Kolekcje jesienno-zimowe wchodzą już do sklepów, więc najwyższy czas przyjrzeć się im z bliska, zwłaszcza że pojawiają się już niusy o przyszłej wiośnie 🙂 Niedawno oglądałam na pokazie kolekcje wiosenne marek Freya, Fantasie i Elomi – po migawki z tej imprezy zapraszam Was na Facebooka i Instagrama.
I w związku z tym mam pytanie do Was: czy lubicie wczesne sneak-peeki na przyszłe sezony, czy też wolicie obejrzeć zapowiedzi później, gdy kolekcja zaczyna już wchodzić do sprzedaży? 🙂 Jestem trochę w rozterce i stąd pewien bałagan czasowy we wpisach o kolekcjach 🙂 W każdym razie ta kolekcja to jeszcze nie wiosna, a najbliższa jesień. Niektóre modele są już w sklepach, a te wiosenne w dużej mierze będą stanowiły ich kontynuacje. Trochę nowego i ciekawego dzieje się bowiem w Elomi.
Dominujące w kolekcji kolory to odcienie czerwieni oraz niebieskiego i granatu, niekiedy w połączeniach nawiązujących do stylu marynarskiego. Mamy jak zwykle piękne nadruki, ale przede wszystkim ofensywę pełnych przepychu koronek, co bardzo mnie cieszy, bo brakowało mi koronki w tej marce.
Uwaga dla nie będących jeszcze za pan brat z angielską rozmiarówką: podawane przeze mnie rozmiary są w systemie UK, gdzie liczby 34, 36, 38, 40 itd. odpowiadają naszym rozmiarom pod biustem: 75, 80, 85, 90… itd., a miseczki są większe od naszych. Jak mniej więcej przelicza się rozmiarówkę angielską na europejską przeczytacie w tej notce. Elomi jest marką plus size i D+🙂 To znaczy, że jest przeznaczona dla kobiet o większych wymiarach zarówno pod biustem, jak i w biuście. Innymi słowy – dla większych pań z większymi biustami.
Czerwona Anuszka!
Pierwszy koronkowiec. Anushka to stylistyczna kontynuatorka dawnej Lary – nie wiem, czy jeszcze ją pamiętacie. Tam jednak były hafty na kontrastowym podkładzie, a tu mamy koronkę. Niektóre z Was już wiedzą, że Anuszka na wiosnę pojawi się w jeszcze bardziej efektownym kolorze szmaragdowym, zaczyna jednak od bardziej klasycznego zestawu czerni z czerwienią.
Tak jak niegdyś w Larze, będą dwie wersje: usztywniana i miękka, kroje są jednak inne niż wtedy. Miękka Anushka to plunge, usztywniana – krój à la half-cup z pionowymi szwami. Podobają mi się obydwie, ta usztywniana jednak leży lepiej – plunge jak zwykle wcina mi się krawędziami i tak jest niestety z niemal wszystkimi modelami Elomi o krojach innych niż full-cup. Podziwiam je więc wyłącznie za design, bo krój miękkich plunge w Elomi jest moim zdaniem nieudany.
Anushka w odmianie half-cup na biustach prezentuje się lepiej niż na moich zdjęciach; na leżąco wygląda na bardziej zabudowaną niż w realu. Tu też mam trochę problem z dopasowaniem – krawędź ma tendencję do odstawania, ale maskuje to koronka.
Rozmiary half-cupa: 36-46 D-F; 36-44 FF; 34-42 G-H
Rozmiary plunge’a: 36-46 D-DD; 36-44 E-FF; 34-44 G; 34-42 GG-HH.
I teraz uwaga: mamy jeszcze trzecią Anuszkę – jest to koszulka babydoll oparta na staniku half-cup. Prezentuje się naprawdę seksownie, ale w sumie jest to half-cup z doszytym dołem z czarnego tiulu i ciężko było ją ponętnie wyeksponować na fotce – posłużę się więc katalogową:
Rozmiary babydollki: 36-42 E-FF 34-42 G-H (jak widzicie, obwody sięgają tu tylko do 42, czyli 95).
Koronkowa Raquel
To druga koronkowa dama w kolekcji. Jest to nowy model o kroju full-cup, który szalenie przypadł mi do gustu, bo i dobrze leży, i pięknie się prezentuje. Nawiązuje do trendu vintage zarówno koronką, jak i widocznymi detalami konstrukcji, a także kojarzy się trochę z paseczkowymi cage bras, jednak jego sprytność polega na tym, że wszystko połączone jest przejrzystym tiulem. Po założeniu Raquel dzięki tym przejrzystościom nie sprawia wrażenia zabudowanej, zakrywającej, lecz seksownie odsłaniającej. Mój musisztomieć.
Rozmiary Raquel: 38-44 DD; 36-44 E-FF; 34-44 G; 34-42 GG-JJ.
Kwiecista Louisa
Jeden z najładniejszych nadruków kolekcji, tylko krój nie dla mnie – typ bandless („wiszące fiszbiny”) niezbyt mi służy. Wielka szkoda, bo kolorowe kwiaty na ciemnym tle to jeden z moich ulubionych motywów. Na szczęście wiosną pojawi się inny model w podobnym stylu, ale lepszym dla mnie kroju (moje selfie w Tatianie jest hitem instagrama ;)).
Rozmiary Louisy: 36-44 E-FF 34-44 G 34-42 GG-JJ.
Mozaikowa Juliet
Wzory przypominające portugalskie biało-niebieskie mozaiki są ostatnio w modzie, co widać w deseniach ubiorów, przenikają też do bielizny. Na przyszłą wiosnę panaszowska Jasmine wystąpi w bardzo podobnym wzorze 🙂 Tymczasem być może niektóre z Was skuszą się na Juliet. Ja znowu nie, bo to plunge i nie będzie na mnie leżał. Wzdech.
Rozmiary Juliet: 36-46 DD, 36-44 E-FF, 34-44 G, 34-42 GG-HH, 34-40 J-JJ.
Lapisowa Thandie
Mój najbardziej musisztomieciowy musisztomieć kolekcji 🙂 Nie dość, że cudowny kolor, niebanalny nadruk, to jeszcze leży naprawdę przyzwoicie. Szkoda tylko, że motywowi chwościków nie towarzyszy chwościk na mostku. Aż się prosi, prawda? 🙂
Rozmiary Thandie: 36-44 E-FF, 34-44 G, 34-42 GG-JJ.
Marynarska Bijou
Bijou to Elomikowy odpowiednik Frejowego Deco, czyli plandżowy formowiec. Wersja granatowa z biało-czerwoną wstążeczką prezentuje się całkiem stylowo. Leży moim zdaniem naprawdę dobrze. To coś dla tych z Was, które potrzebują czegoś usztywnianego i o bezszwowych miseczkach. Takie modele w dużych rozmiarach są rzadkością – ten sięga do miseczki brytyjskiej H i rozmiaru pod biustem 95 w H, 100 w pozostałych miseczkach 100.
Rozmiary Bijou: 36-44 E 34-44 F-G 34-42 GG-H.
Czerwona i czarna Nina
Nina moim zdaniem prezentuje się bardzo bazowo i nie frapuje mnie szczególnie. Kojarzy się z dawnym modelem Abi (z bardzo podobnym nadruczkiem) i rzeczywiście jest na nim oparta. Do tego znowu krój bandless, który mi nie leży, ale jeśli ktosia tęskniła za Abi, to pewnie się ucieszy. Nina pojawi się w czerni, która wejdzie do bazy, a czerwony lipstick jest kolorem sezonowym.
Rozmiary Niny: 36-44 E-FF, 34-44 G, 34-42 GG-JJ.
Cate i Caitlyn
Caitlyn, sztandarowy model Elomi (i moim zdaniem wciaż zdecydowanie najlepszy i konstrukcyjnie, i jakościowo, i pod względem zakresu rozmiarów, choć estetycznie może się znudzić) jesienią pojawi się tylko w jednej sezonowej wersji – antracytowej. To, co widzicie poniżej, nie jest prześwietlonym zdjęciem czarnego stanika, a grafitowym stanikiem 🙂
Oprócz antracytu Caitlyn będzie też oczywiście w bazie, w kolorach czarnym, cielistym i perłowym, w wersjach z fiszbinami i bez. Rozmiary Caitlyn fiszbinowej: 38-46 DD, 34-46 E-HH, 34-42 J-K; bezfiszbinowej (tylko czarny i perłowy): 40-48 B-C, 38-48 D-DD, 36-48 E-G.
Cate przypomina naszą Caitlyn prawie do złudzenia, różni się tylko haftem. Chodzą słuchy, że zamierza zastąpić Caitlyn, jednak w katalogu na kolejną wiosnę bazowa Caitlyn jest obecna nadal. W Cate zwracają uwagę bardziej efektowne niż w Caitlyn karbowane ramiączka. Sezonowa wersja będzie czerwona, zaś bazowe: czarna, cielista (latte) i biała, plus wersja bezfiszbinowa – jeśli wierzyć katalogowi, we wszystkich kolorach (?).
Rozmiary Cate fiszbinowej: 38-46 DD, 34-46 E-HH, 34-42 J-K (identyczne, jak w Caitlyn).
Rozmiary Cate bezfiszbinowej: 40-48 B-C, 38-48 D-DD, 36-48 E-G.
Carmen
Na ten model jestem osobiście zła, ponieważ podoba mi się jego wygląd, natomiast nie leży na mnie najbardziej dramatycznie ze wszystkiego 🙂 Powód: okropnie wcinająca się krawędź miski, która jest co prawda elastyczna, ale za mocno naciągnięta. Powiem szczerze – nie wiem, na kim ma szansę leżeć Carmen – jeśli któraś z Was będzie miała takie szczęście, pochwalcie się koniecznie 😉 Carmen to kolejny koronkowiec. Kojarzy mi się z Frejowym Rio, a to za sprawą metalowych ozdób na mostku oraz przy ramiączkach. Wejdzie do bazy w kolorach czarnym i cielistym (sand), a wiosną pojawi się kolor sezonowy.
Rozmiary Carmen: 36-46 D-DD, 36-44 E-FF, 34-44 G, 34-42 GG-HH.
Baza i model sportowy!
W bazie znajdziemy znane nam z poprzednich kolekcji modele: Etta, Amelia, Bijou Soirée (na szczęście wciąż jest z nami ten piękny model), Betty, karmnik Beatrice oraz sportowca Energise.
Myślę, że warto podkreślić istnienie tego sportowca – wiele kobiet plus size, nie załapując się na rozmiarówki Panache Sport czy Shock Absorbera, sądzi, że nie ma dla nich sportowych biustonoszy. Stanik sportowy Energise występuje w 4 kolorach i ma rozmiary: 38-46 D, 36-46 DD, 36-44 GG, 34-44 E-G, 34-42 H, 34-40 HH, 34-38 J. Sięga zatem do rozmiaru 100 pod biustem w miseczce brytyjskiej G i 105 pod biustem w miseczce DD. Podobno bywa nawet w polskich sklepach, a jeśli nie możecie znaleźć – szukajcie w angielskich – naprawdę dobry stanik do ćwiczeń to podstawa w rozmiarze plus! 🙂
Szczegóły na temat bazowej kolekcji znajdziecie jak zwykle na stronie firmowej.
Detale
Moje wołanie o koronkę z notki o poprzedniej kolekcji zostało wysłuchane 🙂 Mamy koronkę w 3 modelach, z czego 2 mają u mnie potencjał 🙂 Poza tym doskonałe nadruki, na czele z Thandie i Juliet. Z wyjątkiem nudnawej Niny nie ma w tej kolekcji nieciekawych nadruków. Biżuterii brak z wyjątkiem metalu w Carmen, ale kokardki są jak zwykle na poziomie, uwagę zwracają też niektóre ramiaczka, np. wzorzyste w Louise czy Juliet oraz lśniące – fakturowe w Cate i Anuszce.
Galeria
Zapraszam do obejrzenia fotek – w galerii znajdziecie więcej detali 🙂
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Katalog
Modelki upozowane na tle wzorzystych tapet to może nie jest bardzo ekscytujący pomysł, ale desenie te ładnie się komponują z bielizną, też często wzorzystą. Przydałaby się moim zdaniem większa różnorodność modelek. Przepraszam za taką sobie jakość zdjęć – ale tylko takie udało mi się zdobyć.
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Bielizna w rozmiarze plus – czy to „promowanie otyłości”?
Odejdę na chwilę od marzeń o musisztomieciach 🙂 i poruszę trochę kontrowersyjny temat. To znaczy, dla mnie jest to temat oczywisty, ale okazuje się ostatnio, że nie dla każdego.
Jak widzicie, w katalogu Elomi występuje dziewczyna o pełniejszych kształtach, choć raczej z początków rozmiarówki Elomi. Na warszawskim pokazie kolekcji wiosenno-letniej, który miałam przyjemność niedawno oglądać, chodziły trzy świetne modelki w rozmiarze plus – niektóre tęższe od tej na zdjęciach, więc lepiej pasujące do asortymentu, który prezentowały. Patrzyłam na nie z przyjemnością i myślałam, że wreszcie Elomi doczekała się odpowiednich modelek na pokazie, we właściwej liczbie.
Gdy polska strona firmowa Elomi wstawiła na Facebooka zdjęcia z tego pokazu, z przyjemnością je udostępniłam. Większość komentarzy była pozytywna, jednak pojawił się też ze strony jednej z osób zarzut, że ten pokaz promuje… otyłość. Tak tak, właśnie otyłość! To znaczy, że zdaniem tej osoby oglądając pokaz z modelkami XXL nabieramy szalonej ochoty, by być otyłe? Czy ja tu czegoś nie rozumiem? 🙂 Może więc, zamiast usiłować zrozumieć – wyjaśnię w prostych słowach.
Nie, pokaz bielizny w rozmiarze plus nie promuje otyłości. Promuje on dobrej jakości, piękną bieliznę w dużych rozmiarach. Każda z nas, bez względu na: rozmiar, wagę, stan zdrowia – zasługuje na to, by nosić dobrze dopasowaną i piękną bieliznę! Gdzie w tym kontrowersja? Gdzie szkodliwość? No błagam. Nawet, jeśli jesteśmy otyłe i przydałoby się dla zdrowia zrzucić wagę – to przecież każde dziecko już chyba wie, że pierwszym krokiem do zmian (które często są bardzo trudne) jest uwierzenie w siebie i swoją wartość. W to, że warto dbać o siebie, swoje zdrowie dla samej siebie, a w tym piękna bielizna zdecydowanie pomaga. Stanikomaniaczki dobrze to wiedzą 🙂 Jeśli macie wątpliwości – przeczytajcie koniecznie ten wpis z super ciekawego bloga o odchudzaniu i zmianach w życiu.
Każda z nas zasługuje na szacunek dla siebie i swojego ciała bez względu na jego aktualny rozmiar czy kondycję. Moda i piękno są dla wszystkich.
Zgadzacie się?
To jeszcze powiedzcie, co Wam się najbardziej podoba w nadchodzącej kolekcji Elomi 🙂
16 komentarzy
felix sanchez
Nie są to moje okolice rozmiarowe, ale się interesuję ze względu na mamę 🙂 i zazdroszczę babydollki. Urzekła mnie też Raquel.
29 lipca 2015 at 22:03Co do pokazywania kolekcji – ja wolałabym wczesne zapowiedzi, bo mogę sobie trochę zaplanować stanikowy budżet z wyprzedzeniem 😀 Tym bardziej ma to sens, że na anglojęzycznych blogach i portalach sneak-peaki pojawiają się niedługo po pokazach. Niestety nigdzie w tak kompletnej formie jak tu, co powoduje u mnie dużą irytację 😉
Komentarz o otyłości litościwie pomijam milczeniem…
sho
A tu na temat rzekomej otyłości wypowiada się sama modelka Elomi.
29 lipca 2015 at 22:16http://www.youtube.com/watch?v=xAgawjzimjc
żmijunia
Thandie i chwościki? Przecież ona jest w manekiny, a ściśle to w niebieskie sukienki na manekinach 😛
30 lipca 2015 at 10:49kasica_k
@felix sanchez, no właśnie pierwszy raz naprawdę poważnie zastanawiam się nad babydollką 🙂 Jeszcze uchylę rąbka, że w przyszłej kolekcji (wiosennej) nowy kolor Anushki będzie bez babydoll, ale babydollka czarno-czerwona znowu się pojawi. Co do sników-pików 🙂 Trudno mi niestety wrzucać pełne opisy kolekcji z porządnymi fotkami od razu po pokazach, ponieważ mam wtedy słaby dostęp do próbek (na miejscu słabo się je fotografuje, nie ma warunków i jest za mało czasu, a ja zaczęłam lubić porządne zdjęcia :-). Próbki zwykle trafiają do mnie z opóźnieniem, czasem nawet kilkumiesięcznym, dlatego zastanawiałam się, czy w ogóle nie przesunąć tych zapowiedzi na później, właśnie dopiero przed wejściem kolekcji. Ale biorę Twój głos pod uwagę i czekam na dalsze 🙂 Bezpośrednio po pokazach czy spotkaniach mogę bez problemu wrzucać skrótowe zajawki (fotki robione na szybko telefonem, dla ciekawskich – info z katalogów) na fb i instagramie.
@sho, dzięki za link. Lubię Ashley Graham 🙂
@żmijunia – to, że producent twierdzi, że to chwościki, nie musi przecież ograniczać naszej wyobraźni 😉
30 lipca 2015 at 15:50felix sanchez
Jeśli jest problem z próbkami to rzeczywiście lepiej przesunąć. Świetne zdjęcia są niezaprzeczalnie głównym atutem opisów. Zawsze korzystam przed zakupami, żeby przyjrzeć się kolorom, wzorom, detalom, których nie sposób zobaczyć na zdjęciach katalogowych (kupuję wyłącznie przez internet, z różnych względów). Z ciekawości się zapytam dlaczego oczekiwanie na próbki jest takie długie? Wszak zapowiedzi z Twojego bloga są kapitalną reklamą kolejnych kolekcji właśnie ze względu na świetne zdjęcia i filmiki z pokazów. Parę razy kiedyś skorzystały z nich też anglojęzyczne brabloggerki. Powtórzę, że nigdzie nie ma tak kompletnego omówienia jak tu.
30 lipca 2015 at 20:02Skrótowe zajawki nie zaszkodzą, zawsze to jakaś informacja i na pewno się przyda 🙂
koteczek2304@o2.pl
Spierałabym się co do tego, że domniemane promowanie otyłości (na pokazie tego oczywiście nie widzę, dla jasności) nie przekonuje nikogo by przytyć, skoro by tak było to nie było by tej całej wojny o modelki “wieszaki”, ale to zależy od psychiki oglądających, niektórzy są bardzo podatni na sugestie. Generalnie dla mnie te modelki to zwykłe kobitki, może pojedyncze mają większą nadwagę (trzeba pamiętać, że otyłość to nie tylko kwestia wyglądu, ale też zdrowia), ale moim zdaniem takie Panie zawsze będą i nie jest to nic dziwnego, są normalnymi kobietami i powinny być dla nich piękne staniki jak i dla szczupłych. Nie powinno się takich ludzi spychać na margines, bo nie są niczym dziwnym.
A tak na marginesie, kiedy będą informacje dotyczących tej ankiety o kupowaniu staników przez internet? Chyba, że coś przeoczyłam.
30 lipca 2015 at 22:10kasica_k
@felix sanchez, różnie to bywa – zależy od firmy, zwykle pierwszeństwo do próbek mają jednak sklepy. Natomiast ja czasem też świadomie opóźniałam wpisy o kolekcjach, bo miałam wrażenie, że trochę Was tym zanudzam i że opisy nowych kolekcji nie budzą już takich emocji, jak kiedyś. Problem jest też taki, że marki pokazują swoje kolekcje w bardzo zbliżonym czasie i gdybym chciała wrzucić wszystko od razu, to faktycznie byście się chyba zanudziły 🙂 Dzięki za miłe słowa, są dla mnie ważnym sygnałem, że jednak warto się przykładać do opisów.
@koteczek – sama mam nadwagę i zaręczam ci, nie chcę ważyć więcej i nawet najpiękniejsza i najsłynniejsza modelka o większej wadze nie zachęci mnie do zwiększania mojej masy 🙂 I raczej nie potrafię sobie wyobrazić, by kogoś mogła, a znam trochę osób i z nadwagą, i otyłych. Wojna o “wieszaki” dotyczy faktu, że ekstremalnie szczupłe modelki reprezentują typ figury osiągalny dla nikłego procenta ludzi. Moim zdaniem z modelek przydałoby się trochę zdjąć rolę wzorca urody i wpuścić na wybiegi więcej różnorodnych osób, tak by ubrania czy bielizna były prezentowane na sylwetkach podobnych do tych, którzy będą je nosić. Czyli, przeważnie, przeciętnych. A w przypadku marki specjalizującej się w rozmiarach dużych bez sensu byłoby pokazywanie produktów na rozmiarach małych 🙂
30 lipca 2015 at 23:33Co do ankiety – ja sama jeszcze nie znam jej wyników, ale mam nadzieję na dniach je poznać, a potem przedstawić Wam, czego się dowiedziałam 🙂
pieczyste
Jak tak patrzę na te zdjęcie, to żałuję że nie mam parę kilo więcej;) bo cała kolekcja nie dal mnie.
31 lipca 2015 at 08:05magdalaena1977
Jestem otyła, znam i lubię markę Elomi, ale kolekcja za dwa sezony jakoś mnie nie podnieca. Pewnie i tak większość nie będzie dostępna w polskich sklepach, a Caitlyn będzie kosztować w okolicach 250 zł, a to nie jest kwota, jaką jestem gotowa zapłacić za normalny stanik.
1 sierpnia 2015 at 10:41Więc jeśli coś kupię z tej kolekcji to na wyprzedażach w 2017 czy w 2018 😉
virgaaurea
Dołączam do tych, którzy lubią Twoje wpisy z prezentacjami nowych kolekcji. Podoba mi się w nich wszystko: to, że są kompletne, coraz ładniejsze zdjęcia, to, jak je opisujesz. Prawdę powiedziawszy to są moje ulubione wpisy na Twoim blogu. Mam szczerą nadzieję, że Panache czy Eveden coś Ci za to odpala, bo robisz ich produktom niezłą reklamę. Sama ostatnio przez przypadek odkryłam, że Lepel ma teraz 2 świetne modele, które jakoś mi umknęły i uświadomiłam sobie, że umknęły bo tej marki w ogóle nie pokazujesz 🙂
1 sierpnia 2015 at 12:19A że kiedyś te wpisy budziły większy odzew – myślę, że jednak zmieniła się sytuacja na rynku. Większość z nas (mam na myśli większość z tej grupy, która jest w stanie wydać te min. 80pln na stanik) ma już jakąś tam kolekcję, na pewno nie taką imponującą, jak Twoja, ale wystarczającą (jednak brytyjskie staniki żyją bardzo długo, moja najstarsza Freya ciągle jest w super stanie), zmieniło się chyba podejście wielu osób do kupowania (widzę po sobie – choć daleko mi do minimalizmu i tego, żeby mieć 100 rzeczy, to jednak dobrze się zastanawiam, zanim coś kupię, czy naprawdę tego potrzebuję i mam na to miejsce).
Na recenzje rzucam okiem, ale – patrz wyżej – rzadko zdarza się tak, że to jest coś, czego bym rzeczywiście potrzebowała.
Komentarzy pod notką o Elomi nie czytałam, ale z tego co piszesz brzmią nielogicznie – a niby na jakich modelkach miałaby prezentować swoje produkty firma taka, jak Elomi? Prezentuje na dziewczynach w rozmiarach odpowiadających ich produktom i ok, choć ja osobiście chciałabym jeszcze więcej zróżnicowania, żeby te kobiety różniły się też wiekiem (!!!), kolorem skóry, proporcjami itd.
Natomiast inna sprawa jest taka (to nie zarzut, tylko obserwacja), że trudno mi oprzeć się wrażeniu, że powoli cała brasfera idzie raczej w “plus sajzy”.
virgaaurea
A no i zapomniałam: ja tam lubię, jak te opisy są jak najwcześniej 🙂
1 sierpnia 2015 at 12:20yaga7
Też bardzo lubię zapowiedzi nowych kolekcji 🙂
Najchętniej od razu po pokazach zapoznałabym się z zajawkami – i tu faktycznie wystarczy fb czy insta. Na bardziej dokładny opis mogę poczekać. I tak od dawna nie kupuję nowości, czekam na wyprzedaże czy inne promocje, więc planowanie zakupów i tak mogę zacząć po wejściu modelu do sprzedaży.
Inna sprawa, że kupuję i tak mniej niż kiedyś i coraz mniej brytyjczyków, stąd tym bardziej czas publikacji takich zapowiedzi nie ma dla mnie znaczenia.
2 sierpnia 2015 at 11:14kasica_k
@pieczyste, rozumiem twój zachwyt, ale fakt faktem – marek dla mniejszych obwodowo jednak nie brakuje 😉 A wiele osób nie zmieści się we Freyę czy Cleo…
@magdalaena1977, jak dla mnie ceny są główną wadą marki Elomi, poza plandżami, które na mnie nie leżą 🙂
@virgaaurea, bardzo dziękuję za pozytywną opinię 🙂 Co do korzyści… to tak: są producenci, z którymi współpracuję reklamowo, i są tacy, z którymi nie. Nie chcę narzekać, bo lubię zajmować się kolekcjami, ale prawda jest taka, że opis kolekcji, zwłaszcza sporej, z fotkami, po przeliczeniu na godziny zajmuje mi kilka roboczo-dni, dlatego gdybym chciała zwiększyć liczbę tych prezentacji, musiałabym przeliczyć ten czas na pieniądze. Mam wrażenie, że nasze firmy często liczą na to, że blogerzy i blogerki będą promowali ich marki czy firmy z czegoś w rodzaju moralnego obowiązku 😉 Ostatnio znów ktosia zapytała mnie, czy będę jeszcze opisywać kostiumy – no cóż, gdybym mogła blogować na pełen etat (moje obecne marzenie), sytuacja byłaby pewnie inna…
Co do zróżnicowania modelek, również wiekowo – w pełni popieram. Skoro nasza Ewa Michalak to robi, to mogliby wszyscy… Dotyczy to zresztą także strefy “straight size”. Dużo by o tym mówić. Jest jeszcze kwestia rasowa. To problem u nas praktycznie nieznany, ale poważny. Nawet w takich krajach jak USA ciemnoskórych modelek jest znacznie mniej niż białych.
Co do plus sajzów w stanikosferze – nie, to nie sfera idzie w plus sajzy, to ja ostatnio lubię wchodzić w ten temat 🙂 Fakt, rozwijają się marki plusowe, ale to część ogólnego trendu – ostatnio coraz więcej się dzieje w tej strefie także w branży odzieżowej i wiele z tego jest także dziełem konsumentek, blogerek itp. – obserwuję to z tym większym zainteresowaniem 🙂
@yaga7, cieszę się, że lubisz zajawki i opisy 🙂 Bo spotykałam się też z głosami, że za dużo tej “reklamy” tu uprawiam 😉
4 sierpnia 2015 at 03:36pierwszalitera
Jeżeli chodzi o moje zachowania konsumenckie, to zajawki i nerwowe migawki na FB i co. nie bardzo mnie interesują, nie należę już chyba do tej szybko reagującej na nowości grupy. Ale prezentacje na blogu śledzę regularnie, także dlatego, bo lubię, gdy ktoś nie wkleja tylko masy fotek do wolnej interpretacji, a zadaje sobie trud rzetelnej oceny i uczciwej redakcyjnej pracy. W necie jest mnóstwo opinii na każdy temat, większość tego to jednak bełkot, zaśmiecanie przestrzeni (FB to dla mnie horror) i z przyjemnością wracam więc do miejsc, gdzie ktoś naprawdę się stara i zna się przy tym na rzeczy. Nawet jak temat nie jest już dla mnie tak gorący. Po kilku latach stanikowych eksperymentów wróciłam bowiem do “siebie”, czyli do nudnych, bazowych, najlepiej gładkich staników w beżu i czerni, to jest bowiem bielizna, która się najlepiej sprawdza w praktycznym życiu i najlepiej do mnie pasuje. Bardzo lubię jednak obejrzeć sobie całą nową kolekcję na raz, porównać, stwierdzić trendy, nacieszyć oko nowymi kolorami i wzorami. Czasem zainteresuję się nowym krojem, albo zapatrzę się w jakimś modelu i kupię go później w wyprzedaży, albo i nie, bo rzadko operuję pojęciem must have. Rezygnacja przychodzi mi ostatnio dosyć łatwo. 😉
Niestety muszę przyznać rację jednak też virgaaurea. Też mam wrażenie, że biuściata społeczność wędruje w kierunku plus size. Nie czuję się jako nosicielka dolno/średnich rozmiarów tabelki dyskryminowana, ale być może to także powód mojego spadku zainteresowania zakupami. Kolejna balkonetka z bocznymi panelami w GG i nowe kroje do K nie wywołują u mnie entuzjazmu. Na rynku, który mnie interesuje, czyli wśród miękkich half cupów (vertical seam to jeszcze nie half cup!) i nisko zabudowanych miękkich plungy bardzo mało się dzieje. Polska nadzieja, czyli firma EM bardzo mnie rozczarowała, jedna średnio udana kolorystycznie mgiełka raz na jakiś czas, to trochę mało, więc kupuję sobie kolejnego nudnego wygodniczka od Fantasie, przynajmniej nie robi mi kalafiorów pod bluzką.
I jeszcze coś do “promocji otyłości”. Tu problemem jest chyba słowo promocja, które kojarzy się niektórym jakoś z próbą sugestii. Pokazująca się coraz większa ilość propozycji plus size, to może nie automatyczne zaproszenie do nabierania ciała, ale przez to mamy do czynienia z coraz większą akceptacją społeczną zjawiska otyłości. Dobrze, bo kobiety otyłe nie muszę mieć wrażenia, że są grupą wykluczoną ze świata mody, atrakcyjnej bielizny i w ogóle z życia. Źle, bo czując się umocnione w coraz większej grupie osób plus size zaczynają (mogą zacząć) traktować swoją wagę jako stan normalny niewymagający żadnych zmian. Każdy kij ma dwa końce.
4 sierpnia 2015 at 11:41yaga7
O tak, też bym chciała, aby coś się działo w sektorze miękkich halfów i miękkich plandży w moim rozmiarze. A tu posucha 🙁
4 sierpnia 2015 at 13:20kasica_k
@pierwszalitera, dziękuję za docenienie tego, co robię. Ja również nie bardzo rozumiem filozofię stojącą za bezrefleksyjnym wrzucaniem fotek, a tak wygląda bardzo wiele blogów czy stron. Zastanawiam się, co stanowi o ich popularności. Czy naprawdę słowa stały się już dla większości ludzi za trudne? Czy obchodzi ich tylko to, jak dziś wygląda panna X w kolejnych nowych ciuchach i makijażu?
Co do rynku “średnich” rozmiarów – może rzeczywiście jest tak, że skrajne rejony tabel w ostatnich latach rozwijają się najszybciej, a środek przechodzi pewną stagnację? Ale może więcej ciekawego znajdziesz jednak w markach francuskich? Bo że angielskie nie koncentrują się na twoim rejonie rozmiarowym to widać, choć, z drugiej strony, konstrukcje w G+ też aż tak znowu nie kwitną. Jak wspomniałam w notce, większość krojów w marce Elomi mnie na przykład w ogóle nie pasuje. Producenci często oferują szeroki zakres rozmiarów, ale czy idą za tym rzeczywiście dobre konstrukcje – niekoniecznie, bo wciąż nie słyszę wiele zadowolonych głosów od kobiet noszących miseczke K…
Co zaś do “promocji otyłości” – a i owszem, osoba, do której komentarza nawiązuje wyjaśniła mi, iż chodzi jej (a właściwie: jemu) o kreowanie mody na otyłość. To dla mnie oczywista bzdura.
6 sierpnia 2015 at 15:20Osoba otyła z reguły doskonale wie, że jest otyła i jakiego rodzaju zagrożenia i dyskomforty to powoduje – a zmniejszanie modowego wykluczania przeważnie przyczynia się do woli zmian, jeśli takie zmiany są możliwe – niż do nich zniechęca. Aby człowiek mógł o siebie dbać, musi poczuć się człowiekiem. Bardzo dobrze opisuje to autorka bloga, do którego zlinkowałam w notce. Owszem, każdy kij ma dwa końce – pewna liczba osób może być odpornych na wszelką wiedzę – ale jednak uważam, że z tworzenia kolekcji dla rozmiarów plus, z prowadzenia blogów i stron plus size płynie więcej pożytku niż szkody. Nie każdy otyły to zaniedbany ignorant, a marginalizacja, wzmocniona zwykle pogardą i hejtem (niekiedy pod płaszczykiem troski) do niczego dobrego nie prowadzi. Osoby otyłe trzeba wspierać w prowadzeniu zdrowego stylu życia a nie stygmatyzować, bo fakty są takie, że jest ich na całym świecie coraz więcej, więc odwracanie się od nich i udawanie, że nie istnieją, jest pozbawione sensu.