Chyba każda z nas marzy czasem o tym, żeby pozbyć się tych nieszczęsnych tasiemek z ramion, choćby były najwygodniejsze i najpiękniejsze. Są takie stroje – i nie mam tu na myśli wyłącznie małej czarnej czy też dużej czerwonej bez pleców – z którymi one się po prostu nie komponują. Te sweterki niedorzecznie odsłaniające połowę tułowia i topy z ramiączkami w okolicy szyi – wiecie, o czym mówię. Lubimy naszą bieliznę i bardzo jej potrzebujemy, ale czasem wolałybyśmy, żeby nie było jej widać.
(fotka pochodzi ze sklepu undercoverexperience.com)
Jak widać, należy on do rodziny Strapless, spokrewnionej z Multiway, inaczej zwanej Convertible – to pierwsze od braku ramiączek (a przynajmniej od możliwości ich odpinania), a drugie – od przepinania tychże na wszelkie pożądane sposoby.
Nie każdy Multiway może być Straplessem (przykładem jest Panache Inferno, klasyk dla miłośniczek głębokich dekoltów – można sobie w nim założyć ramiączko na szyję i wbić się w amerykański dekolt, ale prób noszenia go całkowicie bez ramiączek nie polecam), rzadko jednak spotykałam na swojej drodze Straplessy, który nie umożliwiałby dopinania i przepinania ramiączek. Okazuje się jednak, że istnieją – np. ten Charnos Superfit – chyba, że to sklep niepotrzebnie trzyma nas w nieświadomości, nie wspominając słowem ni obrazem o istnieniu ramiączek do przypięcia. Bezramiączkowa Fantasie Cally przychodzi ponoć z parą przezroczystych tasiemek silikonowych. Do bezramiączkowej wersji Panache Venus producent dołożył zwykłe ramiączka, a Bravissimo umożliwia dokupienie wersji silikonowej. Podobnie rzecz ma się z Panache Special Occasions, który stanowi część długiej serii popularnej wśród Pań szykujących się na wielkie wyjścia (zawiera ona m.in. półgorset, baskinkę i body – wszystko z odpinanymi ramiączkami). A skoro już mowa o Panache – trzeba odnotować pojawienie się niedawno bardzo atrakcyjnego nowego modelu z „bezszwowej”, gładkiej serii Porcelain – z odpinanymi ramiączkami (w komplecie) i miejscem na głębszy niż zwykle dekolt.
I tu dotykamy palącego problemu: zabudowanie. Ponieważ bezramiączkowiec DD+ musi wziąć na siebie wcale niemały ciężar biustu, podnieść go i zapewnić stabilność przy ruchach, przeważająca większość tego typu modeli jest solidnie zabudowana. Fiszbiny na mostku sięgają bardzo wysoko, niemal wychodzą spomiędzy piersi. Tył jest szeroki, zapięcie często liczy 4 haftki, a obwód bywa podszyty silikonowym paskiem, zapobiegającym przesuwaniu. Tak więc, chcąc odsłonić ramiona i plecy, tracimy szansę na jakikolwiek głębszy dekolt w rejonie biustu. Wspomniany wyżej Porcelain próbuje przezwyciężyć to ograniczenie – ciekawe, czy rzeczywiście potrafi zaoferować rozsądne „wsparcie” przy minimalnej widoczności.
Bezramiączkowce najczęściej udają, że ich nie ma: są gładkie, wiele wśród nich modeli bezszwowych, takich jak ten oto Fantasie z serii Smoothing czy Beautifull Smooth . Koronki, takie jak we wspominanej serii Panache Venus czy Charnos Cherub, są dużo mniej popularne; jeszcze rzadziej spotykamy modele wielokolorowe, takie jak ten Vanity Fair Floral Swirl (czerń i biel – aale kolory…) czy kremowo-złoty Rigby&Peller z serii Opulence.
Próżno szukać wśród tego typu modeli bajecznych kolorów – nie jest to jednak podyktowane żadną fizyczną koniecznością, wszak fioletowy strapless podtrzyma biust równie dobrze, jak czarny – lecz wyłącznie zawężeniem oferty przez producentów, którzy wychodzą zapewne z założenia, że barwne bezramiączkowce nie miałyby wzięcia. Ponieważ dla większości z nas nie jest to stanik na co dzień, lecz tylko na specjalne wyjścia – mamy ich w naszych szufladach niewiele, i dlatego muszą pasować potencjalnie do wszystkiego – stąd miażdżąca przewaga kolorów podstawowych: czarny, biały i cielisty. Tylko nieliczne modele występują w większej liczbie kolorów – wyżej wspomniany model Charnosa Jacquard Love Affair jest do dostania w: czerni, bieli, kości słoniowej, bladym różu i intensywnej czerwieni. Trochę szkoda, ale… Bezramiączkowce rzeczywiście nosimy rzadko. Dlaczego?
Niestety, o ile są w stanie zapewnić jakie-takie podtrzymanie, staniki tego typu nie bardzo radzą sobie ze zbieraniem biustu z boków, przez co nieco zniekształcają sylwetkę, a w każdym razie rzadko nadają jej tę pożądaną smukłość, osiąganą dzięki lekkiemu ściśnięciu i wypchnięciu piersi do przodu. Dlatego, o ile to możliwe, wolimy zwykłe biustonosze – te 10% ciężaru wiszące na ramiączkach, może nie tak znaczące dla podtrzymania, okazuje się bardzo ważne dla kształtu.
Najpoważniejszym mankamentem jest jednak ograniczenie rozmiarowe. Producenci widać nie bardzo radzą sobie z zadaniem utrzymania na samym obwodzie biustu powyżej miseczki G. Dlatego bezramiączkowce w większych rozmiarach praktycznie nie występują – większość oferty DD+ kończy się na literze F. Do miseczki G dochodzą np. Panache Venus oraz Fantasie z serii Smoothing. Mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni – G to wcale nie tak dużo, a przecież nawet najbardziej biuściaste z nas chcą i mogą odsłaniać ramiona, choćby w sukniach ślubnych.
No i na deser coś, czego nie mogło zabraknąć – wierni czytelnicy tudzież członkinie wiadomego Lobby już wiedzą, o jaki model mi chodzi. Nie, nie zapomniałam o turkusowym Masquerade Satin Chic 🙂 Najpiękniejszy bezramiączkowiec, jakiego w życiu widziałam, i to do miseczki G! Ramiączek brak, są za to satynowe wstążeczki, którymi można się zakokardkować, gdy przyjdzie ochota 🙂
A na zakończenie przeprosiny dla tych, którzy kliknąwszy w usztywniany balkonik Charnosa w poprzedniej notce przeżyli zawód rozmiarowy – dostępny tylko do D, czego nie zauważyłam, oślepiona szałem wyprzedażowym.
4 komentarze
maheda
No i właśnie…
ja mam śliczne ramiona, niestety, nie do pokazywania poza sypialnią, bo zwyczajnie nie mam w czym wyjść, żeby je pokazać.
Cudne są te bezramiączkowce 🙂
Wielkie brawa kolejny raz za blox!
1 lutego 2007 at 15:55kasica_k
Dzieki, postaram sie nie spoczac na laurach 🙂
Co do ramion, to zawsze jakas opcja bylby dla Ciebie silikon – znaczy, ramiaczka silikonowe :)) Tylko ze normalne staniki nie umozliwiaja wymiany ramiaczek bez zabiegow krawieckich. A wlasciwie dlaczego? Chyba az wysmaze notke na ten temat.
1 lutego 2007 at 17:30kashka2
Ehhh, szkoda gadac. Wychodze za maz niedługo. Specjalnie ze względu na stanik wybrałam kiecke, która ma gorset na jednym ramiączku dookoła szyi – taki biustonosz chyba znajdę. Gorzej z plecami – gorset jak wiadomo, odsłania sporą część pleców, a moje staniki maja to do siebie, że po jakimś czasie lądują na wysokości łopatek…poratuj, bo widż, żes w temacie oblatana;)
2 marca 2007 at 15:12kasiamat00
Podjeżdżanie biustonosza jest spowodowane zawsze tym samym – za dużym obwodem. Proponuję zmniejszenie obwodu co najmniej o jeden rozmiar (np. 75->70), a najlepiej ze dwa. No i miski oczywiście odpowiednio większe (np. B->D przy zmianie obwodu o jeden rozmiar). Poradnik o dobieraniu biustonosza się kłania 🙂
9 marca 2007 at 19:25