Miękki stanik bez fiszbin, z organicznej bawełny, radzący sobie z podtrzymaniem dużego biustu. I do tego jeszcze ładny i etycznie wyprodukowany? To pytanie w stylu tych, które dostaję czasem na instagramowych Q&A. Jeszcze do niedawna odpowiedź na nie brzmiałaby: „Niestety, nic nie wiem o istnieniu takiego jednorożca!” Aż poznałam markę Molke i jej niezwykłe biustonosze o solidnej sile trzymającej, prosto z manufaktury założonej przez dwie cudne kobiety ze Szkocji. Jak na moich piersiach funkcjonuje coś, co nie ma struktury nadanej fiszbinami, a estetycznie przynależy do świata kolorowych topów i majtek w zabawne wzory? Coś, co zupełnie nie kojarzy się z tym, co zwykłyśmy nazywać bielizną damską (lingerie) i za nic ma tak zwane kuszące podkreślanie kobiecych kształtów?
Zapraszam na jeden z najbardziej niezwykłych debiu(s)tów w historii Stanikomanii!
Original Molke Uni-verse Bra, rozmiar: L Super; figi Original Molke Mid Rise Briefs Uni-verse, rozmiar: L
[Rozmiary biustonosza: pod biustem XS-2XL, miseczki: Stellar, Cosmic, Super, Mega, Thunder; rozmiary fig: XS-3XL; cena biustonosza: £37,00, cena fig: £16; komplet otrzymałam od producenta]
Estetyka
Czy Original Molke przypomina w czymkolwiek moje ulubione mgiełki, zwiewne hafty i koronki? Nie! Czy mi się podoba i czy chcę, żeby wystawał i prześwitywał spod ciuchów, albo wręcz stanowił ubiór wierzchni? JASNE!
Wybór wzoru spośród dostępnych 5 deseni Original Molke (są też 4 gładkie) nie był łatwy, bo wszystkie mają w sobie to coś – zabawność, kolory, oryginalność. Oprócz jednorożców w kosmosie, zakochałam się w dinozaurach – zawsze brakowało mi zwierzaków w bieliźnianym wzornictwie, a gdy zobaczyłam to zdjęcie…
…przepadłam! 🙂
Wróćmy jednak do jednorożców. W końcu wygrały, jako znajdujące się na pograniczu wzorów rodem nieco z dziecinnego pokoju (jak dinozaury Dinos, czy rakiety i planety Space) i tych bardziej, nomen omen, uniwersalnych, w których czułabym się równie dobrze, gdyby zdobiły bardziej „poważne” ubranie (spodnie w jednorożce? Natychmiast!). Do tego są po prostu urokliwe, zwłaszcza jeśli lubisz kosmos (i jednorożce) oraz „galaktyczną” paletę barwną złożoną z kolorów z rodziny aurora borealis.
Zresztą, jak tu nie polubić czegoś, w czym można wyglądać TAK? 🙂
Oprócz printu (brr, nauczyłam się używać tego słowa), w stanikach Original Molke cenię też pomysł kontrastowych lamówek, które czynią całość harmonijną i dopracowaną.
Jak już wspomniałam na samym wstępie, estetyka Molke to cudowne odejście od typowego stylu damskiej bielizny, w którym, oprócz funkcjonalności, a czasem i ponad nią, rzeczy mają za zadanie eksponować tak zwane krągłości w sposób powabny dla osób, które pociąga ekspresja kobieca i żeńskie ciało. Używając anglojęzycznej terminologii, mamy tu do czynienia bardziej z underwear, niż z lingerie. W Molke nie ma absolutnie nic z tego całego wypinania okrągłych piersi do przodu, kuszącego odkrywania i oplatania ciał misterną siecią. Co nie znaczy, że nie ma radości z cielesności. Wręcz przeciwnie. W Molke po prostu nie czujesz na sobie żadnej presji, by wyglądać czy zachowywać się w określony sposób, przypisany osobie kobiecej. Wyglądasz tak, jak ty – a przy tym masz na sobie ładne, kolorowe rzeczy. Reszta należy do ciebie. To estetyka radości życia i stuprocentowego bycia sobą.
Dopasowanie
Na temat dobierania Molke można by pewnie napisać cały traktat, bo marka ta ma autorski system rozmiarów, w którym inforacja o twoim rozmiarze w klasycznych stanikach może być, owszem, przydatna, ale nie determinuje do końca, co będzie ci pasowało.
Ja poszłam na całość i po prostu zapytałam mailem, co powinnam wziąć na moje brytyjskie 36 w porywach do 38 FF lub G. Na początek zaproponowano mi rozmiar L Cosmic, który uznałam za za mały w biuście – czułam się zbyt spłaszczona, ramiączka mnie ciągnęły, podczas gdy pod biustem stanik dobrze się trzymał. Zmiana na L Super poprawiła sytuację, choć nie wyeliminowała jednego problemu – w Oryginalny Molke trochę ciężko się zapakować i z niego wypakować, ponieważ jest nieodpinany z tyłu, a w wydaniu Uni-verse (materiał o ratingu 3 – firm, czyli mocny, mało elastyczny) jest bardzo mało rozciągliwy.
Molke oferuje materiały o 3 stopniach rozciągliwości (ratings) i część biustów może, w zależności od materiału, potrzebować innego rozmiaru. Niestety nie da się zamówić 1 wzoru w różnych ratingach, są one przypisane do konkretnego wzoru.
Oprócz powyższej tabeli powiązanej z brytyjską rozmiarówką staników, Molke oferuje kalkulator rozmiarów w calach (miło by było, swoją drogą, gdyby w ramach inkluzywności pojawiły się również centymetry, zwłaszcza że marka robi międzynaodową karierę). Po przeliczeniu swoich obwodów – pod biustem ścisło, w biuście zwyczajnie, w biuście w skłonie – dostałam dokładnie ten sam rozmiar, na który ostatecznie się zdecyowałam – L Super. Dodatkowo kalkulator wyliczył mi rozmiar brytyjski 36H, który niestety jest mocno nietrafiony (nigdy nie nosiłam takiego rozmiaru), ale załóżmy, że nie do tego on służy 😉
Wniosek? Przy określaniu mojego rozmiaru w Original Molke lepiej spisał się kalkulator, niż spekulacje na podstawie noszonego rozmiaru UK.
UWAGA: w drugim modelu stanika – Flexi-Sixe lub kąpielowym Flexi-Size Swim – twój rozmiar będzie inny (kalkulator podaje ten rozmiar oddzielnie, istnieje też dla nich oddzielna tabelka).
Kształt
Miękki top nie ma wielkich szans w konkurencji z fiszbinowymi stanikami w dziedzinie modelowania biustu w kulki, ale możemy go ocenić przez pryzmat możliwych zastosowań. Jak widzicie, całkiem przyzwoicie dał sobie radę z podniesieniem piersi i oddzieleniem ich od ciała pod spodem – znacznie lepiej, niż można by się spodziewać po elastycznym bawełniaku, i za to ma mój wielki szacun. Kształt jest w sumie nienajgorszy dla oka – spłaszczony, ale zwarty. Da się spokojnie nosić Molke również pod „zewnętrzną” odzieżą, nie tylko jako podomkę.
Z topów czy sukienek bez rękawów oczywiście będzie wystawał, ale tym efektem można się bawić.
Nawiasem mówiąc, Molke produkuje też topy – bluzki z długim i krótkim rękawem, zaprojektowane specjalnie tak, by można było pochwalić się wyglądającym z dekoltu Originalsem (Flash Top)! Można wtedy wrzucić selfika z hasztagiem #MolkeFlash, nie rozbierając się do bielizny 😉 Jest to, moim skromnym zdaniem, pomysł genialny z kilku powodów. Możesz od razu skompletować sobie fajny Molke-look, nie szukając ubrań gdzie indziej (zarobek dla firmy i wygoda osoby zainteresowanej). Wystające spod ciuchów Molke stały się znakiem rozpoznawczym społeczności Fans of Molke (serdecznie polecam tę przemiłą grupkę na facebooku, jeśli rozważacie zakup lub macie problem z ustaleniem rozmiaru, albo po prostu chcecie się dobrze poczuć w ciałopozytywnym towarzystwie). Potencjalną wadę – bo stanik wystający spod ciucha to dla wielu osób wciąż modowe faux pas – przekuto w ten sposób w zaletę, pretekst do zabawy stylizacją oraz czynnik wyróżniający grupę fanek/fanów. Ja w celu MolkeFlashowania będę na razie używać ciuchów od byInomnia 😉
Flash Top można jeszcze uzupełnić o dopasowane do stanika legginsy.
To ciekawe, jak płynnie przeszłyśmy od produktu, który jest w zasadzie biustonoszem, do kompletnego, casualowego co prawda, ale pełnoprawnego zestawu ubrań.
Konstrukcja i podtrzymanie
Original Molke to wciągany przez głowę (albo, jak kto woli, biodra – tego nie próbowałam, ale firma przygotowała instrukcję!) kopertowy top z przodem w postaci dwóch zachodzących na siebie trójkątów. Obie „miseczki” składają się z dwóch warstw materiału – mają czarną podszewkę.
W dużych rozmiarach miseczki mają zaszewki, w moim nie – są po prostu płaskie, a dla osiągnięcia głębokości materiał musi się rozciągnąć. Pas obwodu ma wewnątrz szeroką gumę.
Tył nie ma podszewki i wygląda po prostu jak koszulka.
Wydawałoby się, że tak prosty pomysł nie ma prawa działać, prawda? A jednak działa, dzięki doborowi materiałów, które nie ciągną się jak gumka w majtkach (nawiasem mówiąc, majtki Uni-verse też są ścisłe – początkowo dobrane M wymieniałam na L). Mój Uni-verse nie nadawałby się raczej do biegania (spodziewałabym się obcierania na szwach i mimo wszystko niedostatecznego trzymania oraz słabego odprowadzania wilgoci), ale do spokojniejszej aktywności fizycznej powinien wystarczyć. Nie wiem, jak z innymi ratingami (1 – comfort fit, 2 – everyday fit, mój to 3 – firm fit) – dużo na pewno zależy od wielkości biustu.
Podsumowując, konstrukcji brakuje może finezji, ale działa i daje bardzo przyzwoite podtrzymanie.
Wygoda
Najchętniej dałabym tu maksa, wszak Molke to z założenia wygodniczek totalny, jednak uczciwość mi na to do końca nie pozwala. Przede wszystkim przeszkadzają mi trudności z zakładaniem – wymaga to gimnastyki oraz pewnej siły. Może materiał o większej elastyczności (któryś z niższych ratingów) by mi to ułatwił, ale na razie nie wypróbowałam jesszcze żadnego innego poza firm fit. Trudne zakładanie Original Molke skłoniło zresztą firmę do opracowania drugiego modelu – Flexi-Size – z zapięciem na plecach, trochę bardziej przypominającego klasyczny stanik (jednak wciąż bez fiszbin). Jeśli masz problem z wciśnięciem się w twoje Molke, firma przygotowała taką oto uroczą instrukcję (uwaga: zawiera biust bez stanika! 🙂
Potencjalnym problemem wydawał mi się także ucisk ramiączek na ramiona. W pierwszym rozmiarze, jaki przymierzałam, były one głównym powodem wymiany na większy – gniotły mnie, ponieważ stanik był „za krótki” na moje piersi. W kolejnym już nie mam tego problemu, jednak za każdym razem wkładając biustonosz mam wrażenie, że ramiączka są mocno obciążone, i czuję je przez pierwsze minuty. Potem przestaję i zapominam, że mam na sobie stanik.
Jeśli ciekawi was, czy Original nadaje się na duże upały – moim zdaniem nieszczególnie, ponieważ jest dość gruby. Ale moją największą obawą było stykanie się piersi pośrodku – bo o ile kwestia boob sweat pod piersiami jest zwykle w dobrym staniku rozwiązana, to styk piersi pośrodku, częsty w bezfiszbinowcach, zawsze generuje u mnie pot i uczucie gorąca. Molke poradził sobie i z tym!
Miseczkę ze środka koperty można umieścić pod piersią i pomiędzy piersiami tak, że pozostają one rozdzielone.
Przy okazji dobrze widać, że Original Molke był pierwotnie przeznaczony do karmienia i nadal świetnie się do tego nadaje – ale nie musisz być karmiąca, żeby go nosić.
Do kompletu
Figi ze średnim stanem Original Molke Mid Rise Briefs Uni-verse, rozmiar: L
Od razu odpowiem na zapewne nasuwające się #teammajtkizgolfem pytanie: dlaczego, na Junonę, nie wzięłam fig z wysokim stanem? Tylko dlatego, że akurat zabrakło mojego rozmiaru. Figi z wysokim stanem przymierzałam w rozmiarze na mnie za małym i mogę powiedzieć, że mają wyższy stan od tych 😉 i są jeszcze fajniejsze niż te średnie, aczkolwiek tym też niewiele brakuje. Może trochę za gruby, ścisły materiał – nie są to zwiewne majteczki bynajmniej, ale wygodne i mało zjeżdżające.
Rozmiarówka, jak widać, przyzwoita – na mnie pasuje Lka, a w zapasie mam rozmiary do 3XL.
Ciekawe jest też to, co znajdziemy w środku. Od twórczyni marki Molke dowiedziałam się, że kliny w majtkach ze średnim stanem są zrobione z niewykorzystanych ścinków z innych produktów. Molke stara się bowien działać w duchu zero waste. Ścinki służą również do produkcji opasek na głowę, maseczek oraz kilku rodzajów podpasek wielorazowych.
Z tego kompletu mam ponadprzeciętnie dużo radości, którą wyraża liczba fotek 😉
[Biżu (lunula): Aga Orłowska – polecam równie hucznie, jak stanik]
Galeria
Przewiń i obejrzyj komplet fotek!
Podsumowanie
Marka Molke zainteresowała mnie nie tylko ze względu na powołanie do istnienia jednorożca, czyli produktu bawełnianego bez fiszbin, będącego w stanie dobrze podtrzymać mój biust. Jestem też pod wrażeniem filizofii działania marki, opartej na inkluzywności, etycznej produkcji i minimalizowaniu wpływu na środowisko, za które Molke otrzymuje ode mnie odznakę „Etyka Stanika” jako pierwsza marka zagraniczna!
O warunkach przyznawania Etyki Stanika oraz listę wyróżnionych marek przeczytacie tutaj.
Więcej o tych aspektach, a także o podejściu Molke do mediów społecznościowych, komunikacji i współdziałania z klientkami/klientami, przeczytacie w moim artykule, który ukazał się w numerze „Modnej Bielizny” na lato 2021. Jego częścią jest wywiad z Kirsty Lunn, założycielką i dyrektorką kreatywną Molke, którego fragment zacytuję poniżej:
„Nasz biznes jest mocno zakorzeniony w wartościach, staramy się przestrzegać zasad etyki i dbałości o środowisko naturalne. Nie stosujemy greenwashingu i szczycimy się tym, że jesteśmy przeciwko szybkiej modzie. Uważamy, że zjawisko fast fashion jest szkodliwe dla środowiska, skłania do narzucania nieuczciwych warunków pracy i do produkcji ubrań złej jakości. Staramy się być odpowiedzialne społecznie i ograniczać nasz wpływ na środowisko, choćby produkując rzeczy zaprojektowane tak, by były trwałe. Dążymy do stosowania wyłącznie naturalnych materiałów i redukcji naszych odpadów. Nasz sklep online ma sekcję outletową, w której wyprzedajemy produkty z niewielkimi wadami, a ścinki materiałów wykorzystujemy. […] Wierzymy, że wartości te powinny być stosowane we wszystkich obszarach biznesu, dlatego jesteśmy certyfikowanym pracodawcą zatrudniającym na zasadach godnej płacy (Living Wage). Uważamy, że nasza załoga zasługuje na szacunek i uczciwe warunki.
Część produktów powstaje w fabrykach zlokalizowanych w Europie i dbamy o to, by ich wartości zgadzały się z naszymi. Nasze ubrania produkuje fabryka w Portugalii, w której powstają one od początku do końca, czyli od materiałów po wykończenia, dzięki czemu jest to proces bardziej zrównoważony. Nasze stroje kąpielowe produkowane są w Rumunii z przędzy ECONYL®. Bawełniane dzianiny w naszych produktach mają certyfikat Oeko-tex, większość również GOTS (Global Organic Textile Standard). Przędza ECONYL® powstaje z recyklowanego nylonu, pozyskanego ze starych dywanów i wyrzuconych sieci rybackich. Model Original Molke i część majtek szyjemy tu, w Szkocji, zamierzamy jednak nadal powiększać nasz zespół, tak by jak najwięcej rzeczy produkować na miejscu.”
A wam serdecznie polecam, jeśli nie od razu kupić sobie Molka, to przynajmniej zaobserwować Molke na instagramie albo facebooku, aby zapewnić sobie dawkę ciałopozytywnej radości na co dzień!Wracając zaś do bielizny – cóż, czuję, że stanę się jedną z Fans of Molke! 🙂
Macie ochotę wypróbować Molke? Wierzycie, że taki stanik podtrzymałby wasz biust? A może miałyście kiedyś do czynienia z biustonoszami Molke, a jeśli tak, to jak się u was sprawdziły? Czy tak samo jak ja jesteście pod wrażeniem ciałopozytywnego wizerunku tej marki?
4 komentarze
Anna Jarosiewicz
Ale czad z ta torba ? Mega, normalnie jak komplet! Nie mam nic od Molke ale kusisz, w koncu pewnie sobie sprawie. I strasznie fajna idea z tym topem, uwielbiam pokazywac bielizne w dekoltach przednich, tylnych czy takich jak tutaj ?
27 czerwca 2021 at 22:06Stanikomania
No właśnie jestem zachwycona, pierwsza firma, która oprócz stanika daje od razu całą stylówę! ?
27 czerwca 2021 at 23:07Bez torby niestety, te daje niezrównany Zieliński Bags (nie chcę już innych toreb, odkąd go poznałam!)
Magdalaena
Świetny zestaw! Chętnie bym wypróbowała Molke, ale trochę zniechęca kupowanie w UK i potencjalny koszt odsyłki.
30 czerwca 2021 at 00:51Biustinuum, czyli czemu potrzebujemy widywać nagie piersi i gdzie je znaleźć? - Stanikomania
[…] czyli przepis na odwzajemnioną miłość” – „Modna Bielizna” nr 93, lato 2021 oraz recenzji stanika Molke) i zorganizowanego przez nią „święta biustów”: #MolkeBreastFest. Kampania w kanałach […]
22 czerwca 2022 at 13:52