WBrafitting

Wielkie V, czyli plunge

Większość pań biuściastych w głębokich dekoltach w kształcie litery „V” prezentuje się najkorzystniej. I wszystkie miewamy ten sam kłopot: wysoki mostek stanika, który nijak nie chce schować się pod wydekoltowaną kopertówką tudzież uparcie wystaje z wszelkich głębszych wycięć. Mostki staników typu full-cup (pełna miseczka) czy balconette (balkonik, balkonetka) z reguły liczą co najmniej 5 cm wysokości. Nosząc taki biustonosz, w dziedzinie V-dekoltów więszkość z nas może pozwolić sobie maksymalnie na popularny serek, zasługujący co najwyżej na miano małego v… Na szczęście projektanci bielizny wymyślili plunge (znany też, z braku utartego terminu polskiego, jako swojsko brzmiący „plandż”).

Co to znaczy: plunge? Po angielsku: zanurzyć, zanurkować, gwałtowny spadek… na przykład cen (temat szczególnie aktualny latem :-). W stanikologii plunge to typ stanika – taki, którego konstrukcja, a zwłaszcza poziom zabudowania pośrodku (między miseczkami) pozwala na włożenie upragnionego Wielkiego V bez publicznego chwalenia się bielizną. O dawaniu nura w dekolt pisałam dawno temu w tej i tamtej notce, a zgrabną definicję z ilustracją przedstawiła Balkonetka. Czas na odświeżenie i rozwinięcie tematu.

Plandże dzielimy na dwie podstawowe odmiany: te miękkie (rzecz jasna, na fiszbinach – bezfiszbinowe plandże nie istnieją, bo w wersji „bez drutu” nie podtrzymałyby biustu) oraz te usztywniane, zaliczane też do push-up’ów. Ostatnią, mało liczną w biuściastym świecie odmianę stanowią plandże formowane, o termicznie modelowanych miseczkach bezszwowych.

Najczęściej spotyka się plandże z miseczką szytą z trzech części. Układ szwów prezentuje się wtedy mniej-więcej tak:

Mostek (zaznaczony na liliowo) w różnych modelach może ulegać mniejszej lub większej redukcji. W skrajnym wariancie przybiera postać połączenia o szerokości tasiemki. Im niższy mostek, tym głębiej można zanurkować – nasz plandż przeistacza się w „deep plunge”, czyli głębokie zanurzenie:

To oczywiście nie jest jedyny możliwy schemat konstrukcji plandża – jego wyróżnikiem jest nie tyle układ szwów, co obniżony mostek, sprawiający, że górna krawędź stanika – inaczej niż w balkonetkach, gdzie zbliża się ona do linii poziomej – przybiera postać łamanej przypominającej tytułowe „V”. Usztywniane plandże zalicza się do push-upów – dają bowiem efekt mocnego uniesienia i zbliżenia piersi do siebie.

Tyle teorii. A jak wygląda praktyka, czyli możliwości, jakie przed spragnioną Wielkiego V biuściastą otwiera rynek bieliźniany?

Pierwsza rzucająca się w oczy cecha plandżowego rynku to panująca na nim okrutna dyskryminacja G+, czyli użytkowniczek miseczek powyżej brytyjskiego G. Najpopularniejsze spośród biuściastych push-up’ów, Panachowe Inferno czy Freyowa Retro w wersji plunge, są produkowane tylko do miseczki G. Do niedawna samo istnienie puszapów na większy biust (powiedzmy, D+) stanowiło nowość i budziło zaskoczenie – obecnie zaś granicą, jak dotąd właściwie nie przekraczaną, stała się miseczka G.

Szczęśliwe posiadaczki rozmiarów na literę G i wcześniejsze mogą więc cieszyć się kilkoma modelami push-up’ów. Kto niezbyt dobrze czuje się w grubo wyściełanym Inferno, może sięgnąć po nieco subtelniejszą i dającą mniej spektakularny efekt Freyę (niżej podpisana należy jednocześnie do obu frakcji 🙂 Około rok temu do miseczki G doprowadzono nareszcie push-upy Gossarda z serii Superboost (gładki Satin i koronkowy Lace) – wiele osób jednak ma spore zastrzeżenia do sposobu, w jaki układają biust, narzekając, że miast eksponować – spłaszczają go! Niedawno do producentów deep plunge’ów w rozmiarach miseczek D-G dołączyła firma Ultimo – w tym sezonie nasze ulubione sklepy wprowadziły m.in. model Leopard. Jak dotąd jednak specyficznie skrojone miseczki tych staników nie wzbudziły wielkiego entuzjazmu użytkowniczek. Głębokich plandży nie mogło zabraknąć także w efektownej kolekcji Masquerade – podziwiałyśmy już dwie wersje nakrapianej Polki (uwaga, jesienią pojawi się czekoladowa!), w kolejnym sezonie spodziewamy się niebieskiej wersji czarno-kremowej Coquette (polecam, wyjątkowo udany model).

A co z subtelniejszą odmianą miękką? Stały w repertuarze Freyi model Arabella nominalnie (wg producenta) jest plandżem, choć być może trafniejsze byłoby określenie „uplandżowiona balkonetka”. Tak czy owak, obniżony mostek występuje tylko do miseczki G. Wyżej zaczyna się zwykła wersja balkonetkowa, z dołem miseczki podszytym dodatkową warstwą materiału. Jak twierdzą biuściaste, zabieg jest nie tylko zupełnie niepotrzebny, ale wręcz pogarsza jakość tego biustonosza – zwłaszcza przy mniejszych obwodach pod biustem, gdzie przecież nawet wysoki rozmiar miseczki nie oznacza dużego i ciężkiego biustu! Pdobnie sprawa ma się z bliźniaczkami Arabelli, takimi jak Eleanor. Nieco klasyczniejszym przykładem miękkiego plunge’a jest Lola – szyta w jednej wersji, i, rzecz jasna, tylko do miseczki G… Krój Loli, odpowiadający pierwszemu z powyższych schematów, ma według niżej podpisanej poważny mankament – górna część miseczki wędruje zbyt wysoko w górę, w kierunku ramienia, co powoduje zarówno dyskomfort, jak i jest mało praktyczne – aby się o tym przekonać, wystarczy włożyć szerszy dekolt czy bluzkę bez rękawów… Reasumując, Freyowym plandżom w wersji miękkiej można co nieco zarzucić – w przeciwieństwie do bardzo udanych usztywnianych koleżanek (Retro czy dostępna już w niewielu miejscach Patty – uwaga na dobre ceny!).

Na tym tle szczególnie korzystnie w moim odczuciu prezentuje się firma Panache z różnymi wariacjami na temat kształtu znanego z plandżowej wersji najpopularniejszego modelu Tango. Oprócz klasycznego Tango Plunge (tegoroczny sezonowy kolor to wrzosowy) do miseczki H, mamy także do dyspozycji gładkie i mało spektakularne, lecz praktyczne Classic  oraz oparty na identycznej konstrukcji Daisy Chain. Mam nadzieję, że szybka sprzedaż tego ostatniego sprawi, że firma zdecyduje się na wprowadzenie kolejnych realizacji udanego kroju. Podobny rodowód ma recenzowana tu wcześniej Lily – udana także w wersji czarnej. Warto też wspomnieć o kilku bardziej fantazyjnych plunge’ach Panache – jak koronkowy Chantilly czy śliwkowy Carousel. Panache jest również producentem jedynego plandża wśród bezramiączkowców, Porcelain Strapless o formowanych miseczkach (zdradzę tajemnicę: w przyszłym sezonie szykuje się nieco bardziej ozdobne wcielenie tego modelu, Oasis).

Czy plandże mają jakieś wady, oprócz haniebnie ograniczonej dostępności rozmiarowej? Owszem – w ramach zasady „coś za coś”, stanik typu plunge, który nie zdradza swojej obecności w głębi V-dekoltu, może postarać się wyjrzeć na światło dzienne z innej strony – po bokach, w okolicy pach i ramion, zwłaszcza jeśli mamy na sobie top bez rękawów, czy też sukienkę na ramiączkach bądź z dekoltem nie tylko głębokim, ale i szerokim. Z moich obserwacji wynika jednak, iż jest to domeną głównie plandży miękkich – te sztywne, jako dysponujące większą mocą zbliżania piersi do siebie, nie czują się w obowiązku aż tak rozrastać po bokach. Stosunkowo słabe, zwłaszcza w porównaniu z balkonetkami, zbieranie z boków – to kolejna poważna wada plunge’ów, ale i tu usztywniane mają zdecydowaną przewagę nad miękkusami. Ten mankament da się odczuć szczególnie przy większym biuście – stąd tym bardziej niefortunna wydaje mi się polityka producentów bielizny, którzy zatrzymują się na miseczce G w push-upach. 

Na zakończenie zauważyć trzeba, że w porównaniu z liczbą różnych wariacji na temat balkonetek i full-cupów, plunge  dla D+ (nie wspominając już o G+) wciąż znajdują się w zdecydowanej mniejszości! Czy to się zmieni? Czas pokaże. Tymczasem wiele z nas skazana jest na… przerabianie balkonetek. Tak, tak – dysponując  pewną dozą samozaparcia i odrobiną zdolności manualnych można przerobić stanik typu balconette na plandża oraz plandża na jeszcze głębszego plandża. To działa! I co Wy na to, drodzy producenci bielizny? A może nadal wydaje Wam się, że potrzeby rynku D+ są już całkowicie zaspokojone przez odpowiedni asortyment zabudowanych po szyję „staników z golfem”?

[Zdjecia: Bravissimo, Brastop, Bellissima, Undercoverexperience, Freya]

Może ci się spodobać

23 komentarze

  • aadrianka

    Deep plungi, zwłaszcza usztywniane, mają jeszcze jedną wadę, którą pokazała nam nieoceniona Effuniak. Otóż w każdym z nich warto przesunąć trochę ramiączko, żeby lepiej się układały. Szczegółów nie potrafię przedstawić, bo w zakresie szycia niegramotna jestem, ale zasada sprawdzała się i w Polce Masquerade, i w Patty Freyi. Powtórzę za Kasicą – i co Wy na to, drodzy producenci bielizny?:)

    14 lipca 2008 at 07:06 Reply
  • kasienkamarysienka

    Zabrakło mi tylko w artykule moim zdaniem wspaniałego plunge’a firmy Freya Saskia, w dwóch ślicznych kolorach Saskia Linen i Saskia Black. Posiadam dwa i jestem zachwycona;-)

    14 lipca 2008 at 09:52 Reply
  • victoria08

    *mam tango red 34G i moj biust cudownie zbiera i unosi.
    *mam inferno 34FF – biust sie juz wylewa mi sie pol piersi jak mam okres,a 34G robi rowek…tyle ze odstep miedzy miseczkami ma szerokosc ok.2cm..to juz lekka przesada..(Wiec 34G nie kupilam)
    *serie leopard i duuuzo ladniejsza black & red mierzyłam w Debenhamsie w UK. i moje wnioski – ta to ma dopiero szerokie fiszbiny.. biust splaszczony na maxa w 34ff lub pusty w34g, i hm rozstaw lunge z przodu tak szeroki ze o widocznosci biust rozmazanego splaszczonego i schowanego gdzies pod pachy chyba nie ma mowy, kroj misek wg mnie wyjatkowo niefortunny..
    Z Arabelki 32G niestety wyroslam troszke i musialabym kupic sobie pancerne 32GG:(
    z przepiekna polka masquearade jestem raczkej niekomptybilna bo jest dla mnie niewygodna chociaz z boku piekny ksztalt nadaje!! taki kształt zadartego noska tylko linia jest bardziej pod katami ostrymi ze wzgledu na kroj i usztywnienie.
    Lilki nie mialam przyjemnosci mierzyc.
    za to dorwalam w Debenhamsie przepiekny czarny model za 16f w promocji za 11,5f ktory jest BARDZO podobny w kroju i wzorze do lily lacznie z kropeczkami, i tylko koronka ta na skosie jest inna, jednoczesnie tez przepiekna. polecam marke Gorgeous Debenhamsa. niestety na ich stronie nie ma za duzo tych pieknych modeli:( a szkoda bo ceny wyjatkowo korzystne..

    14 lipca 2008 at 10:15 Reply
  • klaviel

    Kasico,bardzo fajne i praktyczne jest takie zestawienie i porównanie w tym wypadku plandżów.Czytając ten artykuł miałabym ochotę spróbować wszystkich.
    Noszę Retro i Polkę (czarną) w rozmiarze 30F.Polka jest śliczna i robi”zadarte noski”,za to retro bardziej zbliża piersi i robi cudną kreskę.Oba godne polecenia.
    Gossard satin był dla mnie porażką.Mimo prób z różnymi rozmiarami nie dopasowałam żadnego,z każdym było to samo-szeroko i płasko
    Natomiast Saskia mimo niewątpliwej urody (mam czarną) i miana plunge moim zdaniem bliżej ma do Rio niż do Retro-taka bardziej balkonetkowata.
    Jesienią chyba zapoluję na kokietkę,bardzo mnie zachęciłaś-wszystkie maskaradki które mam są wyjątkowe.

    14 lipca 2008 at 12:27 Reply
  • kwiatek04

    Wiem: jestem dziwna 😉 Wole balkoniki, ale moze jest to kwestia tego, ze jeszcze idealnego plunge’a nie znalazlam 🙁 Moje piersi sa jakby ze soba polaczone ze soba i nad mostkiem troche tluszczyku tez sie znajdzie, wiec w plunge’u po prostu wyglada jak monolit 🙁 Natomiast balkonik potrafi mi zrobic kreseczke i bluzka z niezbyt duzem dekoltem w ksztalcie litery V wyglada super. Najlepiej lezacym plungem jak dotad okazala sie kokietka (36FF), ale i tak idzie do zwrotu: za duzy obwod i miska i za szerokie fiszbiny. Moze sprobuje jeszcze kiedys 34G? Moze bedzie lepiej lezal? Szczegolnie kuszaco brzmi czekoladowa Polka 🙂 Jak na razie z kokietka wygrala antoska gorset 🙂 wiec chwilowo znowu odkladam poszukiwania plunge’a nie dluzej nieokreslony czas, a przynajmniej do kolejnego przyplywu gotowki 😉

    14 lipca 2008 at 12:44 Reply
  • klymenystra

    POlecam plunge`y z M&S- moj wlasnie ma laczenie miseczek za pomoca tasiemki, totez moge miec dekolt prawie do pepka 🙂

    14 lipca 2008 at 12:51 Reply
  • sylwiastka

    Warto jeszcze dodać, że plandże, szczególnie miękkie, bardzo ładnie układają sie na mniejszym biuście. Są lżejsze, mniej zabudowane z przodu, więc polecam je tym małobiusciastym, na których tradycyjne balkonetki nie lezą.

    14 lipca 2008 at 14:50 Reply
  • thorrey

    A ja może mało doświadczona jeszcze jestem, ale wydaje mi się że dobranie usztywnianego plunge’a do biustu to już wyższa biuściasta matematyka. Np. Inferno – z boku pusto, a pierś jest krojona przez sztywny brzeg miseczki. To samo widziałam w przypadku Masquerade Capri, na drobniejszym od mojego biuście. Dlatego też z żalem, ale rezygnuję z kupowania usztywnianych do momentu kiedy będzie je można spokojnie poprzymierzać w sklepie stacjonarnym.
    A z plunge’ów to mam zimowy Panache Chantilly i musi mi na razie wystarczyć 🙂

    14 lipca 2008 at 17:14 Reply
  • origami_21

    Muszę się zgodzić z klymenystrą:))) M&S (adored) – miękki plandż jest 300 razy lepszy niż inferno.

    14 lipca 2008 at 20:52 Reply
  • amoureuse

    Dzięki Kasico za tę notkę, a przede wszystkim za zwrócenie uwagi na mały wybór plandży G+.
    Ze swojej strony mogę polecić Lilly-wybór bodajże do H (też nie powala, ale się mieszcze 😉 i wygląda naprawdę ładnie. I jeszcze rozciągliwce Tango plunge-urodą się nie wybijają, fiszbiny wielkie, ale za to duży wybór rozmiarów, kolorów i wycięcie zdecydowanie większe niż w pseudo-plandżu Arabelce 🙂

    14 lipca 2008 at 21:37 Reply
  • lukrecjaborgia21

    Kasico, artykuł bomba:) Cieszę się, że zaznaczyłaś chęć noszenia “plandży” przez kobiety mające G+. Sama się do takich zaliczam, zamówiłam ostatnio Tango liliowe, które prezentujesz, jeszcze nie dotarło, ale wydaje mi się, że będzie się nadawało tylko do dekoltu V, ale już do bluzki z szerokim dekoltem nie założę, bo pewnie wylezie po bokach przy ramiączkach. Zobaczymy, ale tak mi się wydaje:(
    Mam nadzieję, że artykuł coś zmieni. Pewnie, że nie tylko on, ale całe nasze lobbowanie:) Pozdrawiam Cię serdecznie

    15 lipca 2008 at 11:48 Reply
  • buszel

    Super zestawienie!
    Ja po długiej przygodzie z dopasowaniami staników zrozumiałam regułę że to tylko pluge mi pasuje bo wyższe mi się wpijaja między piersi. Noszę 32 ff ze wskazaniem już obecnie na 30 GG.
    *Coquette w rozmiarze 32 ff-małe odpowiednie jest 32g. Nie dajcei się zwieść-po zalożeniu piesi trzeba trochę poprawić-“wygarnąć spod pach” i dopiero wtedy okazuje sie jaki model jest dobry. Bo piersi są mocno zbierane z boków i i tak się przesuną w trakcie noszenia -można sobie omyłkowo dobrać za mały rozmiar. Koleżanka miła podobnie. Efekt kreseczki jest ale nie nachalnie. To mój pierwszy prawdziwie doby i ukochany super wygodny stanik. Po miesiącach bólu i łez w uciskanych triumphach które mają ciasne fiszbiny ale które można kupic stacjonarnie.
    Ten stanik trzeba przymierzyć przymróżyć oczy i spojrzec na niego z odległości -piękny.
    *Panache Chantilly -też śliczny ale w moim rozmiarze oceniam jako luźny i duże miski i wpija mi się w mostek -jak nie plunge.
    *arabelki i ogólnie freya tak szyje ż etez mnie gniostą na mostku.

    16 lipca 2008 at 22:14 Reply
  • madeleine32hh

    A ja muszę stanąć w obronie miękkiego plandża jakim jest Tango plunge :). Ładnie zbiera z boków i robi rowek, a w bluzce kreseczkę 🙂
    No i rozciągliwe, ale też nie az tak bardzo na pewno jest białe, ale czarne jest ściśliwcem. Noszę zwykle 32HH, z niego wzięłam 34H i obwód jest ścisły a miseczka akurat: dla mnie jest też więc małomiseczkowcem.

    16 lipca 2008 at 23:20 Reply
  • madeleine32hh

    ahh.. no i jeszcze wcale nie ma szerokich fiszbin : . Akuratne, celujące w środek pachy, nie próbujące nawet biec w stronę pleców…

    choć dla mnie po Harmony 65K chyba NIC już nie będzie miało szerokich fiszbin. Projektantem jest tam jakiś imbecyl: w 75H fiszbiny były szerokie ale znośne, w 65K smerają mi prawie zapięcie/

    16 lipca 2008 at 23:22 Reply
  • marusia.7

    harmony to najgorszy model jaki przymierzałam, fiszbiny są tak szerokie, że gdyby je wygiąć mogłyby być jednocześnie zapieciem stanika.
    A planga nie posiadam, bo noszę 70 JJ a przerobić nie umiem, a moze umiem ale nie wiem jak 🙂

    17 lipca 2008 at 11:34 Reply
  • kociatko_biusciaste

    A ja mam plandżów a plandżów – całe dwa;) W dobrym rozmiarze – zero. Zamiast 28HH kupiłam 30H – dzięki Ci, Kasico, za podkreślenie tego, że G+ też chcą mieć wybór. Nie wiem jak 90HH, ale 60HH to całkiem średni biust i spokojnie może być podtrzymywany przez plunge, halfcupy a nawet straplessy (jestem żywym dowodem na to).

    W każdym razie dyskryminowanym G+ polecam Tango plunge, bo bardzo ładnie zbiera i robi mi śliczną kreskę, w przeciwieństwie do Carousela, który z kolei sam jest śliczny;)

    4 sierpnia 2008 at 22:53 Reply
  • elizka81

    Witam 🙂

    Ja tez dzieki stanikomanii stalam sie fanatyczka wlasciwie dobranych stanikow i juz dalam po buszowaniu po angielskich stronach z zadowalajacym efektem w postaci kilku w koncu idealnie lezacych stanikow… Co do plunge’ow to mam pytanie, raz sobie zamowilam, firmy panache i odeslalam, bo mialam wrazenie ,ze jest za maly…nosze 32f (70f jak kto woli). jak to jest z dobieraniem rozmiaru plunge? pozdrawiam 🙂

    6 sierpnia 2008 at 09:25 Reply
  • ksiezna_pani

    elizka81, zasadniczo przy plunge kupuje się taki sam rozmiar, jak noszony normalnie. Jednak krój plunge jest specyficzny i stanik stanikowi nierówny, tak jak piersi nierówne piersiom. Podobnie jest z rozmiarówką, niby standardowa, ale jakby nie do końca. Możesz mieć wrażenie, że nie leży dobrze zwłaszcza wtedy, gdy miseczki są usztywniane. Moja rada jest taka, żebyś popróbowała z róznymi modelami róznych firm, do skutku, a w momencie znalezienia prawie idealnego (chociaż życzę Ci od razu idealnego 🙂 spróbowała miseczek rozmiarów sąsiadujących.

    6 sierpnia 2008 at 10:32 Reply
  • kociatko_biusciaste

    @elizka81 – plunge kupuje sie w takim samym rozmiarze, jak inne fasony. Jednak czasem zdarza się, że jakiś model stanika ma mniejsze miski, a inny wieksze (info na biusciaste.prv.pl). Jeśli chodzi o plunge Panache, to małe miski ma na pewno Lilly, moim zdaniem także Carousel i Tango plunge.

    6 sierpnia 2008 at 13:03 Reply
  • elizka81

    dzieki dziewczynki 🙂

    6 sierpnia 2008 at 14:07 Reply
  • kakkakak

    jak sie czyta Plunge, bo nie wiem jak mam w sklepie powiedziec

    29 października 2011 at 20:57 Reply
  • azymut17

    Plandż.
    Zawsze można też powiedzieć “biustonosz do dekoltów w kształcie litery V” 🙂

    29 października 2011 at 21:16 Reply
  • kasica_k

    Plandż – ja często nawet tak piszę, bo znudziły mi sę już te “plunge’i” 😉 Nie ma niestety polskiego odpowiednika tego określenia, więc kto wie, może upowszechni się angielskie słówko w wersji spolszczonej. Nie liczyłabym też na to, że wszystkie sprzedawczynie wiedzą, co to znaczy, więc wchodząc do pierwszego lepszego sklepu poprosiłabym raczej o “coś do głębokich dekoltów” 🙂

    2 listopada 2011 at 02:28 Reply
  • Leave a Reply