Jak już wiecie, w zeszłą sobotę wybrałam się na tytułową imprezę do Łodzi. Od razu zwierzę się Wam, że do miasta dotarłam już rankiem poprzedniego dnia (na szczęście ze stolicy mam bardzo blisko – dojazd autostradą A2 był przyjemniejszy niż się spodziewałam) i przystąpiłam do eksploracji łódzkiego rynku bieliźnianego. Odwiedziłam jedną firmę produkcyjną i trzy sklepy, z których z jednym byłam wcześniej umówiona, a pozostałe dwa to był czysty spontan 🙂
Wyjechałam z miłym poczuciem niedosytu i nadzieją na kolejną stanikomaniacką wycieczkę do tego miasta. Jest to bowiem ważne miejsce na bieliźniarskiej mapie Polski (obok Białegostoku) – oprócz słynnej Ewy Michalak mieszczą się tam takie firmy, jak Kris Line, Alles (obie z Głowna w pobliżu Łodzi), Gorsenia, Comexim… Wrażenia z innych łódzkich miejsc skrupulatnie Wam przedstawię w kolejnych notkach.
Polski Salon de la Lingerie (podobieństwo nazwy do tej prestiżowej paryskiej imprezy od razu rzuciło mi się w oczy 😉 odbył się w tym roku po raz pierwszy. Można oczywiście zarzucić imprezie, że zabrakło na niej wielu polskich firm. Z tego, co udało mi się dowiedzieć od organizatorów, niektórzy producenci po prostu nie byli zainteresowani udziałem. Mam jednak nadzieję, że po nagłośnieniu medialnym to się zmieni i kolejne edycje będą bardziej tłumne. Organizatorom udało się nadać przedsięwzięciu całkiem niezłą oprawę, zaczynając od lokalizacji w nowoczesnym Centrum Promocji Mody przy łódzkiej ASP, kończąc na organizacji pokazu i ciekawym doborze tematów prelekcji. Tylko przestrzeń wystawowa mogłaby być bardziej wypełniona…
Co zaś najważniejsze dla nas, stanikomaniaczek – na imprezie wyraźnie obecny był silny duch brafittingu! 😉 Duża w tym zasługa ciekawych warsztatów brafittingowych i wielkiego zainteresowania, jakie wzbudziły, a także oferty samych producentów, w której D-plusy stanowiły istotny segment. Być może nam, zblazowanym użytkowniczkom staników z całego świata, wyda się on wciąż mało imponujący. Jeśli jednak uświadomimy sobie, ile zmieniło się w tej dziedzinie w ciągu ostatnich kilku lat – myślę, że jest już czego gratulować zarówno producentom, jak i sklepom, choć ze świadomością, że droga przed nami jeszcze długa.
Rzecz jasna, największą uwagę skupiłam na tych firmach, które oferowały największe zakresy rozmiarów oraz… były najbardziej otwarte na dialog. Zaczynam od najlepszych 🙂
Ava – kolory na lato i Freyowe ramiączka
W stronę stoiska Avy udałam się w drugiej kolejności (bo pierwsza była firma Lupoline, o której za chwilę 🙂 – szukałam go wzrokiem już od wejścia, firma ta bowiem ostatnio mnie mocno zaciekawiła i śmiem twierdzić, że to jedna z najciekawszych marek D+ na rynku polskim (zauważyłyście? Nazwałam ją „marką D+!” ;-). Rozmiary w Avie sięgają miseczki J, co przekłada się na ok. HH w rozmiarówce UK (jeśli macie inne zdanie, poprawcie mnie). Na pewno pamiętacie recenzję modelu Vitrolles, miękkusa z side-supportem, który ma moim zdaniem jedną z najlepszych konstrukcji w naszej krajowej bieliźnie. Na stoisku od razu wdałam się w rozmowę z przedstawicielkami, które z dużym zaangażowaniem opowiedziały mi o ofercie.
Pokaźną jej część stanowią znane nam dobrze semisofty (czyli modele półusztywniane) z szerokim zakresem rozmiarów. Co prawda nie pogardzę dobrze skonstruowanym semisoftem, moje serce jednak zawsze należeć będzie przede wszystkim do miękkusów. Szczęśliwie, na wiosnę/lato 2016 szykowane są także miękkie modele. Po pierwsze: koronkowy 1154 – wiosną pojawi się jako trio żółć-róż-turkus. To być może osłodzi nam rozłąkę po zimie, bo nie widzę tego modelu wcale w katalogu jesienno-zimowym 🙁
Nowe wiosenne wcielenia 1154
Turkusowa wersja koronkowego miękkusa
Drugim miękkusem będzie znany nam już side-supportowiec o takim samym kroju, jak recenzowany przeze mnie wcześniej cielak. Wystąpi w dwóch wCIELeniach, z których jedno będzie zbliżone do cielistego 😉 – będzie to jednak nie beż, lecz elegancki, zgaszony różyk. Prawdziwą gwiazdą będzie jednak druga wersja – piękny, nasycony koral. Gdybym miała wybierać debeściaka Salonu, on wygrałby pierwszą nagrodę 🙂 Zwróćcie uwagę na ozdobę – mieniący się koralik à la dyskotekowa kula, na widok którego moja wewnętrzna sroka zapiała ze szczęścia 😉
Koralowy side-support
Ozdobę udało mi się także sportretować na kolejnym kolorowym modelu – tym razem półusztywnianym:
Niebiesko-limonkowy semisoft
Ciekawostką był też model do karmienia – usztywniany, na fiszbinach, w przyjemne kropki.
Usztywniany model do karmienia
Oprócz tego, jak zawsze, sporo modeli półusztywnianych, z których moją uwagę najbardziej przykuły oczywiście te najbardziej kolorowe 🙂 Typowe bladawce oczywiście też w kolekcji się pojawią.
W naszej rozmowie pojawił się temat problemu falujących ramiączek, na który zwracałam uwagę w recenzji. Ava zaklina się, że uwzględnia wszystkie reklamacje dotyczące owych feralnych partii. Wadliwe ramiączka nie są już używane, a w kolekcji letniej mają je zastąpić całkiem nowe, które wyglądają dokładnie tak, jak ulubiony rodzaj wielu z Was – „pikowane” ramiączka à la Freya! Wprawdzie mają one także swoje krytyczki (narzekające na szerokość) – ale powiedzmy sobie szczerze, są to jedne z najlepszych ramiączek na światowym rynku. Konsumencka dociekliwość każe mi spytać: ciekawe, czy w związku z tym ceny w Avie skoczą? 😉
Nowe, „Freyowe” ramiaczka Avy
Warto zauważyć, że oprócz kolekcji sezonowej Ava ma także rozbudowaną bazę (osobny katalog). Wśród bazówki powracają zarówno oba kroje miękkie, jak i oczywiście cała masa półusztywnianych i usztywnianych. Przedstawicielki firmy zwróciły moją uwagę na… minimizer, który ponoć wcale nie rozstawia biustu pod pachy. Mój stosunek do minimizerów jest delikatnie mówiąc nieufny, ale mimo to jestem go ciekawa. Możliwość lekkiego spłaszczenia może się czasem w życiu przydać 😉
Ava oferuje także D-plusowe kostiumy kąpielowe!
Poniżej galeria z resztą fotek Avy:
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Cukiereczki Lupoline
Stoisko Lupoline odwiedziłam jako pierwsze i tu także spotkałam się z bardzo ciepłym i aktywnym przyjęciem. Mój wzrok na początek powędrował w stronę kolorowych propozycji sezonowych. Paleta barw podobna do znanej nam już z innych kolekcji: odcienie różu, żółtego, beżu. Pastele i cukierki. Na uwagę zasługują zdobienia: podobnie jak w Avie, Lupoline też lubi interesujące detale 🙂 Mamy więc skomplikowane kokardki, koraliki, ciekawe nadruki, w tym jeden kolorowy (czego w Avie trochę brakowało). W interesujących nas rozmiarach znajdziemy przede wszystkim modele półusztywniane i miękkie.
Mój faworyt. Przyjrzyjcie się nadrukowi – coś dla miłośniczek rękodzieła 🙂
Gustowny beżowy model miękki z haftem i nadrukiem
Różowy miękkus ze słodką kokardką
Kolekcja nieduża, choć efektowna – niestety ograniczona rozmiarowo. Lupoline po macoszemu traktuje węższe obwody – rozmiarówka zaczyna się od 70 lub 75 (nieliczne 65tki mamy w modelach usztywnianych z miseczkami kończącymi się na G).
Rozmiary cukierkowego semisofta
Obok kolorowego sezonu, osobny wieszak należał do kolekcji bazowej, w tym koszulek – zarówno z wbudowanym stanikiem na fiszbinach, jak i bez. Niestety czerwona była tylko bezstanikowa, a te stanikowe mają rozmiary dopiero od 85 🙁
Koszulki Lupoline
Przeglądając bazę nie zwróciłam uwagi na miękką balkonetkę w kolorze białym (bo kto by patrzył na białe staniki? :), którą potem przymierzyłam na warsztatach z brafittingu – i tu miłe zaskoczenie, konstrukcyjnie bez zarzutu! W katalogu znalazłam podobną, lecz z nieco innym wzorem haftu – mam nadzieję, że zarówno bazowa miękkuska, jak i sezonowe (np. koronkowa różowa, czy beżowa z nadrukiem) będą leżały tak samo ładnie. Niestety ciągliwość dzianiny na tyłach w tej marce wciąż pozostawia co nieco do życzenia. Lupoline, popraw tyły!
Oddzielnie zaprezentowano zaskakująco obfitą kolekcję bielizny do karmienia – Beauty Mama. Wszystkie biustonosze przyjemne w dotyku, z dużym udziałem bawełny, w modnych odcieniach (żółty, szarość plus przydymiony róż, koral, mięta…).
Kolekcja Lupoline dla karmiących Beauty Mama: koszulki i biustonosze
Najszersze zakresy rozmiarów (od 65, miseczki w 75 – do I) mają modele z pionowym szwem – nie znam tej konstrukcji i ciekawa jestem, jak będzie się sprawowała. Trzyczęściowe balkonetki zaś występowały tylko w dużych obwodach – od 85 wzwyż. Niestety w żadnym z karmników nie znalazłam rozmiaru 80H – w tym obwodzie są tylko do G (pionowe szwy).
Karmnik – trzyczęściowa balkonetka
…i jego skąpa rozmiarówka
Kostiumy kąpielowe (marka Bast) to kolejny, obiecujący fragment oferty Lupoline. Co prawda nie specjalizuję się w kostiumach, ale nadruki od razu zwróciły moją uwagę. Każdy z modeli występuje w kilku krojach, z których jeden to balkonetka na fiszbinach z szerokim zakresem miseczek. Niestety poniewczasie dopiero zauważyłam, że nie mam katalogu kostiumów, jedynie ulotkę, która chyba nie prezentuje całej oferty (mam nadzieję?). Wynika z niej jednak, że rozmiarówki tych dużobiuściastych balkonetek zaczynają się dopiero od obwodu 75.
Kostiumy Lupoline – marka Bast
A oto pełen zestaw fotek Lupoline – sporo, bo było to bardzo fotogeniczne stoisko 🙂
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Krisa kiksy i plusy
Miałam nadzieję zapoznać się dogłębnie z propozycjami marki Kris Line na wiosnę – i tu nieco się rozczarowałam, ponieważ mogłam, owszem, obejrzeć modele, ale zabroniono mi robienia im zdjęć. Mogłam portretować tylko bazę oraz modele z regału zawierającego „ogony” z minionego lata. Pokażę Wam więc kolekcję SS15/16 jedynie z daleka – mam nadzieję, że firma nie bedzie mi miała tego za złe, zwłaszcza że zdjęcie wyszło totalnie nieostre 😉 Kolory wpisują się w dostrzegane wszędzie tendencje: coś niebieskiego (piękne, mocne odcienie), coś różowego, coś fuksjowego. Tylko żółtego jakoś u Krisa nie widać.
Katalogu na przyszły sezon również jeszcze nie ma – przekazano mi za to katalog na obecną jesień/zimę.
Nielegalna fotka kolekcji wiosennej
Cieplej o Kris Line pomyślałam jednak przy okazji warsztatów brafittingowych – przymierzyłam nareszcie bazowy model Fortuna i przekonałam się, za co jest ceniony – to naprawdę bardzo ładnie leżący miękkus, tylko małomiskowy, bo pasował na mnie dopiero w 80GG.
Fortuna w delikatnym różu – ja przymierzałam czarną i bardzo się sobie w niej podobałam 😉
Przy okazji zwróciłam uwagę, że już w minionej letniej kolekcji, a także w aktualnym katalogu jesień-zima, pojawia się nowa konstrukcja o znanej nam bardzo dobrze nazwie… deco plunge (pisana z małych liter). Jest to termicznie modelowany, usztywniany plandż o szerokim zakresie rozmiarów, w 65 do K, w 80 do I (I to rozmiar, który w rozmiarówce Kris znajduje się między HH a J), obciągniety dzianinką, najczęściej z nadrukiem. W katalogu naliczyłam 6 „deco plandży”, obok innych krojów, jak brassiere czy soft bra.
Ulotka przedstawiająca zalety kroju deco plunge (w środku o tym, jak fajnie wygląda dekolt w tymże).
I o ile bardzo się cieszę, że polskie marki chcą dorównać brytyjskim producentom i dostarczyć nam równie dobrych bezszwowców w szerokiej rozmiarówce, o tyle nie rozumiem, po co taka szanująca się marka jak Kris Line kopiuje nazwę od konkurencji (mam na myśli oczywiście markę Freya i jej bestseller – model Deco plunge). Ciekawa jestem, jaka jest reakcja na ten zabieg wśród klientów. A oprócz tego oczywiście ciekawa jestem nowego modelu 🙂
Marilou w konstrukcji brassiere – dostępna również w deco plunge. Słyszałam o tym modelu, a nawet czytałam, ale nie miałam pojęcia, że tak brzmi oficjalna, katalogowa nazwa tego kroju.
Abstrahując od powyższego dziwnego pomysłu, trzeba przyznać, że oferta Krisa jest obfita i ciekawa (w końcu to jeden z najlepszych producentów D-plusów w Polsce, uznany też za granicą), choć na stoisku targowym ciut jakby brakowało energii.
Nipplex i jego bezszwowiec
Przyznam, że z tej marki zawsze się trochę podśmiewałam, a konkretnie – wesołość budzi we mnie jej nazwa 🙂 Oferta nigdy nie zbliżała się na tyle do moich wymiarów, bym mogła coś przetestować.
I oto na Salonie Bielizny zaskoczenie: Nipplex proponuje na przyszły sezon termicznego bezszwowca do miseczki (polskiej) K, chwaląc się 52 rozmiarami. Byłam bardzo sceptycznie nastawiona, dopóki nie przymierzyłam go na warsztatach z brafittingu – Anna leży zupełnie nieźle i ma całkiem dobrze pracujący (nie „rajstopkowy”) tył, co w przypadku polskich produktów nie zawsze niestety jest standardem.
Nie udało mi się tylko trafić na mój rozmiar – 80G było za małe, a 80I za duże (choć niewiele). Wytłoczek made in Poland, w którym się mieszczę – to jest coś! Z tego co zauważyłam, model budził na targach duże zainteresowanie. Był także obecny na warsztatach brafittingowych i przymierzało go wiele osób.
Anna by Nipplex. Szkoda, że firma nie oferuje większej liczby modeli w tym zakresie rozmiarów…
Więcej fotek:
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Gaia i Kinga
O obu tych polskich markach nie napiszę Wam wiele. Gaię nawet próbowałam szturmować kilka razy – może zbyt łatwo się zniechęcam, ale zanim zacznę fotografować wieszaki, czuję się w obowiązku nawiązać kontakt z przedstawicielami. To jednak mi się nie udało, bo byli zbyt zajęci 😉 Na wieszakach z większych miseczek wisiały głównie modele półusztywniane.
Na warsztatach brafittinowych udało mi się przymierzyć jeden ciekawy miękki model (z czarnej koronki z geometrycznym wzorem), ale był za mały 🙁 Był tam również prezentowany bardzo ładny sztywny half na mniejsze biusty, widoczny na okładce jesienno-zimowego katalogu (nie umiem go znaleźć na stronie marki, może mi pomożecie? Kompletnie się tam gubię, po dłuższym pobycie na stronie odkryłam, że wyszukiwarka nazywa się tam “konfigurator” :-). Obiecująco wyglądał też liliowy semi-soft, którego jednak nie przymierzałam, zraziwszy się rozciągliwym czarnym, którego dla odmiany przymierzyłam (za mały i za rozciągliwy z tyłu). Podsumowując, Gaia warta jest zapewne eksploracji, ale jeszcze nie dałam rady 😉
Do Kingi nie dotarłam wyłącznie z braku czasu, za to rozmawiałam z szefową i mam nadzieję jeszcze przybliżyć Wam tę markę – oczywiście, o ile się zmieszczę 🙂
Orhideja i Kleo – zza wschodniej granicy
Orhideja zaintrygowała mnie po informacji, że szczyci się rozmiarami do 100G 🙂 Luksusowa marka z Łotwy (ceny rzędu 70 EUR), i to z tendencjami D+ – to trzeba było sprawdzić. Niestety rozczarowałam się – rzeczywiście, rozmiarówka kończy się na europejskim G, ani miseczki więcej. Nie mogłam nawet zweryfikować wielkości owego G, ponieważ na Salonie Bielizny dostępne były tylko małe rozmiary 🙁 Jakość jednak wyraźnie dobra – koronki, hafty, satyny świetne w dotyku, staranne szycie. Jakościowo moim zdaniem na poziomie brytyjskiej Fantasie, a konstrukcyjnie – nie mam pojęcia.
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Z ukraińską marką Kleo zapoznałam się dopiero na warsztatach brafittingowych – i tu podobne rozczarowanie, G w 80 za małe na mnie, a H już brak. Modele dostępne na warsztatach to były bazowe softy, których konstrukcji nie bardzo mogłam z powyższego powodu docenić 🙁 Modele wiszące na stoisku za to zachwyciły mnie ładnymi nadrukami. Gdyby tylko rozmiarówka była łaskawsza… No właśnie. Kolejna firma, która prawie dorasta do mojego rozmiaru, ale zatrzymuje się o miseczkę niżej. Całkiem jak w Polsce.
Pokaz – gdzie duże biusty?
Pokazu byłam ogromnie ciekawa. Trzeba przyznać, że był to naprawdę profesjonalnie zorganizowany pokaz, z efektami świetlnymi, niezłą muzyką, w odpowiedniej do tego celu sali. Prezentowano modele chyba wszystkich obecnych na Salonie Bielizny firm, w kolejności ułożonej nie według marek, a tendencji, czy też stylów (pełną listę marek znajdziecie na stronie imprezy): Folk (kolorowy, fantazyjny, romantyczny), Nimfa (tu królowała biel i kolekcje ślubne), Cukierki (słodycz i róż), Basic (wiadomo – bazówka 🙂 i Czarny Łabędź (mrocznie, intensywnie – to wg mnie najciekawsza część pokazu). Chyba nieźle odzwierciedla to reprezentowaną na targach stylistykę. Było bazowo, ślubnie, erotycznie (np. typowo frywolna marka Livia Corsetti) oraz słodko i kolorowo.
Przed pokazem każdy z widzów (a było ich kilkuset) otrzymał „rozkład jazdy” marek przyporządkowanych do każdej z tendencji, wyświetlano je także na telebimach, jednak mimo to co chwila się gubiłam. Szukałam wzrokiem większych biustów i D-plusowych modeli, jednak tych było niewiele. Rozpoznałam jedną z modelek, uroczą biuściastą blondynkę – znamy ją juz z pokazów marki Freya, pojawiała się jednak stanowczo za rzadko i niestety nie zawsze miała właściwie dopasowaną bieliznę…
Krótko mówiąc – jako stanikomaniaczka i biuściasta mam niedosyt. Za mało dużego biustu na pokazie! W czasie pokazu nie robiłam zdjęć, lecz usiłowałam kręcić film – jeśli uda mi się go zmontować, wrzucę go tutaj 🙂 Tymczasem jednak pokażę materiały autorstwa innych. Dobrą relację i zdjęcia zrobiła też autorka bloga Boskie Biusty, który niedawno się zreaktywował po przerwie.
Oto kilka zdjęć, które wybrałam z zestawu udostępnionych mi przez organizatorów – te, na których rozpoznaję model bądź modelkę 🙂
To chyba semisoft Lupoline 🙂 Kwiatki zaliczano zwykle do tendecji Folk. (fot. Modna Bielizna/Tomasz Półgrabia)
Miękka balkonetka w większym rozmiarze – Kinga (?). Tendencja: Nimfa. (fot. Modna Bielizna/Tomasz Półgrabia)
Z levej – Ava 🙂 Tendencja: Cukierki. (fot. Modna Bielizna/Tomasz Półgrabia)
Znovu Ava 🙂 Wygląda mi to na semisofta. Też Cukierki. (fot. Modna Bielizna/Tomasz Półgrabia)
Czarny Łabędź – Belinda marki Kris Line (fot. Modna Bielizna/Tomasz Półgrabia)
Jeśli chodzi o dopasowanie – cóż, było różnie, ale przyznam, że spodziewałam się festiwalu podjeżdżających obwodów, a tu nawet trzymały poziom. Oby tak dalej więc 🙂
Migawki z pokazu zobaczyć możecie na tej krótkiej filmowej relacji z imprezy by Fashion Film:
Ciąg dalszy nastąpi!
W kolejnej notce przedstawię Wam wrażenia z prelekcji i warsztatów (z bardzo ciekawym warsztatem brafittingowym w roli głównej) oraz próbę odpowiedzi na pytanie, jakie perspektywy ukazał Salon Bielizny nam – biuściastym – i naszymi sklepom, jeśli chodzi o D-plusy produkcji polskiej. Mam nadzieję na ciekawą dyskusję 🙂
17 komentarzy
Pati
Przychodzę z pomocą! Na zdjęciach z pokazu mamy: marka Kinga (różowy komplet ze szlafrokiem) i Tessoro (ostatni, czarny – dystrybutor: Gaia)
23 października 2014 at 09:41Matinka29
“Gaia: bardzo ładny sztywny half na mniejsze biusty, widoczny na okładce jesienno-zimowego katalogu”
Ten model nazywa się Pola, Pol-uję na niego, od kiedy ujrzałam, że Gaia planuje pionowego sztywniaka 😛 Z tego co wiem jeszcze nie jest dostępny, więc na stronie go nie ma, za to w katalogu jest podana rozmiarówka. Ciekawa jestem tylko, jak bardzo “skorupkowa” będzie miska (nie mam doświadczenia z tą firmą) i czy w sprawie ceny Gai nie odbije palma…
23 października 2014 at 11:04renulec
Myślę, że w przypadku zbieżności nazw wydarzeń francuskiego i polskiego nie ma przypadku 😉 Cieszę się, że Salon Bielizny już od pierwszej edycji trzyma dobry poziom organizacyjny, bo nic bardziej mnie nie zniechęca od “jakoś tam będzie’. Potem może być już tylko lepiej i tego życzę nam wszystkim.
Co do Krisa – faktycznie strzegą tych wzorów jak oka w głowie, ja też nie mogłam robić fotek podczas oglądania przyszłej kolekcji. Brzydale, prawda?
Deco plunge krisowe (dziękuję przy okazji za podlinkowanie noszobiustonoszowej recenzji 🙂 przeszło u mnie bezboleśnie. Może dlatego, że zostało potraktowane jako nowy krój a nie nazwa konkretnego modelu (czy ta limonkowa Marilou na Twojej fotce to nie brassierka czasem? bo ma charakterystyczne dla ichnich brassierek zakładki u dołu miseczki).
No i jak zwykle po Twojej relacji – czuję się, jak bym tam była 😀
23 października 2014 at 11:36boskie.biusty
Krisy miały nowy katalog wiosna/lato 2015, tylko nie chciały dać ;P Więc nie wiem po co przywieźli, a tym bardziej po co leżał na widoku. No normalnie gniewam się ;P
A biuściasty model z Czarnego Łabędzia to też Kris w modelu Belinda 🙂
Zrobiłam już recenzję swojego Marilou Deco Plunge, może jeszcze dzisiaj wrzucę 😉
23 października 2014 at 12:28boskie.biusty
Dziękuję za udostępnienie! 🙂
23 października 2014 at 12:33victoria08
Jak już tu boskie biusty powiedziały Czarny łabędź to Belinda od Krisa.
23 października 2014 at 13:30strzec wzorów rozumiem.. ale przecież to reklama i klientki i sklepy też to oglądają.
___
Co do kroju deco plunge od Krisa – leży nawet na 95GG doskonale zbiera i unosi. Dekolt marzenie, moje klientki go uwielbiają:)
Wypada małomiskowo, bo na moje oko Krisline ma rozmiarówkę angielską, ale kroi co 2cm i dlatego ok. miski F/G zależnie od modelu rozmiarówka się rozjeżdża (wypada mniejsza).
kasica_k
Dzięki za wszystkie podpowiedzi do zdjęć 🙂 Belindę od Krisa właśnie oglądam w katalogu, piękny hafcik.
@renulec, masz rację oczywiście – brassierka. Ech, ulotka z dekoplandżem, w katalogu dekoplandże, to na zdrowy rozum powinni ten krój lansować na maksa i powiesić go w najbardziej widocznym miejscu, i chociaż słówko o nim powiedzieć, a nie tak tylko ulotkę do ręki tajemniczym gestem 🙂 Może to taka strategia? Nasze modele są tak doskonałe, że trzeba je zamknąć w sejfie? Nie wiem, rozmawiałam też kiedyś z przedstawicielem handlowym i mam wrażenie, że Kris lekko hmm, zadziera noska. Produkty są ciekawe, niektóre bardzo dobre, ale też i nie najlepsze na świecie i przydałoby się może trochę spuścić z tonu czasem, a na pewno bardziej frontem (i katalogiem) do klienta wyjść? 😉
@boskie.biusty, jetem ciekawa twojej recenzji 🙂
@Matinka29, dzięki, ściągnęłam sobie katalog i rozmiarówka tej Poli jest całkiem imponująca, w 65 i 70 do J, w 75 do I, w 80 do H. Ciekawa jestem, jak się rozmiarówka Gai ma do Avy, bo może i sama bym wypróbowała, choć sztywny half to trudny krój wbrew pozorom, potrafi spłaszczać i w ogóle się nie sprawdzać na wiekszym biuście (no chyba że się go umie skonstruować przynajmniej tak, jak to robi Freya czy Cleo).
@victoria08, pewnie dlatego w rozmiarówce Krisa wprowadzone jest to I, żeby J było bardziej równe brytyjskiemu? Chciałabym się wreszcie nauczyć dokładnie tych niuansów krisowej rozmiarówki.
Dzięki za Wasze uwagi i czekam na więcej 🙂
23 października 2014 at 14:48martvica
Na gaiową Polę czaję się, odkąd ją zobaczyłam, wygląda na bardzo pro-martvą, w odróżnieniu od innych konstrukcji tej firmy (mierzyłam miękkie, sztywne i półsztywne, Gaia jest mistrzem w robieniu z moich piersi rozjechanych na boki kaczych dziobów, z tendencją do wbijania się krawędzią na dodatek), jest śliczna (cieszę się że nie tylko na zdjęciu katalogowym) i mieszczę się w rozmiarówkę.
Z Avy nic mnie nie zachwyciło specjalnie, ale zaciekawiło – tan biało szary model w pasiaste (i kropiaste) paski, na zdjęciu z Freyowymi ramiączkami, to half był, czy fullcup? Na halfa od nich też się czaiłam, ale ładnego nie wypuścili, a ten, który się pojawił, wygląda tak mdło i prawie biało, że jednak się nie zdecydowałam.
A Lupoline rozczarowało mnie bardzo – kwiecisto-cukierkowy stanik bliski ideału, z koronką nieżrącą się z nadrukiem, i taka śmieszna rozmiarówka że nawet mój średni biust się nie łapie? No trochę foszek :/
23 października 2014 at 16:49kasica_k
@martvica, tam wisiały dwa albo nawet trzy. Na pewno był półsztywniak i coś sztywnego, ale czy to był half, czy zwykły usztywniany tak zwany full-cup, nie zarejestrowałam 🙁 Skoncentrowałam się wyłącznie na ramiączkach, bo białasy mnie ogólnie mało ciągną 🙂
23 października 2014 at 16:57boskie.biusty
@martvica z tej pasiastej Avy wzory były z semi-softa i halfa, ale zamawiać można też fulla. To jest zdjęcie katalogowe halfa: http://www.b-b-b.pl/blog/temp/ava1287.jpg
23 października 2014 at 18:04kasica_k
A oto cukiereczek Lupoline w bliższym ujęciu pokazowym 🙂
24 października 2014 at 16:37http://www.braville.pl/image/141405447213389800
kasica_k
I cała relacja z Salonu na stronie sklepu Braville z Poznania (nie znałam tego adresu :): http://www.braville.pl/aktualnosci/aktualnosci/pierwszy_salon_bielizny_w_lodzi_-_18.10.2014
24 października 2014 at 16:39Mika
Jestem bardzo ciekawa tego deco plunge od Krisa, bo Freya nie miała niestety mojego rozmiaru w Deco.
24 października 2014 at 16:46A może wiecie jak z zapięciami powyżej miski H u Krisa? Mam “uczulenie” na te trzyrzędowe, nie trawie ich i choćby nie wiem jak leżał biustonosz, to z trzema rzędami nie kupię.
Brawo dla Avy za ramiączka, bo naprawdę, te co ostatnio produkują zwijają się przy noszeniu.
boskie.biusty
W moim Deco Plunge 75I zapięcie jest 4-stopniowe na 2 haftki. W innych Krisach (soft i semi-soft) w rozmiarze 75HH-I mam 4 na 3 haftki, więc nie wiem czy to przez przypadek, czy na stałe w tym modelu tak będzie. Ostatnio zamieściłam recenzje Deco u siebie na BB.
26 października 2014 at 21:35kenna1
Zainteresowały mnie “wytłoczki” rodzimej produkcji i….kolor żółty. Będę chciała sprawdzić Krisa (mierzyłam kilka miękkich modeli-skrajnie niekompatybilne z moim biustem niestety), obiecująco zapowiada się też Niplex. Chętnie znalazłabym alternatywę dla freyowego Deco, ponieważ tak “poprawili” konstrukcję przez wykończenie misek lamówkami, że Deco, w tym wydaniu leży na mnie całkiem średnio, w przeciwieństwie do starszych modeli.
27 października 2014 at 09:14Gość
http://www.expressilustrowany.pl/artykul/3614455,jaka-bielizne-bedziemy-nosic-w-przyszlym-roku-seksownie-i-wygodnie,9,41,id,t,sm,sg.html#galeria-material
28 października 2014 at 16:41kojarzy ktoś producenta kompletu z prawej?
morela888
Mnie zainteresował beżowy bezszwowieć od Nipplex (przypomina Fantasie Smothing i oby takie właśnie był 😉 Lupoline i koszulki-no bardzo proszę o więcej koszulę z czymś a’la stanik do spania! Jak pragnę zdrowia! Przecież to są bardzo potrzebne rzeczy a w markach brytyjskich jest ich jak na lekarstwo i niezbyt tanich. Polska marka mogłaby się z nimi ładnie wstrzelić, bo większość osób raczej w czymś śpi chyba 😉 Bardzo liczę, że kiedyś coś ruszy w tym kierunku 🙂
31 października 2014 at 20:57