WRynek i moda

DimitySO, nowość z antypodów

Mało było ostatnimi czasy słychać w naszej części świata o australijskich i nowozelandzkich producentach DD-plusowych. Niemal dokładnie trzy lata temu zachwyciłam się marką Fayreform, znaną z pięknych, klasycznych designów, luksusowej jakości i dość wysokich (przynajmniej poza australijskim e-bayem) cenach. Trochę zasmuciła mnie wiadomość, że Australijczycy jakoś nie dają się namówić na wejście na polski rynek, zwłaszcza że Fayreformy prawie zniknęły z najpopularniejszych brytyjskich online-szopów. Z tym większym zainteresowaniem obserwuję nową markę, która przyszła na świat zeszłej jesieni jako najmłodsze dziecko spółki Bendon, właściciela m.in. marek Fayreform, Bendon Sport i Elle Macpherson Intimates.

DimitySO (toznaczyCO? Kto wie, proszę się podzielić!) po raz pierwszy wpadło mi w oko oczywiście na Figleavesach, gdzie pojawiła się niejaka Melancholy Diva. Kupić się nie odważyłam, ale zafrapował mnie krój, odbiegający nieco od tych kilku najpopularniejszych konstrukcji powielanych w nieskończoność przez większość marek DD-plusowych. Po Divie przyszedł Złodziej Wstążeczek, do którego wyjątkowo dobrze pasuje fraza z opisu: „modern style with a vintage twist”, a także „floralki” utrzymane w zgaszonej, wintydżowej kolorystyce (Counting Petals).


DimitySO to jednak prawdziwy przyczajony tygrys, bo, jak można się dowiedzieć choćby z markowej strony, kolekcja od jesieni zdążyła lawinowo wprost urosnąć, sięgając liczby trzydziestu kilku modeli. Ruszył też profil marki na Facebooku, z którego pochodzi fotka, mogąca wg mnie kandydować do tytułu Najgorszego Zdjęcia Biustonosza Roku:


Większość zdjęć obecnej kolekcji prezentuje się na szczęście lepiej. Niestety, obejrzenie jej w całości na markowym sajcie jest maksymalnie niewygodne, albowiem modele można przeglądać tylko pojedyńczo. Mozolnie udało mi się policzyć, że do miseczki J dostępne są tylko dwa modele (Bon Vivant różowo-kremowy i brzoskwiniowo-kremowy oraz śliwkowy Diamond Affair z półprzejrzystej koronki; zwróćcie uwagę na szerokie, ale nie siermiężne ramiączka), reszta to standardowe D-G.

Najciekawszy w nowej marce wydaje mi się design. Mamy tu znane z Fayreforma stonowanie kolorów, połączone z wspomnianym wyżej „twistem”. Z drugiej strony, wiele modeli dość blisko przypomina tę starszą markę. Czyżby DimitySka była po prostu nieco odmłodzoną Fayreformką? Niestety mam wrażenie, że mimo identycznej ceny, Fayreformy wygrywają subtelnością i jakością. Ale może się mylę? (z lewej – Fayreform, z prawej – DimitySO).


A najbardziej ze wszystkiego jestem ciekawa, czy konstrukcje DimitySO zostały przetestowane na potencjalnych nosicielkach. Czy sprawdzają się równie nieźle, jak Fayreformy? Jak leżą na rozmiarach większych niż u fotomodelek na stronie? Niepokoją mnie zwłaszcza te szerokie mostki…

Niestety jedyny materiał video, jaki udało mi się znaleźć, skupia się raczej na sesji i modelkach, niż bieliźnie. Firma obrała sobie bowiem niecodzienną formę promocji – zaangażowano do tego celu trzy dziewczyny-blogerki, które, jak głosi opis filmiku, są „totalnie różne, ale co je łączy? Żadna z nich nie mogła znaleźć bielizny, która pasowała by na ich większe biusty oraz spełniała ich stylistyczne wymagania”. Zresztą, zobaczcie same:

 

Wróćmy jednak do świeżej kolekcji. Mimo dominującej spokojnej nuty kolorystycznej jest bardzo różnorodna – zawiera biustonosze balkonetki, m.in. z pionowymi cięciami, głównie miękkie (często przejrzyste), choć są też sztywne miseczki formowane; spotkamy też trochę plandży. W niektórych kompletach są dostępne body (np. Earl&Gun) czy też koszulki (niektóre z wbudowanymi miseczkami, np. White Note, i w rozmiarówce stanikowej), a i majtki bywają urodziwe.


Kolory to nie tylko stonowane róże, szarości i kremy oraz czerń, ale też np. czerwony (Heartbeat Cherry):


Na kwiatowych nadrukach znajdziemy zarówno bardziej zgaszone (Ruby Sweet), jak i świetliste (Vivid Light) tonacje (Vivid Lighta można też kupić w Figleaves):


Moje ulubione turkusy (Temper Temper) i fiolety (Pepper Dream) też mają swoją reprezentację:


A na zakończenie szczypta klasyki – subtelna koronka, bogaty haft, zgrabny krój (różowy miękki Pepper Dream, czarny Last Dance):


Jestem ciekawa, czy któraś z Was miała już do czynienia z DimitySO? Czy znajomość warto rozpocząć od Glum Pixie (na Jowisza, czym jest „glum”?) czy też odważnie – od Brave Bouquet? 😉

[Zdjęcia wykorzystane w notce pochodzą ze stron: sklepu Figleaves, marki DimitySO.]

Może ci się spodobać

16 komentarzy

  • abw-online

    Zdjęcia biustonoszy tej marki (aktualnie 21 modeli) można też zobaczyć na stronie http://www.bras.co.nz. Mnie zainteresował Ever Night

    30 lipca 2010 at 07:06 Reply
  • abw-online

    Dodaję link, bo coś mi nie wyszło http://www.bras.co.nz/dimityso-ever-night-balconette-p-1696.html

    30 lipca 2010 at 07:07 Reply
  • fauve-love

    Ever Night jest cudny 😀
    Pomysły mają fajne, nazwy też 🙂 wyrobią się szybko na pewno.

    Brave Bouquet ma pasujący mi krój tylko na zdjęciu wygląda jak biały stanik po praniu z czarnymi skarpetkami… w tej wersji http://www.bras.co.nz/dimityso-brave-bouquet-balconette-p-1673.html wygląda fajniej. I jest to half-cup robiony go miski G 🙂

    Ribbon Thief na listkach wygniata się modelce w pierś od góry (bo nie da się tego nazwać wrzynaniem) – chyba część tych balkonetek ma nie zaokrąglać, tylko robić retro dziubki.

    30 lipca 2010 at 07:51 Reply
  • ptasia

    Glum = ponury. Glum pixie = ponury chochlik 🙂 Uwielbiam tą nazwę 🙂
    Ja Dimity już jakiś czas temu oglądałam na fejsbooku i się śliniłam. B. podoba mi się ogólny image tej marki, styl robienia zdjęć (trochę a la wygłupiające się nastolatki na imprezie/wakacjach) i niektóre modele są śliczne + mają naprawdę fajne majtki do kompletu, a ja zwracam na to uwagę. Szkoda, że a/w Europie to chyba tylko w Figleaves i 3 modele na krzyż, i w przebranej rozmiarówce, b/wysokie ceny, c/wiele modeli ma b. szerokie mostki.

    30 lipca 2010 at 08:22 Reply
  • renulec

    Możliwe, że model sobie wzięli z Fayreforma, w końcu to tak jakby od siostry 😉 Staniki widziałam jakis czas temu na listkach, jak tylko tam weszły i od razu serce zaczęło mi żywiej bić. Niestety, my Polki, możemy sobie na razie kupować je tylko netowo i to niestety – nie u nas.

    30 lipca 2010 at 11:55 Reply
  • kasica_k

    Ever Night faktycznie piękny 🙂 Na filmie ma go na sobie modelka Drea. Ciekawią mnie te sznurkowe ramiączka, ciekawe, jak się sprawdzają w noszeniu.

    @ptasia, dzięki. Glum glum… Ja się zafiksowałam na tym, że to musi być literówka w słowie “glam”, ale potem na profilu facebookowym przeczytałam coś w stylu “Glum Pixie, i tak ma być, Glum Pixie” 🙂

    Najbardziej się obawiam, czy ta młodsza siostra Fayreforma nie zamierza czasem być gorszą jakościowo siostrą… bo Fayreformy są świetne, co prawda mam tylko jeden egzemplarz tej marki, ale chyba jeszcze nie widziałam złej jakości biustonosza Fayreform ani nie słyszałam złej opinii.

    30 lipca 2010 at 13:52 Reply
  • Warszawianka

    Glum[\b] w slangu oznacza kogoś głupiutkiego; dimity to określenie kogoś w rodzaju nimfomanki ;P Innych znaczeń nie znam i prawdopodobnie nie istnieją. Jakkolwiek to nie brzmi – serio 🙂

    30 lipca 2010 at 18:31 Reply
  • roza_am

    Wg Wikipedii Dimity to rodzaj włókna, a także australijskie imię żeńskie.

    30 lipca 2010 at 20:38 Reply
  • asiabudyn11

    Rzeczywiście, niektóre modele fajne. Inna konstrukcja (np. ilość szwów na misce) i kolorystyka, interesujące i nowatorskie doły orazi koszulki nocne w komplecie (co jest niezbyt częste).

    Mi się to boczne zdjęcie stanika podoba, prócz tego, że mało na nim widać ów stanik 😉 Czemu figleaves nie zmienia tego okropnego sposobu fotografowania?

    Ładnie wyglądają: Earnest Muse http://www.bras.co.nz/dimityso-earnest-muse-balconette-p-1656.html , Heardbeat Cherry,
    Podobała by mi się Last Night gdyby nie była czarna i błyszcząca. Ładne te ich łączki.
    Fantastycznie wygląda piżamka Rose and Blusk http://www.bras.co.nz/dimityso-rose-busk-teddy-mask-p-1552.html , Dapper Dave i figi do Rose Beat http://www.bras.co.nz/dimityso-rose-beat-bikini-p-1433.html
    a nawet Earl and Gun http://www.bras.co.nz/dimityso-earl-balconette-p-1521.html i miękki Pepper Dream są ciekawe.
    Baaardzo odoba mi się, że ich koszulki mają po prostu wbudowane miękkie staniki a nie “przestrzeń z gąbką” jak koszulki Bravissimo.
    Fajny jest też pomysł w koszulce Rosebeat by przeźroczysty materiał podszyć brzoskwiniowym dając wrażenie nagości zamiast nagości.

    31 lipca 2010 at 13:56 Reply
  • asiabudyn11

    I szkoda, że figleaves ma w ofercie akurat raczej mniej urodziwe modele tej marki.

    31 lipca 2010 at 19:16 Reply
  • aleksandromaniak

    Koszulka nocna z wbudowanym stanikiem wygląda rewelacyjnie, to powinno się znaleźć w naszych szufladach 🙂

    31 lipca 2010 at 20:37 Reply
  • aleksandromaniak

    I jak zwykle Autorka Blogu spełnia moje życzenia – bo markę widziałam niedawno na Listkach i zastanawiałam się, cóż to 😉

    31 lipca 2010 at 20:37 Reply
  • sbarazzina

    Staniki jakos mnie nie zachwycaja. Stylistyka w porzadku, ale bez rewelacji. Vivis Light chyba najbardziej mi sie podoba. No i faktycznie szerokie mostki przerazaja.
    Ale body i koszulka piekne. Zwlaszcza body 🙂

    1 sierpnia 2010 at 12:28 Reply
  • luincir

    Część mi się nawet podoba, zwłaszcza koszulki 🙂 Niby nic specjalnego, biustonosz z doszytą firanką, a mało komu się chce takie szyć. Ale niestety jako posiadaczka biustu osadzonego zbyt blisko nawet dla Frej, widząc te mostki nie robię sobie zbyt wielkich nadziei.

    2 sierpnia 2010 at 08:33 Reply
  • kasica_k

    roza_am, Warszawianka – dzięki, wiedziałam, że na czytelniczki zawsze mogę liczyć 🙂 Nawet mi nie przyszło do głowy sprawdzić w Wikipedii, uznałam to za jakieś dziwaczne neologizmy, a tu proszę, ile znaczeń 🙂

    No i dalej nie wiem, czy sobie zamówić Glumgluma, czy może coś w kwiatki 🙂 Też uważam, że wybór na Figleaves jest niespecjalny w porównaniu z całością kolekcji. Mnie najbardziej przypadają do gustu te klasyczne, koronkowe wzory. Koszulki wyglądają świetnie, zwłaszcza White Note, sam stanik też piękny. Swoją drogą, podobno Charnos też robi ciekawe koszulki.

    Wracając do zdjęć – w tym, które uważam za fatalne, biust modelki tak dziwacznie wisi, że z początku zniechęciło mnie to do marki jako takiej. Do tego te szerokie mostki… Na szczęście kolekcja się powiększyła i nie wszystkie wyglądają tak źle. No ale bez testów nabiustnych trudno coś powiedzieć. W każdym razie dobrze, że powstała nowa marka i jest co testować 🙂

    2 sierpnia 2010 at 13:30 Reply
  • abere8

    Już pisałam o nich na forum jakiś czas temu – mieszkam w Nowej Zelandii i poprzymierzałam sobie kilka biustonoszy DimitySO, jak się pojawiły tu w sklepach, ale niestety jakoś były niekompatybulne z moim biustem, odstawały albo robiły zmarchy. Nie mierzyłam sie dość dawno, ale ostatnio miałam chyba 70/89, czyli niezbyt duży biust, nosze zwykle 30F. Może w większych rozmiarach prezentują się lepiej. Myślę, że zrobię do nich drugie podejście za jakiś czas. Dopiero co byłam w Polsce i w drodze powrotnej wstąpiłam do Bravissimo w Cambridge, więc muszę dać portfelowi odpocząć 🙂

    29 sierpnia 2010 at 10:51 Reply
  • Leave a Reply