Ruch – to sytuacja, w której dobry biustonosz jest naszym piersiom naprawdę potrzebny. Żeby się o tym przekonać, nie trzeba wcale uprawiać sportu – wystarczy podbiec do autobusu czy puścić się w pogoń za rozpędzonym dzieckiem. Jeśli nawet w takich codziennych momentach nasze biusty łakną podtrzymania, to co dopiero mówić o ćwiczeniu? Należę do osób prowadzących raczej nieruchawy tryb życia i powiem szczerze – potrafię wyobrazić sobie wykonywanie większości codziennych czynności bez biustonosza. Dwóch rzeczy jednak z całą pewnością nie mogę sobie wyobrazić bez dobrego stanika: biegania i podskoków! Dlatego uważam, że temat biustonoszy sportowych, zwłaszcza dla D+, nie powinien nigdy schodzić ze sceny. Nawet teraz, gdy pogoda skłania raczej do lenistwa 😉
Mamy już w Polsce powszechnie dostępnych kilka marek biustonoszy sportowych D+, niedawno dołączyła kolejna, której producent twierdzi, że nasz kraj jest dla niego ważnym rynkiem. Mamy więc okazję, poprzez nasze opinie i wybory, zasygnalizować nasze potrzeby.
The ultimate support for any sport – takie rymowane hasło reklamuje sportowy produkt marki Panache (pozwoliłam sobie wymyślić własną wersję: „wsparcie na każdym starcie” ;-), który, jak obiecuje producent, ma zapewnić nam aż 83% redukcji podskakiwania biustu w czasie intensywnego ruchu. Liczba ta ponoć jest wynikiem metodycznie przeprowadzonych pomiarów i testów. My, konsumentki, nie dysponujemy jednak sprzętem pomiarowym ani naukowym zapleczem. Dla nas najważniejsza jest skuteczność, którą odczuwamy – dosłownie – na własnej skórze i ciele.
Nie mierzyłam więc Panache’owi procentów redukcji baunsu 😉 Po prostu sobie w nim poskakałam, pobiegałam, pospacerowałam i pożyłam. Poniżej efekty moich eksperymentów w postaci recenzji, a na zakończenie – konkurs dla Was, przygotowany przez dystrybutora, w którym można wygrać biustonosz i inne gadżety. Zadanie konkursowe jest twórcze i mam nadzieję, że Wasze prace staną się po raz kolejny pretekstem do dyskusji, tym razem o tym, dlaczego tak ważne jest dla nas dobre „wsparcie na starcie”.
Zapowiadam też, że ta recenzja to nie koniec moich sportowych zamiarów na ten sezon. W planach są recenzje innych marek, również w wykonaniu czytelniczek (nieco bardziej usportowionych ode mnie ;). Postanowiłam też wprowadzić nowy szablon recenzji biustonosza sportowego – z odpowiednio zmodyfikowanymi kryteriami oceny, innymi niż przy zwykłych biustonoszach. Czy uważacie, że zdaje on egzamin? Myślę też, że już niebawem nadejdzie czas na plebiscyt na na najlepszego sportowca… Co Wy na to? Trzeba rozruszać temat! 🙂
Zacznijmy zatem od nowicjusza na naszej sportowej scenie, czyli:
Panache Sport, rozmiar: 36G, kolor: czarny [Rozmiary: 28 DD-H, 30-38 D-H, 40 D-GG, cena: ok. 169 zł]
Podtrzymanie i redukcja wstrząsów
Po tak szumnie ogłaszanych doskonałych rezultatach testów i po wstępnych oględzinach próbek spodziewałam się po Panachowym sportowcu wiele. I przyznać muszę, że raczej się nie zawiodłam.
Dotychczas miałam do czynienia tylko z klasycznymi sportowcami – miękkimi i bez fiszbin. Większość z nich działała dość podobnie – ściskając biust, przytwierdzała go jak najsilniej do klatki piersiowej, co nazywamy kompresją (compression). Panache w swojej kampanii reklamowej podkreśla, że kluczem do sukcesu w przypadku jego produktu jest mocne wyodrębnienie miseczek, z których każda okala i niejako zamyka w sobie pierś, redukując jej ruch nie tylko w kierunku góra-dół, ale także na boki. Brytyjczycy i Amerykanie nazywają to: encapsulation, co można niezgrabnie spolszczyć jako enkapsulacja :). Już dawno w badaniach nad sportowcami dr. Scurr stwierdziła, że konieczne jest działanie dwojakie: zarówno kompresja, jak i enkapsulacja, przy czym ta ostatnia w przypadku dużych biustów zyskuje na znaczeniu.
Prawdę mówiąc, dotychczas tylko w Shock Absorberach miałam wrażenie „objętych” piersi, Panache Sport jednak robi to skuteczniej – dzięki fiszbinom i miseczkom wymodelowanym z gąbki. Fiszbiny sięgają mi na mostku zaledwie do poziomu przeciętnej balkonetki, a nawet niżej – zastanawiam się, czy nie lepsze byłyby nieco dłuższe – piersi jednak są rozdzielone dużo mocniej niż w bezfiszbinowcach, nawet tych, gdzie miseczki są widocznie wyodrębnione. Dzięki temu, mam wrażenie, ruchy na boki są minimalne.
A walka z grawitacją? W spoczynku dolna linia biustu kieruje się w Panache Sport stromo do góry – profil przypomina takie mocno podnoszące modele, jak mój ulubiony miętowy George marki Cleo, czy też termicznie formowane staniki usztywniane. Przyjrzałam się uważnie, co dzieje się z dolną częścią piersi przy dynamicznych podskokach. Gdy podskoczę w którymkolwiek z miękkusów, biust najpierw wędruje do góry, a następnie opada nieco niżej, niż znajdował się w spoczynku. W Panache Sport jest inaczej – piersi, przynajmniej wizualnie, nie schodzą nigdy poniżej tego poziomu, na którym trzymają je w spoczynku usztywniane miseczki. To jeszcze żadnemu z moich sportowców się nie udało.
Ideał więc blisko, ale jeszcze nie został osiągnięty. Mam wrażenie, że Panachowemu sportowcowi przydałoby się więcej „enkapsulacji” od góry. Luz, który pozostaje u mnie w górnych partiach biustonosza, w spoczynku niemal niezauważalny, daje biustowi zbyt dużą swobodę podskakiwania w górę. Być może wynika to z konstrukcji niezupełnie kompatybilnej z moim biustem – przymierzałam mniejsze miseczki, licząc na likwidację owego luzu, i rzeczywiście było lepiej – fiszbiny w FF były jednak na mnie za wąskie, musiałam więc pozostać przy G.
Komfort noszenia i zakładania
Mimo że fiszbiny były już i są stosowane przez niektórych producentów sportowców, sama nigdy nie wierzyłam, że w fiszbinowcu może mi być naprawdę wygodnie. Druty, i to w połączeniu z usztywnianymi miseczkami? Byłam nieufna, nawet mimo obejrzenia na własne oczy (i dotknięcia) nagich „elementów szkieletowych” Panache Sporta (ciągle żałuję, że nie zrobiłam im zdjęcia).
Fiszbiny te mają kształt spłaszczony i są objęte sprężystą silikonową otoczką o zauważalnej grubości, która działa jak poduszka. Do tego oczywiście są wpuszczone w tunele z grubej dzianiny. Nie tylko nie uwierają mnie podczas truchtu (choć muszę otwarcie powiedzieć, że nie uprawiam maratonów, a jedynie przebieżki dookoła bloku) – nie zauważam ich również przybierając różnorakie pozycje siedząco-leżące. Panache Sport to również stanik w sam raz na kanapę 😉 Dość powiedzieć, że ja – zaciekły wróg spania w staniku – mogę spać w tym biustonoszu.
Założenie i zdjęcie Panache Sporta to sekundy – mamy do pokonania wyłącznie zwykłe trójhaftkowe zapięcie (wyściełane czymś miękkim od spodu). Żadnych rzepów, skomplikowanych układów.
Nieufnością napawał mnie haczyk pozwalający na skrzyżowanie, a właściwie spięcie ze sobą ramiączek z tyłu. Nie byłam pewna, kiedy należy go zapiąć – przed włożeniem stanika wydaje się to raczej niemożliwe, a jeśli po włożeniu, to czy sięgać od góry, czy od dołu? Okazało się, że najwygodniej jest od góry 🙂 Nie jestem jednak przekonana do noszenia Sporta w ten sposób – niby jest wygodnie, ale denerwują mnie ramiączka, które układają się wtedy bliżej szyi. Nie uwierają – po prostu są, w miejscu, do którego nie przywykłam. Obawiałam się także, że haczyk będzie gniótł w plecy w pozycji leżącej – sprawdziłam jednak, że jest niewyczuwalny, nawet gdy leżę na całkowicie twardym podłożu.
Ramiączka również są bardzo wygodne, szerokie i czymś miękkim w środku wyściełane. W ogóle ich nie czuję, mimo że noszę je w stanie mocno skróconym.
Materiały, redukcja wilgoci
Po biustonoszu sportowym już standardowo spodziewamy się materiałów „oddychających”, czyli przewiewnych i odprowadzających wilgoć od ciała. Jak dotąd nie udało mi się Panache Sporta dogłębnie „przepocić”, może dlatego, że jest gruby 😉 Jest w nim raczej sucho, choć trochę za ciepło. Mam wątpliwości, czy będzie się nadawał do intensywnych ćwiczeń outdoorowych w upalną pogodę, bez klimatyzacji.
Jeśli chodzi o ogóle odczucia co do jakości materiałów (od dzianin po detale – zapięcia, kółka) oraz wykonania, wydaje się bez zarzutu.
Wygoda eksploatacji
Uprany, schnie w ciągu nocy. Przyznam , że bałam się dotąd prać go w pralce, ale pewnie w końcu się złamię… Producent jednak wyraźnie tego zakazuje, zalecając pranie ręczne w ciepłej wodzie (oczywiście bez wirowania). Co prawda trudno się spodziewać innych zaleceń w przypadku usztywnianego fiszbinowca, fakt jednak jest faktem – brak możliwości wrzucenia stanika do pralki razem z całym sportowym outfitem to spora wada.
Dopasowanie i przewidywalność rozmiaru
Właściwie powinnam postawić maksa – w końcu noszę w Panache Sporcie rozmiar, który ostatnio kupuję najczęściej. Obwód z mocnej dzianiny podszyty siatką okazał się dostatecznie mocno trzymający w rozmiarze 36 – żadnej potrzeby dodatkowego zaniżania celem wzmocnienia supportu.
Miałam jednak problem z decyzją co do rozmiaru miseczek. Miseczki w rozmiarze G mają zbyt dużo luzu u góry, w rozmiarze FF zaś były za wąskie fiszbinowo, zwłaszcza dla mojej większej piersi. Dlatego, ostatecznie, moje dopasowanie okazało się kompromisem. Bałam się ryzykować w sportowcu gniotącą fiszbinę.
Estetyka i kształtowanie
Cóż, powinnam może pogodzić się z tym, że design biustonoszy sportowych jest monotonny, jak chyba żadnych innych. Panache Sport nie odbiega tu od wzorca, choć na plus należy mu zaliczyć, że oprócz czarnej i białej wersji powstało także wcielenie w dwóch odcieniach szarości oraz fioletowe z różem. Być może to ostatnie sama bym wybrała – czerń jednak dostarczył mi dystrybutor, zanim jeszcze Panache Sport oficjalnie wszedł na rynek. Wybrzydzać nie wypadało 😉 Niezależnie jednak od braku estetycznych uniesień, przyznać muszę, że Panache Sport w czerni jest minimalistycznie elegancki i wstydzić się nie ma czego.
Największą zaletą wizualną Panache Sporta jest kształt, jaki nadaje biustowi, odbiegający mocno na plus od sportowej przeciętnej. Nie ma on w sobie nic z rakiet czy rozsmarowanych po klatce piersiowej naleśników. Co prawda od zewnątrz mamy do czynienia raczej z jednopiersiem (zewnętrzna warstwa materiału nie ujawnia wewnętrznej konstrukcji), nie można też powiedzieć, że absolutnie nie spłaszcza… Nie wstydziłam się jednak nosić go w ciągu normalnego dnia, pod zwykłą odzież – biust w nim jest świetnie podniesiony, co prawda nie wybitnie zebrany, ale nie odbiega od formy w zwyczajnym, trochę-gorzej-zbierającym staniku. Komu więc dopiekły gniotące fiszbiny, albo kto chce móc się zdrzemnąć w staniku (albo pobiegać! 😉 w ciągu dnia, może po prostu rano włożyć Sporta zamiast zwykłego biustonosza i nie doznać większych strat na wyglądzie.
Cena
Obecne na naszym rynku sportowce oscylują w okolicach 200 zł, z wyjątkiem wyraźnie tańszego Royce’a (obecnie ok. 160 zł). Panache Sport plasuje się w bardzo ekonomicznej strefie, z cenami zaczynającymi się od poziomu 165 zł. I za tę cenę dostajemy wg mnie na tyle dobry produkt, że wypada ją pochwalić.
Podsumowanie
Panache Sport nie jest jeszcze ostatecznym spełnieniem moich marzeń o idealnym staniku sportowym, jest jednak jednym z najlepszych, jakie znam. Nie próbowałam, rzecz jasna, wszystkich – w szczególności brakuje w mojej kolekcji marek Freya czy Elomi. Dlatego ciekawa jestem także Waszych opinii, zwłaszcza tych osób, które testowały więcej marek.
Na pewno niektóre z Was pamiętają, że kiedyś firma Panache produkowała biustonosze sportowe – Panache High Impact Sports Bra dawno jednak zniknął z kolekcji. Pamiętam tylko, że był bardzo zabudowany i dużo mniej zgrabny od swojego następcy. Szkoda tylko, że następca ów sięga tylko do miseczki H – rozmiar ten co prawda konkurencja przekracza rzadko, ale mam nadzieję, że Panache ma większe ambicje i wkrótce ubierze także biusty H+.
Na zakończenie – oddaję głos organizatorom konkursu! 🙂
WyGRAJ z Panache Sport
Biustonosz Panache Sport to prawdziwa rewolucja na rynku biustonoszy sportowych. Doskonale sprawdza się w każdej dyscyplinie sportowej i, co najważniejsze, jako jedyny na rynku zapewnia podtrzymanie biustu aż w 83%. Wynik ten potwierdzają niezależne badania Progressive Sports Technologies – instytutu będącego światowym liderem w dziedzinie badań i rozwoju, współpracującego z największymi globalnymi markami sportowymi.
Z doświadczenia wiemy, że ryzyko, że zrezygnujesz z treningu, rośnie wraz z rozmiarem biustu. Sprawa jest prosta: ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujesz podczas uprawiania sportu, są podskakujące piersi. Zamiast się poddawać, zafunduj sobie biustonosz Panache Sport i ciesz się maksymalnym podtrzymaniem. Niezależnie od tego czy masz ochotę na bieganie, tenis czy jazdę na rowerze, Panache Sport może się okazać najważniejszym elementem wyposażenia sportowego, jaki kiedykolwiek posiadałaś.
W związku z premierą Panache Sport na rynku, So Chic!, dystrybutor bielizny marek Panache, ma dla czytelniczek Stanikomanii niespodziankę – konkurs, w którym do wygrania są 3 biustonosze sportowe Panache Sport i 5 zestawów idealnych dla kobiet aktywnych, zawierających torbę, ręcznik i bidon Panache Sport. No cóż… Sportowe szaleństwo czas zacząć!
Zadanie konkursowe wymaga od Was kreatywności i… niezłego wysiłku, ale przecież o to właśnie chodzi. Rywalizacja w stylu sportowym, czyli obowiązują zasady fair-play. Nie szczypiemy, nie drapiemy, nie kopiujemy (ciekawe, ile z Was przeczytało „kopiemy” ;)) pomysłów innych. Przechodząc do sedna – przekonajcie nas, wykorzystując wszystkie możliwe środki audiowizualne (zdjęcie, grafika, nagrana piosenka, krótki film), że to Wam przyda się najbardziej biustonosz sportowy Panache Sport. Liczy się pomysłowość i oryginalność – więc czytelniczki Stanikomanii nie powinny mieć z tym zadaniem najmniejszego problemu. Aparaty, kamery, komputery zaczynają pracować pełną parą i… 3…2…1… START!
Na Wasze prace czekamy do 16 grudnia. Wysyłajcie je na adres sochic@sochic.pl i publikujcie na naszej stronie facebookowej (aby wziąć udział w konkursie, trzeba spełnić oba warunki).
Już nie możemy się doczekać pierwszych realizacji i emocji z nimi związanych 🙂
Najciekawsze prace nagrodzi jury składające się z Izy i Asi – przedstawicielek So Chic! i Kasicy ze Stanikomanii. Jeden z trzech staników sportowych powędruje natomiast do osoby, której praca otrzyma najwięcej „Lubię to!” na naszym Facebooku. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi 20 grudnia.
Szczegółowy regulamin znajdziecie na tej stronie.
Zapraszamy 🙂
78 komentarzy
yaga7
A ja się zastanawiam, jak wypada ten Panache Sport na tle Freyi Active fiszbinowej? Czy któraś ma może porównanie?
16 listopada 2011 at 07:04wariamiktoria
Temat sportowców ostatnio bardzo mnie interesuje. Dziękuję za recenzję i liczę na kolejne opinie o innych stanikach sportowych. A jak się sprawuje przy brzuszkach? Fiszbiny na mostku chyba po to są niżej aby nie wbijały się podczas zgięć tułowia.
16 listopada 2011 at 07:34Anja
Należę akurat do bardzo aktywnych osób i śnię po nocach o tym sportowcu. Niedługo zakupię, zwłaszcza, że Twoja recenzja utwierdziła w mnie w przekonaniu, że warto 🙂
16 listopada 2011 at 08:15xyz
testowałam ten biustonosz i szczerze mówiąc naprawdę trudno jest mi uwierzyć że w recenzowanym rozmiarze jest on w stanie dobrze utrzymać biust, ja mam sporo mniejszy rozmiar a praktycznie nic nie trzymał .
16 listopada 2011 at 11:11mam też spore zastrzeżenia co do ramiączek, materiał z którego są wykonane jest twardy, drapiący, wręcz podrażnia skórę.
besame.mucho
Przymierzałam wczoraj ten biustonosz w rozmiarze 70GG. U mnie niestety kompletnie się nie sprawdził – owszem, ograniczał ruch piersi na boki, ale nie ograniczał ruchu góra-dół. Już kilka niezbyt intensywnych ruchów w przymierzalni pokazało, że biust bardzo skacze, nie chcę myśleć co by było przy bieganiu.
Nie testowałam mniejszych miseczek, może – tak jak piszesz – byłoby lepiej.
Ale może to też być po prostu kwestia tego, że rzadko dogaduje się z Panache. Tu tak samo – rozmiar był ok, miseczki nie były za małe, ale fiszbiny nie chciały leżeć na mostku i odstawały, co na pewno miało wpływ na podtrzymujące właściwości stanika.
Poszukiwania dobrego sportowca, w którym mogłabym poćwiczyć coś innego niż jazda na rowerze (przy której sprawdza się nawet zwykły codzienny stanik) nadal trwają 🙂
16 listopada 2011 at 11:45kasienka.b
Testuję go od 3 tygodni i dla mnie jest rewelacyjny 🙂 Pobił na głowę dotychczasową miłość Shock Absorbera. Daje dużo lepszy kształt, podtrzymanie, wygodę. Łatwiej się zapina 🙂 I design wg mnie ładniejszy (mam szary).
16 listopada 2011 at 12:55Wg moich obserwacji wynika, że przy biustach bardzo pełnych od góry może mieć właśnie problem z lekkim baunsowaniem, wtedy lepiej jednak biust docisnąć takim Szokiem.
kasica_k
@wariamiktoria, przy brzuszkach nie ma problemu – przy zgięciu górnej części tułowia fiszbiny odchodzą od mostka, zbliżają się przy wyproście. W żadnej pozycji nie uciskają go, czego też się bałam, bo w zwykłych stanikach często mam problem gniotących na mostku drutów.
@besame.mucho, może obie “padłyśmy ofiarą” tych nieuwierających fiszbin – u mnie nie naciskają, a u Ciebie wcale nie przylegają? Są dosyć giętkie, bardziej niż w zwykłych stanikach – może dlatego, a może to faktycznie coś z krojem miseczek. Ja bym się spodziewała, że raczej biusty u góry pełniejsze (takie jak Twój na przykład) będą bardziej zadowolone, bo nie będą miały u góry luzów tak, jak ja, a tu na Twoim przykładzie wychodzi jakby odwrotnie.
I też jestem ciekawa porównania z Freyą fiszbinową, na razie nie miałam okazji przymierzać żadnej 🙂
16 listopada 2011 at 14:11aleksandromaniak
Recenzja zniechęciła mnie do testowania.
16 listopada 2011 at 14:19Przyznam, że mimo średniego rozmiaru 30 FF (zazwyczaj taki noszę) i jędrnego biustu, który sam z siebie wciąż jest wysoko w górze, nie powinnam mieć problemów z biustonoszem sportowym. Przyznam, że na pilates czy rower zakładałam po prostu bardziej zabudowany stanik i było w porządku, ale jednak na wszelkie skakanie odczuwam potrzebę profesjonalnego, przeznaczonego do sportu stanika. I tak : 1) Shock Absorber – za nic nie mogłam dobrać rozmiaru 2) Royce – nie wiem, kto wymyślił ten rzep, ale ja mam atopię, więc serdecznie podziękuję 😉 3) Freya – przyznam, że była bardzo wygodna i materiał był przyjemny, ale w 3.1. w wersji fiszbinowej podtrzymanie nie było jakieś spektakularne, mnie by wystarczyło, ale co z większym, bardziej baunsującym biustem? Poza tym był totalnym spłaszczaczem, na klacie miałam po prostu jednopiersiowy naleśnik, nie czułam się komfortowo. w 3.2 bezfiszbiniowiec mnie załamał – był problem z rozmiarem, wzięłam miseczkę mniej, obwód nie wydawał się być ścisły, a dodam, że na ścisło mam ponad 70 cm. Ale tu hitem był kształt, wywowałam wiele śmiechu w sklepie – w 30 FF pomiędzy piersiami miałam zwój materiału, w 30 FF już nie, za to prezentowałam światu dwie rakiety, pełne retro. 😛 Nigdy nie przypuszczałam, że mój biust może przybrać taki kształt. 😉
Zobaczę, więc, jak z Panache. Podoba mi się to, że ma fiszbiny i podoba mi się design – jest bardziej stanikiem niż topem.
aleksandromaniak
Zachęciła, zachęciła :))))))
16 listopada 2011 at 14:22brafitteria_asia
Testuję ten stanik od kilku tygodni. Z Effuniaków noszę 80g, więc przymierzałam się do 75GG, ale okazało się, że mam luzy w miseczce u góry, a 75G jest w sam raz, jak dla mie jest dużomiseczkowy.
16 listopada 2011 at 15:06Na początku trudno mi było się przyzwyczaić do kształtu miseczek, niskiego zabudowania pod pachą i wąskiego rozstawienia ramiączek, ale teraz widzę, że jest to dobrze przemyślane. Nie wyobrażam sobie stanika do ćwiczeń, który ma wysokie fiszbiny i kłuje mnie pod pachą jak robię skłon w bok, albo obciera pod pachami jak wyciągam ręce do przodu.
Haczyk do spięcia ramiączek z tyłu w moim przypadku świetnie się sprawdza w bieganiu.
Skrzyżowane ramiączka powodują mocniejsze napięcie góry miseczki z przodu, czyli wzmacniją enkapsulację 😉 i nie pozwalają biustowi na ucieczkę górą.
Na początku też myślałam, że fiszbiny nie dochodzą do mostka przez to,że góra miseczki lekko odstawała. Ale pod palcami czułam, że fiszbiny są na miejscu.
To uczucie wzięło się stąd, że nad fiszbinami jest jeszcze kilka centymetrów mostka, czyli od dołu stanik zachowuje się jak fiszbinowiec, a u góry jak bezfiszbinowiec.
Potwerdzam, kształt od ubraniem jest mocno podniesiony.
ciociazlarada
Mnie dla odmiany recenzja zniechecila. Sporo biegam, w tej chwili na dystansach powyzej 10 K. Stanik z gabkowanymi miseczkami wydaje mi sie jakas zmora – po pierwsze, przy intensywnym bieganiu najwieksze problemy mam z odprowadzaniem ciepla, na drugim miejscu z odwodnieniem (czyli kwestia potu). Kiepsko widze bieganie w staniku z takimi grubymi miseczkami – pot, goraco i przede wszystkim problem ze smrodem, w takiej gabce po dziesieciu kilometrach to moga sie alternatywne formy zycia rozwinac…
Druga sprawa, to “stanikowy” wyglad. Najczesciej biegam z kolegami z pracy i w zwiazku z tym wole nosic cos co wyglada jak ladny top, a nie stanik, zwlaszcza ze nawet przy obecnych temperaturach zdarza mi sie rozebrac, bo mi goraco.
Pozostane wierna Szokom – plackom, maja ladne kolory i wygladaja koszulkowato. Cenie sobie rowniez mozliwosc wrzucenia ich do pralki, rowniez na wirowanie, bo staniki sportowe musze prac praktycznie po kazdym zalozeniu.
16 listopada 2011 at 15:44azymut17
Chętnie bym wypróbowała tego Panaszka 🙂 Do tej pory najlepsza dla mnie była Freya fiszbinowa. Testowałam jedynie w przymierzalni pod kątem biegania (rozmiary 30DD-E, 32D) – krótka przebieżka po sklepie i podskoki – więc nie jestem na 100% pewna, ale we Freyi czułam takie samo podtrzymanie jak w Shocku 4490 (to ten z levelem 4). SA do biegania był o dziwo gorszy, totalną porażką był za to Pure Lime Compression, a na widok Freyi bez fiszbin nie można było nie wybuchnąć śmiechem (to jak widać częsta reakcja :-)). Freya fiszbinowa była dla mnie o tyle lepsza od SA, że rozdzielała piersi, Shock robił jednobiust od wewnątrz co dla mnie jest przy bieganiu mocno niekomfortowe.
Ten Panache skoro też rozdziela może być niezły, boję się tylko tego, czego Ciociazlarada – odprowadzania potu. Ja dystansu nie mierzę w km, ale w minutach, średni bieg zajmuje mi 40-60 minut. Czy któraś z testujących i wypowiadających się wyżej używała może tego modelu do długich biegów i może podzielić się informacją na ten temat?
A co do zakazu wirowania – na metce nie widzę znaczka na ten temat, czy jest to może napisane druczkiem obok? Nie mogę rozczytać tych drobnych literek, a z takim zakazem się jeszcze nie spotkałam, więc czasem robię tak, że po praniu ręcznym wrzucam staniki do pralki na samo wirowanie, by nie kapały.
16 listopada 2011 at 22:03BeFlame Lingerie
Nice sport bra!
17 listopada 2011 at 02:35ciociazlarada
Azymucie, ja umiem przeczytać – jest napisane, aby prać ręcznie oraz nie suszyć w suszarce bębnowej (do not tumble dry).
17 listopada 2011 at 12:51Ja wszystkie staniki oprócz Szoków piorę ręcznie i nie wiruję – nie chcę, żeby np. wylazła z nich fiszbina. Shocki 4490 są miękkie więc znęcam się nad nimi w każdy możliwy sposób, łącznie z suszeniem w suszarce.
kasica_k
@azymut17, Co do wirowania – nie ma zakazu, ale jest zakaz suszenia w suszarce bębnowej oraz wskazanie “drip dry”, czyli suszyć “na kapiąco” (czego najbardziej nie lubię), co w sumie chyba jednak oznacza, że wirować nie należy 🙁
Z długimi biegami na razie nie pomogę, nie ta kondycja 🙁
@brafitteria_asia, nie zauważyłam wzmocnienia “enkapsulacji górnej” ze spiętymi ramiączkami – muszę jeszcze wypróbować. Niestety trudno mi się przekonać do ramiączek jeszcze bliżej szyi, jakoś przeszkadza mi ich ucisk na mięśniach, które tam są… Na razie staram się mieć dość mocno ściągnięte ramiączka, bo wtedy góra jest maksymalnie przyciśnięta do ciała. Dobrze, że podkreśliłaś, że jest nisko zabudowany pod pachami – nisko to może przesada w moim przypadku, ale na pewno nie jest za wysoko – dla mnie w sam raz.
Z tym stanikowym wyglądem, to jest tylko kwestia tyłu, bo przód wygląda jak najbardziej pokazywalnie. Tył też ze stanikiem kojarzy się głównie przez zapięcie (Royce zakrywa je swoim sprytnym rzepem :). Myślę, że w ciepłą pogodę bym się tym po prostu nie przejmowała – nie cierpię, jak mi jest za gorąco, do bielizny się co prawda nie zwykłam rozbierać, ale powiedzmy sobie szczerze – kto będzie patrzył na te haftki? A design zwłaszcza kolorowych wersji, z tymi lamówkami, nie odbiega wiele od topów typu SA. No ale to ja 🙂
17 listopada 2011 at 12:59kasica_k
Aha, jeszcze co do wirowania – zawsze mi się wydawało, że to właśnie ono jest powodem głównym, dla którego producent zaleca pranie ręczne. Bałabym się wirować produkt z takim zaleceniem (wyjątkiem są właśnie zwykłe staniki, które piorę w woreczku i wiruję, ale tego się boję tak potraktować – te gąbkowe miski, te spec-fiszbiny…).
17 listopada 2011 at 13:05kay
No coz, za waskie fiszbiny to chyba najwazniejszy problem, z jakim sie spotykam, mierzac staniki.
A propos prania, sa pralki, gdzie jest program pranie reczne. Mam wlasnie taka i mozna w niej prac bielizne. Oczywiscie nie wolno wtedy ladowac pralki do pelna. W instrukcji jest zawsze zaznaczone, ile kilogramow suchego prania mozna uprac stosujac dany program. Zauwazylam tez, ze coraz wiecej ubran ma na metce znaczek, ze nie wolno ich wirowac. Moim zdaniem jest to sposob na unikanie odpowiedzialnosci za zniszczone ubranie – zawsze mozna powiedziec ‘po co pani wirowala, przeciez nie mozna’. Po drugie, pranie na delikatnym programie faktycznie powoduje, ze ubrania sie mniej niszcza (efekt jest ten sam – mniej reklamacji i mniejsze straty dla sprzedawcy).
Razi mnie troche na tym blogu (i w ogole w mediach) sklonnosc do zbyt czestego uzywania anglicyzmow. Mysle, ze warto pisac czy mowic starannie, w ojczystym jezyku.
17 listopada 2011 at 13:53kay
Widze, ze stanik jest made in China. No ale jesli Prada i Louis Vuitton szyja w Chinach i sprzedaja swoje torby za tysiace euro, to tym bardziej firma bielizniana moze to robic.
17 listopada 2011 at 13:56Gość
Wyczekiwana recenzja:) Osobiście jestem właścicielką SA i piersi ww. budyń, z którymi bez fiszbin ciężko coś zrobić. SA używam gdzieś od roku do jazdy konnej i obwód trzyma ale jednopierś to nie jest coś wymarzonego. I dalej skacze, chodź nie mocno.
17 listopada 2011 at 16:29Panache dzisiaj akurat mierzyłam. Obwód standardowy, miseczki wydaje mi się też. W pierwszej chwili fiszbiny na mostku wydawały się odstawać ale okazało się, że to tylko materiał z kanalików podchodzący do góry po wymacaniu. Fiszbiny są wąskie (mierzyłam dzisiaj też Delphi Masquerade 32G i myślałam,że fiszbina mnie zamorduje), więc za to plus jak na sportowca. Materiał w dotyku jest przyjemny. Czy by gryzł – pewnie wyjdzie dopiero w użytkowaniu. Trochę sobie poskakałam w miejscu i niestety bounce jest, może nie tak duży jak w normalnym staniku ale jest, bo góra miseczki pomimo zakrywające materiału jest trochę pusta. Więc w góry pod ciężki plecak bym go wzięła ale do jazdy nie wiem czy będzie jakaś różnica od SA.
Ktoś pytał o Freyę – mierzyłam tylko fiszbinowca, obwód wydawał mi się standardowy. Mostek nie chciał przylegać do końca. Najgorsze były miseczki i fiszbiny. Fiszbina w 32ff była bardzo szeroka i wchodziła gdzieś na plecy. Miski były krojone podłużnie, z dwóch kawałków materiału,przy moim budyniu zostało pół miski wolne u góry i szerokiej fiszbinie piersi uciekały gdzieś pod pachy.
W tej chwili Freya wypuściła jeszcze wersję moulded – więc zobaczę czy nie da się jej gdzieś upolować i zmierzyć.
Panache na wiosnę w góry bym kupiła:)
mszn
Hmm, o ile designowo jeszcze ewentualnie mogłabym dać mu szansę, to gąbka+fiszbiny chyba nie są w stanie mnie przekonać. Moim mistrzem jest top Shock Absorbera, a ostatnio lubię też ich koszulki z wbudowanym tym właśnie stanikiem. Jest ich mnóstwo na ebayu, kosztują 2-3 razy mniej niż inne Shocki, bo są trochę głupio uszyte i kształt biustu jest dziwaczny. Ale ponieważ ja na siłownię nie chodzę po to, żeby wyglądać, tylko żeby ćwiczyć, nie przeszkadza mi to. Materiał samej koszulki też jest fajny, dużo lepiej się ćwiczy niż w bawełnie.
17 listopada 2011 at 17:00an-olimatka
A ja wrócę do tematu prania, bo mnie to zaintrygowało. Wydawało mi się, że instrukcja jest typową dla wszystkich staników, a różnice w postępowaniu użytkowniczek (czytałam kiedyś dyskusję na ten temat na Lobby) wynikają po prostu z ignorowania zalecenia by prać ręcznie. Mogę, jako nowicjuszka ;), zapytać jakie staniki są “zwykłe” i pierzesz je w pralce?;) Jeszcze jedna kwestia natury ogólnej mnie zainteresowała w tej notce: “zaciekły wróg spania w staniku”, bo z tego co czytałam też wydawało mi się, że dla “uświadomionych” to obowiązek …
17 listopada 2011 at 21:54pierwszalitera
Mnie by się przydał fiszbinowy sportowiec oddzielający piersi od siebie, bo w moim przypłaszczającym Shocku nie pójdę na zajęcia tańca. Nie mogę się przemóc, widzę się tam ciągle przed lustrem i ta jednopierś mi zupełnie do orientalnych ruchów nie pasuje. Z drugiej strony, gąbka dyskwalifikuje moim zdaniem sportowy stanik. Kto wpada na taki pomysł? Przecież podczas intensywnego ruchu człowiek się poci i nie chce mieć na ciele grzejących i zbierających wilgoć poduszek. Szkoda.
18 listopada 2011 at 14:05kasica_k
Co do prania – w pralce piorę wszystkie staniki miękkie – również te na fiszbinach, radośnie ignorując zalecenia producentów (nie musicie tego po mnie powtarzać ;). Sportowce bez fiszbin, a tylko takie do tej pory miałam, można natomiast prać w pralce i pierwszym, którego nie mogę do pralki wrzucić, tylko muszę powiesić i irytować się, że cieknie, jest Panache Sport. Za to biust w nim nie leci w dół. Coś za coś.
Co do spania – biust luzem mi nocą nie przeszkadza, nie lubię spać w ogóle w czymkolwiek (precz z piżamami), a co dopiero w staniku. Żadne obietnice przedłużenia biustowej urody nie skłonią mnie do sprawiania sobie niewygód w czasie snu. Ale jeśli komuś to odpowiada i służy, to nie mam nic przeciw 😉
@pierwszalitera, jeśli planujesz tańce, a nie długie biegi, to moim zdaniem się w Panache Sporcie po prostu nie spocisz. Ja dotąd pociłam się w nim niezbyt mocno i zdejmowany stanik był suchy, uczciwie natomiast przyznaję, że nie biegałam tyle, żeby być zlana potem (zimno jest jak pies i nie mam takich warunków do testów, jak latem), więc nie wiem, jak się wtedy zachowuje. Materiały są teoretycznie z tych oddychających, a gąbka jakieś pory w sobie posiada. Nie wiem jednak, czy w ogóle warto do tańca zakuwać się w sportowca, ty chyba nie masz bardzo ciężkiego biustu?
18 listopada 2011 at 14:36kasienka.b
Przetestowałam dość intensywnie i wg mnie gąbka w niczym nie przeszkadza. Owszem, ciało się poci, piersi też (ale tak samo pociły mi się w Szoku), ale wilgoć jest odprowadzana na zewnątrz. W każdym razie biust mi się nie gotuje, ani nic z tych rzeczy.
18 listopada 2011 at 17:26Gość
@kasica_k, oj spocę się spocę, taniec orientalny daje w kość, tym bardziej, że robimy przedtem porządną rozgrzewkę w ciepłej sali. Intensywnością porównywalne do aerobiku. Nie mam ciężkiego biustu, ale nie jest on znowu taki mały i do przeróżnych potrząsań i szybkich shimmys dobrze trzymający stanik nie byłby zły. Na niektóre warsztaty zakładam z wizualnych względów gąbkowane Showgirlsy Curvy Kate, ale nie robię tego często, bo mi w nich przy ambitniejszych fizycznie choreografiach za gorąco.
18 listopada 2011 at 19:49pierwszalitera
Ten Gość:, f-cw-a01.isp.t-ipnet.de to byłam ja. 🙂
18 listopada 2011 at 20:15ciociazlarada
Ideałem byłoby albo dostać taki stanik do przetestowania w biegach, albo niech testerki podają na którym przedziale HR wykonują testy i jakie mają HR spoczynkowe:) + czas, bo ja gąbkowca do ćwiczeń nie kupię, choćby się waliło i paliło.
19 listopada 2011 at 12:47Ja się naprawdę nieźle pocę, również zimą, zasadniczo zawsze mam przy sobie wodę bo mniej więcej po godzinie biegania mam już fizjologiczne objawy odwodnienia.
Żeby nie być gołosłowną, moje tętno spoczynkowe to 65, a staram się biegać w przedziale 70%-80%
travesura
jak wygram, to przetestuję podczas różnorakich ćwiczeń 😉
19 listopada 2011 at 16:23kasica_k
Życzę wygranej w takim razie 🙂
@ciociazłarada, czy jest jakaś stała zależność między tętnem a potliwością? Spodziewałabym się, że to indywidualne. No i temperatura otoczenia też zapewne ma wpływ. Ja na przykład w chłodną pogodę spocę się przy odczuwalnym wysiłku (niedużym, bo jestem słabeusz), natomiast latem powyżej pewnej temperatury dla mnie “wystarczy być” (żeby być mokrym). Tzn. nie mam oczywiście nic przeciwko podawaniu tętna i czasu, im więcej danych tym lepiej, tylko zastanawiam się, ile informacji to ze sobą niesie tak naprawdę, biorąc pod uwagę różnice osobnicze.
Jak już wspomniałam, noszę się z poważnym zamiarem korzystania z doświadczeń bardziej usportowionych ode mnie 😉 Uchylę rąbka, że ktoś już tam dla nas ostro biega i testuje. W niedalekiej przyszłości wrócimy do tematu, co prawda z inną marką, ale pewnie i do Panache’a też wrócimy.
O konkursie przypominam i zachęcam do udziału 🙂
21 listopada 2011 at 15:50ciociazlarada
Zależność jest taka, że nie wiadomo co testerki mają na myśli mówiąc: “testowałam” – przy dużym wysiłku bardziej się człowiek poci, a na duży wysiłek wskazuje przedział tętna w którym się wysilasz – jest to miara obiektywna, bo dla kogoś wysportowanego duży wysiłek znaczy coś innego, niż dla operatora pilota tv.
Oczywiście, że pocenie zależy od temperatury, wilgotności powietrza, wysokości npm, etc. – ale tętno jest po prostu tą miarą, która pozwala obiektywnie porównać faktyczny wysiłek. No a że się człowiek podczas dużego poci bardziej to wiadomo – praca mięśni generuje ciepło (z fizyki), pot się wydziela po to, żeby to ciepło obniżyć – gdybyśmy się nie pocili, to byśmy się zdenaturowali po kilku km szybszego biegu:)
Tętno spoczynkowe zależy od wieku i od stopnia wysportowania, im niższe tym bardziej sprawne jest serce, co można wyćwiczyć. Profesjonalni sportowcy miewają około 40/minutę i mniej; przeciętna to chyba 72 czy coś takiego.
A z tym podawanie oczywiście żartowałam, nie każdy ma monitor (a warto mieć i można tanio nabyć), nie mniej jak czytam – a ja testowałam i się nie spociłam, to nie wiem co myśleć.
21 listopada 2011 at 18:22kasica_k
No tak, ale czy nie jest tak, że przy tym samym tętnie różni osobnicy mogą się pocić różnie? O to mi się rozchodzi. Jeden się spoci bardziej, inny mniej, w związku z czym jednemu będzie mokrzej, drugiemu suszej?
Miernik nie każdy ma, no ale jeśli ktosia ma, to nic nie szkodzi, żeby podała 🙂 Ludzie, którzy regularnie biegają i ćwiczą, potrafią mieć.
21 listopada 2011 at 18:35mszn
A skoro już o tętnomierzach mowa, to przypomniało mi się, jak kiedyś rozkminiałyśmy, pod które staniki sportowe da się wcisnąć pasek od maszynki, i czy w ogóle jest taka potrzeba (jak wiadomo, tętnomierze wymyślono z założeniem, że człowiek nie miewa biustu, tylko biega z gołą, płaską i zapewne męską klatą…). Zapodam w takim razie temat: czy ten Panache jest kompatybilny z tętnomierzem? Mojemu Szokowi mogę na upartego pod taśmę podłożyć kawałek tych plastikowych uszu, co mają mnie mierzyć, ale też nie jest to specjalnie wygodne (ani też superpotrzebne).
21 listopada 2011 at 19:48Xiaoxiongmao
Ja chyba pozostanę przy moich Shock Absorberach – kupiłam sobie dwa, jeden do biegania, a drugi do gimnastyki (bo ten specjalny do biegania się regularnie rozpinał w górnej części podczas gimnastyki). Nie wiem, czy chciałabym przetestować akurat ten model Panache, bo:
21 listopada 2011 at 21:23– kupiłam jeden Panache sportowy z fiszbinami jakiś czas temu (który wyglądał, jakby był z kolekcji sprzed iluś lat), z takiej grubej gąbki – nie znoszę go, jest potwornie pancerny.
– nie znoszę też prać ręcznie – jakkolwiek bym się starała, to i tak skończy się na tym, że wrzucam do pralki cokolwiek, włącznie ze wszsytkimi stanikami, jakie mam, niezależnie od tego, czy są miękkie, czy usztywniane. 30 stopni, program do rzeczy delikatnych (to nie program do prania niby ręcznego, który też mam, tylko ten z kreską pod wanienką). Nic się jak dotąd żadnemu stanikowi nie stało, a piorę je tak od lat.
– znam swój rozmiar Shock Absorbera, a na Amazonie brytyjskim jest on dostępny w bardzo przystępnych cenach (przypuszczam, że Panache też by był, ale musiałabym dojść do tego, jaki jest mój rozmiar, a mi się nie chce)
ciociazlarada
Tak Kasico, oczywiście, że istnieją indywidualne różnice, ale możesz z dużą pewnością założyć, że jeżeli ktoś ćwiczy w zakresie +/-80% przez 1 h, to się spoci jak mysz (aby uniknąć ugotowania:)) Wtedy informacja, czy akurat przez godzinę biegł półmaraton czy też przenosił długopis z biurka na stolik jest zbędna, bo wysiłek tych dwóch osób jest porównywalny (serce w każdym musiało pompować na 80% swojej maksymalnej wydolności żeby zapewnić mięśniom warunki do pracy, tak ciężka ona była).
Gdy poprawia się kondycja to zaczynamy pracować wydajniej, ale wtedy po prostu musimy włożyć więcej wysiłku, ćwiczyć szybciej i mocnej, żeby osiągnąć dany zakres. Czyli wychodzi na to samo.
21 listopada 2011 at 21:42ciociazlarada
Mszn, ja mam Garmina Forerunnera, który ma osobny pasek. Pluję na niego (dosłownie:)) i zakładam poniżej stanika. Nie przeszkadza mi nawet w bardzo zaawansowanych wygibasach. Mój Luby też go używa, ale narzeka – nie jest przyzwyczajony czegoś co opasuje klatę (czyt. stanika)
21 listopada 2011 at 21:44pierwszalitera
Do dyskusji o poceniu dodam jeszcze, że wytrenowane ciało łatwiej reguluje temperaturę, dlatego jest mniej wrażliwe na temperatury zewnętrzne, ale szybciej zaczyna pocić się podczas wysiłku. Wysiłek jest tu jednak definiowany indywidualnie. Jak krótko sprintuję do autobusu w płaszczu i z ciężką torbą, to nie stanę się przy tym nawet wilgotna pod pachami, bo mam dosyć dobrą kondycję i to dla mnie żaden wyczyn. Chyba, że jest bardzo pod górkę. Generalnie bardzo mało się pocę, nie wiem po ludzie kupują antytranspiranty, ja używam ekologicznego dezodorantu bez soli glinu i nie mam problemów, ale po 10 minutach intensywnego wysiłku zaczynam się oblewać, bo tego wymaga po prostu podwyższona praca mięśni. To nawet mój wskaźnik, bo nie używam już pulsometra, jeżeli po 10 minutach nie zaczynam się pocić, to muszę zwiększyć intensywność, bo nie jestem na swoim aktywnym poziomie i trening nic mi wtedy nie daje. Na 1,5 godzinne zajęcia tańca zabieram zimą 0,5 litrową butelkę wody, latem nawet 1,5 litra. Uważam, że interwały są bardziej potogenne, niż bieganie w równym tempie, ale najbardziej pocę się i tak podczas pilatesa, pływam wręcz w wodzie, chociaż ruchy są oszczędne i z zewnątrz nie wygląda, to w ogóle na wysiłek. Ćwiczę więc najchętniej pół nago w domu na ręczniku, który mogę w razie potrzeby zmienić. 😉 Więc nie jest wcale powiedziane, że pocimy się tylko przy sportach, które wyglądają na szybkie. Gąbkowane biustonosze sportowe uważam osobiście za mało udany pomysł. Nie widzę zresztą takiej potrzeby, bo po co? A jako model niegąbkowany mógłby zadowolić większą ilość klientek.
21 listopada 2011 at 22:59kasica_k
Co do pulsometrów, to jest też taki wynalazek:
22 listopada 2011 at 03:17http://www.leafit.pl/NOWOSC_Compression_Sports_Bra_z_systemem_HRM_Heart_Rate_Monitor-210.html
Trochę drogo co prawda i rozmiary do F…
kasica_k
Ja widzę plus tej gąbki – u mnie jednak wydaje się dawać lepszy support od dotychczasowych softów, w tym sensie przynajmniej, w którym to opisałam. To może mieć znaczenie dla tych większych/cięższych. Swoją drogą, ciekawa jestem, jakie wrażenia z Panache’a będą miały biusty np. 38H.
No i kształtuje ładnie, ale do tego mogą wystarczyć fiszbiny, gąba nie jest konieczna. A może i podtrzymanie zwiększyłyby? To muszę dopiero sprawdzić, bo nie mialam jeszcze żadnego fiszbinowca sportowego.
Ogólnie, muszę powiedzieć, że od czasu pierwszych zachwytów nad sportowcami (w czasach SA kupowanych na Brastopie i używanych na imprezach – to było objawienie, po skaczącym niemiłosiernie w tańcu biuście i wiecznym poprawianiu ramiączek), mój entuzjazm nieco opadł, a wymagania wzrosły – na razie nie spotkałam jezcze niczego, co naprawdę _przymurowałoby_ mój biust do klatki piersiowej. Może mam nierealistyczne oczekiwania – w końcu co masa, to masa, trudno przytwierdzić ją do tułowia zewnętrzną uprzężą w taki sposób, żeby jeszcze było wygodnie, ładnie i w ogóle – i ten też idealny nie jest.
@pierwszalitera, nie miałam pojęcia, że tolerancja na zimno/gorąco zależy od wytrenowania. Ponieważ nie znoszę ani jednego, ani drugiego, to chyba znak, że muszę zwiększyć aktywność 🙂 Podoba mi się ten twój taniec orientalny, myślałam, że to taka raczej łagodna forma ruszania biodrami 🙂 a tu się okazuje, że jednak mocny trening. I pewnie do tego nie nudny, jak większość sportów…
22 listopada 2011 at 03:45jennygump
trochę mnie zadziwia ta dyskusja o poceniu…. to chyba normalne, że człowiek się poci w czasie aktywności ( niekoniecznie fizycznej, czasem wystarczy stres ) i chyba normalne, że im dłużej i intensywniej jest aktywny tym bardziej spocony…. i na takim spoconym ciele stanik miękki czy usztywniony o ile nie jest z blachy, tez będzie przepocony 🙂 myśle sobie że skoro pracowało nad nim tylu madrych ludzi to jest jakis powód że wygląda tak a nie inaczej. Chcieli zadowlić i te, które chcą miec ładny kształt, trwały stanik, oddychający materiał i dobre podtrzymanie także dla dużego biustu. U mnie ten stanik kupiły zarówno panie kóre jeżdżą konno jak i biegające maratony i są zadowolone.
22 listopada 2011 at 13:52kay
Kasico, jesli chcesz trenowac, to pomysl, co ci sprawi przyjemnosc. W przeciwnym wypadku szybko porzucisz sport. Polecam sztuki walki i taniec – w gruncie rzeczy sa podobne, bo trzeba sie nauczyc sekwencji ruchow. Ja lubie silownie, mozna sie rozladowac.
22 listopada 2011 at 13:59Gość
kasica_k: Sport jest zawsze hartowaniem organizmu, organizm musi dawać sobie radę z nieco “ektremalnymi” dla niego sytuacjami, dlatego w “normalnych”, codziennych warunkach reaguje potem też sprawniej. Indwidualne predypozycje do znoszenia temperatur i pocenia się też istnieją, ja jednak zauważyłam u mnie przede wszystkiem zwiększoną tolerancję na zimno. Marznące ręce i stopy u mnie to historia, a ciągle mam niskie ciśnienie, zwykle w okolicach 105/70, więc przestałam używać go jako wytłumaczenia. Nie jestem fanatykiem sportu, mam fazy, kiedy ograniczam się tylko do zajęć tańca raz w tygodniu (zapłacone, więc się idzie) i jakiegoś szybszego, dłuższego spaceru, ale potem też tygodnie, kiedy bardziej się przykładam, nawet codziennie – rower, pilates, basen, chodzenie po wysokich górach.
Taniec orientalny był moim odkryciem stulecia. Nic nie daje mi tylu korzystnych efektów na raz. To dobry treninig kardio, jeżeli nie zapomni się o rozgrzewce. Także świetny trening siłowy, bo wymaga zmobilizowania ukrytych głęboko grup mięśniowych, zwłaszcza tych, których nie używamy na codzień. Jest więc moim zdaniem dla kobiety nawet lepszy od konwencjonalnej siłowni rozwijającej przede wszystkim duże mięśnie. I do tego ma artystyczne ambicje i czas przy nim szybciutko leci. Nie mówiąc o samocenie i o lepszej postawie ciała. Naturalnie najpierw potrząsa się tylko trochę biodrami, ale jak przetańczysz 7 minutowy, szybki kawałek muzyczny z shimmy (bioder, ramion, z nakładaniem na inne figury itp.), to ciało czuje, ile zrobiłaś. 😉
jennygump: Mądrość innych ludzie nie musi być dobra dla mnie. 🙂 Mnie gąbka przy staniku sportowym nie zadawala. Gdyby ktoś ten stanik podarował mi do testów, to bym sprawdziła, na ile ta gąbka różni się od innych, które już testowałam. Nie wydaje mi się jednak, by ta była jakaś szczególna i miała cudowne właściwości. Zawsze będzie dłużej wysychać od lżejszego materiału. Wiem jak zachowuje się na mnie niegąbkowany Shock Absorber i już nawet ten stanik nie raz zmieniałam podczas ćwiczeń na inny, bo mokry okład wokół ciała nie jest przyjemny.
22 listopada 2011 at 15:30pierwszalitera
Ojej, znowu wysłało mi się jako Gość: , n-cw-a02.isp.t-ipnet.de
22 listopada 2011 at 15:31ciociazlarada
Jennygump, wiara w madrych ludzi, OK, ale czy mi sie wydaje, czy 90% notek o tzw. “trojkatnych kobietach” i “skopanej konstrukcji” traktuje o stanikach tej firmy;)?
Nie chce, zeby to zabrzmialo jako wyzlosliwianie sie, ale niestety Panache wie dobrze wie jak zepsuc:), wiec az taka optymistyczna nie zamierzam byc.
Nie mam zadnego osobistego interesu w polecaniu czy tez krytykowaniu tego stanika (sklepu ci u mnie brak), tylko nieco sceptycznie patrze na zachwyty osob, ktore nie poddaly go intensywnym testom.
Nie bede ukrywac, ze do nabycia stanikow sportowych ktore mam nie zachecilo mnie ani Lobby, ani Stanikomania ale portal bieganie.pl, gdzie byly opinie testerek-biegaczek i relacja dziewczyn, ktore biegly maraton w SA – fakt, ich relacja byla sponsorowana, ale wydala mi sie wiarygodna, bo jedna z nich dosc konkretnie narzekala:)
22 listopada 2011 at 17:11kasica_k
Hm, może powinnam podkręcić narzekanie 😉 A tak serio, to oczywiście biegaczka ze mnie żadna, bo parę minut to dla mnie maks i zdech. Tak że nie mogę napisać tu recenzji z pozycji biegaczki, niestety. O “Shockerkach” znalazłam taki tekst: bieganie.pl/?show=1&cat=136&id=2137 , rzeczywiście jedna z zawodniczek narzeka – czy to to, czy może gdzieś są jakieś dłuższe wypowiedzi na temat staników? Na jednej z fotek jest pani z naprawdę sporym biustem, ale niestety chyba nie pobiegła. No i mogliby rozmiary podać, byłby dodatkowo jakiś element uświadamiający…
A tak swoją drogą, nie wiem, jak ludzie to robią, że biegają godzinami i jeszcze mają tętno poniżej maksymalnego poziomu, a nie pod sufitem, jak zapewne ja 🙂 Jak Ty to robisz ciociuzłarado? 🙂 Ciekawe, że z chodzeniem po górach nie mam żadnego problemu – od razu łapię swoje optymalne tempo, przy którym się męczę i pocę, ale jestem w stanie oddychać, i mogę długo. Podobnie mam z jazdą na rolkach czy kręceniem na rowerku. Z bieganiem jakoś nie mogę tego obczaić.
@pierwszalitera, świetny ten taniec… Zaczynam ci zazdrościć, uwielbiam tańczyć i w ogóle ruszać się przy muzyce. W sumie pierwszego sportowca sobie właśnie do tańca kupiłam. Mógłby, swoją drogą, jakiś producent wpaść na robienie dla oriental-tancerek specjalnych modeli, które trzymałyby jak sportowce, a estetykę miały choć trochę bardziej ozdobną, choć nie wiem, na ile to realne.
23 listopada 2011 at 04:51mszn
@orientalne sportowce: biust w sportowcu musi być cały zakryty, nie ma zmiłuj, ale kolorami przynajmniej mogliby się pobawić, mogę się założyć, Kasico, że sportowca we wzór paisley Ty pierwsza byś kupiła 🙂 I po raz kolejny Szok ma u mnie plusa, bo co sezon wypuszczają kolorowe wersje, niektóre bardzo ładne, ale widzę, że Panache też się stara.
Co do biegania, to nikt jeszcze nie przebiegł 10 kilometrów na pierwszym wyjściu do parku. Ale jeśli mówisz, że masz kondycję, to może chodzić o technikę – w szkole nie bardzo uczyli nas poprawnego biegania, u wielu osób kończy się to zbyt rozrzutnym energetycznie stylem, tu ręka leci, tam noga macha, i człowiek się zmęczy po pięciu krokach.
No i faktycznie brakuje nam opinii osób z ciężkimi i dużymi biustami, jak wspomniane wyżej 38H etc. Zdaję sobie sprawę, że dla mojego biustu bauns oznacza co innego niż baunsujący biust takich gabarytów. Dla mnie gąbka może być bezsensownym dodatkiem, ale jeśli miałaby faktycznie pomagać w stabilizacji większych biustów, to niech będzie. Poza tym najwyraźniej są osoby, dla których kształt biustu w sportowcu ma znaczenie, czemu więc nie zrobić stanika i dla nich. Tylko niech go ktoś przetestuje podczas naprawdę intensywnego wysiłku – ze wskazaniem na bieganie, bo wtedy chyba biust najbardziej się rusza.
23 listopada 2011 at 10:43ciociazlarada
Kasico, nie sugeruje zebys podkrecila narzekanie:), ale nie ukrywam, ze na wiele Twoich recenzji biore poprawke – zwlaszcza za przyznane kokardki, bo jak znam siebie, to dalabym polowe mniej. Ale to ja, wicemistrz swiata w truciu dupy:) Zauwazylam rowniez, ze totalne wtopy odsylasz (vide CH Mietus) i nie recenzujesz ich.
Oczywiscie, ze biegajac, z czasem czlowiek sie robi coraz bardziej efektywny. Nie od razu Krakow zbudowano. Ja uwazam, ze jestem kiepskim, dosyc wolnym biegaczem. Potrafie utrzymywac stale tempo troche ponizej 7 minut na km bardzo dlugo, ale jak na razie nie jestem w stanie biegac szybciej. Tetno stabilizuje sie na jakims poziomie i tak sobie biegniesz i biegniesz, i biegniesz, nie myslac o tym. Jesli przyspieszysz, tetno momentalnie skoczy, jesli sie zatrzymasz to sie zazwyczaj okazuje, ze masz jakies 38 stopni jesli nie wiecej, wiec trzeba jeszcze troche poskakac, zeby sie schlodzic:)
Tez czytalam wlasnie ten tekst i opinie na forum, na tej podstawie wybralam stanik. Jakby to powiedziec – trudno znalezc biegaczke z solidnym biustem, bo bieganie nie sprzyja posiadaniu sporej ilosci tkanki tluszczowej, z ktorej zbudowany jest w duzej mierze typowy europejski biust. Oczywiscie, zdarzaja sie spektakularne wyjatki (Serena Williams chociazby), ale gros wysportowanych osob jest raczej malobiusciasta. Stad inny punkt widzenia – dla mnie tam jest bardzo duzo informacji o staniku, bo glowny i najgorszy problem przy bieganiu to obcieranie odziezy, jak dziewczyna napisze, ze stanik nie obciera to jest juz bardzo, bardzo wiele. Druga narzekala na “mokre cycki” i ja jestem przekonana, ze ten efekt czeka kazdego w gabkowanym staniku sportowym. Jezdze na snowboardzie w Showgirlach i zazwyczaj po calym dniu moge je wyrzymac.
23 listopada 2011 at 11:59pierwszalitera
Mnie by przy stanikach do tańca już wystarczyło, gdyby biust wyglądał na biust, znaczy piersi były ładnie oddzielone i nie tak mocno spłaszczone jak w Shocku. To wygląda może sportowo, ale strasznie mi trudno w takich bandażach o zgrabne ruchy, lustro jest bezlitosne. 😉 Biust może być jednak zakryty, na treningi zakładam zwykle jakieś trykoty i nawet te specjalne do tańca brzucha, z tiulową wstawką w talii, nie są specjalnie wydekoltowane. Co innego staniki na występy, tu ciągle konieczne jest majsterkowanie. Mnie z moim mniejszym biustem udaje się wejść zwykle w największą proponowaną w sklepach z kostiumami miseczkę D, konieczne jest tylko przeszycie tyłu, bo chodzi o “uniwersalne” D, czyli obwód 80-85. 😉 Większe biusty mają przechlapane, jeżeli nie szyją czegoś na miarę, co jest drogie i hobbystkom niezarabiającym tańcem się nie opłaca. Noszą więc co się da, przerabiają zwykłe biustonosze i zasłaniają często wychodzące bokiem piersi jakimiś wdziankami z rękawkami. 😉 Ale na zwykły trening tak nie trzeba. 🙂 Ja noszę zwykle jakieś fullcupy, a nawet miękkie effuniakowe half cupy, tylko na wyjątkowe warsztaty tematyczne z choreografią i przebieraniem w jakieś szmatki, zakładam coś na wygląd, znaczy effuniakowego plunga, albo Showgirlsa. Toleruję wtedy gąbkę ze względu na głęboki dekolt i możliwość pokazania ciekawego stanika. Że tak powiem – cierpię trochę i pocę się więcej niż zwykle dla urody. 😉
23 listopada 2011 at 15:26jennygump
no właśnie może jeśli filozofią życiową jest marudzenie to tak wychodzi. ja noszę akurat tylko staniki innej marki, które wiele kobiet krytykuje za kształt misek albo zbyt szerokie ramiączka. Ja je uwielbiam za wzornictwo i uratowanie mojego kręgosłupa 🙂 nie noszę Panachów ale znam setki osób które je noszą, lubią i cenią. a jedyną rzeczą którą promuję jest brafitting:) ja wiem, że narzekania i krytyka bardziej podnieca niż czytanie że ktoś jest zadowolony ( to takie podejzane). dla mnie miarką są klienki które uprawiają sport bardzo inetnsywnie, nie spodziewam się, że każda wybierze ten ale większośc jest ( o zgrozo) zadowolona. A spocony stanik to spocony stanik, dla mnie tak samo spocony jest shock jak i aktiv i panache, wybór zalezy właśnie od tego kto jaki chce mieć kształt, czy materiał wytrzyma to 36 GG, czy redukuje bounce itd 🙂 dzięki temu że mam opinie od dziesiątek kobietek stac mnie na obietywizm ale i świadomość, że żaden stanik sportowy nie zaspokoi w 100 % wszystkich potrzeb a już na pewno nie sprawi że przestaniemy sie pocić 🙂
23 listopada 2011 at 15:46kay
biegaczki zwykle sa chude i co sie z tym wiaze, nie maja duzego biustu (bo biust to tluszcz).
Mysle, ze gabka moglaby byc w duzych rozmiarach tylko. Tak jak w stanikach ‘ozdobnych’ czesto jest gabka tylko w malych rozmiarach (zeby biust powiekszyc), a w duzych nie ma (bo kobieta z duzym biustem raczej nie chce miec wiekszego).
23 listopada 2011 at 16:18ciociazlarada
Jennygump, nie wiem czy dobrze zrozumialam co chcesz przekazac:), ale mozesz mnie doliczyc smialo do grupy swoich klientek i powolywac sie rowniez na moje opinie jako osoby biegajacej, bo bylam w Twoim sklepie juz dwa razy osobiscie oraz wyslalam tam dwie moje przyjaciolki – mam rozumiec, ze popelnilam zyciowy blad;-)? (tak, emotikonka znaczy, ze nie mowie serio, obie byly zadowolone).
Ale moze rozmawialam z Twoja pracownica/wspolpracowniczka – piszesz o kregoslupie, co zazwyczaj kojarzy sie z noszeniem ciezaru duzego biustu, a ja za kojarze ze sklepu szczupla pania z raczej nieduzym/srednim biustem (moze dobrze sie maskowalas swetrem:-))
23 listopada 2011 at 18:29kasica_k
Wracając do marudzenia, to jest ono wszak motorem postępu 🙂 O czym miałyśmy okazję się nie raz przekonać w temacie stanikowym. A narzekać umiem i lubię, ale wtedy, kiedy nie kosztuje mnie to zbyt wiele energii. Dlatego wielu narzekliwych recenzji tu nie znajdziecie – również, a może przede wszystkim dlatego, że nie jestem masochistką. Nie chce mi się nosić czegoś, co mi nie odpowiada, a potem jeszcze tego pracowicie opisywać, z fotkami i kokardkami, nawet w imię dobra Wszechbiustu 😉 Dlatego nabytki ewidentnie nieudane kieruję z powrotem tam, skąd przyszły raczej szybko. Narzekam na nie przy innych okazjach, a w blogu ląduje to, co mi się podoba, choć też rzadko jest bez wad, ale przynajmniej dobrze rokuje (jak takie na przykład Pawie Oko, które co prawda też baunsuje, ale już mniej od Miętusa i ma inne zalety 🙂
Co do pocenia się w gąbce – mnie też się na razie zdaje, jak jennygump, że pocę się we wszystkim dość podobnie, natomiast gorąco jest mi tym bardziej, im bardziej zabudowany jest stanik. Po prostu im więcej skóry na wierzchu, tym lepsze chłodzenie. Najgoręcej ze sportowców mi było w Royce, który jest bardzo zabudowany z przodu, choć pewnie swoje dołożył fakt, że męczyłam go w upalne lato. Za pół roku te same warunki zafunduję Panaszowi, o ile lato dopisze, rzecz jasna 🙂
Wracając do biegaczek – jasna sprawa, każdy ma swój punkt widzenia i potrzeby. Dlatego biegaczka będzie szukać opinii innych biegaczek, dużobiuściasta – dużobiuściastych, i tak dalej (co do nieobcierania – zdaję sobie sprawę z faktu, że na mokro obciera bardziej… a im dłużej, tym gorzej, spocenie się i ruch w zwykłym staniku dla mnie kiedyś to były murowane otarcia od fiszbin). Staniki sportowe są jednakowoż nie tylko dla wysportowanych kobiet biegających maratony, ale też dla tych mniej ruchliwych albo uprawiających zupełnie inne formy ruchu, oraz dla tych o mało “sportowych” sylwetkach. Wydaje mi się, że największą rewolucję D-plusowe sportowce maja szansę zrobić w tej strefie, w której kobiety trzymają się za biust, gdy chcą podskoczyć. Takim kobietom mają one szansę ułatwić zabranie się za intensywniejszą aktywność fizyczną.
Oczywiście ideałem byłoby, gdyby w danym staniku dało się biec w maratonie i w ogóle robić wszystko, i to w dowolnym rozmiarze (o co chyba najtrudniej…). Firmy w swoich kampaniach pokazują zawodowe sportsmenki, biegaczki, tenisistki, bo one ruszają się najintensywniej, a do tego odnoszą sukcesy, co świetnie wygląda w reklamie. Trochę mi jednak brakuje odniesień do tak zwanej przeciętnej biuściastej. W tym też do kobiet z nadwagą, albo też i tych szczupłych, ale z dużymi biustami, którym dobra bielizna ułatwia ćwiczenie na wf-ie, niekoniecznie od razu prowadząc ku wyczynowym sukcesom 😉
24 listopada 2011 at 01:29kis-moho
A czy testowałyście może sportowce na jodze czy pilates? Mi przy moim rozmiarze (30DD) do biegania całkowicie wystarczą zwykłe codzienne staniki, żeby ograniczyć wszelki bauns, nie potrzebuję specjalnych konstrukcji i gąbek. Problem natomiast pojawia się przy sportach, gdzie muszę się rozciągnąć i wygiąć – męczą mnie wtedy przede wszystkim fiszbiny i mostek, nawet w najwygodniejszych na codzień stanikach. Luźniejsze obwody z kolei wjeżdżają mi na biust, więc też odpadają. Zastanawiałam się nad jakimiś bezfiszbinowcami albo (w ostateczności) topem, bo to by przy moim rozmiarze jeszcze przeszło, ale może właśnie taki wygąbkowany sportowiec to byłoby to?
24 listopada 2011 at 10:28kay
Ja nosze rozmiar 70D i ortopeda powiedzial mi, ze biust obciaza kregoslup. To znaczy po prostu tyle, ze z przodu nosze jakis ciezar, a z tylu nie. Obciazenie jest nierowne i stad problemy z kregoslupem. Podobnie szkodzi torebka noszona na ramieniu (znacznie lepszy jest plecak). Na kregoslup szkodza tez obcasy. Tylko ktora kobieta zrezygnuje torebki i obcasow?
24 listopada 2011 at 12:17jennygump
@ciociazlarada, cieszę się że przynjamniej przyjaciółki są zadowolone 🙂 co do intencji – zawsze włącza mi sie ironizator kiedy czytam, że promuję jakąś jedna markę albo, że coś jest z założenia złe bo jest z gąbki 🙂 Zbyt dobrze wiem że to co jest dobre dla jednej kobietki nie będzie nawet niezłe dla innej…..pisanie o marce P że jest mistrzem skopanych konstrukcji jest grubą przesadą. “P” tak samo jak inne marki ma tyle samo wielbicielek co i przeciwników jak wszystko na tym pięknym świecie. jest to kwestia gustu ale przede wszystkim anatomii, indwydulanych cech ciała i nic się na to nie poradzi. @kasico o to mi własnie chodziło z tym poceniem 🙂 a w upale jak sama napisałaś człowiek poci się od samego bycia i już naprawdę nie ma znaczenia czy wypoci 2 litry czy 2 i pół. co do narzekania, to właśnie za jego brak u prowadzącej lubię stanikomanię najbardziej :))
24 listopada 2011 at 12:36jennygump
@ciociazlarada a propos kręgosłupa, może tego nie widać bo nie eksponuję 🙂 mam rozmiar 28FF, w odległej młodości to było G a w ciąży nawet GG i H. Wtedy nie było w polsce staników. Nie dla takich dziwlolągów. całą piękną młodość przechodziłam skulona w stanikach z obwodem 75 ( zmniejszonym przez babcię do 70 ) i miską D. przy wadze ciała 47 kg i takim staniku takie cycki to ból kręgosłupa od czasów liceum, a po bokach ciała mam takie ciemne plamki na skórze w miejscu gdzie łapałam palcami uciekający w górę tył 🙂
24 listopada 2011 at 12:47pierwszalitera
Kis-moho, dla mnie najintensywniejszym sportem, przy którym najbardziej się pocę jest właśnie pilates. Gąbkowiec więc, to ostatnie co bym na siebie wtedy włożyła. Ćwiczę zwykle w Shocku (Max Sports Bra Top) i w majtkach na grubym ręczniku. Jeżeli Shock ma właściwości oddychające i odprowadzające wilgoć, to przy tym sporcie u mnie się nie sprawdza. Jest moim zdaniem za gruby, ale cieńszy pewnie nie trzymałby dobrze biustu. Co przy mniejszych biustach nie jest aż takim problemem, przy pilatesie biust nie podskakuje, najwyżej przy niektórych pozycjach tylko sobie trochę zwisa. 😉 Czasem zakładam do pilatesa też zwykły stanik (full cup) z gładkiej, przyjemnej dla ciała mikrofibry (Hunkemoeller), bardzo stary i bardzo brzydki, o słabym działaniu kształtującym, ale na te 30 minut do przepocenia w sam raz. Jogę przypominam sobie jako nudną, małą dynamiczną (puls prawie spoczynkowy) i nie wymagającą odzieży o specjalnych właściwościach aktywność, ale istnieją różne formy jogi i ten jeden kurs, w którym ja dotrwałam ziewając do końca nie jest na pewno reprezentatywny.
Kay, jeżeli przy rozmiarze 70D coś obciąża ci kręgosłup, to nie wina ciężkiego (!) biustu, a słabej muskulatury w plecach i na brzuchu. Z 70G przwróciłabyś się na ulicy do przodu, czy jak? 😉 Zacznij trenować, a przy okazji nie zapomnij o tyłku, ten zrównoważy ci wizualnie obciążenie. Ja przy brytyjskim rozmiarze 70E mam z przodu i z tyłu mniej więcej po równo. A mój ortopeda mający do czynienia z kobietami z o wiele większym obciążeniem z przodu, pewnie by mnie wyśmiał, gdybym zaczęła zwalać problemy z kręgosłupem na mój skromny rozmiar biustu.
24 listopada 2011 at 13:03kis-moho
PIerwszalitero, owszem, pocę się i przy pilatesie, i przy jodze, ale to akurat nie jest dla mnie problem nr. 1, wszystko po prostu idzie do prania. Nie miałam w rękach gąbki w tych sportowcach, ale podejrzewam, że bym ją mogła zaakceptować jeżeli tylko nie jest straszliwie gruba. Mi chodzi raczej o wygodę fiszbin i mostka, bo przy różnych wygibasach mi się w różne miejsca wbijają i są po prostu niewygodne. A co do jogi – można trafić na kursy, gdzie ludzie koncentrują się na medytacji, a nie na ćwiczeniach (chodziłam na taki o 7 rano, zasypiałam za każdym razem). Teraz trafiłam na bardzo sensowny, poziom zmęczenia po porównałabym do pilates. Z tym, że to nie są z założenia dynamiczne ćwiczenia, ale można się ustawić na parę minut w takiej pozycji, że (przynajmniej ze mnie) pot spływa cały czas. Dla mnie świetna rzecz na plecy, i ogólną rozciągliwość i ruchliwość.
24 listopada 2011 at 13:41aleksandromaniak
@ Pierwszalitera – nie bagatelizuj tego 🙂 Ja najczęściej noszę 30 FF, czyli właściwie rozmiar mamy taki sam 😉 i mimo, że ćwiczę, mimo, żem młoda, mimo że nie uważam mojego biustu za duży, to jednak jego ciężar czuję i mój kręgosłup się buntuje, czasem chodzę i pan mi nastawia, pan rehabilitant uważa, że przy moim wzroście (175 cm), obciążeniach genetycznych (rodzina wysoka, jak chorują, to coś z kręgosłupem), to sam zauwazył, że już taka wypukłość może przeszkadzać. 😉 Dodał też, że dobrze dobrany stanik najważniejsze i powiedział, że szlag go trafia, że ortopedzi nie zwracają na to uwagi, a potem on zażenowany musi tłumaczyć podczas ćwiczeń i masażu 😉
24 listopada 2011 at 14:57Co do pilatesu – nie wiem, na jaki pilates chodziłyście, dziewczyny, może mi napiszecie. Owszem, zmęczenie czułam, ale nigdy się zbytnio nie pociłam. Chociaż fakt, ja mało się pocę, pewnie przez azs i konieczność kupowania dezodorantu aptecznego, on chyba za bardzo wstrzymuje 😉 W każdym w razie w poceniu się między pilatesem a fat burningiem była spora różnica 😉 Dodam, że ćwiczę zawsze w długich spodniach, a na stanik zawsze mam luźną koszulkę, dlatego właśnie Panache mi się podoba, bo bardziej przypomina stanik, w SA nie podoba mi się, że to top, i tak go nie pokażę. 😛 Ale tu nie wiem, na pilates chodziłam po prostu w bardziej zabudowanym, miękkim staniku i było super. Godzina pilatesu bez problemu, ale już na step potrzebuję innego stanika, bo tam skaczemy. :p Co do jogi – te dynamiczne wersje są porażające, nie dałabym rady kondycyjnie. 😛 Ale tego jest tak dużo, że mało się orientuję, nie byłam też zainteresowana.
aleksandromaniak
W każdym razie stanika sportowego nie mam. Wiem jednak tylko, że z moja atopią bardzo dużo rzeczy nie toleruję, mam tylko jeden jedyny miękki stanik, noszę usztywniane głównie dlatego, że miski wyścielane są bawełną i nic mnie wtedy nie drażni. Dlatego muszę przyznać na gąbki patrze łaskawszym okiem niż większość. Z drugiej strony, Showgirlsy uważam za przesadne gąbkowanie (ale mam jeden, bo mega wygodny 🙂 ), najbardziej lubię coś określane mianem ‘lightly padded’, jak na przykład frejowe halfy, usztywnienie jest cieniusieńkie i milutkie. Zastanawiam się nad kupnem Panache, ale tak bez testowania, trochę mi szkoda pieniędzy …
24 listopada 2011 at 15:09@Pierwszalitera – smutne, co piszesz o kostiumach tanecznych 🙁 A nie myślałaś o maskaradkach? Dla mnie np. Lua Mae była takim modelem, który na co dzień był przesadzony, ale na taniec fajny, można raz poszaleć 🙂
kay
Nie bede sie spierac z ortopeda, ktory twierdzi, ze na kregoslup wplywa biust ( szczegolnie jesli kregoslup byl juz krzywy wczesniej).
A tylek jest znacznie blizej srodka ciezkosci. Zeby zrownowazyc biust, musialabym nosic plecak kilogramowy (a moze i ciezszy, trudno powiedziec, ile biust wazy).
24 listopada 2011 at 16:57pierwszalitera
aleksandromaniak, ja nie bagatelizuję, tylko przypominam, że zanim zaczniesz obwiniać za coś swój niezbyt wielki biust, spójrz krytycznie na swoje mięśnie pleców i brzucha, bo to one odpowiedzialne są za zdrowy kręgosłup.
A jak już napisałam, ja na rzadkie występy “prawdziwy” stanik orientalny jeszcze miseczkowo dostanę. Skrócenie tyłu nie jest trudne. Na zwykłe treningi nie potrzebujesz zresztą w ogóle takiego stanika.
Kay, biust 70D nie waży kilograma. W życiu i nie za Chiny Ludowe. O wiele, wiele mniej.
24 listopada 2011 at 23:49azymut17
Kay, może jednak wcale nie masz 70D? Wiem, że się powtarzam, wiele osób Ci to tutaj sugerowało już dawno temu, ale może się upewnij u brafitterki? Bo 70D to naprawdę nie jest biust o wadze ponad kilograma…
25 listopada 2011 at 18:49strasb
Dorzucę z władnego doświadczenia kilka słów w temacie kompatybilności paska od pulsometru ze stanikiem. Ja zakładam pasek tuż na piersami – przekładam pod ramiączkami stanika z przodu (shock albo royce). Poniżej stanika przy mojej budowie nie miałby szans się trzymać. Jednak czasem przy zbyt wysokim założeniu końce tej plastikowej części z elektrodami obtarły mi pachy lekko – ale ja mam bardzo wąską klatkę piersiową, nie u każdego ta plastikowa część musi sięgać aż do pachy.
25 listopada 2011 at 21:11kasienka.b
Nie wiem jakie mam tętno podczas treningów, nie mierzę. Ćwiczę siłowo, pot się leje ze mnie nieraz strumieniami. I w ogóle mi gąbka nie przeszkadza. tak jak pisała Jennygump – pot to pot, tak samo się pociłam w Szoku, tak samo w Panaszu. I wbrew pozorom – schnie on bardzo szybko, na pewno szybciej niż mój Shock Max Sport, który ma grube warstwy materiałów.
25 listopada 2011 at 22:57Alladyna
Zajrzałam na stronkę facebookową SoChic, żeby pooglądać filmy… a tu nic? Żadna z was nie bierze udziału w konkursie? Łee;)
29 listopada 2011 at 12:26kasica_k
No właśnie, zachęcam 🙂 Termin nadsyłania prac jest do 16 grudnia – i doświadczenie wskazuje, że najwięcej osób zgłasza się zawsze tuż przed końcem terminu, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić to wcześniej 😉
29 listopada 2011 at 13:27Alladyna
A fejsbookowe głosowanie na prace /jak już będą/ jest od ogłoszenia konkursu do zamknięcia zgłoszeń, czyli do 16 grudnia, czy od 16 do 20 grudnia, czy od ogłoszenia do 20 grudnia?;]
29 listopada 2011 at 14:07Alladyna
Muszę powiedzieć, że ja się trochę napaliłam na wypróbowanie tego stanika, bo o ile nowe Shocki, ball bra i running gra, świetnie się sprawdzają przy bieganiu czy np. na trampolinie /yeah!/, to już do kręcenia hula hoopem na wysokości klatki i ramion są totalnie nieodpowiednie. Do tego zakładam sztywną Freyę Deco. Do hoop dancingu jest konieczny sztywny stanik i najlepiej na fiszbinach, zabudowany jak ten nowy Panache.;)
29 listopada 2011 at 14:11Alladyna
Co do wagi piersi…
Kurcze, kiedyś natknęłam się na stronę z kalkulatorem wagi piersi, ale nie mogę znaleźć tego teraz. Kojarzy ktoś?
Znalazłam za to taką metodę: http://www.dailymail.co.uk/femail/article-492169/How-bowl-warm-water-help-buy-bra-fits-better.html
29 listopada 2011 at 14:19kasica_k
Metodę “wodną” kiedyś dyskutowałyśmy na LB – to chyba najlepsza możliwa metoda, choć z pewnością też obarczona błędem.
Wracając do konkursu – co do “lajknięć” na fb to oczywiście, jeśli ktoś opublikuje pracę wcześniej, ma szansę dostać ich więcej (chyba nie da się zablokować “lajkowania” do określonego terminu), ale w konkursie na szczęście nie tylko one się liczą 🙂
29 listopada 2011 at 15:28plica
skusiłam się jednak i wzięłam udział w konkursie. może będę miała okazję potestować to cudo na jodze, chyba ktoś o to pytał 🙂 w każdym bądź razie poproszę o lajki 🙂
13 grudnia 2011 at 08:26kasica_k
No to powodzenia! Dziewczyny lajkujcie, nasi grają 😉
15 grudnia 2011 at 01:16plica
Dzięki.
15 grudnia 2011 at 13:16Alladyna
Ja też, ja tez proszę o lajki;D Mówiła to ta wywijająca hula hoopem do angolskiego tańca Kuduro;p
16 grudnia 2011 at 12:27kasica_k
Super! Zapraszam więc wszystkie facebookowiczki do oglądania i lajkowania prac na stronie So Chic!
http://www.facebook.com/sochic.panache
Dziś ostatni dzień przyjmowaia prac, kto jeszcze nie wziął udziału, a miał chęć – do północy ma jeszcze czas na stworzenie dzieła konkursowego 🙂
16 grudnia 2011 at 12:38Anja
Wreszcie go zakupiłam – niestety przez internet, nie mogłam wcześniej zobaczyć, pomacać i przymierzyć… i trochę jestem rozczarowana. Po pierwsze w wersji szarej wygląda brzydko. Po drugie mam problem z dopasowaniem – wybrałam mój standardowy rozmiar 30FF i mam wrażenie, że obwód jest luźny – lepiej się w nim czuję przy zapiętej najściślej haftce, więc pewnie będę musiała go wymienić, bo jak się rozciągnie, to będzie do niczego. Miska na prawej piersi jest ściśle dopasowana; też mam problem ze wspomnianą za wąską fiszbiną dla większej piersi, ale większe miski nie wchodzą w grę, bo z kolei lewa pierś ma luz.
13 lutego 2012 at 18:53Takie moje pierwsze wrażenia 😉
Anja
Oj, przepraszam – wkradł mi się błąd, mój standardowy rozmiar to 32FF 🙂
13 lutego 2012 at 19:18Zbadaj biust z Biustoapką! Recenzja aplikacji do samobadania piersi i brafittingu - Stanikomania
[…] budzi mój szczery entuzjazm (a fraza „wsparcie na starcie” to, nawiasem mówiąc, dzieło mojej twórczej myśli oddane niegdyś marce Panache Sport 😉 ). Młoda osoba świadoma faktu, że staniki nie […]
29 października 2021 at 02:07