W tej notce nie będzie ilustracji. Dlaczego? Bo są już gdzie indziej 🙂 Chodzi o świetne zdjęcia autorstwa Mahedy (Marii Dastych), znanej bra-fitterki, znajdujące się w jej blogu – a konkretnie – we wpisie zatytułowanym „Rozmiar 75C, czyli przeciętny”. Czyżbym zamierzała powtarzać tutaj jego treść? Niezupełnie, choć to właśnie temu artykułowi zawdzięczam inspirację do tej notki:
Szara bra-rzeczywistość
Wpis Mahedy zrobił na mnie wielkie wrażenie, gdy tylko się pojawił, i od razu postanowiłam, że po prostu muszę jakoś zareagować na to, co tam zobaczyłam. W ferworze zachwytów nad atrakcjami nowych kolekcji, wyprzedażami poprzednich oraz postępami starych i nowych marek dawno zapomniałam, jak wygląda tak zwana szara stanikowa rzeczywistość i to właśnie przypomniała mi Maheda.
Bohaterka artykułu, widoczna na zdjęciach, była gościem warsztatów bra-fittingowych i nosi teraz rozmiar brytyjski 32GG, chyba dość częsty w naszych stanikomaniackich kręgach. W dodatku, sądząc po sylwetce naszej bohaterki, jest to rozmiar ogólnie często spotykany. Ile takich kobiet mijamy codziennie? Chyba sporo!
Ostatni biustonosz, jaki pamiętam sprzed własnej bra-przemiany, a nawet mam jeszcze na dnie którejś z szuflad, ma miseczkę w rozmiarze DD. Wcześniej pewnie bywały jakieś D, jakieś C, a jeszcze wcześniej pewnie jakieś B, ale już dawno o nich zapomniałam, a pewnie częściowo wyparłam ze świadomości. Z moich obliczeń wynika, że przez większość życia byłam mniej lub bardziej świadomym D-plusem i zapewne temu zawdzięczam dobrze ugruntowane przekonanie, że najpopularniejszy zakres miseczek jest dziwnie skąpy. Gdy przeczytałam artykuł Mahedy, doszłam do wniosku po raz któryś z rzędu, że miałam rzadkie szczęście trafić w swoim czasie na nieźle zaopatrzony, samoobsługowy sklep z dużym wyborem bielizny (był to pierwszy w naszym kraju sklep brytyjskiej sieci Marks&Spencer), gdzie po prostu miałam okazję przymierzyć tych 15 staników i przekonać się naocznie, że w tych o miseczce DD czy E (o większych wówczas mało kto słyszał) wyglądam zdecydowanie najlepiej. Bohaterka tekstu Mahedy niewątpliwie nie miała tego szczęścia, ponieważ z wymiarami kwalifikującymi ją do rozmiaru 32GG zjawiła się na warsztatach w staniku 75C.
Jak to jest możliwe?
To radosne oderwanie od szarej stanikowej rzeczywistości sprawiło, że pewnie nie tylko ja od czasu do czasu doznaję zdziwienia: zaraz, właściwie to jak to jest możliwe, że cały czas istnieje tyle sklepów z bielizną, gdzie królują rozmiary 70A, 75B, 80C i 85D, a reszta stanowi rzadki wyjątek? Skoro tyle firm wciąż ma w swojej ofercie cztery obwody i cztery miseczki i to się nie zmienia, znaczy to, że rozmiary te są rzeczywiście niezwykle popularne. Czemu zawdzięczają swoją popularność? Owszem, z pewnością istnieją kobiety, dla których są to rozmiary odpowiednie. Ale jaki procent spośród konsumentek tych rozmiarów stanowią takie właśnie osoby, jak bohaterka artykułu Mahedy?
Czy stanik 75C można włożyć na biust o wymiarach kwalifikujących go do rozmiaru 70GG? Tu mamy żywy przykład, że jest to fizycznie jak najbardziej do zrobienia. A tak często dziwimy się, gdy na któreś z forów czy blogów przychodzi po poradę bra-fitterską osoba z obwodem w biuście pozostającym w bardzo luźnym związku z noszonym rozmiarem. Zadajemy jej wtedy zdumione pytania: jakim cudem z takimi wymiarami byłaś w stanie nosić 75B czy 80C? Zdziwienie jest obustronne – przecież nasza rozmówczyni przez całe życie mieściła się w stanikach, jakie mogła bez kłopotu dostać w sklepie.
Jak to możliwe? Całkiem łatwo, jak na załączonym obrazku u Mahedy widać. A widać rozciągnięte boki i tył stanika, zrobione z wąskiego i bardzo elastycznego paska dzianiny, który na ciele zamienił się niemal w sznurek.
Wynalazek elastycznych tworzyw do szycia ubrań i bielizny jest przecież stary. Jeżeli więc celem producenta jest dotarcie jak najniższym kosztem do jak największej grupy klientów, to najprostszym rozwiązaniem jest dążenie do tego, by produkowane rozmiary były jak najbardziej „uniwersalne”. Jeżeli cztery rozmiary obwodów i miseczek mają pasować na całą populację kobiet, to boki i tył stanika muszą dać się naciągnąć w jak największym zakresie, po to, by skompensować ewentualną za małą miseczkę. Cała filozofia tak pomyślanego „bra-fittingu” polega na dobraniu takiego rozmiaru obwodu pod biustem, żeby stanik dopiął się na klientce, bo bez tego wszak nie da się go założyć. Cała reszta – dopasowanie miseczki, podtrzymanie, modelowanie – jest drugorzędna. Niech klientka się martwi, że jej biust jest „za duży”, „za mały”, bądź nie sterczy samodzielnie niczym dwa baloniki.
„Stanikowe wybrzuszenia”
Jak może wyglądać kobieta w jednym z tych kilku „uniwersalnych” rozmiarów, widzimy na zdjęciach u Mahedy. Tył stanika podnoszący się do góry, boki wpijające się w ciało, miseczki spłaszczające piersi i spychające je na boki – tu szczególnie spektakularny jest widok z profilu. Pięknie też widać mechanizm, na którego skutek większość kobiet ze zdziwieniem i protestem reaguje na propozycję przymierzenia stanika o węższym obwodzie pod biustem. Po prostu wyobrażają sobie ten sam sznurkowaty bok wbijający się w ciało jeszcze głębiej. Przyznam, że dopiero po zobaczeniu tych zdjęć poczułam, że naprawdę rozumiem, skąd bierze się ta negacja u wielu osób.
Pamiętam, że kiedyś myszkując po sieci w związku z tematem chirurgii piersi natrafiłam na stronę, gdzie pewna klinika reklamowała zabieg polegający na usunięciu bra bulge, czyli „stanikowego wybrzuszenia” – chodziło tam dokładnie o te tłuszczowe poduszki z tyłu pod pachą, w które tak malowniczo wbija się bok stanika. Maheda pisze, że tłuszcz ten to zepchnięta pod pachę pierś i mogę to w dużej mierze potwierdzić – wystarczy, że włożę stanik z za małą miseczką i moje tylne bra bulges stają się bardzo widoczne. Owszem, część tłuszczu na plecach znajduje się tam u niektórych z nas w sposób naturalny, gdy jesteśmy po prostu tłuste. Ale niezależnie od tego, stawiam, że większość tych wałeczków, których tak się obawiamy, to wynik noszenia staników o za małych miseczkach i nieodpowiednich (=zbyt wąskich, zbyt elastycznych, zbyt luźnych) bokach. Wystarczy porównać zdjęcie pleców bohaterki Mahedy w rozmiarze 75C oraz w nowym rozmiarze 70GG.
Operacja usunięcia „stanikowego wybrzuszenia” jest więc wykonywana właściwie po to, żeby nieodpowiedni stanik leżał na naszym ciele lepiej. Czy Wam też wydaje się to nieco absurdalne? Ktoś lubujący się w spiskowych teoriach mógłby wręcz węszyć tu zmowę producentów bielizny i chirurgów plastycznych 😉
Nie samym rozmiarem…
Warto jeszcze zwrócić uwagę na to, że produkty wielu firm „czterorozmiarowych” są dostosowane jakościowo do tego, do czego zostały pomyślane – do naciągania się, by dały się włożyć na jak najwięcej kobiet. Niestety dzieje się to z olbrzymią stratą dla właściwości podtrzymujących stanika oraz dla komfortu nosicielki.
Takie „z grubsza dopasowane” staniki nie są fajne. Nasza stanikowa rewolucja nie dzieje się dla jakiejś abstrakcyjnej zasady – dzieje się w imieniu tych wszystkich kobiet, którym w dobieranych na siłę stanikach jest po prostu niewygodnie i nieładnie. Przestałyśmy już wierzyć w to, że wpijające się czy też wiecznie odstające miseczki bądź piersi zwisające na brzuchu to wina naszych biustów.
Wracając do jakości – nie wystarczy, by firma, zmieniając swoją ofertę na szeroką rozmiarowo, zmodyfikowała wyłącznie same rozmiary. Równie ważne są materiały – dzianina boków i tyłów, jej własności podtrzymujące, szerokość, że już nie wspomnę o konstrukcji całości biustonosza. Powtórzę już kolejny raz: Nie Wystarczy Powiększyć Miseczki i Skrócić Obwody. 😉
Zmieńmy szarą rzeczywistość!
Czy ten przykład stanikowej przemiany, do którego się tutaj odnoszę, jest dostatecznie sugestywny? Mam jedną uwagę – przydałoby się naszą bohaterkę pokazać także w dobrze dobranym staniku typu plunge. Oczywiście, jeśli tylko kondycja jej biustu tudzież dostępne na rynku konstrukcje na to pozwalają. Dlaczego? Bo właściwie dobrana balkonetka stanowi zbyt duży kontrast w porównaniu z poprzednim stanikiem – jest od niego znacznie bardziej zabudowana i zakrywa dużą część klatki piersiowej. Plunge pozwoliłby uniknąć tego efektu, eksponując dekolt, podobnie, jak z konieczności (bo był za mały) czynił to poprzedni stanik.
W moim odczuciu takie przykłady, jak artykuł Mahedy, przemawiają do kobiet silniej niż najlepszy poradnik bra-fittingowy. Właściwie powinny stać się częścią takich poradników. Warto więc obserwować takie publikacje i komentować je, do czego Was zachęcam. W ten sposób pokazujemy również, że temat jest dla nas ważny oraz że taki look, jak ten „przed”, nie jest już czymś, z czym chciałybyśmy się nadal godzić.
101 komentarzy
maith
Czyli tak wyglądają te kobiety przekonane, że w 75C czy innym 80B jest im dobrze, a węższego obwodu nie założą, bo aktualny jest już i tak ciasny… A dokładnie, to tak wyglądają ich plecy… Faktycznie, warto tę notkę Mahedy wszędzie podlinkować.
Natomiast zgadzam się, że warto by było pokazać tę samą kobietę w bardziej wyciętym staniku. Bo wiele kobiet bardzo źle reaguje na to, że ten nowy stanik jest “taki duży”. Niektóre wręcz wierzą przez to, że jest “za duży” a on jest po prostu bardziej zabudowany. Może stąd biorą się te opinie “mój biust w dobranym staniku wygląda na 2 razy większy” a jest na nim po prostu więcej materiału.
Dodatkowo ciekawie wygląda efekt lepszego zapięcia w koszuli po założeniu stanika, który biustu nie spłaszcza. Czyli profil mniej spłaszczony, a koszula lepiej dopięta. Cuda 😉
9 stycznia 2011 at 11:23Oczywiście nie ma co porównywać wyglądu w zwykłej koszuli z wyglądem w koszuli z miejscem na biust. Co też fajnie, że się tam znalazło.
maheda
Ha! A ja się zastanawiałam, skąd taka liczba komentarzy nagle u mnie na stronie, pod artykułem, który wisi od półtora tygodnia 😉
Dzięki, Kasico, za notkę.
Tak, wiele kobiet z kręgu Lobby, Stanikomanii, Bakonetki i innych pokrewnych dawno już, mam wrażenie, zapomniała, jak wygląda rzeczywistość.
Zamykamy się w świecie “D- plusów” i nie chcemy pamiętać/widzieć, jaka jest rzeczywistość na ulicach, zwłaszcza tych leżących poza centrum Warszawy.
A rzeczywistość jest wciąż taka, jak widać na notkach powarsztatowych…
Stanika typu plunge tej konkretnej pani nie było co dawać, zwłaszcza, że potrzebowałabym do tego celu staników:
9 stycznia 2011 at 12:43– albo Ewy Michalak, których akurat nie ma w ofercie sklepu, z którym prowadziłam warsztaty,
– albo innych plunge w rozmiarze około 30H-30HH, których też nie miałam do dyspozycji 😉
kasia_grubasia
Byłam swego czasu czynnym świadkiem identycznej metamorfozy – z 75C na 30HH u mojej bardzo dobrej koleżanki. Ale trzeba przyznać, że pani z filmiku nie wygląda w starym staniku AŻ tak źle – moja koleżanka miała miseczki stanika na wysokości żołądka 🙁
Ciekawa jestem jej reakcji na tak zabudowany stanik – coś mi mówi, że była to ulga, że w końcu nic jej nie będzie latać, a nie rozczarowanie z powodu zakrytego dekoltu 😉
9 stycznia 2011 at 12:58kiki
Och Kasico, przypomniałaś mi tym artykułem o czymś. Ostatnio szperałam głęboko w szafie (mam wspólną szafę z kilkoma osobami z rodziny) i znalazłam swoje stare staniki! Byłam przekonana, że są wyrzucone, a moja mama, jak widać, je zatrzymała. Byłam w totalnym, totalnym szoku jak mogłam je kiedyś nosić! Ale szczerze mówiąc wtedy nie miałam pojęcia o tym jak wybierać rozmiar biustonosza… Na początku nawet nie wiedziałam co oznaczają symbole, bo mama też chyba się na tym w ogóle nie znała. Trafienie na stanikomanię było moim wielkim, radosnym odkryciem. Wszystkie rzeczy, które mnie denerwowały podczas noszenia biustonosza, okazały się skutkiem dobrania złego rozmiaru. Potem udało mi się znaleźć szczęśliwie mój pierwszy stanik 70E (dość ścisły jak na ten obwód) i różnica była ogromna :-).
9 stycznia 2011 at 13:01Dziękuję, że uświadomiłaś mnie, jak dobierać biustonosz. Teraz sama dzielę się wiedzą o brafittingu z nieuświadomionymi koleżankami. A mój narzeczony podpowiada koleżankom z pracy, gdzie można kupić dobre biustonosze. Zabrałam chętne koleżanki na klinikę stanika, a jedna teraz chce żebym pojechała z nią kupić pierwszy, dopasowany biustonosz. Pozdrawiam 🙂
Gość
Ach … w naszym cudownym świecie uświadomionych, trawa jest zieleńsza a słońce świeci jaśniej 😉 ale niestety rzeczywistość jest inna. Ze swojej strony moge tylko dodać, że częściej spotykam na swojej drodze kobiety którym temat dopasowania jest całkowicie obcy, albo ewentualnie słyszały dzwon, tylko nie bardzo wiedzą w którym kościele.
9 stycznia 2011 at 14:46A ostatnio nawet, i to mnie martwi najbardziej, spotkałam kilka kobiet które zostały poddane metamorfozie stanikowej, tylko niestety w tych właśnie sklepach czterorozmiarowych o których piszesz Kasico. Bowiem takie sklepy bardzo chętnie i z dumą świadczą usługę braffitingu.
I właściwie nie do końca wiem jak się do tego odnieść, czy więcej szkód czy zalet ma tego typu działanie. Bowiem z pewnością znajdą się kobiety które dotrą do źródła prawdziwego dopasowania, ale inne z kolei zniechęcą się, uznając że to kolejny chwyt marketingowy.
Ale może to przemyślenia na inny art. 🙂
A co do art. Mahedy, to one od dawna do mnie najbardziej przemawiają. Bo nie ma to jak zobaczyć coś na własne oczy 🙂
Pozdrawiam
kasica_k
@maheda, dzięki za ustosunkowanie się do kwestii plandży. Rozmiarówki w tym sezonie faktycznie nas nie rozpieszczają (za wyjątkiem Ewy Michalak), choć jakieś 30H by się znalazło, choćby nieśmiertelne Tango Plunge 🙂 Ale rozumiem, że na pewno nie miałaś do dyspozycji wszystkiego, co istnieje. Zgadzam się jednak z maith co do tego, że nowy rozmiar często wygląda na “duży”, bo jest go po prostu “więcej” na biuście… aczkolwiek ja na miejscu tej pani byłabym bardzo zadowolona 🙂
@kiki, zawsze bardzo się cieszę czytając takie wpisy, jak Twój 🙂 Pozdrowienia także dla narzeczonego 🙂
@Gościu, to dobra uwaga. Trochę na ten temat rozmawiałyśmy tutaj: stanikomania.blox.pl/2010/08/Bra-fitting-czyli-nadzwyczajna-zwyczajnosc.html
9 stycznia 2011 at 15:28Bra-fitting stał się modny i niestety usługa ta nie zawsze jest świadczona tak, jak powinna. Mimo wszystko chyba ta moda ma więcej zalet, niż wad…
coquelicot
świetny artykuł! Gratulacje dla Mahedy i dla Ciebie, Kasico 🙂
ostatnio uświadomiłam 2 koleżanki: jedna przeskoczyła z 75B na 32F/70G (kupiła swoje pierwsze 70G z dalii i jest zakochana, niedługo idziemy znowu na zakupy) i ostatnio zaczyna wspominać o tym, co się dzieje z jej biustem odkąd nosi uświadomiony stanik – że się powiększył, zniknęły fałdki z pleców, biust w lepszej kondycji itp itd. (wszystkie świetnie to znamy) i pokazałam jej swoją przemianę (chwaliłam się również na balkonetce: balkonetka.pl/katalog/bra/milena-provea-sporty-vanilla) i była w szoku! A ja o rozmiar 75D kiedyś toczyłam bój z mamą, bo ona zawsze twierdziła, że jestem za gruba, żeby nosić obwód mniejszy od 85 :/
9 stycznia 2011 at 15:51Co do Pani z artykułu – wygląda właśnie jak moja mama, która wciska się w 100D zamiast nosić 85G 🙁 jej nie przekonam, ale razem z facetem nawracamy nasze znajome, z większymi lub mniejszymi sukcesami 🙂
maith
No właśnie, bo modne stało się słowo “bra-fitting” i chętnie wykorzystują je sklepy, które prawdziwego bra-fittingu nie oferują, bo zwyczajnie nie mają na czym. Tam w ten sposób nazywa się wciskanie klientkom swojego towaru. Horror. I stąd pewnie biorą się kobiety, które w wątkach rozmiarowych piszą, że jest źle, chociaż one przecież już były u bra-fitterki. A istnieje ryzyko, że były po prostu u osób z 4 grupy wg opisu z tego wątku
9 stycznia 2011 at 18:09forum.gazeta.pl/forum/w,32203,118962407,118962407,Bra_fitterki_a_sprzedawczynie.html
Bo to nawet nie musi być sklep z 4 rozmiarami na krzyż. Przecież 75-90 A-D to nie są 4 rozmiary, to już jest 16! (tu ikonka prezentująca dumną minę przedstawiciela takiego sklepu;)) I co z tego, skoro nie ma tam rozmiarów dla 90% kobiet?
aleksandromaniak
Tuż przed moją ,,przemianą” nosiłam rozmiar 75 C (na szczęście to był jeden stanik, bo potem trafiłam do Avocado hehe), ale przedtem chodziłam w 80 B. Dodam, że teraz noszę brytyjski… 65 FF, a tuż przed przemianą ważyłam z osiem kilo mniej, więc tak naprawdę pierwszy stanik z Avocado miał obwód 60. 😀 Teraz możecie sobie, drogie stanikomaniaczki, powizualizować, jak wyglądałam w starych stanikach. :DDD Na szczęście, na swój pierwszy dobrze dopasowany stanik trafiłam w wieku 21 lat, więc nawet o wiele za luźny obwód nie zdążył zrobić wiele szkód. Niestety, kształt biustu, rozstaw ucierpiał bardzo. Po 2,5 roku noszenia dobrego stanika kształt się poprawił (uważam, że u mnie metamorfozę widać właśnie najbardziej na biuście nagim 😉 ), ale już chyba nie wrócę do kształtu genetycznego, vide moja Mama 😉 Cóż, im więcej half-cupów, tym będzie dla mnie lepiej. 😉
9 stycznia 2011 at 18:55Z tym zabudowaniem – to przeraża wiele moich koleżanek. Też nie noszę moich pierwszych staników, bo czułam, jakby sięgały mi po szyję, ale cierpiałam, słuchając lobby. 😛 Choć nie wiem, czy ta zasada, że koniecznie miękki stanik musi być dla podobnych biustów jak mój. Ja się strasznie namęczyłam w miękkich balkonetkach. Potem się okazało, że tak naprawdę jestem zupełnie niekompatybilna z balkonetkami, że mój szeroki rozstaw kocha plunge, które na wielu paniach nie leżą, a miękkie staniki nadają się co najwyżej do spania. 😉
Ubolewam nad tym, że w wielu sklepach owszem podają prawidłowy rozmiar, ale rzadko podają również model stanika, nie ocenia się kształtu piersi itd.
Co do ,,fałszywego” braffitngu uważam inaczej – robi zdecydowanie więcej szkody niż pożytku. Koleżanki, które miałam nadzieję uświadomić, uważają się za uświadomione, bo były na tego typu akcji w Triumphie czy innym popularnym sklepie. Przykładowo moja przyjaciółka z 75 B przeszła na 70 C, tymczasem według moich obliczeń ma co najmniej 32 DD/30 E. Ona uważa, że już jest lepiej (no na pewno lepiej niż 75 B), tyle że co z tego, skoro nadal jest źle.
pierwszalitera
aleksandromaniak, powiem uczciwe, że jak ktoś pisze, że niewielki biust w wieku lat 21 ucierpiał od niedopasowanego rozmiaru, to mam wrażenie, że mam do czynienia z dramatycznym przewrażliwieniem bardzo młodej osoby. 😉 Nie, by nie można było dobrym stanikiem udoskonalić biustu w każdym wieku, ale nie straszmy proszę młodych dziewcząt, bo potem wątki są pełne zrozpaczonych, że w wieku lat 18 mają obwisłe i zniszczone biusty, Co fizycznie jest bardzo mało prawdopodobne. A starsze kobiety mogą wtedy pomyśleć, że dla nich to już w ogóle za późno. Twój genetyczny kształt nie musi też odpowiadać biustowi twojej mamy. Dla równowagi, ja mój pierwszy dopasowany stanik założyłam dopiero w wieku lat 40. I chociaż lata noszenia 75B-80B nie spowodowały większych szkód na moim biuście (co też jest jak widać możliwe), to dobry stanik jednak doprowadził mój biust do osobistej perfekcji, więc moim zdaniem też było warto.
9 stycznia 2011 at 21:12maith
A to akurat racja, też się za każdym razem dziwię wypowiedziom młodziutkich dziewcząt o zniszczeniach biustu, czy jego… obwisłości. To się pewnie wzięło stąd, że nagle zaczęliśmy żyć w świecie, w którym bombarduje się nas obrazami klonów o jedynym słusznym kształcie biustu. Biust nr 3a z katalogu chirurga X.
9 stycznia 2011 at 23:59maheda
@pierwsza litera
10 stycznia 2011 at 01:09@maith
Niestety, istnieją dziewczyny nastoletnie (najmłodsza, jaką widziałam, miała koło 17tki), z tak zniszczonymi i obwisłymi piersiami, że niejedna 30+, po kilku karmieniach przy noszonych fatalnych stanikach, nie zamieniłaby się na te biusty za nic na świecie.
Nie chodzą takich dziewczyn, oczywiście, tabuny, ale jest ich zauważalny procent.
Naprawdę wystarczą czasem problemy hormonalne, lub też fatalne w tym zakresie geny połączone np. z bardzo szybką utratą wagi, dokładając do tego ćwiczenia bez dobrego (czy nawet średnio dobrego) stanika…
kasica_k
Ale swoją drogą, dobrze byłoby, żeby młode dziewczyny i kobiety, zanim zaczną krytycznie oceniać swój biust, zobaczyły tę stronę – galerię prawdziwych biustów (uwaga nagość :):
10 stycznia 2011 at 01:38http://www.007b.com/breast_gallery.php
effuniak
Maheda ma rację
10 stycznia 2011 at 08:29Nie można obligatoryjnie postawić znaku=miedzy młodością a pięknym, jędrnym biustem
Powiem więcej – właśnie wśród młodych, “dziewiczych” biustów spotkałam te najbardziej zniszczone
Nie u kobiet “po przejściach” tylko właśnie u mlodych dziewczyn
mam na to swoja teorię nie mającą nic wspólnego z noszeniem staników a raczej opierającą się na diecie – ale to tylko takie moje dywagacje
A takich staników jak w notce Mahedy nadal jest zdecydowana większość na świecie
I słusznie zauważyła Kasica – przeciętnemu producentowi NIE OPŁACA SIE wprowadzać dobrych staników z porządnymi obwodami , bo musiałby sie rozdrabniać
JEDEN ROZMIAR MA PASOWAĆ DLA NAJWIĘKSZEJ ILOŚCI POTENCJALNYCH KLIENTEK
i nie jest to przypuszczenie tylko fakt zasłyszany w jednej z firm dla których kiedyś projektowałam
… i z punktu widzenia producenta – jest to bardzo słuszne bo taki towar sprzeda sie jak nie tej to tamtej czy owamtej klientce a staniki dobrze dopasowane – tylko konkretnej
A przecież firmy brytyjskie działają na takich samych zasadach – nie produkują jakoś super ścisłych obwodów by stanik pasował na realne wymiary tylko dają dość elastyczne, rozciągliwe boczki
I tak stanik oznaczony obwodem 65 daje dobre podtrzymanie biustu dopiero osobie z realnym obwodem 85-90 czyli ciasno mierzoną 80tka
ale… ale po drodze zaspakaja potrzeby :
realnej, nieuświadomionej 65tki
realnej, nieuświadomionej ale niezadowolonej z luzu 70tki
realnej, przeczuwajacej, że jednak coś jest na rzeczy 75ki
realnej, ale nie lubiącej się ściskać uświadomionej 80tki
realnej, uświadomionej 85tki
realnej, uświadomionej ortodoksyjnej 90tki
co nam daje 6 potencjalnych klientek na jeden stanik i możliwości sprzedaży w
KAŻDYM, nawet najbardziej zapyziałym i nieskażonym barfittingiem sklepie
Gdy np. u mnie 65tka pasuje max na dwie uświadomione klientki – 65 lub 60- zależy jak sie klientka umie pomierzyć i jak bardzo ścisła jest dzianina na boki
a dystrybucja możliwa jest TYLKO przez sklepy znajace, dobrze znajace podstawy brafittingu
No cóż … wnioski ekonomiczne są chyba widoczne bez zbędnych analiz
I dlatego mimo, że to modne wygodne i zdecydowanie poprawiające sylwetkę oraz samopoczucie uświadomionych kobiet , cały ten proces przebiega znacznie wolniej niż byśmy chciały
Ta jedyna, niepowtarzalna trwajaca max ok godziny odchudzajaca dieta cud nie przebija się do świadomości kobiet tak, jak powinna
Szkoda
maith
Firmom opłaca się olewać klientki tak długo, jak długo one będą się dawały tak traktować.
10 stycznia 2011 at 09:50Dlatego tak ważna jest nasza rola.
Im więcej kobiet uświadomimy i im większej ilości kobiet przekażemy informacje, że wcale nie musi tak być, bo są lepsze możliwości, tym większa szansa na wyrzucenie poza nawias firm ignorujących potrzeby konsumentek, a rozwój tych, które o nasze potrzeby dbają 🙂
ciociazlarada
Effuniak, z mojego, niedużego to fakt, doświadczenia z ciasnymi i bardzo ciasnymi stanikami wynika, że nie lubię się nad sobą znęcać:)
Bardzo ciasno pod biustem mam 65, jak normalnie odetchnę 72, jak wezmę oddech jogina prawie 80. To kim “realnie” jestem?
Twój kalkulator wylicza mi rozmiar 65E, w szafie mam dwa staniki od Ciebie 70D – nie krzywdzą mnie, ale są ciasne i niepracujące, nie określiłabym ich jako “wygodne”, wczoraj mierzyłam Panterkę 75D i było mi w niej dobrze. Jaki jest w takim razie mój “realny” obwód?
Nie rozumiem pogoni za ścisłymi, ciasnymi obwodami, zwłaszcza w mniejszych rozmiarach, gdzie obwód nie musi równoważyć ciężaru dużych piersi. Chcę, aby były dobrze podtrzymane, tj. aby stanik nie przesuwał się po ciele w ciągu dnia i trzymał piersi na miejscu. I tylko tyle, ponieważ chcę również przeciągnąć się w pracy, odetchnąć pełną piersią wyglądając przez okno, zrobić planka w przerwie na lunch, kiedy nie chce mi się zakładać sportowego stanika dla jednego planka…
10 stycznia 2011 at 10:47Jest to oczywiście moja skrajnie subiektywna opinia, ponieważ oczekuję realnych obwodów, pracujących na moim ciele tak jak ja; nie mam też warunków ‘lokalowych’:) do wyciskania obwodem fałdek górą, dołem i bokiem. I niestety, na moje potrzeby, Effuniaki są zbyt ścisłe. Noszenie 75D/80C przy moich wymiarach nie oznacza, że stanik na realny obwód – oznacza, że słabo pracuje i jest za ciasny.
Idealne, ale ścisłe obwody mają, moim zdaniem Parisy Miss Mandalay, nowe Curvy Kate (bardzo wygodne!) i np. Freya Rio.
pierwszalitera
effuniak, ja nie stawiałam znaku równości pomiędzy młodością, a pięknym, jędrnym biustem, zwróciłam tylko uwagę, że fizyczną niemożliwością jest, by powstałe szkody u młodych kobiet (jeżeli w takich masach istnieją) można obligatoryjnie zwalić na noszenie niedopasowanych staników. Zarówno Ty jak i Maheda wspomniały tu o zniszczonych młodych biustach i efektach odchudzania. I moim zdaniem tu leży właśnie sedno sprawy. Nawet dobrze dopasowany stanik na ciele nastolatki nie uratuje biustu poddanego stałym lub dramatycznym wahaniom wagi, ale tego słucha się bardzo niechętnie i bardzo łatwo wierzy kobietom, którym z powodu genetycznego szczęścia się udało.
10 stycznia 2011 at 11:53jennygump
Po dwóch edycjach festiwalu kobiet progressteron na których prowadziłam warszaty brafittingowe potwierdziły się statystyki. 90 % kobiet miało złe staniki. Robiłyśmy zabawę polegającą na tym że każda Pani pisała na kartce rozmiar który nosi i porównywałyśmy z rozmiarem po brafittingu. Wygrała Pani ze zmianą z 75 B ( 34B ) na 65 G ( 30G). Jak widać w kwesti mieszczenia cycka w za małą miseczkę wszystko jest możliwe. I o ile za luźny obwód to jest “”tylko” kwestia estetyki czyli zwisu to za mała miska i stały ucisk fiszbiny na pierś to RYZYKO GUZA !
10 stycznia 2011 at 12:09maith
Dziewczyny, ale z tymi młodymi biustami naprawdę jest taki masowy problem? Bo aż ciężko mi w to uwierzyć…
10 stycznia 2011 at 12:14ija
Fajnie, że został tu poruszony temat bra-fittingu w Pewnej Znanej Firmie na T. Widziałam ostatnio “na mieście” plakaty (“Rozmiar ma znaczenie” + modelka owijająca się metrem krawieckim) i pomyślałam sobie, że firma wyczuła powiew “mody” na zmianę rozmiarów stanika na “jakiś dziwny” i postanowiła wykorzystać do własnych celów, tzn. aby upchnąć klientkom swoje wyroby pod pozorem bra-fittingu. Ciekawa jestem, czy kiedyś T. dojrzeje, aby wprowadzić szerszą rozmiarówkę – sama żałuję, bo mają ładne rzeczy i dobrej jakości, ale co z tego, skoro nic na mnie?
Pamiętajmy, jak T. ma szeroką sieć sprzedaży! Jest chyba wszędzie, w tym w każdej mniejszej miejscowości mającej sklep z bielizną. Wyobraźmy sobie potencjalne szkody – kobieta nie z Warszawy, Łodzi, Krakowa itp. gdzieś coś słyszy o dopasowaniu stanika, “jej” sklep T. oferuje taką usługę, ona idzie i wychodzi z grubsza z tym, co przyszła i w efekcie stwierdza, że to wszystko ściema (bo jak się wżynało, tak dalej się wżyna, jak ramiączka zjeżdżały, tak zjeżdżają, jak się trzęsło, tak trzęsie itd.)
10 stycznia 2011 at 12:29jennygump
Jakość wyrobów słynnej firmy na T jest już piesnią przeszłości. Chciałbym odpowiedzieć effuniakowi w temacie jakoby oszukanych rozmiarów brytyjskich marek. Noszę stanik Rio 28FF od ponad 3 lat bynajmniej nie sporadycznie, piorę go w pralce ( uhhhh zgroza) mam obwód pod biustem 67 cm mierzony dość ciasno ale nie na śmierć. po 3 latach zaczęlam go zapinac na środkową haftkę bo lubię mieć cisno pod biustem. Wszyscy kochamy i podziwimy effuniaki ale jednak brytyjczycy byli pierwsi i ich know how i jakość nalezy uszanować .
10 stycznia 2011 at 12:51maheda
@maith
Pełna zgoda, że tym więcej dobrze dobranych staników, im szerzej rozpropagowana wiedza na ten temat. Też tak uważam. Dlatego robię to, co robię.
A z biustami owszem, jest spory problem, chociaż nie nazwałabym go masowym. Oceniam, że jakieś kilka procent młodych dziewczyn ma naprawdę bardzo silnie zniszczone biusty, nie wiem, czy to wg Ciebie już masa, czy jeszcze nie.
@pierwszalitera
Nie zgadzam się z Tobą. Dobrze dobrany biustonosz może nie jest w stanie zatrzymać w miejscu procesu niszczenia biustu, ale przynajmniej zapewniłby, że żadnej dziewczynie biust by nie obwisł w okolice kilku cm pod pępkiem.
@jennygump
Ryzyko nowotworu z uwagi na nacisk fiszbin – owszem, istnieje. W niewiele ponad jednym procencie.
Jakość wyrobów Triumpha (słowo daję, toż to jak z Voldemortem, określanego w serii o Harrym Potterze jako “Sam-Wiesz-Kto”…) dawno temu była szalenie wysoka, potem zleciała, ale od jakiegoś roku stwierdzam, że znowu się podniosła, i to w sposób bardzo mocno zauważalny. Moje dziecko nosi od kwietnia prawie na okrągło ukochany stanik tej firmy, i zapina się nadal na pierwszą, najluźniejszą haftkę, bo to naprawdę całkowicie wystarczy. Piorę go oczywiście też w pralce.
10 stycznia 2011 at 14:33No, ale bra fittingu, to oni prowadzić nie potrafią, byłam świadkiem czegoś takiego – horror, to mało powiedziane.
ludeczka
Mnie też pierwsze, co rzuciło się w oczy, to zabudowanie “tego dobrego” stanika. I wiem, że dla zielonej nieuświadomionej to może być szok. Owszem, z jednej strony fajnie, bo wygodnie, stabilnie, nic się nie wrzyna i nie gniecie, ale z drugiej… nie jest sexy. A mnóstwo kobiet dobiera stanik właśnie ze względu na to jakże subiektywne kryterium. I ciężko im się pogodzić ze stanikiem, który zakrywa dekolt, ma szerokie ramiącha i “nie podkreśla ich kobiecości”. Niestety, mnóstwo pań ma wkodowane fałszywe wzorce, do których dąży i przejście z sexy bułek do dobrze dobranego stanika może być dla nich trudne. Myślę, że lekarstwem na to byłaby możliwość przymierzenia kilku różnych staników – miękusa, usztywnianego, balkonetki, plunge, tak żeby widać było perspektywy na ubranie jeszcze czegoś innego 🙂 Ja np. wbrew zaleceniom o wyższości miękusków nad usztywnianymi, zaczęłam właśnie od tych drugich. Po prostu nie lubię miękkich staników i nie wyglądam w nich korzystnie. Musiał upłynąć dopiero jakiś czas, bym przekonała się i do nieusztywnianych wersji (teraz mam kilka).
10 stycznia 2011 at 14:38Co do samych zdjęć Mahedy – mówią więcej niż 1000 słów. Prosimy więcej takich fotek, żeby móc pokazywać je mamom, ciociom i koleżankom 🙂
effuniak
Zaraz… a kto tu wogle porusza problemy szacunku czy jego braku ?
10 stycznia 2011 at 14:41Pisałam tylko o mechanizmach zarządzania produktem i doprawdy nie było w tym niczego uwłaczajacego
Ciociazlarada- czyli realnie masz obwód miedzy 75 a 80
effuniak
Jennygump – czyli jeśli dość ciasno masz mierzone 67cm to z duża dozą dokładnosci moge przyjąć że realnie masz 70-75cm prawda ?
10 stycznia 2011 at 14:45A 28 = 60 czyli co… czyżbym miała rację ????
🙂
maheda
@ludeczka
Jedno, czego się nauczyłam, to tego, że… dla każdej kobiety słowo SEXY oznacza co innego.
Spotkałam się z kobietami, które patrząc na balkonetkę Tango II na swoim biuście stwierdzały, że to jest szalenie seksowny stanik.
Oraz z takimi, które twierdziły, że Masquerade Antoinette to okropny i paskudny namiot, leżący lata świetlne od seksu.
Oraz widziałam zarówno te kobiety, które szukając seksownego stanika, kierowały się w stronę koronek, jak i takie, które na podanie im koronkowego stanika reagowały “proszę pani – powiedziałam SEKSOWNY!”.
🙂 Kobiety są różne. I ich gusta takoż.
10 stycznia 2011 at 15:02jennygump
effuniak, nie, realnie mam dokładnie 67 cm pod biustem więc kupuję stanik w romiarze 28 czyli 60 cm. I zapewniam że nie jestem wyjatkiem. Promowanie marki michalak kosztem wprowadzania innych w błąd jest nie fair. Proponuję zatem honorowy zakład. W uzgdnionym terminie spotkajmy się Effuniak plus może kasica jako bezstronna komisja. Ja przywiozę 3 modele brytyjczyka ( zeby nie było że jeden super ciasny ) w rozmiarze 28 ( 60 cm) Effuniak i kasica zaproszą po jednej Pani w rozmiarze 80. Jeśli Effuniak dopnie te Panie w którymś ze staników a Kasica stwierdzi że jest ok, to ja funduję bon podarunkowy na bieliznę michalak na kwotę 200 zł
10 stycznia 2011 at 15:33roza_am
@ludeczko: chcesz powiedzieć, że stanik sprzed przemiany był bardziej sexy? No, proszę Cię…
@effuniak: to może doprecyzujmy co Ty nazywasz realnym obwodem. Obwód mierzony “po ciele”, bez ściskania? Ściśnięty tłuszczyk + zwykły codzienny wdech/skłon? Jeszcze inaczej? Jaki parametr w takim razie powinnyśmy wpisywać w Twój kalkulator?
A co do zdjęć Mahedy (także tych z wcześniejszych notek), to imho powinny zawisnąć na billboardach w każdym mieście.
10 stycznia 2011 at 15:34I cieszę się, że Panie w tych koszmarkach mimo wszystko trafiają do Mahedy, Jennygump czy innych (prawdziwych) brafitterek.
ciociazlarada
Effuniak, czuje sie jak w Triumphie, gdzie mowia mi, ze cos jest zle z moim biustem, bo nie odpowiadaja mi ich fantastyczne konstrukcje i rozmiarowka:D.
Stanik to nie gorset i ma pracowac na ciele. Naprawde uwazasz, ze nie ma nic a nic, zadnych wersji posrednich, pomiedzy wiotka szmatka, trzymajaca sie na dwoch bylejakich gumeczkach (vide staniki Kris Line), a obwodem, ktory jest tak sztywny i tak niepodatny, ze drapie i przesuwa sie na wydechu i wbija sie na wdechu, a co bardziej pulchnym osobom wyciska walki na plecach, bokach i brzuchu? Dla mnie oba rozwiazania sa nie do przyjecia.
Cenie sobie to, ze zyje w XXI wieku i moge kupowac staniki, ktore sa elastyczne, to znaczy rozciagaja sie i zwezaja nadazajac za ruchami mojego ciala. Rozrozniam rozciagliwca od stabilnego i wygodnego stanika, ale rowniez uwazam, ze koniecznosc noszenia stanika, ktory jest np. 15 centymetrow SZERSZY niz mierzone po skorze (nie luzno i nie ciasno) podbiuscie, to nie jest dazenie do realnych obwodow, ale krok w tyl i kompromis kosztem wygody.
Liczac i patrzac po sobie, stanik, ktory ma powiedzmy 60 cm w spoczynku i 80 w maksymalnym naciagu, bedzie wygodnie nadazal za mna a jednoczesnie bedzie wystarczajaco ciasny, zeby nie jezdzic po skorze. Osoba z ciezszym biustem bedzie za pewne potrzebowala innych wartosci, dla mnie takie akurat sa idealne. Porzadne, elastyczne 65 i 70 zazwyczaj tak sie rozciagaja. Effuniaki sa obecnie, akurat dla mnie, zbyt sztywne.
Domyslam sie, ze porzadnie pracujace boczki stanikow sa drogie, bo u polskich producentow praktycznie nie wystepuja (wyjatek: Avocado, ktore mam w szafie), stad mam albo ‘realne’ obwody, z ambicjami do gorsetow, albo szmatki z ktorych wylaza gumki po drugim praniu. Ale dla mnie to nie problem, poczekam az poprawi sie jakosc uzywanych materialow:)
10 stycznia 2011 at 15:43martvica
Wiecie, jak już jesteśmy przy seksowności, to w chyba 2007 pod wpływem Lobby przeskoczyłam z 75D Avy (realne 75C) na 70E Damy Kier, z ładnych push-upów na ładne push-upy. Potem zaczęłam z nich wyrastać, było pierwsze spotkanie lobbystek w Intimo, namierzyłam się od groma Freyi 65FF i to była masakra – jako tako, ale nieidealnie, leżała Patty, ale generalnie wszystkie modele wydawały mi się megazabudowane. Osławiona Arabelka miała michy po obojczyk, coś strasznego 😉 I stanika jeszcze bardziej zabudowanego nie kupiłabym w życiu.
10 stycznia 2011 at 16:02Na szczęście okazało się że na Freyach i Panache świat się nie kończy, mój biust lubi się z halfami i niskimi pionowo ciętymi balkonetkami. W typowej balkonetce, ciętej na trzy, się sobie nie podobam i już. Nie wiem czy ‘seksowność’ ma z tym coś wspólnego, ale źle się czuję w ‘stanikach z golfem’ nawet jeśli na wierzchu mam t-shirt i 3 swetry 😉
Gość
Nie bardzo rozumiem skąd ta dyskusja o effuniakowych obwodach, ja z Effuniaków mam 80 pod biustem, stanik jest wygodny, nic się nie rozciąga, nie niszczy w praniu, stanik jest scisliwy ale wygodny, z brytyjczyków Keia Pink nosiłam też 80, obwód był lużniejszy ale tez stabilny.
10 stycznia 2011 at 16:03sbarazzina
Effuniak, chyba dawno nie widziałaś żadnego brytyjczyka na oczy 🙂
Ja mam pod biustem ciasno 70cm, luźno 75. Brytyjczyki noszę 70-tki ( i tak, zapewniają mi odpowiednie podtrzymanie), Twój stanik mam 75-tkę. I zapewniam Cię, że w moje brytyjczyki żadna ‘realna’ 85-tka ani 90-tka się nie zapnie.
Żyjesz chyba jeszcze w czasach kiedy Arabella ciągnęła się jak gacie, a na Lobby królowało zaniżanie o co najmniej 10cm.
10 stycznia 2011 at 16:33Te czasy już się skończyły, Freya poprawiła jakość materiałów, a określenie ‘brytyjczyki’ nie ogranicza się wyłącznie do Frei i Panache.
jennygump
dyskusja jest o tym, że effuniak pisze że brytyjskie firmy” oszukują” klientki bo w ich staniku w rozmiarze z obwodem 65 zmieści się kobietka która nosi …….nawet 95 ! co jest nieprawdą. w tym samym wątku effuniak piszę że jej staniki są jedyne nieoszukane. i to jest kryptoreklama przy użyciu wprowadzania innych w błąd za pomocą pisania nieprawdy o innych markach.
10 stycznia 2011 at 16:42po za tym o tym czy stanik pasuje na konkretną osobę obok rozmiaru stanika i materiału z którego jest wykonany decydują m.in : budowa mostka, żeber, umiejscowienie biustu ( wysokość i rozstaw) na klatce piersiowej, grubośc tkanki tłuszczowej, kształt ramion (sic!)!!! itd,
ciociazlarada
Gosciu, dla mnie dyskusja wziela sie z postu Effuniak:
”I słusznie zauważyła Kasica – przeciętnemu producentowi NIE OPŁACA SIE wprowadzać dobrych staników z porządnymi obwodami , bo musiałby sie rozdrabniać
JEDEN ROZMIAR MA PASOWAĆ DLA NAJWIĘKSZEJ ILOŚCI POTENCJALNYCH KLIENTEK
i nie jest to przypuszczenie tylko fakt zasłyszany w jednej z firm dla których kiedyś projektowałam
… i z punktu widzenia producenta – jest to bardzo słuszne bo taki towar sprzeda sie jak nie tej to tamtej czy owamtej klientce a staniki dobrze dopasowane – tylko konkretnej
A przecież firmy brytyjskie działają na takich samych zasadach – nie produkują jakoś super ścisłych obwodów by stanik pasował na realne wymiary tylko dają dość elastyczne, rozciągliwe boczki
I tak stanik oznaczony obwodem 65 daje dobre podtrzymanie biustu dopiero osobie z realnym obwodem 85-90 czyli ciasno mierzoną 80tka
ale… ale po drodze zaspakaja potrzeby :
realnej, nieuświadomionej 65tki
realnej, nieuświadomionej ale niezadowolonej z luzu 70tki
realnej, przeczuwajacej, że jednak coś jest na rzeczy 75ki
realnej, ale nie lubiącej się ściskać uświadomionej 80tki
realnej, uświadomionej 85tki
realnej, uświadomionej ortodoksyjnej 90tki” itd…
Pytanie moje bylo, jaki ‘realny’ obwod ma miec osoba, ktora ma normalnie, nie ciasno i nie luzno zmierzone pod biustem 67 cm (celowo tego nie napisalam w swoim pierwszym poscie, podalam tylko ‘oddechowe’ wartosci) i jak kazdy czlowiek/ssak/kregowiec, oddycha i rusza klatka piersiowa. Dowiedzialam sie, ze taki, jaki osiagam na jodze:), wiec naprawde nie wiem, czy cos jest nie tak z moja bidna klatka piersiowa, czy moze z moimi stanikami?
Gosciu, ty nosisz 80 Kei Pink, ja mam Kei Pink jedynie Fifi, ktora uchodzi za scisla i stabilna, nosze ja w rozmiarze 65E i jest bardzo wygodna; nie za ciasna, nie za luzna.
Zgadzam sie ze Sbarazzina, nosze brytyjskie 65 i 70, i sa to swietne, stabilne, wygodne i pracujace staniki. Zwlaszcza chwale sobie obwody Evedenowe, innym zdarza sie nieprzyjemna guma, marniutka, ciagliwa satyna (Masquerade:( ) i tym podobne wpadki.
Wydaje mi sie rowniez, ze zanizanie obwodu o ponad 10 cm sprzyja jego zeszmaceniu i rozciagnieciu, nie mowiac juz o tym, ze rozgiete fiszbiny przejmuja na siebie czesc obwodu i potem nagle wszystko jest za luzne, chocby i byla to 50tka.
Wiekszosc moich stanikow od czasow uswiadomienia nie rozciagnela sie prawie wcale i jak czytam o tym, jakie to te brytyjczyki sa rozciagliwe, to zastanawiam sie, czy moze ja jakies inne brytyjczyki nosze:).
10 stycznia 2011 at 16:52ptysiowa_7
Przypomniało mi się, po przeczytaniu posta Martvicy, jak ja – też w 2007, latem – szukałam dobrego stanika. Wcześniej nosiłam push-upy polskich firm 70C, 70D. Na pierwszy ogień zamówiłam czarną Arabellę 65E. Jak wyjęłam ją z paczki i założyłam, byłam po prostu przerażona – stanik dla babci, aseksualny i te ramiączka!! Nie wyobrażałam sobie pokazania się w tym komukolwiek. Potem mi się odmieniło, jakoś się oswoiłam i Arabella przez jakiś czas była nawet moim ulubionym modelem. Pamiętam też moje pierwsze mierzenie stacjonarne – przymierzyłam kilka staników w Avocado, wszystkie czarne i też byłam przerażona, wyglądałam, jakby wielkie czarne coś usiadło na mojej małej klacie. Trzeba było czasu, trochę mierzenia i przede wszystkim chęci z mojej strony, żeby nosić dobrze dobrany stanik. Dzisiaj z kolei skręca mnie, jak widzę rachityczne, gumowe, cienkie obwodziki i takie ramiączka.
10 stycznia 2011 at 18:18Jeśli chodzi o obwody Effuniak i brytyjczyków, to nie mogę się zgodzić z tym, że w 65 zmieści się realna 90. Ostatnio brytyjskie obwody się bardzo poprawiły, zwłaszcza Panache, Cleo, Audelle, dobre nierozciągające się obwody ma Miss Mandalay. Może gorzej jest z Evedenem, staniki rozciągają się z czasem. I z Maskaradkami – zwłaszcza satynowe obwody są kiepskie, niepracujące albo totalnie rozciągliwe. Nie mogę się też zgodzić z tym, że obwody Effuniaka są niepracujące – dla mnie są super, bo się nie rozciągają, ale są wygodne, pracują. Niepracujące, fatalne obwody mają na przykład Georgiana i Pour Moi Opium.
aleksandralm
Zgodze sie ze Georgiana ma beznadziejny obwod. Zanabylam latem 34G liczac ze bedzie dobre, zostawilam z zamiarem podszycia i stanik do dzisiaj lezy nienoszony w szufladzie. Ile razy o przymierze czuje ze ta satyna strasznie malo stabilna jest, i to dwuhaftkowe zapiecie:( wole potrojne, czuje sie stabilniej.
10 stycznia 2011 at 20:51Gość
Czy ja dobrze zrozumiałam ?:P …
10 stycznia 2011 at 20:52… do niedawna byłyśmy lekceważone przez producentów bielizny, bo do wyboru miałyśmy bardzo mały wybór rozmiarów i miseczek Po latach pojawili się brytyjczycy, dali nam trochę większy wybór, przeprowadzili uświadamianie, pojawiły się jakieś Brafiterki 😉 a tak naprawdę to oni też robią nas w balona. Bo te całe dopasowanie to MIT! bo 65 to właściwie 90 😉 A jedynym sprawiedliwym jest Effuniak:)
Kurcze … nieładnie to wyszło, nie w taki sposób buduje się markę ;/
kasia_grubasia
Ach, przypomniało mi się, że przy mej ostatniej bytności w Promenadzie (a tylko przez nią przechodzę w drodze na korepetycje, bo obejść się tej zawalidrogi nie da :P) widziałam reklamę brafittingu w sklepie Lanoro. Coś słyszałyście? Ciekawa jestem jakie marki mają w ofercie i jak z rozmiarówką? Stronę internetową mają na tyle marną, że tak naprawdę nic z niej nie wynika.
10 stycznia 2011 at 22:14milstar
@roza_am: pierwsze co pomyślałam po zerknięciu na ten stanik to: chciałabym taki w moim rozmiarze. Jak widać, gusta są różne 😉
10 stycznia 2011 at 23:33roza_am
Ależ na miałam na myśli całościowy efekt, a nie co by było gdyby ów stanik był w dobrym rozmiarze 😉
11 stycznia 2011 at 00:08effuniak
Mój wpis odnosił się do tego, co napisała Kasica:
“Warto jeszcze zwrócić uwagę na to, że produkty wielu firm czterorozmiarowych są dostosowane jakościowo do tego, do czego zostały pomyślane – do naciągania się, by dały się włożyć na jak najwięcej kobiet.”
Dodam tylko, że to nie są cztery rozmiary tylko 13 i oparte sa nie na czterech tylko na pięciu podstawowych miskach
U mnie jest:
Plunge – 20 podstawowych misek co daje 121 rozmiarów w obwodach 65-100
HP -14 podstawowych misek co daje 92 rozmiary w obwodach 65-100
Część w produkcji podstawowej część z terminem realizacji
W firmie Panache – myślę, że podobnie tylko ich produkt jest łatwiej sprzedać
Pisząc o zarządzaniu produktem raczej miałam na myśli własną głupotę w ortodoksyjnym dążeniu do realnych obwodów co mi zdecydowanie zawęża możliwości sprzedaży….
Ciociazlarada – zadałas mi takie pytanie:
2011/01/10 10:47:22
Effuniak, z mojego, niedużego to fakt, doświadczenia z ciasnymi i bardzo ciasnymi stanikami wynika, że nie lubię się nad sobą znęcać:)
Bardzo ciasno pod biustem mam 65, jak normalnie odetchnę 72, jak wezmę oddech jogina prawie 80. To kim “realnie” jestem?
Twój kalkulator wylicza mi rozmiar 65E, w szafie mam dwa staniki od Ciebie 70D – nie krzywdzą mnie, ale są ciasne i niepracujące, nie określiłabym ich jako “wygodne”, wczoraj mierzyłam Panterkę 75D i było mi w niej dobrze. Jaki jest w takim razie mój “realny” obwód?
Dlatego otrzymałaś odpowiedź jaki jest wg mnie Twój realny obwód i chyba nigdzie nie napisałam nic na temat Twojego biustu czy tego, że w moich stanikach MUSI być Ci wygodnie
Jennygump
Chętnie podejme to wyzwanie – wybieram model polyanna …
Wchodzisz w to ?
ps.
11 stycznia 2011 at 08:41Doprawdy zadziwiające są wnioski jakie wysnuwacie z moich wypowiedzi…
maheda
Co do zapinania 80tek w 60tki – noszę przeważnie 75tki, czasem 70tki, jedną 80tkę – niektóre 60tki na sobie bez problemu zapinam, nie tylko brytyjskie. Ale to naprawdę tylko niektóre modele.
11 stycznia 2011 at 09:04ciociazlarada
Dzięki Effuniak za odpowiedź, mam inną definicję tego, co uważam za realny obwód, stąd moje preferencje bardziej pracujących staników niż Effuniaki. Nawiasem mówiąc, najściślejszy stanik jaki mam to Shock Absorber (30DD), który tak fantastycznie pracuje na ciele, że życzyłabym sobie, aby wszystkie moje staniki były w taki sposób ścisłe:)
Mahedo, pytanie tylko, czy celem noszenia stanika jest czucie na sobie przez cały dzień “żelaznych kleszczy”, czy może dobrze podtrzymany biust? Nieduży biust żelaznych kleszczy nie potrzebuje, a brafitterki, które pomagały mi dobierać staniki jeszcze rok temu, najczęściej pakowały mnie w 60tki, których swoją drogą nie kupowałam.
Ja też się bez problemu zasznuruję w gorset 18′, ale po co?
11 stycznia 2011 at 10:59pierwszalitera
Ja też nie rozumiem dlaczego często bezrefleksyjnie przyjmuje się stanik “dający się jeszcze zapiąć”, za dopasowany. Ja pomału odchodzę też od praktyki dopasowywania stanika na najluźniejszą haftką, bo o ile stanik rano jest najczęściej super wygodny i luźniejszy, byłby mi za luźny, to po całym dniu mam często potrzebę przepięcia stanika na luźniej i wydaje mi się, że świadome rezygnowanie z możliwości regulacji w oba kierunki oraz propagowanie tej praktyki, jako jedynej prawidłowej nie zawsze przynosi korzyści. Mój ostatni Curvy Kate kupiony właśnie na środkową haftkę, okazuje się być obwodowo moim najwygodniejszym stanikiem. Używałam już w zależności od sytuacji wszystkich trzech przepięć. Rozciągania materiału nie rejestruję, a komfortu nieporównywalny. Moje effuniaki też się nie rozciągają, więc się zastanawiam po co mi tej jej ścisłe 75-tki na ostatniej haftce, skoro przy 80-tce mam prawdopodobnie możliwość naprawdę indywidualnej regulacji? Wymiar na ścisk i realny obwód to są zupełnie dwie różne rzeczy.
11 stycznia 2011 at 11:39jennygump
@effuniak
11 stycznia 2011 at 11:52to typowe, zawsze można napisać, że inni sa głupi i mają problem ze zrozumieniem tego co czytają…Dzięki akcjom brytyjskich firm wymagającym wielkich nakładów pracy i pieniędzy, dzięki ciężkiej pracy świetnych brafiterek ( które wciskają nieśwaidomym klientkom badziewie z anglii ) marka michalak może istnieć na tym niełatwym rynku i oczerniając innych promowac się. zamiast jednak “przepraszam” lepiej napisac, że drudzy nie rozumieją.
Wybór stanika powinien być chyba po mojej stronie ale niech będzie : polyanna, deco i shangai 🙂
maheda
Nigdzie nie napisałam, ze wytrzymałabym w takim staniku cały dzień 🙂
Napisałam tylko, że bym się w niego zapięła 🙂
Natomiast wiem, że są kobiety z naprawdę bardzo różnymi potrzebami, również dotyczącymi tego, jak ściśle powinien je obejmować stanik pod biustem.
Widziałam już kobiety, którym tłumaczyłam, że staniki w rozmiarze 60 robią im krzywdę i naprawdę wystarczyłyby im 70tki lub 75tki… Sądzę, że moje tłumaczenia przyjmowały z równą niewiarą, jak te kobiety, które namawiałam do obwodów 70-75 przy noszonych do tej pory i lubianych obwodów 85 😉
11 stycznia 2011 at 12:11sbarazzina
@jennygump
11 stycznia 2011 at 12:48wybór staników rewelacyjny :)))
Z niecierpliwością będę czekać na jakąs obszerną relację ze spotkania.
effuniak
Jennygump
11 stycznia 2011 at 13:56Jak dotąd nie uważałam ze “inni sa głupi”- jak napisałaś, ani że “mają problem ze zrozumieniem tego co czytają.”- to też Twoje słowa, ale po Twoim wpisie – zmieniłam zdanie
Jestem zmuszona przyznać Ci rację
:DDDDD
ludeczka
roza_am – ja też Cię proszę, czytaj ze zrozumieniem 😉 Miałam na myśli kobiety nieuświadomione, najczęściej spoglądające na swój biust jedynie frontalnie. Dla wielu z nich odsłonięcie dużego kawałka dekoltu, nawet kosztem bułek i koszmarnego profilu jest seksowne. Ale jak wspomniała Maheda, sexy dla każdego może oznaczać co innego. Dla mojej mamy – gwarantuję Ci, że seksowniejszy byłby pierwszy stanik. Dla mnie – niestety żaden, aczkolwiek wybrałabym jednak drugi, ze względu na pozostałe wartości 🙂
11 stycznia 2011 at 14:10maith
@Maheda – czyli nie jest to problem masowy, ale dziękuję za informację, że coś takiego faktycznie się zdarza. Dzięki temu jak na LB napisała dziewczyna, płacząc, że ma 18 lat, ale biust bardzo zniszczony, bo bardzo szybko bardzo dużo schudła, to wiedziałam, że to po prostu jedna z takich osób.
Co do wypowiedzi Effuniak – ja akurat zrozumiałam, że Ewa krytykuje samą siebie za nieekonomiczne działania. Moim zdaniem niesłusznie.
Dlatego bardzo spodobały mi się Wasze reakcje, to że zaczęłyście dowodzić, że Brytyjczycy poprawili jakość (bo to się naprawdę długofalowo opłaca) i że nie zrozumiałyście, o co jej chodziło. Bo to niezrozumienie jest dowodem, że dla coraz większej grupy kobiet takie patrzenie na “ekonomiczność” działań firmy jest… niezrozumiałe. Bo to jest ekonomiczność krótkofalowa i oparta na olewaniu klientek. Firmy, które tak działają, w ostatecznym rozrachunku obudzą się z ręką w nocniku. A Ewa i cenione firmy brytyjskie i te pozostałe polskie firmy, które się szybko ocknęły, będą się coraz lepiej rozwijać 🙂
Jennygump – czy najnowsza Arabelka jest ściśliwsza niż wcześniejsze? Ostatnią mierzyłam fioletową…
11 stycznia 2011 at 14:17filemonka
Effuniak niepotrzebnie wyzłośliwia się na jennygump, ponieważ ma ona rację. Pisanie że brytyjski stanik o obwodzie 65 będzie świetnie pasował także na osobę o obwodzie 80 cm lub nawet więcej, jest zwykłym wprowadzaniem w błąd. Ja noszę właśnie brytyjski 65 przy obwodzie 72 pod biustem. I na pewno żadna kobieta z obwodem 80 cm się w nim nie zapnie, no chyba,że niszcząc stanik. próbowałam kiedyś przymierzyć brytyjski stanik o obwodzie 60 i nie dawałam rady się w nim zapiąć, a jak już to na wielką siłę, co jest bezsensem. Staniki brytyjskie noszę od roku, więc nie wiem jak to było wcześniej z tą jakością. Ale co było a nie jest nie pisze się w rejestr. Wazne że przez rok noszenia nie muszę przepinać jeszcze haftki i staniki dalej wyglądają świetnie ( a mam 3 ) co swiadczy o ich jakości. Co jeszcze wyróżnia brytyjskie staniki na tle innych, przede wszystkim polskich? Wspaniale wzornictwo! I bardzo duzy wybór wzorów i kolorów. Staniki są śliczne, wesołe, eleganckie i jakie tam się jeszcze chce, brytyjczycy potraktowali projektowanie bielizny jak zabawę, co widać we wzornictwie, pełno kolorów, kwiatów, modernistycznych kółek i to jest super! U nas ciagle jeszcze poważne koronki ( takie że pod dopasowaną rzecz nikjak się nie nadają ) niezbyt ładne kolory, smutniasto, niby,że to eleganckie, a tak naprawdę drętwe, bez tego “czegoś”. Moim zdaniem lepiej troszkę pooszczedzać, kupic 1 stanik zamiast dwóch i mieć coś cieszącego oko, oryginalnego i dobrej jakosci.
11 stycznia 2011 at 14:47sbarazzina
@ Maith, bronisz Effuniak popadając w absurdalną argumentację.
Dobrze zrozumiałyśmy Effuniak, która napisała:
‘A przecież firmy brytyjskie działają na takich samych zasadach – nie produkują jakoś super ścisłych obwodów by stanik pasował na realne wymiary tylko dają dość elastyczne, rozciągliwe boczki’.
I zrobiła rozpiskę, jakby brytyjski stanik o obwodzie 65 pasował na realne obwody od 65 do 90…
To nie pierwszy raz kiedy Effuniak próbuje zdyskredytować brytyjskie firmy.
11 stycznia 2011 at 15:07Udowodniłyśmy jej po prostu, że nie ma racji. I albo robi to z premedytacją albo na prawdę nie miała dawno w rękach żadnego porządnego brytyjczyka.
kay
Swietna notka. Dodam jeszcze, ze bardzo mi sie spodobal komentarz mahedy na temat obwodu: ze klientce ma byc wygodnie, a nie ma czuc efekt zbroi. Obserwuje co jakis czas brafiterki neofitki, ktore wciskaja mnie wlasnie w zbroje i oswiadczaja z triumfem, ze jest to moj wlasciwy rozmiar. Owszem, stanik trzyma sie jak przyspawany, ale ja nie jestem w stanie sie w tym ruszac – i rzecz jasna, nie kupuje. Co do triumpha, sa modele, ktore nosze, tyle ze ich kalkulator wylicza mi rozmiar o miseczke za maly; nie uwazam triumpha za rozciagliwego, choc niestety jakis czas temu zaczeli robic obwody mniej elastyczne, ktore przepilowuja mi zebra.
Ciesze sie tez, ze maheda rozroznila klientki z tluszczem i bez. Ja naleze do tej drugiej kategorii i potrzebuje dosc duzego obwodu, ale moze on byc dosc cienki. Co ciekawe, taki sam obwod jak ja nosi moja mama, ktora ma tluszczu jakies 10 kg wiecej.
Obwod ma byc nieruchomy, ale nie powinien sie wrzynac i powinien byc WYGODNY.
te walki na plecach to raczej nie sa piersi: to jest po prostu tluszcz, ktory zostal zdeformowany przez podjezdzajacy stanik. Obwod zabudowany, taki jak dobrala maheda, nie wyciska tluszczu, tylko go zakrywa. Zreszta to dobrze ilustruje problem za malego rozmiaru, np. za male spodnie tez wyciskaja boczki na biodrach. Jesli ta sama osoba zalozy spodnie rozmiar wieksze, boczki w cudowny sposob znikaja.
11 stycznia 2011 at 15:29ciociazlarada
Widzisz Maith, ja, może między wierszami, staram się od iluś tam postów przekazać, że stawianie znaku równości między ściśliwością a jakością jest, z mojego prywatnego, konsumenckiego punktu widzenia błędem.
Mam biust mały i egoistycznie wolę kupować marki, które produkują staniki dobre jakościowo, wygodne, z dobrych materiałów, pracujące, świetnie wykończone, a nie takie, które po prostu mają szeroką rozmiarówkę. Ba, z mojego punktu widzenia produkcja multum rozmiarów takiej sobie jakości, zamiast powiedzmy 65-85 D-GG jakości doskonałej, jest tak mało ekonomiczna jak napisała Effuniak.
Oczywiście inny będzie punkt widzenia osoby, która nic nie może na siebie dostać, więc stanik niewygodny, z wyłażącymi tu i ówdzie nitkami i z materiałów takich-se-o, jest całkowicie akceptowalny.
11 stycznia 2011 at 15:39kasica_k
Że nawiążę do wypowiedzi @maith, bo pojawiły się tam ważne elementy… Wyobraźmy sobie stanik w rozmiarze “one size” dla wszystkich – ooo, to byłoby bardzo “ekonomiczne” – aż do momentu, gdy takie cudo znalazłoby się w sklepie i spojrzałaby nań klientka z odrobiną oleju w głowie 🙂
Na szczęście, jak widać, wzrost wymagań klientek do rozsądnego poziomu to jest tylko kwestia czasu i kiedyś taki widok, jak zdjęcia “przed” u Mahedy, to będzie relikt przeszłości, tak jak już jest dla wielu z nas. Jestem przekonana, że firma Ewa Michalak nie będzie równać w dół do standardu “stanik rozmiar B” rodem z budki na bazarze, bo to oznaczałoby po prostu upadek marki i zmarnowanie wysiłku włożonego w doskonałe konstrukcje, które mają potencjał, by stać się olbrzymim sukcesem na rynku.
Co do kwestii szczegółowych, to oczywiście brytyjskie staniki nie naciągają się bynajmniej do absurdalnych długości – takie cuda potrafią te produkty, które widujemy na zdjęciach “przed”, w przeciwieństwie do zdjeć “po”. Choć mamy do brytyjskiej produkcji sporo zastrzeżeń, to w porównaniu z “four sizes” 🙂 jest to niebo a ziemia, a w dodatku jakość wyraźnie się poprawia, co sama zauważyłam. Taka jest normalna kolej rzeczy. Tyle, że wymaga to czasu i niekiedy przydaje się trochę wspomagania ze strony aktywnych konsumentek takich, jak my.
Co do dyskredytujących komentarzy, itd. – przyznam, że nie bardzo rozumiem natężenie emocji zarówno z jednej, jak i z drugiej strony, do Effuniak mam jedną uwagę – niedocenianie “przeciwnika” to nie jest to samo, co rozsądna ocena jego słabości i własnych atutów w związku z tym ;P Doleję jeszcze do ognia kroplę swojej oliwy (uwaga wątek osobisty). Wszyscy oczywiście radzą prowadzącym blogi, żeby byli cierpliwi i otwarci i cieszyli się, że coś się dzieje pod ich tekstami. Mam nadzieję, że tutaj mimo wszystko dalej będzie “działo się” kulturalnie i z sensem i że nie będę miała powodu do marudzenia na tworzącą się tu atmosferę, bo osobiście strasznie irytują mnie blogerzy i inni autorzy marudzący na czytelników…
11 stycznia 2011 at 16:05i
nie wiem, w którym miejscu pani Ewa dokonała mitycznego pogardzenia markami brytyjskimi… Z mojej perspektywy effuniaki to najwygodniejsze staniki, odkąd przymierzyłam pierwszego, to wiedziałam, że mam do czynienia z komfortem, jakiego wcześniej nie znałam. Śmieszne wydaje mi się odczytywanie intencji postu pani Ewy, jako reklamy kosztem innych… Chyba jest oczywiste,że w tym temacie, najlepiej reklamuje się sam produkt, trudno żeby firma bieliźniarska opowiadaniem o swoim produkcie miała sprawić, że zapalczywie pożerające pachę i przedzierające się fiszbiną na drugą stronę układu kostnego chomąto stanie się spełnieniem mojego marzenia, bo przecież napisano, że to wyjątkowy, cudowny,komfortowy model… Więc o marketing innych firm bym się nie martwiła i o “oczywiste” wywroty Effuniak, mające na celu zdyskredytować wszelkie nie-effuniakowe produkty;) Produkt się sam obroni. A czy to Eveden czy Panache, nie są osiedlowymi sklepikami, które upadną, bo sąsiadka powiedziała, że są beeeee. I nie każdemu effuniaki będą odpowiadać – to jasne. Ale zamiast poddawać “hermeneutyce podejrzeń” to co, pani Ewa napisałam, to można się zastanowić, czy też ładnie jest nie okazywać jej pracy odrobiny szacunku. Bo – tak sobie to wyobrażam, mogę się mylić – to, co rozpoczęli Brytyjczycy, Effuniak kontynuuje, i to nie bez osobistego poświęcenia, i nie bez pracy, która nie jest chyba w żaden sposób mniej ważna, niż ludzi z marek “pierwszych”. No, może bez sensu, że to wszystko napisałam, ale zrobiło mi się przykro.I pewnie gdyby Effuniak pisała w sposób mniej bezpośredni i rzeczowy, a owijała to, co chce powiedzieć w jakąś watę słowną, słodką czy nie, to – paradoksalnie – nie spotkałaby się z wyrzutami wobec “sabotowania osiągnięć” w dziedzinie uświadamiania…
11 stycznia 2011 at 16:13kasica_k
I jeszcze jedno – do akcji brytyjskich firm dopisałabym jeszcze działania polskich konsumentek, bo bez tych pierwszych te drugie nawet by się nie zaczęły – jestem o tym głęboko przekonana. 🙂
11 stycznia 2011 at 16:16Gość
Wydaje mi sie, ze wszystkie bronimy staników, które same nosimy, produkujemy czy sprzedajemy :), jedno jest pewne nie ma jednego modelu ani jednego producenta, który “pokryje” zapotrzebowanie na wszystkie nasze biusty, ja cieszę się, że na rynku polskim przybywa i zagranicznych i polskich firm, które robią ładne i dopasowane staniki 🙂
11 stycznia 2011 at 16:30Gość
Przed uświadomieniem nosiłam zwykle 75b/c/d, w zależności od tego, co znalazło się w sklepie i względnie pasowało. Teraz zakładam bieliznę 65g-75f/ff i od razu mi lepiej. Oczywiście nadal szukam stanika idealnego, który zbierałby moje nieidealne piersi (skutek wielu lat treningów pływania, głównie grzbietem), ale już nawet mój mężczyzna ostatnio zauważył, że po kilku miesiącach noszenia lepiej dobranych staników (w tym Georgiany, która na razie najbardziej mi pasuje) mój biust wygląda jędrniej i naturalniej 🙂
11 stycznia 2011 at 17:51Niechby jeszcze dopasowana bielizna mniej rujnowała portfel i była szerzej dostępna, zyskałaby jeszcze więcej wielbicielek. Bo niestety, bazarowe staniki są dużo tańsze, a większość społeczeństwa nie ma funduszy na komplet staników po 100-200zł i uważa owe za fanaberię i snobizm.
elftherini
Nie uznawałabym za świętość, że mały biust nie potrzebuje aż tak ścisłego obwodu, bo czasami potrzebuje.
11 stycznia 2011 at 17:57Na luźno mam aktualnie około 66 cm a Masquerade 60dd jest mi za luźne. I to czuć, nawet jeśli obwód nie jeździ.
Dla mnie Effuniak z jej obwodami to najlepsza opcja:)
the_mariska
Podejrzewam, że brytyjczycy nie mają jakoś szczególnego ciśnienia na ‘realne obwody’, ponieważ u nich takie pojęcie nie istnieje. Brytyjskie oznaczenie 32 nie oznacza wcale ‘trzydziestu-dwóch-cali-pod-biustem’ (bo znaczyłoby to, że stanik taki przeznaczony jest dla osoby mierzącej ponad 80cm), ani ‘trzydziestu-dwóch-cali-minus-magiczne-cztery-odjęte-nie-wiem-czemu’, tak samo jak nasz rozmiar buta 38 nie znaczy wcale, że but ten przeznaczony jest na stopę o długości 38cm. Oraz tak jak butów nie dobiera się poprzez mierzenie stopy na różne sposoby, tylko poprzez przymierzanie kolejnych par, tak samo brytyjska szkoła bra-fittingu, o ile można to tak nazwać, odchodzi zupełnie od pomiarów krawieckich skupiając się wyłącznie na tym, jak stanik leży.
System ten, rzecz jasna, ma szansę się sprawdzić tylko w sytuacji gdy rozmiary są w miarę usystematyzowane (to znaczy, rozmiar 32D w jednym modelu danej marki odpowiada rozmiarowi 32D w innym modelu, a także rozmiarowi 32D u innych marek) oraz gdy każdy ma możliwość stacjonarnego przymierzenia odpowiedniej ilości staników w dowolnym rozmiarze. Tutaj znów analogia do butów – nie zawsze rozmiar 38 jednej firmy odpowiada temu rozmiarowi w innej firmie, ale różnice te zazwyczaj są nieduże. Dlatego też każdy, kto kupuje buty przez internet ma porównanie z setkami par butów które mierzył do tej pory stacjonarnie i wie mniej więcej czego powinien szukać.
(Swobodna dygresja mojej bujnej wyobraźni: Możemy sobie wyobrazić hipotetyczną osobę, która żyje na odludziu gdzie nie ma sklepów obuwniczych (właściwie żeby analogia była dokładniejsza, na jej odludziu są sklepy obuwnicze, ale w ich ofercie dostępny jest tylko jeden rozmiar). Taka osoba próbując kupić pierwsze dopasowane buty przez internet na pewno będzie starała się zminimalizować ryzyko pomyłki mierząc dokładnie swoją stopę i porównując otrzymany wynik z tabelami rozmiarów. Będzie to o całe niebo prostsze od internetowego bra-fittingu, a i tak brzmi dosyć absurdalnie, prawda? ;))
Dlatego też wydaje mi się, że powinniśmy dążyć nie tyle do ‘realnych obwodów’ – zwłaszcza że z obecnej tu dyskusji wynika, że każdy rozumie pod tym pojęciem trochę co innego – a raczej do poszerzenia i ujednolicenia rozmiarówki polskich firm. Na chwilę obecną im dalej w alfabet tym większe rozbieżności pomiędzy różnymi polskimi markami, co w połączeniu z brakiem możliwości przymierzenia tych marek stacjonarnie powoduje, że mało kto z nimi ryzykuje, zostając raczej przy sprawdzonych opcjach.
11 stycznia 2011 at 18:38maheda
@mariska
11 stycznia 2011 at 21:21Brytyjczycy jednakowoż tak, jak my, dobierają obwód w ten sposób, że zaczynają od zmierzenia się pod biustem.
Następnie do zmierzonego obwodu (jeśli jest parzysty) dodają cztery cale, lub – jeśli jest nieparzysty – dodają pięć cali.
Rozmiar obwodu 32 zatem powinien być odpowiedni dla zmierzonego obwodu rzędu 27 lub 28 cali, zatem 68,5 do 71 cm pod biustem. Czyli całkiem, jak u nas.
Czyli też mają ciśnienie, żeby obwody 32 pasowały na kobiety z 27-28 cali pod biustem, bo takie mają normy.
maheda
aha.. no i brytyjska szkoła brafittingu jest dokładnie taka sama, jak wszystkie inne szkoły brafittingu – francuska, polska, niemiecka i tak dalej – i to już od lat.
11 stycznia 2011 at 21:29A to, że z tej szkoły brafittingu większość firm zrobiła parodię, to już całkiem inna sprawa.
Wiadomo, że trzeba mierzyć wszystko przed kupnem, ze stanikiem włącznie.
Jednak numeracja ubrań, staników, obuwia – objęta jest pewnymi normami, te cyferki się nie wzięły z Księżyca. I mamy prawo oczekiwać, że mierzenie ich możemy zacząć mniej więcej od rozmiaru z tabelki. Takie rzeczy regulują normy.
Mówisz o numeracji obuwia 38 – fakt, że taka numeracja nie oznacza długości stopy w cm. Ale za to oznacza co innego, co określa norma, co jak najbardziej odpowiada jakiejś tam określonej długości stopy, oczywiście w założeniu.
coquelicot
Jenny, to ja się zgłaszam do mierzenia tych staników! ^^ Effuniaku, jak mnie wciśniesz w 65tkę Shanghai, to Cię ozłocę 😉 ledwo zmieściłam się w 80tkę 😉 podobnie deco… Opium pour moi? 80 wcisnęłam się dopiero z całą przedłużką, więc wybacz, ale Twoja teoria, że kogoś z 90cm pod biustem można wcisnąć w 65tkę to jakieś brednie 😉
11 stycznia 2011 at 21:48the_mariska
Mahedo, ja wcale nie neguję istnienia norm w brytyjskiej rozmiarówce, ani w jakiejkolwiek innej. Pisząc o brytyjskiej szkole bra-fittingu miałam raczej na myśli politykę Bravissimo (oraz innych brytyjskich sklepów jak Brastop, SimplyYours i parę innych), których strony internetowe krzyczą “Throw away your tape measures”. Swojego czasu strasznie mnie to dziwiło, jak sklep internetowy może funkcjonować bez tabeli rozmiarów, ale jak widać da się. W przypadku bra-fittingu stacjonarnego nie dziwi to już wcale.
Nie będzie wielką przesadą jeśli powiem, że bra-fitting w Polsce zaczął się na Lobby. Tyle, że w odróżnieniu od brytyjskiego rozwijał się daleko od stacjonarnych sklepów z pełną rozmiarówką. Podejrzewam, że to jest właśnie przyczyną tego, że polskie bra-fitterki korzystają z centymetra, a brytyjskim ten centymetr przeszkadza. Nie uważam, żeby którakolwiek z tych opcji była lepsza od drugiej, wszak obie mają na celu to samo – perfekcyjne dopasowanie stanika 😉
Coquelicot – ja bym cię spokojnie wcisnęła w dowolny obwód dowolnego stanika pod warunkiem, że mogę przy tym wziąć wystarczająco dużą miskę 😉 Nosząc standardowe 70G i mając swobodnie mierzone 80cm pod biustem spokojnie zapinałam się w ścisłych Tango czy Arizie z obwodem 60, nawet na najciaśniejsze haftki – cały haczyk polegał na tym, że był to rozmiar 60JJ 🙂 Być może stąd się wzięły poglądy o rozciągliwości brytyjczyków?
12 stycznia 2011 at 00:16maheda
Polskie bra fitterki używają centymetra? 🙂
12 stycznia 2011 at 00:38Ja raczej zauważam, że nie używają – chyba, że dopiero zaczynają przygodę z bra fittingiem 🙂
Jednak o ile można mierzyć staniki bez miary krawieckiej stacjonarnie, o tyle kupując stanik przez internet – trzeba się do czegoś odnieść. A tym czymś jest miara zdjęta z osoby zainteresowanej. Lepszy taki punkt wyjścia, niż żaden, jak mi się zdaje…
pierwszalitera
Ha, ha, ha, the_mariska, bardzo dobre to z tą wystarczająco dużą miską. 😉 Fakt, z fiszbinami na plecach nawet obwody w trójkątnych stanikach będą za szerokie.
12 stycznia 2011 at 02:17aleksandralm
@mariska – odbierz maila na gazetowym pls, wlasnie ci wyslalam.
Nie kloccie sie baby…
12 stycznia 2011 at 02:48coquelicot
Mariska, nie no, to się nie liczy. Mówimy o wciśnięciu się w swoje normalne rozmiary, a nie o owijaniu się miskami 😉
12 stycznia 2011 at 06:09maith
I tą metodą pod tekstem z rodzaju “nauczmy Polskę odróżniać czerń od bieli” mamy kłótnię o odcienie białości.
12 stycznia 2011 at 10:29Bo w naszym świecie przecież czerń została dawno wyeliminowana.
W naszym tak, niestety cały czas otacza większość Polek.
maheda
@Maith
12 stycznia 2011 at 11:20Oj tam, zaraz kłótnie 😉 Parę kobit ma odmienne zdanie, a Ty od razu kłótnie…
maith
Dobrze, dyskusję o odcieniach białości 🙂
12 stycznia 2011 at 12:26maheda
Bielszy odcień bieli? 😉
Matko, Kasica nas wytnie 😛 za niemerytoryczne pogaduszki… Najgorsze, że będzie miała rację 😛
To ja tak jeszcze merytorycznie – nie wiem, jak Wy, ale w moim świecie jest masa czerni.
12 stycznia 2011 at 13:05Tak naprawdę, to w dalszym ciągu wiedza o prawidłowym dobraniu staników wcale nie dotarła do szerokich mas. A jeśli już dotarła, to na zasadzie “jak się ma kupę kasy, to sobie można pozwolić na wyglądanie jak aktorka; ja kasy nie mam, to chodzę w stanikach 75B za 15 zeta”.
Naprawdę, wiele osób uważa, że bra fitting nie dotyczy przeciętnej Kowalskiej.
I właśnie to trzeba zmienić.
To jest cała masa pracy u podstaw i naprawdę cholernie ciężka orka na ugorze…
maith
No właśnie i teraz pytanie, jak możemy to zmienić.
Czyli co jeszcze można zrobić (poza tym, co już robimy).
Problemy widzę 2
Pierwszy to oszczędzanie na stanikach, bo niby stanika nie widać pod ubraniem. Zatem ta sama kobieta, która jest gotowa wydać na bluzkę 100 zł, nie wyda na stanik więcej niż 20. Na bluzkę 200, na stanik nie więcej niż 50.
I Mahedo, u Ciebie jest taka druga fajna notka, zatytułowana nomen omen “Stanika nie widać pod ubraniem”
maheda.eu/index.php?option=com_content&view=article&id=110:stanika-nie-wida-pod-ubraniem&catid=55:zdjecia-po-warsztatach&Itemid=85&lang=pl
Jestem za tym, żebyś zebrała w 1 notce przykłady kobiet w różnym wieku, w tej samej bluzce, w staniku dobranym i niedobranym. Potem będzie można zrobić taką notkę 2, 3, 4, nieważne. Chodzi o to, żeby pokazać na różnych przykładach, że stanik WIDAĆ pod ubraniem. I tę notkę można by wszędzie podlinkowywać.
12 stycznia 2011 at 14:39maith
A w zasadzie 3, bo po drodze jest jeszcze problem 2
Myślenie, że stanik to tylko albo kusidełko (jak w ostatniej durnowatej reklamie Fiata) albo sutkozakrywacz. Tak czy inaczej tłumy kobiet nie zdają sobie sprawę, że tu chodzi o coś więcej niż kolor i wybór między koronką a jednolitym materiałem. Że tu jest jeszcze jakaś konstrukcja, jakieś podtrzymanie.
Te kobiety kupują często staniki na poprawę humoru, jak nieważne kaprysiki. Nie wyobrażają sobie kupienia 3 porządnych staników. Ale jednocześnie mają w szufladach 30 bylejakich. A w łazience kolejny krem-cud na poprawę biustu.
Nie wiem, jakim argumentem dotrzeć do nich. Częściowo tym, że stanik widać pod ubraniem.
Tak czy inaczej radzenie sobie z 2 pierwszymi problemami wymaga wyprowadzenia kobiet z błędu i pokazania im, że rozwiązanie problemów, jest gdzieindziej.
I 3 problem. Realna polska pensja naprawdę nie jest wysoka.
12 stycznia 2011 at 15:05Staniki w dobrych rozmiarach zaczynają się od 1/10 pensji, którą przynosi do domu sporo Polek. Tymczasem Brytyjki mogą sobie kupić dobrany stanik już w okolicy 1/50 pensji zwykłej, niebogatej, Brytyjki. To jest OGROMNA różnica.
Pytanie, co z tym zrobić? Bo sporej części Polek naprawdę nie stać na staniki żadnej z firm, oferujących pełną rozmiarówkę…
maheda
Pytanie, co z tym zrobić? Bo sporej części Polek naprawdę nie stać na staniki żadnej z firm, oferujących pełną rozmiarówkę…
Jedyne wg mnie, co można zrobić, to wytworzyć i podsycać długofalowo modę na dobrze dobraną bieliznę. Wiadomo, że jeśli coś modne, to powstają podróbki, niejednokrotnie bardzo udane, które można kupić za ułamek ceny modnego produktu.
12 stycznia 2011 at 15:53Gość
ale jakie to fajne uczucie jak klientka kupuje stanik w dobrym rozmiarze za 140 zł choć to dla niej dużo i trumfalnie obwieszcza “wreszcie mogę kupic sobie bluzki”
12 stycznia 2011 at 16:02renulec
Niestety, to, o czym pisze Maheda jest prawdą wiedza o prawidłowym dobraniu sobie stanika nie dotarła jeszcze do szerokich mas. Biustonosz za cenę powyżej 50zł uważany jest coraz dalej od Warszawy za rzecz coraz bardziej zbędną w kobiecej garderobie. Zdarzają się chlubne wyjątki, nie przeczę, ale większość moich klientek to dziewczyny z Warszawy, Łodzi, Poznania, Wrocławia itp. Praca u podstaw jest potrzebna i ciężka, racja, ale przy każdej kolejnej dziewczynie przestawianej z 75B/80C na 60FF/75GG zadaję sobie sama pytanie kto ma z tego większą frajdę ja czy ona 😉 A serio podziwiam Mahedę za jej upór, charyzmę i zaangażowanie w upowszechnianie prawidłowego dopasowania. I znalazłam rozwiązanie. Żeby zmienić tę sytuację i doprowadzić do stanu, gdzie KAŻDA kobieta wie, jak dobrać sobie stanik, trzebasklonować Mahedę! Tak po 20 Mahed na województwo (10 by się według mnie szybko zatarło;). Po kilku latach byłyby szanse
A póki co, to na płacz się zbiera, jak przyjdzie nastolatka z biustem zmarnowanym gorzej od mojego, 40-letniego i po dwóch karmieniach.
Maith, pytasz co z tym zrobić, bo Polek nie stać. Na to pytanie nie potrafią odpowiedzieć najlepsi ekonomiści. Takie są realia i dopóki polscy producenci nas nie zadowolą, najprawdopodobniej ten stan będzie się przeciągał 🙁
Mahedo z podróbkami sprawa jest śliska. Całkiem niedawno miała miejsce na jednym z portali aukcyjnych sprzedaż nieoryginalnej bielizny Masquerade. Nieoryginalnej, czyli nie metkowanej i nie firmowanej przez Panache, choć szytej na tej samej linii produkcyjnej co towary, które zostały potem metkowane, opakowane w opakowania z logo i skierowane do regularnej sprzedaży w sklepach. Nie wiem, jak sprawa się zakończyła, ale podejrzewam, że dla handlującego nieciekawie.
A przecież jakiś czas temu zarejestrowana została chyba organizacja konsumencka Lobby Biuściastych. Odnoszę wrażenie, że czytałam kiedyś o tym na LB i nawet zgłosiłam swój akces. Może z tej strony coś…?
12 stycznia 2011 at 16:07renulec
Nie wiem, czemu zjadło mi kropki, przecinki i cudzysłów, oraz zrobiło jakiś nowomodny wyraz “trzebasklonować”, chlip.
12 stycznia 2011 at 16:11maggianna
Z moich obserwacji wynika ze nawet jezeli kobiety stac bez problemu na biustonosz to albo nie sa uswiadomione albo uwazaja ze wydanie 100-150-200 zl na cos czego nie widac jest zbedne (tak twierdzi wiekszosc moich kolezanek), zreszta skoro mozna kupic cos za 35-45 zl to po co przeplacac.
Jak juz kiedys pisalam na Lobby – korzystam z dosc drogiej silowni (oplacanej przez pracodawce) i jeszcze nie widzialam tam kobiety z dobrze dobranym stanikiem – ale pan z torebkami/butami/ubraniami od Gucciego, Diora czy Chanel jest calkiem sporo. Wiekszosc ma cudne, drogie kusidelka (kobitki w rozmiarze ubran 32-36) czesto nie zakrywajace porzadnie biustu albo biale/czarne namioty Feliny (te w rozmiarach ubran 44-48). W przypadku wiekszych biustow czesc pan ma je prawie na brzuchu, w trakcie cwiczen wszystko im skacze i przeszkadza ale jakos z tym zyja.
A co do rozciagliwosci – mam scisle (wg mnie) 87 cm pod biustem (choc Maheda naciagnela do 83), zupelnie luzno po skorze 92-93 cm – w brytyjskich stanikach rozmiar 80G/85FF. W pierwszych Effuniakach tez nosilam 85FF, potem 90F, teraz w HP Puder mysle ze zeby mi bylo zupelnie wygodnie potrzebowalabym 100DD.
12 stycznia 2011 at 16:24Mam Kropka z tymi samymi boczkami co HP Puder – przy czym Kropek w rozmiarze 85G ma boczki o 4 cm dluzsze niz HP Puder w rozmiarze 90F!!!!!!! Uwielbiam Effuniaki i w zasadzie tylko w nich chodze ale meczy mnie ze boki sa coraz krotsze bo w moim przypadku zawyzanie o 7-8 cm obowodu to juz nie jest realny obwod tylko wadliwy biustonosz i nigdy nie wiem czy to tak ma byc czy rozmiar jest zle wpisany.
W zasadzie wszystko mi jedno czy na metce jest napisane 100 czy 120 ale problem jest taki ze owe brytyjskie 80G jest calkiem delikatnym stanikiem, cienkie zapiecie, idealne boczki – czuje sie w nich bardzo seksownie, a w Effuniakowym 90F czuje sie super komfortowo ale to juz jest wielki stanik – roznica miedzy 85FF i 90F jest jak kiedys w zabudowanych G+ – half cup jest duzo bardziej zabudowany niz wszystkie Frejowe czy Panaszowe full michy! I tez sie moge zglosic na testy rozciagliwosci – nosze uswiadomione staniki od 3 lat i nawet wtedy niby moglam sie zapiac w Pollyanna w rozmiarze 75GG ale oddychac juz nie za bardzo! Na dodatek potrzebuje pomocy zeby sie w taki stanik zapiac – sama tego nie zrobie. Tak samo zapne sie w Effuniaka HP Puder 90F ale dlugo w nim nie wytrzymam.
ciociazlarada
Cena “uswiadomionych” stanikow gra niebagatelna role, to prawda. Widze, ile stanikow mam ja, mieszkajaca za granica, z drugim imieniem “Wyprzedaz”:), a ile moje polskie kolezanki, ktore zarabiaja mniej i niechetnie kupuja przez siec.
Wydaje mi sie, ze ceny stanikow niestety nie spadna, w Polsce “brytyjczki” i tak sa tanie:/ – pamietam jak ogladalam Freye stacjonarnie w Holandii, ceny zaczynaly sie od 60 euro.
12 stycznia 2011 at 16:29A polscy producenci “dociagaja” do brytyjskich i, pomijajac swietne kostrukcje Effuniak, oczekuja, ze bedziemy placic duzo za marne konstrukcje i bylejakosc. Ciekawa jestem, czy taka strategia dlugofalowo im sie oplaci.
Lavinia
Czuję się dziwnie, to mój pierwszy komentarz, mimo, że bloga śledzę od długiego czasu 🙂
Myślę, że mój przypadek z życia wzięty ładnie ilustruje aktualny wątek cenowy.
Jest nas w mieszkaniu cztery kobiety: trzy uświadomione i jedna uświadomiona… połowicznie. Trzy niepracujące studentki (w tym jedna bardzo licząca się z pieniędzmi) i jedna dorosła baba pracująca w zawodzie od lat.
Staniki kupujemy niezbyt często, właśnie ze względu na ograniczone fundusze – ale każda z nas ma ich przynajmniej kilka sztuk, przeglądamy też oferty promocyjne. Chociaż akurat mi jeszcze nie udało się niczego upolować, wieczny problem z brakiem właściwego rozmiaru 🙂
Starszą koleżankę udało nam się przeciągnąć na właściwą stronę mocy tylko częściowo, jest osobą bardzo przywiązaną do swoich poglądów na wiele spraw, również do klasycznego 75B. Myślę, że zaważył argument “JA noszę 70-75!” – gdzie zauważyła różnicę między swoim konfekcyjnym 38, a moim 44 – i od tej pory nosi 70D. W węższy obwód ubrać się nie dała, bo azjatyckie sutkozakrywacze z bazaru, w których wtedy chodziła, tak wąskie nie występują, a jakiś losowy sklep z bielizną nawet 65 miał, ale było to 65 firmy równie losowej, co sklep i podobno wpijało się jej w żebra. Nie udało się nam również zaprowadzić jej do któregoś ze sklepów stacjonarnych – a mieszkamy w centrum Warszawy, wyjście do Dopasowanej czy Abrakadabry to kwestia góra pół godziny.
I teraz, do czego zmierzam: koleżanka była bardzo zdziwiona (żeby nie powiedzieć – zdegustowana), kiedy dowiedziała się, ile płacimy za swoje staniki – stwierdziła, że jest w stanie dać góra 50zł za jeden, 100zł to gruba przesada i ona woli za tę cenę mieć więcej. Więc nadal chodzi w rzeczach z bazarku albo dowolnego sklepu z bielizną, na jeden stanik kupiony przeze mnie kupuje trzy, które zużywają się szybciej niż ten jeden.
Nadal też marudzi, że nie istnieją staniki z nieodpinanymi ramiączkami.
I co jakiś czas dziwi się, że jej śliczny staniczek właśnie się porwał, a moja wysłużona Brooke ciągle wygląda dobrze.
A pieniądze ma.
Więc do wymienionych już problemów z dostępnością tych właściwych staników oraz proporcji zarobki-cena dodałabym jeszcze zwyczajny upór oraz to fajne przekonanie, że jeśli kupi się produkt najtańszy, to tyyyyle oszczędzimy – co w większości przypadków jest kosmiczną bzdurą, bo takie rzeczy zużywają się zdecydowanie szybciej.
12 stycznia 2011 at 17:36maith
Renulcu, organizacje konsumenckie nie mogą przyjmować w swoje szeregi przedsiębiorców, ponieważ muszą być od nich niezależne.
12 stycznia 2011 at 17:42coquelicot
fakt, ceny zabijają, ale moje świeżo uświadomione koleżanki polują razem ze mną na okazje w internecie (szykujemy teraz zamówienie z brastopu), a jednej tak się spodobały te staniki i czuła się tak cudownie wygodnie i mega kobieco, że od razu została w tym staniku, który kupiła (Dalia Satine, swoją drogą, całkiem niedrogo zapłaciła – 102zł) 🙂 więc pewnie tu też można próbować – jeśli kobieta poczuje różnicę, zobaczy, że MOŻE być inaczej, LEPIEJ to myślę, że będzie jej łatwiej znieść taki wydatek (nie mówię, że łatwo, ale opór jest już mniejszy), ale wiadomo, że czasem ciężko kogoś nawet namówić na próbę…
12 stycznia 2011 at 18:14renulec
Lavinio,
Znam ten typ kobiety – cokolwiek byś nie powiedziała i jakich byś nie użyła argumentów – jej zawsze będzie na wierzchu i będzie nosić swoje koszmarnie niedopasowane staniki kupowane w USA, które pozwalają jej biustowi powiewać w okolicy pasa, niż wydać połowę tych pieniędzy na staniki dostępne już u nas, no i idealnej dla niej rozmiarówce. Nie ma sensu kruszyć kopii w niektórych przypadkach 😉
Maith,
12 stycznia 2011 at 18:37Ano, zapędziłam się w tym zapale 😉 To dalej będę sobie działać w uszlachetniającej samotności No, ale dopingować Was nikt mi nie zabroni :))
kay
Akurat mam jedna osobe w rodzinie, do ktorej nie docieraja zadne argumenty. Ma sporo tanich, za luznych stanikow. Mysle, ze przyczyna jest to, ze ma jeszcze calkiem niezly biust. Podejrzewam, ze zmieni sie jej podejscie np. po urodzeniu dziecka.
12 stycznia 2011 at 19:30WildOrchid
Pierwszy bra-fitting, może nawet pierwsze dwa to wydatek. Jak ktoś uważnie obserwuje co jak leżało, to potem w internecie może naprawdę zaszaleć. Podam przykład M&S-ów na e-Bayu. Kupuję po jednym od sprzedawcy, nowe bez albo z metką, płacę ok 9-13 zł za przesyłkę i mam. Łącznie nawet 20 zł/stanik. Obwody? Z trzech ostatnich: 1 perfekt, 1 duszący i 1 luźny. Te dwa ostatnie sprzedam, a pierwszy zostanie jako stanik codzienny bo jest super wygodny. Inna sprawa, że moje piersi są w środku rozmiarówki, ale jak się uważnie obserwuje, to można znaleźć coś dla każdej.
Odnośnie zamieszania obowodowego: ostatnio na Allegro zignorowałam kilka aukcji z Freyami 60FF, bo sprzedające rozciągnęły je do 74-6. Wspomniane M&Sy były 65F. Tak jak Shanghai, który miał być super-ściśliwy, a obwód leży ok na moim 67-70/91. Tylko święta wychodzą górą z misek. Mogłabym sprzedać (z ładnym zyskiem) ale łudzę się, że do czasu, kiedy pogoda zmieni się na przyjazną dla dekoltów, to schudnę.
13 stycznia 2011 at 20:31kasica_k
Nawiążę jeszcze do kwestii dostępności towarów, bo od tego, jak już wcześniej zauważyłyście, bardzo dużo zależy – nie tylko od ceny. Zwłaszcza od dostępności stacjonarnej. Sklepy w UK rzeczywiście działają w innych warunkach. Niedawno pewien mój znajomy pomieszkujący na Wyspach mówił, jak to się przekonał, że chcąc się wyspać w sobotę nie może w piątek wieczorem robić e-zakupów… bo następnego dnia czeka go pobudka w wykonaniu pana listonosza z towarem. O ile łatwiej byłoby nam ustalać rozmiary, przebierać w obwodach i miseczkach, gdybyśmy mogły liczyć na dostawę następnego dnia, a jeszcze lepiej, gdyby w tej dostawie mogło być 10 staników, a nie na przykład 2, które zamawiamy z obawy przed zamrażaniem większej sumy. Nie męczyłybyśmy się z tyle z przeliczeniami i tabelami, gdyby nie trzeba było się bawić we wróżkę. Ja wprawdzie bardzo sobie chwalę zdalne zakupy oraz uważam, że najlepiej być swoją własną bra-fiterką, ale do takiej sytuacji nie każda z nas dochodzi od razu, najpierw najczęściej płaci się jakieś frycowe.
Mam jeszcze małą uwagę, która nieraz już padła, ale przy okazji dyskusji o obwodach chyba warto ją powtórzyć. Nieporozumienia na temat, co to właściwie jest odpowiedni obwód, mają czasem przyczynę terminologiczną 🙂 Posługujemy się najczęściej skrótem myślowym “ciasny obwód”, “obwód musi być ciasny”, i tak dalej. Ale ten ciasny obwód, o którym mówimy, nie oznacza obwodu, w którym jest nam nieprzyjemnie ciasno, coś nas ciągle uwiera i mamy problem z oddychaniem (a myśląc: ciasno, myślimy najczęściej: _za_ ciasno, czyli nieprzyjemnie). Oznacza obwód, który nie jest za luźny – czyli nie zwisa, nie jeździ po plecach, krótko mówiąc – trzyma się z grubsza tam, gdzie został założony. Staram się, jak mogę, ten skrót myślowy zastępować sformułowaniami w rodzaju “dopasowany”, “trzymający” czy “pracujący”, ale żadne z nich nie jest idealne, a np. “pracujący” wielu początkującym zupełnie nic nie powie. Ciasnota obwodu rozumiana dosłownie oczywiście nie jest wyznacznikiem jego jakości, zresztą gdyby tak było, to wystarczyłoby szyć je z płótna żaglowego, wtedy pewnie nawet za duży obwód byłby czasem ciasny (wystarczy spróbować się trochę poruszać i pooddychać – każda sztywno przylegająca tkanina albo będzie za ciasna, albo się zsunie – to dopiero top jakość 🙂 No więc odpowiedni obwód to taki, który trzyma się na miejscu i, co za tym idzie, stanowi kotwicę dla ramiączek i miseczek i umożliwia podtrzymanie biustu. Dopóki spełnia to zadanie, to nie musi być ciaśniejszy niż jest.
14 stycznia 2011 at 02:51sunako-chan
maith —- wczoraj w sklepie SNC widziałam staniki po…. 2zł (jeśli dobrze pamiętam, ale cena na pewno nie przekraczała 5zł), ktoś to kupuje…
14 stycznia 2011 at 03:27sunako-chan
ach i ciekawa jestem ile pod biustem ma bohaterka artykułu…. ta 70-tka Cleo wyciska całkiem pokaźny wałeczek tłuszczu dołem (osobiście tego u siebie nie lubię, bo pod ubraniem to wygląda kiepsko :/) no i pod pachami bardzo zabudowana
14 stycznia 2011 at 04:45coquelicot
Sunako, też to zauważyłam 😉 przymierzałam ten stanik i na moje 83 ciasno mierzone pod biustem 75tka była ciasna, dopięłam się, ale z ulgą zdjęłam. Wystarczyłaby 80tka i czasem warto też zwracać uwagę na tę estetykę, bo pod niektórymi bluzkami BiuBiu (mówię o tych z wiskozy) wygląda to katastrofalnie, a nawet jeśli stanik się rozciągnie, to od czegoś są te kolejne 2 rzędy haftek 🙂 i wcale nie musimy czekać X czasu, żeby stanik się rozciągnął do takiego stopnia, żeby było nam wreszcie wygodnie na najluźniejszej haftce.
14 stycznia 2011 at 12:52Mahedo, nie obraź się, ale kiedyś jak mi podciągnęłaś ramiączka, to myślałam, że mi łapki odpadną 🙂 w ten sposób każdy mój stanik (nawet ten za duży) byłby za mały, a to prowadzi do brania większych misek, większego zabudowania, fiszbin na plecach i takich tam.
maheda
🙂 Nie obrażam się. Każdy z nas ma inne opinie oraz inne odczucia dotyczące bielizny.
Mnie samej zmienia się pogląd na dopasowanie bielizny, i obecnie całkiem inaczej dobieram bieliznę, niż np. rok, czy dwa lata temu. Doświadczenie robi swoje.
A co do tego wałeczka pod stanikiem – to akurat bardzo charakterystyczne jest, że niektóre kobiety widzą wałeczek pod spodem w dopasowanym staniku, jednocześnie np. twierdząc, że w starym staniku tych wałków nie było – podczas, gdy wałeczki były i pod obwodem, i nad nim…
14 stycznia 2011 at 13:45Zauważyłam, że wiele zależy od tego, który stanik się bardziej podoba 😉 😀
coquelicot
ja nie dostrzegałam wałeczków w starych stanikach, w przeciwieństwie do mojej mamy, która wciskała mi coraz luźniejsze obwodu, bo przecież “taka gruba” jestem i muszę 🙂 a teraz nadal mam, ale nie takie i nie od stanika 😉
14 stycznia 2011 at 14:32sunako-chan
a ja nie pamiętam czy były wałeczki w moich starych stanikach, ale zakładam, że nie aż takie, bo miałam naprawdę luźne obwody, a nie wrzynające się w ciało jak to 75C u pani z artykułu 😉 Moje wałeczki całkiem dobrze widać na zdjęciach na Balkonetce, nie wymyślam że są 😉 Niestety zauważyłam, że nawet w luźniejszych obwodach są, co po prostu oznacza, że jestem tłusta :/ A przed samym “uświadomieniem” byłam szczuplejsza niż teraz, więc naprawdę trudno mi to porównać.
14 stycznia 2011 at 23:29sunako-chan
hmm no właśnie – ciekawe ile kobiet stać na to, żeby za każdym razem iść do stacjonarnego na brafitting i kupować każdy stanik w cenie stacjonarnej 😉 Wydawało mi się, że to normalne, że po 1-2 zakupach stacjonarnych stanikomaniaczki “polują” w internecie, na wymarzone modele.
14 stycznia 2011 at 23:32Sirocco
@sunako – akurat niekoniecznie. Znaczy, ja mam takie hocki tak z wagą jak i z samopoczuciem, że w efekcie mam całe stado staników od 70F do 65H włącznie i zazwyczaj jest tak, że sprawdzam który na mnie danego dnia pasuje. A jak żaden, to jadę/idę (bo nawet u mnie na wsi pojawił się już porządny sklep, w którym na mnie akurat pasują Curvy Kate) do sklepu i coś sobie wybieram. Internetowo mogłabym umrzeć, bo i tak nie byłby dobrze dopasowany.
A co do obwodów – faktem jest, że brytyjczyki rozciągają się coraz mniej. Zwłaszcza Rio, posiadane przeze mnie już od pewnego czasu, nie rozciąga się prawie w ogóle, dlatego kupowanie na najluźniejszą haftkę zaczyna mieć mniej sensu niż w czasach starszych.
I jeszcze co do zaniżania obwodów – tu jest naprawdę morze a morze różnic. Moje dziecko – lat 15 BMI gdzieś koło 18 – potrzebuje obwodu stanika w stosunku do obwodu zmierzonego zupełnie innego niż ja z BMI z przeciwnego końca normy (ale akurat niepokryta przesadnie podściółką na żebrach, bo klasyczna klepsydra), a tym bardziej niż kumpela z otyłością typu “jabłko”. Każda z nas ma albowiem 1) inny ciężar biustu 2) inną ściśliwość własną. I co innego lekko ścisnąć tłuszczyk by podtrzymać duży biust, a co innego obgniatać sobie niepokryte niczym (no, poza skórą) żebra, by podtrzymywać nieduży a zgrabny biuścik, który zasadniczo trzyma się sam i należy mu tylko w tym pomóc. Dlatego właśnie trzy kobity o zdecydowanie różnym wyglądzie będą jako pierwszy pomysł łapały stanik o obwodzie 70 – bo chudej nie będzie dusił, pośredniej będzie wygodnie, a tęższej podtrzyma biust. I to jest w sytuacji stanika idealnego, rozciągliwego tylko na tyle, by był mocny a nieduszący, bo jak będzie mocno rozciągliwy, to ta tęższa, żeby biust był podtrzymany, będzie _musiała_ zejść ku niższym obwodom, a ta chuda może zostać, bo na niej nie będzie miało _co_ rozciągać tego obwodu (no bo nie ciężar leciutkiego jędrnego biustu w rozmiarze np. 70D…)…
15 stycznia 2011 at 10:38do92
A ja się zastanawiałam, dlaczego w sklepach (również bieliźnianych) nie ma staników większych niż C… Mam niewielkie piersi, ale przy moim obwodzie to i tak jest rozmiar 75E.
15 stycznia 2011 at 12:46maith
Gościu, ale masz na myśli oczywiście kiepskie bieliźniaki? A nie porządne sklepy z bielizną? Bo w porządnych sklepach rozmiarówka jest od obwodu 60 i do miseczki K.
(Być może Ty też wcale nie masz obwodu 75, tylko po prostu nie miałaś nigdy okazji zmierzyć mniejszego z pasującą miseczką?)
Takich porządnych sklepów szukamy na Stanikowej Mapie Świata stanikowamapa.prv.pl/
oraz na blogu mapy, gdzie są uaktualnienia
stanikowamapa.blox.pl/html
Pełną rozmiarówkę muszą też zapewniać sklepy, które pojawiają się na spotkaniach z Mahedą (o której mowa w tej notce, a która jest najlepszą w kraju bra-fitterką)
Reasumując – na pewno Ty też masz możliwość dobrania stanika naprawdę precyzyjnie do siebie. Tylko nie w najbliższym kiepskim sklepie. Ale w tej chwili naprawdę z większości miejsc w Polsce da się dotrzeć, bez bardzo dużego wysiłku, do jakiegoś dobrego sklepu, albo na prawdziwe spotkanie bra-fitterskie 🙂
Można też próbować dobrać rozmiar zdalnie, przez Internet i metodą prób i błędów, kupić stanik przez Internet. Jeśli robisz zakupy w sklepie internetowym, to masz 10 dni na odsyłkę. Czyli zamawiasz najbardziej prawdopodobny rozmiar, a jeśli nie pasuje, to na jego podstawie oceniasz, ile i w którą stronę zmienić i wymieniasz na już pasujący.
15 stycznia 2011 at 15:13To trochę przypomina sytuację, kiedy mając buty w rozmiarze 38 miałabyś wszędzie obok sklepy wyłącznie z rozmiarem 36. Czyli przymierzenie stacjonarnie i 1000 par w na pewno złym rozmiarze nic by Ci nie dało. Zawsze lepszym pomysłem byłoby zamówienie przez Internet tego 38. Może nie trafisz od początku na idealny model, ale gorzej niż 36 i tak nie będzie 🙂
A jeszcze lepiej byłoby zorientować się, gdzie w najbliższej okolicy możesz stacjonarnie liczyć na dostęp do pełnej rozmiarówki 🙂
kasica_k
Do @jennygump i @WildOrchid – usunęłam Wasze ostatnie komentarze ze względu na występujący w nich wulgaryzm. Jeśli chcecie je powtórzyć, napiszcie do mnie, a wyślę Wam treść i będziecie mogły je opublikować ponownie po zastąpieniu słówka niecenzuralnego cenzuralnym.
15 stycznia 2011 at 16:43mala
A ja mieszkam w pipidówce,a potrzebuję 90k niedrogiego (do 100zł) ,szukam w necie a tam -śmiecie 😉 ale rym 😉 jeśli coś jest do drozyzna ,wąskie naramki,wąskie plecy.Jedyna rada to gorseciarka i szycie na miarę (najblizej w Poznani lub Gdańsku ,a tu i tu ponad 300km w jedną stronę)Jedynie SOLO z Lublina jako tako sie trzyma ale fason jakiś taki .
4 lutego 2011 at 16:24kasica_k
Na wszelki wypadek – tu jeszcze jest lista sklepów wg województw, może mimo wszystko coś dla siebie znajdziesz: stanikowamapa.blox.pl/strony/listasklepow.html . Jeżeli to 90K jest wg polskiej rozmiarówki, to w angielskiej jest to co najwyżej H. Gorzej, jeśli rzeczywiście potrzebujesz 90 (na pewno?), bo najczęściej na 85 się kończy oferta brytyjskich marek z szansą na wyprzedażowe ceny (Elomi robi szersze obwody, ale w Polsce jest to dość droga marka). Mimo wszystko polecam kontakt z bra-fitterką, chyba że już masz tę imprezę za sobą.
4 lutego 2011 at 18:12