Mandalay, nazwa miasta w dalekiej Birmie. Drobniutka modelka o trochę egzotycznej urodzie. No i bielizna – prosta, lecz subtelna i dziewczęca, choć nie przesłodzona. Marka Miss Mandalay powstała jednak na swojskich Wyspach Brytyjskich. Kiedy? Co najmniej 5 lat temu, bo data utworzenia markowej strony to 2005. Nic więcej o jej historii nie wiem – poza tym, że bielizna ta pojawiła się w Polsce w 2008 roku, kiedy to miałam okazję również oswoić pewną drapieżną Misskę 🙂 Zaprzyjaźniłam się jak dotąd nie tylko z usztywnianym plandżem w lamparcie cętki, ale i z kilkoma bliźniaczymi balkonetkami z cienkiej siateczki, z których dwie to Paryżanki (Paris), a trzecia miała na imię Paige – modele te cały czas znajdują się w sprzedaży w swoich kolejnych wcieleniach barwnych. Z MM pochodził też jeden z moich dawnych czarnych faworytów, Midnight, aczkolwiek nie miałam okazji go nigdy przymierzyć – w Polsce był niedostępny.
Czyste, żywe kolory i minimalistyczny design oraz niezła jakość sprawiły, że MM stała się jedną z moich ulubionych brytyjskich marek, mimo że kolekcje są raczej skromne i nie zaskakują innowacjami (rozmiarowo też skromnie – C-GG). Lubię te przejrzyste siateczki w soczystych barwach, satynowe wykończenia i to, jak układają się zarówno miękkie, jak i usztywniane balkonetki. MM doczekała się też polskiego dystrybutora – jest nim firma Ab Ovo Lingerie, dzięki której miałam okazję obejrzeć na żywo zapowiedzi nowej kolekcji, niestety tylko niektóre.
Oszczędny repertuar
Wśród Mandalajek znajdziemy następujące rodzaje biustonoszy: miękkie balkonetki (takie jak Paris czy Paige), usztywniane balkonetko-halfcupy (jak Katie czy Gigi) z nieodłączną falbanką i lekko usztywniane plandże (np. Sofia – w Polsce jakoś jej nie widziałam). MM produkuje również bardzo urodziwe bikini, przeważnie wiązane na szyi (halternecki), ale i w typie usztywnianych balkonetek.
Miseczki Missek 🙂 przeważnie nie obfitują w barwne hafty, a wzory ograniczają się do prostych nadruków, jak groszki czy pepitka. Są co prawda wyjątki, mnie jednak marka ta jak dotąd kojarzyła się przede wszystkim z biustonoszami gładkimi w soczystych kolorach, jak turkus, pomarańcz, żółty, chabrowy…
W przyszłym roku znana nam już Paige wystąpi w jasnej wersji koraloworóżowej z kremowym wykończeniem, a także w jej odwrotności. Paris można obecnie kupić co najmniej w trzech wersjach: kobaltowej, fioletowej i różowej, a na wiosnę producent znowu zapowiada intensywny niebieski Royal Blue. Paige podobno będzie można kupić w Polsce już w styczniu, a Paris jakoś w spisie zimowych planów na Polskę nie widać… Szkoda, bo bardzo ją lubię. Wiele osób jednak narzeka na wpijanie się w biust satynowego wykończenia miseczek, czego ja szczęśliwie zupełnie nie doświadczam.
Falbanek czar
Moją aktualnie ulubioną Mandalajką jest Katie – lekko usztywniana, nisko zabudowana balkonetka w czarno-białą pepitkę, z jednym pionowym cięciem. Pięknie leży, a efektowna falbanka przyciśnięta obcisłą bluzką staje się niewidoczna. Katie ma swoją bliźniaczkę, czerwoną Gigi, z panterkową wstążką na mostku. Już w styczniu ma się pojawić jej wcielenie malinowo-różowe:
Powab lamparcicy
Lamparcie cętki Leopardess powrócą na wiosnę, tym razem w formie balkonetek. Udało mi się obejrzeć z bliska cętkowaną Suzie w dwóch odsłonach: usztywnianej i miękkiej. Usztywniana jest już pozbawiona typowej falbanki, w miękkiej zaś podoba mi się koronka o „włochatym” brzegu, która przez swój kolor i przejrzystość będzie zapewne mocno eksponowała to, co pod spodem.
Panterka według informacji dystrubutorskich ma zawitać do naszego kraju w kwietniu. Czy jednak zobaczymy obie wersje? Nie wiem, ale mam nadzieję, że tak.
Koralowa łączka
Wiosenna kolekcja przyniesie wzór dla MM nietypowy – kwiatowy nadruk. Tilly prezentuje się ładnie, ale nie ma już tego elegancko-seksownego charakteru, który cenię w Mandalajkach… Podobne nadruki w koralowej tonacji już znamy – dość wspomnieć Marthę marki Cleo czy zapowiadane na wiosnę łączki KEIA. Tilly ma zawitać do Polski w kwietniu, jak na kwiat przystało 🙂
Czarna faworytka
Dzięki Mandalajce imieniem Mia moje upodobanie do stylistyki MM pozostaje zaspokojone 🙂 To kolejny bardzo udany wzorniczo okaz czernizny 😉 w karierze tej marki. Koronka, ażur i aksamit – cóż bardziej wieczorowego. W dodatku dystrybutor twierdzi, że Mię zobaczymy w Polsce już w styczniu.
Miss w kąpieli
Kolekcja strojów kąpielowych MM zapowiada się moim zdaniem ciekawiej od przyszłorocznej bielizny. Będą jak zwykle bikini, choć szykuje się również tankini… ciążowe. O nich opowiem w osobnym odcinku.
Rozmiary Miss-eczek
Producent Mandalajek sprawia wrażenie, że nie może się zdecydować, czy produkuje biustonosze do miseczki G, czy do GG. Miękkie modele, jak Paris czy Paige, ostatnio zwykle sięgały GG, choć zdarzało się, że niektórych odmian barwnych nie sposób było upolować w tym rozmiarze. Usztywnianych Missek powyżej G nie spotkałam. Podobnie sprawy się mają z przeciwnym rejonem tabeli – najmniejszy rozmiar to w zależności od modelu, sklepu i nie wiadomo jeszcze czego – 28D albo 30C. Strona MM jest jednocześnie sklepem internetowym, w którym zarówno zapowiedzi kolekcji, jak i planowane zakresy rozmiarów nie są dostępne dla zwykłych śmiertelników, a katalogu brak. Może dystrybutor albo sklepy uzupełnią mój tekst o te istotne informacje?
Gdzie kupić?
W Polsce, w porównaniu z najpopularniejszymi markami D+, jak Panache czy Freya, Mandalajki występują nieco rzadziej. W Warszawie da się je spotkać w Dopasowanej, MamBra, Peachfield i Secret Hills, w Krakowie – w Intimo4you i Marcille, w Poznaniu – w Yoshi, w Łodzi – w Mercado i Szyfonierze, a we Wrocławiu – w Milli. Oferta przeważnie skromna, a rozmiary już przebrane. Może kolejna kolekcja wzbudzi większe zainteresowanie sklepów? Kto jeszcze planuje zaoferować nam MM?
Jakość, cena i ocena
Ceny Missek są dość wysokie – w sklepie u producenta kosztują £36-40, w Polsce zaś ceny mieszczą się mniej więcej w przedziale 180-200 zł (gdzieś widziałam czerwoną Gigi za ok. 240, gdzieś nawet za prawie 300 zł – to już stanowczo, według mnie, przesada – ciekawe, że ceny tego modelu aż tak różnią się w zależności od sklepu). Jakość Missek oceniam dobrze. Biustonosze są przyjemne w dotyku, komfortowe, starannie uszyte i dostosowane krojem i materiałem do rozmiaru (nie ma ani przesadnego zabudowania, ani nadmiernej lekkości czy rozciągliwości). Na polską kieszeń jednak wciąż nieco za drogie. Skłonna jestem jednak wiele im wybaczyć ze względu na gustowne wzory i zgrabne kroje (zarówno miękkie balkonetki, jak i usztywniane half-cupy leżą na mnie bardzo dobrze).
Szkoda, że MM w dziedzinie rozmiarów jest wciąż typową marką D-G i oprócz nieśmiałych ruchów w stronę GG nie widać dążenia do powiększania zakresu miseczek.
Ciekawa jestem, czy są wśród Was fanki Missek? Czy też cenicie sobie jednobarwne, wyważone projekty, czy też może wolicie groszki i panterki? Czy Wasze biusty lepiej czują się w miękkich fasonach, czy też w tych usztywnianych?
41 komentarzy
yaga7
Paris MM to jedna z nielicznych miękkich balkonetek, która świetnie na mnie leży, ślicznie zaokrągla biust i jest przewygodna. Wpijania tasiemki u siebie nie zaobserwowałam. Mam 3 wersje kolorystyczne 😉
9 listopada 2010 at 06:30Mierzyłam inną miękką balko MM – jakąś w kropki – i już leżała niestety znacznie gorzej, mimo że na pierwszy rzut oka wyglądała jak klon Paris.
Miałam też usztywnianą Gigi, ale tę podarowałam mamie – obwód był znacznie luźniejszy od Paris.
A strój kąpielowy MM bardzo lubię 🙂
Strasznie żałuję, że MM ma tak ograniczoną dostępność – i to nawet w brytyjskich sklepach. Ale może się to kiedyś zmieni.
k_linka
Ja tez jestem wielbicielka wzornictwa MM i marzy mi sie cala kolekcja wiosenna. Niestety nieusztywniane modele na mnie nie leza (tak, wpija sie mi tasiemka w Paris, z dawnych kolekcji mierzylam Coco – tam podtrzymanie pozostawialo wiele do zyczenia). Nosze natomiast z wielka przyjemnoscia Katie – i tu ostrzege ze to raczej malomiskowy model.
9 listopada 2010 at 10:23akj77
W Warszawie staniki tej marki widzialam tez w nowym sklepie Aisha na Stokłosach – http://www.aishabra.pl
9 listopada 2010 at 11:31ciociazlarada
Miss Mandalay to moja ulubiona marka. I te usztywniane (mam Katie, Gigi i Leopardess), i te miękkie (Paris i Paige) leżą na mnie bardzo dobrze. Trudno je dostać, to fakt, choć zauważyłam, że ze stanikami nie ma aż tak dużego problemu jak z dołami, ile ja się naszukałam szortów do Katie, którą kupiłam w Marcille to głowa mała. Lubię również to, że są bardzo powtarzalne i, jak mawiali starzy Słowianie, true to size; jeden kolor Paris 30E jest identyczny jak wszystkie pozostałe kolory.
Nie jestem wielką miłośniczką ich przekłamanych zdjęć. Napisałaś Kasico, że dostępna jest w Polsce “Paris Malinowa” – mam tą Paris “malinową” w tej chwili na sobie i jest to tak żarówiasty róż jak słynne czapeczki z kangurkiem ze złotej ery przełomu ’89. Ktoś pamięta?
Moja ulubiona Paris jest w kolorze Nightshade, w dość dużym wyborze rozmiarów w FairyGothMother.
9 listopada 2010 at 12:41ciri1971
Miałam tylko jedną “Misskę”- malinową Paige i zdecydowanie był to jeden z moich ulubionych staników. Świetnie leżał, był wygodny i śliczny:). Niestety po zmianie rozmiaru zrobił się dramatycznie za duży i poszedł w świat, a ja za nim tęsknię..:)
9 listopada 2010 at 15:09W zeszłym roku jesienią był jakiś piękny fiolet, nie wiem, czy to była też Paige, czy Paris, ale nie widziałam go w żadnym polskim sklepie, a wielką miałam na niego ochotę.
Teraz ostrzę sobie zęby na czerwoną Gigi, chociaż trochę boję się tej falbanki.
yaga7
ciociazlarada – może masz różową??
9 listopada 2010 at 15:25Bo ja mam malinową Pariskę i to absolutnie nie jest żarówiasty róż tylko milusi lekko przygaszony kolor. A różowa Pariska też jest i ona taka właśnie żarówiasta.
chamsin2
Kasico, do notki wkradł się błąd – najmniejszym rozmiarem produkowanym przez MM nie jest 28dd, ale 28d 🙂
9 listopada 2010 at 15:39ptysiowa_7
Wzrornictwo MM jest według mnie cudowne, zachwycają mnie prawie wszystkie modele, są takie inne od Panache i Freyi. Bardzo lubię proste staniki w zdecydowanych kolorach. Niestety problemem dla mnie są wąskie fiszbiny i głębokie miski – gdy miałam 65E z Gigi, było ok, ale jak zmniejszył mi się biust, ten model przestał mi pasować. Plusem są ścisłe obwody, które nie rozciągają się w trakcie noszenia. A falbanka naprawdę się nie odznacza:)
9 listopada 2010 at 15:58kakunia.k
paryżanka mnie od jakiegoś czasu już korci.
9 listopada 2010 at 16:00może gdzieś kiedyś w dobrej cenie upoluję..? acz pewnie – po rozmiarze moim sądząc – marne szanse…
karuz.elka
A ja w zeszłym tygodniu kupiłam sobie dwa staniki MM – właśnie tę filoletową Paris i druga Florine (jest śliczna w czarne aksamitne kropeczki i ma aksamitne guziczki z przodu). I jestem z nich rzeczywiście zadowolona. Staniki kupiłam w sklepie aishabra na Ursynowie, moge zresztą powiedzieć, że to fajnysklep, bardzo dlugo mierzyłam bielizne, panie były bardzo miłe i dały mi dużo do przymierzenia. Moja koleżanka ma problem z małym obwodem i mierzyła tam 28 D. Maja tez doły, fioletowe majtki kupiłam :).
9 listopada 2010 at 16:00Jeszcze zachorowałam na taki kremowy z fioletową kokardka z przodu, nie pamiętam juz nazwy.
Marcelina
Ciri zarówno Gigi jak i fioletową Paris znajdziesz u nas, nie wiem tylko jaki rozmiar Cię interesuje… bieliznakrakow.pl/sklep/miss-mandalay-m-18.html?osCsid=968815c63e095eebf18711f46d09039b
Jeśli chodzi o nowy sezon to będą w naszym sklepie: panterkowa Suzie w wersji half cup z boskimi szortami :D, Paige koralowa, Paris w błękicie oraz czarna Amelie (głównie obwody 30-38 i miski E-GG). Do kostiumów kąpielowych jesteśmy zrażone więc na pewno ich nie będzie. Martwią nas też ceny, które z sezonu na sezon są coraz wyższe, np .Paige i Suzie to wydatek ok. 200 zł ;/
9 listopada 2010 at 16:36ciociazlarada
Yaga, mam taką różową, do której podała linka Kasica (kryje się pod słowem ,,malinowy”), model nazywa się Paris “Azalea” i jest w kolorze czapki z kangurkiem. Paige mam malinową z jasną koronką i jest zdecydowanie malinowa.
Ciri1971, w zeszłym roku jesienią była Paris Cassis, bardzo piękny śliwkowy kolor. Nie wiem jakiego rozmiaru poszukujesz, ale jest wciąż dostępna na stronie firmowej Miss Mandalay.
9 listopada 2010 at 17:01kasica_k
@ciociazłarada, czyli mogę przetłumaczyć “Azalea Pink” śmiało na różowy? Bo dziewczyny w MamBra nazwały ją amarantową i już całkiem zdezorientowana się poczułam 🙂 Nie widziałam jej na żywo 🙁
Przy okazji widać, jaka jest obfitość kolorów i odcieni Paris. Kiedyś była po prostu czerwona (taka jak na głównej stronie MM), ostatnio Nightshade Red, taka piękna ciemna czerwień. Cassis w zeszłym sezonie, teraz Ultraviolet. Chciałabym jeszcze wiedzieć, czym się różnią te wszystkie wersje niebieskie. Kiedyś była chabrowa, której nazwy nie pamiętam, teraz mamy Ultra Blue, chyba jaśniejszą od tamtej, a na wiosnę ma być Royal Blue. Od dystrybutora dostałam to zdjęcie, które jest na samej górze notki – wygląda całkiem jak ten stary chaber 🙂 @Marcelina, widziałaś ją może na żywo? Kiedy będzie u Ciebie? Bo nie dostałam żadnego info na jej temat 🙁 (I czemu zraziłaś się do kostiumów?)
@chamsin, dzięki, już poprawiam na 28 Dy 🙂
9 listopada 2010 at 17:18zielona.pat
Szkoda, że MM w dziedzinie rozmiarów jest wciąż typową marką D-G? Szkoda, to że ich G jest o wiele mniejsze niż innych brytyjczyków. W Panache i Freya noszę 60gg lub 65g, o MM mogę tylko pomarzyć. Nie pamiętam co przymierzałam, ale miseczka była tak znacznie za mała że nawet nie próbuję z innymi ich modelami….
9 listopada 2010 at 17:40ciri1971
@marcelina- chodziło mo o kolor cassis, nie ultraviolet, ale dziękuję:). Muszę przyjrzeć się tej panterkowej Suzie:)
@ciociazlarada, sprawdziłam na ich stronie, niestety, zostały tylko 2 rozmiary, żaden nie jest mój:(. Dzięki za zainteresowanie:)
9 listopada 2010 at 17:59kasica_k
@zielona, a to nie było coś nie tak z metką? Bo ja będąc na granicy G/GG w reszcie marek, mieszczę się w Misski.
9 listopada 2010 at 19:03aleksandromaniak
Zielona.pat. – a widzisz, to jednak popróbuj, bo mnie się zdarzyło przymierzać ich model, jakiś miękki, nie pamiętam nazwy niestety, który był jakoś dużomiskowy, w każdym razie okazało się, że znacznie lepiej leżała na mnie wtedy miska mniej, niż nosiłam wówczas w panache.
9 listopada 2010 at 19:05Ja mam takie doświadczenie, że przymierzać i przymierzać, niby mam średni biust (71/94), a rozmiarów kilka 😉 I jedno doswiadczenie, który mnie na zawsze przekonało do przymierzania wszystkiego – rozmiar różny w zależności od koloru modelu, dramat 😛
A Misski są piękne, szczególnie te usztywniane half-cupy, aż się ślinię. Ale rzeczywiście wybór bardzo mały w sklepach stacjonarnych i to jest przykre chlip.
Żałuję, że nie jestem kompatybilna z balkonetkami (przymierzałam Paris i Paige), bo zapamiętałam je w mym zawiedzionym sercu ;))) jako śliczne wizualnie, mięciutkie, przyjemnie ściśliwie i przynajmniej po 5 minutach w przymierzalni bardzo wygodne.
Co do ceny – więc tak : skoro Freya kosztuje 200 zł (do tej pory wyrzucam sobie, że kupiłam Summer, absolutnie nie powinna tyle kosztować, na swoje usprawiedliwienie mam, że lekko usztywniany half-cup to dla mnie magia:) ) i kupujemy, to nie narzekałabym jeszcze, gdyby MM kosztowały max.200 zł właśnie, bo ich jakość wydaje się być bardzo dobra. Widzę, że w warszawskich sklepach kosztuję nieco poniżej 200 zł, za te siateczki może bym i dała. Problem jest taki : jestem absolutnie zakochana w szortach MM. Szczególnie tych z falbankami. Są przecudne!!! (a do takich staników trudno dobrać równie finezyjne doły 🙂 ), ale ich ceny! Figi kosztują blisko 100 zł, a szorty widziałam za powyżej 100 zł. Doprawdy tego nie rozumiem. Kto da 100 zł za bieliźniane szorty? Ewentualnie raz, przy jakiejś okazji, ale tak. Przecież nie są jedwabne 😉
Seso
A ja jestem ciekawa czy da się porównać z czymś MM- bardziej sa na biusto freyolubne czy panachelubne? Bo ja jakoś nie znalazłam jeszcze wygodnego MM, a są przepiękne.
9 listopada 2010 at 19:31azymut17
karuz.elka – kremowy z fioletową kokardką to chyba Layla:
peachfield.pl/model/261
seso – raczej na biusty freyowe z uwagi na bardzo wąskie fiszbiny, aczkolwiek widziałam, że potrafią dobrze leżeć i na osobach panaszowych.
Mnie wzornictwo MM bardzo się podoba, czaję się na jakąś niebieską albo fioletową Paris 🙂
9 listopada 2010 at 20:13besame.mucho
Uwielbiam MM od mojego pierwszego zakupu (Boudoir Beach, kostium marzenie 🙂 ). Kasico, bardzo dziękuję za notkę, dałaś mi porządnego kopa w tyłek żeby wreszcie wziąć się za siebie i zrzucić kilka kilo, bo _muszę_ się zmieścić w panterkę z koronką i w to czarne cudo!
A, podoba mi się w MM, że to jedyna marka, która stworzyła ładną panterkę (mój leopard leży w szufladzie i czeka aż znów będzie na mnie dobry). Nie wiem czy to kwestia ładnego, ciepłego koloru tła, czy czego, ale większość panterek sprawia na mnie nieco bazarowo-kiczowate wrażenie, a ta MM jest piękna.
9 listopada 2010 at 20:53Gość
MM produkuje miski od D?
9 listopada 2010 at 23:01A w milli widzę Gigi w rozmiarze 32C… czyli to musi być stanik po przebórce?
Powiedzcie mi jeszcze, czy te staniki są ścisłe? A jak z wielkością misek w tych usztywnianych halfach? Może poszperam na serwisach aukcyjnych, jeśli będą standardowe z tendencją do małomiseczkowości 🙂
ciociazlarada
Kasico zdecydowanie Azalea to żarówiasty róż. Wciąż mamy ten sam dzień, więc wciąż mam ją na sobie:) Przykro mi, że nikt nie pamięta czapek z kangurem, nie wiem, czy taka wiekowa jestem, czy jak:)? W każdym razie kolor tego stanika to wypisz wymaluj neonowa kanguro-czapka.
Seso, na mnie MM leży świetnie i Freye też leżą bardzo dobrze. Nie wiem jak to się stało, ale mam w szufladzie tylko jeden jedyny stanik Panache (Masquerade Georgiana) i nie pasuje.
9 listopada 2010 at 23:09Seso
Ech 🙁 A ja mam same Panache i Maskaradki 🙂
9 listopada 2010 at 23:25aleksandralm
Mmmmmmrrrrrrr, ta panterrrrka….
Rozmarzylam sie…:)
9 listopada 2010 at 23:35kasica_k
@ciociazłarada, pamiętam te czapeczki doskonale i po prostu nie mogę uwierzyć, że ten stanik może mieć TAKI kolor 🙂 Tak czy owak, stanęło na różowym 🙂
@besame, nie dziwię Ci się, że lubisz MM – moim zdaniem doskonale pasują do Twojej urody 🙂 Zwłaszcza ta panterka. I zgadzam się, że MM udało się wyprodukować nietypowo elegancką panterkę – ma ładne, czyste barwy, a tło nie jest jednolite, tylko tak fajnie cieniowane. Materiał i nadruk jest dobrej jakości, do tego lekki połysk, niestety wydaje mi się, że ta nowa Suzie już go nie ma…
Co do biustów freyo- i panaszolubnych – mój lubi się z jedną i drugą firmą, choć nie ze wszystkimi modelami, i wydaje mi się, że to trochę sztuczny podział. Fiszbinowo MMki są raczej wąskie niż szerokie, więc jeśli ktoś ogólnie woli wąskie, to MM będzie warta wypróbowania.
Co do rozmiarów C, to są produkowane, ale nie we wszystkich modelach je widziałam, podobnie jest z miseczkami GG – raz są, raz ich nie ma. Więc można powiedzieć, że MM jest marką C-GG, jeżeli już chodzi o pełną ścisłość 🙂 W rejony GG-plusowe natomiast nawet nie zagląda.
10 listopada 2010 at 01:08Marcelina
Kasico z tego co kojarzę to Royal Blue i Ultra Blue to to samo, przynajmniej tak na pierwszy rzut oka, ale głowy nie dam sobie uciąć 🙂
10 listopada 2010 at 08:47A kostiumy moim zdaniem po prostu nieciekawie leżą, mają bardzo szeroki mostek co powoduje że biust jest pod pachami i sylwetka wydaje się ciężka. Natomiast materiały i wzornictwo bardzo na plus 🙂
renulec
@marcelina, wcześniej nie śledziłam uważnie strojów MM, bo były i tak cenowo poza moim zasięgiem. Ale teraz w kolekcji wiosna/lato ma wyjść Ahoy… Mam nadzieję, że Kasica o nim napisze w zapowiedziach. Ja jestem oczarowana.
10 listopada 2010 at 11:27ciociazlarada
Kasico, ja również przeżyłam lekki szok:) na wersję Ultra Blue się po prostu nie zdecydowałam ze strachu… Wczoraj wyjęłam ze skrzynki awizo na Paris Ultra Violet i spodziewam się również fajerwerków. MM nagminnie przyciemnia swoją modelkę, co zresztą widać na zdjęciach – na niektórych pani ma skórę mulatki, na innych jest blada jak Królewna Śnieżka, przez co finalny kolor produktu to naprawdę loteria. Muszę jednak powiedzieć, że wściekle różowa Paris jest świetna, doskonale komponuje się z czarnymi pasami do pończoch i gorsetami.
10 listopada 2010 at 12:05dadaczka
U mnie biustonosze MM mają notowania lekko powyżej przeciętnej, ale nie powalają mnie tak zupełnie bezkrytycznie na kolana (choć lubię, zwłaszcza Paryżanki), ale za to bez dwóch zdań kostiumy kąpielowe (bikini) MM należą do moich absolutnych faworytów. Jedyne kostiumy dla biuściastych, które przypominają “normalne” bikini, noszone przez kobiety w mniejszych strefach rozmiarowych. Wiązane na szyi nawet w miseczce GG (MM ma moim zdaniem lekko zaniżoną rozmiarówkę, w związku z czym ze standardowym brytyjskim G muszę polować w tej marce na GG – o które baaaardzo trudno), niezabudowane, ale jednak trzymające jak trzeba, no i majtki – wreszcie i jako jedyne nie przypominające namiotów (nie wiedzieć czemu producenci zakładają, że jak biuściasta to i pupiasta – szczytem było w tym zakresie panache sprzed dwóch lat, takie ładne zabudowane, które Kasica pokazywała w stanikomanii, biustonosz ładny, majtki dosłownie “z golfem”). To znaczy: nisko wycięte, wiązane na bokach (tu się nie upieram, mogą nie być wiązane, ale nich będą nisko wycięte, bez nadmiaru materiału na pupie). Mam dwa, jedno czerwone kupione jeszcze w bellissimie, gdy działała i drugie kupione cudem na stronie MM w te wakacje (brązowe, “wężowe”) i póki się w nie mieszczę to nie oddam za żadne skarby 😉 A gdyby jeszcze zrobili do tych bikini tankini….ach, och.. spełnienie marzeń.
10 listopada 2010 at 13:51milla wrocław
MM Gigi jest produkowana od C, proszę nam nie insynuować przeróbek…
10 listopada 2010 at 15:40kasica_k
Potwierdzenie od dystrybutora: “sztywniaczki” są od C, miękkie od D. Paris Royal Blue podobno trochę się różni od Ultra Blue (nie wiem, w którą stronę). A na nadchodzącą wiosnę ponad to, co opisałam, ma jeszcze wrócić Layla biała i nasza ulubiona Paris Azalea Pink 🙂
10 listopada 2010 at 18:25milla_wroclaw
Ufff…..:)
10 listopada 2010 at 22:57Ale to i tak było odniesienie do przeróbek, a nie do nieścisłości w notce:)
Przecież gdybyśmy chciały “przerobić” D na C, to musiałybyśmy chyba przedłużać obwody:)
W każdym razie dziękuję Autorce za wnikliwość:)
leipsi
A ja mam pytanie z trochę innej beczki… Pytanie należy do tych o odniesienie teorii do praktyki… Zamawiam w sklepach internetowych staniki zarówno dla siebie jak i dla mamy…
11 listopada 2010 at 12:49Ja noszę rozmiar 32FF moja mama 38DD/E… Moje faktyczne wymiary to 76/99 (różnica 23cm) mojej mamy 91/108 (różnica 17cm)… Wg tabelek porównawczych ta różnica w centymetrach jest nawet większa bo w moim przypadku jest to 29cm a w przypadku mamy 24cm… Wg centymetrów wychodziłoby że moje piersi są większe ponieważ różnica w stosunku obwód pod/w biuście jest większa… Praktyka jest taka że staniki mojej mamy są na mnie za duże… Wg tabeli z rozmiarami to niby oczywiste bo gdy ze swojego 32FF chcę się przenieść na 38 to musiałabym wybrać miseczkę B… Z czego wynika różnica faktycznej wielkości piersi i stanikia do jej teoretycznej wielkości w cm w tabeli obwodów…? Coś mi podpowiada że ma to związek z obwodem ale nie do końca rozumiem na jakiej zasadzie…
asiabudyn11
Miss Mandalay kojarzy mi się z modelem Paris (którego z powodu małej raczej dostepności (jak na moje warunki) nigdy nie próbowałam, ale cenię wzornictwo i kolorystykę) oraz ze strojami kąpielowymi. Ktoś już to wyżej napisał, ale rzeczywiście jedynie MM szyje stroje na plażę, które korespondują z bikini (czyli elementem garderoby, który jest po prostu kultowy jak jeansy). Marzę o tym, żeby kiedyś mieć “uświadomione” bikini. Na sznurkach, bez fiszbin, ładnie kształtujące i nie najgorzej podtrzymujące. To jest dopiero wyzwanie dla firm szyjącym w szerszej rozmiarrówce “bieliźnianej”. Małe i średnie biuty byłyby zachwycone.
11 listopada 2010 at 13:04Chyba jeszcze Lepel miał modele podobne do bikini w zeszłym sezonie.
Marcelina
Renulcu wiem o którym modelu bikini mówisz – taki krój miseczek jak w Gigi, prawda? Mnie też się bardzo podoba, ale kwestią podstawową jest czy wejdzie w ogóle do sprzedaży. Zresztą w zeszłym sezonie tylko połowa zapowiedzi pojawiła się w sklepach, a szkoda bo były jeszcze inne ciekawe modele, np. fioletowa Gigi w białe kropeczki, model Tokio w kratkę (krój jak Gigi), czarna Paris, Francoise (taka satynowa wersja Gigi w kolorze brzoskwiniowym).
Dadaczko szczęściara z Ciebie 🙂 U nas 90% mierzących kostium kąpielowy Phyton wyglądała, powiem delikatnie, średnio. I bardzo narzekały na wrzynanie się wiązania w szyję.
11 listopada 2010 at 13:54dadaczka
nie mam serca do fotografowania się teraz (i trochę za dużo na plusie, żeby patrzeć spokojnie w obiektyw), ale nie mam zastrzeżeń do tego, jak leży – ale kiedyś w galerii pokazywałam czerwony i python leży podobnie. To jest zdecydowanie najlepszy z moich kostiumów.
11 listopada 2010 at 14:26yaga7
Na mnie też bikini MM leży w porządku. Mam czerwony (też z bellissimy za starych czasów) i w szyję nic mi się nie wrzyna. Ale ja już to pisałam w x wątkach, że ja lubię kostiumy typu halter neck i wcale nie uważam, żebym miałam do tego za ciężki biust. Spokojnie mogę w nich chodzić czy pływać. I bardzo go lubię :))
Ostatnio nawet na ebayu udało mi się dorwać kolejny w mniejszym rozmiarze, więc jestem spokojna o przyszłe lato, gdybym ewentualnie coś zrzuciła więcej.
Tylko naprawdę strasznie szkoda, że MM jest tak kiepsko dostępna.
12 listopada 2010 at 07:50besame.mucho
Na mnie też bikini MM leżą bardzo dobrze i nic mi się nigdzie nie wbija. Mam stare brązowe Boudoir Beach (używane regularnie co roku już przez 3 sezony, wcale nie zawsze porządnie wypłukane po kąpielach w słonej wodzie, itd a wygląda tak samo jak wtedy kiedy je kupiłam, olbrzymi plus za jakość) i nowsze białe (nie pamiętam modelu, ale to ten sam, który Yaga i Dadaczka mają czerwony, taki z podwójnymi sznureczkami), oba są świetne i je uwielbiam.
Ad Leipsi. To całkiem prosta matematyka :). Zobacz, uwzględniając miseczkową, a nie rzeczywistą, różnicę między obwodami Twoim i Twojej mamy wychodzi nam 29-24=5. Natomiast różnica obwodów wynosi 85-70=15. Także de facto szerokość całego stanika na jego najszerszej wysokości (czyli mierząc na czubkach miseczek, a nie na dole przy obwodzie) jest o 10 centymetrów większa w staniku Twojej mamy. A pamiętaj, że ta szerokość bierze się nie tylko z szerokości tyłu stanika, ale też przodu, czyli miseczek.
12 listopada 2010 at 11:57kasica_k
@Marcelina, widziałam tę fioletową Gigi i ten kraciasty i dopytywałam się, gdzie to można kupić, i bardzo posmutniałam kiedy się okazało, że nigdzie 🙁 Myślałam, że brak produkcji wynika z braku zamówień i nie mogłam się nadziwić, że sklepy takich śliczności nie pozamawiały, myślałam: gdzie oni mieli oczy?
13 listopada 2010 at 00:143mkm3
Mi się Miss Mandalay bardzo podoba. Mam Paige kremowo-czarną + stringi, mój mężczyzna uwielbia ten komplet :). Miałam też Frou, ale ona jakoś kiepsko leżała.
Niestety nie noszę MM za często, bo zabija mnie fiszbinami. Rozgięłam je i zwęziłam mostek, a nadal nie jest zbyt wygodnie.
Do ich kostiumów kąpielowych wzdycham od dawna, ale jednak są dla mnie za drogie 🙁
13 listopada 2010 at 02:02polka_w_brukseli
Dziewczyny, jesli ktoras chce sie stac posiadaczka zielonej Paris 30F za niewielkie pieniadze, to moja aukcja wisi na Allegro od dluzszego czasu…
16 listopada 2010 at 09:19