WRecenzje

Z cyklu „Zielono mi”: Las Samanty

Ta recenzja powinna była właściwie ukazać się w Dzień Świętego Patryka, kiedy to podobno należy koniecznie mieć na sobie coś zielonego 🙂 A tak się przypadkiem złożyło, że miałam! Pozostaję zatem w nastroju pro-liściastym i otwieram cykl „Zielono mi”. Zielony to kolor rzadko w bieliźnie widywany, a wiem od Was, że nie jestem osamotniona w miłości do tej barwy, mam więc nadzieję, że stworzymy tu wspólnie bazę liści, świeżych pączków, traw, zarośli  oraz mchu i paproci. W końcu już wiosna!

Model Forest firmy Samanta wypatrzyłam po raz pierwszy na Facebooku Samanty, gdzie był prężnie promowany. Z przyjemnością dowiedziałam się, że wystąpi w kilku krojach, z czego co najmniej jeden będzie na mnie pasować. Ten urokliwy szmaragdowy haft wykorzystano bowiem w modelach: miękkim balkonetkowym, half-cupowym, usztywnianym push-upie i właśnie tym, o którym będzie mowa – półusztywnianym. Będzie to debiut półusztywnianego kroju A225 na tych skromnych łamach.

Czemu dopiero teraz testuję Samantowego półsztywniaka? Ano dlatego, że jakoś nigdy nie mogłam trafić na tego typu model w moim rozmiarze, którym jest w Samancie 80H. To chyba zresztą nowy krój, bo w spisie krojów na stronie sklepu jeszcze go nie ma (swoją drogą – podobno sklep ma przejść lifting, co bardzo by się przydało… a w opisach krojów przydałoby się info, czy dany krój jest usztywniany czy miękki!) Do tej pory testowałam tylko krój A922 – miękką balkonetkę dla dużych biustów, która w obwodzie 80 dochodzi teraz już do (Samantowego) J.

Ciekawie się składa – pierwsza recenzja Samanty na Stanikomanii należała do modelu Semi również w zielonych barwach 🙂 Był to krój A922, podobnie jak testowana później Odetta. Tym razem jednak nie zdecydowałam się na kolejnego A922, mimo że w tym wzorze również prezentuje się atrakcyjnie. Zadecydowała stanikomaniacka żądza eksperymentu, a do tego miłe zaskoczenie układaniem się modelu półusztywnianego, który w porównaniu z miękkim daje mocniejsze uniesienie biustu. Miękkusa również przymierzyłam i wizualnie wypada nie gorzej od Semi, dłuższym testom natomiast poddałam już tylko A225.

Samanta – Forest, krój A225, rozmiar: 80H, kolor: szmaragdowy [Rozmiary: 65 D-K, 70 C-J, 75 B-I, 80 B-H, 85 B-G), cena: 169 zł w sklepie firmowym Samanty, biustonosz został mi dostarczony do recenzji przez producenta]

Estetyka

W tym hafcie można zakochać się na zabój, zwłaszcza gdy ktoś, jak ja, kocha się w zieleni i szmaragdach. Wracają wspomnienia różnych dawnych brytyjskich modeli w kolorze teal i pokrewnych. A także poprzedniego sezonu w modzie odzieżowej, który należał ponoć do koloru Pantone Emerald, dzięki czemu wzbogaciłam szafę o trochę ubrań w odcieniach szmaragdu. Do tego brakuje jeszcze tylko odpowiedniej ilości bielizny 🙂 W dodatku hafty są cieniowane i przyjemnie połyskują, a całość kojarzy się wspaniale roślinnie, może nie tyle z naszym północnoeuropejskim lasem, co z dżunglą czy palmami.

Mimo tych superlatyw mam Forestowi do zarzucenia to i owo. Po pierwsze, niejednolitość odcieni – o ile mogę jeszcze zaakceptować różnicę między miseczkami a całą resztą (boki, tył, ramiączka – tu plus za to, że te elementy mają odcień identyczny), o tyle kokardka złożona z dwóch odcieni, z których każdy jest inny od wszystkiego, wprowadza pewien chaos. Druga sprawa to układ haftów. Zostałam już na tyle rozpieszczona przez niektóre firmy (np. nasze Avocado), że zwracam uwagę na rozmieszczenie wzorów i o ile górne, przejrzyste części miseczek mają je ułożone symetrycznie po obu stronach, o tyle na dole mamy już bałagan. Po trzecie – nie kocham gąbki powleczonej siatką. Gąbka siedzi sobie oczywiście pod bawełnianą dzianiną w kolorze dostosowanym i wszystko byłoby świetnie, gdyby nie to, że na tej bawełence z czasem zawsze robią się zagniecenia, które przez siateczkę trochę widać. Do tego dołożę jeszcze zapięcie, które co prawda ma porządne haftki i odpowiednio długi „język” na końcu, ale w noszeniu się wyciąga i nieco odkształca.

Zapięcie Foresta od spodu

Miejsce przyczepienia ramiączka z przodu

Ostatnia rzecz to odpinane ramiączka. Nie wiem, czemu polscy producenci tak upierają się przy tych haczykach. Po co wymieniać tak ładne ramiączka na inne? A może chodzi o możliwość przepinania ich na różne sposoby? Na to są niestety zdecydowanie za krótkie, bo do normalnego noszenia zmuszona jestem je maksymalnie wydłużyć. Krój stanika zaś nie pozwala na noszenie go bez ramiączek. Moim zdaniem te haczyki z przodu, niczym nie zamaskowane, psują tylko estetykę. Na plus należy zapisać, że same ramiączka są bardzo ładne, a wzmocnienie wszyte pod spodem ich przedniej części jest wykonane starannie.

Uff, po takiej ilości marudzenia możecie być zaskoczone sumarycznym zachwytem, ale TE KOLORY u mnie przeważają wszystko. No i haft, zwłaszcza u góry miseczki, prezentuje się na biuście naprawdę świetnie. Siateczka zaś jest kusząco mgiełkowo przejrzysta. Godny pochwały jest też dobry kształt biustu i przyjemnie niskie zabudowanie.

Dopasowanie

O ile Semi i Odetta były przydużawe, o tyle Forest w kroju A225 jest trochę za mały. Fiszbiny są na absolutnej granicy, a mostek u góry trochę odstaje. Nad miseczkami nie tworzą się jednak bułki. Większej miseczki w tym obwodzie niestety już nie ma. Rozmiar obwodu 80 za to jest zupełnie odpowiedni.

Za kalkulator rozmiarów na stronie nadal pała! Nic się nie zmieniło, moje wymiary wg niego w ogóle nie istnieją. Jemu także przydałaby się modernizacja. Konkludując: wciąż za słaba przewidywalność rozmiarowa…

Kształt

Forma biustu w Foreście jest bardzo dobra: jest idealnie uniesiony, zebrany i okrągły. Łączenie górnej części miseczki z dolną jest lekko widoczne pod cienkim ubraniem, ale nieznacznie i jest to do zaakceptowania. Biust w tym kroju jest lepiej uniesiony niż w A922, linia od dołu idzie najpierw łagodnie, a potem stromo do góry, bez żadnych przewieszek nad fiszbinami.

Konstrukcja i podtrzymanie

Podtrzymanie jest nieco upośledzone przez to, że mostek nie przylega idealnie, a do tego cały stanik jest dość nisko zabudowany, przez co niestety nie należy do najlepszych trzymaczy. Ramiączka byłyby stanowczo zbyt rozciągliwe (pamiętacie, jak narzekałam na ramiączka w Fauve Veronique? Te są prawie identyczne, jeśli nie dokładnie identyczne) – gdyby nie to, że w przedniej części zostały podszyte nierozciągliwą tasiemką. To je uratowało – sprawują się znośnie.

Ramiączko w miejscu, gdzie podszyta część przednia przechodzi w tylną – rozciągliwą

Ramiączko – to samo miejsce od spodu

Tył jest dość rozciągliwy (jedna warstwa dzianiny), trzyma się w dużym stopniu na gumkach, ale trzyma się odpowiednio, więc właściwie nie mam na co narzekać.

Konstrukcją jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Nie ma żadnych dziobów ani problemów na granicy gąbka-siatkowa część górna, nie ma też wchodzenia miseczki pod pachy. Jest niskie zabudowanie, które chyba trochę by urosło, gdyby miseczki były nieco większe, ale nie sądzę, by był to duży skok. A225 można raczej zaliczyć do niskich balkonetek. Tak przynajmniej twierdzi mój biust.

Wygoda

Właściwie nie czuję Foresta na sobie, jednak skłamałabym twierdząc, że jest supermiękkim wygodniczkiem. Trochę przeszkadzają mi ramiączka – obecność tego podszycia czasem czuję – wolałabym lepszej jakości, gładkie i miękkie od spodu ramiączka, których nie trzeba by niczym podszywać. No i te haczyki. Normalnie ich nie zauważam, ale przy niektórych ruchach jednak czuję, że są jakieś twarde elementy u nasady ramiączek, na szczęście tylko te z przodu.

Miejsce przyczepienia ramiączka z tyłu. Tuż obok widać regulator – noszę je maksymalnie wydłużone, ale na szczęście nie są za krótkie.

Cena

W moim odczuciu w Foreście na wysoką cenę zasługuje bardziej sam projekt niż jego realizacja. Gdyby to samo zrobić z jednolitych kolorystycznie, najwyższej jakości materiałów, nie obraziłabym się nawet za wyższą cenę. Ta jednak wydaje mi się trochę za wysoka w stosunku do jakości surowców. Zaletą jest efektowność, i dobra konstrukcja. Mam nadzieję, że ten piękny szmaragd szybko nie zblaknie… Dla fanek zieleni jest to z pewnością gratka, bo takie modele nie zdarzają się często.

Szczęśliwie, jak to zwykle bywa, udało mi się wytargować dla Was małą promocję 🙂

Galeria

Oto Las w pełnej krasie, także w wiosennym słońcu. Zapraszam na spacerek 🙂

[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]

Podsumowanie

Ogólne brawa dla Samanty za efektowne, kolorowe, przyciągające wzrok hafty, co zresztą widzimy w tej marce nie od dziś. Cieszę się też, że rośnie wybór krojów dla większych miseczek. Nadmieniam, że w podobnym zakresie rozmiarów do wypróbowanego przeze mnie wcześniej modelu A922 mamy jeszcze A111 dostępny w wiosennej kolekcji w m.in. w magentowym modelu Desert i A211 w czarnym Blackcurrant. Jeśli któraś z Was zna już te kroje, proszę podzielcie się wrażeniami 🙂 O to samo proszę zresztą wszystkie większo-biuściaste użytkowniczki Samanty.

Polecam przy okazji rzut oka na stronę firmową, gdzie można zobaczyć modele w lepszych powiększeniach niż w sklepie (lifting, prosimy!), np. takie oto ślicznoty z kolekcji Glamour… Niestety bez informacji o typach krójów i rozmiarach, trzeba więc ciągle biegać między sklepem a stroną, co jest bardzo niewygodne.

Jestem ciekawa, co myślicie o obecnej ofercie Samanty? A o zielonym Foreście? 🙂

Uwaga, promocja!

Jeśli nabrałyście ochoty na Foresta, będziecie mogły go kupić trochę taniej 🙂 OD PONIEDZIAŁKU w sklepie firmowym Samanty otrzymacie 10-procentową zniżkę na wszystkie Foresty! Warunek: trzeba wpisać hasło „Stanikomania” w polu komentarza do zamówienia, a zniżka zostanie Wam policzona. Promocja będzie działała dokładnie przez tydzień czyli do końca marca.

Może ci się spodobać

14 komentarzy

  • yaga7

    Za taką cenę z tymi wadami, które opisujesz, na pewno nie 🙂

    Nie znoszę takich rozciągających się zapięć, chociaż zaobserwowałam jest nawet w Avocado. Cleo też tak ma.

    A skoro nie ma na stronie kalkulatora, to na pewno nie będę kupować, chwilowo mam dość eksperymentów, wolałabym coś bardziej przewidywalnego.

    Samantę lubiłam bardzo za czasów 75E, to były czasy…. 😉

    21 marca 2014 at 07:27 Reply
  • tfu.tfu

    no właśnie, te ramiączka… nie kupię niczego co ma odpinane, bo mi niewygodnie, a i odpiąć się potrafią.

    21 marca 2014 at 10:15 Reply
  • kasica_k

    @yaga7, niestety i w Panache się zdarzają takie rozciągające się zapięcia. W Avocado to kiedyś była plaga, ostatnio się poprawiło. Ogólnie mam wrażenie, że dwuhaftkowe rozwlekają się znacznie bardziej niż trójhaftkowe.

    @tfu.tfu, no właśnie nie rozumiem, po co to komu 🙂 Odpinać się nie odpina, ale wolałabym w tym miejscu miękko, gładko i estetycznie, bez żadnych zakłóceń. Jeszcze zaakceptowałabym z tyłu, może się przydać do zrobienia krzyżaka, ale wtedy muszą być dłuższe. A zamiast przepinania z tyłu i tak lepszy byłby haczyk, taki jak w Deco Charm. Pociesza, że ładne 🙂

    21 marca 2014 at 10:31 Reply
  • pierwszalitera

    Cieszy mnie każdy zielony stanik, bo jestem fanką tego koloru, ale niestety zielony nie jest równy zielonemu i szmaragd, to nie mój odcień. Mimo wszystko te żółtawe hafty bardzo ładne współgrają z resztą.
    Tyle do koloru, reszta nie wiem, nie będę próbować, bo marki nie znam, a na eksperymenty rozmiarowo-konstrukcyjne nie mam już wielkiej ochoty. Może gdyby to było tak, że wchodzę do sklepu, a tam wiszą te staniki w sąsiednich rozmiarach i w różnych modelach, bym mogła sprawdzić, który lepiej na mnie leży i czy kolor wygląda tak jak na zdjęciu, to owszem. Ale zdalnie kupuję już tylko to, czego jestem pewna, nawet gdy aktualnie są to tylko nudne czarne i cieliste staniki. Nie podoba mi się ta sytuacja, ale to pewnie znużenie zakupami online. Najczęściej nie wie się, co się zamówiło i rozczarowanie to reguła, a nie wyjątek.

    21 marca 2014 at 11:27 Reply
  • maith

    W Polsce Patrykalia obchodzone są przez cały marzec, więc na pewno się nie spóźniłaś 🙂

    Co do zieloności w stanikach – też jestem fanką, ale moim wymarzonym odcieniem jest trawa. Najchętniej wiosenna.

    Do tego Samanta ma jak dla mnie przede wszystkim zbyt ograniczoną rozmiarówkę.

    21 marca 2014 at 19:17 Reply
  • paulina.angelika

    Też nie znoszę odpinanych ramiączek tam, gdzie nie można z nimi nic zrobić. A i w straplessie Deco mi te zapięcia przeszkadzają (wpięte klasycznie, na krzyżak są ok).
    Z Samanty mam jedno wspomnienie – Bzu A222 – miał piękny niesymetryczny wzór (kwiat na jednej misce, a na drugiej tylko jakieś gałązki jakby). Niestety obwód bardzo szybko się rozciągnął i stanik stał się nieużywalny dla mnie. Ogromny plus za wzornictwo, plus-minus za wykonanie.
    Wtedy kupiłam go w salonie w Arkadii (wwa), gdzie kobitka była mało ogarnięta, co też pewnie marce nie służy.

    22 marca 2014 at 10:53 Reply
  • virgaaurea

    Mam pytanie “kolorystyczne”:)
    W zeszlym sezonie masa kobiet nosila ciuchy w kolorze, ktory wspominasz – Pantone Emerald (lub zblizonych). Kolor piekny sam w sobie, ale zauwazylam, ze wymagal nienagannej cery, zwlaszcza blisko twarzy, “wyciagal” wszystkie czerwone lub czerwonawe problemy – naczynka, krostki. Nie mam wprawdzie jakiejs naczynkowej i problematycznej cery, za to blada tak, tyle razy widzialam ten efekt “zaczerwienionej twarzy” u kobiet z jasna karnacja (np. przy eyelinerze albo tuszu to bylo jeszcze bardziej widoczne), ze do koloru skutecznie sie zniechecilam. O ile koloryt twarzy mozna ujednolicic podkladem, o tyle, coz, na tyle juz jestem rozpuszczona wyborem;) , ze bielizny, ktorej kolor wyeksponuje zaczerwienienie skory nie chce:D Mozesz zwrocic uwage, jak te zielone cuda, ktore recenzujesz/bedziesz recenzowac (nie)graja z zaczerwienieniem skory? Bo imho ten kolor jest rzadki nie bez powodu, letnim/zimowym typom kolorystycznym wyjatkowo latwo w nim niekorzystnie wygladac, a cieplym typom urody pasuja raczej inne odcienie – oliwki, brazozielenie itd.

    23 marca 2014 at 20:27 Reply
  • pierwszalitera

    Virgaaurea, ależ oczywiście, wszystkie chłodne intensywne kolory, nie tylko szmaragd, ale także wszelkie buraczki, fuksje, kobalty, grafity i podobne, wymagają nienagannej cery. Dlatego dziwię się kobiecym preferencjom tych kolorów w bieliźnie, bo przecież nie mamy wszystkie urody i cery Królewny Śnieżki. Nawet te kolorystycznie chłodne lata (których podobno jest w Polsce najwięcej) wyglądały by lepiej w stonowanych kolorach.
    Jest mi osobiście rybka, czym oszpecają się kobiety, wiele jest zdania, że koloru bielizny i tak nie widać, i pewnie mają rację, można nosić co się chce. Ale moim zdaniem dobrze dobranym do karnacji odcieniem ubrania można robić cuda, o wiele więcej niż dobrze dobranym krojem i dlatego ja osobiście cierpię, że wybór kolorów (nie tylko bieliźnianych) spoza świętej trójcy jest najczęściej z tych mniej korzystnych dla większości kobiet naszej szerokości geograficznej. Sprawia to bowiem, że kobiety są niezadowolone z samych siebie, zazdroszczą egzotkom, same uważają się za blade i mysie oraz masowo starają się ten fakt zmienić – farbują nienaturalnie włosy, korzystają w nadmiarze ze słońca i z solarium i używają zbyt dużo kolorowego make upu. No ale to może być program, jedna część przemysłu, ta odzieżowo-bieliźniana napędza drugą, tą kosmetyczno-usługową i odwrotnie, konsumpcja musi być. 😉

    24 marca 2014 at 10:10 Reply
  • gk

    Podsumowując, nie opłaca się. Za te cene moge kupic Panache i nie miec powodow do narzekan.

    24 marca 2014 at 11:07 Reply
  • kasica_k

    Ale w Panache nie można mieć takiego kolorku ani hafciku, póki co 🙂

    @virgaaurea, owszem nie da się ukryć – sweterek szmaragdowy co nieco z twarzy “wyciąga”, choć u mnie pod tym względem niechlubną przewagę ma pastelowa pistacja. Niedawno przymierzyłam bluzkę w tym kolorze i odłożyłam z wielkim żalem, bo nie lubię rezygnować z czegoś, co mi się podoba… tu jednak podobało mi się tylko na wieszaku – ja wyglądałam w tym jak różowa świnka 🙂 Co do bielizny natomiast – moim zdaniem zajmuje na tyle mało powierzchni skóry, że nie widać tego typu efektów. Mam jasną cerę skłonną do zaczerwienień i wydaje mi się, że Forest będzie się najlepiej prezentował właśnie na jasnej albo bardzo jasnej skórze. Lubię też oliwkowe odcienie, ale w bieliźnie wolę właśnie szmaragdy, jakoś mi oliwka z moją gołą skórą nie gra do końca, może dlatego, że ciało mam białe, bledsze od twarzy. Ten szmaragd ma zresztą ciepłe nuty, nie jest wcale taki zimny.

    24 marca 2014 at 13:26 Reply
  • bernikula

    Bardzo ciekawy blog. Nawet nie wiedziałam, że jest o takiej tematyce:)

    24 marca 2014 at 14:46 Reply
  • kasica_k

    Miło mi, zapraszam 🙂

    24 marca 2014 at 17:52 Reply
  • Shiehallion

    Kasico, odświeżam wpis, żeby się pochwalić – upolowałam dziś w Ursusie mgielkowego Foresta z pionowym cięciem! :))))

    14 czerwca 2016 at 21:58 Reply
  • kasica_k

    @Shiehallion, niniejszym wyrażam zazdrość stanikową oraz rozmiarową 🙂

    16 czerwca 2016 at 15:53 Reply
  • Leave a Reply