Czarny stanik do dekoltów to żelazna pozycja na liście karnawałowych niezbędników. Czego najczęściej oczekujemy od czarnego plandża? Ma skutecznie modelować biust, a poza tym – pozostać incognito, kryjąc się w mroku bądź wtapiając w wierzchnią czerń. Krótko mówiąc, ma być silny i sprawny oraz gładki i dyskretny – w czarowaniu nam kuszącego dekoltu.
A tymczasem ja od lat tęsknię za dobrym połączeniem funkcjonalności z estetycznym wyrafinowaniem. Marzą mi się luksusowe deep plandże i straplessy, które oprócz superskutecznego podtrzymywania i modelowania przyciągną smacznym detalem, wzorem, połyskiem. Nasz dzisiejszy bohater cieszy oko, lecz jego właściwości podtrzymujące nie kwalifikują go do brygady „do zadań specjalnych” i zapewne nie takie było zamierzenie jego twórców. Mimo to dla wielu z nas może stanowić dobrą opcję karnawałową, a nawet codzienną. Czy warto mu zaufać?
Masquerade Tiffany plunge, rozmiar: 36G, kolor: czarny [Rozmiary miseczek: D-G, obwody: 30-38 (65-85), cena: 176 zł]
Estetyka
(5)
Gratka dla miłośniczek eleganckiego minimalizmu, ma jednak bardziej kobiecy charakter, niż „stanik dla Bat-girl” czyli bandeau. Decyduje o tym kusząca linia dekoltu, widoczne pionowe szwy miseczek oraz tiulowa kokardka na mostku. Materiał identyczny, jak w fasonie bandeau – satynowa dzianina o dyskretnym połysku. I takiej właśnie stylistyki życzyłabym sobie u wszystkich usztywnianych dekoltowców. Mogłabym nosić takie plandże we wszystkich kolorach…
Dopasowanie
(3 1/2)
Miseczki do największych nie należą, co, zważywszy na charakter stanika (z plandża łatwo, trywialnie mówiąc, wypaść), skłoniło mnie do herezji rozmiarowej i wyboru obwodu 36. Rzecz jasna, wybaczyłabym obwodowi zadużość i zaprzyjaźniła się spokojnie z najciaśniejszą haftką, gdyby nie to, że jest także ogromnie rozciągliwy – to największy rozciągliwiec ze wszystkich trzydziestekszóstek, jakie widział mój biust, i w związku z tym najgorzej do mnie dopasowany. Dlaczego mimo to noszę Tiffany? Za chwilę się wytłumaczę…
Kształt
(5)
Okrągły, zebrany, nie spłaszczony. Brak zastrzeżeń – a wszystko to dzięki przemyślnie skrojonym miseczkom.
Konstrukcja i podtrzymanie
(3 1/2)
Tiffany to połączenie naprawdę dobrego przodu z rozczarowującym tyłem – właściwie należałoby rozdzielić ten punkt na dwie części. Zacznijmy od części tylnej – miejmy to za sobą… Dzianina o satynowej fakturze, z której zrobione są boki, pracuje słabo – łatwo rozciąga się do maksimum. Sprawę pogarsza fakt, że boki są bardzo niskie – znacznie lepiej zachowuje się pod tym względem fason bandeau, co nie dziwi, bo szerokie boki są w nim czymś naturalnym.
Jeszcze jeden szczegół – konstrukcja tyłu jest charakterystyczna dla biustonoszy z mniejszymi miseczkami, lekkich, przeznaczonych w sumie bardziej do ozdoby, niż podtrzymywania.
Przy okazji, szczypta stanikologii: poniżej z lewej – typ konstrukcji tyłu występujący w większości DD-plusów (po angielsku zwany leotard, czyli trykotowym), z prawej – typ prosty, do którego należy Tiffany (koszulkowy, camisole). Zwróćcie uwagę na sposób zamocowania ramiączek.
Taki tył, jak na prawym obrazku, prezentuje się być może lekko i wdzięcznie (znajdziemy go w wielu modelach szytych na nieduże miseczki), ale grozi słabym podtrzymaniem i ma większą skłonność do podjeżdżania w górę, co u mnie radośnie czyni w przypadku Tiffany’ego – choć muszę uczciwie przyznać, że czyni to również dlatego, że jest na mnie za duży.
A przód? Atutem Tiffany’ego są dobrze skrojone miseczki. Usztywniana konstrukcja z pionowymi szwami robi wszystko, czego oczekuję: unosi, zbiera do środka, kształtuje dekolt. Miseczki przy tym nie dręczą fiszbinami ani nie wpijają się w biust, odsłaniają tyle, ile trzeba (czyli sporo), jednocześnie nie wypuszczając piersi z objęć. I robią to na tyle dobrze, że znoszę niedopasowany obwód i uzasadniam statystycznie nadprodukcję miseczek G, podczas gdy powinnam zgłaszać popyt na GG.
Podsumowując, pała za tyły, piątka za miseczki, które naprawdę robią wiele, by biust pozostał na swoim miejscu, co szczególnie trudne przy braku wsparcia ze strony tyłu. Dzięki nim czuję się w Tiffany stosunkowo bezpiecznie, choć nie jest to stanik do gimnastycznych ewolucji. Bardziej do kuszenia stacjonarnego 🙂
Wygoda
(5)
Tiffany to stanik dla „dotykowców”, superprzyjemny dla skóry.
W bandeau narzekałam na boczne usztywnienia, tu problem jest oczywiście nieobecny – właściwie wszystkie problemy są nieobecne. Z wyjątkiem podjeżdżającego obwodu, który od czasu do czasu muszę trochę poprawić.
Ramiączka, mimo że stosunkowo wąskie, są niewyczuwalne. W przedniej nieregulowanej części są lekko elastyczne, akurat na tyle, by dobrze podtrzymywać, nie wpijając się w ramiona.
Cena
(3 1/2)
Czy jeszcze muszę uzasadniać swoje niezadowolenie? 😉 Rzecz jasna, w porównaniu z cenami marki Fauve w Polsce, Maskaradki są całkiem łaskawe dla kieszeni, pytanie tylko, czy jest to właściwy punkt odniesienia. Pozostaje polować na zniżki (na przykład takie, jak poniżej 🙂
Podsumowanie
Jak wspomniałam na początku, Tiffany nie jest specjalistą od podtrzymującej konstrukcji, lecz dla mniejszych i lżejszych biustów, pod tym względem mniej wymagających, może stanowić dobry wybór nawet na taneczny wieczór. Na kolację przy świecach zaś będzie to wybór wręcz idealny 🙂 A urody odmówić mu nie można – moim zdaniem to jeden z najładniejszych modeli sezonu.
Uwaga, promocja!
Tiffany’ego również w wersji plandżowej dostarczył sklep Dopasowana.pl (Warszawa, Al. Waszyngtona 122; Internet, Dopasowana.pl :-), który i tym razem oferuje nam promocję: na hasło „Stanikomania” Tiffany o 15% taniej przez najbliższy tydzień.
[Zdjęcia tyłów staników: Figleaves.com]
23 komentarze
milabu
Przymierzałam, niestety, mimo tego, że jest śliczny, stwierdziłam ze nie kupie stanika, którego obwód za tydzień będę miała pod karkiem- noszę 30ff, obwodu28niestety brak:(
5 stycznia 2010 at 18:44the_mariska
Hmm, muszę przyznać, że mam całkiem odmienne obserwacje odnośnie tego stanika 😉 Co do estetyki i wykonania zgoda, cud, miód i orzeszki, marzę o takim plandżu we wszystkich kolorach tęczy. Miseczki jak na moje oko wychodzą całkiem spore (udało mi się zmieścić w 65G, a to się zdarza z niektórymi tylko modelami, 70G odstawało i było za luźne), co mnie akurat bardzo cieszy, bo musiałam uniknąć podobnych kompromisów rozmiarowych.
Dekolt jest absolutnie prze-super-hiper-fantastyczny, takiego efektu nie miałam nigdy w żadnym staniku. Nie spłaszcza, nigdzie się nie wrzyna, tworzy dwie równiutkie kule, a do tego pozwala założyć naprawdę bardzo mocno wyciętą bluzkę. Po nieudanych doświadczeniach z najróżniejszymi modelami myślałam, że jestem plandżoodporna, ale ten leży bosko. Gorzej za to z utrzymaniem biustu w ryzach… No cóż, na romantyczną kolację czy statyczną imprezę jest boski, do pracy czy na uczelnię niekoniecznie, chyba że do bardziej zabudowanej bluzki (mężczyzna zaprotestował, gdy chciałam wystawić taki kawał dekoltu na widok publiczny w biały dzień ;)), w tańcu muszę już zacząć uważać, a w sytuacji wymagającej skłonów i podbiegania kompletnie nie zdał egzaminu – brodawki wyskakują na wierzch i już 😉 Zastanawiałam się, czy to nie jest kwestia mojego specyficznego kształtu biustu, który ma te brodawki fabrycznie umocowane dość wysoko i być może dążą one w ten sposób do swojego naturalnego położenia 😉 Ale mimo wszystko radzę uważać 🙂
BTW – ostatnio przypadkiem dostałam w rączki push-upki mejdinczajna i H&M. Ludzie, ja w życiu nie zdawałam sobie sprawy z jak koszmarnych szmat toto jest szyte, dopóki nie poznałam atłasowego dotyku Tiffany 😉 Teraz przynajmniej wiem, za co płacę te sto-z-hakiem złotych więcej i zdecydowanie dużo łatwiej mi to przeboleć 🙂
5 stycznia 2010 at 18:47roza_am
“…ma być silny i sprawny oraz gładki i dyskretny…” – hmm, czy na pewno piszesz o staniku? 🙂
Czarny cudny, ale czerwony to dopiero jest kusiciel!
5 stycznia 2010 at 19:03pinupgirl_dg
Zgadzam się z roza_am – czerwony to jest coś ! Nie przepadam za tak dramatyczną czernią, ale czuję, że temu stanikowi będą służyły inne kolory. Chętnie bym go też zobaczyła też np. w wersji ivory.
5 stycznia 2010 at 19:20plica
zgadzam sie z wiekszoscia tego co w notce napisane. w swoim tiffanym chodze namietnie codziennie, zapinam sie po prostu ciasniej i ciesze sie wygodą, ksztaltem i wygladem. powoli mysle o drugim takim ale czerwonym.
5 stycznia 2010 at 21:03kasienka.b
Zgadzam się prawie w każdym punkcie z Mariską 🙂 Z moich obserwacji wynika, że w 95% Tiffany okazuje się wielkomiskowcem (tak o pół-rozmiar więcej). Tylko raz zdarzyło mi się, że był za mały na “standardowy” rozmiar.
5 stycznia 2010 at 21:16Również myślałam, że żaden plunge nie będzie mi dany, na szczęście Tiffany to jest to 🙂
Marzę o różnych wersjach kolorystycznych – powinien zostać wprowadzony do bazówki 🙂
Taki np. fiolet, butelkowa zieleń .
mmm-mm
Szkoda ze nie robia go do obwodu 60. Jakos nie chce mi sie placic pelna cene za stanik, ktory bede musiala od razu podszyc. Co innego na e-bayu za kilkanascie funtow no, poczekam 2 lata, moze sie pojawi:) Dzieki za blipa o nowosciach w Bravissimo, dzieki temu kupilam turkusowa maie lalalala 😀
5 stycznia 2010 at 21:26black_89
a ja się skusiłam na tiffany plunge i jestem bardzo zadowolona. obwód w ogóle mi się nie rozciąga, nie przeszkadza mi jakoś też konstrukcja tyłu stanika (wzięłam rozmiar 30G a zwykle nosze około 32FF/32F). co do dekoltu… marzenie:) nigdy nie myślałam, że mogę mieć taki dekolt. bałam się, że dekolt modelek to zasługa photoshopa, a tu nie. miła niespodzianka:) rewelacyjnie wygląda pod sukienką z głębokim dekoldem (chociaż z racji wysoko zabudowanych z boku miseczek (co zapewnia utrzymanie biustu w ryzach) wystaje trochę z pod niej, ale nie rzuca się to w oczy)
5 stycznia 2010 at 23:26z czystym sumieniem polecam:)
kasica_k
@roza.am, zabiłaś mnie tym czerwonym 🙂 Tylko kto nam go do kraju sprowadzi?
@mariska, w sumie wcale się aż tak nie różnimy w swoich opiniach, bo za estetykę i kształt postawiłam mu wszak piątkę, a za support trzy z plusem 🙂 I chodzić w nim się nie obawiam, ale podskakiwania to już jednak unikam 🙂 Co do miseczek – wzięłam heretycki obwód, żeby się zmieścić, podczas gdy w bandeau wystarczył mój zwykły rozmiar. Ale na pewno krój też tu ma coś do rzeczy.
Fiolet, butelkowa zieleń – ktoś tu czyta w moich myślach 🙂
5 stycznia 2010 at 23:33black_lemons
Ha, co ja widzę?? Link do mojego biustu odzianego w czerwone Tiffany!
6 stycznia 2010 at 02:46Mogę tylko podpisać się ponownie pod wszystkim, co napisałam w mojej recenzji na balkonetce: dla mnie ideał, ale też mój biust sporo mniejszy (30f).
yaga7
Ja też go mam w heretyckim rozmiarze 36FF, ale ostatnio się jednak zaczęłam zastanawiać, czy 34G nie byłby dobry. Bo mam wrażenie, że miski jednak ciut odstają.
6 stycznia 2010 at 07:13Ale poza tym zgadzam się z recenzją.
asiulos
A ja jakis czas temu mierzylam Tiffany plunge w moim “zwyklym” rozmiarze, czyli 30 DD i byl duzo za duzy. Niestety, w rozmiarze 30 D stanik ten nie wystepuje. Czyli potwierdzam, ze jest duzomiseczkowcem. I tak oto poznalam, jak to jest wypasc z rozmiarowki. A stanik jest piekny, dokladnie taki by mi sie przydal ;(((
6 stycznia 2010 at 16:38the_mariska
Asiulos, Tiffany w 30D jest do kupienia w Dopasowanej: http://www.dopasowana.pl/product-pol-638-Biustonosz-Tiffany-plunge-black-Panache-Masquerade-5431-.html 🙂
A ten czerwony będzie mi się teraz śnił po nocach, kurde no! ;P
6 stycznia 2010 at 17:11besame.mucho
A ja szukam stacjonarnego sklepu gdzie by był i 65G i heretyckiego 70G żeby sobie porównać, bo stanik mi się podoba, ale wszędzie albo jeden albo drugi.
6 stycznia 2010 at 18:08kasienka.b
asiulos 65D jak najbardziej występuje 🙂
6 stycznia 2010 at 20:57kasara
A ja sie na niego napalilam i co?? i przez rozciagliwosc Maskaradek wypadlam z ich rozmiarówki, a standardowo nosze 65G ;(;(;( przy maksymalnym scisnieciu mam 67 cm, wiec jak to moze byc, ze stanik z obwodem 65 moge zapiac najciasniej i i tak jest bardzo luzny? ;( czesto nosze dekolty i przydalby mi sie porzadny plange. Ale fakt, Tiffany robi swietny dekolt… az tak, ze nawet sie zastanawialam chwile nad kupnem mimo szerooookiego obwodu…
6 stycznia 2010 at 21:07asiulos
Dziewczyny dzięki za informację o 65 D! Jak tylko znajdę chwilę, ruszam na Oxford Street, gdzieś musi na mnie czekać!!! 🙂
7 stycznia 2010 at 12:04aleksandromaniak
Co do rozciągliwości Panache…
7 stycznia 2010 at 13:03To jest bardzo ciekawy temat, bo prawie każdy ich stanik w tym samym , moim, obwodzie 65 ma inną ilość centymetrów 😀
Np maskaradkowy Shanghai ma 62 cm w stanie spoczynku i był naprawdę bardzo ścisły, natomiast Tiffany jest raczej rozciągliwy.(Kasico, dlaczego nie przymierzyłaś 34? 🙂 ) Moja Mama standardowo nosząca 38 wzięła 36 i jest dobry. 🙂
Tak samo jak Zara. Tylko tu zabawna ,,akcja” w sklepie Peachfield. Przymierzałam dwa kolory Zary w tym samym rozmiarze 30FF (na 71/94) i cóż, nude był taki akurat, rzeczywiście czułam, że obwód nie jest super ścisły, ale uznałam, że skoro na najciaśniejszej haftce jest na razie dobry,to biorę (dużą rolę odgrywał w tym również spektakularny dekolt 😀 no po prostu doznałam szoku, gdy zobaczyłam 😉 ), natomiast czarna Zara W TYM SAMYM ROZMIARZE miała za duże misecczki i obwód był luźniejszy niż w cielistej wersji.
Ot, zagadka. 😀
Także są i rozciągliwce, i ściślaki. Trzeba przymierzać.
Oba modele są naprawdę cudne.
Ta gładkość materiału, nic się nie wbija, nic nie podrażnia (jam alergik:) ) wszystko jest mięciutkie 😀 Takie cudeńka warto mieć 🙂
aleksandromaniak
A, już doczytałam, w 34 nie ma miseczek dla Ciebie, zgroza!
7 stycznia 2010 at 13:07Trzeba było spróbować z Zarą 😉
kasica_k
Zarę mam (cielistą), opisaną parę recenzji temu. Żadnego innego koloru nie próbowałam, a może trzeba było? Nie pogardziłabym większymi miseczkami…
To, na ile obwód się rozciąga zależy od dwóch rzeczy: od długości kawałka materiału oraz od własności tegoż materiału 🙂 Te satynowe w Maskaradkach są przeważnie słabo trzymające. Za to klasyczne, siateczkowe boki, jak w Arizie czy Tango, przeważnie są ścisłe (mocny materiał, szerokie boki).
7 stycznia 2010 at 13:16psuj-ka
chcę to, chcę to! mimo tych marszczeń, które jednak trochę mi psują obraz gładkiego stanika. czerwona wersja też jest super! tylko czemu to takie drogie i nie ma porządnych wyprzedaży? jakby było w curvylicious w takiej cenie, jak reszta maskaradek, to bym od razu kupiła ;(
7 stycznia 2010 at 23:46czikiratka
Załapałam się na niego na allegro za 140zł. I jestem bardzo zadowolona! Nie jest idealny, ale efekt jest wart “cierpień”. Jest wygodny i milutki w noszeniu, coś mi “wypływa” tylko jak się schylę. Tiffany nadaje się właśnie do “stacjonarnego kuszenia” 😛 przy wymiarach 72/89 wzięłam 65E (chociaż generalnie wolę się bardziej ściskać), i jest dobry, jak jeszcze nosiłam obwód 65, to też brałam michę E/F. Polecam polowanie na niego 🙂
14 stycznia 2010 at 19:55zlotamalinka
Ojj przyszedł do mnie dzisiaj w rozmiarze 65F na 63/90. Jestem w szoku bo robią się buły a 65F to mój standardowy rozmiar. Obwód jest dla mnie za luźny (luźniejszy niż 65 w gel bra). Strasznie podoba mi się mój dekolt w nim przy minimalnym wygarnięciu (po większym robią się buły). Ale mój biust w nim wydaje się taki mały i spłaszczony. Na pewno musiałabym go mieć z obwodem 60 i większą miseczką.
20 stycznia 2010 at 14:30