Jak pamiętacie, 17 października odwiedziłam łódzką imprezę Salon Bielizny 2015, czyli już drugą edycję tych targów, połączonych z prelekcjami i możliwością spotkań polskiej branży bieliźnianej. O pierwszej edycji rozpisywałam się obficie rok temu i zachęcam do porównań, bo moim zdaniem drugi Salon wypadł lepiej niż pierwszy (relację osoby, dla której to tegoroczna edycja była pierwsza, czyli Renulca z NoszęBiustonoszy, przeczytacie tutaj). Cieszy mnie ta tendencja i mam nadzieję, że za rok to już będzie całkowity full wypas 🙂 A jak było w tym roku? Zacznę od tego, czemu planowo poświęciłam najwięcej czasu, czyli przeglądu oferty wystawców. Byłam na stoiskach i rozmawiałam z przedstawicielami 9 firm (uff), i w pewnym momencie doszłam do wniosku, że przydałoby się rozłożyć tę imprezę na dwa dni 😉
Oprócz bra-firm polskich, takich jak: Ava, Ewa Bien, Gaia, Gorsenia, Kinga, Konrad, Kris Line, Lupoline, Nipplex, na Salonach można było spotkać także firmę Panache i jej marki, a także niemiecką firmę Amoena (bielizna dla amazonek) oraz dystrybutorów marki L’Agent, bardziej przystępnej cenowo podmarki firmy Agent Provocateur (od razu uprzedzę, że nic o niej nie napiszę, bo na stoisku wisiały tylko małe rozmiary, w których nie czuję się kompetentna oraz, prawdę mówiąc, poczułam się rozżalona na widok tych cudeniek niedostępnych dla D-plusów). Widać więc, że impreza zaczyna być atrakcyjna także dla firm zagranicznych, choć wciąż brakowało na niej takich polskich marek, jak Dalia, Samanta, Alles, czy z młodszych – Nessa. Nie były obecne też nasze wyspecjalizowane D-plusowe marki – Avocado, Ewa Michalak, Comexim. Mam nadzieję, że w kolejnej edycji repertuar marek jeszcze bardziej się rozszerzy. Przejdźmy zatem do tych, którzy byli obecni 🙂
Gaia – pozytywne zaskoczenie
Polskie marki dzielą się w mojej głowie na te, które już szyją mój rozmiar i te, które jeszcze nie. Gaię do tej pory zaliczałam raczej do tych drugich, mam w pamięci także rozciągliwe tyły. Owszem pamiętałam, że Gaia ma swoją Linea Maxima (w katalogu te biustonosze nazywają się teraz Maxi), ponoć dla dużych biustów, ale kojarzyła mi się ona z jednym czy dwoma modelami w nieśmiertelnych beżach i nigdy nie miałam ochoty ich testować. Aż tu okazało się, że w wersji Maxi powstają kolorowe modele, w dodatku – miękkie.
Czemu tak mnie cieszy miękkość? Ano, w polskiej bieliźnie wciąż panuje dyktatura tzw. semi-softa, czyli biustonosza półusztywnianego (swoją drogą, ciekawa jestem, czy użytkowniczki języka angielskiego poza Polską mają w ogóle szansę domyśleć się, co oznacza semi-soft? Dlaczego nie np. half-padded bra?). Półusztywniane modele mają zapewne swoje zalety, ale rzadko mnie zachwycają, kojarzą mi się najczęściej z pójściem na konstrukcyjną łatwiznę, a gąbki w dolnej części miseczki są zwykle dość grube. Mam wrażenie, że miękki model wymusza na tyle staranną konstrukcję i dobór materiałów, że najczęściej, gdy już firma stworzy i wypuści na rynek softa (czyli model miękki), jest on częstokroć lepiej dopracowany, niż inne typy staników.
Mój ulubiony wzór z Gai. Miłym zaskoczeniem był identyczny model, ale miękki – nie pokazuję go tylko dlatego, że ledwie mieścił się na wieszaku ze względu na duże miseczki i ciężko było go sfocić 😉
Przejdźmy jednak do Gaiowych softów. Według informacji, jaką otrzymałam od przedstawicieli, w kolekcji wiosennej planowane jest aż 10 modeli miękkich, w rozmiarówce: 65 D-K, 70 C-J, 75 B-I, 80 B-H, 85 B-G, 90 B-F, 95 B-E. To wygląda jak jakaś miękka rewolucja. Do tego, w ramach Linea Maxima, będą 3 miękkusy (wszystkich modeli ma być 8), a rozmiarówka w tej linii będzie powiększona o miseczkę L (obecnie do K). Wygląda ona tak: 70 K-L, 75 J-L, 80 I-L, 85 H-L, 90 G-K, 95 F-J, 100 D-J, 105 C-H. Jeden z miękkich modeli Maxi widziałam – był uszyty z tych samych materiałów, co półusztywniany model z powyższej fotki (jeden z moich faworytów całego Salonu). Co ciekawe, w aktualnej kolekcji jesienno-zimowej znalazłam właściwie jeden miękki model w szerokiej rozmiarówce. Mamy więc dużą zmianę. Jak firma poradzi sobie z konstrukcją softa? Mam nadzieję, że da radę.
Żeby dać Wam pojęcie o rozmiarówce Gai – niedawno sprawiłam sobie semisofta w rozmiarze 80G i jest on co prawda nieco na mnie przymały, ale w 80H zmieszczę się już na pewno z moim brytyjskim 36G.
Warto zwrócić uwagę, że Gaia nie stroni od kolorów i wzorów – nadruków w kolekcji zapowiada się sporo, była to chyba najbardziej „deseniowa” marka na całych targach. Motylki, kwiatki, paisleye – całkiem w trendzie. Co do jakości materiałów – próbki przyjemnie brało się do ręki, choć tu i ówdzie niestety rzuciły mi się w oczy rozciągliwe tyły. Posiadana przeze mnie Emily co prawda nie grzeszy wybitnie pracującym tyłem, ale jest znośna i daje zupełnie dobre podtrzymanie, jest także wygodna.
Poniżej nieco kolorowych Gaj 🙂 (wszystkie fotki znajdziecie w galerii na końcu notki). Jak widzicie, kolekcja utrzymana jest raczej w chłodnych, pastelowych barwach – takie akwarelki.
Chciałam przy okazji bardzo podziękować przedstawicielce Gai, z którą rozmawiałam. Byłam traktowana z dużą życzliwością i powagą. Katalogu na wiosnę jeszcze nie ma, więc go nie dostałam, ale czekam na niego z niecierpliwością.
Ava – coraz lepsze wzornictwo
Ava to firma, która na pierwszej edycji Salonu zrobiła na mnie bodaj największe wrażenie. Tym razem jeszcze je pogłębiła. Co prawda nie odnotowałam wzrostu rozmiarówki, ale na wiosnę szykuje się jedna nowość konstrukcyjna oraz kilka bardzo udanych wzorów, które tropiłam oczywiście głównie w wydaniach miękkich.
Na początek wzór, który przykuł moją największą uwagę – miękka balkonetka w kroju side-support (według mnie najlepsza konstrukcja firmy Ava) z biało-granatowym wzorem na czarnym tle i czerwonymi dodatkami. Chyba zgodzicie się ze mną, że stylistycznie bardzo kojarzy się z bielizną brytyjską. Na pierwszy rzut oka mogłaby uchodzić za Panache czy Fantasie. Jak powiedziałam w jakiejś rozmowie – jako wychowana na nadrukach marki Freya na widok tego wzoru pomyślałam sobie „no nareszcie coś na poziomie” 🙂 Dotąd większość popularnych polskich marek stawiała głównie na śmiertelnie nudne (przepraszam) drobne rzuciki – jakieś kropeczki, krateczki. Pytanie, czy klienci, czyli hurtownie i sklepy, zaakceptują taką rewolucję? 🙂
Wzornicza rewolucja 😉
Tego ciemno-morskiego koloru w zestawieniu z koralowo-różowymi dodatkami także nie powstydziłyby się zagraniczne marki D+. Co prawda już nie side-support, ale też soft 🙂
Niżej inne fotogeniczne propozycje – też softy. Miłośniczki półusztywnianych i usztywnianych modeli nie muszą się martwić – w większości linii znajdą się również i te kroje, de facto jest ich więcej niż miękkich, jak zwykle.
Morelka – coś podobnego już było 😉
Taka malinka side-support. Dół z simplexu, ale nie błyszczącego, lecz matowego.
Jeszcze jeden side-support – tym razem dla miłośniczek klasycznych groszków
Na zakończenie – prawdziwy skok na głęboką wodę, czyli miękki model typu plunge, w rozmiarówce takiej samej, jak side-supportowe miękkusy (czyli np. w 70 – do J, w 80 – do H). Czy i jak firma poradziła sobie z trudnym zadaniem skonstruowania miękkiego plandża? Niestety nie było mi dane sprawdzić, ale mam nadzieję, że o nim usłyszymy.
Miękki plandż!
Jeszcze jedna innowacja w Avie to metalowe błyszczące elementy, takie jak regulatory, zaczepy ramiączek czy haftki. Przedstawicielki twierdą, że elementy te są atestowane i bez zawartości niklu, często wywołującego alergię. Ciekawa jestem, jak tę zmianę odczują alergiczki… Ale trzeba przyznać, że metal wygląda fajnie, choć ja najbardziej lubię odcień pod tytułem różowe złoto. No i ciekawe, czy połysk będzie trwały…
Metalowy zaczep ramiączka i regulator
I ostatnia nowość. Już w obecnym sezonie w Avie pojawiła się piżamka z topem do spania z usztywnianymi miseczkami podtrzymującymi biust, w rozmiarach zbliżonych do „stanikowych”. Pomysł ma być rozwijany i wzbogacany w kolekcji wiosennej. Niestety nie miałam ich w ręku i nie jestem pewna, czy były na Salonie.
Nipplex – Anna wciąż na topie
Pamiętacie gwiazdę poprzednich targów – termicznie modelowaną Annę w rozmiarach do polskiego K, którą przetestowałam i zrecenzowałam? Liczyłam po cichu na to, że Nipplex zacznie powiększać rozmiarówkę także innych modeli, niestety na horyzoncie tego typu zmian nie widać 🙁
Patelowa kolekcja wiosenna. Te kwiatki na jasnym tle coś mi przypominają 😉 Żaden z modeli nie dochodzi do 80H, więc nie będę się rozwodzić na tak mało postępową rozmiarowo kolekcją ;(
Anna za to stała się jednym z moich osobistych hitów PL-firm. Nie żeby była moim ulubionym modelem bezszwowca, ale obiektywnie trzeba przyznać, że jest niezła i na polskim rynku wyjątkowa (bezszwowy model w szerokiej rozmiarówce i przystępnej cenie). Jedna ze znajomych stanikomaniaczek jest oddaną fanką Anny i twierdzi, że leży u niej znacznie lepiej niż uwielbiane Deco. Anna powstała również w kolorach białym i czarnym (mieszkanki stolicy może zainteresuje, że Warszawie można ją kupić w jednym ze sklepów w nowo otwartym centrum Modo, o którym pisałam Wam na fejsie (niestety nie pamiętam nazwy sklepu 🙁 ).
Anna na wieszaku z aktualną kolekcją jesienną
W czasie miłej rozmowy z przedstawicielami dowiedziałam się, że Nipplex myśli nad stworzeniem grafitowej wersji Anny. Na razie firma nie planuje jeszcze innych kolorów, ale jest otwarta na sondę konsumencką pod tytułem: jaki nowy kolor Anny najpierw wprowadzić? Będziemy więc sondować 🙂
Lupoline – kolorowo jak zawsze
Znowu Lupoline dostarczyła jednego z najbardziej kolorowych modeli na całym Salonie (i znowu coś z różem :)). Był on też prezentowany na warsztatach brafittingowych. Niestety nie miał wersji soft. Podoba mi się ten szalony nadruk w klilacie podmorskim – a z daleka kojarzy mi się ze skórą jakiegoś bajkowego zwierzęcia (animal print ;).
Czego tam nie ma – muszle, koralowce… 🙂
Dla kontrastu – semisoft z sezonu jesiennego
Za to na stoisku firmowym dało się już wypatrzeć coś miękkiego. Koronkowe – niebieski i czerwony, to reprezentacja obecnej kolekcji jesienno-zimowej. Mają one też swoje odpowiedniki w koszulkach z wbudowanym stanikiem. Miękki model, jaki zdarzyło mi się przymierzać rok temu (była to biała balkonetka z kolekcji bazowej), był bardzo dobrze skonstruowany – mam nadzieję, że jest tak również w obecnych kolekcjach.
Poznajecie? Na mostku szklana kulka, „dyskotekowa kula” znana też z modeli Avy 😉
Na wiosnę mają pojawić się miękkie pastele – beż i błękit z całkiem interesującej koronki. Niestety nie było jeszcze wiosennego katalogu. Kolekcje Lupoline są nieduże, ale oprócz zwykłej kolekcji firma produkuje także osobną dla mam karmiących (biustonosze, koszulki itp.).
Na pierwszym planie beżak, w tle błękity
Niestety w ofercie Lupoline nadal brak dużych miseczek w małych obwodach – rozmiary pod biustem w modelach dużomiseczkowych zaczynają się od 70.
Mam za to pozytywne odczucia względem jakości – mam wrażenie, że firma stosuje coraz lepsze materiały, a do nich miałam jak dotąd najwięcej zastrzeżeń.
Duży plus ma Lupoline za katalog, a zwłaszcza modelkę prezentującą duże miseczki. Jej zdjęcia nie są aż tak przesadnie wyretuszowane, jak w innych firmach i widać jej naturalną, pełną figurę.
Pierwsze wrażenie
Na razie zakończę pierwszy odcinek pierwszego odcinka 🙂 To mniej więcej połowa odwiedzonych przeze mnie firm. Ciąg dalszy nastąpi (zobaczycie m.in. stoiska Gorsenii, Ewy Bien i Kris Line).
A tymczasem – jakie są Wasze pierwsze wrażenia z Salonu Bielizny? Ja poza tym, że widzę pewne postępy we wzornictwie i jakości, zauważyłam z satysfakcją, że właściwie wszystkie firmy obecne na Salonie oferują D-plusy. Może nie we wszystkich krojach, nie wszystkich wzorach – ale odnosi się wrażenie, że bez przynajmniej miseczki G nie ma się co pokazywać na tej imprezie 😉 a firmy chętnie chwalą się, do jakiej miseczki już doszły. Mnie to tylko cieszy, zwłaszcza że owa miseczka G ostatnimi czasy jakby urosła i minęła już epoka, gdy pasowało na mnie polskie I czy J, którego prawie nikt nie szył 😉 Cieszy też to, że na wieszakach można było znaleźć te duże rozmiary – obok miseczek D czy E wisiały też rozmiary J czy K.
Podkreślę jeszcze, że we wszystkich powyższych firmach spotkałam się z miłym i profesjonalnym przyjęciem.
Jeszcze jednego bardzo jestem ciekawa: czy Wy też macie dosyć dominacji semi-softa w polskim bra-przemyśle? Jeśli nie, to moja relacja może wydać się Wam nieco jednostronna ze względu na miękkie preferencje. Jeśli wolicie usztywniane – nie martwcie się, jest ich całe mnóstwo i nie zanosi się, by miały szybko zniknąć 😉
Galeria
Full fotoreportaż z 4 powyższych firm: Ava, Gaia, Lupoline, Nipplex 🙂
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Ciąg dalszy nastąpi!
10 komentarzy
martvica
Sporo fajnych kwiatkowych materiałów widzę 🙂 Mam dziką słabość do takich kolorowych łączek, szyłabym z nich halfy i to najlepiej bez koronek, gdybym umiała. Niestety nie umiem i patrzę na te semi-softy i balkonetki z takich fajnych tkanin i coś we mnie płacze 😛
Czekam na relacje z Gorsenii (aktualnie moja ulubiona marka, Ava poszła za bardzo w większe rozmiary, chociaż miękki plunge, hmm). I cieszę się bardzo że jest w Polsce taka impreza i jest komu się na niej pokazać 🙂 Dzięki, matrono medialna 🙂
30 października 2015 at 11:16kasica_k
@martvica, też uważam, że bez koronki często lepiej niż z koronką. Na przykład w semisoftach często nie podoba mi się zestawienie góry z dołem, jakby przypadkowe – to jeden z powodów, dla których nie przepadam zbytnio za tym krojem. Trzeba wyczucia, żeby zestawić ze sobą dwa materiały, a tego wyczucia czasem naszym projektantom brakuje… Myślę, że taki half cały w łączkę byłby uroczy, tymczasem łączki służą głównie jako dół do semisoftów i ewentualnie softów 😉 W Gorsenii widziałam na pewno jeden half (“balkonetkę”) w kwiaty, oraz wzorzystą wersję Evity/Xeni, ale to w następnym odcinku 😉
30 października 2015 at 14:40martvica
O toto, odkąd pierwszy raz zobaczyłam gorseniowego halfa, marzy mi się taki w kwiatki, mogliby taki machnąć jak mi nie chcą zrobić fioletowego 😛 Ten deseń z ostatniego zdjęcia Gai, czy drugiej Lupo (z makami), byłyby śliczne jako halfy. A koronka bardzo często pasuje jak pięść do nosa, ile fajnych staników sknoconych koronką już widziałam…
Siedzę przed kompem w zgniłym kompromisie, czyli łączkowym Debenhamsie, zgniłym bo nie ma pionowego cięcia (ani żadnego innego) i ma koronkę (acz niewiele i pasującą).
A, widziałam jeszcze łączkowe nurty w Allesie, nie przyglądałam się bardzo krojom bo to niestety nie moja półka cenowa. Wzorzysta Xenia mówisz, hm. I half w kwiaty, hm. To wiosenna kolekcja już? Jesienno-zimowy katalog pozostawił mnie raczej chłodną 😉
30 października 2015 at 16:41Zielonamuka
Mam te same odczucia co do semi-softów!machną takiego i co się bedą martwić konstrukcją.I też przeważnie mi nie pasuje góra do dołu,w miękkich łaczonych z 2 materiałów też tak mam.Mam co prawdą jedną daliową K24,ale wiecej nie chcę.Choć chętnie wypróbowałabym semi-softa,ale o kroju half cupa.A w jedynym u mnie w mieście sklepie z Dalią tego kroju nigdy nie ma:/ w tym względzie wolę jednak system zero-jedynkowy – albo cały usztywniony,albo w ogóle. Choc miękusy na pierwszym miejscu zdecydowanie:)
Koronki lubię,ale w polskiej bieliźnie są najczęściej “babciowe”,kojarzą mi sie z przedwiekowymi stanikami Triumpha noszonymi onegdaj przez moją mamę.Teraz na szczęście ja ją zaopatruję:> Marzą mi sie koronki geometryczne,konturowane,nie-kwiatowe!Taki Huit na przykład,cudowne ma wzory..no i sobie moge co najwyzej popatrzeć:/ choc moim wymarzonym wzorem jest chantellowska Africa,jeszcze cieniowana kolorystycznie,ah!
Bardzo kusząca jest ta Ava granatowa z side-supportem,czarno-szara(?)z zółtymi kwiatkami i malinowa(chyba głownie ze wzgledu na kolor).I miękka biała,z tasiemką..stylistycznie Ava podoba mi się coraz bardziej:> Gaię mozaikową też bym chętnie przymierzyła (turecko mi się kojarzy,a do Turcji mam sentyment).
Podoba mi sie bardzo kierunek,w któym idą polskie firmy,z każdej juz mam coś,czego bym chętnie spróbowała,tylko…na żywo.Bo o ile do brytyjskich firm po 6 czy 7 latach mam całkowite zaufanie co do jakości materiałów,to do polskich niestety nie.Te,które mam(3 Avy i 2 Dalie) i te,które mierzyłam nie umywają się jakością do brytyjczyków.I o ile Ava ma moim zdaniem ceny dostosowane do jakości(i tym samym zachęca mnie do zakupu),to Dalia juz zdecydowanie jest za droga – jakosciowa jest gorsza moim zdaniem od Avy,a w orginalnych cenach droższa dwa razy.Gaię tylko mierzył\am,robi na mnei wrażenie podobne do Avy jakościowo.No moze trochę gorsze.Kusi mnie bardzo Comexim i Nipplex.Z tego ostatniego mierzyłąm własnie 2 dni temu Annę,bardzo na nią liczyłąm – no i d.. :/ wypłaszcza mnie środkiem i wbija się górą.
Uwielbiam Kasico Twoje relacje i nie mogę się doczekac częsci drugiej:)))
30 października 2015 at 19:09Brabell
Jako uczestniczka salonowej imprezy odniosę się do Twojego wpisu.Tak samo jak Ty w Salonie brałam udział drugi raz . Wrażenia w porównaniu do pierwszego “in plus”. Impreza rozwija się i powiększa. Skupiłam się na oglądaniu kolekcji a nie na seminariach. Też uważam ,że Salon powinien trwać dwa dni.Czasowo nie dało się wszystkiego ogarnąć. Żałuję ,że wielu marek nie było.
Odnosząc się do firm .
Gaia zaskoczyła mnie bardzo designem .Te wszystkie wzory ,kolory…Pierwsze skojarzenie z Cleo. Bielizna dla młodych energicznych kobiet. Jak przyjmie to rynek? Nie wiem . Jakość Gai .Też mam zastrzeżenia . Mam nadzieję ,że firma poprawi , szczególnie obwody.Konstrukcyjnie radzą sobie bardzo dobrze.
Ava . Tą firmą zachwycam się bardzo. Od około trzech lat bacznie ją obserwuję .Rozwinęła skrzydła, poszerzyła rozmiarówkę ,wprowadza nowe konstukcje. Jakościowo lepsza od Gai. Hitem wiosennej kolekcji dla mnie też jest biało-granatowy wzór na czarnym tle .Zastanawiasz się Kasico jak klienci ,hurtownie ,sklepy przyjmą taką rewolucję . Nie wiem jak klienci. Z tego co mi wiadomo bra sklepom wzór podoba się bardzo, hurtownie podchodzą z dystansem.Całą kolekcję oceniam bardzo dobrze.Cieszą metalowe zaczepy i regulatory- Ava na bogato :). Liczę na nowości w zawieszkach .Przez kolekcje przewijają się zamiennie dwie.Niestety rozczarowały mnie stroje kąpielowe. Duże powtórzenie zeszłorocznej kolekcji,nie ma żadnego wow.
Nipplex. Piszesz ,że liczyłaś iż firma zacznie rozszerzać rozmiarówkę . Ja wręcz przeciwnie .Liczę ,że Nipplex zajmie się mniejszymi rozmiarami. W tej grupie rozmiarowej widzę dla niej miejsce. Dobra jakość za rozsądną cenę .Szczerze życzę firmie udanych konstukcji i wzorów na d minusy. Anną nie zachwycam się .Często wbijała się górą.
Lupoline tylko liznęłam ,więc nie będę się rozwodzić .
Jeśli chodzi o preferencje soft ,semi-soft ,padded. Moje osobiste ? Łykam wszystko :). Latem wolę softy z wiadomych względów. Preferencje klientek mojego Salonu to padded i semi-soft. Przekonanie jest takie ,że soft nie utrzymie ,nie ukształtuje . I właściwie im większy biust tym większe przekonanie ,że musi być usztywniany.
30 października 2015 at 20:21aleksandromaniak
Miękki plunge. OHOHO. Zapewne dlatego musi być beżowy (i to taki zwyczajny beżowy, a jakiś odcień różu albo kawy z mlekiem? beż nie musi być nudny ;)), a ta koronka to już zupełnie nie wiem po co, w takim wydaniu wolałabym już gładki, byłby praktyczny letni cielisty. Niemniej jednak zdecydowanie go zamówię, jak będzie na kontri, i przymierzę. Jeśli się sprawdzi konstrukcyjnie, to kupię bez względu na design 😉
PS Tak mnie zastanawiają te koronki itd. w polskich firmach, których ceny są bardzo przyjazne i oscylują tuż poniżej 100 zł. Moim zdaniem nie da się za tę cenę dać wysokiej jakości koronki, więc po co się upierać?
31 października 2015 at 20:50martvica
Ha, moja reakcja też była zbliżona (o, miękki plandż! eee, beeżowyyy…) ale tak już jest że potencjalnie fajne kroje są stylistycznie nie teges, jak dla mnie (Ava ma push-upa ze zmienioną konstrukcją, jedna wersja była kawowo-beżowa kwadraciki, nowa jest beżowo-czarna w kropki. Płaczę.). Coś miękkiego i plandżowatego miała Gaia (Samanta się nazywał? chyba), zgadnij w jakim kolorze 😛
1 listopada 2015 at 12:35kasica_k
@martvica, tak, mam na myśli wiosenną – jesienna mnie też nie powaliła 😉 W wiosennej zdecydowanie więcej kolorów, jest też trochę nadruków, ale wciąż większość to gładkie+haft… Co do beżowego plandża, mój stosunek do beżu jest wiadomy 😉 Ciekawe, że nasze firmy zaczynają od bezpiecznych kolorów w nowych modelach, odwrotnie niż firmy UK, które najpierw wprowadzają je w kolekcji sezonowej (czyli w znacznie krótszej serii) i patrzą, jak się dany krój przyjmuje, jak leży, jeśli dobrze, to ma szansę dopiero trafić do bazy i wtedy dopiero przyjmuje barwy bazowe 🙂
@Zielonamuka, masz rację co do stylistyki koronek i haftów używanych przez nasze firmy, często są takie no… ja bym to nazwała skrzyżowaniem ludowości ze stylem obiciowo-zasłonowo-obrusowym 😉 Brakuje czegoś świeżego, współczesnego, ile można tłuc takie same kwiatki. Huit – marzenie. Gaia faktycznie jest dość podobna do Avy, jakość trudno mi jeszcze oceniać po doświadczeniu z jednym produktem, ale myślę, że ma szansę być wygodniejsza dzięki eksperymentowi z fiszbinami bocznymi. Te fiszbiny boczne to moje utrapienie w Avie. Gorsenia wsadziła tam dwa krótsze kawałki plastiku zamiast jednego dłuższego i one przy nacisku po prostu się przesuwają, dzięki czemu nie dziobią mnie w ciało, tylko poddają się. O tych bocznych fiszbinach muszę chyba stworzyć jakiś rant oddzielnie, bo moim zdaniem to plaga polskiej bielizny, tak samo jak semisofty 😉 Co do Anny Nipplexu – moim zdaniem to model sprawdzający się na nieco mniej pełnych u góry piersiach, zwłaszcza takich, które nie bardzo dogadują się z Deco. Jędrnym i okrągłym może się wcinać 🙁 Dzięki za miłe słowo 😉
@Brabell, przekonanie, że soft nie utrzyma bierze się moim zdaniem głównie z nieumiejętności firm – polskie firmy, i nie tylko polskie zresztą, bo nie wszystkie firmy dają sobie z tym radę – dopiero uczą sie konstruować staniki 😉 i z tego co widzę, największym wyzwaniem jest dla nich miękki stanik na większy biust. Nie tylko konstrukcja, materiały też nie mogą być dobrane dowolnie. Dla mnie zrobienie dobrego softa to trochę wyznacznik jakości marki 😉 Wspominasz o kwiecistej Avie i hurtowniach – nie wiem jak to jest, nie siedzę w branży zbyt głęboko, ale zastanawiam się, czy czasem hurtownie nie są u nas czynnikiem hamującym, jeśli chodzi o odważniejsze pomysły i nowości? Sklepy mamy już bardzo awangardowe 🙂 Może nie wszystkie, ale wiele nowych bra-sklepów ma zupełnie inne podejście niż większość przed 5-10 laty – pytanie, czy hurtownie za tym nadążają? Na ile u nas hurtownie kształtują rynek? Bo mam wrażenie, że sami producenci czasem nie mają zbytnio kontaktu z “klientem indywidualnym”, nie komunikują się z nim, nie słuchają itp. Ważne czy hurtownia weźmie, reszta jest nieistotna. Nie jest tak przypadkiem?
Ciekawa uwaga na temat mniejszych rozmiarów w Nipplexie – dla mnie to temat nieznany, w ogóle nie wiem, jak nasze firmy radzą sobie teraz z małymi biustami – skoro tyle energii wpompowały ostatnio w te duże…
@aleksandromaniak, masz sporo racji z tymi koronkami i haftami. Jak nas nie stać na dobre, to lepiej zrobić oszczędny, gładki projekt, bez tych wszystkich kwiatków. Pamiętam, jak Freya robiła czasem miękkie modele całe z simplexu, tylko wykończone małym paskiem koronki u góry. Były ładne, eleganckie i świetnie podtrzymywały. Czemu by nie u nas? A może te hafty są tańsze od porządnej dzianiny?
2 listopada 2015 at 14:02kasica_k
@Zielonamuka, oczywiście miałam na myśli Gaię, pisząc o fiszbinach bocznych, nie Gorsenię. Przepraszam obie firmy za pomyłkę 😉
2 listopada 2015 at 14:04Zielonamuka
Ooo,musze sie tym fiszbinom w Avie przyglądnąc..w jednej wbijaja mi sie na pewno.To samo w Dalii.I w obu przypadkach obwody – o ile w pierwszej chwili są przewygodne,to niedługo zaczynaja mi się niemiłosiernie wbijać gumkami.Ale w sumie podobnie mam w Cleo Marcie (no niewygodna jest niesamowicie).Pod tym wzgledem wygrywają u mnie Freye,choć z tego co pamiętam najwygodniejszy obwód miałą panaszowa Sienna.Moze faktycznie powinnam Gaię wyprobować,bo już,mimo urody,zaczynam mieć serdecznei dość niewygodnych staników:)
3 listopada 2015 at 23:36Co do Nipplexowej Anny – no właśnie ja tego nie rozumiem,bo ani okrągłym,ani pełnym górą bym mojego biustu nie nazwała.No jędrność ok.I staniki zamknięte górą mi się zwykle wcinają.A szkoda,bo gładkiego cielaka w rozsądnej cenie poszukuję:/