Wiosna coraz bliżej, choćby tylko z nazwy jej pierwszego miesiąca 😉 Z tej okazji przed Wami model, na który długo czekałam, w kolorze, na który długo czekałam 🙂 Zieleń! Zieleń to barwa wciąż niedoceniana przez projektantów bielizny, całkowicie niesłusznie. To przecież tak elegancki kolor – kolor kamieni szlachetnych i półszlachetnych, liści i sosnowych igieł. W czym szmaragdy czy malachity ustępują tak popularnym szafirom i turkusom? Avocado w końcu zagrało w zielone – i nic dziwnego, bo Avocado to firma odważna, nie kierująca się popularnym gustem czy obiegowymi opiniami. Zresztą stosowanie luksusowych, niebanalnych haftów i koronek, których nie spotkamy w każdej sieciówce czy sklepiku, także wymaga odwagi (nie mówiąc już o działaniu w sferze D+, w czym od początku specjalizowało się Avocado).
Calypso pojawiło się na półkach Avocado już zeszłej jesieni. Obecnie jest dostępne w trzech krojach: starszym A oraz nowo wprowadzonych: NF (Natural Firm) i RV (Round Versatile). Jestem posiadaczką kroju RV, który ma, jak mi się zdaje, zastąpić krój A. Avocado zmienia bowiem konstrukcje – nowe produkty szyte są już w dwóch nowych krojach, wypierając te dawniejsze, o jednoliterowych oznaczeniach. Mam nadzieję, że nowe kroje się sprawdzą i przypadną do gustu miłośniczkom Avocado (i mnie też :).
Avocado – Calypso, krój: RV, rozmiar: 85G [Rozmiary: 60 E-K, 65 E-K, 70 D-J, 75 D-H, 80 C-H, 85 C-G, 90 C-F, 95 C-E, cena: 259 zł; biustonosz został mi dostarczony przez firmę]
Estetyka
Zdobiący krawędź miseczek haft z wachlarzowatym motywem to, przyznam, jeden z najpiękniejszych haftów, jakie w życiu widziałam. Do tego powtarza się on u dołu mostka i po bokach w postaci aplikacji, co wygląda fantastycznie.
Poza haftem, ozdób w Calypso brak. Początkowo brakowało mi jakiejś choćby perełki na mostku, ale po zastanowieniu stwierdziłam, że tylko by przeszkadzała. W jasnozielone elementy haftu wpleciona jest metaliczna zielona nitka, która połyskuje, ale bardzo dyskretnie.
Podobnie jak brak ozdoby, zaskoczyły mnie w tym modelu proste ramiączka. Avocado przyzwyczaiło mnie już do aplikacji, czy ozdobnych pasków materiału na ramiączkach. Ich minusem jednak było to, że takie obszyte ramiączka często mnie uwierały. Gładkie są jednak jak dla mnie wystarczające, zarówno z estetycznego jak i „komfortowego” punktu widzenia.
Dół miseczki jest podszyty dodatkową warstwą tiulu. Jest ona delikatna, ale trochę szkoda, że nie mamy do czynienia z full-mgiełką 😉
Co do kolorów – zdjęcie w sklepie kazało mi się spodziewać żywszego odcienia zieleni. W rzeczywistości jest on ciemny, bardziej kojarzy się z drzewami iglastymi niż z liśćmi. Beż, z którym jest zestawiony, to – boję się tego słowa, ale po latach używania to określenie po prostu się narzuca 🙂 – brudny beż 😉 Jednak nie ma czego się obawiać. Te dwa kolory tworzą znakomite zestawienie. Odcień beżu jest chłodny, kakaowy, i świetnie harmonizuje z chłodną zielenią. I tak oto, pierwszy raz w życiu, zakładam z przyjemnością „namiot w brudnym beżu”…, a właściwie – mgiełkę w sosnowej zieleni z dodatkiem mrożonego kakao 😉
Zapięcie jest bardzo dobrej jakości, solidne, nieodkształcające się.
Mam tylko dwie pretensję do Calypso. Po pierwsze, ramiączka i zapięcie mają trochę inny odcień beżu niż reszta, ramiączka mogłyby być też odrobinę węższe. Po drugie, taśma, którą podszyta jest krawędź miseczki od spodu, mogłaby być mniej widoczna (wyobrażam sobie jednak, że trudno ten problem rozwiązać inaczej niż stosując silikon, a ten mi jakoś do luksusowej bielizny nie pasuje). Jednak nie potrafię się zdobyć na odjęcie cudnej Calypso punkta akurat za estetykę 😉
Dopasowanie
Z przymiarek kilku modeli wynikło, że minęły już czasy, gdy w Avocado pasowały na mnie 80H, a czasem nawet 80G. Obwody zrobiły się nieco ciaśniejsze, albo to ja zrobiłam się, jak to się elegancko mówi, mniej ściśliwa ;-). Nie przeszkadza mi, że z 80H „awansowałam” na 85G, bo to zmiana łatwa do przewidzenia. Jednak trudniej byłoby, gdybym kierowała się tabelą – bo wedle wskazówek pomiarowych nadal powinnam wybierać 80. Miseczki oceniam jako w normie – na większej piersi trochę na styk, na mniejszej jakby ciut z zapasem, tabela lokuje mnie dokładnie w połowie między 85G a H i chyba można uznać, że tu mówi prawdę 🙂
Kształt
Uważam, że przydałoby się lepsze uniesienie biustu. Mój trochę za mocno wpada w dolną część miseczki, a za mało wypełnia górną. Daje to wrażenie lekkiego spłaszczenia. Calypso RV jest dla mnie krojem mało eksponującym. Wyraźnie lepiej podnoszącym krojem jest NF, który pokażę Wam w innym modelu 🙂
Kształt biustu jest okrągły, naturalny, łagodnie podniesiony i nieszczególnie mocno zebrany.
Konstrukcja i podtrzymanie
Co do konstrukcji – mam, jak wyżej wspomniałam, lekkie zastrzeżenia do uniesienia biustu w tym kroju. Niepokoi mnie też nieco fakt, że druty są krótsze od kanalików (widać to na zdjęciu). Z kolei, gdyby sięgały do końca, może byłoby mi mniej wygodnie?
Podtrzymanie oferowane przez Calypso jest dobre, choć nie pancerne. Miseczki mają lekko otwarty krój i są trochę niższe niż w NFach. Tył mocno trzyma. Dzianina (dobrze nam już znana solidna dzianina w drobne żakardowe prążki) jest podszyta dodatkową siatką, jednak głównym czynnikiem ściskającym jest gumka 😉 Ramiączka są dość elastyczne, mogłyby może ciut mniej, ale biust trzyma się zadowalająco.
Wygoda
Wszystko OK, nic nie dźga, nawet fiszbiny boczne 🙂 Mam tylko pretensję o dół. Po spędzeniu w Calypso większej liczby godzin czuję dyskomfort pod biustem. Długie siedzenie (np. przy biurku, czy w kinie, a potem za kierownicą) skutkuje widoczną pręgą pod piersiami. Pręga co prawda znika, ale trzyma się dłużej niż po pobycie w znanych mi wygodniczkach… Nie jestem pewna, czy to bardziej kwestia rozkładu obciążeń w konstrukcji, czy też materiału.
Galeria
Obejrzyjcie sobie Calypso dokładnie z bliska 🙂
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Podsumowanie
Calypso to gwiazda mojej kolekcji, przynajmniej pod względem urody. Mimo że mam trochę zastrzeżeń do kształtu biustu czy szczegółów wykonania, moim zdaniem jednak jest to produkt trzymający ten dobry poziom jakościowy, do którego przyzwyczaiła nas już marka Avocado. Zwracam też uwage na cenę, która w kontekście cen tej marki wcale aż tak nie oszołamia wysokością, zwłaszcza gdy zestawimy ją z obecnymi cenami produktów marek angielskich w polskich sklepach. Oraz gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że bielizna Avocado cały czas szyta jest wyłącznie w Polsce, co nie jest bez znaczenia z punktu widzenia świadomej konsumentki.
O Avocado było ostatnio trochę cicho, zwłaszcza po tym, jak zniknął dawny warszawski sklep na Brackiej, jednak widzę z przyjemnością, że firma ostatnio znowu rozwija skrzydła. Obecna kolekcja jak zwykle nie jest duża, ale trzyma estetyczny poziom, powstały nowe konstrukcje, a w Warszawie – kolejny butik oferujący bieliznę Avocado, do którego oczywiście się wybieram i szykuję relację dla Was 🙂 Obiecuję też niedługo kolejne recenzje modeli Avocado.
Uwaga, promocja!
Jak zwykle, mała zachęta dla Was – może skusicie się na Calypso tej wiosny? 🙂 10% stanikomaniackiej zniżki w sklepach internetowym oraz stacjonarnych obowiązuje od dziś przez tydzień (do 16 marca) na hasło „stanikomania”, rzecz jasna 🙂
Jak Wam się podoba ta zielona perła polskiej bielizny? 😉 Czy próbowałyście już nowych modeli Avocado?
10 komentarzy
anna-pia
Avocado to chyba jedyna znana mi firma bieliźniana, która z brudnego beżu – mrożonego kakao czy kawy latte – potrafi zrobić cudo 🙂
10 marca 2016 at 16:38alexis-z
Avocado jest cudne. Obecnie mam tylko Vedette krój K rozmiar 65g ale ten stanik robi cuda z biustem wypycha bardzo mocno. Mi to odpowiada. Obecnie piękne są Lorca i Choe Folie albo Valentina – widziałam na facebook. Krótko mówiąc Avocado jest super, ja sobie chwalę i muszę przymierzyć nowe kroje bo ich nie znam.
11 marca 2016 at 12:25kasica_k
@anna-pia, trafiasz w sedno. Nawet za dawnych czasów, kiedy były tylko białe i czarne modele (kolory tylko na haftach), też zawsze było na co popatrzeć.
11 marca 2016 at 14:18ptasia
Stanik bardzo mi się podoba, i kształt okrągły też, ale mam jednak jakieś wątpliwości co do uniesienia, o którym wspominasz, i en face… Jakby na boki/pod pachy trochę uciekało? Chyba, że to właśnie efekt gorszego zebrania.
11 marca 2016 at 16:13Przyznaję, że o ile w A/K i jak załapałam rozmiar, pasował właściwie zawsze ten sam a w RV (Essentia) się nacięłam (wyszło na to, że u mnie wypada b. dużomiskowy), i już z NF nie próbowałam. Tobie pasuje to samo w obu modelach? Może spróbuję kiedyś w W-wie…
melamina
A gdyby tak trochę skrócić ramiączka? Nie byłoby lepiej?
11 marca 2016 at 17:13kasica_k
@ptasia, zebranie w tym modelu nie jest zbyt mocne 🙂 Mój biust z natury patrzy na boki i żeby go zebrać do przodu, trzeba trochę popracować kształtem miseczki. NF, jak mi się wydaje, radzi sobie z tym lepiej, z podnoszeniem też. NF w Calypso jest na mnie w tym samym rozmiarze przyduży i niezbyt dobrze się układa, natomiast Jewel jest już OK 🙂 Także nie podjęłabym się rozstrzygać, który krój jest “lepszy”, myślę że to zależy też od modelu/materiałów. Tu wybrałam RV, a w Jewelu właśnie NF.
@melamina, mocniejsze skrócenie ramiączek już oznacza niewygodę i “ciągnięcie” miski przy ramiączku, a biust wcale nie podnosi się jakoś wyraźnie do góry. Zawsze staram się znaleźć ten ramiączkowy złoty środek 🙂
11 marca 2016 at 19:17pierwszalitera
No niestety. Avocado mnie znowu rozczarowuje. W zasadzie jestem, czy powinnam być targetem firmy, bo gotowa jestem za piękne materiały i luksusowy design wydać więcej pieniędzy, ale firma mi tego nie ułatwia. Pomijam już trudność dobrania rozmiaru, polskie firmy są tu wszystkie trochę nieobliczalne, ale gubię się totalnie w tych literkach określających model. A, K, H, D, H do tego nowe RV i NF. Niby definicje są stosunkowo jasno opisane, ale na zdjęciach staników na modelkach nie widać żadnych różnic. Stanik opisany jako z obniżoną linią dekoltu wygląda niekiedy jak klasyczny full cup pod szyję, wyżej zabudowany wygląda czasem na bardziej wycięty, a najczęściej te staniki na sklepowych modelkach nie różnią się od siebie niczym. Wszystkie biusty wykazują podrasowane obróbką teczniczną idealną okrągłość plus identyczne uniesienie, zebranie i kształt. I zderzenie z rzeczywistością, czyli prezentacja modelu RV na realnym biuście jest dla mnie pewnym szokiem. Według sklepowego opisu mamy tu półotwartą krawędź miseczki, średnio głęboką miskę zbierającą z boków, nadającą równomierny, łagodnie okrągły kształt, oczekuję więc zebrania i pewnego wypchania w górę. Niczego takiego nie widać niestety na realnym biuście. Krągłość biust jest też dyskusyjna. I nie przekonuje mnie argument, że biust autorki bloga jest trudny do zebrania, bo prezentowany w innym staniku robi o wiele lepsze wrażenie. Podobne zebranie prezentował mój bawełniany wygodniczek za 12 euro w rozmiarze 80B po kiludziesięciu praniach i po luksusowym staniku za 70 euro w dobrze dobranym rozmiarze oczekiwałbym jednak czegoś więcej. I jeżeli alternatywny model NF daje tylko naturalnie podniesione piersi, z noskiem i głębszą miską, czyli wyraźnie naturalniejszym kształtem biustu, niż to co widać wyżej, to ja tej “naturalności” już wolę nie próbować. Nie mam też już ochoty zastanawiać się co producent tymi definicjami próbował faktycznie wyrazić, bo nie znajduję wspólnej płaszczyzny do domysłów i wyobrażeń.
16 marca 2016 at 20:02Więc w sumie dziękuję Ci Kasico za tą recenzję i zdjęcia, bo wyleczyłaś mnie na kolejnych kilka miesięcy z potrzeby posiadania stanika Avocado. Te staniki są wprawdzie piękne, wykończenia przekonują, kolory Calypso są obłędne, ale co mi po staniku, który sporo obiecuje, ale urzeka tylko na wieszaku?
kasica_k
@pierwszalitera, nie namawiam cię oczywiście, przy tak wielu zastrzeżeniach. Ale myślę, że warto wziąć pod uwagę fakt, że – przynajmniej na podstawie tego, co piszesz w komentarzach – nasze biusty, wymiary i ciężary i co za tym idzie osiągalne efekty nabiustne oraz wymagania wobec staników znacznie się różnią. Nawiązując jeszcze do wymiarów – nie wiem, jak wyglądają aktualne Avocada w rozmiarach zbliżonych do twojego, ale nie wykluczam, że są mniej zabudowane niż w miseczce G, jak to się często zdarza. Może mimo wszystko warto dać im szansę? 😉 Anyway – jeśli stronisz od konstrukcji typowej balkonetki (a tak jest, z tego co pamiętam), poczekaj może jeszcze na dalszy ciąg kolekcji Avocado, bo zapowiadane jest coś z pionowym szwem (jest taka piękna fota na ich profilu na fejsie… ;-).
Abstrahując od Avocado i wracając jeszcze do różnic między biustami – mają naprawdę istotne znaczenie, zarówno kształt (szerokość podstawy, wysokość osadzenia, pełność u góry/dołu itp.), jak i wielkość i ciężar. Nawet jeśli czasem jestem rozczarowana słabiej modelującymi konstrukcjami, to z reguły jest mi w nich wygodniej, bo mniej cisną, ciągną i pchają ten ciężar w nienaturalnych dlań kierunkach. Uwielbiane przez tłumy Effuniaki robią doskonały kształt i podnoszą jak szalone nawet mój ciężkawy biust (starczy spojrzeć choćby na moje fotki w Neonku ;), ale… z całym szacunkiem do geniuszu konstruktorki, wygodniej mi we Freyach, a najbardziej pod tym względem kocham full-cupy Change, zwane nawet minimizerami. Dlatego bardzo możliwe, że często nie zobaczycie na moich zdjęciach nabiustnych swojego wymarzonego kształtu biustu, bo na to wpływ mają: 1) mój naturalny kształt i rozmiar biustu, 2) związane z tym moje indywidualne preferencje, jeśli chodzi o dobór konstrukcji, rozmiaru i tak dalej, bo oprócz pokazania się na fotkach, ja to jeszcze noszę 😉 No ale taki już urok różnic między nami 🙂 (#BiustySąRóżne).
17 marca 2016 at 14:57pierwszalitera
Kasica_k, doskonale rozumiem potrzebę wygody, tylko wygodę to ja mogę mieć w beżowym Brytyjczyku z wyprzedaży za 20-30 euro i nawet praktyczniej będzie, bo kolorowe hafty mi nigdzie się nie przebijają. Jakoś tam płacąc za stanik z luksusowych materiałów 70 euro, albo nawet więcej, chciałabym by spełniał moje wymagania także w kategoriach podtrzymanie i kształtowanie. No żeby było ładnie na każdej płaszczyźnie. 😉 Nie jestem jednak zdania, że stanik musi zawsze robić idealne kule i wypychać pod brodę, postuluję tylko jasność opisu modeli i możliwość rozpoznania poszczególnych cech kroju na sklepowych zdjęciach. A tu problemem był dla mnie zgrzyt między tym, co obiecuje krój, a tym, co pokazuje realny, wcale nie taki problematyczny biust.
17 marca 2016 at 17:22Modelowi z pionowym cięciem byłabym jednak w stanie dać większy kredyt zaufania, bo to krój, z którym mój biust najlepiej się dogaduje. Rzadkie ostatnio HM-y Effuniaka to dla mnie też wygodniczki, na razie mam pełną szufladę, więc na trochę wystarczy. Ale możliwe, że kiedyś będę potrzebowała nowego dilera i wtedy Avocado mnie pozytywnie zaskoczy, bo akurat z tym co proponuje ostatnio marka Effuniak nie bardzo mi po drodze. Więc jeszcze raz dziękuję i dołączę stronę FB Avocado do moich ulubionych.
ptasia
Minęło 1,5 miesiąca i właśnie dojechała do mnie Calypso z promocji – tym razem NF, i rozmiar o miskę mniejszy niż w RV. I pasuje, choć jak wyjęłam z paczki załamałam się, że będzie znowu za duży. Wiem, że coś mi się musiało rozmiarowo zmienić (albo zwiększyła się kompresja ;), bo odesłałam też np. Dalię 65F, która powiewała (a kiedyś mierzyłam miękkie Dalie w tym rozmiarze i pasowały), ale mimo wszystko gdybym miała porównywać do rozmiarówki polskiej, to tak dorodnego 65E naprawdę nie widziałam – aż z ciekawości może porównam z moim starym Avocadowym Annick 60G czy Niną 65F. Całkiem ładnie dopasowuje się do asymetrii (dla mnie to wielki plus) i, moim zdaniem, dopiero z dołem (M-ka – takie miałam kiedyś, choć faktycznie nie bokserki – też dorodna…) robi fajny efekt wizualny (trochę już lata 20-te, trochę jeszcze epoka edwardiańska). Kształt nabiustny mnie osobiście się podoba – szczerze mówiąc wydaje mi się dość podobny do Annick w fasonie A (która jednak leżała na mnie inaczej niż Luna czy Orient Express w tym fasonie :D). Jest okrągło, z minimalnym noskiem, biust raczej przy klacie niż wyciągnięty w przód.
2 maja 2016 at 20:21