WBrafitting

Stanikowa wróżka, czyli przychodzi baba do bra-fitterki (esej ;-))

Brak dobrych tradycji bra-fittingowych w naszym kraju jest przedmiotem ubolewań niejednej z nas. Tęsknimy nie tylko do zwykłej, kompetentnej obsługi w sklepach bieliźniarskich, która wie, czym różni się 75B od 70D tudzież nie ma za sobą wieloletniego szkolenia według tego profilu. Bra-fitterka to ktoś więcej niż sprzedawca – a właściwie nie tyle więcej, co: inaczej.

Kto to w ogóle jest: bra-fitterka?

W największym skrócie: jest to osoba, która fachowo doradza klientkom w sprawie doboru rozmiaru biustonosza.  Okazuje się bowiem, że same nie radzimy sobie z tym kompletnie, o czym świadczyć ma powtarzany wszędzie slogan, że co najmniej 80% kobiet nosi niewłaściwy rozmiar. Oczywiście, nie jest to wyłącznie nasza wina – część z nas, owszem, podchodzi do tematu bezrefleksyjnie i zgarnia z wieszaka byle co, pozostała część jednak stara się, jak może, dopasować coś z powszechnie dostępnej dwudziestki rozmiarów (kropla w morzu pięciokrotnie większych potrzeb), nie mając po prostu innego wyjścia. A skąd możemy wiedzieć, jak powinien leżeć biustonosz w prawidłowym rozmiarze, jeśli nigdy nie miałyśmy takowego na sobie?

Natykając się w prasie, internecie czy telewizji na wspomniane wyżej twierdzenie część kobiet dojdzie do wniosku: no dobrze, skoro mam 80% szans na to, że moje osiemdziesiąt ce jest be, to znaczy, że muszę czym prędzej zejść z błędnej drogi i zacząć nosić rozmiar prawidłowy. Jak? Kto mi w tym pomoże?

Tę pomocną dłoń winna wyciągnąć do nas bra-fitterka – osoba, której miejsce w sklepie z bielizną znajduje się nie tyle za ladą, ile w przymierzalni. Jej powołaniem jest dyskretna, nie narzucająca się, lecz skuteczna pomoc. Jednak wyobrażenia o tym, na czym owa pomoc powinna polegać, są bardzo różne – i nie zawsze realistyczne.

Kim bra-fitterka nie jest?

Podobno coraz większym powodzeniem cieszą się usługi różnorakich ekspertów, którzy kompleksowo doradzają, jak się ubrać, jak urządzić przyjęcie, a nawet jak wychować dziecko – z minimalnym wysiłkiem z naszej strony. Mamy do czynienia z kultem fachowców – wierzymy, że w każdej dziedzinie życia istnieją jedynie słuszne wzorce postępowania. Zamykamy oczy, wyłączamy mózgi i z ufnością oddajemy się w ręce tych, którzy je – podobno – znają. Na samodzielne zdobywanie wiedzy i doświadczenia nie mamy czasu. Powiedzmy, że ma to swoje złe i dobre strony. Skupię się tu raczej na tych gorszych.

Na początek powiem dobitnie – jakkolwiek bardzo cenię sobie zawód bra-fitterki i znam co najmniej jedną osobę, która potrafi wykonywać go doskonale – bra-fitterka nie jest wróżką! Nie oczekujmy od niej tzw. rentgenowskiego oka, za które tak potępiałyśmy panie ekspedientki krzyczące do nas od progu „dla pani to siedemdziesiątpięćbe!”. Widok naszej figury, nawet jeśli nie weszłyśmy do sklepu ubrane w puchową kurtkę, nie spowoduje natychmiastowego dobrania rozmiaru. Na to trzeba czasu. I cierpliwości. Niezbędne jest wejście do przymierzalni, tudzież, niekiedy, poddanie się operacji pomiaru przy użyciu centymetra krawieckiego. Wiele z nas jest przekonane, że zna swój rozmiar pod biustem – jak już wiemy, w 80% przypadków jest to przekonanie błędne. Zapewne potrzebne będzie także przymierzenie wielu różnych modeli.

Po drugie – bra-fitterka nie siedzi w naszej głowie. Nie oczekujmy więc od niej, że nieproszona od razu przyniesie nam naręcze staników w naszym ulubionym fasonie i kolorze – np. koniecznie z koronką, ciemnych, i żeby układały się na biuście w określony sposób. Zgadywanie naszych gustów nie należy do jej obowiązków. Nie oczekujmy też – i tu bardzo ważny punkt! – tego, że domyśli się, czy w danym rozmiarze i modelu jest nam wygodnie!

Bra-fitterka nie siedzi w naszym biuście, ona tylko na niego patrzy – pod warunkiem, rzecz jasna, że jej na to pozwolimy. Nie będzie miała pojęcia, co czuje Twoja pierś czy plecy, jeśli jej tego nie powiesz. Bardzo różnimy się od siebie nie tylko wymiarami i kształtami, ale także np. wrażliwością skóry czy pojemnością płuc. Obie te rzeczy mają wpływ na to, jak czujemy się w biustonoszu i obu nie da się stwierdzić gołym okiem. Dlatego pod koniec przymiarek ze strony bra-fitterki winno paść sakramentalne pytanie: Jak pani się czuje w tym rozmiarze/modelu? Jeśli nie padnie, nie wahajmy się podzielić wrażeniami same. W przymierzalni milczenie nie jest złotem. Dlatego lepiej otworzyć buzię zawczasu, niż zapłacić, uciec, a potem mieć żal, że stanik nie został właściwie dobrany. W części przypadków bowiem pretensję powinnyśmy mieć przede wszystkim do siebie.

 

Trudna sztuka uczenia się

Pamiętajmy, że bra-fitting to nie jest nauka ścisła. Można by nawet pokusić się o nazwanie tej profesji sztuką – w takim sensie, w jakim sztuką jest być dobrym lekarzem, czy – dobrym sprzedawcą. Owszem, wiąże się niekiedy z pomiarami, ale miarki i tabelki to tylko punkt wyjścia. Nie ma tu uniwersalnych praw, są jedynie dość elastyczne reguły. Dwie kobiety o identycznych wymiarach mogą czuć się w tym samym rozmiarze i modelu zupełnie inaczej – tak samo, jak nie ma dwóch identycznych organizmów czy dwóch identycznych przebiegów choroby.

Nie ma też dwóch identycznych modeli staników. Dlatego werdykt w postaci „siedemdziesiątHaHa” nie jest uniwersalny – może się okazać, że inny model tej samej marki przypasuje nam w rozmiarze sześćdziesiątpięćJotJot. Nie chodzi o poznanie numerka, który będzie nam służył przez całe życie – chodzi przede wszystkim o nauczenie się, jak powinien leżeć dobrze dobrany stanik.

Dlatego proponuję otworzyć zamknięte oczy i pobudzić do myślenia rozleniwione mózgi 🙂 Do przymierzalni wchodzą dwie rozumne istoty – bra-fitterka i Ty. I to Ty, droga Klientko, będziesz chodzić w tym staniku, który kupisz. Dlatego warto nauczyć się podejmować decyzję samodzielnie. Warto wysłuchać porad i być otwartą na zmiany – w końcu do bra-fitterki przychodzimy po to, by naprawić błędy i czegoś się nauczyć. Starajmy się jednak używać naszej inteligencji. Może się bowiem zdarzyć, że następnym razem z ciężkim zadaniem kupna stanika będziemy sobie musiały poradzić same. Istnieje także możliwość, że nie mamy do czynienia z tak doskonałą fachowczynią, jak byśmy chciały. Warto przed skorzystaniem z jej usług sprawdzić sklep, zasięgnąć opinii innych klientek w internetowych grupach wsparcia. Bra-fitterstwo to profesja młoda, zwłaszcza w Polsce – wiele pracownic sklepów dopiero się jej uczy.

Warto poznać prawidła stanikologii – po to, by nauczyć się stosować je samodzielnie. Najlepszy nawet konsultant czy doradca nie siedzi w naszej skórze i nie będzie ponosił skutków naszej decyzji. Korzystajmy więc mądrze z pomocy bra-fitterek i nauczmy się dobierać sobie stanik!

A wy – czy oddawałyście się kiedyś w ręce takiej osoby? Czego oczekujecie od stanikowych ekspertek? A ekspertki – od klientek? Zachęcam do wymiany doświadczeń.

 

Kilka lektur uzupełniających

Zostań swoją własną bra-fitterką, czyli notka, która powstała na fali zainteresowania mediów bra-fittingiem i społecznością Lobby Biuściastych

Będąc młodą bra-fitterką, czyli wywiad z najlepszą znaną mi bra-fitterką Marysią Dastych (na Blogu Lobby)

Jak założyć stanik? Czyli jak założyć stanik 🙂 (a nie: jak upchnąć biust w nieprawidłowym rozmiarze) – przyda się w przymierzalni

Obwód to podstawa, czyli dobieramy sobie rozmiar obwodu pod biustem

Gdzie zaczyna się pierś, czyli co powinno mieścić się w miseczce

Aktualizacja:

Jak dobrać stanik?, czyli wszystko o brafittingu 🙂

[Ilustracje powstały przy użyciu nieocenionego http://www.toondoo.com :-)]

Może ci się spodobać

48 komentarzy

  • victoria08

    no falcon_eye moje niewinne pytanie spowodowało że “Twoje” grafiki ze strony toondoo będą się teraz szerzyć;)

    kasico świetna notka:)

    26 lutego 2009 at 10:18 Reply
  • dunajka

    Kasico! “Kocham” Cię za ten tekst.

    26 lutego 2009 at 10:20 Reply
  • turzyca

    Boska notka! 🙂
    I bardzo bardzo madra, trzeba ja bedzie linkowac.

    26 lutego 2009 at 10:44 Reply
  • maith

    Genialny tekst 🙂
    Dodam jeszcze, że ostatnio wreszcie zaczęły się upowszechniać spotkania bra-fitterskie, np. dziewczyny z Częstochowy miały niedawno okazję spotkać samą słynną Mahedę 🙂

    Z drugiej strony niestety zdarza się, że bra-fitting jest traktowany jako słowo-wytrych przez firmy, które ograniczają się do dopasowania kobiet do własnej, często pozostawiającej wiele do życzenia, rozmiarówki. Taki wzbudzający wątpliwości przykład został pokazany np. w reportażu Balkonetki
    balkonetka.pl/2008/5/11/piersi-do-przodu-mimo-za-malych-miseczek-i-za-luznych-obwodow

    26 lutego 2009 at 10:51 Reply
  • agafka88

    Super tekst Kasico.

    Jeżeli klientka czuję się w danym staniku źle, nieseksownie, to powinna poprosić brafitterkę o inny model. Brafitterka nie duch święty i nie domysli się jak my same się w staniku czujemy. Bo skąd ktoś ma wiedzieć, że klientka nie znosi białych staników?

    26 lutego 2009 at 12:56 Reply
  • butters77

    Kasico, świetna notka! I fajnie, że podlinkowałaś “kaszalota”;))

    Ja osobiście najbardziej podkreśliłabym w tekście fragment “Nauczmy się dobierać sobie stanik!”. To tylko kilka zasad, a ich znajomość naprawdę ułatwi nam zakupy. Bo prawda jest taka, że choćbyśmy trafiły na najlepszą, najbardziej doświadczoną i najlepiej wykwalifikowaną bra-fitterkę, jej sugestia nie zastąpi nam własnej oceny. Bra-fitterka nie będzie mieszkała z nami i obserwowała, jak zmienia się nam biust np. w trakcie cyklu;) – musimy same trzymać rękę na pulsie i umieć określić, kiedy warto sięgnąć po mniejszą czy większą miseczkę. To nie takie trudne, jak się wydaje:)

    26 lutego 2009 at 13:47 Reply
  • butters77

    Dodam tylko, że temat bra-fitterek – i ogólnie standardów obsługi w sklepach z bielizną – jest ostatnio na czasie – zdradzę, że pojawi się wkrótce w drugiej rozmowie z Effuniak, czyli w kontynuacji tego tekstu 😉
    Roboczy tytuł wywiadu brzmi “Uprzejmość to nie wszystko”, więc domyślacie się, jakie kwestie zostaną poruszone;)

    26 lutego 2009 at 14:34 Reply
  • kasica_k

    Oo, czekam więc niecierpliwie na rozwinięcie tematu – znów będzie wywiad, powiadasz? 🙂

    Moda na bra-fitting rzeczywiście stała się faktem, a akcji bra-fittingowych będzie tej wiosny coraz więcej – szykują się kolejne tego typu spotkania zarówno w sklepach, jak i poza nimi. Zapewne pomysł zostanie podchwycony także przez firmy, które niekoniecznie dysponują pełnym zakresem rozmiarów 🙂 Dobra uwaga Maith.

    A może wypowie się jeszcze ktoś, kto miał do czynienia z bra-fittingiem zawodowo? 🙂

    26 lutego 2009 at 15:35 Reply
  • zawsze_zielona

    Doskonaly tekst, dzieki Kasico!

    26 lutego 2009 at 16:41 Reply
  • akj77

    Ja się oddałam kiedyś w ręce fachowca – a przynajmniej za takiego uważałam słynną panią Hanię z (wtedy) Grochowskiej. Trzeba przyznać, że to, co mi dobrała, wraz z asystentką, było o niebo lepsze niż to, co nosiłam – to był pierwszy krok mojego uświadomienia stanikowego. Dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, że wcisnęła mnie w to, co miała, czyli dość ograniczoną rozmiarówkę Feliny. Dobrała mi 80G, podczas gdy ja powinnam nosić brytyjskie 34H – obwód 80 mi się szybko rozciąga i przestaje trzymać, a Felinowe G było trochę za małe w miseczkach. Ale muszę przyznać, że rzeczone 80G zwężone przez panią Hanię na mostku (czyli w praktyce 75H) trzymało fantastycznie. Mogłam trafić gorzej na ten bra-fitting. No i te kilka lat temu wyboru w Warszawie nie było żadnego, a o Lobby i możliwości zakupów w UK wtedy nie wiedziałam.

    Za to trochę się rozczarowałam w warszawskim Avocado – pani przyniosła mi naręcze staników według tego, co jej powiedziałam o rozmiarze, ale nie zajrzała, żeby zapytać albo sprawdzić, co mi pasuje, czy coś bym chciała w innym rozmiarze, itd. Nie mam problemu z obcą babą w przymierzalni, mam problem z wydawaniem pieniędzy na źle dobrane rzeczy, co niestety mi się wtedy zdarzyło.

    A, jeszcze miałam szczęście trafić na znającą się na rzeczy bra-fitterkę w… Berlinie. Ona co prawda też nie miała jakiegoś wielkiego asortymentu, ale pokazała mi, jak powinien leżeć dobry stanik. Odkryciem dla mnie było, że przy moim biuście stanik może i powinien przylegać na mostku. Dobrane przez nią 85F (wyjątkowo ścisłe, więc pasujące) mam do dzisiaj.

    Teraz, dzięki wiadomościom od koleżanek, z Lobby i około-lobbowych blogów, sama sobie jestem bra-fitterką. Ale mam ambicję ostanikować kogoś z rodziny i wolałabym ją zaprowadzić w przyzwoite miejsce – niestety, teraz to już nie bardzo wiem, gdzie, mimo że dany biust wcale nie jest duży. Macie coś polecić w Warszawie? Najlepiej tam, gdzie staniki (chodzi o stosunkowo niewielkie rozmiary, typu 70-75 E-F) nie kosztują 200 zł.

    26 lutego 2009 at 18:50 Reply
  • maith

    Akj77 – Na całe szczęście dzisiejsze możliwości są już o wiele większe niż kilka lat temu.
    W Warszawie masz sporo dobrych sklepów, w których mało co kosztuje 200 zł.
    W Warszawie jest np. Dopasowana, Peachfield…

    26 lutego 2009 at 19:10 Reply
  • akj77

    maith: no wiem, chodziło mi o sklepy, w których można sobie na miejscu poprzymierzać, i żeby sprzedawczyni pomogła przekonać delikwentkę i rozwiać jej wątpliwości. w dopasowanej kupowałam tylko online. peachfield – słyszałam. warto?

    26 lutego 2009 at 19:39 Reply
  • mamami

    Ja również miała okazje, kilka lat temu odwiedzić słynną panią Hanię 🙂
    Szczęściem trafiłam do jej pracownicy, która zdecydowanie mniej obcesowo traktuje klientki. Za to obie panie padły z zachwytu nad moim Triumphowym karmnikiem, koronkowym, na fiszbinach, co w tamtych czasach było wielką nowością 🙂 niedostępną w Polsce.
    Dobrały mi tam biustonosz w rozmiarze 75D zmniejszony do 70, czyli rozmiar ok, ale ten biustonosz mnie zabił. Miałam otarcia od szelek na ramionach, odgniecione żebra od fiszbin i obcięte pachy…na moje protesty ze mi nie wygodnie, orzeknięto że tak ma być… no i polezał sobie biustonosz w szufladzie, aż go wywaliłam.

    26 lutego 2009 at 20:41 Reply
  • thorrey

    Kasico, świetna notka. Uśmiałam się. I jednocześnie dziękuję Ci za przypomnienie, że tak napradę nie powinnyśmy wyłączać mózgów i oddawać się w ręca fachowców w KAŻDEJ bez wyjątku dziedzinie życia. Badzo mądre. I cartoons genialne 🙂

    26 lutego 2009 at 20:52 Reply
  • kuraiko

    w moim mieście nie ma brafitterki 😉 na ogół obsługa pyta się tylko “czy pasuje” i “czy podać inny model/rozmiar”, jeśli w ogóle się interesuje klientem.
    tylko w jednym sklepie sprzedawczyni pokazała mi, że należy się pochylić przy układaniu piersi w staniku itp
    “profesjonalny” brafitting był chyba ze dwa razy w Oblicie, dobierała pani opisana kiedyś na LB w temacie
    forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=32203&w=86283181&a=86283181
    tyle, że sklep ten oferuje obwody od 70… nie byłam, więc nie wiem jak to wyglądało. co by zaproponowała dziewczynie z 65cm pod biustem…

    26 lutego 2009 at 20:52 Reply
  • joankb

    Dzięki kasico – to się wszystkim przyda.
    Dziewczyny – te, które już są na Lobby – łatwiej będzie jeśli jednak trochę wcześniej poczytacie. Łatwiej będzie jeżeli sama się też zmierzycie.
    Najczęstsze żale jakie słychać w wątkach- za ciasny obwód stanika kupionego w sklepie. Zapytaj – czy to rozciągliwiec, przedyskutuj czy przy Twoim np. 72 pod biustem powinnaś wybrać 60-kę. Poproś o przedłużkę – już do przymiarki. Pamiętaj, że w tym staniku będziesz chodzić cały dzień – 10 minut w przymierzalni to nie to samo. Podskocz, schyl się, “sięgnij po coś” do góry.
    Najczęstszy błąd jaki widać u nowych stanikomaniaczek – za mała miska. Poproś o pokazanie jak założyć stanik prawidłowo, jak wygarnąć cały biust do miski.
    Gadaj i pytaj, pytaj, pytaj. Lepiej wyjść na nieco kłopotliwą klientkę niż wyjść ze źle dobranym stanikiem.

    26 lutego 2009 at 21:14 Reply
  • agafka88

    Kuraiko – zapraszam na brafitting do Lublina 7 marca, minibusem tanio i w miarę szybko, a w razie czegoś nocleg się znajdzie 🙂

    26 lutego 2009 at 21:51 Reply
  • marysia103

    Wielkie dzięki za ten tekst:)

    26 lutego 2009 at 22:16 Reply
  • sylwiastka

    Ja też jestem tym tekstem zachwycona. Najważniejsza rzecz to uświadomić sobie, że: “to ja jestem odpowiadzialna za moje piersi i moje samopoczucie, wygoda i odczucia estetyczne są najważniejsze”. Bra-fitterka jest doradcą, może zwrócić uwagę na ważne rzeczy, nauczyć zakładania stanika, dobrać model, zasugerować, podpowiedzieć zachęcić do przymierzenia innego rozmiaru. Jednak decyzję o zakupie podejmuje właścicielka piersi i ona za nią odpowiada. zatem każda z nas musi być w pewnym stopniu świadoma podstawowych zasad doboru stanika i swoich potrzeb.

    26 lutego 2009 at 22:29 Reply
  • kuraiko

    o komentarz mi zjadło? O_o
    miało być 😉
    agafka88 —- dzięki za cynk, ale pierwsze 3 miesiące roku to dla mnie rzeźnia pod względem finansowym 😉 13 marca zaczyna się u nas konwent fantastyki i się zastanawiam, czy będę miała na wejściówkę :/

    26 lutego 2009 at 23:41 Reply
  • wolffie

    Świetny artykuł. Z przyjemnością się czyta. Obrazki doskonale punktują najważniejsze problemy. Dobra robota kasico.
    A temat bardzo istotny (ostatnio przewinęło się na forum pare dyskusji z nim związanych) bo nawet ‘stanikowa wróżka’ nie odeśle nas do domu z numerkiem stanika jaki mamy nosić.
    Ostatnio wydaje mi się że jedyną właściwą odpowiedzią na pytanie ‘Jaki rozmiar stanika nosisz?’ jest “Taki jaki jest mi w danej chwili potrzebny”
    Trzeba swój rozmiar na bieżąco korygować – szczególnie na początku on się ciągle zmienia ale potem też wraz z wahaniami wagi. Potem sprawdzanie wchodzi już w krew, staje się automatyczną częścią codziennego nakładania bielizny.
    Spotkanie z brafitterką jest nieocenioną pomocą dla początkujących (wiem bo sama jestem początkująca i brafitting posunął moje zrozumienie tego o czym czytałam o lata świetlne) właśnie gdy tak jak piszesz pójdziemy tam z głową a nie jako manekin. I potraktujemy jako okazję by się nauczyć jak stanik powinien leżec i jak go nałożyć prawidłowo.

    27 lutego 2009 at 12:16 Reply
  • juannita

    Nigdy nie mialam do czynienia z prawdziwa brafitterka.
    Natomiast jakies 8 lat temu trafilam na bardzo sensowne sprzedawczynie o dziwo we Francji, czyli stanikowej pustyni. Kobieta weszla do przymierzalni, obejrzalam mnie ze wszystkich stron i zawyrokowala ze zamiast 70B musze przymierzyc 70D, ktore okazalo sie duzo lepsze. Na dodatek wyjasnila mi, ze biust sie zmienia, ze miseczke mozna nosic rozna w zaleznosci od modeli – i ze nie, nie musze miec zawsze B. Niby to banalne, ale jakos nie przyszlo mi to do glowy, a tak dzieki tej kobiecie uniknelam totalnej masakry biustu (obecnie nosze najczesciej 65F).

    27 lutego 2009 at 14:01 Reply
  • juannita

    Dodam jeszcze, ze od prawdziwej brafitterki oczekiwalabym nie tylko pomocy w dobraniu rozmiaru, ale i wiedzy o roznych modelach: o obwodach, fiszbinach itp.

    27 lutego 2009 at 14:04 Reply
  • mauzonka

    Świetny tekst, Kasico! Podpisuję się pod każdym Twoim stwierdzeniem na temat tego, jak nie powinnyśmy, a jak powinnyśmy zachowywać się w przymierzalni.

    Niestety, czasami zupełnie zapominamy, że jesteśmy istotami myślącymi i wiemy lepiej niż fachowiec. Szkoda tylko, że potem obwinia się fachowców. No ale na tym polega popularność rozwiązania “wynajmij fachoca” – na zcedowaniu odpowiedzialności za własne wybory na kogoś innego…

    27 lutego 2009 at 15:18 Reply
  • lukrecjabo

    Kasico,
    Dziękuję Ci za ten tekst, jest rewelacyjny. Ubawiłam się najbardziej przy opcji włączenia mózgu, bo ja zawsze stosuję twierdzenie używać mózgu:)
    Nie miałam do czynienia nigdy z bra fitterką z prawdziwego zdarzenia, jedynie z jej namiastką, w sklepie znanym Lobbystkom Siódmy zmysł. Na początku mojej drogi stanikowej chciałam kupić stanik stacjonarnie, bo do Internetu nie byłam kompletnie przekonana. Pani, wówczas pracująca w sklepie, naprawdę chciała być pomocna (widocznie echa dobierania właściwego rozmiaru przez ekspedientkę sklepu już do niej dotarły). Owszem, weszła do przymierzalni, popatrzyła, ale nie zauważyła bułek widocznych, gdyby nie kotara, z ulicy 😀 Tego dnia znacznie bardziej przydała mi się wiedza uzyskana na Lobby i rozmiar dobrany przez Dziewczyny niż ta kobieta. Nie klasyfikuję jej jako złej, bo nie zaproponowała mi większego obwodu i mniejszej miski 😉 , z chęcią jednak podawała staniki przeze mnie wymyślone, nie proponując nic sama. Może od tego czasu coś się tam zmieniło, sytuacja opisana przeze mnie miała miejsce rok temu, a przecież ostatni rok był naprawdę bardzo owocny jeśli chodzi o dobre sklepy:)

    27 lutego 2009 at 15:57 Reply
  • Zirah

    Świetny artykuł ;).

    I teraz chciałabym popełnić grzech mianowicie zrobić paskudny off-top. Otóż, postanowiłam wreszcie dobrać sobie odpowiedni rozmiar stanika i poradzić się dziewczyn z Lobby Biuściastych. Pech chciał, że żeby tam cokolwiek napisać, trzeba mieć konto. Okej, konto założyłam, loguję się i wyskakuje mi jakiś błąd, że hasło niepoprawne. Próbowałam z trzema różnymi kontami (i hasłami) i wszystko poszło na masło. To tak w kwestii wytłumaczenia.
    Mam nadzieję, że Wy, stanikomaniaczki, mi pomożecie :).
    Jestem szesnastoletnim okrąglakiem i do tej pory nosiłam bazarowe staniki w rozmiarach mniej-więcej 85 D. Na początku było fajnie, ale po tygodniu obwód rozciągnął się tak, że miałam coś koło 20-30 centymetrów luzu. Więc kupiłam sobie coś węższego, ale miska okazała się za mała, a obwód to zupełna tragedia: stanik zapina się na jedną haftkę i wżyna mi się w plecy mimo że jest wciąż za luźny.
    Za niedługi czas mam wyjazd, poza tym za pasem wiosna, lato i wakacje powiedziałam sobie: dosyć kiepskich staników. Skoro wydaję krocie na książki, mogę zaoszczędzić i kupić sobie porządny biustonosz. I tu pojawia się problem.
    Pomierzyłam się i wyszło tak: w obwodzie mam 85 centymetrów, w biuście 114. Według kalkulatora mój typowy brytyjski rozmiar to 34 HH.
    Ale, tak jak pisałam wcześniej, jestem puchata i perspektywa stanika o obwodzie 75 mnie przeraża. Biustonosz noszę od 11 roku życia, więc już mi się zrobiły wszelakie buły pod pachami i tym podobne. Dlatego proszę Was o pomoc jaki model stanika będzie najlepszy dla osoby puchatej i, cóż, lubiącej komfort, nie ściskanie?
    Poza tym zaczęłam się odchudzać, więc może stać się tak, że zmaleje mi biust…

    Pozdrawiam i z góry dziękuję za każdą radę,
    Zirah

    27 lutego 2009 at 17:46 Reply
  • odziak

    Zaraz nas tu pewnie zbanuja za tego off-topa, bo to faktycznie nie miejsce. Wydaje mi sie, ze jak jestes puchata, to tym bardziej powinnaś nosić 75. Ja najczęściej noszę tez tyle, przy kościstym 79. Czasami 70 lub nawet 65 (ale to juz serio wyjątkowo). Ale moja zdecydowanie bardziej puchata mama nosi 80-tki przy 94 pod i i absolutnie nie są jej za ciasne – z niektórych modeli wręcz na odwrót:) Po prostu tkanka tłuszczowa jest bardziej “kompresowalna” i wtedy zaniżenie rzędu 10-15cm jest absolutnie normą, podczas gdy koscistym wystarcza często tylko kilka cm w dół. Jesli boisz się wałeczków to wybieraj staniki z szerszym zapieciem – na trzy haftki. Wtedy powierzchnia ucisku jest większa i mniej się odznacza, tak wynika z doświadczeń mojej rodzicielki. Z moich wynika, ze sa wygodniejsze (choć większosc ich nie lubi, bo pancerne rzekomo)
    Czasem jednak będziesz musiała się pogodzić z tym, ze idealnie gładkich pleców nie będziesz miała. Trudno. Lużniejszy obwód nie uchroni cie przed wałkiem, wręcz odwrotnie – stanik podjedzie do góry, pociągając za soba tkanke tłuszczową i zamiast drobnego wgłębienia będziesz miała mega-wałek. Model zależy od preferecji osobistych i szczegółow anatomicznych. Mierzyć, mierzyc i mierzyć. Generalnie na początek miekkie – to jedyne co pewne. Zacznij może od balkonetek – chyba takie fasony pasuja najwiekszej ilosci osób. Co do misek nic ci nie poradze, bo to zupelnie nie mój region literkowy. Generalnie jednak kalulator działa bardzo przyzwoicie i od tego rozmiaru można spokojnie zacząć przymierzanie. Jak to pierwszy dobry stanik ma być, to sie lepiej wybierz do stacjonarnego, jesli możesz. PS. . Stanik kupuje sie na teraz. Jak sie zrobi niedobry to niestety trzeba kupic nowy. W chudnieciu i jesgo wpływie na rozmiar biustu nie ma reguł. Tym bardziej, że pewnie dopadnie cie migracja:P

    27 lutego 2009 at 20:54 Reply
  • kasica_k

    Nikt nikogo nie będzie banowal! 🙂 Odpisze obszerniej jak z kina wyjdę 🙂

    27 lutego 2009 at 21:33 Reply
  • ariadna007

    o przepraszam 🙂 ja mam pod biustem ok.88 i 126 “w” o wadze nie wspomnę bo greenpeace juz mnie zna i na plazy już do morza nie wrzuca ;))
    w tej chwili mam na sobie 75K Confetti zapięte na ostatnie haftki i co powiem… luźnawe się już zrobiło 😉
    niech cm “pod” Cię nie przerażają – po prostu zmierz i wtedy sama zobaczysz jak się w danym obwodzie czujesz 🙂

    27 lutego 2009 at 22:55 Reply
  • ariadna007

    acha, jeszcze jedno nt komfortu i nie ściskania… u mnie ścisły obwód to:
    piersi na miejscu
    odciążone (!!!) ramiona
    brak bólów kręgosłupa
    i… mniejsze wałeczki na plecach

    czyli wszystko to, o czym piszą dziewczyny na Lobby 🙂 czy dodać coś więcej? 😉

    27 lutego 2009 at 22:59 Reply
  • Zirah

    Dziękuję bardzo, rady się przydadzą, bo albo jutro albo w przyszłą sobotę planuję się wybrać do sklepu i pomierzyć co się da. I uspokoiłyście mnie tym, że ciasne obwody nie przyduszają, tylko podtrzymują piersi :). Dotychczas bałam się wszystkiego, co miało poniżej 80.

    27 lutego 2009 at 23:02 Reply
  • kasica_k

    Zrób prosty test – zapnij się w staniku o obwodzie 75, ale nie zakładając miseczek (najlepiej zapnij się z przodu z miseczkami na plecach). I zobacz, czy nie przydusza. W ten sposób przetestujesz sam obwód. W większości przypadków za uczucie “przyduszania” odpowiedzialne są za małe miseczki. Oczywiście trzeba pamiętać, że to też kwesta indywidualnej wrażliwości, oraz ścisłości samego stanika – zdarzają się takie osoby, i takie modele, w których nie da się zbytnio zaniżyć obwodu. Z reguły jednak osoby puchatsze zaniżają całkiem sporo. Warto też pamiętać, że kalkulatory i tabele to nie wyrocznia, tylko drogowskaz – trzeba po prostu poprzymierzać sąsiednie rozmiary. Zdarza się, że przy sporych obwodach w biuście pasują mniejsze miseczki, niż to wynika z tabel.

    A co do Lobby – to dziwne, że nie możesz się zalogować. Może jednak spróbuj jeszcze? Bardzo chętnie Cię powitamy na forum 🙂

    28 lutego 2009 at 01:40 Reply
  • daslicht

    Ja robię tak: jeśli komuś wychodzi np. 65G, daję do sprawdzenia moje 65JJ. Miski oczywiście wiszą, ale jest wielkie zdziwienie “Łał! Zapięłam Sześćdziesiąt Pięć a Osiemdziesiąt mnie cisnęło!”. Wtedy tłumaczę, że cisneło, owszem, ale z powodu za małej miski, która ciągnęła obwód, a także z powodu ukośnego leżenia / zamiast —, które też idzie w długość 🙂
    Na trójmiejskim zlocie sprawdzałam czyjeś 75 za pomocą 75K – myślę, że sposób z za dużą miską jest lepszy, bo nie trzeba nic przekręcać i dobrze widać o co chodzi z tymi obwodami 🙂

    28 lutego 2009 at 14:01 Reply
  • Gość

    Akj77 – Peachfield ma sklep stacjonarny z kompetentnymi sprzedawczyniami, a z Dopasowaną możesz umówić się na mierzenie stacjonarnie ich zasobów i też Ci tam właścicielka kompetentnie doradzi, więc w obu miejscach możesz sobie poprzymierzać i skorzystać z fachowej pomocy.

    1 marca 2009 at 00:52 Reply
  • wera9954

    Ja nigdy nie korzystałam z usług dobrej bra-fitterki. Byłam w Atucie, gdzie moje małe czapeczki na piersi (70C) zostały wymienione na większe, choć i tak za małe (70F). Dopiero gdy wykorzystując porady Lobbystek dobrałam sobie stanik, mój biust nareszcie się podniósł na odpowiednią wysokość 🙂 I nareszcie nie miałam buł 🙂 Wtedy nosiłam 65FF, więc nie miałam problemów, ale teraz niestety wkroczyłam w strefę GieGiePlus i nie jest tak fajnie 🙁 Znowu nie mam dobrego stanika, chociaż te, które mam, są dużo lepsze od pusiapków 70C czy Triumfów 70F.

    1 marca 2009 at 22:08 Reply
  • maheda

    Super, fantastyczny artykuł, Kasiu!!!
    Dzięki, że go napisałaś :-)))))))

    Staram się każdej kobiecie przypominać w czasie mierzenia, że to nie ja będę nosiła ten stanik, tylko ona. Więc niech się zastanowi, czy aby na pewno wszystko jest w porządku – czy nic nie gniecie, czy nic nie uwiera, nie wbija się i tak dalej.
    Oczywiście część kobiet, które po raz pierwszy widzą swoje piersi w staniku o prawidłowo dobranym rozmiarze, wpada w swoisty stupor – patrzą na siebie same tak, jakby się zobaczyły po raz pierwszy w życiu w lustrze, a to na pewno nie pomaga w podjęciu decyzji. Dlatego proponuję, żeby podskoczyły, zrobiły skłon, poruszały się – bo przecież nie będą cały czas w tym staniku stać :-))))

    Oczywiście, że każda kobieta powinna umieć założyć stanik, powinna umieć dobrać sobie rozmiar – na razie prawie żadna tego nie umie, więc bra-fitterki mają więcej pracy, niż (miejmy nadzieję) będą miały za lat kilka, kiedy myślę, że większą procentowo częścią porady będzie raczej pomoc przy dobraniu stanika z określonymi cechami, czyli porady w stylu “szersze fiszbiny to w tym staniku, biust bardziej uniesiony, to w tamtym, a jeszcze w onym doskonale się śpi, bo fiszbiny ma najbardziej miękkie (choć elastyczne i o zdecydowanym kształcie) i obszyte dodatkową warstwą bawełny”…
    :)))

    2 marca 2009 at 00:28 Reply
  • maheda

    Aaaaa i ja jeszcze w kwestii owych mitycznych 80% kobiet noszących źle dobrany rozmiar stanika.
    Nie zgadzam się z tym.

    Z kobiet, które mi przechodzą przez ręce, prawidłowo lub prawie prawidłowo dobrany rozmiar stanika mają wyłącznie te, które przeszły już przez Lobby (albo przez ręce kogoś z Lobbowych okolic) lub przez ręce jakiejś bra-fitterki.
    Ze względu na to, że bra-fitterek prawie nie ma, można sobie wyobrazić, jaki procent kobiet ma źle dobrane staniki.
    Wg mnie ilość kobiet z poprawnie dobranym rozmiarem to około kilka procent populacji, poniżej 5%. Tyle realiów.

    2 marca 2009 at 01:49 Reply
  • kasica_k

    Witam fachowca! Mahedo, wielkie dzięki za komentarze. I za uwagę o ruszaniu się. Kobiety, ruszajcie się w przymierzalni, bo w staniku się nie tylko stoi 🙂

    A porada bra-fitterska przyszłości – myślę, że mogłaby wyglądać np. tak: przychodzę do sklepu i rzucam, że na balu muszę wyglądać bosko, a będę miała na sobie suknię bez ramiączek… Nosi pani miseczkę HH? Zaraz sprawdzimy, czy nie zmienił się Pani rozmiar od ostatniej wizyty. Tak, oczywiście, straplessy z miseczką JJ mamy w sześciu kolorach! 🙂

    A tak poważnie, to po tym, jaką sławą potrafią cieszyć się osoby, które potrafią dobierać staniki – nie sądzę, żeby kobiety szybko stały się całkowicie samodzielne pod tym względem. Większość z nas po prostu lubi oddawać się w ręce cudotwórców (tylko musi być przekonana, że ów cudotwórca rzeczywiście działa cuda, bo żeby tak od znajomej przyjąć dobrą radę – wszystkie wiemy, jak z tym bywa :). Wypada zatem mieć nadzieję, że wśród owych fachowców będą głównie osoby świetnie znające się na rzeczy, takie jak Ty Mahedo 🙂 Miejmy nadzieję, że jakość zweryfikuje rynek, gdy już dostatecznie się rozwinie, a tymczasem trzeba będzie chyba pomyśleć o przyznawaniu jakichś znaków jakości…

    2 marca 2009 at 15:05 Reply
  • maheda

    Uhum, a potem pani pyta o krój i kolor sukienki oraz dodatków…
    Będzie pytać, czy masz wycięte plecy nisko, bo nie wie, czy będzie potrzebny taki trochę droższy z przezroczystym tyłem i zapięciem z boku, czy też pleców nie masz jakoś baaardzo wyciętych – wtedy wystarczy taki zapinany z tyłu, z nieprzezroczystym tyłem…
    Pyta, jaki chcesz efekt osiągnąć, bo w zależności od Twoich oczekiwań są różne straplessy…
    I tak dalej, i tak dalej :))))))))))))

    2 marca 2009 at 19:04 Reply
  • Asia

    Miałam do czynienia z dwoma bra-fitterkami. Pierwszą była sprzedawczyni w Gorseterii w Alejach Jerozolimskich. Pani cierpliwie tłumaczyła co i jak ma leżeć, przynosiła sterty staników i na koniec dała zniżkę, gdy okazało się że najlepiej leży LaPerla – czyli najdroższy stanik. Drugi raz spotkałam się z bra-fitterką z Chantall w Galerii Centrum. Wygladało tak jak pisze Maheda – Pani przynosiła staniki, kazała się ruszać, pytała o to jak mi się w nim “żyje” i o ulubioneh kolory. Wybrałyśmy dwa, które są cudowne. Nie jest łatwo dobrać mi stanik. Biust wprawdzi ma wielkość w stanach średnich, nie rodziłam więc jest jędrny mimo, że skończył 40 lat, ale choruję na astmę. Dobranie odpowiednio ciasnego, ale nie duszącego mnie stanika zakrawa na cud. Ale jest możliwe. Niestety tylko w drogich markach. A ja w czasach kryzysu straciłam większość zleceń i zwyczajnie nie stać mnie już na takie zakupy! No i będę musiała zaakceptować coś co idealne już nie będzie.

    4 marca 2009 at 11:33 Reply
  • maheda

    A czy te panie sprawdzały też, czy prawidłowo założyłaś stanik? Czy musisz poprawiać w czasie dnia dobrane przez te panie staniki, czy też siedzą na mur i nie trzeba ich już poprawiać? Jeśli wymagają jakiejkolwiek interwencji z Twojej strony (na przykład po biegu lub po szukaniu długopisu pod biurkiem, czy też po szukaniu czegoś na najwyższej półce szafy – staniki są dobrane źle. Jeśli przez cały dzień stanik siedzi na swoim miejscu i spełnia swoją podtrzymująco-kształtującą rolę, to istotnie, trafiłaś na świetne brafitterki 🙂

    Problemem obecnie w sklepach są właśnie ekspedientki, które zaczynają pytania od koloru, zamiast od sprawdzenia rozmiaru – czy nie zmienił się od ostatniej wizyty.

    I nie wierzę, że jesteś “skazana” na drogie staniki – zapraszamy na Lobby, opisujemy tam naprawdę maaasę producentów, modeli, i naprawdę rzadko ich ceny przekraczają 200 zł, a nieraz ceny wynoszą poniżej 100 zł.
    Najczęściej w Polsce występującym “rozmiarem biustu” jest ten, na który pasuje stanik w rozmiarze europejskim około 70G=70H.
    Sprawdź, czy nosisz poprawnie dobrany rozmiar stanika.

    5 marca 2009 at 18:32 Reply
  • pawikhelena

    No wszystko super ale proszę napisać gdzie można kupić te piękne duże staniki bo o tym nie piszecie tylko iaj dobrać zatroskana z dużym biustem

    9 marca 2009 at 18:23 Reply
  • kasica_k

    Piszemy, piszemy 🙂 Zajrzyj do zakładek w prawej kolumnie, polecam zwłaszcza bloga “Stanikowe sklepy”. Że nie wspomnę o Lobby Biuściastych, gdzie sporo dobrych adresów się przewija.

    10 marca 2009 at 03:26 Reply
  • madziaj

    Jakiś tydzień temu odwiedziłam sklep Abrakadabra na Koszykowej w Warszawie. Pani Ania jest naprawdę świetna, wydaje się, że zna się na rzeczy, ma anielską cierpliwości i dysponuje dużym stanikowym asortymentem. A przy tym łapie świetny kontakt z klientem! Weszła ze mną do przymierzalni w celu ustalenia rozmiaru. Obejrzała mnie i zaczęła przynosić przeróżniaste modele staników różnych firm w różnych rozmiarach oscylujących wokół 65G. A że od niedawna jestem w “temacie”, wiec pokazała mi jak zakładać biustonosz (pochylając się do przodu), jak wygarniać całe piersi (nawet z pleców), jak dobrze dopasować ramiączka. Cierpliwie słuchała, ze biustonosze Katie cisną mnie niemiłosiernie w mostek, a Eliza z Panache jest za luźna nawet w 65. Że kolor nie pasuje, ze fiszbiny za szerokie, ze zapięcie jakoś nie takie, że Maskaradki nie dla mnie… Wyszłam ze świetnym stanikiem i jeszcze lepszym kostiumem kąpielowym, w wyśmienitym humorze i z mocnym postanowieniem powrotu do pani Ani w najbliższym czasie.

    15 czerwca 2009 at 20:30 Reply
  • malena2

    Witam!
    Gdzie mozna znaleść informację o terminach spotkań brafittingowych w Katowicach???
    Wiem, że takie się odbywaja ale dowiaduję sie o nich po fakcie ;-(
    Pozdrawiam Małobiuściaste i Biuściaste

    1 września 2009 at 16:14 Reply
  • anna-pia

    Malena2, zaglądaj na Lobby
    forum.gazeta.pl/forum/f,32203,LOBBY_BIUSCIASTYCH_.html?t=1251877227959

    2 września 2009 at 09:40 Reply
  • malena2

    A w którą zakładkę forum?

    2 września 2009 at 17:33 Reply
  • maheda

    Względnie zapraszam na moją stronę maheda.eu – zakładka po lewej stronie – Warsztaty

    8 lutego 2011 at 16:25 Reply
  • Leave a Reply