Czas na ciąg dalszy wrażeń z pokazu bielizny Panache na sezon wiosenno-letni 2010. Zapowiadana na przyszły rok wiosenno-letnia kolekcja marki Masquerade z początku nieco zaskoczyła mnie kolorystyką, kroje natomiast, po bliższym przyjrzeniu, okazały się znajome – częściowo z obecnego sezonu, częściowo z zapowiedzi na jesień/zimę. Czy się z nimi zaprzyjaźnimy – to się okaże… Modeli jest siedem, czyli o jeden mniej niż jesienią (w tym bazowa Hestia).
Zakres rozmiarów pozostał ten sam (miseczki D-G), pojawiła się natomiast możliwość wprowadzenia do polskich sklepów obwodów 28(60) w niektórych modelach, pod warunkiem jednakże, że zamówienia osiągną pożądany przez producenta poziom. Jest więc jakaś szansa, że po 60-tki nie będziemy musiały uderzać do brytyjskich sklepów. Podsumowując – podobnie jak w Cleo, rewolucji nie będzie, przynajmniej konstrukcyjno-rozmiarowej…
Ciepło, ciepło
W przeciwieństwie do aktualnej kolekcji, w której pełno różu i pasteli w chłodnych odcieniach, przyszła wiosna przyniesie coś w rodzaju letniej wersji barw ziemi. Mamy krem, brąz, ciemny pomarańcz, koral… Z cieplaków na prowadzenie wysuwa się Inca, czyli nowa odsłona bardzo lubianej Pandory – smaczny zestaw kremowo-brązowo-pomarańczowy, trochę w hippisowskim stylu:
Portret Inki
Kokardki trochę etniczne
Zdjęcie katalogowe Inki (z prawej) dość dobrze oddaje rzeczywiste barwy
Zaskoczyła mnie Georgiana, która w sztucznym oświetleniu sprawiała wrażenie zestawu ceglastej czerwieni z czernią, w rzeczywistości jednak jest bardzo ciemnopomarańczowa, a wykończenie ma kolor gorzkiej czekolady. Barwa jest oryginalna i mnie się podoba, choć pewnie nie każdy typ urody dobrze poczuje się w tym zestawie. Tak czy owak, pochwalam wykraczanie poza kolorystyczne schematy (fiolety, turkusy, fuksje – to wszystko już było :-))
Pomarańczowe jabłka
Czekoladowa mgiełka
Zarówno na wybiegu, jak i w katalogu, Georgiana prezentuje się ogniście 🙂
Gorzej niestety prezentuje się ciepła wersja Shanghai – zestaw zgaszonego, koralowego pomarańczu i brązu (który z początku budził podejrzenie, że jest śliwką). Inaczej niż w przypadku Georgiany, kolor uderzył mnie jako mało twarzowy, a brązowy nadruk nie prezentuje się na nim szczęśliwie. Srebrno-różowa Szanghajka była piękna i stylowa, ta zaś jest jej brzydką siostrą.
Hafty – główny atut Szanghajki
Chyba tylko błysk flesza może ożywić ten model, ewentualnie – mocna opalenizna.
Niezapominajki nad strumykiem 😉
Zacznę od mojej ulubienicy Mai – po debiutanckim intensywnym różu i jesiennej śliwce, latem 2010 pokaże się nam w turkusie. W tej wersji kojarzy mi się z niezapominajkami, dzięki żółtemu środkowi 🙂 Jasne kontury widoczne na koronce są kremowożółte. Obawiam się tylko, że po zimie będziemy raczej nasycone turkusami (choćby turkusową Antoinette) i Maia może nie zdobyć należnego uznania.
Maia letnia
Róża w niezapominajce
Na pokazie Maia robiła wrażenie… Kontury koronki w rzeczywistości nie są tak intensywnie żółte, jak na katalogowym zdjęciu. A tiulowa wstążeczka mogłaby być nieco elegantsza, by uniknąć kwiaciarnianych skojarzeń.
Bardzo eleganckie zestawienie błękitu, beżu, brązu i bieli (duck egg, a jakże) pokaże nam Estepona – model plunge. Nie wiem, czemu na pierwszy rzut oka skojarzyła mi się z jesienną Annalise, która jest jednak zdecydowaną balkonetką – może chodzi o satynę, może o podobną grubość gąbki (jest raczej cienka), a może o skojarzenie z kostiumem kąpielowym? Ciekawe, jak będzie leżeć na naszych biustach – jak pokazały doświadczenia wielu z nas z Shanghai, ładny plunge wcale nie musi oznaczać: dobrze skrojony (choć niektóre stanikomaniaczki sobie Szanghajkę chwalą). Wyjątkowo podobały mi się Esteponowe majtki, zwłaszcza szorty. No i kryształkowy detal między miseczkami – prosimy częściej rozpieszczać nas takimi gadżetami!
Eleganckie kacze jajo 🙂
Najlepszy detal kolekcji
Hmm, czyżby trochę za mała miseczka?
Jedynym przedstawicielem różu będzie znany z zapowiedzi na zimę Tiffany, ale tylko w wersji plunge (będzie także czarny). To trzeci i ostatni plandż w tej kolekcji.
Lśniący Tiffany
Tiffany pokazowy oraz katalogowy
A na deser – śmietankowa Hestia na wybiegu (rzecz jasna, czarnej też nie zabraknie :-)):
Podsumowując – kolekcja Panache Masquerade na wiosnę 2010 jest skromniejsza i mniej zachwycająca niż ta najbliższa, jesienno-zimowa, ale miejscami, moim zdaniem, ciekawa. Podoba mi się katalog i wakacyjna, relaksowa atmosfera zdjęć – aż szkoda, że lato się kończy i czas już myśleć o jesieni…
91 komentarzy
malaruska
Z natury nie przepadam za oranżami ani ciepłymi, rozbielonymi cappuccino-beżami więc i ta kolekcja nie zapiera mi tchu w piersiach. Z jednym wyjątkiem – Maia 🙂 Ostatnio marzyłam po cichutku o tym modelu w turkusie, więc oznajmiam wszem i wobec że będzie moja!!! 😀 “Kwiaciarniana” wstążeczka mi strasznie nie wadzi, ale zawsze mozna podmienic ją na pasiastą i będzie istne cacko.
7 sierpnia 2009 at 09:00A Georgiana byłaby świetna w kolorze krwistoczerwonym.
mam_to_w_nosie
Oj zaskoczyła mnie ta kolekcja, jakaś taka niepodobna do kolekcji wiosennych … kolorystyka mi nawet siadła, nie umywa się do jesiennej, ale kilka elementów mnie zaciekawiło.
Wzornictwo niekoniecznie, ale kolorystyka Inki absolutnie rewelacyjna i wpisująca się w mój styl 😀 Pomarańcz z brązem Georgiany też niczego sobie, chociaż zupełnie nie moje zestawienie kolorystyczne, ale podoba mi się. Shanghai kolorystycznie przemawia do mnie chyba nawet bardziej w tej wersji niż w aktualnej, ale nie lubimy się z tym krojem, więc mała strata. Aczkolwiek robi wrażenie jakiegos takiego wyblakłego … Maia różowa nie wzbudzała żądnych moich emocji, śliwkowa mnie zachwyciła, a teraz już nie wiem czy turkusowa nie najładniejsza 🙂 Moją drugą faworytką po Ince jest Estepona – imho wyważone, eleganckie zestawienie kolorystyczne w oryginalny rzucik. A Tiffany urzeka mnie w każdej wersji kolorystycznej, chociaż i tak żadnego nie kupię, bo za dużo już tych sztywniaczków, poza tym maskaradki mi niespecjalnie leżą …
Podsumowując, chociaż właściwie poza Inką nic nie narobiło mi specjalnego smaku, to po raz pierwszy kolekcja wiosenna mi się podoba.
7 sierpnia 2009 at 09:06Fairy of the Lake
Zawsze byłam wielką fanką maskaradek i dlatego z wielkim żalem stwierdzam, że nic mi się nie podoba. Maia i Georginia są bardzo ładne, ale w żadnym z tych kolorów się nie widzę. Mam jasną, niebieskawą cerę i w Mai będę wyglądać jak smerf, a i pomarańczowy nie będzie wyglądać lepiej (zgadzam się, że w krwistoczerwonym kolorze Georgnii byłoby pięknie i wtedy niewątpliwie bym ją nabyła). A Inca i Estepona to moim zdaniem jedne z brzydszych wzorów jakie kiedykowliek widziałam, a już niewątpliwie najbrzydsze maskaradki. Szkoda tym bardziej, że w kolekcji Cleo też nic dla siebie nie widzę. Myślę, że Panache powinno zmienić projektanta, bo bardzo w tej kolekcji brakuje staników takich jak Antosia, Sahara, Aragon i innych ze starszych kolekcji. Wcześniej Masquerade były zmysłowymi kusidełkami, a teraz ani jednego kusidełka tu nie widzę. Tegoroczna letnia kolekcja też stawiała na kawiaty i wesołe kolory – i dobrze – bo mimo wszystko było w niej dużo ślicznych kusidełek, a w tej to chyba tylko Georgnia.
7 sierpnia 2009 at 09:15mentha
Na razie czekam niecierpliwie na kolekcję jesienną, ale miło popatrzeć, co nas czeka za rok 🙂
7 sierpnia 2009 at 09:25Moje faworytki to Estepona i Maia. Inca kolorystycznie i fasonowo bardzo by mi odpowiadała, ale do tego wzoru się chyba nie przekonam. Georgiana ciekawa, chciałabym zobaczyć ją na żywo – niewykluczone, że powiedziałabym jej “tak” 🙂 Ale wszystkiego mieć nie można. Shanghai budzi mieszane uczucia, nie jest taki zły, ale raczej przegrywa konkurencję z innymi modelami. No i Tiffany – mnie ten kolor wygląda raczej na fiolet? Być może tak się prezentuje na zdjęciach. Myślę o wersji czarnej, więc tę letnią pewnie będę raczej podziwiać na odległość 🙂
mszn
To co, kiedy polskie sklepy wprowadzą zapisy? 😛
7 sierpnia 2009 at 10:19daria_as
Maię turkusową (choć mogłaby być ciemniejsza) i jesienną śliwkową chętnie nabędę, pod warunkiem, że trafię w rozmiar, bo różowiasta 65FF jest za mała, G za duża, a 65 mało ścisłe. Shanghai nie dość, że mi nie leży na biuście, to kolorystycznie jest IMO jeszcze gorszy od poprzedniego. Inca ciekawa, ale nie bardzo wiem, pod co się nadaje, bo nie pod letnie jasne bluzki przecież. Może kupię.
7 sierpnia 2009 at 10:55damawglanach
jeśli powiem, że Maia w turkusie nie pasuje mi totalnie, to ktoś mnie zje? : )
gdy dodam, że ta wersja Shanghai powaliła mnie na kolana, to chyba już w ogóle wyjdę na bezguście…
a kiedy stwierdzę, że większość kolekcji zabrałabym z zachwytem, to już w ogóle.
7 sierpnia 2009 at 11:06chociaż rzeczywiście, brakuje krojów typu Antośka czy Sahara – ale i tak mi się podoba.
czerwona_pomadka
bardzo mi się podoba ta kolekcja, o niebo lepsza od Cleo – bardzo w moim guście.
7 sierpnia 2009 at 11:36Najbardziej podoba mi się Tiffany różowa(fioletowa?), Georgiana w boskiej kolorystyce, Shanghai (taaak!).
A najmniej właśnie Maia…może trochę za slodka, nie lubię połączenia turkusu z żółtym jeśli chodzi o elementy garderoby. Moim zdaniem lepiej prezentowałaby się Maia ze srebrną niteczką.
stary_dywanik
Moje pierwsze skojarzenie jak zobaczyłam Szanghajkę było: wyprana w herbacie.
Drugie skojarzenie kolorystyczne to papier w bardzo starych książkach, bardzo stare fotografie, bardzo stare koronki. To plus odcień mojej karnacji sprawia, że najprawdopodobnie czułabym się w Szanghajce upiornie (dosłownie).
7 sierpnia 2009 at 11:54stary_dywanik
Georgiana też ma bardzo ryzykowny kolor.
7 sierpnia 2009 at 11:58czerwona_pomadka
jestem chyba szczęściarą, bo mam ciemną karnację i myślę że większość z tych kolorów ładnie by mi pasowała.
7 sierpnia 2009 at 12:04ale w naszej strefie klimatycznej dominuje jednak jaśniejsza karnacja i przypuszczam, że wiele z Was odpuści sobie te maskaradki właśnie ze względu na kolory 🙁
Melliana
Otóż to. Chłodna karnacja będzie wyglądać po prostu niezdrowo i nieładnie przy ciepłych kolorach. Cóż, pozostaje zaopatrzyć się w niektóre modele z kolekcji jesienno-zimowej. Ale do Estepony chyba się przekonam, no i rozwiązał się problem z Tiffanym: z zimowej kupię bandeau, z letniej – fioletowy plunge 🙂
7 sierpnia 2009 at 12:42malaruska
Damowglanach: nikt Cie nie zje, co najwyżej sie ucieszy ze jedna chętna do zakupów mniej ;)) A Shanghai uważam jest na swój sposób uroczy, tylko zupełnie nie w moich kolorach.
7 sierpnia 2009 at 13:51Wychodzi na to, ze ciepła karnacja kupuje maskaradki latem, a chłodna – zimą. Przy zabójczych cenach maskaradek to bardzo ekonomiczne rozwiązanie, prawda? Tylko na jedną kolekcję trzeba oszczędzać ;))
A swoją drogą – Sahara mogłaby wrócić, chętnie bym nabyła.
pierwszalitera
Piękne kolory. Nareszcie coś dla złotych blondów, rudzielców i karnacji w odcieniu kości słoniowej. Jestem podobnie jak damawglanach zachwycona kolorem Shanghajki, taka miedziano-ceglasta, fajna. Wcale nie trzeba być do tego opalonym. To pomyłka, że trzeba mieć ciemną karnację. Zupełny bledziuch jak ja, ale z leciutko żółtym odcieniem skóry wygląda o wiele lepiej w brązach, łączonych z kremem, ciemnych oliwkach i ceglastym, niż w chłodnych pastelach. Chyba po raz pierwszy skuszę się na przymiarkę jakiejś maskaradki, bo róże, fuksje i turkusy w połączeniu ze srebrem to zupełnie nie moje tematy. Jestem nawet przekonana, że wielu kobietom w takich ciepłych kolorach jest ładniej, tylko jakoś lubujemy się w tych różach i fioletach. Nie wiem dlaczego.
7 sierpnia 2009 at 13:59daria_as
U mnie karnacja zmienia się wraz z porą roku. Zimą mam cerę bladoróżową, a latem opalam się na żółtawy brąz. Makijaż i ubrania muszę do tego dostosowywać. W zasadzie poza zgniłymi zieleniami, żółciami pomarańczami pasuje mi wszystko. Ale nie wszystko mi się podoba i dlatego większa część tych nowości odpada.
7 sierpnia 2009 at 14:06wolffie
Największe rozczarowanie to brak miękkiej maskaradki (już trzeci sezon z rzędu)
7 sierpnia 2009 at 14:39Casablanca i Minerva to moje ukochane biustonosze. Nie gorzej, a wręcz lepiej kształtują mój biust niż np Pandora, ze sklepów znikają w mgnieniu oka więc trudno mi zrozumieć dlaczego nie ma nic podobnego.
Jeśli chodzi o to co jest to kolejny raz zachwycił mnie Shanghai. Szkoda, że krój nie dla mnie.
Cieszy mnie kontynuacja Tiffany. Czy zwróciłaś kasico może uwagę jak jest szyty ten plunge? Na trzy po skosie jak polki kokietki i inne? Czy może te pionowe szwy zewnętrzne odzwierciedlają również taki innowacyjny krój całego biustonosza?
Tak czy inaczej Tiffany to dla mnie nr 1.
Georgiana też jest niczego sobie. Smacznie zestawiona. Szczególnie podoba mi się, że ma kolory takie zgaszone, wysmakowane. I ta, i jesienna. Dużo lepiej mi to pasuje niż soczyste Maje.
No i ciekawe jak będzie rzeczywiście wyglądała w sklepach, bo na pokazie ma inne wykończenie niż wersja katalogowa z tiulową falbanką.
Od Inki i Estepony zamierzam trzymać się z daleka 😉
koala30h
Zgadzam się z Pierwsząliterą! Od siebie dodam, że najbardziej podoba mi się Georgiana oraz właśnie Szanghajka! Ta ostatnia dokładnie w tych herbacianych kolorach, w srebrze była ładna, ale na kolana nie rzucała, a tu wygląda bardzo stylowo. Zresztą uważam, że takie ciepłe kolory są dużo bardziej kobiece, od różów, turkusów etc.:)
7 sierpnia 2009 at 14:51martvica
Tiffany mnie zachwyca, Maia ujdzie, reszta w zupełnie nie moich kolorach – na szczęście, będzie mi mniej żal 😉
7 sierpnia 2009 at 14:57yaga7
No i standardowo – praktycznie nic z letnich czy wiosennych kolekcji mi się nie podoba 😉
7 sierpnia 2009 at 15:03Może się skuszę na Tiffany, ale zobaczymy najpierw, jak się będzie prezentować wersja czarna.
zania_uk
ja tez bede kontrowersyjna, i powiem ze szanghajka podoba mi sie bardzo! to taka jakby elegancka wersja nudziarza, tylko troche ciemnejszego niz normalnie. mulatkom czy hinduskom bedzie w nim super, a w koncu w anglii jest bardzo duzo takich dziewczyn. i anglia chyba nadal jest glownym rynkiem zbytu tych stanikow.
i tez bardzo mi sie podoba Estepona – duck egg to moj kolor. tylko to zdjecie katalogowe cos nie teges. nawet nie ta mala miska, ale to rozstawia na boki jak full cup!!! mam nadzieje ze to tylko takie zdjecie… moze ten plunge bedzie na mnie lezal w koncu… 🙁
ale jedna rzecz ktorej nie lubie w maskaradkach – wszystkie maja hafty lub szwy ktore przebijaja przez bluzki. a ze ja mam w wiekszosci gladkie bluzki, to wyglada to nieciekawie… 🙁
7 sierpnia 2009 at 15:05kasica_k
A ja właśnie zaczęłam sobie wyobrażać Szanghajkę i Georgianę na ciemnoskórych kobietach i doszłam do wniosku, że to byłoby to. Nie jestem przeciwniczką ciepłych kolorów, potrafię dobrze wyglądać i w ciepłych, i zimnych (nie wszystkich, rzecz jasna) – albo jestem jakąś hybrydą, albo się nie znam 🙂 (BTW niech mi ktoś wreszcie wytłumaczy, o co chodzi z tymi wszystkimi wiosnami i jesieniami, bo za skarby świata nie potrafię się do żadnej szufladki przypasować! Zawsze znajdzie się jakaś cecha, która się nie zgadza). Ale akurat odcień Szanghajki wydaje mi się jakiś brudnawy i po prostu nieładny, przynajmniej w zestawieniu z naszą rasą. No, nie wyciągają mi się po nią ręce, i już 🙂 Może zmienię zdanie, gdy za rok zobaczę w niej niektóre z Was? 🙂 Ale Georgianę to bym sobie nawet chętnie sprawiła.
Tiffany jest skrojony inaczej niż tradycyjne maskaradkowe plandże. Nie zaglądałam mu w szwy od spodu i nie wiem, ile ich tam konkretnie ma (niedopatrzenie! Jak już dorwałam cokolwiek ze stojaka, to uganiałam się głównie za jakimś światłem do zdjęć…), ale układa się bardziej jak “pionowiec” niż jakikolwiek inny plandż zwykły.
7 sierpnia 2009 at 15:13the_mariska
Na pierwszy rzut oka: zakochałam się w ceglastej Georginii – zimowa wersja nie przemawiała do mnie zupełnie, ta jest wręcz dla mnie stworzona. Inka też wygląda bardzo obiecująco, zwłaszcza jeśli to kopia Pandory którą uwielbiam. Kolory Szanghaja też podobają mi się niesamowicie, ale z tym krojem się wyjątkowo nie lubię więc chyba sobie odpuszczę. Nie przemawia do mnie za to zupełnie niebieska Maia ani kacze jajo. Po prostu nie i już 😉
Zreztą, znając życie i tak odmieni mi się o 180 stopni po zobaczeniu tych staników na żywo i na własnym biuście 🙂 W sklepach stacjonarnych kupuję staniki, na które przez internet nie zwróciłabym nawet uwagi, za to te wyśnione okazują się być brzydsze niż na zdjęciach lub fatalnie leżeć. Do tego kolor cery, włosów i ubraniowych upodobań zmienia mi się w ciągu roku i mam wrażenie, że w lecie bliżej mi do kolorystycznej wiosny, w zimie jestem za to mroczną i kontrastową jesienią (jakkolwiek głupio by powyższe zdanie nie brzmiało :)).
7 sierpnia 2009 at 15:31velika
Georgiana przepiekna! Teraz nie wiem, czy bardziej mi sie podoba wersja jesienna, czy wiosenna, jak będzie dobrze leżała, to biorę obie;) Reszta zachwyca mnie trochę mniej, ale mimo to na plus, zdecydowanie bardziej mi się podobają niz obecna wiosenna kolekcja.
7 sierpnia 2009 at 15:43claygirl
A ja zwróciłabym uwagę na coś dosyć niespotykanego (przynajmniej ja rzadko takie widzę) – Tiffany to plunge z pionowymi cięciami! Jedyne co na mnie dobrze leży to właśnie cięcia pionowe, więc jestem super podniecona, że właśnie pojawił się taki plunge 🙂
7 sierpnia 2009 at 16:08claygirl
Dodam jeszcze, że wydaje mi się, że Georgiana to nic innego jak Cleo Robyn w innych piórkach 😉
7 sierpnia 2009 at 16:22ptasia
No, dużo lepiej niż Cleo na lato. Choć może być tak, jak z Maskaradkami obecnymi (czy już kończącymi się): na zdjęciach tak, a jak zobaczyłam na żywo: e-e.
7 sierpnia 2009 at 17:04Shanghai zawsze mi się podobał, i ten też. Na Latynosce np. ten herbaciany wyglądałby bosko. Kolor Georgiany mi się nie podoba, szkoda, że nie krwisty. Estepona wygląda wstępnie OK, ale nie tak, bym chciała mieć. Inca zupełnie nie moja bajka. Maia dla mnie zbyt żarówiasta – bardziej podoba mi się jesienna.
black_lemons
Georgiana jest prześliczna 8) Lubię ciepłe, rdzawo-ceglasto-jesienne kolory 8)
7 sierpnia 2009 at 17:13vesper_lynd
Powiem tak – kolekcja jesień/zima zaparła mi dech. Antośka, Tiffany bandeau i Georgiana MUSZĄ być moje, choćbym miała głodować przez miesiąc. Rzadko miewam takie stanikowe zauroczenia od pierwszego wejrzenia – dosłownie nie mogę się doczekać października. Tutaj reakcja skrajnie odmienna. Babciowo, wzorzasto, pełno kapuczino i sraczkowatych (za przeproszeniem) pomarańczy. Nudy :[ choć i tak lepiej niż Cleo…
7 sierpnia 2009 at 19:48wera9954
Gdybym była bogata, to kupiłabym wszystkie te staniki! xD O niebo lepsze od Cleo. Nie wiem, czego ja się naoglądałam, że tę Cleo uznałam za ładną.
7 sierpnia 2009 at 19:49mmm-mm
Aaaaaaaaaaaaa maia turkusowa bedzie mojaaaaaa! Kolekcja ladniejsza niz cleo. Tyle mam do powiedzenia:)
7 sierpnia 2009 at 20:14alex331
Moim numerem 1 jest Inca, następnie Estepona i Shanghai, nic na to nie poradzę, że jak mam do wyboru stanik w spokojnym kolorze i jakimś bardziej nasyconym, to zawsze wybiorę ten spokojniejszy. Dla wielu z Was pewnie nudny, ale dlatego kupiłam Sorie a nie Aragona:-))
7 sierpnia 2009 at 20:23buszel
Kasico, ogromne dzięki za ta notkę. Przekopałam ostatni net w poszukiwaniu kolekcji wiosna 2010, nic nie znajdując. Jak zwykle jesteś nieoceniona!
Ja zimy nie interesuję mnie tylko 2: Annalise i Courtesan.
W kolekcji wiosennej, Pandorka i Maja niezbyt mi sie podobają. Kacze jajo ma ładną zawieszkę i tylko zawieszkę. Georgiana i Szanghaj interesujące.
Lepiej niż Cleo, ale design nie zachwyca. Może nie jest interesująco, ale coś dla siebie znajdę.
Jako Masqueradkową maniaczkę bardziej martwią mnie rzeczy nie związane z designem:
-Brakuje mi staplessa nowego-przecież to kolekcja wiosna-lata, dobrze że wróciła Hestia chociaż. Wciąż chodzi za mną wspomnienie białej Perli, którą już z 1,5 roku temu naiwna zwróciłam przy trochę za szerokim obwodzie (mogłam zwęzić reszta była dobra), bo myślałam że takich staników to będzie na pęczki w dobrym rozmiarze w przyszłej kolekcji.
-Kiedyś była taka notka że konstrukcję mają poprawiać w kolekcji jesiennej w Panache, jak to z tym jest? Bo teraz pójdzie nowa seria Hestii, której wiele brakuje do dobrego kroju, czy to poprawiono? Bo Hestia w niskich obwodach…nie ma obwodu same miski i fiszbiny na łopatkach.
-Brakuje mi staników miękkich, trochę męczą mnie już te gąbkowce. Mam prawie same gąbki. Niekoniecznie o nich marzę na gorące lato.
-muszę to napisać, jako że moje piersi identyfikują się z Masquerade napiszę to tutaj: Co jest z tą rozmiarówką? Dlaczego nie można zrobić stanika 30GG, 28H a można 38G? Czemu rozmiarówka nie może być jak np w Avocado, wykresem malejącym? Przecież to nie kwestia że nie umieją na “takie duże piersi zapewnić podtrzymania”, jakie one są duże te 30H w porównaniu do 38G?
Dla mnie ta kolekcja to odgrzewane kotlety. Design na 4 z minusem, trója za zero postępu (w końcu robić chcą łaskawie 28 dlatego nie dwója). W sumie wychodzi 3 z małym plusem.
7 sierpnia 2009 at 20:43Tylko czy producenta obchodzi co ja myślę?
buszel
Miło być że z zimy nie interesuję mnie tylko 2: Annalise i Courtesan.
7 sierpnia 2009 at 20:48A poza tym pożądam wszystkich z zimowej kolekcji.
chocochoco
Ciekaw dlaczego już drugi roku pod rząd w kolekcji letniej nie występuje żaden stanik o kroju bandeu?? Tiffany wygląda bardzo obiecująco, wydaje się, że te nowa konstrukcja ma szansę być hitem 🙂
7 sierpnia 2009 at 20:54plica
to moze ja slowko o tych wiosennych maskaradkach sprawdzone nabiustnie 🙂
7 sierpnia 2009 at 20:56szanghajka – ten zestaw kolorystyczny jest zachwycajacy. na mojej lekkiej opaleniznie dawal efekt rewelacja. gorzej z krojem – stara i nowa szanghajka na mnie nie lezy – wielka szkoda. jak przeczytalam o brzydkiej siostrze nie moglam uwierzyc, ze widzialysmy ten sam stanik 🙂
inca – fason dokladnie to samo co pandora. kolor – cielisty. z moja troche ciemniejsza karnacja – zlewal sie z cialem, widoczne byly tylko te wzorki co dawalo efekt – Śliczasty! poza tym stanik mieciutenki, milutki, rozmiar trzyma, obwod trzyma.
georgiana – ladne toto, moze nie bardzo pasuje mi zestawienie full błysku z ciemnym pomaranczem, ale calkiem ok stanik – troche luzny obwod. rozmiar typowy.
maja – malomiseczkowiec (prawie o caly roxzmiar), jakos szczegolnie mnie nie zachwycil
estepona – na zywo jest przepiekny. ma szanse pasowac na zwolenniczki szanghajki, podobnie krojony plunge, ta czesc od srodka miseczki ostro spada ku mostkowi, bardziej nawet niz w szanghajce.
tiffany – dobry kroj. rozmiar trzyma. testowane pod bluzka – nic sie nie odznacza, super ksztalt, moze sie skusze.
nelyen
ooo nie! znowu szykują się wydatki, georgianie nie przepuszczę!
7 sierpnia 2009 at 21:08pozostałe jakoś obojętne, chociaż szanghajka herbaciana dość ciekawa…
gonzalessa
Kasico pocieszyłaś mnie w moim żalu nieutulonym związanym z obecną kolekcją zimową: bowiem wyjeżdżam do Niemiec początkiem października na trzy miesiące i jak wrócę, to pewnie w moim rozmiarze już nic nie zostanie. a bardzo urzekły mnie Georgiana i obie Tiffany.
więc teraz pocieszona jestem, że jeśli nie tej zimy, to przyszłego lata sprawię sobie czarnego plunga Tiffany i Georgianę – bo ta wersja kolorystyczna też mi się bardzo podoba. jest taka smakowita 🙂 właściwie to najchętniej miałabym obie 😉
Szanghajka bardziej podoba mi się właśnie ta przyszłowiosenna – taka herbata z czekoladą 🙂 intuicja mówi mi jednak, że to nie mój krój. a Stróż Finansów (zwany również sumieniem ;)) jej wtóruje.
7 sierpnia 2009 at 21:13kwiatek04
W koncu w normalnych kolorach beda staniki na lato! Georgiana i Maja beda moja. Szkoda tylko, ze trzeba na to poczekac jeszcze prawie rok 😉
7 sierpnia 2009 at 22:20A nowa Antoska bedzie?
pinupgirl_dg
Szanghajka jest piękna! Na wersje srebrno-różową nie mogłam patrzeć. Ale podzielam zdanie Kasicy co do najciekawszego detalu :).
8 sierpnia 2009 at 00:43mmm-mm
Buuu szanghajka na mnie nie lezy:( Te dwa p… gorne kawalki miseczek, rownie dobrze moglabym sobie dwie deseczki przylozyc! I z boku to mam dwa szpice. Rozmiar dobry, specjalnie wzielam o rozmiar mniejsza miseczke, bo to plunge… A mi sie podoba rozowo-szara chlip, chlip.
8 sierpnia 2009 at 03:36Gość
Uwielbiam pomarańcze – wszystkie. Te rozmemłano blade też.
8 sierpnia 2009 at 09:50Dużo tu dziewczyn w typie lata czy zimy im w tych kolorach nieładnie. Ale nareszcie jest coś w ciepłych odcieniach, bardzo dawno nie było. Nie wiem czy w ogóle było. Oprócz kremowych – chyba nie.
A tak swoją drogą – projektanci mogliby uwzględniać, że jesteśmy z ciepłych i zimnych rejonów kolorystycznych. A tu moda i wizja bierze górę i jak wszyscy turkus to wszyscy.
W ciuchach też tak jest. Kupić ciepły kolor nie będący niemowlęcym różem czy błękitem to jest mistrzostwo świata. Są zimne popiele, zimne brązy i beże, turkusy, zimne fiolety i ostre, zimne czerwienie. Ciepłe wyjechały widocznie do ciepłych krajów – i nie wiadomo kiedy wrócą.
Wracając do staników – kolory tak, z resztą dla mnie gorzej. Shanghai nie leży, błyszczących tkanin nie lubię i nie noszę, zwłaszcza gładkich.
Dołączam się do wielbicielek miękkich koronek i marzy mi się powrót Casablanki :)).
scarlet_agta
Nie przepadam za pomarańczami, ale Szanghajka i Georgiana mają w cobie to coś. 😉 Przynajmniej na zdjęciach, ciekawa jestem jak prezentują się na żywo.
8 sierpnia 2009 at 12:29Zresztą cała letnia kolekcja Masquerade jest ciekawa.
pierwszalitera
Gość: , bvd51.neoplus.adsl.tpnet.pl: O, nie jest tak źle z tym ciepłymi kolorami w sklepach. Od kilku sezonów jestem zaskoczona nawet możliościami wyboru, tyle kremowego, wanilii, ciepłych brązów, ciepłych odcieni zieleni, słonecznych żółci i tego wprost genialnego koloru grey beige, czyli popielu w kolorze kamyków. Ładnej makowej czerwieni trzeba się jeszcze naszukać, ale w całości było już o wiele gorzej. Nawet stroje kąpielowe pokazują się w złocie, brązie i oliwkowej zieleni. Szkoda tylko, że tak mało ich było u Freyi. Darling Harbour w kolorze Cappuccino zniknął jednak w większości rozmiarów bardzo szybko, natomiast zimne niebieskie Sorrento u Panache można sobie ciągle kupić. Ale nawet turkusy znaleźć można w odcieniach morskiej zieleni i te na ciepłej wiośnie wyglądają całkiem, całkiem. Mam nawet wrażenie, że ta Maia, to taki zółtawy turkus i może na ciepłych karnacjach wyglądać bardzo ciekawie.
8 sierpnia 2009 at 15:44narcyza5
estepona – dopisuję do must have. Swoją drogą co_za_nazwa!
8 sierpnia 2009 at 16:22Reszta, ku uldze portfela:) nie w moim guście.
pierwszalitera
Estepona to nazwa nadmorskiego miasta w Andaluzji. Jak może być Shanghai, to czemu nie Estepona? 😉
8 sierpnia 2009 at 16:31emcete
Georgiana – tak! Wreszcie kolor dla mnie, od dawna marzę o rudym staniku. Kolor Szanghajki też mi się podoba – zdecydowanie bardziej, niż srebrny z fuksją. Nie jestem za pewna co do kroju (Polka trzymała na mur-beton ale dziobowała – muszę poeksperymentować z luźniejszym obwodem).
8 sierpnia 2009 at 19:50Inka – krój tak, kolory tak, ale wzór już nie.
Cieszę się ogromnie, że choć jedna marka zaproponowała wreszcie parę modeli bez grama różu, fioletu i błękitu, których nie cierpię. Freya nawet piękną oliwkową Eleanorkę zepsuła tym fioletem:P
joankb
O tych ciepłych barwach to byłam ja, na szybko, nie zalogowana.
8 sierpnia 2009 at 21:19Pocieszasz mnie – u nas jeszcze pustki, może przyjdzie okres cieplejszych kolorów. Choć nie wszystkie trendy przekraczają granicę tak łatwo – vide spodnie z wyższym stanem – nadal efemeryda.
W lecie jest trochę kolorystycznie lepiej, nawet najtwardsi szyją w cieplejszych barwach, jesień i zima gorsze.
W dwóch ostatnich sezonach upolowałam coś tam u małych, polskich producentów, ale tych jakby coraz mniej. Upiorne galerie handlowe powstają już w niewielkich miastach i zaraz się robi H&M-owo i do niczego. No i ci mniejsi producenci design preferują, jakby to powiedzieć, “weselny”.
aadrianka
Georgiana na moim monitorze ma prześliczny odcień koralu, a Szanghajka na zdjęciu katalogowym prezentuje się bardzo elegancko i nostalgicznie – szkoda, że krój jest ze mną całkowicie niekompatybilny.
8 sierpnia 2009 at 21:47Co do rozpaczania kolorystycznego – i tak warto przymierzać. Zdarza się, że kolor, którego w życiu nie podejrzewałybyśmy o pasowanie do naszej karnacji, wygląda na nas zjawiskowo:)
kuraiko
najbardziej podoba mi się Estepona, potem Inka, Maia może być. reszta kolorystycznie odpada zdecydowanie, a Tiffany wygląda dla mnie wręcz tanio :/
8 sierpnia 2009 at 22:57Aleksandra
Jestem chyba wyjątkową stanikomaniaczką, ponieważ jestem absolutnie oddaną fanką modelu Shanghai i w ogóle maskaradek typu plunge. Mam dość szeroki rozstaw w piersi i do tej pory w ,,nowych” “:) stanikach wszystko było ładnie podtrzymane i nareszcie wygodne ( z 75 C przemieniłam się w 60 G lub 65 F 🙂 ), ale wyglądało tak, że mój biust znikał. Nie jest zbyt pokaźny (93 w biuście), ale jednak coś tam mam 🙂 , ale o żadnych jabłkach marzyć nie mogłam mimo przymierzania przeróżnych modeli. Myślałam, że balkonetki to ze mnie zrobią :), ale podczas gdy moje koleżanki miały ponętne jabłka, ja miałam spłaszczone placki. I wtedy przymierzyłam mój pierwszy plunge – Shanghai. W sklepie narzekano, że taki ładny, a wygląda beznadziejnie, tymczasem ja w tym cudzie dostałam mój pierwszy filmowy dekolt. Efekt powalił mnie na kolana, nigdy nie przypuszczałam, że przy moim rozstawie coś takiego da się zrobić. A tu mam prawidłowe podtrzymanie, przyjemnie ścisły obwód i zniewalający wygląd. 🙂
9 sierpnia 2009 at 01:36Także myślę, że nawet kolory mnie nie zniechęca, uważam, że są ciekawe, oryginalne i nie tak cukierkowe.
I wbrew pozorom – haftowany Szanghaj wcale tak bardzo nie przebija, byłam zaskoczona, bo wyglądał wręcz przeciwnie.
Oto moja mowa obronna, poczułam, że muszę 😀
kasica_k
Tak, są osoby, na których Szanghajka leży dobrze! 🙂 No i świetnie, bo naprawdę szkoda by było, żeby taki ładny design się marnował, a im większy wybór krojów, tym lepiej.
Co do “kontrowersyjnych” kolorów, to zdecydowanie popieram, że musi być jakaś odmiana, bo tak samo, jak nie mamy identycznych biustów, nie mamy też identycznych cer i upodobań kolorystycznych. Prawdę mówiąc jestem zaskoczona, bo spodziewałam się głośnych chóralnych narzekań na te szanghajskie przybrudzone morele 😉 a tu tylu dziewczynom się podoba. Jeszcze trochę i sama zacznę się przekonywać 🙂
Jeśli chodzi o ciuchy, to ciepłe barwy teraz w sklepach są. Są ciepłe beże, kremy, żółcie, pomarańcze, brązy – dobrze się komponują ze stylem etno, którego pełno w sieciówkach. Inna sprawa, że nie każdemu ten styl (i ubieranie się w sieciówkach) odpowiada.
pierwszalitera: Ja też mam wrażenie, że Maia to taki “żółtawy turkus”, inny niż ten na zimowej Antośce, ale nie czuję się na siłach stwierdzić na pewno, że będzie pasował “ciepłym” typom. Bardzo dużo zależy od oświetlenia. W gruncie rzeczy przy każdym komplecie należałoby wziąć pod uwagę, przy jakim świetle będzie oglądany. W ubraniu – wiadomo, wychodzi się na zewnątrz i właściwie wszystko, z wyjątkiem kreacji wieczorowych, oglądamy na sobie w świetle dziennym. A ileż razy zdarzyło mi się kupić stanik, który np. rano wygląda na ciemny malinowy róż, a wieczorem jak zwykła czerwień… trudna kwestia 🙂
9 sierpnia 2009 at 13:33daslicht
W końcu letnia kolekcja, która nie jest rozmemłano-pastelowa.
Georgiana bardzo fajna, o ile te kolory sa faktycznie takie ciemne i ponure.
Szanghaj też fajny, w końcu coś z serii “nudnej” nie będące szarym beżem, który tą szarością odcina się od skóry. Taki wymoczony w herbatce, zresztą wzorki też takie filiżankowe 🙂
A rozmiarówka jak była nędzna, tak jest! I tyle z obietnic producenta, znowu w kulki lecą!
A dla G-plusów pewnie znowu kolejny kolor Tanga z takimi samymi fiszbinami i plecami na 10 cm jak wcześniej.
Jak już Buszel napisała, 65H czy J jest naprawdę ogromne w porównaniu z 85G i nic go nie utrzyma. A już zwłaszcza gorset, jakże by mógł taki półmetrowy pancerz utrzymać Wielki Jot? :/
9 sierpnia 2009 at 13:57kasara1
ehh… Bardzo mi sie podoba Inka… w ogóle śliczne kolory kolekcji (no, moze do Tiffaniego nie jestem przekonana) niestety trzeba jeszcze dluuuugo czekac…:(
10 sierpnia 2009 at 08:36jehanette
Mniam, Georgiana jest super! Szkoda, że dopiero za rok będzie można ją kupić 😉 I w dodatku taki krój dobrze na mnie leży 😀
10 sierpnia 2009 at 13:20Teresa104
Oj, jestem w tarapatach. Ruda Georgiana musi być moja, chociaż obiecywałam swojemu mostkowi, że nigdy więcej nie zapakuję go w balkonik. Jesienna turkusowa też jest apetyczna, ale teraz widzę, że mogę ją sobie darować na rzecz rudej.
10 sierpnia 2009 at 13:33Herbaciany Shanghai jest nieodparty. To połączenie kolorów naprawdę mi się podoba. Wolałabym jednak ramiączka bez haftów. (Srebrny był moim zdaniem nijaki, żaden, zupełnie mnie nie obszedł.)
manuskrypt1
Urzekła mnie Szanghai i Estepona. Natomiast Maia całkowicie odpada. Nie byłaby zła, gdyby nie ten ohydny żółty kwiatek między miseczki. On psuje dosłownie cały urok. Jest obrzydliwy !!!!
10 sierpnia 2009 at 13:46villanden
Estepona jest przepiekna, przepiekna, przepiekna, w ogole nie powinnam czytac tej notki biorac pod uwage to, ze Masquerade konczy sie na G :-(( Myslicie ze Panache kiedys zmieni ta dyskryminujaca polityke? Przeciez wiedza, ze inne rozmiary tez istnieja 🙁
10 sierpnia 2009 at 16:47No coz, do tego czasu pozostaje mi albo schudnac i zgubic czesc biustu albo przytyc i dorobic sie wiekszego obwodu.. Bardzo realistyczne… Ja chce Estepnone :((
nivaliss
“Jedynym przedstawicielem różu będzie znany z zapowiedzi na zimę Tiffany, ale tylko w wersji plunge (będzie także czarny).”
10 sierpnia 2009 at 17:12Czy to zdanie odnosi się do kolekcji jesiennej, czy też oznacza, że na wiosnę będą dostępne dwa kolory?
michinko
ojeej, Estepona jest prześliczna!! *w* Reszta jakaś taka.. nie na mój gust :/ ale to dobrze, i tak pewnie nie będzie mnie na nie stać ;p
10 sierpnia 2009 at 18:37wiwi
przynajmniej wiem, że mogę zaszaleć z zimową kolkcją bo ta mnie w ogóle do siebie nie przekonuje…
10 sierpnia 2009 at 18:49kulki
nie rozumiem producenta po co drażnić letnią kolekcją, jak zimowej nie ma nadal w sklepach?
10 sierpnia 2009 at 22:30kasica_k
Producent chyba nie miał takiego zamiaru 🙂 Pokazy kontraktacyjne są przede wszystkim dla sklepów, klienci zazwyczaj nie znają zapowiedzi z takim wyprzedzeniem. Drażnienie zawdzięczamy dystrybutorowi, który zaprosił mnie na pokaz, oraz mnie 🙂
nivaliss, wiosną będą dwa kolory, jesienią tylko czarny, ale za to w dwóch fasonach (plunge i bandeau).
11 sierpnia 2009 at 03:40jehanette
Aleksandro, wlałaś w me serce nadzieję!
11 sierpnia 2009 at 14:03Tyle się naczytałam, że Szanghaj taki niedobry, niekompatybilny, a Ty piszesz że z szeroko rozstawionym biustem masz w nim filmowy dekolt! ja też mam szeroki rozstaw biustu i płaskoklacie nawet w balkonikach! i wymiary masz podobne do moich!!! A mnie się ten srebrny Szanghaj bardzo podoba, morelowy w sumie też! Chyba polecę gdzieś go przymierzyć!
^^
psuj-ka
Nic mi się nie podoba 😛 najbardziej to jeszcze Maia w turkusie, ale nie lubię tylu haftów na misce 🙁
12 sierpnia 2009 at 09:44yo_anka
Jak żal że szyją tylko do G!
Wprawdzie zauroczyła mnie tylko ceglana Georgiana
Ale i tak żal….
W sumie to nie powinnam się wypowiadać w wątkach, ani nawet ich czytać, gdzie nic dla siebie nie znajdę, bo producenci nie szyją…..
12 sierpnia 2009 at 22:52Psikre to:(
kulki
a, w takim razie zwracam honor 🙂
12 sierpnia 2009 at 23:00po prostu czekam i czekam niecierpliwie na te jesienne maskaradki 🙂
asiabudyn11
Oj, gdyby chcieć porównać “siłę kuszenia” tej kolekcji (czy nawet w ogóle) maskaradek z produktami Agent Provocateur to wyszłoby wiadomo na czyją korzyść. Prawdę powiedziawszy maskaradki można będzie nazwać na prawdę kusząca bielizną gdy przestaną być kupowane (bo na rynku nie będzie problemu ze znalezieniem takich staników) z takich powodów jak za wąskie/za szerokie fiszbiny innych producentów, konieczność posiadania w miarę nisko zabudowanego stanika, czy nie zabudowanego T-shirt bra.
16 sierpnia 2009 at 21:58Osobiście uważam, że uwodzicielski stanik to stanik zawierający przynajmniej kawałek koronki i MIĘKKI. A w tej kolekcji!!! Tifffany to jak dla mnie może lepiej dopracowany T-shirt bra.
Nie lubię raczej błyszczącyh staników (chyba, że mnie jakiś zauroczy) a na zdjęciu nawet Maia zdaje się błyszczeć. Tfu. Takie “burdelowe” skojarzenia wywołuje u mnie taki błysk. Jasne, że można zrobić połyskujący fajny stanik, ale żaden z nich się taki mi nie wydaje.
Kolekcja słaba. Odgrzewane kotlety.
A ten fioletowy tiffany to od razu zdaje się być “zainspirowany” pewnym modelem M&S.
W warunkach, w których effuniak się zarzuca szycie samych sztywniaczków jak na razie, Twórca kolekcji maskaradek powinien być za to POŻĄDNIE zbesztany.
asiabudyn11
I jeszcze jedno: brak PRAWDZIWYCH halfcupów!!!
Za mało koronek, za dużo gąbek!
16 sierpnia 2009 at 22:00pierwszalitera
asiabudyn11: Kuszące w sensie pewno, że robią kuszący, wyeksponowany dekolt, bo do innych celów gąbkowe staniki się nie nadają. Buduarowe i autentycznie uwodzicielskie cele odpadają, bo przekłamują efekt, a ja nie obiecuję niczego, czego nie mogę dotrzymać. 😉 No i kto by chciał dotykać gąbkę? 😉 Miękkie half cupy pozostaną chyba jeszcze długo w regionach marzeń dla większości z nas. Pewnie same już nawet nie wierzymy, że ktoś nam je uszyje.
17 sierpnia 2009 at 01:39pinupgirl_dg
Pierwszalitero – idąc tym tropem powinnam w sytuacji buduarowej założyć jakąś przypłaszczająco-zabudowaną balkonetkę, bo zawsze lepiej się rozczarować pozytywnie ;). Co nie zmienia faktu, że poza tą szanghajką (i może Georgianą, chociaż nie jest w moim typie) innych kusidełek nie widzę.
18 sierpnia 2009 at 01:37grecz
Tiffany – miodzio..już sie zakochałam….
19 sierpnia 2009 at 22:16jehanette
no dobra, ciekawe notki, a kiedy będzie część 3 relacji z pokazu kolekcji Panache na lato 2010? bo w dopasowanej pojawiło się kilka nowych obrazków z kolekcji SuperBra latp 2010 i żądna jestem Twych wrażeń, Kasico!
20 sierpnia 2009 at 13:22aleksandromaniak
AsiaBudyń :
20 sierpnia 2009 at 21:41wydaję mi się, że idea Maskaradek to bardziej wycięty, buduarowe stanik, więc brak ,,prawdziwego” halfcupu nie jest dla mnie zaskoczeniem
rozumiem, że nie wszyscy się z tego cieszą, ale ja tak : nie znoszę zabudowanych, pełnych, nie znoszę, wystawałaby mi ze wszystkich bluzek , nie i jeszcze raz nie 🙂
no i mam po nich raczej placki, a nie dekolt 🙂
trudno to nazwać gąbką, staniki są usztywniane, ale tak niedużo,nie daje to żadnego dodatkowego efektu, jak dla mnie , (gdyby była wersja : miękkie staniki o kroju plunge ten sam design, na pewno bym kupiła) są bardzo miłe w dotyku
pinupgirl_dg
aleksandro – ale od kiedy halfcupy są zabudowane i pełne? Masz rację – ideą maskaradek są wycięte, _buduarowe_ staniki. Do tej buduarowości można się trochę przyczepić, dla mnie np. taka Inka specjalnie randkowa nie jest. Z randką bardziej kojarzą się koronki i przeźroczystości.
21 sierpnia 2009 at 00:09yo_anka
Kasico!
21 sierpnia 2009 at 01:20Ja też czekam na część 3 relacji z pokazu kolekcji Panache na lato 2010!
Tam będą misi do J a może nawet i do K! 😀
mhmm…………. 🙂
pierwszalitera
pinupgirl_dg: Nie ma się co aleksandrze dziwić. Wiele z nas nie ma nawet pojęcia jak wygląda miękki, koronkowy half cup, taki z pionowym szwem, więc nie kojarzy jego stopnia wycięcia. Nawet nieuświadomione dziewczyny rzadziej coś takiego noszą i preferują gąbki. Z jednej strony dlatego, że miękki half cup unosi i kształtuje biust dopiero w dobrym rozmiarze, a gąbka, nawet koszmarnie dobrana, wypchnie zawsze jakąś seksowną bułkę. Autentyczny miękki half cup, to kapryśny fason, bo nie da się ukryć, ani za małej, ani z dużej miseczki. Przy za małej biust wyskakuje, a przy (nawet tylko nieco) za dużej stanik przestaje natychmiast podtrzymywać, a nadmierne podciąganie ramiączek deformuje fason. Kształt biustu uzależniony jest też od perfekcyjnego cięcia miseczki i idealnej szerokości fiszbiny, gąbka trochę maskuje błędy konstrukcyjne, więc stanik może być “toporniejszy”.
21 sierpnia 2009 at 11:54pinupgirl_dg
Ja rozumiem, rozumiem :). Chociaż tych half cupów trochę ostatnio mi się obiło o oczy – Samanta, Fauve, Chantelle, Jezebel takie kusidełka mają.. Ale że preferuję zakupy w sklepach stacjonarnych i mam ograniczony budżet to szanse na miękkie koronki mam znikome.
21 sierpnia 2009 at 15:58Co do maskaradek – niech sobie są usztywnianei, chodziłoi mi raczej o kolorystykę, dobór materiałów… trudno mi sobie wyobrazić, żebym w Ince czuła się jak bogini seksu, to już bardziej kuszącym stanikiem wydaje mi się czarne Tango (naprawdę). Ciekawym trikiem przy usztywnianych stanikach jest np. koronka na pudroworóżowym lub beżowym tle – daje to chociaż wrażenie zwiewności i przeźroczystości. Podoba mi się z tej kolekcji kilka modeli (chyba z akcentem na szanghajkę), chociaż generalnie na Maskaradki zerkam głównie ze względu na krój.
pierwszalitera
Co do Tanga, to się zgadzam, moim zdaniem, nie ma nic bardziej kuszącego od prostej, eleganckiej, czarnej, satynowej bielizny. 🙂 A maskaradki, to ja sama nazwa wskazuje, służą do radosnej maskarady, czyli kolorowych przebieranek wszelkiego rodzaju. Mogą kusić, ale mogą też być odrobinę niebezpieczne, bo niewłaściwe dobranie modelu do kobiety może wywołać efekt humorystyczny, albo nawet odrobinę tani. Po prostu usztywniane staniki w tym stylu są w odbiorze nieco bardziej oczywiste od miękkiej koronki. Ale to tylko moje zdanie. 🙂
21 sierpnia 2009 at 16:46pinupgirl_dg
Co nie zmienia faktu, że te maskaradki bardzo maskaradkowe nie są :). Porównująć Inkę (ale się uczepiłam tej Inki, z góry przepraszam tych, którym ten stanik się podoba) do któregokolwiek stanika z tej notki:
21 sierpnia 2009 at 21:06stanikomania.blox.pl/2007/08/Maskarada.html
Trochę szkoda, zwłaszcza że dla mnie ucieleśnieniem marzeń jest właśnie kremowo czarna Antoinette. A na jej miejsce przychodzą biustonosze, które spokojnie mogłyby znaleźć się w kolekcji Cleo.
aleksandromaniak
pierwsza litera : nie masz racji 🙂 maskaradka jest moim pierwszym stanikiem usztywnianym i mam wrażeniem, że to Ty nie wiesz, jak ona wygląda i demonizujesz gąbkę, której praktycznie nie czuć 🙂
24 sierpnia 2009 at 12:48Asia budyń : wydaję mi się, że w ogóle dotykanie stanika jest bez sensu, dotykanie biustu to rozumiem, ale no każdy lubi inaczej 😉
moja Shanghajka jest miękka w dotyku, sprawdziłam dla Was 🙂
miękkie staniki, odpowiednio dobrane, dobrze podtrzymują mój biust, ale spłaszczają mi piersi i nic nie robią z moim szerokim rozstawem, pionowe szwy również nic nie dają, mam placki
przynajmniej do tej pory takiego nie znalazłam 🙂 niemniej jednak – jestem otwarta na poszukiwania
maskaradka jako pierwsza zrobiła mi jabłuszka (naprawdę wcześniej tego kształtu nie znałam) i rozstaw jest wreszcie do zaakceptowania
tylko że ja nie jestem dużobiuściasta – mam tak 93/94 cm w biuście, więc może dlatego na mnie tak leży, chociaż na mojej Mamie ze 110 leży równie wspaniale :0
Dodam też, że nie jestem wielką fanką Cleo, kolory są dla mnie zbyt cukierkowe.
Co do zmysłowości – myślę, że to kwestia gustu, może wieku, upodobań kolorystycznych, kroju itd.
Każda z nas lubi co innego 🙂
Koronek nie znoszę i jako atopik nigdy lubić nie będę 🙂 Przezroczystych też nie lubię, bo sutki przebijają mi przez bluzkę, nie czuję się z tym komfortowo.
Z randką kojarzy mi się natomiast brak stanika 😉 I kuszący dekolt, mój dekolt w żadnym miękkim staniku nie wyglądał kusząco, koronki natomiast odpadają.
No niestety. Uważam natomiast, że wybór powinien być większy. W Panache Superbra podoba mi się na razie Tango jedynie, choć też jako stanik codzienny.
Ina
Inka na pewno będzie moja!!
24 sierpnia 2009 at 14:03-wykończenie misek jak w Pandorze, którą pokochałam
-no i .. Ina musi mieć Inkę 🙂
aleksandromaniak
i jeszcze co do half cupu :
to był mój pierwszy ,,dobry” stanik : http://www.avocado.com.pl/sklep/pl/shop/essentia/essentia_coco.html
jak dla mnie, to klasyczny miękki half cup
lubię go, jest bardzo wygodny, ale wystaje mi z połowy letnich bluzek
a wcale nie noszę bardzo dużych dekoltów
więc plunge to mój model
PS balkonetki – tu się zgadzamy, też mnie spłaszczają bleh 🙂
24 sierpnia 2009 at 17:24miss-alchemist
@aleksandromaniak, przecież to jest fullcup! koło halfcupa nawet nie leżał pewnie 😛
24 sierpnia 2009 at 20:15pierwszalitera
aleksandromaniak: Gąbka, to jest gąbka. Niczego nie demonizuję, tylko nie lubię. Posiadam dwa uszytwniane plunge, jeden nawet z takiej cieńkiej termicznej gąbki i też nie lubię. Może dlatego, że jest przedpushupowa i mam manię naturalnego biustu. 😉
24 sierpnia 2009 at 22:11Widzę jednak, że Ty nie masz pojęcia jak wygląda miękki half cup, dlatego dla zapoznania:
http://www.enamora.de/chantelle-africa-fashion-aussentraeger-bh.html
pinupgirl_dg
Ten który wrzuciła pierwszalitera w kolorze czerwonym – cudo! Wklejam jeszcze trzy halfy, które mi się spodobały:
24 sierpnia 2009 at 22:59http://www.figleaves.com/uk/product.asp?product_id=FAU-0031&mci=&size=&colour=%E2%84%91=r686075-p686622-front
balkonetka.pl/katalog/bra/effuniak-halfcup-butters
http://www.figleaves.com/uk/product.asp?product_id=PM-8001&mci=&size=&colour=&image=r433566-p433587-front
Do gąbek nic nie mam. Pewnie, że w sytuacji buduarowej lepszy byłby miękki, przezroczysty stanik (przebijające sutki chyba tutaj nie są żadną przeszkodą 😉 ). Ale ładnym lekko usztywnianym half cupem też bym nie pogardziła. Tej kolekcji mogę zarzucić tylko to, że jakoś nie kojarzy mi się buduarowo, ot codzienna, kolorowa bielizna.
pierwszalitera
pinupgirl_dg: Tego czerwonego posiadam osobiście w rozmiarze 32DD, na wymiary 74/94 leży idealnie. 🙂 Ten model ma spore miski. Ale to Chantelle, nie robię ten firmie reklamy, przypadkowo mieszczę się jeszcze w rozmiarówkę.
24 sierpnia 2009 at 23:11pinupgirl_dg
Mam podobne wymiary do Ciebie, pewnie też mieściłabym się bez problemu w rozmiarówcę (32D), ale dla mnie już ceny maskaradek są już nieprzyzwoite… Ale popatrzeć zawsze można.
24 sierpnia 2009 at 23:54Co do reklamy – osobiście musiałabym bojkotować np. Eleomi, za to, że nie mieszczę się w rozmiarówcę (chociaż to nie jest powiedziane, bo nie mierzyłam) i Freyę za to, że jak dotąd żaden model nie był ze mną kompatybilny. Aaaa Curvy Kate też, bo szyją od DD :).
onka
Podoba mi się Estepona, choć to jak wygląda na modelce nie podoba mi się wcale. Ładny ten nowy Shanghai, choć poprzedni dużo ładniejszy. Poza tym nic mi się nie widzi, turkusowa Maia brzydka.
25 sierpnia 2009 at 10:59ciemnogrodzianka
No, na wiosnę mój portfel odetchnie po jesieni. Ewentualnie mogłaby mnie zainteresować Tiffany
10 października 2009 at 21:12Alina-Strumpfhosen
Ten mikrowłókna biustonosz push-up jest cudowny.
14 lutego 2011 at 16:47aleksandromaniak
Nie ma tu żadnego modelu push-up. Te staniki są usztywniane, ale żadnych wkładek nie mają, na szczęście 🙂
14 lutego 2011 at 20:49