Niektórzy już pewnie zdążyli poczuć ból serc i portfeli, zapoznając się z najnowszymi propozycjami Bravissimo… Sama nie wiem, od czego zacząć, bo atak jest naprawdę zmasowany. Nie dość, że pojawiło się sporo nowości, niebywałych kolorów i wzorów, to jeszcze niektóre letnie rarytasy trafiły nieodwołalnie do działu „Sale”, co jest szczególnie niebezpieczne dla kieszeni (rozochocone tańszym zakupem możemy wszak wydać „zaoszczędzoną” kwotę na coś z nowej kolekcji…). A więc, po pierwsze:
Jest kolorowo!
Zamiast głębokich brązów, matowych szarości czy ciemnych czerwieni mamy wibrujące pomarańcze i szafiry, fuksje i seledyny, jaskrawe szkarłaty i zatrzęsienie kwiatów. Powiem szczerze: nie spodziewałam się tylu modeli o zdecydowanie letniej aparycji ani tak odważnych zestawień kolorystycznych. Na przykład – kolejna wariacja Kalyani na temat Daisy, tym razem pomarańczowo-szafirowa, czy też te oto wyraziste fuksje na miętowym tle – kolejne wcielenie Charismy.
A skoro już o kolorach mowa, mam radosną wiadomość dla miłośniczek wyjątkowo rzadkich ostatnimi czasy barw, a mianowicie szafirów i granatów. Któżby przypuszczał, że pierwszy od tak dawna prawdziwie chabrowy biustonosz zaprezentuje nam Miss Mandalay? Kto marzył o połyskliwym, gładkim granacie ucieszy się z nowego wcielenia Inferno o nazwie, rzecz jasna, Midnight (zauważyłam, że w stanikowej terminologii barwnej zwykła ona oznaczać granat lub czerń :)). Entuzjastki czerwieni znajdą ją w dwóch odmianach: jaskrawej-makowej (Miss Mandalay) oraz mocnej-wiśniowej (Panache – nie znam nazwy modelu, ale jest on niewątpliwie oparty na klasycznym Tango II). Jesienny zestaw bordo i ciepłych brązów znajdziemy natomiast w kolejnej „łączce” Kalyani (ten sam model także w arcyciekawej wersji „jasne khaki” z akcentami turkusu i czekolady – bodaj najoryginalniejsza ze wszystkich propozycji). Mocny oranż zaś zaatakuje nas z nieoczekiwanej strony – pomarańczowo-różowa jest nowa wersja Kalyaniowego Natural Charm. Przy okazji zwracam uwagę na
zmiany w organizacji sklepu.
Oprócz „Bravissimowych setów”, przemianowanych na „sensacyjne”, mamy Codzienniki, czyli Everyday Essentials (do których przynależy wyżej wymieniony Naural Charm – zrywamy więc z przyzwyczajeniem, że codzienny stanik to nudna szmatka w nudnym kolorze), osobno wydzieloną sekcję Bezszwowców, pomysł bardzo praktyczny zarówno dla ich miłośników, jak i wrogów, oraz rozwiązania na specjalne okazje, czyli Dressing Up Solutions (tu słynne Inferno oraz inne głębokie plunge i bezramiączkowce). Kto nie próbował jeszcze używać wyszukiwarki – szczerze polecam możliwość wyboru koloru.
Ukwiecenie
Co prawda kwiecista bielizna, za którą wiele z nas, hojniej obdarzonych przez naturę, zawsze tęskniło, zwykle wzbudza mój entuzjazm, lecz tym razem przyznam się, że od tej całej roślinności kręci mi się w głowie. Prym wiedzie oczywiście Kalyani – większość najnowszych łączek tej marki już została tu wspomniana, została jeszcze ta – biało-ciemna (czarna?), z pomarańczowymi akcentami. Spektakularny komplet, zwłaszcza z koszulką. Pojawiła się także znana już Freya Myrtle, oliwkowozielona, z dodatkami w jaskrawym różu (przypominam, że model ten jest już dostępny także w Polsce).
Po tych wszystkich jaskrawościach ulgą dla oczu jest ten oto lawendowy staniczek marki Pureda (niektóre z Was być może pamiętają model dostępny na Listkach Figowych z pięknie haftowanymi tulipanami na miseczkach…). Letnia łączka tej marki, również z fioletem, już w obniżonej cenie – kto się odważy? Kolejna z jesiennych propozycji Puredy również nie krzyczy kolorami – jest bowiem czarna, w jakiś subtelny szarawy wzór, ożywiony jedynie bladoróżowymi dodatkami. Warto też zwrócić uwagę na wyróżniający się na tle całej tej kwiecistej czeredy model Orchid marki Vanity Fair. Żadnych nadruków, piękny haft na tiulu, szarosrebrzysta barwa – klasa!
Tymczasem ja dalej tęsknię za koronkami – najwyraźniej Bravissimo postawiło w tym sezonie na niewinną dziewczęcość, niemal brak bowiem typowo wieczorowych, klasycznych propozycji. Gdzie się podziały jedwabie, satyny, przejrzyste, bogato haftowane tiule, czerń i czerwone wino? Może dopiszą zimą?
13 komentarzy
limonka_01
W Bravissimo radość dla oczu wielka, gorzej dla portfela. A za satynowy można uznać Panache Masquerade Ribbon. Co prawda nie w kolorze czerni, ani czerwonego wina, ale róż i krem też są całkiem ładne.
6 września 2007 at 08:47maheda
A ja będę nudna – czekam na Freyowe brązy. Mam nadzieję, że oprócz gorzkich czekolad i kaw, będą też jakieś rudości i złociste brązy.
6 września 2007 at 08:53Ech!
veev
oj, boli w portfel, boli. ciuchy również… dodajmy, że rozmiarówka się jakoś chyba rozszerzyła także.
a co do satyny i czerwonego wina – kiedyś szukając czerwonych satynowych szortów w jakimś brytyjskim stacjonarnym sklepie z bielizną usłyszałam, że “red is a Christmas colour”, więc nie mam co nań liczyć w innych porach roku. więc oby do Świąt 😉
6 września 2007 at 10:35brzuchalek
Wszystko piekne, ale mnie – zupełnie nieoczekiwanie – bierze dzika chęć na granatowe Inferno! Przepiekny kolor i hmmmm… może by tak wreszcie spróbować jakiegoś sztywniaka ? Boże, co to sie z człowieka robi, jak się na takich zdjęciach upasie 🙂
6 września 2007 at 12:38kasica_k
maheda: w jesienno-zimowej Freyi rudości brak, chyba że za rudość uznamy niejaką Saskię, która jest wbrew pozorom czarna z chyba pomarańczowym dodatkiem:
http://www.freyalingerie.co.uk/product.asp?range_id=487&season=AW2007
Więc chyba jesteś skazana na czekoladę…
Szkoda, że w Bravissimo nie pojawiło się nic z najnowszego Masquerade, ale może to jeszcze za wcześne – tej kolekcji chyba jeszcze nigdzie nie ma. No i nie obraziłabym się, gdyby zaprowadzili u siebie Fayreform.
6 września 2007 at 13:14joanna_maria1
Mam pytanie – jak się mają rozmiary w Kalyani do Freyi? Nie zdobyłam jeszcze zbyt wielu stanikowych doświadczeń, jak do tej pory. Bardzo odpowiada mi freyowe 70GG (32GG). czy w Kalayni jest to ten sam rozmiar? Pozdrowienia.
6 września 2007 at 16:52kasica_k
Teoretycznie tak, a w praktyce, przynajmniej wg moich doświadczeń, Kalyani ma mocno rozciągliwe obwody. Więc na wszelki wypadek lepiej brać obwód o oczko węższy i miseczki przeliczyć.
6 września 2007 at 19:38swierszczowa1
pomarańczowo-szafirowa Daisy to szczyt moich marzeń. Ach czemu nie ma takiego 60-ątkowego? Kalyani potrafi się bawić kolorami jak żadna inna firma. wielkie brawa dla projektantów tej firmy. no i super chabrowa i czerwona nowość Miss Mandalay, (nawet występuje w moim rozmiarze :D) te kolorki w tym sezonie się wyjątkowo producentom udały:)
6 września 2007 at 21:15tres.pimientos
A u nas wciąż lato 😉
dominicana.blox.pl/2007/09/JAK-NIC-WIDAC-CYC.html
7 września 2007 at 09:38kasica_k
W kwestii słońca zawsze można na Was liczyć 🙂
7 września 2007 at 15:28kasiamat00
Zaczynam żałować pieniędzy wydanych na belgijskie czekoladki… A w ramach poprawiania sobie humoru obżeram się zapasami tychże… Chyba czas poprosić o podwyżkę 😉 A myślałam, że wiem na co będę polować przez najbliższe pół roku – jednak o tym cudzie z MM nie wiedziałam 🙁 Ja go chcę w obu kolorach!
8 września 2007 at 10:57czytamy_ksiazki
Witam wszystkie Panie 🙂
18 września 2007 at 14:54Od jakiegoś czasu śledzę uważnie to forum i uczę się. Jest tu prawdziwa kopalnia wiedzy. Interesuje mnie to na dwa sposoby. Mam BIUST dość pokaźny a przy okazji prowadzę sklep internetowy z bielizną. Z przykrością stwierdzam, że nie mam w tej chwili “tubylczyniom” zbyt wiele do zaoferowania. Jestem jednak w trakcjie rozmów i poszukiwań producentów bielizny z “innymi” rozmiarami niż 75B. Nie da się ukryć, że to forum bardzo mi pomaga 🙂
Niesetety z producentami i dystrybutorami nie jest tak łatwo… mają spore wymagania i obwarowania i zdaje się, że boją się wejścia na rynek polski… wyczuwam postawę “to się raczej nie uda”… szkoda… ale mam nadzieję, że uda mi się coś wywalczyć.
Dziękuję, za to forum.
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka http://www.akka.sklep.pl
kasica_k
Pani Agnieszko,
Dziękuję za miłe słowa. Mam nadzieję, że z czasem firmy przekonają się, że to może się udać. Importowane z Anglii biustonosze już powoli pojawiają się nie tylko w internetowych, ale i zwykłych polskich sklepach, istnieją już polskie marki specjalizujące się w “D+” – to jeszcze niewiele, ale widać, że jednak ktoś liczy na sukces w tej dziedzinie 🙂
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do odwiedzania Stanikomanii i Lobby Biuściastych . Może dobrze byłoby pokazać naszą “społeczność” producentom? Zdradzę jeszcze, że planujemy nowy internetowy projekt.
18 września 2007 at 15:56