Ciąg dalszy przeglądu markowego 🙂 Z marką Gossard po raz pierwszy zetknęłam się blisko początku swojego zainteresowania brytyjską bielizną, czyli kilka lat temu – bardzo niedawno, jeśli wziąć pod uwagę jej długą historię. Gossard istnieje bowiem od 1901 roku, czyli niebawem będzie obchodził swoje 110. urodziny! Co ciekawe, od lat 50. dwudziestego wieku firmę tę nabyła potężna brytyjska spółka przemysłu chemicznego i tekstylnego, Courtaulds, która istnieje od roku… 1794 🙂 Choć więc dzisiejsze produkty Gossarda wyglądają bardzo współcześnie, jest to prawdziwy bieliźniany weteran. Jako że swego czasu zniechęciłam się do tej marki, poświęcałam jej niewiele uwagi, jednak ostatnio patrzę z nowym zaciekawieniem w stronę Gossardów, w czym niemały udział miała ta recenzja oraz ta notka pełna znakomitych zdjęć (znacznie lepszych i wartościowszych informacyjnie niż katalogowe!).
„Cudowne” push-upy
Jeszcze kilka historycznych ciekawostek. Gossarda znamy obecnie jako producenta biustonoszy. Karierę swą firma zaczęła jednak, jak przystało na początek zeszłego wieku, od gorsetów na metalowych fiszbinach. Potem przyszedł czas na staniki i pasy do pończoch typu girdle (więcej o historii firmy można poczytać tutaj). Już w latach sześćdziesiątych Gossard dał się poznać jako producent staników, które „czynią cuda” – firma zaczęła produkować biustonosze na licencji Wonderbra i czyniła to aż do 1994 roku, gdy marka ta przeszła w ręce Playtexa. Gossard oczywiście natychmiast wykreował własną linię gładkich plandży i nazwał ją… Ultrabra 🙂
Marka Gossard zapisała się więc w historii jednego z najpopularniejszych typów biustonoszy – push-up’a. Usztywniane staniki do głębokich dekoltów stanowią do dziś podstawę oferty Gossarda, choć bywały w niej także miękkie balkonetki, a oprócz tego, rzecz jasna, majtki do kompletu oraz pasy do pończoch.
Ewolucja bez rewolucji
Miseczka DD pojawiła się w ofercie Gossarda w latach 70 w odpowiedzi na „rosnące biusty” klientek. Gdzieś w okolicach roku 2006 zakres rozmiarów sięgał „aż” do F. Dwie miseczki w ciągu 30 lat to – przyznacie – niedużo, zakres ten uchodził jednak za szeroki, zwłaszcza w przypadku usztywnianych plandży. Wtedy też wypróbowałam swojego pierwszego plandża Superboost Satin, który jednak okazał się wyjątkowo małą F-ką o dość rozciągliwym obwodzie. O Gossardzie więc zapomniałam, mimo że w ciągu kolejnego roku czy też dwóch dorobił się miseczek FF i G. Mój biust jednak uparcie rósł szybciej od oferty marki. W dodatku biustonosze Gossarda przez długi czas uchodziły za małomiseczkowe – nawet sklep Brastop odnotował tę ich cechę.
Oprócz dwóch nowych miseczek, dzięki którym Gossard doszlusował do większości szanujących się marek (usztywniane plandże powyżej G były wszak do niedawna zupełnie nieznane), do oferty weszły także już standardowe dziś obwody 30(65). Z tego powodu Gossarda ceni sobie wiele kobiet o drobniejszych sylwetkach i biustach. Brakuje co prawda do 28-ek, ale słychać głosy, że słynne niegdyś z rozciągliwości Gossardy bywają całkiem ciasne i że nie warto zaniżać rozmiaru obwodu. Wygląda na to, że Gossard przyspieszył rozwój, choć szkoda, że jako specjalizujący się w plandżach nie znalazł się w awangardzie…
Satyna i detale
Satynowe lśnienie i gładka śliskość materiału to coś, co zawsze mnie pociągało, i czego w ofercie Gossarda nie brakuje. Wielką zaletą dzisiejszych Gossardów są materiały.
Dzięki uprzejmości sklepu Bradea miałam zeszłego lata okazję obejrzeć na żywo część wiosennej oraz zapowiedzi jesiennej, teraz już częściowo dostępnej kolekcji.
Byłam pod dużym wrażeniem faktu, że Gossardy bierze się do ręki z tak dużą przyjemnością – materiały są gładziutkie, świetnej jakości. Ten Superboost sprzed lat był w porównaniu z nimi bardzo przeciętny. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie dbałość o detale. Metalowe sprzączki, porządne zapięcia, ładne, nietandetne ozdoby – kokardki, metalowe zawieszki, plakietki z logo. Szycie jest staranne, hafty i koronki delikatne. Szczególnie podobało mi się wykończenie brzegu modelu Coco z kolekcji jesiennej (w katalogu do G, w sklepie firmowym do FF, w sklepach polskich – na razie zero… :().
Nie podobały mi się natomiast złote nitki w modelu Satin Superboost Showtime, na szczęście w kolekcji jesiennej już ich nie ma.
Koronkowe retro
W kolekcji jesień-zima 2010 koronkowce i satynowce występują mniej więcej w równych proporcjach. Sztandarową przedstawicielką jest seria Ooh La La, wg firmy inspirowana dawną kolekcją z lat czterdziestych. Zawierająca ona biustonosz plunge, biustonosz typu longline, różne typy majtek oraz piękny wysoki pas do pończoch – wszystko w dwóch klasycznych odmianach barwnych: czarnej z beżowym podkładem oraz bladoróżowo-beżowej. Biustonosz longline to coś w rodzaju ogniwa pośredniego między stanikiem a gorsetem – krój obecnie rzadko spotykany.
Oh La La to takie uwspółcześnione retro – „stare koronki” w połączeniu z dość współczesną gumą obwodową. Jednak owe koronki w połączeniu ze starannym wykończeniem i miedzianymi (!) detalami robią dobre wrażenie mimo wysokiej jak na Gossarda ceny (£30 za plunge’a).
Klasycznie ubarwiona jest w tym sezonie jedna z kusicielek – Temptress (czerń z beżem). Mnie jednak frapuje ciemna wersja koronkowego Enchanté, który obecnie różowo-różowy, ma się pokazać w wersji czarno-szafirowej. Kolory są zresztą mocną stroną kolekcji, zwłaszcza, jeśli się lubi fiolety, purpury i róże – mamy pięknego fioletowego Can Cana, jasnofioletową Temptress i Squeeze Me.
Rozmiary i konstrukcje
Niestety sama nie mogłam prawie niczego przymierzyć, bo próbki miały rozmiar w okolicy miseczki D – nieco więcej szczęścia miała moja drobniejsza współpracowniczka, która, mam nadzieję, odezwie się w komentarzach. Dostałam natomiast sygnał, że obwody bywają naprawdę ciasne. Największym ściskaczem jest longline bra z kolekcji Oh La La (patrząc na niego zresztą odnoszę wrażenie, że coś takiego nie może być wygodne, jeśli nie jest się osobą bardzo szczupłą), jego plandżowy brat również nie należy do luzaków, podobnie jak Temptress. Może dlatego longline bra Oh La La jest, zaskakująco, tylko do miseczki E?
Zarówno satynowy Superboost, jak i mój faworyt jesienny, Can Can, wydają się dobrze rokować jeśli chodzi o konstrukcję, obiecująco też wygląda mi koronkowa Enchante, natomiast Temptress, z tego co zaobserwowałam, na drobniejszym biuście okazała się spłaszczająca. Recenzje Gossardów w brytyjskim Figleaves są różne – sporo w nich narzekań na zaskakująco ciasne obwody czy też za duże bądź za małe miseczki i inne dziwności. Wydaje mi się, że dla przeciętnej użytkowniczki znanych D-plusowych marek, jak Freya czy Panache, Gossardy mogą okazać się trochę nieprzewidywalne rozmiarowo. Chyba trzeba je lepiej poznać.
Ciekawą opcją, oprócz plandży, są straplessy, dostępne w serii Cosmetix. Ciekawa jestem wrażeń na ich temat, aczkolwiek raczej od mniej biuściastych, bo są do miseczki DD. Co do plunge’ów z tej serii zdania są podzielone. Są to jedyne u Gossarda całkowicie gładkie termicznie modelowane miseczki. Kuszą m.in. przepięknym kolorem Royal Blue, który chętnie bym wypróbowała, ale jakoś nie mogę znaleźć swojego rozmiaru (dlaczego model z aktualnej kolekcji jest nie do dostania w pełnej rozmiarówce nawet w firmowym sklepie Gossarda – nie rozumiem).
Swego czasu rozczarował mnie Esprit, miękki koronkowy model określany jako full-cup. Jego wersja dla drobniejszych biustów (do E), zwana balkonetką, lecz skrojona bardziej jak typowy half-cup, sprawdzała się znakomicie i zdobyła wysoką lokatę w Kusidełku 2009 w kategorii A-D. Full-cup niestety nie dogadał się z moim biustem – szeroki obwód, brak zbierania i jakiegokolwiek modelowania. W kolekcji jesień-zima 2010 nie ma już ani jednego miękkiego stanika… Widać firma postanowiła pozostać przy push-upach, być może słusznie.
Charakterystyczne dla niektórych Gossardów są tyły zbudowane z samych gumek i zapinane na jedną haftkę, jak w Can Canie czy Superboost Satin. Jak się przekonałam niegdyś na przykładzie Freyi Retro w odmianie plunge, takie zapięcie wcale nie musi być niestabilne i nietrwałe.
Poduszkowce
Nie każda małobiuściasta lubi push-upowe wkładki, a wśród bardziej biuściastych ich miłośniczki stanowią, jak sądzę, nikły procent. Trudno stwierdzić, do jakiego rozmiaru poszczególne Gossardy są wyposażane w wyjmowane wkładki, bo producent o tym nie pisze. Czy we wszystkich granicą będzie rozmiar DD, jak w Can Can czy Temptress? Zła wiadomość dla anty-gąbkowiczek: w Coco na przykład gąbka jest integralną częścią stanika i wyjąć się jej nie da. W rozmiarach bezpoduszkowych za to Gossardy mają podobno miseczki większe od standardowych. Mam nadzieję się o tym nabiustnie przekonać.
Gossard w Polsce – uwaga, promocja!
W ciągu ostatniego roku Gossardy pojawiły się w polskich sklepach z bra-fittingiem oraz internetowych. Prekursorem była Bradea, znany sklep internetowy, którego motto brzmi „Szeroki wybór w wąskich obwodach”. Mam nadzieję, że znajdziemy w polskich sklepach nowe Gossardy również w obwodzie 80…
W związku z ukazaniem się tego artykułu udało się nam namówić sklepy na promocję marki Gossard dla czytelniczek – 10% rabatu na hasło Stanikomania 🙂
A oto szczegóły promocji w poszczególnych sklepach:
Bradea – rabat naliczany po wpisaniu kodu „Stanikomania”
Bellami – j.w.
Noszę biustonosze – kod należy wpisać w komentarzu do zamówienia, rabat zostanie naliczony ręcznie
Kamea – stacjonarnie (Zabrze) oraz internetowo (obniżka cen bez konieczności korzystania z kodu, maila itd.)
Li Parie – stacjonarnie (Warszawa) i internetowo (w komentarzu do zamówienia)
Onlyher – stacjonarnie (Wrocław) i internetowo, rabat naliczany ręcznie w mailu zwrotnym
Secret Hills – stacjonarnie (Warszawa) i internetowo (na kod).
Mam nadzieję, że podzielicie się ze mną wrażeniami z noszenia nowych Gossardów. Jak je oceniacie, zwłaszcza na tle innych znanych usztywnianych plandży, jak np. Deco marki Freya czy biustonosze Ewy Michalak? Warto zatańczyć kankana w Can Canie? A może wystroić się w Coco albo czarować w Enchanté? 😉
31 komentarzy
kulka_kulkowa
Brzydko ze strony Gossarda, że nie robi miękkusów. Mam nadzieję, że to nie na stałe. Z powodu poduszkowców już płakałam u Renulca, to nie będę powtarzać mojego małobiuściastego rozgoryczenia.
15 listopada 2010 at 18:52Za to retro klimaty zapowiadają się ciekawie 🙂
magdus86
świetna notka. myślę, że oddaje istotę tej jakże zaskakującej marki. ja też pierwszy raz zetknęłam się z nią ponad 2 lata temu, przy pierwszych próbach uświadamiania na 65d – Gossard okazał się być jedną z 5 opcji, jakie udało mi się znaleźć na Allegro 🙂 i niestety nie wzbudził mojego zachwytu – luźny obwód, rozpłaszczające miseczki, jakoś dziwnie szyte, szeroki mostek.. używałam jako podomowca, bo w ogóle się sobie w nim nie podobałam. ale teraz, po pół roku od prawdziwego uświadomienia, sięgnęłam po Garlanda i wielkie było moje zaskoczenie. dokładnie tak jak w notce – jakoś 100% lepsza, super kształtowanie, wszystko miękkie i wygodne.
dlatego też w większym żalem muszę dodać, że nie cierpię ich za to, że Coco nie zrobili w obwodzie 30 🙁 od razu bym pognała do sklepu ^^
a rabaty to super opcja 🙂 chętnie wyszperam coś w sklepach 😉
15 listopada 2010 at 19:53magdus86
kulka – a Gossard robi kilka miękusów 🙂 np wspomniany Esprit, Garland miękki, Mirage
15 listopada 2010 at 20:23zapiski_szwedzkie
Nie wszystkie linki dzialaja, ale poza tym swietna notka dzieki 🙂
15 listopada 2010 at 20:58moniach_1
Ja mam Tutti Frutti srebrny w wersji balcony, czyli półusztywnianej i bardzo lubię ten stanik. Materiał jest piękny, srebrny jedwab w groszki, trochę w stylu frankie frei, ale w odcieniach szarości 😉 Ramiączka takie wstążkowe z materiału jak na miskach. Cudo, jeden z moich ulubionych.
15 listopada 2010 at 21:13maith
Hehe, Superboost Satin to był też mój pierwszy plunge do dowolnie głębokich dekoltów. Pamiętam jak się cieszyłam, że wreszcie ktoś wyprodukował na mój biust coś, co łączy ledwie paseczek. Oczywiście podobnie jak Ty, szybko padłam ofiarą migracji.
15 listopada 2010 at 21:18Faktycznie był trochę rozciągliwy, a małomiskowości udało mi się początkowo nie zauważać. Jako biustonoszowi do zadań specjalnych mogłam mu (wtedy) wiele wybaczyć. Wspomnienia ;)))
Teraz noszę w tej i nie tylko roli pudrowego kropka, przeszczęśliwa, że mogę mieć mostek gdzieś tam do dole, a toto jeszcze dobrze trzyma 🙂
Porównać z najnowszymi modelami nie porównam, bo rozmiarówka Gossarda nie urosła także z moim biustem 😉
renulec
Kasico,
15 listopada 2010 at 21:55chwała Ci za to świadectwo gossardowej ewolucji i potencjału!
Jeśli chodzi o fotki Gossarda na blogu noszebiustonosze – dziękuję pięknie za uznanie, z Twoich ust (Twojego pióra? klawiatury?) jest ono dla mnie szczególnie cenne. Chciałam podzielić się wtedy nie tylko wiernym obrazem, ale też emocjami, jakie towarzyszyły mi podczas oglądania tej kolekcji, mam nadzieję, że choć troszkę się udało.
Cieszę się też, że Cancan też jest Twoim faworytem 🙂
kulka_kulkowa
@magdus: Wiem, wiem, właśnie sobie siedzę w Mirage’u 🙂 Odniosłam się do zdania “W kolekcji jesień-zima 2010 nie ma już ani jednego miękkiego stanika…”
15 listopada 2010 at 22:04kasica_k
@renulec, Can Can aktualnie walczy z Temptress o moją sympatię. Bo obydwa przymierzyłam w zbliżonym do swojego rozmiarze, ale jeszcze się z nimi, można powiedzieć, w pełni nie porozumiałam. Szczegóły w swoim czasie 😉
@kulka, ano nie ma miękkiego. Im bardziej patrzę w katalog, tym bardziej go nie widzę. No, ale to jest jesień-zima, a gdzie kolejna wiosna-lato? Mam nadzieję, że ktoś mi kiedyś uchyli jakiegoś rąbka.
@zapiski, przetrzepałam wszystkie linki i działały. Proszę mi tu zaraz zdradzić, który wierzga 🙂
16 listopada 2010 at 03:56kasia_grubasia
Oj, ja muszę się poskarżyć, że nie mogłam sobie żadnego Gossarda dobrać. 70B za małe, 70C za duże, Esprit spłaszczał, Tutti Frutti miał za wąskie fiszbiny, Superboost niekompatybilny całkiem. Straplessy Satin w moim rozmiarze to w ogóle porażka, naprawdę mało małobiuściastych jest AŻ TAK wąskofiszbinowa, te miski były o połowę za wąskie i dwa razy za głębokie. Ale udało mi się dobrać Miraża, choć musiałam mu wyciąć wewnętrzne boczne panele (wbijały się krawędzią). Tak więc jeśli cokolwiek można powiedzieć o Gossardzie, to na pewno to, że jest DZIWNY.
16 listopada 2010 at 10:41renulec
@kasia_grubasia, na mój gust cztery modele nie dają podstaw do oceny całego bieliźniarskiego dorobku tej marki. W ten sposób mogę ocenić także Panache (nie pasują na mnie Tango, Rio, Eliza, Harmony), Freyę (nie “podchodzi” plunge Retro oraz szereg fajnych, kolorowych, miękkich balkoników) itd. Myślę, że w każdej marce można znaleźć coś fajnego a przyklejanie łatek na podstawie pryzmatu własnych, doświadczeń i niereprezentatywnych prób, jest dość ryzykowne. W takim ujęciu możemy śmiało twierdzić, że DZIWNE SĄ wszystkie Brytole 😉
16 listopada 2010 at 11:59maith
Nie no, trudno spodziewać się większego zaangażowania w każdą markę. 4 nieudane próby z czymkolwiek mają prawo człowieka zniechęcić. Większość zniechęca już 1 nieudana próba z firmą. A Gossardy mogą być po prostu z Kasią niekompatybilne i nie ma co zaprzyjaźniać się z nimi na siłę.
16 listopada 2010 at 12:05aleksandromaniak
Po czterech próbach też bym się zniechęciła 😉
16 listopada 2010 at 14:03Może to nieleganckie, ale powiedzcie mi, dlaczego CanCan w sklepie LP jest 60 zł droższy niż we wszystkich innych podanych sklepach? Mam najbliżej do odbioru osobistego, ale mnie to zniechęciło, bo w tym wypadku to żadna promocja, a wręcz jej zaprzeczenie.
Dowiedziałam się jednak, że występuję tez w wersji fioletowej, która jest ładniejsza och ach, dobrze, że niedługo Mikołajki, może się skuszę na komplecik z szortami 🙂
Maciek
Jestem facetem, ale uwielbiam Twój blog 🙂
16 listopada 2010 at 14:25ange761
mój pierwszy i jak na razie jedyny Gossard to różowy Tutti Frutti, którego zapiecie prezentujesz w tej notce. Obwod ma dosc rozciągliwy, bo przy 69/71 pod biustem w 65B od razu zapinam sie na ostatnia haftkę. Moim zdaniem zbiera i unosi bardzo ładnie i to nie jego wina, ze nie bardzo jest co zbierać i unosić 😉 jest bardzo ladny, jedwabny, kolorowy. bardzo, bardzo go polubiłam 🙂
16 listopada 2010 at 14:29WildOrchid
Ja kupiłam sobie miękkiego Reverie (3/4 cup). Miska niestety za mała (mój błąd) i bardzo z tego powodu ubolewam. Co mnie bardzo zaskoczyło jest jakość wykonania koronki. W stanikach innych firm zawsze widzę wywlekające się z haftu nitki. Tu wszystko jest wykończone! Dzisiaj kończy się aukcja, także mam nadzieję, że sobie odbiję.
16 listopada 2010 at 14:47kasia_grubasia
OK, można mi nie dawać prawa do wypowiadania się na ten temat, ale i tak się wypowiem, a co mi tam 😉 Nie mierzyłam tylko 4 modeli, nie wiem skąd taki wniosek. W moim poście wymieniłam tylko 5, ale tak się składa, że była to sytuacja, w której zmierzyłam naprawdę wszystkie modele tej firmy, które były w sklepie. Owszem, to było jakiś czas temu i ta kolekcja już nie jest w sprzedaży poza jakimiś resztkami na wyprzedażach. Ale to była ówczesna cała kolekcja, czyli ściśle mówiąc, cała ówczesna oferta tej marki. Nie wspomniałam o tym, bo nie spodziewałam się, że ktoś będzie się tego czepiał. A że mój biust jest mało wybredny i daje się upchać w bardzo różne modele, to była to dla mnie naprawdę nietypowa sytuacja, że z całej oferty pasował na mnie jeden stanik, mimo że namierzyłam się wtedy po kilka rozmiarów z każdego modelu. Nie wiem jak jest teraz, może Gossard zrobił się bardziej przewidywalny. Jeśli będę miała okazję, to na pewno to sprawdzę. Nie zraziłam się do tej marki, ale na pewno nie zaryzykuję zamawiania przez internet, bo kompletnie nie wiem czego się spodziewać.
16 listopada 2010 at 15:35kasica_k
@kasia, tylko się nie zniechęcaj do wypowiadania 🙂 Przypuszczam, że renulec miała głównie na myśli to, że oferta Gossarda rzeczywiście się ostatnio zmieniła, głównie jakościowo, i być może nie warto jej oceniać przez pryzmat wcześniejszych kolekcji. Ale fakt jest faktem, wtedy nie mogłaś dobrać nic dla siebie i nie ma przeszkód, żeby o tym napisać – w końcu jesteś klientką i masz prawo do subiektywnej oceny nawet, gdyby była bardzo wybiórcza. Ja się kiedyś tak samo zniechęciłam po jednym staniku i nic w tym dziwnego nie widzę, nie każdy musi mieć pęd do eksperymentowania 😉
@aleksandromaniak, ceny w LP są zazwyczaj dosyć wysokie, ale na szczęście są też inne sklepy 🙂 Fioletowy CanCan jest w Bradei, nie jest to co prawda typowy sklep stacjonarny, ale można się umówić na przymiarkę, spokojnie i bez kolejki.
@Maciek, bardzo mi miło! Poleć to miejsce także znajomym paniom 🙂
16 listopada 2010 at 19:22sylwiastka
O to z kolei moja ulubiona marka. Dla mnie gossadry są bardzo wygodne i dobrze kształtujące. Na mnie to najlepiej leżące plandże. Estetyka starszych kolekcji była zadowalająca, lecz nie powalająca. Jakość dobra. Natomiast ta kolekcja (a miałam możliwość ją mierzyć) jest zdecydowanym skokiem w kierunku jakości i estetyki. Obwody stabilne, pracujące, materiały piękne z odrobiną luksusu (pojawiał się jedwab w składzie), normą są satyny. Ładne dodatki, harmonijny i przemyślany dizajn.
17 listopada 2010 at 03:18Nie jest to przesadny entuzjazm, ale marka naprawdę się rozwija i to w najlepszym kierunku.
I mam zagwozdkę który kolor CanCana wybrać, bo podobają mi się oba.
bellami
Podpisuję się pod tym co napisała @sylwiastka w całej rozciągłości. Gossard jest królem plunge zwłaszcza w mniejszych rozmiarach, chociaż niektóre modele są genialne również w rozmiarze z końca ich tabeli jak np: Can Can. Dekolt od Temptress jest nieziemski i można by tak mnożyć… Jedyny minus to nieprzewidywalność rozmiarowa. Jest wyjście – pytać o szczegóły w sklepach.
17 listopada 2010 at 07:51maith
Aleksandromaniaku – pewnie właśnie dlatego, że tam masz najbliżej 😉 Ich ceny są wysokie, też właśnie przez miejsce, więc nawet na promocji będą wyższe.
Kasiu – bez przesady, więcej jest postów broniących Cię jako przykład nieziemskiej cierpliwości, nie marudź 🙂
17 listopada 2010 at 23:08renulec
@kasia_grubasia – podziwiam Twóją cierpliwość i rozumiem, że możesz być zawiedziona, ale nie podchodź do sprawy tak emocjonalnie, bo Ci na urodę zaszkodzi 😉 Baardzo się cieszę, że mimo wszystko się nie zniechęciłaś i postanowiłaś dać Gossardowi, jako roztropna panna, szansę. Mam nadzieję, że choć ciut zmienisz zdanie po wizycie w sklepie stacjonarnym 🙂
@kasica_k – z ust mi wprost wyjęłaś!
@sylwiastka – racja, różnice pomiędzy starszymi i obecnymi kolekcjami są widoczne gołym okiem, a co dopiero uzbrojonym, heh 😉
18 listopada 2010 at 07:58aleksandromaniak
Kasico, dziękuję za informację, padło mi na wzrok i myślałam, że nie da się umówić tam na przymiarkę. Jeśli rzeczywiście można, to spróbuję wygospodarować czas. Jako że nic jeszcze Gossarda nie przymierzałam, nie chcę zamawiać przez internet.
18 listopada 2010 at 19:03Bo to jednak tam mam najbliżej , Maith 😀
Sylwiastko – ha, też miałam taki problem. Uznałam jednak, że fioletowy to mój ulubiony kolor, a nie mam żadnego stanika w tym kolorze! Zgroza :p Więc stanęło na fioletowym 🙂
sharteel
Widywałam gdzieniegdzie na Lobby informacje, że Gossardy mają raczej szerokie fiszbiny i raczej płytkie miseczki. Czy to prawda?
19 listopada 2010 at 14:13ptasia
Z moich doświadczeń wynika, że Gossardy są kapryśne, ale warto dać im szansę. Przede wszystkim myślę, że wiele osób ma np. problemy z Superboostem, bo zaniżają za bardzo obwód. Po pierwsze, jest on całkiem stabilny i wcale nie wymaga specjalnego zaniżania (mam obwód 70 na 72 cm pod), po drugie, jak się zaniży, robi się katastrofa konstrukcyjna: fiszbiny wędrują na plecy, miski pod pachy, a biust sobie. Mam kolor midnight (piękny granat) i całkiem dobrze się sprawdza do niektórych ubrań – ładny materiał, cienkie ramiączka, super niski mostek. Dekoltu specjalnego mi nie robi, ale ma na mnie za szerokie fiszbiny.
19 listopada 2010 at 14:39Pomyłką zaniżeniową okazało się natomiast w moim przypadku wzięcie Cosmetixa 30ff – było mi ciasno, a miski zrobiły to, co opisałam wyżej w przyp. Superboosta. Szkoda, bo ładny – nawet beżowy – i bezszwowy.
aleksandromaniak
A do Can Cana jest nawet dopisek, żeby w większych rozmiarach, gdzie nie ma wkładek, próbować brać nawet mniejszą miskę, więc ja się pokuszę na 30 F zdecydowanie. Lubię ściślaki, więc mam nadzieję, że to nie będzie za ścisłe na 71 pod.
19 listopada 2010 at 14:51kasica_k
Obecne Gossardy są, z tego co widzę, dużomiskowe – przynajmniej te rozmiary bezwkladkowe, o ktorych pisze maleksandromaniak. Np. w Can Canie 34G mieszczę się bez problemu, co ostatnio rzadko się zdarza. Temptress też dużomiskowa.
19 listopada 2010 at 15:00wera9954
Ja z Gossarda miałam plunge’a Cosmetix w rozmiarze 30FF i trochę się zawiodłam. Co prawda ma bardzo niski mostek, ale jest katastrofalnie skonstruowany – śmiałam się, że jest do G, bo w większym rozmiarze byłyby to same miski z haftkami 😀 Już w tym rozmiarze po zapięciu tworzył jakże gustowny trójkąt 😀 Poza tym, okazał się niezbyt trwały 🙁 Jednak nie wykluczam, że kiedyś kupię sobie jakiegoś innego Gossarda – ładne są i być może pozostałe modele są lepiej skonstruowane i kompatybilne ze mną. Przymierzałam jeszcze Esprita, ale leżał na mnie jak Flamenco Mileny 🙁
20 listopada 2010 at 16:28fuks-09
Szalenie podoba mi się Coco, przegrzebałam internet i nigdzie nie ma w moim rozmiarze (32E) :o( Pocieszam się, że to nowa kolekcja i że zaraz się pojawią bo nie mogę bez niego żyć ;oD
A tak na marginesie gratuluję bloga – jest niesamowity :o)
22 listopada 2010 at 18:56ptasia
Z tego wszystkiego upolowałam Mirage’a ze stringami na eBayu, za zawrotną kwotę 50 zł za komplet z wysyłką. Jest przepiękny, ta koronka – kusidełko w 100%. No i miski są spore. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy nie lepsze byłoby 32dd zamiast 32e, które nabyłam, ale że to okazja, zostaje. Koronka elastyczna, dostosowuje się do biustu (no i raczej większego wsparcia ona nie daje). Obwód ścisły.
23 listopada 2010 at 18:28squirrell
Mam Gossarda Garlanda i jestem bardzo zadowolona, to jeden z moich wygodniejszych staników, ma ścisły obwód i jest cudownie mięciutki 🙂
29 listopada 2010 at 19:31