WRecenzje

Vivid Light

Przeglądając tutejsze zapowiedzi kolekcji D-plusowych tudzież kolejne newsy o wprowadzeniu tego czy innego modelu z kolekcji jesiennej trudno się oprzeć wrażeniu, że kręcimy się wciąż w tym samym kółku kilku najpopularniejszych marek. Zaczyna trochę wiać nudą – poszerza się co prawda oferta rozmiarowa, ale poza tym można dojść do wniosku, że wszystko już było. Ciągle te same balkonetki, podobne half-cupy, podobne materiały i wzory. Innowacje są nieliczne i ostrożnie wprowadzane, o co trudno mieć pretensję do producentów. Tych jest wciąż niewielu, więc przyzwyczajamy się do ich propozycji i kolejne kolekcje nawet dla stanikomaniaczek nie są już tak intrygujące, jak bywało. Potrzebny nam jakiś, hm, powiew świeżości! Dlatego postanowiłam regularnie, w miarę możliwości, sięgać do nowych czy też nieznanych w Polsce marek, takich jak DimitySO, którą Wam przedstawiłam przed dwoma miesiącami. Na początek zapoznałam się z jej satynowo-kwiecistym przedstawicielem:

 

DimitySO – Vivid Light, rozmiar: 36G [Rozmiary miseczek: D-G, obwody: 30-38, cena: £32]

 

Estetyka

Wzorzysta satyna i fiolet zaliczają się do tego, co kasice lubią najbardziej. Dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy się okazało, że Vivid Light estetycznie i jakościowo staje na wysokości zadania. Kolory w części kwiecistej są, jak nazwa wskazuje, świetliste i żywe dzięki subtelnemu połyskowi, a chłodny fiolet – należycie fioletowy, choć zdjęcia w świetle dziennym wydobywają z niego niebieskie nuty. Budzący dalekowschodnie skojarzenia nadruk ma precyzyjne kontury.

Dużym atutem są pokryte gładką satyną ramiączka – nie przesadzono z szerokością (16 mm), a taśmy znajdujące się wewnątrz satynowego „pokrowca” nie zamieniają się na ramionach w mało estetyczne sznurki. Satyna jest gęsta i sprawia wrażenie mocnej, a całość została uszyta bardzo starannie, bez jakichkolwiek niedoróbek. Vivid Light to produkt solidny i elegancki -widać, że producent naprawdę się przyłożył.

Zaskoczyło mnie pewne designerskie dziwactwo, przez które o mało nie zaczęłam pakować Vivida na wymianę. Otóż jeden z zaczepów ramiączek z tyłu jest, zamiast fioletowego, biały. Uważnie obejrzałam zdjęcie sklepowe – i tam też znalazłam białą tasiemkę! Był to zatem zabieg celowy, nie jestem jednak pewna, czy się udał, biorąc pod uwagę moją pierwszą reakcję („Uuu, taki błąd w staniku za 30 funtów?”)… Potem jednak przypomniałam sobie nazwę innego modelu tej samej marki – Ribbon Thief (na zalinkowanej fotce to ten po prawej), czyli złodziej wstążeczek. Czyżby to ten sam złodziej grasował w fabryce i przywłaszczył sobie połowę fioletowych tasiemek? 🙂 Dziwactwa mają swój urok, ale chyba bardziej mi się podobała asymetria w wydaniu właśnie Ribbon Thief – ozdoba umieszczona w taki sposób, że nikt nie ma wątpliwości, że to przemyślany detal.

Cieszyłam się na detal konstrukcji mostka – końcówki fiszbin nie są połączone u samej góry, co tworzy prześwit. Szczegół ten jednak ginie po założeniu stanika – końce fiszbin między piersiami się po prostu stykają. Ładnie za to prezentuje się dolna część mostka z krzyżującymi się szwami (od wewnątrz mamy krzyżujące się taśmy). Dzięki temu u dołu tworzy się wycięcie w szpic i dół biustonosza przypomina odwrócone serce.

 

Dopasowanie

Vivid trochę zaskoczył mnie ciasnym obwodem. Uważam to jednak za zaletę – w końcu powinno się dążyć do realnych rozmiarów, nie wymagających przesadnego zaniżania. W tym modelu na pewno nie powinnam próbować rozmiaru 34 – zdecydowanie należy do „ściśliwców”.

Miseczki pasują idealnie i moim zdaniem mieszczą się w brytyjskiej normie.

 

Kształt

„No, tu jest gorzej”, że zacytuję Shreka. Tragedii nie ma, ale do zachwytu daleko. Modelowanie biustu w Vividzie jest, powiedzmy, dyskretne. Uniesienie biustu spełnia minimalne wymagania, to jest, pierś nie zwisa, ale też i linia dolnego profilu od podstawy słabo wznosi się ku górze – trochę podobnie, jak w recenzowanym ostatnio modelu Comeximu (Jade vel Kiwi Sorbet 🙂 Pod ubraniem biust sprawia trochę przyciężkie wrażenie – powodem, w większym stopniu niż nieznaczne uniesienie, jest słabe zebranie z boków. Piersi nie rozchodzą się, ale też i nie są dobrze zebrane. Przybierają kształt łagodnie półkulisty, bez żadnych akcentów.

 

Konstrukcja i podtrzymanie

Obawiałam się tego kroju miseczek – częściowo słusznie, bo nie radzą sobie zbyt dobrze z modelowaniem biustu. Od spodu znajduje się zrobiony z mocnej siatki element typu side-support, jednak nie czyni on cudów. Boki tuż za miseczkami niestety uwierają w pachy. Plusem jest niskie zabudowanie samych miseczek – mostek jest wprawdzie dość wysoki, ale górna część piersi pozostaje odkryta.

Mały mankament estetyczny: szew łączący górną część miseczki z dolną biegnie poziomo w tej części, gdzie jest doszyte ramiączko. Gdy ramiączko ciągnie miseczkę w górę, szew traci linię, co nie wygląda zbyt dobrze – efekt ten widać na sklepowej fotce.

Gdyby nie krój miseczek, postawiłabym wysoką ocenę ze względu na obwód – szeroki, podtrzymujący (satyna podszyta jest od spodu mocną siatką), z bocznymi usztywnieniami. Biust trzyma się w Vividzie przyzwoicie.

 

Wygoda

Z początku było mi w Vividzie zbyt ciasno, ale z czasem odrobinę się naciągnął. Niestety drapią zakończenia tunelików fiszbin pod pachami i za to odejmuję punkty. Druty na szczęście są krótsze od tunelików, w przeciwnym razie zapewne uwierałyby bardziej. „Języczek” pod zapięciem jest zbyt krótki, mimo to haftki nie gniotą.

Plus za ramiączka – są co prawda zrobione z dwóch części, ale są one ze sobą gładko zszyte bez pośrednictwa tych nieszczęsnych kółek, które tak często uwierają mnie w ramiona. Takie rozwiązanie mogłoby być stosowane zawsze.

 

Cena

Trudna ocena. Z jednej strony Vivid ma sporo wad, z drugiej – jest naprawdę wielkiej urody biustonoszem, z dobrych materiałów i starannie wykonanym – widać, że nikt na jakości nie oszczędzał. A po przeliczeniu waluty kosztuje około 150 zł, co w porównaniu z cenami podobnej jakości staników w Polsce wypada moim zdaniem korzystnie. Dlatego postanowiłam cenę pochwalić.


Podsumowanie

Jak widzicie, mimo zastrzeżeń, które mam do konstrukcji Vivid Lighta, nie zwróciłam go. Jestem zachwycona jego wyglądem – efektownym, choć nie efekciarskim. To naprawdę elegancki kawałek bielizny 🙂 Zaspokoił moją potrzebę odmiany, po tylu podobnie skrojonych i zaprojektowanych modelach, a także tęsknotę za efektownymi nadrukami na satynie. Nie wykluczam też, że w mniejszych rozmiarach (mój – 36G – jest jednym z największych dostępnych) jego krój sprawdza się lepiej niż w moim. Na pewno będę jeszcze próbowała testować markę DimitySO.

Może ci się spodobać

27 komentarzy

  • kulka_kulkowa

    Kasico, ależ masz ekspresowe tempo dodawania nowych notek!

    Co do stanika – spodobał mi się oczywiście dopiero na Twoich fotkach 🙂 Fajna odmiana, szczególnie w “średnio większych” miseczkach.

    7 października 2010 at 15:12 Reply
  • kasica_k

    @kulko, poprzednia notka była w niedzielę, czyli wieki temu! 🙂 Vivid nieźle się naczekał na swoją kolej – fotki robiłam mu jeszcze w lecie…

    7 października 2010 at 15:30 Reply
  • kakunia.k

    wreszcie jest! 🙂 doczekał się swojej kolejki, jupi :))

    fajny jest, ciekawy bardzo. rozważam tą markę przy okazji najbliższego (albo następnego :P) kodu rabatowego w figleaves 🙂
    ciekawe, czy wszystkie one to takie ściśliwce, czy to wyjątek jest… (ale na 70pod chyba raczej 65 wezmę…?)

    7 października 2010 at 15:56 Reply
  • ciociazlarada

    Kasico ja mam Ribbon Thiefa z drugiego krańca tabelki (32DD), pisałam o nim na Lobby. Wrażenia podobne do Twoich, ten stanik po prostu leży na biuście i nic poza tym, podtrzymanie i kształtowanie, jak sama napisałaś, dyskretne:), a piersi dość konkretnie rozstrzelone na boki.

    A to między innymi zasługa mostka jak Tower Bridge, ja na swoim zrobiłam zakładkę.
    Również swojego nie odesłałam, bo stanik jest piękny, ale z perspektywy czasu żałuję. Kupiłam go w sierpniu i do dzisiaj założyłam dwa razy. Nie mam zamiaru więcej próbować.

    Kakunia.k, co do ściśliwości, to mój jest normalną siedemdziesiątką, dość luźnawą. Normalnie noszę 30E, ale nie było w sklepie.

    7 października 2010 at 16:08 Reply
  • ciociazlarada

    Szkoda, że nie da się edytować: sprawdziłam Kasico Twoją pierwszą notkę o DimitySO i mój stanik układa się identycznie jak u pani na zdjęciu, które zatytułowałaś Najgorszym Zdjęciem Biustonosza Roku, przypuszczam, że ona ma nawet rozmiar podobny. Tj. jak zdejmę stanik to biust właściwie sporo zyskuje na wyglądzie:)

    7 października 2010 at 16:21 Reply
  • kasica_k

    @ciociazlarada, czytałam Twoją recenzję na Lobby; ten na szczęście mostek ma przeciętnej szerokości i nie jest aktywnym rozstawiaczem, chyba ze to mój biust opiera mu się swoją masą 😉 A zakładając go po raz pierwszy specjalnie się pochylilam tak, jak ta pani na owym najgorszym zdjęciu, i myślę, że gdybym trochę poluzowala ramiączka, efekt byłby bardzo podobny. Ten krój powinien być chyba oznaczony “zwis warning” 🙂 No ale muszę mu obiektywnie przyznać, że nie robi mi zwisu, ale nie daje też takiego upliftu, do jakiego przywykłam… Miłe w nim jest to, że jest naprawdę mało zabudowany, z przodu wygląda to wdzięcznie, zwłaszcza bez innej garderoby 🙂

    7 października 2010 at 16:43 Reply
  • effuniak

    Kasico to Twój blog i Twoja subiektywna ocena ale ciekawi mnie jak stanik w którym poza nadrukiem i w miare ciasnym obwodem wymieniłaś tak de facto same wady zyskuje u Ciebie aż tak wysokie noty ?
    Doprawdy zadziwiające….

    7 października 2010 at 19:34 Reply
  • kasica_k

    Nie rozumiem – przecież postawiłam mu prawie same tróje, może dokładnie policz kokardki? 🙂 Gdyby zaslugiwał na jeszcze niższe oceny, raczej wróciłby tam, skąd przyjechał, a nie panoszyłby mi się po biuście 😉

    7 października 2010 at 20:14 Reply
  • effuniak

    ok, ok 🙂
    tak tylko zapytowywuję ….

    7 października 2010 at 20:46 Reply
  • mania_aniam

    Dla mnie brak wystarczajacego uniesienia jest odstraszaczem nr1, wiec poki co dla mnie te staniki moga zostac na antypodach:)

    8 października 2010 at 04:50 Reply
  • yaga7

    Ja tylko nie rozumiem tych 4 kokardek za cenę 🙂

    Oczywiście rozumiem, że 30 funciaków w przeliczeniu nie jest dużo. Ale tyle samo kosztują przecież sprowadzane frejki, fantasie i insze angielskie wynalazki. A jednak frejki oceniasz tak, jakby były kupowane w Polsce (3 kokardki za Summerkę i Savannah, sprawdziłam), a ten oceniasz jako sprowadzany. Można z tego wyciągnąć wniosek, że Vivid jest _tańszy_ od frejek i fantasie, a przecież wcale tak nie jest. Bo i Sumerkę, i Savannah za 30 funciaków w UK się przeciez kupi.

    Jasne, Twój blog i Twoja piaskownica, ale tak się trochę zdziwiłam, więc wyrażam opinię 🙂 Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.

    8 października 2010 at 08:51 Reply
  • ptasia

    Wreszcie! Hurrah! Bo tak chciałam się czegoś o nich dowiedzieć…
    Ciociazlarada: trafiłaś, bo ta modelka DimitySO, ta od niby ‘najgorszego zdjęcia’, nosi u nich Twoje standardowe 30e – pisali gdzieś na FB.

    8 października 2010 at 08:51 Reply
  • mmm

    @yaga7: Ale jakoś jest pewnie inna niż we Freyi. No nie oszukujmy się, Freya to stanik jakościowo średni/dobry, niezbyt solidny, nie zachwyca dopracowaniem. I pewnie wyższa ocena w tej kategorii wynika ze stosunku jakości dio ceny, a nie samej ceny oderwanej od rzeczywistości.

    8 października 2010 at 11:37 Reply
  • mmm

    jakość*

    8 października 2010 at 11:37 Reply
  • aleksandromaniak

    @Yaga7:
    może Kasica ocenia tak dlatego, że on sprowadzany nie jest 😉 Także nie wiadomo, jak by wyglądała ich ,,polska” cena 😉

    8 października 2010 at 12:09 Reply
  • aleksandromaniak

    Choć ja tej oceny za cenę nie rozumiem.

    8 października 2010 at 12:11 Reply
  • kasica_k

    No dobra, postaram się wytłumaczyć 🙂 Ponieważ ostatnio najczęściej recenzuję to, co dostępne w polskich sklepach, oceniam polskie ceny. I jakoś trudno mi było się tutaj przestawić na ocenianie w kontekście angielskim, zwłaszcza że kieszenie Brytyjczykow są inne niż nasze i w ogóle 🙂 Więc porównałam Vivida z tym, co można dostać u nas. W moim odczuciu jest to stanik jakościowo na poziomie Fayreformów. Jakość satyny lepsza niż w Masquerade (które są w podobnych okolicach cenowych zarówno w UK jak i w PL). Dlatego trudno mi było stawiać trójczynę za coś, co nawet w UK wypada cenowo przyzwoicie (chyba :), a u nas to już w ogóle 🙂 Czwórczyna mu się w moim odczuciu należy. Konstrukcyjnie wybitny to on nie jest, ale Maskaradki też nie wszystkie leżą idealnie. Reasumujac, jestem zadowolona z nabytku i nie mam wrażenia, że dramatycznie przepłaciłam.

    8 października 2010 at 13:43 Reply
  • kay

    Szczerze mowiac, recenzja nie zacheca do kupna. Widzialam zreszta te marke w sklepie i zupelnie mi sie nie podobaly. A pamietam, ze na zdjeciach reklamowych wygladaly ladnie.

    8 października 2010 at 14:19 Reply
  • renulec

    Kay,
    recenzje Kasicy nie mają charakteru reklamowo-marketingowego lecz konsumencki.
    I chyba o to nam wszystkim chodzi, by Stanikomania była kopalnią wiedzy i pomagała w podejmowaniu decyzji zakupowych (lub “zaniechaniowych” ;), prawda?

    8 października 2010 at 15:15 Reply
  • kasica_k

    Ale często ktoś pisze, że po recenzji nabrał ochoty na kupno, więc głosy przeciwne też są całkiem naturalne. Ja w każdym razie nie zrozumiałam tego tak, że recenzja niedobra, tylko że jej przedmiot nie zachęca 🙂

    Zresztą, mówcie co chcecie, najbardziej żałuję, że nie dokupiłam majtek. 🙂 W sumie, to się da jeszcze naprawić 😉 Ale gdybym miała kupować następny stanik Dimity, sprawdzę jakiś inny krój. Są na przykład w tej marce pionowo cięte, albo bardziej full-cupowate. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że Panache, Freya i okolice mają jedyne możliwe kroje dla dużych biustów i że już na zawsze skazana jestem na balkonetkę typu X i fullcup typu Y. Żyłka eksperymentatora musi mieć jakąś pożywkę, że się tak wyrażę. 🙂 Ale przed kolejnym Dimity sprawdzę coś innego – mam plan 🙂

    8 października 2010 at 17:25 Reply
  • inez69

    Śliczny jest, dobrze że wypadłam z ich rozmiarówki bo co drugi chciałabym kupić:) Pewnie co druga z nas ma średnio dobrane kusidełko, jeśli tylko jest warte tego określenia, to ja się wcale nie dziwię, że zostawilaś.

    Kasico prosimy o o zdjęcia do Galerii LB. Swoją drogą, to czemu jest Cię tam tak mało? Masz z nas najwięcej staników i mnóstwo dziewczyn chętnie obejrzałoby je na realnej kobiecie. Plissss.

    8 października 2010 at 19:06 Reply
  • kulka_kulkowa

    Kasico, a propos Twojego tempa, to będę się upierać, że jest ekspresowe 🙂 Ja na przykład mam porobione zdjęcia ok.j 10 staników (nowych – i prawie drugie tyle starych) i nie mogę się zebrać, żeby zrobić im porządne opisy i wstawić do małej galerii. Jesteś tytanem pracy i już 😉

    8 października 2010 at 20:16 Reply
  • yaga7

    Ech, ja swojej żyłki eksperymentatora już się pozbyłam – było stanowczo więcej opcji nietrafionych niż trafionych. Dlatego teraz się już skupiam na sprawdzonych modelach.
    Ale dobrze, że Ty tak nie masz, bo fajnie się czyta o nowych markach.

    I co do ceny to już mniej więcej rozumiem 🙂

    8 października 2010 at 21:29 Reply
  • kay

    renulec, wiem, ze Kasica wyraza tu swoje wlasne opinie. W dodatku nalezymy do dwoch roznych grup biusciastych, bo ja jednak mam mniejszy biust i inne potrzeby. Ja nie kupuje przez internet, ide do sklepu i mierze, co mi sie podoba. W kazdym razie fajnie sie czyta ten blog. Kasica robi tez swietne zdjecia – tak dobre, ze taki sobie stanik wyglada rewelacyjnie.

    Kasico, moze powinnas znalezc prace jako fotograf w reklamie? Masz duze doswiadczenie;)

    11 października 2010 at 15:15 Reply
  • butters77

    Lubię Twoje plenerowe zdjęcia staników 🙂 Tylko jakiegoś kota w tle brakuje..;-)

    12 października 2010 at 00:39 Reply
  • kasica_k

    Akurat bywa kilka kocurów w okolicy, ale żaden się nie załapał 🙂 Niestety, idzie zima i coraz trudniej będzie robić sesje plenerowe… Chociaż – hmm, czarne koronki na białym śniegu? 😉 Fotki są oczywiście czystą amatorszczyzną, ale naprawdę bardzo się cieszę, że się Wam podobają.

    @inez69, mam wielkie galeriowe zaległości i ciągle sobie oraz Wam obiecuję, że choć trochę nadrobię. Jak już robię fotki do bloga, to na galerię zostaje mi mniej czasu i energii, może długie zimowe wieczory poprawią sytuację… I wcale nie mam takiej ogromnej kolekcji, obecna tu @yaga7 moim zdaniem dawno mnie pobiła ;))

    12 października 2010 at 01:56 Reply
  • paproch

    zostałaś otagowana 😀 wioseczka.blogspot.com/2010/10/tag-czyli-zostaam-otagowana.html

    12 października 2010 at 13:19 Reply
  • Leave a Reply