W zeszły piątek świat obiegł sensacyjny stanikowy news: brytyjska sieć Marks&Spencer obniża ceny biustonoszy! A konkretnie: zrównuje ceny (dotychczas droższych) rozmiarów powyżej D z pozostałymi rozmiarami, a oprócz tego – ogłasza 25-procentowy rabat na wszystkie staniki (hmm, ktoś sprawdził, czy zrobiono to również w Polsce?). A wszystko to w ramach kampanii „We boobed” (czyli: strzeliliśmy głupotę; boob to także potoczne określenie piersi). Kampania jest odpowiedzią na protesty kobiet przeciwko wycenianiu staników D+ na dwa funty więcej niż pozostałych rozmiarów. Kto protestował? Czyżbyśmy w Zjednoczonym Królestwie miały jakieś koleżanki po fachu? 🙂
Wszystko się zaczęło, gdy 26-letnia Beckie Williams, po tym, jak Marks&Spencer zignorował jej reklamacje dotyczące „biust-podatku”, czyli praktyki żądania za staniki D+ ceny wyższej niż za te z zakresu A-D, założyła grupę na portalu społecznościowym Facebook. Grupa o nazwie Busts 4 Justice, czyli Biusty dla Sprawiedliwości, obecnie liczy 17 tysięcy członków. Jej założycielka podobno nawet kupiła udziały w firmie, by móc pojawić się na zgromadzeniu udziałowców i przemówić w imieniu pokrzywdzonych D+-biustów.
M&S nie poddał się od razu. Z początku argumentowano, że dodatkowe dwa funty są uzasadnioną opłatą za wyjątkową konstrukcję DD-plusów oraz mocniej podtrzymujące materiały, szersze ramiączka, etc. Czemu zawdzięczamy ostateczną kapitulację wielkiej sieci w stanikowej wojnie? Być może marketingowcy po prostu dostrzegli w tym okazję do przyciągnięcia nowych klientek atrakcyjną zniżką?
Cena końcowego produktu w przypadku tak dużej firmy, jak Marks&Spencer, najczęściej nie ma prostego przełożenia na koszty jego produkcji. Dostosowuje się ją do możliwości i potrzeb klienta. Odzież czy obuwie w różnych rozmiarach wyceniana jest identycznie – klientkom noszącym rozmiar odzieżowy 20 zapewne zbyt trudno byłoby zaakceptować fakt, że ich koleżanki noszące 10-tki mogą płacić za swoje ubrania dwa razy mniej. Argument „bo na wasze miseczki schodzi więcej koronki” do nikogo by nie trafił. Najwyraźniej okazało się również, że inwestycje w zaawansowaną inżynierię DD-plusową (dodam, że granicznym jej osiągnięciem w przypadku M&S są okolice brytyjskiego HH) wytrzymają brak tych dodatkowych 2 funtów na każdym staniku. Być może za stanikowe ustępstwa ostatecznie zapłacimy, kupując bluzki czy spodnie…
W całej tej batalii chodziło, jak sądzę, nie tyle o nieszczęsne dwa funty, co o stwarzanie podziału na dwie kategorie klientek, czyli, wg członkiń Biustów dla Sprawiedliwości, dyskryminację tych powyżej D. Faktem jest, że wiele z nas przyzwyczaiło się już do tego, że na staniki marek specjalizujących się w DD-plusach wydajemy znacznie więcej, niż kosztuje zwykła bielizna z zakresu A-D. Przekonuje się nas, że staniki te skonstruować i wyprodukować jest trudniej, toteż biorą się za to wciąż nieliczni. Sytuacja jednak pomału się zmienia – pojawia się coraz więcej tańszych marek, i stopniowo okazuje się, że ważnym – a może nawet najważniejszym – czynnikiem wpływającym na cenę jest rozwój rynku i wzrost konkurencji. Wraz ze wzrostem wśród kobiet świadomości prawidłowego rozmiaru, coraz więcej klientek pyta w sklepach o D-plusy – przestajemy czuć się „nietypowe” (bo i takie nie jesteśmy) i coraz trudniej nam zaakceptować „nietypowe” ceny.
Czego tak naprawdę dokonały Sprawiedliwe Biusty (oprócz zrobienia reklamy Marksowi&Spencerowi)? 🙂 Uświadomiły wszystkim – nie tylko producentom i sprzedawcom bielizny (i nie tylko użytkownikom Facebooka, ale także tym, którzy dowiedzieli się o akcji z mediów), że sytuacja na rynku biustonoszy nie odpowiada dziesiątkom tysięcy kobiet. W grupie B4J pojawiają się głosy identyczne, jak na polskim forum Lobby Biuściastych – słychać tam narzekania nie tylko na wysokie ceny, ale i na niewielki wybór DD-plusów, na ignorancję sprzedawców, na wciskanie klientkom nieprawidłowych rozmiarów i utwierdzanie ich w przekonaniu, że te prawidłowe nie istnieją. Znamy to aż za dobrze, prawda? Biuściaste z UK obiecują, że nie spoczną na laurach i będą dalej starały się nagłaśniać problemy związane z niedostatecznym wyborem bielizny w rozmiarach miseczek powyżej D.
Ubocznym skutkiem akcji był szum medialny, z którego skorzystały niektóre firmy – np. Brastop zawiadomił na forum grupy, że wszystkim jej członkom na hasło JUSTICE przysługuje zniżka. Zapewne też większa liczba kobiet zainteresowała się kwestią dobierania biustonoszy.
Zapisałam się do Busts 4 Justice. A Wy? Co sądzicie o całej akcji? Czy Brytyjki miały rację, domagając się stanikowej równości cenowej?
[Za inspirację i linki, dzięki którym powstała ta notka, dziękuję współforumowiczkom z Lobby Biuściastych. Foto reklamy M&S cytuję za: CNN]
24 komentarze
effuniak
Oczywiście, że miały rację !
12 maja 2009 at 08:25Cena powinna być tak skalkulowana, by zapewniała zysk zarówno w przypadku mniejszego jak i większego zużycia surowców
Zwłaszcza, że tych mniejszych rozmiarów sprzedają relatywnie więcej więc i zysk w takiej uśrednionej cenie jest większy
nie powinno się dyskryminować klienta z powodu noszonego rozmiaru – choć ma to miejsce np. przy odzieży dziecięcej i to między rozm np 116 a 134
🙂
irenka65f
A nie będzie przypadkiem tak, że na razie to jest obniżka ceny, ale później zrównanie cen będzie oznaczało droższe staniki o mniejszych miseczkach?
12 maja 2009 at 09:21klymenystra
Bonprix, ktory nawet lubie, choc jakosc ma marna 😉 ma wyzsze ceny w wiekszych rozmiarach. Mnie to nie dotyczy, bo u nich nosze 36, ale jednak jest to irytujace, ze np za bluzke w rozmiarze 46 trzeba zaplacic 20zl wiecej :/
12 maja 2009 at 09:22Gość
Kasico, może warto by do tej notki dopisać coś o tym, że na takie 30E potrzeba mniej materiału niż przykładowo na 36C, więc ich argument o większym zużyciu materiału na D-plusy odpada. My to wiemy, ale Twoje notki czyta sporo osób nie do końca świadomych tej sytuacji.
12 maja 2009 at 09:30marusia.7
gdyby buty w rozmiarach powyzej 39 byłe droższe niż te 36, 37czy 38 to byłaby to dyskryminacja, ale jak się wciska kit, ze mój stanik 70 JJ MUSI być droższy, to się mówi że koszty materiału! paranoja. przecież i tak nie chodzi o ilość materiału, gdyby chodziło bo materiał to stringi kosztowałyby grosze 🙂
12 maja 2009 at 12:59martvica
Jak dla mnie nie ma sprawy, niech nie używają tyle materiału, porównywałam ostatnio dwa podobne staniki, coś w typie T-shirt bra, 70G z Gorsenii, moje, i 80D z Debenhamsa, mojej mamy, i naprawdę nie rozumiałam dlaczego w tym moim jest więcej materiału, w sensie zabudowanie, bo już nawet nie chodziło o głębokość miski.
Poza tym chcę ten zielony stanik z billboardu 😉
12 maja 2009 at 13:18black_lemons
No tak, jakby nagle większe ciuchy zrobiły się droższe niż ich mniejsze rozmiary, to zakrzyczano by sprzedawców, że dyskryminują ze względu na tuszę. Tu byłaby dyskryminacja ze względu na rozmiar. Musieli się wycofać.
12 maja 2009 at 15:32A ten zielony stanik ze zdjęcia – marzenie 8) Ciekawe, co to za kolekcja?
kasica_k
Na B4J piszą, że to stanik w rozmiarówce A-D 🙂 W dodatku za mały, ale to normalka… Ogólnie M&Sy bywają bardzo ładne, tylko z rozciągliwością różnie.
12 maja 2009 at 15:54kwaczusia1
No cóż, u nas też tak jest. Akurat przeglądałam oferty polskich sklepów internetowych w poszukiwaniu freya jolie i co widzę, miska do G 199 zl a GG wzwyż 209 zl (peachfield). Niby nie dużo ale…..
12 maja 2009 at 19:34kukunariss
ja ostatnio w sklepie trafiłam na freye vodkatini, zeszłoroczny model, przeceniony (!!!) na 250zł “to jż po kosztach, wcześniej kosztował 370” – pytam czy staniki z freyi tez sprowadzają, na co pani mówi że nieee gdzie tam bo to strasznie drogie i kto by im to kupował. wszystko to miało miejsce w sklepie, w którym kupowałam przed oświeceniem – w moim mieście mają i tak największy wybór (dopóki ja nie otworze swojego hehehe)
i pomysleć że właśnie dziś przyszła do mnie freya darcey z brastopu – po przeliczeniui jakieś 120zł (no majątek doprawdy) i ja myślę, że to jest właśnie powód – w Polsce sklepy się cykają, że im tych NAMIOTÓW nikt nie kupi (a wywalamy pół pensji na zakupy w brastopach i innych 😉
PEWNIE ŻE RACJA! toż to dyskryminacja!
12 maja 2009 at 20:30zielona
lo matko!a ja w uk siedze i nic o akcji nie slyszalam! (wstydze sie ,wstydze)biegne nadrobic zaleglosci i zapisac sie do B4J.bardzo sie ciesze ze taka akcja miala miejsce i mam nadzieje ze na tym sie nie skonczy! 🙂
12 maja 2009 at 20:39zielona
lo matko!a ja w uk siedze i nic o akcji nie slyszalam! (wstydze sie ,wstydze)biegne nadrobic zaleglosci i zapisac sie do B4J.bardzo sie ciesze ze taka akcja miala miejsce i mam nadzieje ze na tym sie nie skonczy! 🙂
12 maja 2009 at 20:39Gość
freya tez tak robi. Pisza ze staniki do G to balkonetki, powyzej G to full cup i cena jest drozsza 🙁
13 maja 2009 at 13:36kasica_k
Tak, Freya też różnicuje ceny. Rzeczywiście kroje poniżej i powyżej G są różne, ale czy to jest dobre uzasadnienie dla różnicowania cen – można polemizować, tak jak w przypadku M&S 🙂
13 maja 2009 at 13:51daslicht
I pomyśleć, że kobiety chca byc szczupłe z dużym biustem. Przecież to się w ogóle nie opłaca!
13 maja 2009 at 21:25wera9954
No właśnie! Nie dość, że wybór staników przy małych obwodach z dużymi miseczkami jest bardzo mały, to jeszcze są te staniki droższe! A za co nam każą płacić? Za sfullmichowacenie, upancernienie i schrzanioną konstrukcję :/
14 maja 2009 at 18:19nivaliss
Ja chcę ten zielony stanik!!! jak coś takiego widzę to mam ochotę wrócić do 70D i darować sobie to całe uświadomienie… Czemu w normalnych rozmiarach robi się staniki brzydkie a w A-D ładne? Czemu? To jakiś absurd!
16 maja 2009 at 00:04rybka
byłam dość niedawno w M&S.
nie widziałam nic w sensownym rozmiarze.
nie mówiąc o obniżce…
może kiedyś dojdzie do Polski?
16 maja 2009 at 18:45alk
allegro.pl/item634103769_2_staniki_xtreme_bra_mango_tv_gratis.html napisałabyś o tym “CUDZIE”?
17 maja 2009 at 01:06maith
Przede wszystkim super, że się kobiety zebrały i zaczęły razem działać. Pokazały ile ich (nas) jest. Co do przyczyny, to gdyby staniki takich firm miały ceny ustalane wg kosztów a nie tego, że klientki są w stanie zapłacić więcej, to by kosztowały połowę mniej, więc w ogóle nie ma o czym mówić.
17 maja 2009 at 19:35Kasiu, mam nadzieję, że poza zapisaniem się skontaktowałaś się z nimi i podzieliłaś trochę naszą wiedzą? 🙂
kasica_k
Jeszcze nie, ale wszystko przede mną 😉 Zresztą pod względem wiedzy i przede wszystkim dostępności bielizny one są jednak w dużo lepszej sytuacji od nas. W końcu UK to zagłębie DD-plusów, Bravissimo, etc.
18 maja 2009 at 13:47maith
Ale warto się z nimi podzielić naszymi uwagami do staników. Bo w tym zagłębiu też mają dostęp do staników o równie złych konstrukcjach – fiszbiny na plecach albo dziurawiące pachy, staniki wystające z dekoltów, brak T-shirt bras w G-plusach i tak dalej. A może przyda im się też więcej wiedzy, bo na razie są jak rozumiem na etapie, że potrzebują czegoś więcej niż DD-plus, czyli jak my 2 lata temu…
18 maja 2009 at 14:23daslicht
65 i miseczek J+. Co nie znaczy, że ich nie ma. Może Angielki nam pomoga, bo na Polki producenci niestety leją 🙁
18 maja 2009 at 16:34daslicht
Obcięło!
Niestety tam jest mniej kobiet, które potrzebują obwodów poniżej 65 i miseczek J+.
Reszta jak wyżej 🙂
18 maja 2009 at 16:35