WRynek i moda

Słoneczniki i cytryny

Po tych wszystkich słodkościach i przy upalnej pogodzie przydałoby się coś orzeźwiającego. Być może niektóre z Was pamiętają moje narzekania, że tak rzadko spotyka się w bieliźnie słoneczną bądź cytrynową żółć. Zastanawiałam się nad przyczynami tego braku – czy kolor żółty kojarzy się z pożółkłą bielą? Może jest uważany za nietwarzowy? Nawet gdy zeszłego lata nastąpił w sieciówkach wysyp ubrań w tym kolorze, projektanci naszej bielizny nadal trzymali się od żółtego z daleka (jedyny znany mi wyjątek to piękna żółta Paris marki Miss Mandalay). Jakież było moje zdziwienie, gdy przeglądając niedawno letnią ofertę sieci sklepów Bravissimo trafiłam na kilka cytrynek. Może są to bardziej cytrynowe kremy niż cytrynowa skórka, kojarzą się jednak letnio, świeżo i wydają się całkiem na czasie.

Na początek pewnie już dobrze Wam znany Jajecznicowy Dżordż, czyli George marki Cleo. Nazwałam go nieco uszczypliwie, bo szczerze mówiąc niezbyt mi się podoba. Niektóre z Was co prawda twierdzą, że na żywo dużo bardziej przekonuje do siebie niż na zdjęciach, ja jednak nawet po obejrzeniu go na własnym biuście nie zostałam fanką. Nie chce zniknąć skojarzenie z kuchenną ceratką, z ramiączek znikły natomiast rozetki, które tak wdzięcznie zdobiły Dżordża Miętowego. Wersję tę w Bravissimo nazwano Buttermilk, czyli Maślanka. W polskich sklepach prowadzących markę Panache dostępny jest dość obficie. Rozmiary: 28-38 D-J.

 

Fanki Panache doskonale znają Elizę, której tegorocznym sezonowym kolorem jest jasnoróżowy. W Bravissimo można jednak kupić wersję produkowaną na wyłączność tej brytyjskiej sieci – w kolorze kremowożółtym. Rozmiary: 30-38 D-K.

Największą niespodziankę zaprezentowała za to znowu marka Cleo. W ofercie Bravissimo pojawił się miękki Alex (kolejny „ekskluziw” stworzony na specjalne zamówienie tej firmy) o kroju plunge, w kolorach słonecznej żółci z różowo-pomarańczowymi haftami. Krój wydaje się podobny do modelu Kara z kolekcji wiosennej, nie miałam jednak okazji zaprzyjaźnić się z żadnym z nich. Podobają mi się w Aleksie nasycone kolory w górnej części miseczek, natomiast kokardki w różowe paseczki wydają się do niego nie pasować. Zdjęcie wydaje się mocno wyretuszowane – ciekawe, czy Aleks zyskałby przy bliższym poznaniu… Rozmiary: 28-38 D-H.


Nie sposób nie wspomnieć o czarno-cytrynowej odsłonie Krągłej Kasi w wydaniu Showgirl, a mianowicie Tease Me. Z dwóch wiosennych kusicielek wolę jednak koralową. Ten usztywniany half-cup występuje w rozmiarach: 28DD-J, 30DD–J, 32DD-HH, 34DD-H, 36DD-GG i 38DD-G.

Limonkowym nazywa się zwykle trochę zieleńszy, kwaśniejszy odcień żółtego. Zielonkawe odcienie zawsze były w bieliźnie popularniejsze od żółci w wydaniu cieplejszym i słodszym. Reprezentantką limonek jest Jessica marki Freya – spodoba się zapewne miłośniczkom groszków. Rozmiary: 32-38C, 28-40D-FF, 28-38G.

Na zakończenie coś zdecydowanie zielonego – już nie cytryny ani limonki, lecz kiwi. Kolory Leony, która ma zawitać do naszych sklepów w lipcu, nieszczególnie nęciły mnie zimą, gdy pojawiła się na kontraktacjach i w katalogach, a teraz patrzę na ten zielony owoc dużo bardziej łakomym okiem, a wzór paisley niezwykle mi się podoba.

Niektóre z Was twierdzą, że nie trafia do nich sezonowość w kolekcjach bieliźnianych – a ja jestem zdecydowaną „ofiarą sezonów”…

Na zakończenie kilka słów na temat wzorów. Dużo ostatnio dyskutujemy na temat ciekawego wzornictwa, a jeśli już jesteśmy przy cytrusach, to w konkursie Freyowym znalazły się dwa piękne projekty nawiązujące do orzeźwiających owoców: pomarańczowy Oranged i wieloowocowy projekt Agnieszki. Wzór w owocowe plasterki pasowałby zarówno do letniej bielizny, jak i do strojów plażowych, może nawet bardziej do tych ostatnich. Szkoda, że nikt w tym sezonie na to nie wpadł… Szczerze mówiąc, wymienione w notce modele nie zadziwiły mnie ciekawymi wzorami, może z wyjątkiem ostatniej Leony (półprzejrzysty materiał w ładny wzór, haftowane różyczki). W takim cytrusowym biustonoszu można by nawet użyć gładkich materiałów, lecz urozmaicić projekt niedużym haftem czy też aplikacjami imitującymi plasterki owoców, takimi, jak wymyśliła Agnieszka… Podobałaby się Wam taka „cytrynada”?

A żółte kwiaty? BiuBiu uraczyła nas w tym sezonie bluzką SunFlower (jak zawsze, polecam tę firmę – ubrania skrojone dla każdego biustu!) – miło byłoby mieć jakiegoś bieliźnianego słonecznika do kompletu, nieprawdaż? Sama nie wiem, czy w żółtym mi do twarzy, ale lubię ten kolor, zarówno solo, jaki w charakterze dodatku. A Wy?

Może ci się spodobać

31 komentarzy

  • marudna_maruda

    W dość wąskiej rozmiarówce jest jeszcze żółta Evita Samanty, taka jak tu: sklep.samanta.pl/sklep.php?flaga=szczegoly&poz=348&id_kat=335&id=348
    Na żywo kolor jest znacznie bardziej intensywny.

    10 czerwca 2010 at 07:55 Reply
  • butters77

    O nie, ja Ci dam “jajecznicowy Dżordż”! To już lepiej “lemoniadowy Dżo!:-D

    W moje ręce (i biust:-) ten biustonosz trafił w zeszłym tygodniu i uważam go za świetny nabytek. Ale to w dużej mierze dlatego, że jestem wielką fanką George’a. Odkąd przeskoczyłam z Frei rozmiaru FF, które leżały na mnie cudnie, do kategorii G+, zabudowane Freye gniotą mnie dość dotkliwie, a ten model Cleo okazał się bliski ideałowi.

    (Co mi z kolei przypomina, że obiecałam kiedyś przygotować dla Stanikomanii notkę o dylematach biustów, które “awansują” z FF do G+… Muszę się sprężyć:-)

    A tak w ogóle, to dzięki za przekrojowe zestawienie, Kasico! Lubię Twoje notki “kolorystyczne”:-)

    10 czerwca 2010 at 08:44 Reply
  • renulec

    O tak, zdecydowanie przyjemnie jest zauważać na kobiecych ramionach czy w dekoltach fragmenty kolorowych staników w letnich kolorach. Mam wtedy ochotę uchylić rąbek swojego dekoltu na znak porozumienia, heh 😉

    10 czerwca 2010 at 09:05 Reply
  • aleksandralm

    Zoltego Georga mam – dobrze ze mi przypomnialyscie – zaloze sobie dzis…

    10 czerwca 2010 at 11:25 Reply
  • mam_to_w_nosie

    Lubię te “kolorowe” notki 🙂

    Nie jestem wielką fanką kolorowych biustonoszy, ale zawsze coś tam staram się mieć w szufladzie (choćby klasyczną czerwień) zwłaszcza kiedy idzie lato, przy braku odpowiedniego straplessa z dwojga złego wolę wystające kolorowe ramiączko niż białe. Może tez wystawać czarne, ale nie zawsze pod jasną bluzką fajnie to wygląda.

    Z przedstawionych biustonoszy bardzo podoba mi się Alex i nawet różowe kokardki nie psują jego uroku.

    Miałam jakiś czas temu żółtą Paris – kolorystycznie ideał, mięciutki, milutki materiał, ale ta tasiemka? Żeby się nie wbijała kupiłam 32F. Niestety ponosiłam niewiele i puściłam dalej w świat ze względu na mostek, zostawiał dramatyczne ślady, nie było to bolesne, ale wyleczyłam się już z wszelkiego rodzaju balkonetek, 4 cm mostka to jest maks co tolerują moje piersi. Ale z rozrzewnieniem wspominam Paris, mimo wad była chyba moim ulubionym biustonoszem, w tym głównie za “szalony” (jak na bieliźniane standardy) kolor.

    10 czerwca 2010 at 12:10 Reply
  • coquelicot

    kocham kolorowe staniki! mam w szafie całą tęczę, brakuje mi tylko właśnie żółtego i żywego zielonego – nie żadnego zdechłego, oliwkowego, groszkowego, pistacjowego czy innego jeszcze – chcę zielony trawiasty żywy radosny stanik! ewentualnie butelkowa zieleń 😀

    na Alex zwróciłam już uwagę, ale chwilowo cierpię na niedobór środków, więc poczekam trochę 😉

    10 czerwca 2010 at 13:47 Reply
  • ptasia

    Też uwielbiam kolorowe i na Dżordża ostrzę pazurki, bo żółtego w szufladzie jeszcze nie mam…
    Swoją drogą, nie mogę patrzeć od dłuższego czasu na zdjęcia katalogowe na Listkach – zakładają byle co i byle jak – w tym przypadku chodzi o panią w Lizzie Frei.

    10 czerwca 2010 at 14:13 Reply
  • kasica_k

    Ach, Paris – jestem szczęśliwym wyjątkiem, któremu nie przeszkadza ta tasiemka na brzegu miseczek. Mam jeszcze Paryżankę pomarańczową oraz turkusową i teraz troszkę żałuję, że w swoim czasie nie zaopatrzyłam się i w żółtą. Jest bardzo efektowna mimo, że tak prosta.

    @butters77, bo on właśnie wcale nie jest lemoniadowy, tylko jajeczny! Gdybym pisała recenzję tego Dżordża, to zatytułowałabym ją “Śniadanie z George’m” 🙂 No niech będzie, że nie jajecznica, tylko kogel-mogel 🙂
    Co do konstrukcji natomiast, to George trzyma poziom – tu pełna zgoda, jest to jeden z najbardziej udanych biustonoszy G-plusowych i winduje biusty do samego nieba.
    Co do notki – cóż mogę powiedzieć, czekam, czekam… 😉

    @maruda, dzięki za linka do Samanty, bardzo ładna. Tylko czekamy na powszechną dostępność większej rozmiarówki. Samanta podobno ostro pracuje nad tematem D+.

    Kolorowej notki nie było całe wieki, ale skoro lubicie, to będę kolorować dalej 🙂

    10 czerwca 2010 at 14:16 Reply
  • marudna_maruda

    Samanta przede wszystkim powinna popracować nad obwodami, żeby były pracujące, a nie ciągnąco się-sznurkowe.

    A co do biustonoszy lemoniadowo-limonkowych, to jest jeszcze Miss Mandalay Paige, taka jak tu: http://www.missmandalay.com/ViewCollection.aspx?ID=148

    10 czerwca 2010 at 14:28 Reply
  • black_lemons

    Uwielbiam żółcie i zielenie – ale podane przykłady jakoś do mnie nie przemawiają 8/ Miss Mandalay kusi, ale naczytałam się o wpijającej tasiemce, więc odpuszczę. Ostatni, zielony stanik jest dość ładny, ale bardzo zabudowany 8( Czekam na ładną, miękką balkonetkę, coś w stylu KrissKross CK, jednolicie trawiasto zieloną lub słonecznie żółtą 8) Taki intensywny kolor nie potrzebuje wzorków, koronek i ozdóbek, bo sam w sobie jest ładny 8)

    10 czerwca 2010 at 15:26 Reply
  • IV

    W żółtych biustonoszach zakochałam się niedawno, kiedy na żywo zobaczyłam żółtą Samantę i Ewę bień (śliczna cytrynka: http://www.e-lady.pl/produkt/10526/biustonosz-rea-soft.html). Mój kolejny zakup to jakiś żółciak 🙂

    10 czerwca 2010 at 16:41 Reply
  • kasica_k

    @maruda, no właśnie podobno pracuje nad obwodami 🙂 Chciałabym tylko w końcu zobaczyć efekty tej pracy. To samo dotyczy Ewy Bień, nie mogę się doczekać wdrożenia lepszych materiałów, że nie wspomnę o konstrukcjach. Coś mi się zdaje, że kolejny sezon będzie przełomowy i na przyszłe lato będziemy miały dużo większy wybór w polskich markach. Ciekawe, czy się sprawdzi 🙂

    Dziękuję za wszystkie linki-cytrynki i chętnie przyjmę jeszcze 🙂

    10 czerwca 2010 at 16:54 Reply
  • aleksandromaniak

    Za kolorami nadąża też brytyjska LaSenza.
    Wersja ze stokrotkami : (chyba do GG)
    http://www.lasenza.co.uk/special-offers/Level3.aspx?d=1&collection=3&style=702022&product=010011141&img=SS1110_152
    I dla mniej biuściastych (do F) :
    http://www.lasenza.co.uk/special-offers/level3.aspx?recentitem=1*3*0*702086*010011463*ss810_84
    I ich klasyka już chyba – Lula Lace – tym razem w wersji Lemon (do GG)
    http://www.lasenza.co.uk/special-offers/Level3.aspx?d=1&collection=3&
    style=702027&product=010011160&img=SS1110_157
    dodatek : świetne słoneczno-koronkowe szorty! 🙂
    I dla małobiuściastych coś gładkiego (do DD)
    http://www.lasenza.co.uk/bras/level3.aspx?d=1&type=&style=702093&product=010011216&img=SS810_89&colour=80

    Nie przypuszczałam, że tego będzie tyle, ale nie ukrywam, że często oglądam stronę LS właśnie ze względu na mnogość kolorów i wyrzucam sobie, że boję się netowych zakupów 😉

    PS Uwielbiam kolorowe notki! 🙂

    10 czerwca 2010 at 18:17 Reply
  • the_mariska

    Kasico, ależ trafiłaś z tą notką! Śniła mi się dzisiaj żółta Arabella z czerwonymi kokardkami (tylko taka zdecydowanie, intensywnie żółta, nie to, co Eliza czy Jessica), Ty zresztą też w tym śnie byłaś. Normalnie prorok jak nic 😉 Halo, czy ktoś z Evedenu mnie słyszy? Pragnę i pożądam żółtej Arabelli! 😉

    10 czerwca 2010 at 19:21 Reply
  • Zireael00

    Kasico, czy istnieje jakiś kolor, którego nie lubisz? Domagasz się a to fioletów, a to kobaltu, a to żółci…Kiedy biedni producenci mają to uszyć? 😀
    Co do żółtych staników – nie spodobał mi jeszcze żaden jak żyję, a Paris ujrzana na żywo nieomal ścięła mnie z nóg. To zestawienie obłąkanej, żarówiastej żółci i wściekłego różu (na tasiemce, która wbija się jak ^%$#@) jest przerażające.
    No, ale jak zdążyłam już milion razy napisać na Lobby i bytach pokrewnych – nie cierpię ciepłych kolorów.
    Teraz choruję na Morskiego Effuniaka i nie widzę dla siebie żadnego ukojenia, bo nikt nie chce tego cuda sprzedać (nie dziwota). Ech, przynajmniej mam przewygodne i przeseksowne morskie majty.

    10 czerwca 2010 at 19:47 Reply
  • aleksandromaniak

    a ja strasznie żałuję, że miss mandalay paris robi z mojebo biustu dwa naleśniki, lubię nalesniki bardzo, ale nie biustowo 😉
    mimo że pomarańczowy i żółty to nie mój kolor, to na mojej skórze prezentowały się świetnie,te parisy takie intensywne, cudo; no i żadna tasiemka mi nie przeszkadzała, bardzo wygodne, i jeszcze był w promocji za 99 zł nowy!!!, tylko to spłaszczanie (morze łez)

    10 czerwca 2010 at 20:12 Reply
  • Banny

    a propos zieleni, a może raczej limonek, to Ewa Michalak ma model o wdzięcznej nazwie “groszek” http://www.ewa-michalak.pl/search.php?date=2009-05-01&traits=&pricelimitmax=130.00&pricelimitmin=0.00&text=groszek&lang=pol

    11 czerwca 2010 at 01:22 Reply
  • keira-upon-tyne

    Ja też uwielbiam George’a, ale w ta kratka mi się wyjątkowo nie podoba.

    Czy ktoś miał styczność z Alex?
    Nie zauważyłam jej wcześniej na Bravissimo. Jeśli bu się okazało, że leży dobrze kupiłabym zamiast Frances

    11 czerwca 2010 at 08:06 Reply
  • butters77

    Myślałam, myślałam… i znalazłam! Jasnożółty George ma kolor… lilaka pospolitego! 🙂 I to nie byle jakiego, bo w odmianie Primrose 😉 To taki kwiat:
    http://www.futuregardens.pl/unikalny-lilak-pospolity-primrose.html

    Jest taki ni to żółty, ni to pomarańczowy (przyznam, że mój stanik w realu wydaje się znacznie mniej pomarańczowy niż ten na zdjęciu), z jaśniejszymi punktami. Słowem – George Lilak jak ta lala;-)

    A że wielu się nie podoba – cóż, trzeba zauważyć, że w nazwie ma również “pospolity” 😉

    11 czerwca 2010 at 11:35 Reply
  • cynamonowa1

    a JA BARDZO LUBIĘ ŻÓŁTY KOLOR.

    11 czerwca 2010 at 13:25 Reply
  • maith

    Zielone Leony jest bardzo w moim guście. Tylko nie mam zielonego pojęcia, co uniemożliwiło im poprowadzenie tego modelu dalej, czemu ma taką… krótką rozmiarówkę…

    11 czerwca 2010 at 15:33 Reply
  • daslicht

    Żółty zajmuje pierwsze miejsce na liście moich ulubiionych kolorów… od końca 😛
    Ale może być świetną alternatywą beżowego stanika, jeśli beż nadal kojarzy się komuś z brudnymi namiotami 🙂

    11 czerwca 2010 at 17:19 Reply
  • kasica_k

    @zireael: Ja lubię wszystkie kolory 🙂 Choć niekoniecznie na sobie. Nie wszystkie sprawdzają się solo “na człowieku”, na przykład bielizna jednolicie szarobura raczej by mnie nie zachwyciła, ale ten sam szarobury jako drobny element wzoru mógłby zagrać.
    A producenci coraz lepiej radzą sobie ze spełnianiem moich życzeń ;)) Zeszła zima była fioletowo-turkusowa, teraz te żółcie, jest też trochę niebieskiego, za którym kiedyś tęskniłyśmy. Tylko z zielenią jakoś marnie…

    @aleksandromaniak, dziękuję za cytryny w wydaniu La Senza. Czemu nie wzięłam ich pod uwagę? Nie bój się netowych zakupów, akurat La Sezna jest fajna – u mnie była szybka przesyłka, i katalog w prezencie, i kupon zniżkowy, i w ogóle 🙂

    @the_mariska: ja za to pragnę Twojego projektu czerwono-żółto-zielonego 🙂 A Arabelka – czemu nie, żółta Zeta kiedyś była, i zielona też, zdaje się…

    @butters – hmm, lilakowy Dżordż? No cóż, mnie już raczej zawsze będzie się kojarzył śniadaniowo 🙂 Pewnie przez tę jadalnianą krateczkę 🙂 (a jajecznicę bardzo lubię 😉

    11 czerwca 2010 at 18:19 Reply
  • aleksandromaniak

    Ależ proszę 🙂 Samego zamawiania się nie boję, słyszałam już od paru osób, że wszystko z zamówieniami z LS było OK, ja po prostu nie wiem, co z rozmiarem (jestem pomiędzy), a odsyłać nie chcę, wiadomo.

    12 czerwca 2010 at 12:13 Reply
  • roza_am

    Dorzucam kolejnego “żółtka”, wypatrzonego na stronie Melissy. Z szerokimi ramiączkami w stylu retro: http://www.melissa.com.pl/kolekcja/model.php?menu=Melissa0062

    21 czerwca 2010 at 13:50 Reply
  • aleksandromaniak

    Niezły 🙂
    Natomiast zdecydowanie powinnyśmy napisać do producenta, bo to zobaczyłam w czymś, co nazywają ,,tabelą rozmiarów” (sic!) jest po prostu załamujące.
    Ani słowa o obwodzie. Z ich wyliczeń powinnam mieć polskie E, w którym zmieszczę z połowę piersi 😉

    22 czerwca 2010 at 13:46 Reply
  • kasica_k

    @aleksandromaniak, Melissa ma własną rozmiarówkę. Firma niegdyś dość popularna na Lobby Biuściastych, gdy dostęp do bielizny z UK był jeszcze trudny. Obwody swego czasu poprawili na dość ścisłe, z tego co słyszałam. Może warto byłoby ich po latach znowu wypróbować.

    Nawet ładny ten żółtek, choć ramiączka rzeczywiście specyficzne. Ale może wygodne?

    22 czerwca 2010 at 17:21 Reply
  • maith

    Jak już weszłam na stronę Melissy, to widzę jeszcze 2 żółtki:
    http://www.melissa.com.pl/kolekcja/modelp.php?menu=Melissa0065.JPG&m=Melissa0065
    (bardzo ładna koronka, tylko ja bym jej pewnie nie łączyła z bielą)
    I ten
    http://www.melissa.com.pl/kolekcja/modelp.php?menu=Melissa0135.jpg&m=Melissa0135

    A w ogóle to mają nawet biustonosz sportowy z jakiejś dzianiny oddychającej (tu już tylko biały, ale to kolejna zmiana od mojego ostatniego wejścia).
    Swoją drogą pamiętam, jak kiedyś mierzyłam w jakimś sklepie stanik z tkaniny oddychającej w jakimś rozmiarze L czy XL i żałowałam, że mi nie pasuje 😉

    23 czerwca 2010 at 04:21 Reply
  • aleksandromaniak

    Kasico-
    aha, rozumiem. Ale w ich tabelce ani słowa o obwodzie, więc nawet nie wiem co do tego E mam zamawiać. (bo tu prosili wyłącznie o wyliczenie różnicy). Uważam, że to jest słabe, szczególnie dla nieuświadomionych.

    23 czerwca 2010 at 22:17 Reply
  • jehanette

    Oglądam nowości w Comeximie i trafiłam na taką oto limonkę:
    comexim.pl/balkonetka/141-jade-biustonosz.html
    Niebanalny haft, soczysty kolor soczystej limonki, zakres rozmiarów 60-90 C-HH.

    26 czerwca 2010 at 17:44 Reply
  • aleksandromaniak

    Nie tylko do HH. A biustonosz ładny 🙂

    26 czerwca 2010 at 21:45 Reply
  • Leave a Reply