To musiało się w końcu wydarzyć. Doczekałyśmy się pierwszej poważnej pozycji wydawniczej na temat drogi naszym biustom! Czy się cieszę? Moje odczucia wahają się między dwiema skrajnościami. Pierwszą można opisać słowami „Nareszcie! Hurra, cała Polska pozna brafittingową prawdę!”. Na drugim biegunie jest wątpliwość, czy ludzie jeszcze przyswajają wiedzę w ten sposób. Czy warto jeszcze wydawać poradniki? A może szeroka publiczność prędzej doznałaby bra-oświecenia, gdyby temat poruszyła znana jutuberka czy jutuber?
Chodzą jednak słuchy, że „Brafitting. Lifting piersi bez skalpela” sprzedaje się dobrze (właśnie idą dodruki). Jestem zatem ostrożną optymistką.
Więc nie ma rady, teraz musicie to przeczytać (i książkę, i moją recenzję) – mam nadzieję, że zrobicie to, mimo wszystko 😉
Iza Sakutova, nasza „Bellissima” 😉
Tak czy owak, jestem zadowolona, że autorką pierwszej polskiej książki o brafittingu jest właśnie Izabela Sakutova. Izabela jest – nie owijając w simplex – jedną z tych postaci, dzięki którym istnieje brafittng w Polsce. Nie jedyną, ale na pewno jedną z najważniejszych. Jako jedna z pierwszych założyła firmę oferującą w naszym kraju brytyjskie biustonosze w pełnych rozmiarówkach, a ja poznałam ją jeszcze jako właścicielkę sklepu internetowego Bellissima. Kupiłam od niej kilka pierwszych prawidłowo dopasowanych staników w życiu! Pamiętacie ten wywiad? 🙂
Dziś Iza zajmuje się dystrybucją marek Panache i Bluebella oraz SOAK, prężnie organizuje i udziela się w licznych medialnych kampaniach probrafittingowych, prokobiecych i prozdrowotnych (dość wspomnieć o edukacyjno-reklamowej Klinice Stanika, kampanii Modelled by Role Models, antyrakowej Dotykam=Wygrywam, czy o obecnym udziale w programie Supermodelka Plus Size w roli ekspertki brafittingu).
Dobrze prosperujący biznes to nie jedyny atut autorki – Izabela jest dobrą brafitterką, a przede wszystkim – zwyczajnie rozumie kobiety i ich potrzeby w dziedzinie ostanikowania. Sama jest właścicielką biustu, który przez lata odbiegał od rynkowej „normy” (poniżej 70 pod biustem i miseczka powyżej G) i można powiedzieć, że swój problem rozwiązała w najlepszy możliwy sposób: nie mogąc kupić dla siebie staników w Polsce, po prostu je do Polski sprowadziła i zaczęła rozkręcać rynek.
Dlatego, gdy zaoferowano mi patronat (matronat!) medialny nad książką, nie zastanawiałam się długo – nie ma w naszym kraju wielu osób, których fachowość oraz – co też bardzo ważne – aktywność i siła przebicia w promowaniu ważnych dla mnie treści dorównałyby Izie Sakutovej.
Dwieście stron o brafittingu (nie ma strachu!)
Kiedy dostałam dla rzutu okiem wersję elektroniczną książki, zaskoczyła mnie jej spora objętość. Co prawda sama o stanikach i brafittingu też potrafię mówić i pisać bez końca, ale dwie stówki – robią wrażenie, zwłaszcza we współczesnej obrazkowej kulturze.
Poradnik okazał się jednak średniej grubości, kartkuje się go przyjemnie, tekst jest przejrzyście rozłożony i jego ilość nie przytłacza. Łatwo trafić na kolejne rozdziały dzięki rozdzielającym je różowym stronom. W odbiorze pomagają – obowiązkowe w tego typu pozycji – ilustracje. Nie ma się czego bać – nie będziecie się nudzić, a niektóre rozdziały mogą was zaskoczyć, nawet jeśli już stare z was bra-wyjadaczki.
O dobieraniu biustonoszy w poradniku powiedziano, jeśli nie wszystko, to prawie wszystko. Jasne, można pewnie jeszcze więcej, jeszcze bardziej szczegółowo, ale wszak mówimy tu o poradniku dla każdej kobiety, nie dla zawodowych brafitterek – czyli dla przeciętnej, niecierpliwej czytelniczki, której trzeba jak najskuteczniej przekazać podstawy. Na tych podstawach każda właścicielka biustu będzie mogła sobie zbudować własną brafittingową praktykę, czyli stać się swoją własną brafitterką.
Czego własna-brafitterka-in-spe dowie się z książki? Mówiąc w skrócie, następujących rzeczy:
- do czego służy stanik, jak działa i dlaczego jego prawidłowe dopasowanie jest ważne (biomechanika stanika)
- jak zbudowane są piersi (według lekarza – w tym rzetelne info o podtrzymujących piersi więzadłach: Würinger i Coopera – co ważne, ponieważ, jak się okazuje, to nie Cooper nasze piersi trzyma, a w każdym razie nie tylko!)
- jak sprawdzić, czy stanik jest dobrze dopasowany i co robić, gdy nie pasuje (z obrazkami, rzecz jasna) oraz jak powinien się układać dobrze dopasowany stanik i jakie warunki ma spełniać
- o co chodzi z tymi rozmiarami, jak się je oblicza, oraz czym się różnią rozmiarówki staników
- jak prawidłowo założyć stanik, tak by móc ocenić, czy jest dobrze dopasowany
- jak dobierać stanik na różnych etapach życia i w różnych sytuacjach, w tym bardzo dobry fragment o dobieraniu stanika dla dziewczynki-nastolatki, porady dotyczące dobierania biustonoszy na czas ciąży, do karmienia, w przypadku wahań wagi, w dojrzałym wieku (w tym – o tym, że nasze piersi obwisają, że to normalne, i co z tym fantem począć), po operacjach plastycznych piersi oraz dla Amazonek
- jak kupować staniki: co jest niezbędne w naszej bra-szufladzie, jaki biustonosz wybrać dla swojego biustu (gdy jest mały, średni, duży, a także przy pełnej figurze – coś dla plus sajzek!) i czego od niego wymagać, jak znaleźć odpowiedni sklep, jak kupować przez internet oraz czemu jedne staniki są tańsze, inne droższe
- jak dobrać stanik do ślubu, kostium kąpielowy, biustonosz sportowy…
…i tak dalej 🙂
Zdrowie – ale bez ćwiczeń „na jędrny biust”
Bardzo miło zaskoczyło mnie, że autorka aż dwa rozdziały poświęciła kwestiom zdrowotnym. Jeden z nich traktuje o profilaktyce raka piersi i badaniach – o tym nigdy dość, chociaż informacje w nim zawarte dla osób dbających o zdrowie nie będą niczym nowym.
W drugim z nich – i to już, jak dla mnie, rewelacja – dowiadujemy się, jak posiadanie biustu może wpływać na naszą postawę ciała i co za tym idzie, kondycję kręgosłupa i mięśni oraz ogólne samopoczucie. Ten wpływ może być niekorzystny, szczególnie jeśli nosimy nieodpowiednią bieliznę. Jeśli czytałyście tekst „Czy plecy mogą boleć od piersi” (POLECAM!) Joanny Tokarskiej, fizjoterapeutki (albo jej artykuł, który ukazał się latem w „Modnej Bieliźnie”) – to także nie będzie dla was odkryciem. Jednak ja skaczę z radości, że wiedza ta wyszła poza branżowe pismo i stanęła na księgarnianych półkach. Zły stanik szkodzi, a dobry – pomaga.
Joanna Tokarska opracowała dla „Brafittingu…” zestaw ćwiczeń na klatkę piersiową, które pomagają utrzymać prawidłową postawę, niwelują skutki garbienia się, zmniejszają stres – bo, jak pisze autorka, przyjmowane przez nas na co dzień pozycje mają wpływ także na naszą psychikę.
Dlaczego nie ma ćwiczeń na jędrny biust? Bo takowe nie istnieją – albowiem, jak dowiedziałyśmy się już na początku książki, w piersiach jest mnóstwo różnych tkanek – ale nie ma wśród nich tkanki mięśniowej 🙂
Bieliźniana moda, czyli co pod co
Jak nosić koronkowe braletki, a do czego najlepiej założyć t-shirt bra? Czy (i jaki?) stanik może prześwitywać przez sukienkę? Te i inne kwestie rozstrzyga autorka, podając konkretne zestawienia i pokazując je oczywiście na fotkach. Kolejne miłe zaskoczenie zakresem tematów – miał być brafitting, a tu jeszcze bra-stylizacja 🙂
Przydatna lektura dla zagubionych w gąszczach sklepowych propozycji oraz niepewnych, „czy wypada”. Moda bowiem bardzo się ostatnio zmieniła i bielizna stopniowo przestaje być wstydliwie ukrywaną warstwą, maskowaniem ciała, rusztowaniem dla ubrania – a zaczyna być po prostu fragmentem stroju.
Mam tu trochę niedosyt – chętnie widziałabym jeszcze więcej pomysłów na bra-stylizacje oraz dużo większe zdjęcia!
Brandy
Temat nieco wrażliwy. Nie da się ukryć – w poradniku padają nazwy konkretnych marek biustonoszy. Najczęściej pojawia się Panache, miga też Bluebella, w części o nastolatkach – Key, o Amazonkach – Amoena, w rozdziale o modzie – bieliźniane dodatki Julimexu; w rozdziale o profilaktyce raka piersi autorka wspomina o jednym z własnych brandów – kampanii Dotykam=Wygrywam. Przyznam szczerze – nie czytuję poradników i nie wiem, jak szeroko przyjęty jest zwyczaj wspierania projektów wydawniczych przez firmy. Może tak jak w prasie – nikogo już nie dziwi. Przypuszczam jednak, że ktoś może postawić autorce zarzut braku bezstronności, skoro wspomina o jednych produktach (w tym tych, które sama sprzedaje), a pomija inne.
Jest jednak i druga strona tego medalu. Po pierwsze, bardzo trudno jest mówić o brafittingu bez podawania konkretnych przykładów. Żeby daleko nie patrzeć, moja blogowa działalność to niekończąca się promocja konkretnych produktów i marek. Nie wyobrażam sobie Stanikomanii bez wspierania konkretnych firm, tych, które najlepiej reagują na nasze potrzeby, oraz motywowania innych do pójścia w ich ślady.
Jeśli do tego ma to być poradnik zakupowy realnie przydatny kobietom – to nazwa marki czy modelu może być nieocenioną wskazówką. Autorka zna produkty, o których pisze (zwłaszcza bieliznę Panache) i myślę, że jest szczerze przekonana o ich jakości, a doświadczenie ma niemałe. Książka, jeśli będzie sukcesem na rynku, odegra niemałą rolę w promocji marki Panache. Ale warto zauważyć, że – po primo – jest to dobra marka i warto, by kobiety ją znały (tak uważam, inaczej bym jej nie nosiła ani nie lansowała 😉 ), a secundo – zwiększając świadomość kobiet, przyczyni się również do dostrzeżenia dobrych produktów innych firm. „Brafitting…” jest już dostępny także w salonach z bielizną – uważam, że to świetny pomysł.
Bodyposi-niedosycik
Mam taki „problem”, że naczytałam się ostatnio ciałopozytywnych i feministycznych tekstów, naoglądałam instagrama, i trudniej mi się teraz przyswaja tradycyjne urodowo-modowe treści. Brafitting w klasycznym wydaniu zrobił się dla mnie za mało body positive, mimo że to właśnie dobre staniki przekonały mnie kiedyś, że mój biust jest więcej niż okej. Niby z treści książki wynika masa pożytecznych rzeczy dla ciał, komfortu i dobrego samopoczucia nosicielek staników (na czele z tym, że #BiustySąRóżne i wciskanie ich w niepasujące rozmiary jest złe) i bez wahania poleciłabym większość z tego kobiecie ciałopozytywnej. Brakuje mi jednak większego luzu, przestrzeni na własne wybory (A może by tak nie nosić stanika? Ten pomysł został zaliczony do stanikowych gaf), a wskazówki brzmią czasem trochę jak nakazy. Będziesz wyglądać dobrze, jeśli postąpisz tak, a tak – a co jeśli mam inną koncepcję „dobrego” wyglądu? Sam tytuł książki – bardzo chwytliwy zresztą – zawiera założenie, że marzymy o liftingu, choć boimy się skalpela. Zastanawiam się teraz, jaką postać miałby mój wymarzony poradnik: biusto-pozytywny, bielizno-pozytywny – ale nie nadający podniesionej i zebranej formie biustu rangi absolutnej. Hmm, a może sama powinnam go napisać? 😉
Autorytety
Żyjemy w czasach ich masowego kwestionowania, mimo to jednak – a może właśnie dlatego – Izabela Sakutova powołuje się nie tylko na wiedzę własną, ale korzysta ze wsparcia fachowców. Są to: profesor Tadeusz Pieńkowski (onkolog), doktor Karolina Kondej (chirurg plastyczny), Joanna Tokarska (fizjoterapeutka), a także bra-edukatorki Agnieszka Socha i Katarzyna Sałata (nawet niżej podpisana doczekała się kilku cytatów 😉 ) Dzięki opiniom profesjonalistek i profesjonalistów treść zyskuje nie tylko merytorycznie, ale także na wiarygodności – brawo dla autorki zwłaszcza za współpracę z autorytetami medycznymi!
Druga grupa cytowana w książce to znane postacie – aktorki, dziennikarki – tu i ówdzie pojawiają się ich wypowiedzi o tym, jaką to super rzeczą jest właściwie dobrana bielizna. Niby dobrze, choć ja szczerze mówiąc wolałabym wykorzystać to miejsce na więcej wiedzy lub większe zdjęcia. Ewentualnie zamienić je na wypowiedzi zwykłych kobiet, bez słynnych nazwisk. Może dlatego, że jestem odporna na uroki gwiazd 😉 Wstęp Elżbiety Romanowskiej mógłby jak dla mnie zamknąć temat osobistych bra-świadectw (wyjąwszy opis doświadczeń samej autorki, o którym niżej).
Rys historyczny
Na koniec – zacznę od początku 😉 Co może na wstępie zaskoczyć czytelniczkę, która przede wszystkim chce się dowiedzieć, jak dobrać stanik? W pierwszych rozdziałach autorka opisuje, jak zaczęła się jej kariera oraz jak kształtowała się polska brafittingowa scena od początków lat dwutysięcznych. Rzuciłam się na te opowieści zachłannie (polecam!), ale jednocześnie pomyślałam: okej, super, tylko kogo to interesuje? Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby w poradniku nie było ani słowa o historii brafittingu w Polsce. Bo i po co to przeciętnej kobiecie? Nie ma tam zresztą wszystkiego – jak słusznie zauważyła w swojej recenzji Renulec (i dobrze, że wypełniła luki). Czy jednak nie jest to temat ważny tylko dla nas, pasjonatek bielizny?
Kiedy się wczytałam, zrozumiałam, czemu te fragmenty się tam znalazły i dlaczego są ważne. Cieszą mnie one nie tylko dlatego, że figurują tam wciąż drogie memu sercu nazwy, jak forum Lobby Biuściastych, oraz blogi z uwzględnieniem mojej skromnej osoby – czyli mowa o ruchu konsumentek. Izabela opisuje swoją własną bra-drogę i przy okazji pokazuje, jak brafittingowa rewolucja „zaskoczyła” w Polsce i dlaczego. Że były w Polsce kobiety, które miały dość niewygodnych, niedopasowanych, nudnych i brzydkich biustonoszy i postanowiły to zmienić. Ten cały brafitting nie został nam dany – musiałyśmy go sobie zrobić – i ta informacja uzupełnia książkę o szalenie ważny dla kobiet kontekst.
Osobista perspektywa Izy, niegdyś zakompleksionej nastolatki, a potem młodej kobiety, która nie mogła znaleźć dla siebie ani ładnego, ani wygodnego biustonosza i myślała poważnie o operacji redukcji piersi – perspektywa wspólna dla wielu z nas – sprawia, że poradnik zyskuje na wiarygodności. Przecież zupełnie inaczej odbieramy rady osoby, która musiała wszystko przetestować na sobie, niż głoszoną z piedestału teorię. Wiedza Izy nie wzięła się z powietrza ani jedynie z chęci wypromowania dystrybuowanego przez jej firmę towaru, ale z praktyki i osobistych przeżyć. Gdyby mnie zapytano, jak zaczynałam 11 lat temu pisać blog, zaserwowałabym opowieść w podobnym stylu. Zaczęło się… od biustu, a skończyło na tym, że zmienił się rynek, i zmienia się dalej – tworzy się świat coraz lepszy dla naszych biustów, ciał, dla nas.
Krótko (a raczej całkiem długo) mówiąc – polecam! Dla siebie i dla matki, ciotki, córki i sąsiadki. Musisztomieć sezonu 🙂
Zainteresowanym polecam też lekturę recenzji w blogu Stanikowe biz-perypetie!
A tu niedługo pojawi się wywiad z autorką oraz konkurs dla was, w którym będzie można wygrać książkę – stay tuned 😉
15 komentarzy
Izabela Sakutova
Kasiu, bardzo dziękuję za szczegółową recenzję mojej książki. Opinia ludzi z branży jest dla mnie bardzo cenna. Tym bardziej cieszy mnie, że uważasz “Brafitting…” za praktyczny i merytoryczny poradnik brafittingowy dla kobiet chcacych dowiedzieć się więcej o doborze biustonosza i na temat dbania o zdrowie piersi. Taki właśnie był cel tej książki, miała ona zbudować solidne podstawy wiedzy brafittingowej wśród Polek. Teraz kolej na ciebie, teraz czekam na twoją książkę o ciałopozytywności! Co jakiś czas będę ci się przypominać z tym tematem i nie odpuszczę!
Dziękuję również za tyle cieplych słów skierowanych pod moim adresem
15 października 2017 at 19:17juliak38
bardzo, bardzo, bardzo proszę byś wydała swoją książkę na podstawie wpisów. uważam, że Twoje wpisy już dawno wyszły poza brafitting i razem ze zdjęciami są niezwykle emancypujące, głębokie i bardzo dające do myślenia – o tym kim się chce być, jak siebie polubić i jak robić rzeczy dobre dla siebie samej. Plus wspaniały feministyczny przekaz. Byłoby megawspaniale gdyby taka książka się ukazała.
15 października 2017 at 23:02kasica_k
@Izabela Sakutova, dziękuję za komentarz 🙂 Jeszcze raz gratuluję! Dzięki za zachętę – nieustająco podziwiam Cię za stworzenie tak obszernej książki, sama chyba ciągle bezpieczniej czuję się w formach krótszych 😉
@julkak38, bardzo Ci dziękuję za tak przychylną opinię. Jak już wspomniałam, nie jestem pewna, czy podołałabym tak dużemu dziełu 😉 Póki co, uprawiam swoje poletko i zamierzam dalej iść w opisaną przez Ciebie stronę 🙂
16 października 2017 at 15:09kasica_k
@Izabela, zapomniałam dodać – mam nadzieję, że to nie ostatni twój projekt wydawniczy i że jeszcze usłyszymy o Tobie jako autorce 🙂
16 października 2017 at 15:13juliak38
Kasico, ale to nie musi być taki wielkorozdziałowy poradnik tylko właśnie krótkie formy, jak na blogu 🙂
16 października 2017 at 20:26turzyca
Ja ten wywiad pamiętam. Z czasów kiedy się ukazał. Zgroza…
17 października 2017 at 02:30kasica_k
@turzyca, masz na myśli ówczesną sytuację na rynku? Faktycznie, dramat to był i dziś prawie nie mogę w to uwierzyć 😉
17 października 2017 at 12:35kasica_k
@juliak38, myślisz, że taki zbiór “esejów” byłby interesujący? Hmm. Dałaś mi do myślenia 🙂
19 października 2017 at 15:22yaga7
Ooo, nie wiedziałam, że ona jest odpowiedzialna za Bellissimę 😀 Pamiętam, kupowałam tam chyba nawet przed Lobby, ale jakoś w tych okolicach.
Świetnie, że takie książki powstają, na pewno będzie to popularna pozycja (aczkolwiek ja raczej nie kupię 😉 )
Natomiast na pewno chętnie zapoznałabym się z książką na bazie Stanikomanii czy podobną 🙂
20 października 2017 at 21:31mefistofelia
Książki nie miałam jeszcze w rękach, ale z tego co piszesz wydaje mi się, że to strzał w dziesiątkę. Taki produkt skrojony na miarę polskiego rynku poradnikowego, w którym świetnie się sprzedają znane twarze. Z tą różnicą, że często promują bełkot i półprawdy (np. Karolina Szostak, której książka o odchudzaniu to zlepek – nie owijając w bawełnę – szkodliwych bzdur), a tu jest inaczej bo wypowiedzi celebrytów i zdjęcia jak z magazynu o gwiazdach sprzedają rzetelne treści. I super. Myślę, że taka książka może trafić do setek kobiet, które nie czytują blogów, a informacje czerpią z tv i prasy. Z mojego milenialnego punktu widzenia to nie do pomyślenia, ale ktoś te drukowane poradniki ze znanymi twarzami kupuje, gdy ja wszystkiego szukam w necie.
21 października 2017 at 15:46kasica_k
@mefistofelia, no właśnie zupełnie nie mam orientacji w tym rynku i stąd mój niepokój, czy jest to skuteczny kanał. Z poradników mam kontakt tylko z książkami kucharskimi, a i to sporadycznie, a celebryci niczego by mi nie sprzedali, bo ich po prostu nie znam 😉
@yaga7, rzeczywiście twojego bra-doświadczenia “Brafitting” już raczej nie uzupełni, Stanikomania pewnie też już niewiele miałaby do dodania 😉 A w Bellissimie kupiłam sobie m.in. moją pierwszą Arabelkę! 🙂
23 października 2017 at 16:37maith
Co do tej uwagi o nazwach konkretnych marek. To nie problem, o ile byłby dodany spis jak największej ilości różnych marek, z uwzględnieniem rozmiarówki i z sugestią, że jest ich tak dużo, że na pewno coś będzie na Ciebie pasować. Nie muszą wszystkie. Na nikogo nie pasują wszystkie.
23 października 2017 at 17:55Ja akurat jestem niekompatybilna z Panache, a Key i Bluebella nie mają mojego rozmiaru. Gdybym była początkującą osobą, która chciałaby się czegoś dowiedzieć, mając dodany spis, wiedziałabym, gdzie szukać dalej, nie mając, mogłabym się zapłakać i uwierzyć, że te dobrane staniki są nie dla mnie.
maith
A generalnie, tytuł jest bardzo przekonujący, powinien pomóc w sprzedaży.
Co do ebooków, to może być ciężko. Sama kupuję głównie ebooki, ale takie książki, z dużą ilością grafiki i zdjęć wybieram zawsze w papierze. Ciężko trafić na wersję dobrze przerobioną pod ebook, zdjęcia robią się malutkie, a i tak tracą kolor. Do tego ważne jest, żeby cały tekst nadawał się do ustawienia po swojemu. Zmorą ebooków poradniczych są ramki z małym tekstem, na kolorowym tle. Tu raczej chociaż tego nie ma.
Tak czy inaczej warto pomyśleć o ebooku, bo nie każda kobieta będzie chciała “taki temat” trzymać na wierzchu, a ebook pozwala zapoznać się z treścią dyskretnie i w zaciszu.
23 października 2017 at 18:16kasica_k
@maith, zgadzam się, że spis marek by się przydał!
27 października 2017 at 15:35magdalaena
“Będziesz wyglądać dobrze, jeśli postąpisz tak, a tak – a co jeśli mam inną koncepcję dobrego wyglądu? Sam tytuł książki – bardzo chwytliwy zresztą – zawiera założenie, że marzymy o liftingu, choć boimy się skalpela.”
Bardzo sensowna uwaga. Książki jeszcze nie czytałam, ale też ostatnio zaczęłam dostrzegać przesłanie ukryte za różnymi poradami. Jakiś czas temu zaprzestałam czytania pewnego urodowego poradnika, kiedy we wstępie autorka kilkukrotnie zadeklarowała, że kieruje go do osób, które “boją się wyjść z domu bez makijażu”. IMHO taka postawa określa raczej psychikę delikwentki a nie stan jej skóry 😉
Z drugiej strony brakuje mi sprawdzonych porad dotyczących związku mojego wyglądu z reakcjami otoczenia. Czy np. jeśli wyjdę bez stanika z domu, to ludzie będą oburzeni, zachwyceni, obojętni czy może większość nic nie zauważy?
1 listopada 2017 at 19:31