Nabywanie biustonoszy metodą zdalną ma jeden poważny mankament: dotknąć i przymierzyć towar możemy dopiero po otrzymaniu paczki. Mimo przysługującego nam prawa zwrotu lub wymiany wolimy jednak kupować tego kota w jak najbardziej przejrzystym worku 🙂 Dlatego cenimy sobie miejsca w sieci, gdzie towar możemy obejrzeć możliwie najdokładniej.
Wśród znanych mi e-sklepów w kategorii jakości prezentacji towaru moim zdaniem wygrywa bezapelacyjnie figleaves.com. Większość modeli można tam bowiem obejrzeć zarówno z przodu (najczęściej w kilku wariantach kolorystycznych), jak i z tyłu – a wiemy przecież, że tył biustonosza jest niemal równie istotny, co jego przód – a także w komplecie z „dołem”. Oprócz tego sklep oferuje funkcję „zoom” – można klikając płynnie powiększać zdjęcie (tak mocno, że dobrze widać splot materiału), wybierając jednocześnie, który jego fragment ma się znaleźć w okienku. I nie operuje się tu bynajmniej na wystylizowanych fotkach w przyćmionym świetle, lecz na dobrze oświetlonych, dużych zdjęciach, robionych zapewne przez sam sklep. Tak więc, jeśli zależy nam na dokładnym obejrzeniu ozdoby między miseczkami, miejsca zaczepu ramiączek bądź zapięcia – to jest właśnie TEN adres.
Spory wybór modeli sprawia, że przed zakupami w jakimkolwiek innym sklepie naprawdę warto zajrzeć na „listki figowe” – jeśli tylko nie planujemy kupić starego, od dawna wyprzedawanego modelu, to z dużym prawdopodobieństwem znajdziemy tu nasz towar, starannie obfotografowany i do obejrzenia w powiększeniu.
Godny uwagi jest także herroom.com, który jako jedyny znany mi e-sklep oferuje możliwość obejrzenia biustonosza „pod ubraniem”. Najeżdżając myszką na umieszczone z boku zdjęcia ikonki „ubieramy” widoczną na nim modelkę w przezroczyste koszulki i bluzki, co ma dać nam możliwość sprawdzenia, czy biustonosz nie będzie przypadkiem wystawał nam z dekoltu. Miły gadżet, choć nie jestem pewna jego rzeczywistej wartości – w końcu każdy wirtualny dekolt da się odpowiednio dopasować, w przeciwieństwie do realnego. Dobrze jednak, że ktoś na to wpadł – może koncept się upowszechni i udoskonali. Do tego herroom oferuje nam widok „wymierzony” – z nałożoną na fotkę miarką (niestety w calach), która pozwala się zorientować w wymiarach różnych części biustonosza.
Dwa podstawowe mankamenty herroom to: po pierwsze, wąski wybór modeli – nasze ulubione marki brytyjskie są, owszem, obecne, ale słabo reprezentowane. Po drugie – nie ma możliwości wyboru wersji kolorystycznej, którą chcemy obejrzeć. Warto natomiast czytać opisy i „Fitter’s Comments”. Niestety, herroom jest sklepem amerykańskim i do Europy nie wysyła, a biustonosze europejskich marek są w nim znacznie droższe.
Poza sklepami, w których można obejrzeć lepszej lub gorszej jakości fotki, polecam zaglądanie na strony producentów – często oferują niedostępne gdzie indziej zdjęcia tudzież informacje o pełnym asortymencie. Na przykład każdej ze znanych marek należących do brytyjskiej firmy Eveden Limited (Rigby&Peller, Freya, Fantasie i Goddess) poświęcona jest osobna, funkcjonalna i niebrzydka stronka, z której można się dowiedzieć, jakie wersje są dostępne w każdym modelu i jaki jest ich zakres rozmiarowy. Towar jest podzielony na kolekcje – mamy możliwość obejrzenia kolekcji bieżącej i poprzedniej (obecnie jesień-zima 2006 i wiosna-lato 2007). Warto zwrócić szczególną uwagę na różne wersje tego samego modelu – w e-sklepach bowiem zdarza się, że na zdjęciu widnieje inna wersja niż w opisie. Grozi nam wtedy kupowanie kota w naprawdę gęsto tkanym worku 🙂 Strona producenta może nam pomóc uniknąć przykrej niespodzianki.
Sezon wyprzedaży trwa, życzę miłych zakupów 🙂
4 komentarze
aska01
Alez dziekuje uprzejmie, wlasnie zrobilam 3 zakup internetowy w ciagu 2 tygodni:] Uwaga, to naprawde uzaleznia. Na szczescie brastop stracil nieco uroku odkad zamowilam prawie wszystko, co chcialam (a Naturany w moim rozmiarze i tak nie ma), teraz czas na undercoverexperience. Ale mowie sobie, ze w kazdej chwili moge przestac…
23 stycznia 2007 at 20:43limonka_01
Tak mówi sobie każdy …holik 🙂
23 stycznia 2007 at 21:39Jest tyle pięknych stanikow, że naprawdę trudno przestać, a producenci już kuszą następnymi.
ekler.ka
nie chce cie martwic, ale akurat z brastopem jest tak,ze co tydzien maja cos nowego 😉
23 stycznia 2007 at 22:29aska01
Nie no, wiecie, nie mam niewyczerpanych zasobow na koncie 😉 A na brastop zagladam zdecydowanie za czesto. Ale w momencie, w ktorym bede miala juz wszystkie zamowione, bez klopotow z odsylaniem, wymianami itp., to sprobuje je chociaz troche ponosic przed polowaniem na nastepne. Jednak nie ma to jak pozytywny wplyw ladnego stanika na dobre samopoczucie 🙂
23 stycznia 2007 at 22:57