnikowe bazują na technice z wszyciem tasiemki, podobnej jak ta opisana w tej notce (oczywiście profesjonalnie wykonanej). Karmiące mamy często chwalą sobie właśnie ten wariant. Na poczekaniu mogłabym też zażyczyć sobie np. usunięcia z mostka ozdoby, która mi się nie podoba, usunięcia uwierających fiszbin bocznych itp. Takie indywidualne podejście do klientki to coś, co sobie cenię.

I następne pytanie: czy personel Satine może pochwalić się jakimiś szczególnymi osiągnięciami w swojej własnej brafittinowej edukacji?

Osobiście skorzystałam z wszystkich szkoleń brafittingowych, przeprowadzonych dotychczas przez producentów bielizny. Aktualnie szykujemy się do wprowadzenia oferty dla Amazonek – a to właśnie dzięki szkoleniu z tej dziedziny.

Personel szkolę osobiście – do tego celu stworzyłam skrypt szkoleniowy, zawierający zarówno tajniki brafittingu, jak i obsługi klienta.

W przymierzalni możemy czuć się bezpiecznie. Brafitterki nie wchodzą bez uprzedzenia. Nawet włożenie ręki za kotarę, by zawiesić na wieszaku kolejny model do przymierzenia, poprzedzone jest pytaniem „Mogę?”.

Czy jest coś, co przydałoby się według Pani zmienić na naszym rynku? Czy ma pani jakieś bra-marzenie? 🙂 

Moim marzeniem jest, aby Polki zaczęły zwracać większą uwagę na potrzebę regularnej wymiany bielizny. Staniki i figi to szczególne części garderoby – nosimy je stale i wymiana ich raz na kilka lat to stanowczo za rzadko.

Panuje u nas takie przekonanie, że jak nie widać stanika, to nikt nie wie, w jakim on jest stanie. Oceniam, że kupno dwóch staników w roku, w dwóch kolorach – jasnym i ciemnym – to minimum. Lepiej, by były to 4 sztuki na zmianę, czyli 2 sztuki co pół roku. Jest mało prawdopodobne, by jeden jasny stanik spełniał swoją funkcję dłużej niż jeden pełny rok. Stanik pierzemy co dwa, trzy dni, a latem nawet codziennie. Jak możemy sobie wyobrażać, że przy takiej eksploatacji stanik po 12 miesiącach będzie dobrze trzymał biust? To jest po prostu niemożliwe…

Być może uda nam się zmienić naszą polską mentalność dzięki polskim, tańszym stanikom. Niższa cena może zmniejszyć opór przed wymianą garderoby. Musimy jednak mieć świadomość, że niższa jakość surowców, z których wykonany jest taki stanik, nie zagwarantuje jego długowieczności. Nie ma co się oszukiwać…

Dlatego nie oczekujmy rzeczy niemożliwych od naszej bielizny, a mądrze wykorzystujmy to, co może nam zaoferować!

Hmm, gdyby tak każda z nas mogła mieć w domu miejsce na take wieszaki… i tyyle bielizny… 😉

Jako osoba przywiązująca do stanika co najmniej taką samą wagę, jak do reszty stroju, mogę się z tym tylko zgodzić. Dziekuję za rozmowę!

Namiary

Jak już wspomniałam, Satine mieści się w Warszawie przy dwóch adresach: Belwederska 9A i Jana Pawła II 43A (pawilony), lokal 33. Oba salony czynne są w godzinach 10:30 – 19:00 (w soboty do 14:00).

Galeria

Nie powstrzymam się przed pokazaniem Wam wszystkich (no, prawie 😉 fotek z Satine, bo wyszedł nam bardzo fajny letni klimat 😉

[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]

A Wy byłyście już kiedyś w którymś z salonów Satine? Jak oceniacie Wasze zakupy tam? Czy zgadzacie się z tym, że zarówno brytyjskie, jak i polskie marki są potrzebne naszym biustom?

Może ci się spodobać

15 komentarzy

  • zireael00

    Hmm, hmm.
    Po pierwsze, jako posiadaczka średniego biustu stanowczo dementuję, jakobym była miłośniczką semi-softów. 😉 Osobiście wolałabym, żeby polscy producenci bardziej skoncentrowali się na mięczakach. Bo teraz mnóstwo modeli, to albo skorupki, albo pół-skorupki. Chociaż ten arbuzik z Avy ładny.
    Po drugie, z moich, mojej mamy i przyjaciółki doświadczeń nie wynika, żeby po roku stanik nie nadawał się do niczego. Brytyjczyki są nieomal niezniszczalne, zwłaszcza Krągłe Kasie i Freye. Ale też np. miękka Dalia, która kupiłam w maju zeszłego roku i nosiłam sporo, trzyma się świetnie. Obwód wciąż jest stabilny, ramiączka się nie rozciągnęły, haft nie popruł. Jedynie trochę schodzi farba z haftek, ale to przecież nie wpływa na użytkowanie.

    15 lipca 2014 at 19:24 Reply
  • kis-moho

    A ja z kolei jako malobiusciasta zastanawiał się, czemu w większości świetnie w końcu zaopatrzonych sklepów dla mniejszych pań jest tylko agio. Mam nadzieję, że przynajmniej nie tylko push upy. Trzymaj kciuki za rozwój sklepu, też w tą stronę.

    15 lipca 2014 at 20:02 Reply
  • boskie.biusty

    Kasico, w naszego Allesa spokojnie już możesz się zmieścić. Co prawda w większości to tylko semi-softy, ale jeśli je lubisz… 😉 U mnie dają radę 🙂

    15 lipca 2014 at 21:02 Reply
  • anka.wawa

    W Satine bylam kiilka razy jeszcze w sklepie przy Puławskiej. Zawsze wyszłam z czymś… szczególnie pamiętam mojego jedynego (poza kostiumem kąpielowym) Kris Line’a którego bardzo lubię. Satine to jedyny sklep w którym podczas zakupów dostałam woreczek z mydełkiem do prania bielizny 🙂
    Z uwagi na zmianę pracy już tak często nie bywam na Mokotowie, ale na pewno niedługo odwiedzę sklep szukając dobrego karminika lub biustonosza który na karmnik przerobię.
    Ale jedno zastrzeżenie, oczywiście uwaga dotyczy wizyty sprzed ładnych kilkunastu miesięcy, co do wiedzy sprzedających to zależy na kogo się trafi. Pamiętam jedną z Pań z Puławskiej, która próbowała mi wcisnąć coś co zupełnie nie pasowało, ale to był jednorazowy incydent.

    15 lipca 2014 at 21:41 Reply
  • virgaaurea

    Hmmm, z koniecznoscia az tak czestej wymiany to chyba troszke przesada. W kazdym razie moglabym polemizowac – nie mam wcale jakos bardzo duzo bielizny (wiec to nie jest tak, ze nosze raz na miesiac kazdy stanik), piore w pralce (w woreczku, na normalnym programie) i takie sredniopolkowe Cleo i Freye wygladaja ciagle super i spelniaja swoja role bdb mimo, ze nowe nie sa juz od dawna.

    15 lipca 2014 at 22:31 Reply
  • kasica_k

    No cóż, muszę się przyznać – nie potrafię dobrze ocenić obecnej trwałości staników – mam ich na tyle dużo, że żaden się zbytnio nie “napracuje” i wszystkie są w dobrym albo bardzo dobrym stanie, zarówno brytyjskie, jak i polskie. Ale mam wrażenie, że mojej rozmówczyni chodziło raczej o przypadki, gdy ktosia posiada na stanie tylko owe 2-4 sztuki. Czy tak często eksploatowane rzeczywiście mogą przetrwać długo?

    Z zauważalnych oznak zniszczenia zaobserwowałam jak dotąd blaknięcie koloru – na majtkach do kompletu. Kilka par brytyjskich majtek, noszonych regularnie i pranych razem z bawełną, mocno straciło kolor i nie nadają się już na część kompletu, gdyż zbyt się różnią barwą od części górnej 🙂 (pranej rzadziej, jako że może nie jest to typowa sytuacja, ale biustonoszy mam znacznie więcej niż majtek i rzadko kiedy noszę komplety ;). W blaknięciu celuje niestety Curvy Kate.

    Tak czy owak, na pewno zarówno producentom, jak i sprzedawcom marzy się sytuacja, gdy bielizna rzeczywiście traktowana byłaby na równi z ciuchami, kupowanymi często co sezon. Tymczasem jednak to, co pod spodem, traktujemy zdaje się wciąż głównie użytkowo i nosimy “aż się rozleci”. Ja już po prawdzie zapomniałam, jak to jest, bo już od tylu lat mój stosunek do bielizny jest mocno specyficzny 😉

    @kis-moho, no właśnie – jakie teraz są dobre marki dla małobiuściastych, poza Agio, Effuniakami czy Onlyher? Może Gossard? Change? A czy wspomniane marki polskie, typu Kris czy Dalia, nie zaczęły poprawiać oferty? Każda chyba szanująca się firma produkuje mniejsze miseczki, a czy obwody 65 nie stały się już standardem? A co z konstrukcjami? Push-upy – cóż, mają swoje zwolenniczki i chyba zawsze będą je miały, i spodziewałabym się, że są na rynku takie bardziej godne uwagi i takie mniej. W co teraz ubiera się małobiuściasta koneserka?

    @boskie-biusty, nie mam nic przeciwko semisoftom, tylko czy mają na mnie miski w Allesie w moim niebotycznym obwodzie 80? A jak ścisłe, to 85? Ostatnio wpadł mi nawet jakiś model w oko, skończyło się na patrzeniu 🙁 Ale na pewno chcę i będę ich jeszcze sprawdzać!

    16 lipca 2014 at 02:20 Reply
  • kis-moho

    Effuniaki trudno dostać stacjonarnie, ale tak jak piszesz Gossard, Only Her, Change, Audelle/Lepel sprawdzają się nieźle. Na Krisa przyznam dawno nie patrzylam, Dalia z tego co pamiętam w obwodach 65 czy 70 zaczyna od sporych miseczek.
    Malobiusciasta koneserka moim zdaniem najbardziej ceni wybór. Czyli nie tylko push upy, ale i inne kroje. Normalne, nie grubasne usztywnienia, czy semi softy – takie jak robi onlyher są świetne. Miekkusy to podobno nisza, ja lubię, ale słyszałam, że słabo się sprzedają. Zresztą nie wiem czy poza Ewą ktoś robi sensowne miękkie staniki na małe biusty, a Ewa sprzedaje głównie u siebie.
    Jeszcze poza wyborem usztywnienia ja bardzo cenię różnorodność szerokości fiszbin.Wiele firm skaluje miseczki w dół (czy to nie ironia losu? większe biusty mają odwrotny problem), a takie fiszbiny są dużo za wąskie dla wielu malobiusciastych. Ten sam problem jest w typowymi bielizniakowymi markami. Pod tym względem moim zdaniem najlepsze są Lepel i Onlyher, podobno też Change.
    Jednym słowem – samo Agio sprawy nie załatwi.

    16 lipca 2014 at 08:21 Reply
  • kis-moho

    Zaraz, zaraz, bez sensu piszę, przecież Dalia ma fajny krój K12, ten na pewno jest w mniejszych rozmiarach. Czyli jeszcze jedna ciekawa opcja.

    16 lipca 2014 at 08:30 Reply
  • Satine bielizna

    Moje Panie, przyjrzyjcie się bliżej Ewie Bień, jest miękka i ma szersze fiszbiny. Małe miski to 65 od D itd.
    Mam ją od kilku lat i są stałe Panie, które bardzo sobie ją chwalą. Zapraszam na mierzenie i chętnie posłucham Waszych opinii na żywo.

    16 lipca 2014 at 10:42 Reply
  • boskie.biusty

    Kasico myślę, że spokojnie się zmieścisz 🙂 Ja u nich naszam 75I lub 75J, 80tki na pewno są do I lub J, widziałam nawet K.

    16 lipca 2014 at 11:27 Reply
  • tfu.tfu

    pamiętam Satine z Mazowieckiej i kris line w ofercie 🙂
    co do trwałości brytyjczyków: mam brytyjską la senzę noszoną nieustannie od 2011, mam gossarda (już za duży w misce), a też regularnie użytkowany – rozciągnęły mu się ramiączka. CK wygląda na niezniszczalną.
    no i Effuniaki, magnolia mi zafarbowała od ciucha, ale jakoś sobie nie wyobrażam, żeby się rozciągnęła.
    moje doświadczenia z polskimi markami (poza kris line, który też niezniszczalny) pokazują zaś, że jeszcze nie jest dobrze, szczególnie jeśli chodzi o obwody, które po kilku miesiącach robią się szmatławe i rozciągnięte. ale i tak idzie ku lepszemu!
    i nie, jako osoba mało/średniobiuściasta szczerze nie cierpię semi-softów. za to uwielbiam miękkie i usztywniane, byle nie jednocześnie 😉

    17 lipca 2014 at 08:08 Reply
  • morela888

    Co do tak częstej wymiany bielizny-z tym jest problem z powodu cen. Łatwiej majtki na bawełniane, tanie wymienić. Jak się tak zastanowię nad swoją garderobą to bluzki mam tańsze (często o 50% i więcej) od staników pod nimi i uważam, że to nie jest do końca normalne (w sensie: jak tak to bluzki też powinnam mieć lepsze 😉

    17 lipca 2014 at 08:12 Reply
  • neiti89

    Matuchno słodka, jak ja bym chciała, żeby każdy sklep ze stanikami był tak wyposażony! Ostatnio wchodzę do mojego ulubionego, któremu nie będę może robiła złej opinii, a tam na ścianie coraz więcej nudziarzy… Kolorowe wieszaczki były dokładnie 4. CZTERY. Na 30… :C

    17 lipca 2014 at 16:46 Reply
  • Kenna1

    Wieszaki zachwycają kolorami. Uwielbiam. Co do trwałości biustonoszy, trudno mi powiedzieć, bo ja traktuję ich zakup co najmniej na równi z ciuchami. Wciąż przymierzam się do policzenia, ale się boję, że wtedy wyjdzie czarno na białym, że koniec z zakupami nowych na długi czas (teraz to tylko podejrzenie, hi,hi) Świetny wybór w sklepie, to prawda, że chyba każdy ma swoje ulubione firmy, więc sklepy z większym wyborem są na wagę złota.

    18 lipca 2014 at 11:49 Reply
  • kasica_k

    @kis-moho, dzięki, nie wiedziałam, że Audelle tak dobrze daje sobie radę w mniejszych rejonach. Jednak chyba nie jest to marka popularna w naszych bra-sklepach. A może Affinitas dałoby się dopisać do tej listy?

    @Satine bielizna, dzięki za sugestię!

    @morela888, o tak, o tanią bluzkę łatwiej niż o tani stanik 🙂 Aczkolwiek zgadzam się z twoją tezą, że to bluzki powinny dociągnąć do odpowiedniego poziomu 🙂 (niekoniecznie może cen, ale jakości na pewno, a z tą różnie bywa – jednak w lepszą rzecz też trzeba zainwestować więcej, wiem to, odkąd przestałam się mieścić w tanie sieciówki).

    Podzielam Wasze zachwyty nad kolorami i dużym wyborem. Wszędzie tak powinno być, a już sklep pełen nudziarzy to dla mnie przykrość wielka… no ale podobno jestem wyjątkiem pod tym względem, bo wszystkie kobiety wolą nuuudęęęę… hm….

    18 lipca 2014 at 15:15 Reply
  • Leave a Reply