Neony, kolory zwane w czasach mego dzieciństwa żarówiastymi, wiele elegantek ma w pogardzie. Przeciwniczkom kojarzą się z kiczem, dobrym co najwyżej dla dzieci – dla zwolenniczek z kolei są pełne energii, wesołe i przyciągające, albo odjechane i psychodeliczne. Od kilku sezonów przeżywają tu i ówdzie mniejszy lub większy comeback. Przyznam, że z początku traktowałam neonówki bez entuzjazmu, może dlatego, że brak było w sklepach interesujących mnie rzeczy w świecących barwach. Nawet nie zastanawiałam się, czy pasowałby mi neonowy biustonosz, zwłaszcza że aktualne kolekcje większości firm w nie nie obfitują. Aż tu… dzięki Niezawodnym Czytelniczkom trafiłam na kilka okazów, które zaświeciły mi prosto w oczy 🙂
Po neon za Ocean
Zakładałam, że o marce Claudette, kolejnym ewenemencie zza Wielkiej Wody, napiszę dopiero wtedy, gdy dostanę któryś z tych cukiereczków w swoje ręce. Ponieważ jednak nie zanosi się na to zbyt szybko, postanowiłam już dać się ponieść pierwszej fali entuzjazmu…
Oto Sucre, czyli landrynkowa mgiełka – siateczkowy model w rozmiarach 30-38 A-G (rozmiarówka, jak mniemam, brytyjska):
(Nie rozumiem, czemu słodkie miano Sucre w sklepie nosi tylko wersja pomarańczowo-różowa, a reszta ma najnudniejszą na świecie nazwę Mesh Bra. Ja pozwolę sobie nazywać Cukiereczkami wszystkie!)
Propozycja ta wielu z Was z pewnością skojarzy się z Paris i Paige marki Miss Mandalay, modelami o podobnym, oszczędnym designie. Szkoda tylko, że MM ostatnio nie proponuje tak żywych letnich kolorów, jak kiedyś – gdzież te pomarańcze, słoneczne żółcie, szmaragdy?
Marka Claudette powstała w USA i na razie dostępna jest głównie poza naszym kontynentem, podobno jednak ma w planach zawitanie do Figleaves.com – mam nadzieję, że nie tylko do amerykańskiego wcielenia tego sklepu… Teraz można je kupić m.in. w e-butiku Faire Frou Frou, który do naszego kraju owszem, wysyła – jednak zza Oceanu. Zdecydowałam więc, że zaczekam na razie na Figowe Listki.
Neonki to nie jedyna propozycja Claudette. Sam Mesh Bra vel Sucre produkowany jest także w bardziej stonowanych barwach, jak czarna czy wrzosowa; większość z nich można obejrzeć w katalogu.
Ach, powiedzcie, czyż nie chciałoby się mieć ich wszystkich? 🙂
Oprócz Cukierka warto rzucić okiem na inne propozycje, również proste, w spokojnym stylu vintage – na przykład taki pastelowy komplecik z wiosennego katalogu:
(zakres rozmiarów niestety bliżej nieznany)
Żarówy Bravissimówy
A wracając do neonówek – przeglądając aktualne kolekcje dochodzę do wniosku, że najbardziej neonowe w tym sezonie są propozycje sieci Bravissimo.
Zany już od kilku sezonów Boudoir Beau (28-38 D-K) przebrał się w neonoworóżową koronkę:
Czerwono-pomarańczowy – nawet jeśli nie neonowy, to raczej jaskrawy (niestety zdjęcia Bravissimo bywają zwodnicze…) jest w najnowszej wersji Mai Blossom (28-38 DD-K):
„Almost fluorescent” – pisze o limonkowej Lucy (28-38 D-J) jedna z recenzentek – być może więc zdjęcie jest w miarę wierne. Tej wersji nie było w oficjalnym katalogu Cleo na obecny sezon – jest natomiast, już dostępna, wersja jaskrawożółta. Ale jak zwykle Bravissimo załatwiło sobie co nieco na wyłączność.
Żadna jednak z powyższych kolorowych propozycji nie zachęciła mnie tak, jak kolorowe Cukierki Claudette…
A może Wy wiecie, kto jeszcze w tym sezonie zaoferuje nam prawdziwą żarówę? Czy w ogóle pociągają Was tak żywe barwy w bieliźnie? A może sądzicie, że to chwilowa moda, która szybko się wszystkim znudzi, i nie warto za nią podążać? Bo mnie, o ile uda mi się zdobyć jakiegoś neonka, zupełnie nie zmartwi, jeśli za sezon czy dwa stanie się kompletnie niemodny. Bieliznę w końcu nosi się pod ubraniem, co dla mnie oznacza tylko większą wolność wyboru stylu, koloru, wzoru. Przecież o tym, że biustonosz, który mam właśnie na sobie, pasuje mi do spodni albo lakieru do paznokci, mogę wiedzieć tylko ja! 😉 A przy tym – nie miałabym nic przeciwko świeceniu w ciemności fluorescencyjnym kompletem…
P.S. Purystki językowe (do których sama mam wciąż ambicje się zaliczać!) przepraszam za tytuł tej notki. Został on zainspirowany pewnym często spotykanym błędę, który z czasę przerodził się w internetowy mę 😉
[Ilustrację na początku notki sponsorują: Claudette, Faire Frou Frou, Peek&Clopppenburg]
35 komentarzy
leipsi
Mnie kolory bardzo się podobają. Przywodzą mi na myśl różne wersje Arabelli Freyi, które też przecież bywały w podobnie żarówiastych odcieniach. Szkoda, że to już przeszłość… 🙁
31 maja 2012 at 07:39tfu.tfu
mniam mniam 🙂 jak sorbety! narobiłaś mi smaku!
31 maja 2012 at 10:31kennna1only
Jestem za. Mam niesamowite “parcie” na kolory i o ile na wierzchu z różnych względów trzeba powściągać fantazje, o tyle pod spodem można zaszaleć. Bardzo lubię takie bieliźniane szaleństwa, a dodatkowo bawi mnie fakt, że ogólne wrażenie jakie wywieram na otoczeniu (ponoć) nie sugeruje żadnej do nich skłonności. Moda jest dla mnie po to, żeby z niej wybierać, to co mi pasuje estetycznie, natomiast sezon z którego bieliźniane szaleństwo pochodzi nie wydaje mi się istotny.
31 maja 2012 at 13:01ptasia
Brakuje mi tu zapowiedzi Comexim – Calypso http://www.facebook.com/photo.php?fbid=315171115216882&set=a.186404048093590.50645.149407481793247&type=3&theater
31 maja 2012 at 14:53No i Effu Kurczak naprawdę daje po oczach 🙂 http://www.ewa-michalak.pl/product-pol-294-PL-Kurczak.html
butters77
A dla mnie właśnie bielizna to część garderoby, w której łatwiej mi przekonać się do neonów. Nad wściekle pomarańczową bluzką bym się wahała, nad stanikiem – już nie 🙂
Przy okazji przypomniała mi się dawna, cudownie psychodeliczna, Freya Tigerlily… W kolorze której, nota bene, niedawno kupiłam sukienkę w Reserved, co w zasadzie zaprzecza tezie z pierwszego akapitu 😉
Natomiast ze wszystkich wyżej zaprezentowanych modeli najchętniej upolowałabym Lucy w limonce. Pycha!
31 maja 2012 at 14:58renulec
O, jakie pięęękne neąąąki! Jestem za :D!
31 maja 2012 at 16:22kasica_k
“Za moich czasów” się wołało “Leą, zgaś tę neą!” 🙂
@butters, o tak, Tigerlily to było coś, i dlaczego ja jej sobie nie kupiłam? Nie ma już takich kolorowych Frejek 🙁 Arabelka sorbet też niczego sobie była…
@ptasia, czy w tym Calypsie ta pistacja faktycznie taka neonowa? I czy ona weszła do produkcji? Bo coś w Comeximie nie mogę jej znaleźć, a na nową kolekcję Comeximu ostrzę sobie pazurki od jakiegoś czasu… Kurczak faktycznie, jakby się łapie 🙂
31 maja 2012 at 18:05urkye
Żarówy są genialne:D I mają jeszcze tę zaletę, że można zaszaleć z kolorem bielizny, na zewnątrz pozostając formal. Ludzie widzą tylko grzeczną, czarną koszulę na spotkaniu biznesowym. A ty na nich patrzysz i się uśmiechasz do swojej żarówiastej bielizny 😛
31 maja 2012 at 18:19ptasia
Calypso nie widziałam na żywo, tylko na fotach (firmowych + dużo jest na Balkonetce – tam sprawia wrażenie żarówiaste). To nie moje kolory, bo nie zgadzam się z bohaterką książki “Raj”, że “Zielony jak raz pasuje do p-mrańczowego”. Kojarzy mi się z marchewką wyrwaną prosto z ziemi ;). Tak czy inaczej, nie wiem, jak z produkcją, na Balkonetce dziewczyny mają… Jakby co, napisz do pani Ani 🙂
31 maja 2012 at 18:47nusia
Ale super kolory! Najchętniej zaczęłabym od Lucy. Szkoda że można ją kupić tylko e bravissimo.
31 maja 2012 at 19:45ptysiowa_7
Bardzo mi się podobają takie staniki, ale bez wzorów – gładkie w mocnych kolorach. Fajnie wyglądają pod białym topem. Teraz niestety nie mam nic takiego, kiedyś miałam Arabellę sorbet.
31 maja 2012 at 20:21simerila
Ja lubię takie kolorki, chętnie bym kupiła ten zielono-czarny Mesh. 🙂 Nareszcie jakaś marka nie dyskryminuje ani A-D ani D+ tworząc te same modele dla wszystkich, oby jeszcze były dobre konstrukcyjnie.
Nie zauważyłam żeby obecnie była moda na neony, z tego co pamiętam to była kilka lat temu, a ta kolekcja to raczej widzi_mi_się marki Claudette, a w Evedenie ani Panache itp nie uwidisz. 😉
A Calypso to chyba takie odświeżone koronką usztywniane Kiwi.
31 maja 2012 at 23:34kis-moho
Ja poproszę ten ciemnoniebieski neonowy Mesh Bra, pasowałby do lakieru o którym marzę od dawna (RBL IKB:2012 :o)
1 czerwca 2012 at 11:25kasica_k
Stanik jak stanik, ale TEN LAKIER! 🙂
1 czerwca 2012 at 13:19A ten niebieski cukierek jest u mnie na trzecim miejscu zaraz za pomarańczowym i zielonym. Pomiędzy nimi z kolei nie mogę się zdecydować. Coraz bardziej przechylam się na stronę zieloną 🙂
Magda
niespecjalnie zachwyca mnie ich katalog, bo modelki maja zle dobrane staniki, przede wszystkim za male, bo fiszbina wbija się w piers i to fatalnie wyglada, niby do stanikomanii aspirują a tu taka wtopa, dla mnie porażka firma
1 czerwca 2012 at 17:41Gość
ale Freya też czasem wypuści coś neonowego – nikt mi nie powie, że Arabella Sorbet to był stonowany róż;)
2 czerwca 2012 at 11:53ycik
Widziałam też w ofercie Dalii taki oranżowy neą, ale mnie akurat bardziej urzekł ten ZIELONY
3 czerwca 2012 at 21:46kasica_k
A pomarańczowy to tę? 🙂 http://www.ladysplace.pl/dalia-liv-k26-pomaranczowy-p-721.html
4 czerwca 2012 at 18:10ycik
Tak, tę 🙂
4 czerwca 2012 at 21:08kasica_k
No i przez Ciebie Ycik mam teraz fazem na Daliem 😉
4 czerwca 2012 at 21:23amoureuse
Lucy jest oddana w miarę wiernie i nie jest “almost” tylko “absolutely fluorescent”. Oczobitna do kwadratu. Jakoś ten kolor do mnie nie przemawia, wolałabym neonowy pomarańcz albo zieleń, ale wygoda Lucy rekompensuje wszystko: jeden z najbardziej wygodnych staników jakie miałam 🙂
4 czerwca 2012 at 21:40kasica_k
Oczobitna – takiego określenia szukałam 😉
5 czerwca 2012 at 04:57Fajnie, że tym razem Bravissimo nie oszukało koloru. Pamiętam swój zawód, gdy przyszła mi w zeszłym roku Eleanor (też Cleo ekskluziw z Bravissimo) – miała być ładna intensywna jasna zieleń, a był – pastelowy bladawiec…
jennygump
kochane przecież Lucy w bardzo oczobitnym żółtym jest ! dostępna wszędzie u nas 🙂
5 czerwca 2012 at 14:49jennygump
a i melody fuksja
5 czerwca 2012 at 14:51UrsaMinor
Jak ktoś lubi… warto pamiętać, że większość Polek to kolorystyczne Lata, a ten typ urody nie zgrywa dobrze się z jaskrawymi kolorami. Choć może faktycznie, jak już ktoś musi, to lepiej, żeby to był stanik, a nie bluzka.
5 czerwca 2012 at 20:54ptysiowa_7
Ja jestem chyba latem (nie do końca pasuję, ale do innych typów jeszcze mniej) i w zalecanych pastelach wyglądam jak zdechlak. Zdecydowanie wolę mocne kolory:)
5 czerwca 2012 at 23:37kasica_k
@UrsaMinor, a ja muszę i stanik, i bluzkę, i spodnie 😉 No może niekoniecznie wszystko na raz. Kwestia, jaki typ zgrywa się z jakimi kolorami, jest tak naprawdę dość arbitralna, moim zdaniem. Czuję się dobrze w wielu kolorach, teoretycznie przynależnych różnym typom. Jak w nich wyglądam? Tak, że czuję się dobrze. Dla mnie to najważniejsze 🙂
@ptysiowa_7, ja większą tolerancję na pastele i spokojne kolory mam w ubiorach wierzchnich, choć zazwyczaj unikam bladych gładkich rzeczy przy twarzy (efekt zdechlaka 😉 A pastelowa czy blada bielizna to dla mnie takie trochę marnowanie okazji, żeby było kolorowo. Potrafi mi się podobać, ale kupuję jednak rzadko.
@jennygump – o Lucy oczobitnie żółtej było nawet w notce 😉 O Melody “fuksianej” rzeczywiście całkiem zapomniałam, a skoro już jesteśmy przy Panache, to aktualna Ariza ma ekstra jaskorwopomarańczowy haft, Tango Tutti Frutti to też miła, choć spokojniejsza pomarańczka, a mój Caramel, którego tu recenzowałam, też nieźle daje po oczach 🙂 Nie są to może neony, ale trzeba przyznać, że Panache wybija się, jeśli chodzi o żywe kolory w tym sezonie (stanikomania.blox.pl/2011/07/Rajskie-ptaki-w-miseczkach-K-Superbra-zmienia-sie.html )
6 czerwca 2012 at 02:49ciri1971
Ostatnio bardzo potrzebuję dużo kolorów, po latach ubierania się w czernie i szarości:), więc marzą mi się takie staniki, szczególnie niebieski i zielony. I oczywiście lakiery do tego:)
6 czerwca 2012 at 10:28UrsaMinor
@ptysiowa_7
6 czerwca 2012 at 13:26Jeżeli wyglądasz jak zdechlak, to prawdopodobnie Latem nie jesteś – nie chodzi o arbitralny zestaw kolorów dla danego koloru włosów i oczu, tylko w jakich kolorach człowiekowi ładnie 😉 Brązowe włosy i niebieskie oczy może mieć równie dobrze np. Zima. Albo możesz być (jak ja) podtypem Lata, któremu w sztandarowych błękitnych pastelach wcale nie jest dobrze.
Natomiast podtrzymuję, że grubo nie każdej dziewczynie w żarówach ładnie. Osobiście znam tylko jeden przypadek dziewczyny, która we wściekłej magencie naprawdę “rozkwitła”.
ptysiowa_7
Może tak być, że nie jestem latem, zresztą ten podział nigdy do mnie nie przemawiał – dlaczego wszyscy mają być wciśnięci w jeden z akurat czterech typów, a nie na przykład z pięciu albo dziesięciu? Do lata pasuję z popielatymi włosami, ale już z zielonymi oczami i jasnożółtą skórą chyba nie… Myślę, że najważniejsze jest jednak, aby nosić to, co nam się podoba i w czym naszym zdaniem dobrze wyglądamy – wtedy otoczenie też w to wierzy:)
6 czerwca 2012 at 19:40pierwszalitera
Ja cię UrsaMinor przepraszam, ale przez takie właśnie stwierdzenia, ża większość Polek jest latem, nosiłam jako blondynka z niebieskimi oczami wiele lat makabrycznie dobrane kolory i musiałam ciągle tłumaczyć się, że nie mam anemii. Bo jestem jednak wiosną, tak jak moja mama, jej siostry, babcia i mnóstwo innych Polek. Tylko kolory wiosny nie są, a raczej nie były długo modne, więc niektóre kobiety po prostu nie wiedzą w czym im ładnie, albo ładniej. Jestem nawet pewna, że znajdziesz w Polsce też sporo zim i jesieni, ta bajka o polskim lecie to moim zdaniem jakaś niczym nie potwierdzona propaganda. Jako wiosna też nie noszę magenty, ale rewelacyjnie wyglądam w pomarańczu, żółtym, akwamarynie i limonkowej oraz groszkowej zieleni. I gdyby Ewa Michalak zrobiła takie neonowe miękkie half cupy, to posikałabym się ze szczęścia. 😉
7 czerwca 2012 at 01:53amoureuse
@jennygump: jeśli chodzi Ci o ten żółty: stanikomania.blox.pl/resource/Lucy_yellow_01_b.jpg to jest to zupełnie inny odcień niż bravissimowego neonka 🙂
7 czerwca 2012 at 21:27kasica_k
Ja zrozumiałam, że Jennygump po prostu chce dopisać kolejny intensywny odcień do naszej listy 🙂
8 czerwca 2012 at 06:10UrsaMinor
@ptysiowa_7, dlaczego nie pięć albo dziesięć? Szczerze mówiąc, też nie mogłam się dogadać z czterema typami, dopiero w wersji dwunastu typów się odnalazłam (jako “soft summer”). Żółtawa cera i zielone oczy sugerują cieplejszy typ, może np. Soft Autumn?
Dla mnie logiczne byłoby osiem typów: jasny-ciemny, ciepły-zimny i czysty-złamany. Wybieramy po jednym z każdej pary, możliwości jest osiem 😉
@pierwszalitera, to smutne, ale to trochę jak myślenie na zasadzie “większość dziewczyn nie radzi sobie z matematyką, więc nie pójdę na politechnikę”. Większość to większość, kto powiedział, że to akurat ja? Masz rację, że trzeba po prostu chodzić w kolorach, w których człowiek czuje się dobrze – ale jednak np. szarawa, naczynkowa cera+ostry pomarańcz to jest porażka, choćby właścicielka naczynkowej cery ten kolor uwielbiała. Jako Wiosna, zwłaszcza jeśli to Clear Spring, masz szczęście, najnowsza kolekcja Cleo cała dla Ciebie 😉
10 czerwca 2012 at 15:35kay
Wsciekle kolory nadaja sie na bielizne. Nie kazdemu pasuje pomaranczowa suknia czy garnitur, ale majtki mozna sobie kupic. Ubrania zwykle kupuje minimalistyczne, a bielizne szalona, z kokardkami, koronkami i innymi wstazeczkami.
20 czerwca 2012 at 18:50