WRecenzje

Kolacja w Tiffanym ;-)

Ta obiecująca wieczorowa para modeli Masquerade przykuła uwagę wielu stanikomaniaczek już przy okazji zapowiedzi jesienno-zimowej kolekcji. Gładki satynowy plunge i takiż bandeau w czerni bywały nazywane „boskimi” 🙂 Jako miłośniczka gustownej „czernizny” oraz wszystkiego, co satynowe, nie mogłam nie ulec ich urokowi, zwłaszcza że sezon sprzyja – długie listopadowe wieczory, mroczny czas czarnych gorsetów i powłóczystych sukni z dekoltami… Postanowiłam więc spróbować, czy oba modele w rzeczywistości prezentują się równie efektownie, jak na katalogowych zdjęciach. Przedstawiam Wam więc:

Masquerade – Tiffany bandeau, rozmiar: 34G, kolor: czarny [Rozmiary miseczek: D-G, obwody: 30-38 (65-85), cena: 176 zł]

 

Estetyka

(4 1/2)

Mój wygląd w tym biustonoszu w pierwszej chwili nieco mnie zdziwił. Niewiele mam gładkiej bielizny, a połączenia całkowicie jednolitej barwy z fasonem bandeau nie miałam okazji testować jeszcze nigdy. Efekt poziomej, szerokiej taśmy jest nieco zaskakujący, zwłaszcza że zdjęcie z katalogu sugerowało, że pośrodku biustonosza występuje coś w rodzaju obniżenia. W rzeczywistości mostek u góry jest jedynie bardzo nieznacznie zaakcentowany, wyraźne przewężenie między miseczkami jest widoczne tylko u dołu.

Fiszbiny w tym bandeau są całkowicie ukryte pod wierzchnią warstwą lekko połyskującej elastycznej dzianiny (brawa za połysk widoczny, lecz nie natarczywy), a jedyny akcent stanowią pionowe krótkie szwy u dołu każdej z miseczek. Jedynym widocznym elementem konstrukcji są fiszbiny boczne.

Gdy minęło początkowe zdziwienie, zaczęłam doceniać surowość tego modelu, poziomą górną krawędź kojarzącą się z gorsetami, a także sposób, w jaki kształtuje biust. Tiffany definitywnie ma w sobie coś.

Minusem jest odznaczanie się górnej krawędzi pod bluzką. Tiffany prosi się o odpowiednio duży i szeroki dekolt. Szkoda, że nie mam jeszcze kreacji, która pozwoliłaby docenić w pełni jego zalety 🙂

Dopasowanie

(4 1/2)

Miseczki Tiffany bandeau oceniłabym jako umiarkowanie nieduże – jeśli jesteśmy na granicy rozmiarów, musimy liczyć się z lekkim niedopasowaniem. U mnie z głębokości miseczek cieszy się głównie mniejsza pierś, podczas gdy większej przydałoby się więcej miejsca.

Obwód oceniam jako przeciętny, z tendencją do szerokiego.

 

Kształt

(5)

Tym, co przekonało mnie ostatecznie do tego modelu, był, co być może zaskakujące, test bluzkowy. Tiffany wyjątkowo skutecznie zbiera piersi z boków. Biust zyskuje w nim formę półkul bez zaakcentowanych wierzchołków – kształt bardzo „dekoltowy”, który lubię.

 

Konstrukcja i podtrzymanie

(4)

Największe zastrzeżenia mam do podtrzymania, a to dlatego, że dzianina, z której zrobione są boki, nie pracuje zbyt dobrze – można bez większego trudu rozciągnąć ją w ręku do maksimum, w którym kończą się jej możliwości. Na szczęście boki są na tyle szerokie (zapięcie na trzy haftki), że biustonosz trzyma się znośnie, jednak mógłby lepiej… Pod ciężarem mojej większej piersi Tiffany ma tendencję do zjazdu w dół, co oczywiście skutkuje bułką nad miseczką. Pomaga ciaśniejsze zapięcie obwodu.

Konstrukcja miseczek (z jednym pionowym cięciem) jednak wydaje się bez zarzutu – dobrze podnoszą piersi, nie ma też kłopotów z fiszbinami. Plus za długie, sztywne fiszbiny boczne, które mają swój niewątpliwy udział w podtrzymaniu. Podobnie jak w drugim znanym modelu bandeau marki Masquerade, Antoinette, również i tutaj cały przód stanika aż do fiszbin bocznych jest zrobiony z cienkiej gąbki, co wzmacnia całą konstrukcję.

Jako bandeau, Tiffany odsłania górną partię piersi, mostek natomiast jest stosunkowo wysoki. Widoczny pozostaje początek dolinki między piersiami, co prezentuje się bardzo ładnie.

Wygoda

(4)

Brawa za ramiączka – należą się zarówno za wygodę, jak i urodę. Przednia część pokryta elastyczną satynową dzianiną jest elastyczna, podobnie jak tylna, zrobiona z gładkiej gumy. Ramiączka nie są jednak nadmiernie rozciągliwe, nie wpijają się, nie drapią ani nie zamieniają na ramieniu w „sznurek”, a przy tym nie są zbyt szerokie (34G – 14mm). Ramiączka idealne.

Zastrzeżenia mam natomiast do usztywnień bocznych, których zakończenia, zwłaszcza dolne, uwierają. Osoby z pewną ilością tkanki tłuszczowej w rejonie podbiustnym będą zapewne skarżyły się na niewygodę. W tak starannie uszytym biustonoszu można było dopracować także i ten szczegół. Poza tym jednym elementem – jest bardzo wygodny.

Cena

(3 1/2)

Tradycyjnie już nie jestem zachwycona. Estetycznie ciekawy i dobrze wykonany, Tiffany nie jest jednak aż takim ideałem, bym mogła przymknąć oko na dość wysoką cenę (powyżej 150 zł robię się gwałtownie mało tolerancyjna ;-). Na szczęście można czasem liczyć na zniżki, o czym niżej 🙂

Podsumowanie

Polecam na jesienno-zimowe wieczory, nie tylko do wydekoltowanych kreacji. Można poczuć się w nim wyjątkowo. Te z Was, które lubią się z fasonem bandeau, będą Tiffany zachwycone – ze swoją niemal idealnie poziomą linią góry jest to najbardziej bandeauowate bandeau świata 🙂 Ciekawy, bezprecedensowy model w tej strefie rozmiarowej.

Uwaga, promocja!

Biustonosz do recenzji dostarczył sklep Dopasowana.pl (od kilku miesięcy działa także stacjonarnie: Warszawa, Al. Waszyngtona 122), który specjalnie dla stanikomaniaczek organizuje promocję: na hasło „Stanikomania” Tiffany o 15% taniej! Oferta ważna jest przez najbliższy tydzień.

Może ci się spodobać

21 komentarzy

  • Kirjo

    A ja jako początkująca stanikomaniaczka mam pytanie:
    Co to są fiszbiny boczne? 😉

    8 listopada 2009 at 20:37 Reply
  • kasica_k

    To są pionowe elementy usztywniające wszyte na granicy między miseczką a boczkiem. Na drugiej i czwartej fotce stanika od góry widać miejsca, gdzie są wszyte. Zazwyczaj nie są z drutu, tylko z plastiku i nie są tak sztywne jak fiszbiny w miseczkach.

    8 listopada 2009 at 20:51 Reply
  • justinehh

    Ładny, tylko dlaczego do G?

    8 listopada 2009 at 21:19 Reply
  • kakunia.k

    dobra. przepadłam z kretesem….

    8 listopada 2009 at 22:32 Reply
  • zmijunia.lbn

    Taaak.. Mierzyłam go u kasienki.b, ale zdjęłam w popłochu zanim zdążyłam dobrze założyć. Na szczęście udało mi się wymazać z pamięci widok w lustrze, który mnie do tego skłonił. 😉 Uwielbiam maszkaradki – prawie tak, jak one uwielbiają mój biust. 😛

    8 listopada 2009 at 22:35 Reply
  • kasica_k

    Widzi mi się, że ten Tiffany należy do tych staników, które można tylko kochać albo nienawidzić 😉

    8 listopada 2009 at 22:54 Reply
  • yaga7

    Zazdroszczę, że Ci pasuje.

    Mnie nie podszedł zupełnie i bardzo, bardzo żałuję, bo jest to pierwsza maskaradka, która tak mi nie pasowała i pierwsza, na którą byłam tak napalona.
    Po pierwsze fiszbiny pod pachą (te od miseczek) robiły coś dziwnego i strasznie mi się wbijały w ciało, a po drugie kształt biustu był średni.

    Może jak się pojawi na wyprzedażach za połowę ceny, będę mieć drugie podejście.

    Zazdroszczę raz jeszcze, śliczny jest 🙂

    9 listopada 2009 at 07:43 Reply
  • kasica_k

    A zawsze myślałam, że mamy dość podobne biusty…:) U mnie fiszbiny leżą jak trzeba, nic się dziwnego nie dzieje. Obawiałam się, że miseczki bedą odstawały między wszyciem ramiączka a bokiem, tak jak to się dzieje u mnie w Saharze, ale jest OK. Jedyny mankament jest taki, że GG nie ma 🙂

    9 listopada 2009 at 10:28 Reply
  • ida

    jedyną wadą jest, że nie ma HH 😛

    9 listopada 2009 at 11:41 Reply
  • buszel

    Ja go również kupiłam, lecz po pierwszej euforii mam sporo zastrzeżeń, lecz nie tyle do samego stanika co do dopasowania.

    Kupiłam go w sklepie stacjonarnym w rozmiarze 32FF, gdzie za mną kolejka była już kilkuosobowa, więc pośpiech, bo zaraz sklep zamykają a tam już inni tez chcą mierzyć.

    Zakupiłam 32FF bo z 30G się wylałam.
    Potwierdzam jego raczej małomiasteczkowość.

    Minusy:
    -Po pierwsze fiszbiny boczne się wpijają, chociaż nie mam zbyt wiele tkanki to klują mnie boleśnie, proporcjonalnie do czasu jaki go mam na sobie. W przymierzalni i przez pierwszą godzinę jest super, później coraz gorzej. I nie jest to kwestią obcisłego obwodu, bo ten jest dość luźny. To jest dla mnie dyskwalifikacja, bo ja gustuję w stanikach przede wszystkim wygodnych, a takim mi się Tiffany wydawał w przymierzalni.
    -Fiszbiny.
    Szerokaśne w 32FF, w sensie sięgania daleko pod pachy. Niestety również dość szeroki rozstaw na mostku. W każdym razie dla wąsko rozstawionego biustu są niezbyt wygodne. Najgorsze są fiszbiny wysokie i szeroko rozstawione dla mnie i niestety Tiffany takie ma.
    -Odznaczanie się górnej krawędzi.

    Plusy:
    +Ramiączka są idealne.
    Po prostu strzał w dziesiątkę. Sztywne ale troszkę rozciągliwe. Powleczone tym samym materiałem co stanik. Ideał.
    +Kształt.
    To jest jeden z nielicznych staników w którym biust mi patrzy na przód, bez najmniejszego zezika rozbieżnego, na mojej wąskiej klatce. A staników już się trochę namierzyłam.
    Może jest trochę wrażenia pomniejszenia biustu co akurat można różnie ocenić, ale jest zgrabny.
    +Obwód.
    Może to zależy od rozmiaru biustu, lecz mi obwód pasuje, 32 nawet nie powiewa i jest wygody, chociaż może troszkę rozciągliwy. Dla mnie jest idealny, zwłaszcza z tym 3 haftkowym zapięciem.

    Myślę że osobom o szerszym rozstawie biustu, lubiących fiszbiny nie wąskie, może bardzo dobrze służyć, o ile nie będą ich gniotły fiszbiny boczne.
    Wąkorozstawione biusty, wąskofiszinowe może być różnie.
    Generalnie ja myślałam że z Tiffanym się pokocham, lecz to było tylko zauroczenie.

    9 listopada 2009 at 11:56 Reply
  • anetek_b

    Niedobra jesteś, Brombo. Już, już sobie wybiłam z głowy fason bandeau po ostatnim rozczarowaniu antośkowym, a tu znów nabrałam nań apetytu. Czy mogłabyś opisywać te biustonosze jakoś mniej zachęcająco, a? 😉 I — Kasico — on jest czarny, czy bardzo ciemnogranatowy? Bo na moim monitorze Twoje zdjęcia przedstawiają kolor ciemnogranatowofioletowy — tak jest rzeczywiście czy mój monitor kłamie?

    9 listopada 2009 at 14:16 Reply
  • dopasowana_pl

    Kolor jest w 100% czarny 🙂

    9 listopada 2009 at 14:39 Reply
  • kasica_k

    Potwierdzam, jest to najczarniejsza z czarnych czerni 🙂

    anetek, w końcu nie bez powodu zwą mnie “pure evil w kolorze hot pink” 😉

    9 listopada 2009 at 14:59 Reply
  • plica

    mniej wiecej zgadzam sie z opisem kasicy. stanik boski, gladki, wygodny, cudny, jednak mi odznaczanie sie gornej krawedzi przeszkadzalo na tyle, ze nie nabylam tego stanika. na dobnym biuscie taka pozioma pręga daje niezbyt fajny efekt. gdyby nie to tiffany bylby moj.

    9 listopada 2009 at 15:16 Reply
  • heurippe

    piekny jest!!!!

    ale… jak zwykle tylko do G chlip chlip ;( ja choruje na maskaradki i nieustannie rozpaczam ze w rozmiarowce sie nie mieszcze buuuuuu 🙁

    9 listopada 2009 at 16:46 Reply
  • nowokaina123

    Piekny jest, to prawda, ale… – moim zdaniem – wyłącznie na wyfotoszopowanym zdjęciu, niestety :/
    Czaiłam się na ten stanik od momentu, gdy pierwszy raz go zobaczyłam. Jednak zanim rzuciłam się do zamawiania, poczekałam na relane zdjęcia na balkonetce. I dobrze. Bo efekt jest… hmmm… delikatnie mówiąc, w większosci przypadków, mocno rozczarowujący.
    A plandz w realu (tzn na zdjeciach bez retuszu) to juz w ogole dramat :/

    9 listopada 2009 at 18:30 Reply
  • maheda

    Stanik – jak każdy – ma biusty, na których leży genialnie i takie, na których nie układa się wcale…
    Przepiękny jest i to jest jego główna zaleta 😉 Natomiast co do wkłuwania się fiszbinów z boku – popatrzcie sobie na ten stanik – do bocznego fiszbinu od strony miseczki stanik ma kształt górnej krawędzi poziomy, żeby zaraz za fiszbiną ów poziom zjechał w dół.
    Owszem, jest węższy obwód, ale za cenę wbijającego się właśnie końca drutu.
    Wielka szkoda, naprawdę. Wygląda na to, że ktoś chciał udoskonalić stanik i tak bardzo ulepszył konstrukcję Tośki, że ją zepsuł…

    9 listopada 2009 at 19:40 Reply
  • renulec

    Mnie się wydaje, że “jazda w dół” obwodu w części tylnej jest efektem zamierzonym. Przecież to stanik przeznaczony m.in. pod wyjściowe kreacje, a więc często takie z głębszym dekoltem na plecach.
    A swoją drogą-dotknąć ten stanik to czysta przyjemność. Jestem dotykowcem, są biustonosze, których za Chiny bym nie założyła, nawet, żeby były najcudniejsze, ale są też takie, które uwodzą mnie od bierwszego bliskiego kontaktu:))) Tiffany taki jest, skubaniutki. Tylko ta cena 🙁

    10 listopada 2009 at 10:33 Reply
  • kasica_k

    maheda, aż wzięłam swoją Antośkę (wrzos) do porównania – tam też jest “zjazd”, różnica jest tylko w wysokości boku i tyłu – na całej długości tychże Antośka jest odrobinę wyższa (34G – ok. 1 cm różnicy na wysokości fiszbin bocznych, na zapięciu – mniej). Za to zakończenia fiszbin pionowych są w Antośce obszyte aksamitką, a w Tiffany zostawione bez specjalnego wykończenia, “ucięte”. Antośkowe fiszbiny boczne są dłuższe i przy tym nieco mniej sztywne. Może stąd się bierze to uwieranie w Tiffanym, którego nie ma w Antośce? Poza tym konstrukcja wydaje się być niemal identyczna, więc można chyba mieć nadzieję, że nikt przy niej specjalnie nie “grzebał” 🙂

    A ja się zastanawiam, sprawiać sobie tę turkusowo-czarną czy nie 🙂

    Różnią się oczywiście także materiałami – boki Antośki są z pojedynczej siatki, w Tiffanym natomiast mamy dwie warstwy: dość cienką siatkę i satynową dzianinę, która rozciąga się tylko w jednym kierunku – wzdłużnym. To też pewnie nie pozostaje bez wpływu na układanie się tudzież odczuwanie stanika.

    renulec, ja też uwielbiam przyjemne w dotyku staniki i ten taki właśnie jest 🙂 Z wyjątkiem tych nieszczęsnych końcówek bocznych fiszbin.

    buszel, rzeczywiście, podpadam pod wspomnianą przez Ciebie kategorię szerokofiszbinowych-szerokorozstawowych (piersi mam o szerokiej podstawie i nie stykające się pośrodku), i to być może sytuuje mnie “w targecie” Tiffany 🙂

    12 listopada 2009 at 00:21 Reply
  • kasica_k

    Bardzo fajną recenzję z bandeau Tiffany napisała vesper_lynd na znam.to, oto link: znam.to/recenzje/9653/Tiffany,-biustonosz-bandeau

    13 listopada 2009 at 01:53 Reply
  • a_wolowczyk

    Zastanawia mnie stwierdzenie że obwód jest tu”średni z tendecją do szerokiego”Ja mam 70G z tego modelu i moja mama nazwała to już pólgorsetem , a chłopak spytał z obrzydzeniem ” Co to jest??!! i po co takie wielkie?”. Marze o momencie kiedy konstruktorzy stanikow zdadzą sobie sprawe że osoba nosząca maskaradki 65G/70G a inne staniki 5G , to nie jest gigantyczne G tylko raczej drobna osóbka( mowie o szerokosci nie wysokosci czleka) i trojhaftkowe zapiecie jest pomyłką. poza tym fiszbina boczna mi sie wbija w pache…te boczki w 70-tkach i 65-tkach sa za wysokie w tym modelu

    13 stycznia 2010 at 05:38 Reply
  • Leave a Reply