WWydarzenia

Zielone orzeźwienie, powrót flory i blue sky, czyli Salon Bielizny: zapowiedzi i aktualności 2025 cz. I!

Myślę, że środek zimy to niezły czas, by przyjrzeć się temu, co będzie na wiosnę! Puszczanie wiosennych zapowiedzi jesienią zawsze wydawało mi się ciut przedwczesne (choć powstrzymywanie się w tej dziedzinie nie jest moją mocną stroną), mimo że tak właśnie działa branża mody – projekty kolekcji powstają nawet kilka sezonów wcześniej. Kto wie, może tym razem późniejsza publikacja tej relacji sprawi, że uda się nam nie zapomnieć o niektórych cudach, zanim pojawią się na wieszakach sklepów.

Przed Wami wybrane gwiazdy targów Salon Bielizny w Łodzi marek polskich i zagranicznych, z fokusem na wiosnę 2025 (choć w towarzystwie kilku zimowych jeszcze rarytasów) i oczywiście na rozmiary „niesieciówkowe”.  Wiosenno-letni klimat zresztą na edycji 2024 przeważał – niektóre marki nawet nie miały już ze sobą zimowych kolekcji. Stoiska zalewały świeże barwy, a wśród wzorów pełno było flory, co tym razem mnie przyciągnęło, mimo apogeum prywatnego zorientowania na geometrię i minimalizm. Zanurz się ze mną w wiosenny świeży gąszcz! 🙂

Zielone orzeźwienie

Już rozpływałam się nad zieleniami w mijającej już jesieni-zimie. Na szczęście wiosną też wypączkują, ale w świeższych odcieniach, i od nich właśnie zacznę, a początek zacznę od biało-zółto-zielonego cytrusa 😉 U Ewy Bien roślinności zawsze było pod dostatkiem – nie stroni ani od kwiatków, ani od owocków, jak miałyśmy się okazję przekonać przy okazji hot papryczek z zeszłej zimy. Ta cytrynowa linia miała, jak widać, kawałek własnej scenografii na stoisku. Cytrynkami pożywią się zarówno duże biusty (konstrukcja B171 full cup), jak i średnie, które mogą cieszyć się rozmiarówką wersji half-cup.

Ewa Bien – Limon

Ewa Bien – Limon

Oprócz świeżej pistacji, w kolekcji Ewy Bien znajdzie się też chłodna mięta w obfitą, polną roślinność. Ten gęsto zahaftowany projekt jest bardzo typowy dla tej marki.

Ewa Bien – Sovana

Przytulę tu jeszcze jedną miętę, jaśniejszą, z Elomi. To bardzo typowy wiośniany kolor, pasują takie o tej porze. Jaki to model? Znacie na pewno – Brianna.

Elomi – Brianna

Klasyczną pistacją uraczy nas wiosną marka KrisLine w również typowych dla siebie haftach na bladozielonym tle. Lody pistacjowe z orzeszkami! 🙂

KrisLine

Tę gwiazdę przedstawiono mi już latem na jubileuszowym pokazie firmy Panache. Żurawie i wachlarze na zielonym (coś pośrodku między miętą a pistacją) tle należą do marki Sculptresse. Cieszą mnie szalenie, bo to moja rozmiarówka – plus size z większym biustem. Esme jest spadkobierczynią świetnego modelu Chi Chi (dół z mega stabilnego simplexu, góra elastyczna).

Sculptresse – Esme

Sculptresse – Esme

W pistacjowym kolorze powróci Estel marki Sculptresse. Przypominam, że aktualna wersja z kolekcji jesiennozimowej jest chabrowa 🙂 Lubię ten model za przepych koronki i to, że tak się zadomowił w kolekcji, że każdy sezon uświetnia nowym kolorem.

Sculptresse – Estel

A to nieco nietypowy kolor, niby chłodny, ale ma w sobie też nutkę „zielarskiego” ciepła. Nawet trafna jest nazwa – Melissa. A wyhodowała ją Gorsenia, można ją już/jeszcze kupić – to jeszcze kolekcja z zeszłej jesieni. Ta koronka z rzęskami jest na żywo naprawdę efektowna, moim zdaniem zdjęcie nie oddaje jej urody do końca.

Gorsenia – Melissa

Jeszcze jedna obfitość koronkowa. Zmysłowa Finezja marki Bella Misteria to też jeszcze zimówka. W katalogu robi wrażenie ciemnej, nasyconej butelki, na żywo była trochę bardziej zgaszona i moim zdaniem mega elegancka. Ma ozdobną, dwuwarstwową konstrukcję z dużymi trójkątami koronki wspinającymi się po ramiączkach. Ten model ma dostępny zakres rozmiarów tzw. maxi, do miski K.

Bella Misteria – Zmysłowa Finezja

Już kolejny raz Anita pokazała na stoisku oliwkowe sportowce Performance – wielce żałuję, że miseczki są tylko do G, choć pomału otwieram się na ten rozmiar, taki przywilej podbiuścia rosnącego do 90G 😉

Dodam, że Anita jest marką niemiecką, bo spotykam się z przypisywaniem jej Polsce.

Anita Active – Performance

Hotówy Szmaragdówy

Zanim na dobre pożegnamy się z naturą, skoczmy w gąszcz iglaków, szmaragdów i turkusów. To Elomi w pięknym „petrolowym” kolorze – stosunkowo świeży model Zarla będzie taki na wiosnę.

Elomi – Zarla

A cóż to za nowy brand? 🙂 Contourwear by Skotnicka, czyli Emilia Skotnicka, którą znacie już z tego wywiadu. Konstruktorka i twórczyni bielizny i ubrań z inkluzywnym podejściem do projektowania, stanikomaniaczka i ogólnie entuzjastyczna Osóbka – jedna z nas, po prostu. W październiku zeszłego roku miał miejsce jej debiut na targach i z tego co dało się zauważyć, jej stoisko miało powodzenie. Ten tiulak to nie jest część konkretnej sprzedawanej kolekcji, lecz jeden z wielu prototypów, które pokazała (coś tam się przymierzało… ;).

Contourwear by Skotnicka

Kontynuując petrolowce – pech, że akurat nie było pod ręką egzemplarza (ktosia z nim uciekła pewnie :)), ale na plakacie u Belli Misterii pyszniło się coś takiego. Ten braletkowaty model z pojedynczą fiszbiną (monowire) jest też względną nowością w marce, przeznaczoną dla biustów mało-średnich (niestety nie dla dużych-dużych). W przyszłym sezonie oprócz tego koloru (Szmaragdowa Otchłań) wejdzie też kolor śmietankowy oraz blady różyk. Rozmiary tej konstrukcji (S44) to: A 70-85, B 65-85, C 65-85, D 65-85, E 65-80, F 65-75, G 65-70, H 65.

Bella Misteria – Szmaragdowa Otchłań

Szmaragdową toń, i to iskrzącą się, proponuje Miss Fabio / Miss Fabiola (wszedł właśnie rebranding!) na wiosnę w syrenim modelu Ksena. To jeden z moich ulubionych designów nie tylko ze względu na nazwę. Połyskujące bling-blingi w bieliźnie są w trendzie i to było widać, nie tylko na tym przykładzie. Wiosenny katalog fashion Miss Fabio sugeruje, że wszystkie biustonosze kolekcyjne będą w tym samym, całkiem solidnym zakresie rozmiarów (miseczka P się tam przewija nawet) – cieszy mnie taka jednolitość 🙂 Ksena ma krój Soft-1, z side-supportem. Na oko – nie ma zbyt wysokiego mostka, co wielu biustom może bardzo pasować.

Miss Fabio – Ksena

Miss Fabio – Ksena

Czas na coś z odcieni bardziej mineralno-syntetycznych. Ten jasny szmaragd jest dziełem marki Ava. Zestawienie z beżowym podkładem może się na pierwszy rzut oka wydawać dziwnawe, ale ten beż ma zapewne zniknąć na tle jasnej skóry, zostawiając tylko tatuażowaty wzór. Lepiej mu to może wyjść w wersji miękkiej, ale w kolekcji jest też półusztywniana. Model trochę wbrew nazwie nazywa się… Moss, czyli mech; mówi się co prawda o szmaragdowych mchach, ale ten odcień raczej mchu nie przypomina. Jest bardziej mineralny i oczywiście jaśniejszy. Foto katalogowe sugeruje cieplejszy kolor.

Dla osóbek kolekcjonujących zielenie/szmaragdy myślę, że jest to coś wartego uwagi. Zwłaszcza jeśli potrzebujesz rozmiaru kwalifikowanego przez Avę do „maxi” – znajdziesz je tu w obu wersjach (75L jest tu dostępnym rozmiarem).

Ava – Moss, wersja miękka

Ava – Moss, wersja półusztywniana

W temacie tatuażowych wzorów – ciemniejszą odsłonę szmaragdu proponuje Ewa Bien. Hafty są przyjemnie świetliste, zdecydowanie był to jeden z tych kwiatków, które zwróciły moją uwagę. Na fotce dużobiuściasta konstrukcja B171.

Ewa Bien – Salma

A tu już idziemy tak daleko od trawiastości, jak tylko można, choć wciąż jest to zieleń. Możemy skojarzyć ją z limonką, albo jakimś niedojrzałym owocem. To jeden z najbardziej przyciągających wzrok modeli w wiosennej kolekcji marki Gorsenia – nowa odsłona tiulaka Paradise. Paseczki w dekolcie są odpinane (zaznaczam, bo ten model miewał różne wersje).

Gorsenia – Paradise

Gorsenia – Paradise

Od tego zestawu nie dało się odejść, zwłaszcza mając na sobie podobne kolory 😉

Stanikomania na stoisku Gorsenii

Idąc za fantazją, wrzucę jeszcze jedną Gorsenię, tym razem jeszcze z jesieni – pewnie już ją znacie. Tu limona wystąpiła w charakterze dodatku. W końcu nie każdy musi ją tolerować w takiej samej ilości. Arianna jest do kupienia!

Gorsenia – Arianna

Gorsenia – Arianna

Zmierzając ku zakończeniu działu zielonego, wrzucę kolejny model z tym kolorem w charakterze dodatku. Ten ogródek o trafnej nazwie Garden nie należy, wbrew pozorom, do kolekcji brytyjskiej marki Fantasie, tylko do kolekcji Mediolano. Długo brakowało mi w polskiej bieliźnie takich dużych, mocnych haftów – i oto proszę. Kolekcja Mediolano na wiosnę jest nieduża, ale efektowna. Ten model wpisuje się w tendencję zwaną przeze mnie roboczo Kwiatki Revival 😉 obejmującą ciekawe wzory floralne, do której przejdę za chwilę 🙂 Zaleta: rozmiary do K. Konstrukcja nazywa się w katalogu plunge, ale nie jest to szczególnie niski plunge…

Mediolano – Garden

Kwiatki Revival 😉

Większość ukwieconych wzorów zamieszkiwała jasne, pastelowe tła i prezentowała różnorodność: od ogrodowych róż i klasyków typu hmm „zasłonowego”, po kwiaty polne i drobne łączki. Ten model jest odpowiedzią na pytanie, czemu poprzedni skojarzył mi się z brytyjską marką Fantasie. Oto bowiem typowy dla niej wzór: wyraziste, duże kwiaty – tym razem w wydaniu haftowanym, choć Fantasie lubi też nadruki. Patrzenie na tę kwiatową obfitość sprawiła mi niekłamaną przyjemność. Te ramiączka… Chyba odzwyczaiłyśmy się już trochę od takich bogatych detali – kojarzą mi się z nieodżałowaną, nieistniejącą już marką Fauve, w której przepych rządził.

Fantasie – Marie side support (jest również half-cup)

Z tej samej marki – uroczy kwiatowy princik. Kojarzy mi się z niegdysiejszymi kolekcjami polskich marek (interesująca „zmiana warty”, nieprawdaż), z czasów gdy koronkowe miseczki jeszcze nie dominowały. Podoba mi się zarówno ciepłe tło, jak i obecność kolorów niebieskiego (niezapominajki? Uwielbiam!) oraz żółtego.

Fantasie – Pippa side support

Fantasie – Pippa

Pozostając na chwilę przy ciepłych barwach – oto niemal jesienny w nastroju pomysł Ewy Bien 🙂 Linia nazywa się Karmela i oprócz tej balkonetki/halfa zawiera m.in. dużorozmiarowy model B171 (już go znacie z co najmniej 2 moich testów :)).

Ewa Bien – Karmela

Z tej samej stajni (czyli od tego samego właściciela, grupy Wacoal) – taka oto bardzo nobliwa zasłonka w kwiaty ogrodowe 😉 by Elomi. Lucie ma elastyczną koronkę w górnej części miseczek (super działa przy asymetrii).

Elomi – Lucie

Temat angielskiego ogródka w swojej wiosennej kolekcji intensywnie eksploruje Panache. Urzekły mnie te różyczki, nie powiem. Mają zakwitnąć już w marcu. Aż się prosiły o więcej zdjęć 🙂  Mogę im nawet wybaczyć te czarne kropki (nie przepadam za wzorkami w kropki). Nina ma elastyczną koronkę u góry (następczyni kultowej Jasmine).

Panache – Nina

Panache – Nina

Konkurs na słodziaki wygrywa jednak ta Freya. Widzicie tę różyczkę na mostku? Różowe kwiaty też kojarzą mi się z dzikimi różami. Ustroić się w taki komplet i zajadać konfitury z płatków róż, to totalnie plan na jakiś letni wakacyjny dzień. Na pewno nie będzie Ci za gorąco w tych tiulach 🙂 Miseczki do H brytyjskiego (K europejskiego mniej więcej).

Freya – Love Crush

Kolejna eksplozja różowości i nie tylko, mniej sielska, a bardziej intensywna, to dzieło mojego ulubionego modelu z Gorsenii – Vivian. Różom i fioletom towarzyszą niebieskości, czerwienie – kwiatowy haft jest zadrukowany kolorem, podobnie jak tło. To już kolejny model, w którym Gorsenia korzysta z materiałów zdobionych w taki sposób. Polecam przyjrzeć się zbliżeniom – zaobserwujcie, jak plamy poszczególnych kolorów rozciągają się na tło. Niezłe cacko z tej Vivianny. Gorsenia zaczęła też trochę szaleć w dziedzinie biżuterii – warto się przyglądać zawieszkom na mostkach.

Gorsenia – Vivian

Gorsenia – Vivian

Gorsenia – Vivian

Łączka

Drobne kwiatuszki typu „łączka” to bieliźniany klasyk – rzadko mnie jakoś specjalnie przyciąga, ale trochę bardziej uroczych egzemplarzy dało się wyłowić.

Na widok tego modelu na pewno szybciej zabiją serduszka tych z Was, co pamiętają starsze kolekcje marek Freya i Cleo, może nawet zwłaszcza Cleo (Cleo jako marka-córka Panache już nie istnieje – została z powrotem wchłonięta przez markę matkę). Half z druczkiem! Warto zauważyć, że kiedyś druczki zdobiły poliestrowe dzianiny, a teraz Freya weszła z tencelem. Ten halfiacz (Flirt) sięga do brytyjskiego GG, a poniżej rozmiaru 38 także do H. Amatorki różnych krojów majtek ucieszy zapewne informacja, że jest ich trzy (figi, stringi, pantalony!) a ten milutki tencel został wykorzystany we wszystkich. W linii Flirt jest też koszulka.

Freya – Flirt

A to jeden z najbardziej uroczusich, choć raczej poza moim gustem wzorów z wiosennych kolekcji. Znowu by Mediolano. Klimat sielski à la serwetka babci pozwala odpocząć od tych wszystkich koronek. Nazwa: Retro, rozmiarówka: do K, konstrukcja: side-support (nowa w ofercie). Hmm, a może by tak tej wiosny przebrać się za lokatorkę wiejskiej posiadłości?

Mediolano – Retro

W bardzo podobnym klimacie, choć tu koronki zajmują większość powierzchni, mamy Cherie z Panache – oprócz koronki, tej wiosny zdobi ją princik w niebieskie kwiatuszki jak z angielskiej porcelany. Na majtkach jest go więcej. Cherie jest, jak widać, plandżem nietypowo głębokim jak na fakt, że jest miękki; biusty powyżej brytyjskiego G się nią nie pożywią.

Panache – Cherie

Panache – Cherie

Nie może w tym miejscu zabraknąć kolejnej sielskości z Panasza – tu kwiatki występują w formie haftu ażurowego Broderie Anglaise. Skojarzenie z serwetką babci nadal mocne 😉 I teraz uwaga: miseczki tego stanika są z BAWEŁNY! Wreszcie będzie co proponować tym z Was, które tego materiału szukają, albo wręcz nie tolerują innych. Mnie kiedyś dermatolożka zaleciła noszenie wyłącznie białej bawełny, co jest kompletnie nierealne przy większym biuście. Może w końcu stanie się możliwe? No, przynajmniej z wyjątkiem gumek i tyłu…

Panache – Broderie Anglaise

I jeszcze jedna odsłona naprawdę drobniutkich kwiatków – kolejny plandż z Panasza, Meadow. Czyli, nomen omen, łąka. Tu już mamy solidną rozmiarówkę do J brytyjskiego i miski z podwójnej warstwy tiulu.

Panache – Meadow

Mroczne ogrody

Większość kwiatowych wzorów zasypała raczej jasne, pastelowe tła, ale były wyjątki. Elomi w kolejnej odsłonie swojej Morgan dość tradycyjny princik umieściła na czarnym.

Elomi – Morgan

Kto woli Freyowe tiulaki, ale nie lubi pastelek – tu też całkiem słodko-kwiatowo, ale z czernią. I z uroczą biżuterią. Ponieważ uwielbiam zestaw czerń+złoto (po długiej fazie srebro-only), to powiem, że nawet coś sobie na tę Freykę ostrzę. Model Love Haze ma być dostępny już w lutym.

Love Haze

Love Haze

A teraz coś jeszcze mniej tradycyjnego – takiego kroju half-cupa na większe biusty dawno się nie widziało w kolekcjach. Jest dziełem Panache i gra w nim echo dawnej marki-córki, Masquerade. Ottilie nie jest wbrew pozorom modelem dla małych biustów. Pod wierzchnią zasłonką ze szwajcarskiego haftu z tym spektakluarnym „V” jest tiulowy stanik z trzyczęściową miską, w którym mieszczą się biusty do H brytyjskiego. Myślę, że dla niejednego biustu będzie to wiosenny masthew 🙂 (data odpalenia: kwiecień 2025).

Panache – Ottilie

Panache – Ottilie

Na przyczepkę, bo to Samanta jeszcze z jesieni-zimy 2024. Na targach skupiłam się bardziej na jesienniakach, bo wiosenną kolekcję relacjonowałam Wam na Instagramie we wrześniu 😉 Dla tych, co jeszcze nie znają – to jest Ramona, której niedobitki jeszcze dadzą się kupić – bardzo „kupowalny” wzór moim skromnym zdaniem.

Samanta – Ramona

Samanta – Ramona

Kamea z różą

Dwie linie z kolekcji wiosennej Mediolano wyglądają jak biżuteryjne cacka z różami w roli głównej i bogatymi złoceniami. Można je już sobie sprawić, albowiem są w sprzedaży. Pierwsza to Flamenco z czerwienią; na fotkach obie wersje: balkonetkowo/halfcupowa i „zwykła” miękka. Niestety half-cupy w Mediolano dalej mają mocno okrojony zakres rozmiarów, mimo że w zeszłym roku powstała już dobra konstrukcja dla większego zakresu (Libre) 🙁

Mediolano – Flamenco

Mediolano – Flamenco

Cabaret to siostra Flamenco – z różami w czerni (dostępne również obie konstrukcje).

Mediolano – Cabaret

I coś z trochę innej beczki – też bogate ornamenty, ale już bez złota. Samanta – Carmen, już do kupienia. W linii są różne konstrukcje, między innymi stosunkowo świeży half-cup A145, w którym przynajmniej wg katalogu zdecydowano się powiększyć zakres rozmiarów do całkiem będącego w moim zasięgu. Brałam trochę udziału w próbach tej konstrukcji, ale był to wcześniejszy etap. Czekam na halfa od Samanty dla mnie, może się doczekam? Na zdjęciu jeszcze raczej maluch.

Kwiatowe tatuaże

Kwiatowe wzory w formie zgeometryzowanej i zredukowanej do cienkich linii w jednym kolorze to częsty motyw – subtelna kreska już od dawna ma swoje silne miejsce w kolekcjach dzięki trendowi tatuażowemu. Nie masz chęci tatuować piersi w kwiaty? Zawsze możesz założyć stanik 😀

Na początek niezbyt tatuażowy, ale monochromatyczny czarny ogródek znowu z Panache. Ten model jest wielce interesujący, ponieważ to nowa konstrukcja – balcony zbliżona do half-cupa. Mamy pionowe szwy, obniżony dekolt, a po bokach wysokie high apexy. Amour ma znów miseczkę do brytyjskiego J, co jednak dowodzi większej odwagi konstrukcyjnej tej marki w porównaniu z również brytyjską Freyą, nie mówiąc już o wielu polskich markach. Proszę Państwa, da się zrobić halfa do polskiego L, M – proszę już nie twierdzić, że nie. Naprawdę stanę na głowie, żeby to osiągnięcie przymierzyć, nawet jak producent się uprze i mi nie da 😉

Panache – Amour

Mefemi. To marka, z którą mam już trochę na pieńku, bo regularnie się dowiaduję, że moje rozmiary w softach to tak nie bardzo, a rozmowy utykają w martwym punkcie (z małymi wyjątkami). I tu zaskoczka: to jest Grace, model half-cup, do miseczki J (europejskiej), który w moim 85 sięga do mojej miseczki H. Wiecie, co chcę powiedzieć? Nie rozumiem, czemu jeszcze go nie mam w przymierzalni. Grace można już kupić. A te linie – czy to kwiaty, liście, czy jakiś całkiem abstrakcyjny ornament? Tak czy inaczej, skojarzenia z florą budzi niewątpliwie.

Mefemi – Grace

Tu kwiecistość nie budzi wątpliwości. Też z Mefemi, ale konstrukcja już mniej zwraca uwagę.

Mefemi – Roxane

Jeszcze jedno cacko z Mefemi – bardziej typowe, bo push-upowe, a na nim klasyczny kwiatek tatuażowy.

Mefemi

A oto jeszcze jeden niedobitek z jesiennej kolekcji Samanty – Harper. Nietypowy, bo monochrom (no, prawie), ale fioletowy – takie pomysły zawsze w cenie, zwłaszcza że lubię ten akurat odcień.

Samanta – Harper

Oraz liście, oczywiście

Nie zawsze zielone i towarzyszące kwiatkom – liście mają swoje nisze w kolekcjach. Takie przepyszne żyłkowania do tatuażowego efektu nadają się wyśmienicie. To dzieło Gorsenii – Palmira z miseczkami do M. Widać tu jedno z Gorseniowych szaleństw mostkowych – złote kółka zamiast logo. Super są te liście!

Gorsenia – Palmira

Gorsenia – Palmira

Blue sky

(Nie Bluesky 😉 – nawiasem mówiąc, Stanikomania już działa w tej nowej społecznościówce, która ma tę zaletę, że nie należy do pana Zuckerberga i jego wspólników: Stanikomania na Bluesky ). W wiosennych kolekcjach często bywa niebiesko, ale tym razem różne błękity i niezapominajki dosłownie się na mnie rzuciły. Może mam do nich ostatnio słabość?

Na początek kwiatki. To Bliss marki Sculptresse (moja recenzja tutaj) – w kolekcji wiosennej po raz pierwszy z druczkiem, kojarzącym się nieco z angielską porcelaną. Powiem, że taki komplet à la laleczka porcelanowa jawi mi się całkiem pociągająco. Lubię ten model za wygodę i za tę elastyczną supergładką koronkę, która przyjemnie dopasowuje się do piersi. Sezon na tę angielską herbatkę zacznie się w kwietniu 2025.

Sculptresse – Bliss

A to słodka łączka w wydaniu niebiańskim – Blossom z Panache. Konstrukcja tego kwiatuszka pochodzi z marki Cleo, która została wchłonięta przez markę-matkę. No czyż nie jest uroczy?

Panache – Blossom

Niebieskość ukwieconą prezentuje też ta koronkówka z marki Freya. Zwie się Sydnie, jest „balkoplandżem” do brytyjskiego H i zapowiada się na marzec. Być może część z Was kojarzy tę linię z wersji czarnej. Zawiera ona też biustonosz longline oraz body, oba niestety tylko w czerni właśnie. Różyczka na mostku jest miłym akcentem.

Freya – Sydnie

A to już klasyk kwiatowej koronki, której nie trzeba większości biuściastych przedstawiać. Clara marki Panache – w naprawdę pięknej niebiesko-kremowej wersji dusky blue.

Panache – Clara

A ten pomysł bardzo zwrócił moją uwagę. To znowu Mediolano (jakoś często wpadała mi w oko ta marka). Podobnego połączenia niebieskiego z ciemnoniebieskimi dodatkami chyba nigdy mi się nie udało spotkać na swojej drodze. Model ma wymowną nazwę Heaven i zdobi go złote biżu. Jak głosi metka, jego konstrukcja jest oparta na modelu Deziro (miękka trzyczęściowa miska), która jest zresztą najpopularniejsza w kolekcji; zakres rozmiarów dochodzi tu do miseczki K (sama konstrukcja ma większy – do L).

Mediolano – Deziro

Też koronkowego, ale już nie kwiatowego niebieszczaka znalazłam na stoisku marki Gaia. Czemuż, ach czemuż droga Gaio, nie zechciałaś go zrobić większego zakresowo o choćby jedną miseczkę? Nie będzie mi dane przymierzyć żadnego z modeli linii Jessia. Na zdjęciu: miękka konstrukcja SB6.

Gaia – Jessia

Na szczęście u Gai sporo się działo w niebieszczakach – znalazło się i coś na większą skalę 🙂 Oto Sonia, która występuje w wersji maxi (SS5MX), czyli w moim obwodzie 85 sięga grzecznie od H do L. Do tego jest przyjemnie gładka i w prążki. Do ideału brakuje „konsystencji” – niestety jest ona półusztywniana (lepszy byłby mięczak, a jeszcze lepszy – bezfiszbiniak ;-)). Kolor nazywa się denim i jest to dość celna nazwa – to taki zgaszony niebieski, który ostatnimi czasy szczególnie lubię.

Gaia – Sonia maxi

Tu w nieco innym oświetleniu, żeby pokazać Wam trochę prawdziwsze kolory. Do kompletu są pełne figi do rozmiaru 4XL.

Gaia – Sonia maxi

Oczywiście Sonia występuje także w bardziej średniorozmiarowej wersji – SS5 (również półusztywnianej).

Gaia – Sonia

A skoro była już mowa o prążkach i o bezfiszbiniakach, zajrzyjmy do marki Anita. Najpierw do fiszbiniaka, ale w prążki 😉 No, powiedzmy, w paski, i tylko do połowy, ale zawsze (ciekawe, że paski niegdyś wybitnie nie budziły mego entuzjazmu – trudno mi w to teraz uwierzyć). Oto model z linii Rosa Faia w miłym dla oka intensywnym błękicie.

Anita

I na przyczepkę doczepię tu jeszcze jedną Anitę – nie błękit, a morski turkusik. Znany i uznany model Fleur z miseczkami do J.

Anita

Na widok tej wersji bezfiszbinowej Clary niebieskawa i bezfiszbinowa część mojego serduszka zatrzepotały razem żywo 😉 Tu moja przetestowana szara Clara.

Anita – Clara

Wyjątkowo niebiesko i turkusowo zrobiło się ostatnio u Anity. Ich bezfiszbinowe i bezszwowe topy wiele biustów uwielbia (mój niestety nie ma w nich dość przestrzeni na piersi) – to superwygodniaki, jak druga skóra.

Anita

Idąc dalej za błękitem, zaglądamy znowu do Wielkiej Brytanii. Elomi oferuje w wiosennej kolekcji takie oto błękitne cudo z elastyczną gładką koronką. Nerina jest modelem bazowanym na znanej wielu z Was Lucie – czyli niezbyt niskim plunge z elastyczną koronką, co minimalizuje występujące czasem w tych modelach wcinanie się krawędzi w pierś. To wykończenie wróży moim zdaniem świetnie. W linii Nerina dostępny jest też model typu spacer.

Elomi – Nerina

Jeszcze jeden cudowny, prawdziwie królewski Elomczak – Cate Allure w kolorze lapis. Fanuję Cate od zarania dziejów – to sztandarowy full-cup marki Elomi (niegdyś pod nazwą Caitlyn), niezawodny ogarniacz dużych piersi na dużych ludziach, superwygodny (chyba że nie lubisz wysokich mostków). Cate Allure to jego wersja z koronką. Tutaj przepiękny szafir ze złotą zawieszką w art decowskim stylu. Mimo całej tradycyjno-kobiecej estetyki, której mam ostatnio trochę przesyt – temu okazowi trudno mi się będzie oprzeć. Wygląda dostatecznie dostojnie 😉

Cate Allure

Granat, wieczna „nowa czerń” i częsty element nawet kolekcji bazowych, również był reprezentowany w zapowiedziach na wiosnę.

Saanvi marki Gorsenia zrobiła karierę rok temu właśnie w czerni, jako dobry ogarniacz w pokaźnej rozmiarówce (do M, a obwody w mniejszych miskach do 110), a styl udowadnia, że wysokie zabudowanie i megaramiącha nie muszą wiązać się z nudą. Jest do kupienia za 165 zł na onlajnie.

Gorsenia – Saanvi

Kolejny granaciak, całkiem mgiełkowy, u Gorsenii – Narcisa. Trzyczęściowe miski z haftem lub koronką ulokowanym pośrodku to rozwiązanie, które Gorsenia wyraźnie lubi. Tutaj spodobał mi się też pomysł z zawieszką odczepianą na karabińczyk. Ja poproszę więcej takich patentów do kastomizacji bielizny!

Gorsenia – Narcisa

Gorsenia – Narcisa

Granat był nie tylko mono – szalały na nim też kolorowe kwiatki, jak widać. Model z Elomi – Himari, oparty na konstrukcji plunge’a Matilda. Nie wiem, co to za kwiatki, ale kojarzą mi się albo z drzewami owocowymi, albo z czymś tropikalnym może? Są, zdaje się, wykonane techniką printu na hafcie, tak jak niekiedy produkty naszej Gorsenii.

Elomi – Himari

Na deser – coś mniej typowego, bo elastyczny top w niezbyt oszałamiającej rozmiarówce polskiej marki Paloma Pink. Przyda się mało-średniobiuściastym lubiącym bezszwowe wygodniaki z bokserkowym tyłem (uwielbiam). Pokazuję go, ponieważ absolutnie zachwycają mnie jego kolory i wzór – ani flora, ani fauna, raczej minerał, co potwierdza jego nazwa – Cobalt Stone. Obok stoiska Palomek trudno było przejść obojętnie. Odbyłam z przedstawicielkami marki długą rozmowę o tym, dlaczego „niedasię” robić dużych rozmiarów – nie powiem, żeby dała mi szczególnie dużo nadziei, ale jakąś dała. Majtki też są świetne i nawet wchodzą mi na biodro – topy natomiast owszem, mieszczą się, ku memu zaskoczeniu, na szerokość – ale same piersi, well, wychodzą bokami. A wystarczyłoby trochę więcej miejsca… cóż, pomarzyć zawsze można 😉

Paloma Pink – cobalt stone top

Na tym kończę część I wiosennych aktualności oraz zapowiedzi na 2025 rok. Szykują się cieplejsze barwy, cienie i parę innych ciekawostek…

A Wam co w tym odcinku najbardziej wpadło w oko? Czy macie ochotę skubać świeże zielone pączki, czy może wytarzać się w kwiatkach, patrząc przy tym w niebo? A potem może skoczyć na angielską herbatkę? 😉 

Do zobaczenia w kolejnej części!

Może ci się spodobać

Leave a Reply