Patrzcie, znowu rok minął – jak on to zrobił? 🙂 Ciekawa jestem, czy Wy też macie uczucie, że dzieje się tak dużo, że czas mija nie wiadomo kiedy. Bo dla mnie – działo się ostatnio sporo i ciekawie, i to nie tylko na rynku bielizny, ale też, a może nawet przede wszystkim, w głowach. Czyli w sposobie myślenia, dyskutowania i pisania o bieliźnie oraz (zwłaszcza kobiecym) ciele, włączając w to medium zwane Stanikomanią 😉 Co nam się udało w 2018 – a co nam się marzy w 2019? Co było hitem mijającego roku, a co niekoniecznie? Mam tu dla Was małe kolorowe sprawozdanie, do którego koniecznie dołóżcie swoje!
Rok polskich marek – znowu!
Czy teraz już wszystkie podsumowania będą zawierały taki rozdział? Na razie nic nie zapowiada, by miało się to zmienić! Polskie marki dalej dominują w recenzjach na blogu, co świadczy o tym, że po pierwsze – są na tyle fajne, ciekawe wzorniczo i niezłe jakościowo, że chętnie noszę i testuję ich produkty, że coraz więcej tych ciekawych produktów jest w moim rozmiarze oraz, last but not least – że polskie firmy (przynajmniej niektóre, bo niestety nie dotyczy to wszystkich) chętnie współpracują z blogerkami, co też swoje znaczenie ma 😉
Rekordzistką pod względem liczby recenzji w 2018 roku była polska marka Ava z aż 6 recenzjami – nie byłoby ich aż tyle, gdyby nie duża liczba modeli, które wpadły mi w oko i z wiosennej, i z jesiennej kolekcji.
Wszystkich recenzji, licząc także filmiki, ukazało się na blogu 24, z czego aż 17 dotyczyło polskiej bielizny (marek: Ava, Avocado, Ewa Bien, Ewa Michalak, Gaia, Gorteks, Nessa, Samanta). Nie liczę tu mikrorecenzji na instagramie @stanikomania – nie wszystkie nabytki dałam radę zrecenzować w „pełnometrażowej” formie (muszę nieco podkręcić tempo – postanowienie noworoczne numer jeden!).
Brytyjskie firmy zajmują drugą pozycję – 4 recenzji dorobiła się firma Panache (z czego 2 dotyczyły Sculptresse – marki plus size stworzonej przez tę firmę, którą lubię coraz bardziej).
Za to pod względem oglądalności recenzji przewagę ma bielizna brytyjska – najchętniej przez Was czytaną i oglądaną recenzją w 2018 roku była recenzja porównawcza modeli bez ramiączek na duży biust – Porcelain Elan i Koko, obu produkcji firmy Panache. Recenzja ta była w 2018 drugim najliczniej odwiedzanym wpisem na blogu, zaraz po Spisie Dobrych Sklepów. Gratulacje więc i dla Panache. Widać też z tego, że temat biustonoszy bez ramiączek na duży biust nie przestaje być ciekawy.
Najczęściej oglądaną recenzją marki polskiej była natomiast recenzja modelu Fetysz od Ewy Michalak.
Gdybym zaś miała wybrać swój ulubiony model 2018 roku, to… no, nie ma szans! (A Wy? Macie taki?) Owszem, są takie biustonosze, które lubię bardziej od innych, ale nawet w samej czołówce jest ich sporo. Mogę Was tylko zapewnić, że nie opisuję dla Was niczego, co mi się nie podoba. Same debeściaki! 🙂
Prawdziwym świętem polskiej bielizny w 2018 były oczywiście kolejne targi Salon Bielizny w Łodzi, które jesienią urosły jeszcze bardziej i zamieniły się w dwudniową imprezę. Z tej okazji moja relacja z jesiennego Salonu była także „dwutomowa” (część I, część II – jeśli ktosia jeszcze nie widziała, to koniecznie zobaczcie, co szykują nam firmy na nadchodzącą wiosnę – sezon już się zaczyna!).
Mimo entuzjazmu dla „polszczyzny” bieliźnianej, nie ograniczałam się bynajmniej do pochwał, oj nie. Niedawno wylałam swoje żale na temat wad biustonoszy półusztywnianych, czyli „semisoftów” i ich dominacji w ofercie wielu firm, które to żale doczekały się nawet publikacji w branżowej prasie. Wpis „Dyktatura semisofta” ukazał się w ostatnim numerze „Modnej Bielizny” (#chwaluchwalu).
Jak zatem widzicie, nie tylko słodzeniem naszym firmom się na niniejszych łamach zajmuję (ciekawe, czy doczekam się branżowego potępienia 😉 ).
Rok bez gąbki i drutu
To oczywiście stwierdzenie nieco na wyrost, ale trend jest nieubłagany – z rynku napływają informacje o wyraźnych spadkach sprzedaży push-upów i usztywnianych biustonoszy na rzecz tych o miękkich miseczkach, a braletki idą w sklepach jak woda. Na Stanikomanii na razie trend ten nie był wyraźnie zaznaczony 😉 Wręcz przeciwnie, mimo utyskiwania na przywiązanie polskich firm do gąbki i półgąbki, testowałam i przymierzałam, jakby na przekór sobie, zarówno usztywniane, jak i półusztywniane modele. Myślę, że nie działo się to bez powodu – wyraźnie mamy teraz czas porzucania schematów i eksploracji nowych terenów 😉 Drugi powód, niestety, był bardziej prozaiczny: braletek (nie: zwykłych staników bez drutu) dla dużych biustów i w rozmiarach plus size jest na rynku jak na lekarstwo, zwłaszcza w Europie – a indywidualne importowanie ich z USA jest okropnie nieopłacalne 🙁
Nieliczne okazy jednak da się zdobyć – i tylko czystym przypadkiem jeszcze nie zdążyłam uraczyć Was recenzją braletki w rozmiarze 36GG, a mam ją już praktycznie gotową (na razie w głowie).
Zaliczyłam za to bezfiszbinowca, i to made in Poland!
Próby odchodzenia od usztywnień i stelaży cieszą mnie, ponieważ interpretuję je jako zapowiedź wolności biustu – czyli naszego prawa do tego, by nasze piersi wyglądały tak, jak my same chcemy i jak jest nam wygodniej. Bez przymusu modelowania, podnoszenia, powiększania czy zmniejszania, wreszcie – bez przymusu noszenia biustonosza w ogóle, jeśli uznamy, że nie jest nam potrzebny.
Rok własnego miejsca w sieci
Przejdę teraz egocentrycznie do tego, co w 2018 roku było szczególnie ważne dla mnie. Wiosną miała miejsce największa jak dotąd rewolucja w życiu Stanikomanii, czyli przeprowadzka na własne blogowe podwóreczko, połączona ze zmianą logo. Jeśli gdzieś jeszcze w Waszych zasobach, linkach i zakładkach tkwi stary adres zawierający słowo „blox”, czym prędzej zmieńcie go na „https://stanikomania.pl”! 🙂 To była duża zmiana na lepsze – i to nie tylko ze względów technicznych, ale też, jak się okazało później, ze względu na wolność wypowiedzi, a przynajmniej moje poczucie tejże wolności z perspektywą na przyszłość.
Ostatnie perturbacje z tzw. standardami społeczności Facebooka i rosnące cenzorskie zapędy społecznościówek w związku treściami na temat kobiecego ciała i seksualności pokazują, że warto funkcjonować niezależnie od wszelkich serwisów i portali.
Facebooki i Instagramy są niezwykle pomocne i warto z nich korzystać, ale warto też pamiętać, że profile w serwisach nie należą do nas i że w każdej chwili bezmyślny bot albo człowiek na podstawie czyjegoś równie bezmyślnego czy też złośliwego donosu może skasować nam zdjęcie albo zawiesić konto. Może rok 2018 powinien zostać okrzyknięty również „rokiem walki z cenzurą”?
Ze względu na te zagrożenia warto mieć i dbać o miejsca, gdzie to my całkowicie kontrolujemy treść. Mogę Was zapewnić, że na tym blogu nie będę cenzurowała Waszych komentarzy, nawet jeśli pojawią się tam tak „ryzykowne” słowa jak „pierś” albo „seks” 😉 – a sama dalej będę tu publikować zdjęcia w samym staniku i majtkach i nikt nam tu niczego nie ocenzuruje.
Niech ten nieco alarmujący akcent będzie ostatnim w tym pozytywnym podsumowaniu 😉
Rok Instagrama
Mimo obaw przed cenzurą muszę przyznać, że to właśnie dzięki serwisom społecznościowym, a zwłaszcza Instagramowi, odkryłam w ostatnim roku sporo ciekawych osób i profili, nie tylko spod znaku bielizny, ale przede wszystkim ciałopozytywności i reprezentacji różnorodnych ciał, oraz różnego rodzaju aktywizmu – feministycznego, na rzecz edukacji seksualnej, LGBTQ+, osób z niepełnosprawnościami, osób plus size, o nienormatywnym wyglądzie itp. Dość powiedzieć, że widziałam w ostatnim roku więcej najróżniejszych biustów przyczepionych do różnych osób, niż kiedykolwiek. Ciałopozytywne instagramy zainspirowały jeden z tekstów, i zapewne nie ostatni na ten temat – 25 ciałopozytywnych kont na instagramie ze zdjęciami w bieliźnie.
A skoro już o ciałopozytywnych instagramach mowa – też taki mam! 🙂 Mój drugi, obok stanikomaniackiego, profil na instagramie nazywa się Lub Siebie w Bieliźnie i przyjmuję do niego Wasze zdjęcia! Młodziutkim „lubisiom w bieliźnie” udało się w tym roku przekroczyć 1000 obserwujących i znaleźć się wśród polecanych kont magazynu „Modna Bielizna”. Mam nadzieję, że Stanikomaniaczki będą równie wspaniale doceniały ten profil także w nadchodzącym roku i wspomogą go nie tylko lajkami, ale też własnymi zdjęciami! (ładnie proszę i z góry dziękuję! 🙂 )
Rok ciałopozytywności
Po tym, jak w 2017 roku (jak pisałam w zeszłorocznym podsumowaniu) do naszego języka na dobre weszło słowo „ciałopozytywność” – w 2018 było ono dzielnie odmieniane przez wszystkie przypadki we wszelkich mediach, zaczynając od mainstreamowej prasy i telewizji śniadaniowych, na prasie modowej i bieliźnianej oraz na blogach i tagach instagramowych #ciałopozytywne, #ciałopozytywność kończąc (choć to właśnie tam, na instagramie, się właściwie zaczęło – mówię o naszym kraju oczywiście, bo ruch body positivity jako taki miał na świecie początek dużo dawniej i nieco inny charakter niż obecnie). Jeśli interesujecie się bielizną i jej dopasowaniem do Waszego ciała, to na pewno Waszą uwagę zaprząta też kwestia dopasowywania się, bądź nie, do kanonów urody. Czy musimy – i czy chcemy – wszystkie wyglądać wzorcowo? Temu, jak wyglądają naturalne i różnorodne ciała bez selekcji, retuszu i korekty (pomyśleć, że kiedyś sama nie wiedziałam, jak bardzo różnorodne są piersi i wulwy!), poświęcono już sporo stron i profili. W 2018 roku zaprezentowałam Wam pięć ciałopozytywnych stron, które warto znać (najpopularniejszy wpis z tej kategorii i jeden z najpopularniejszych wpisów w całym roku!), niebawem przyjdzie chyba czas na opracowanie kolejnej listy.
Jako wyznawczyni bopo staram się propagować tę filozofię na stanikomaniackim podwórku, czyli w odniesieniu do biustów i brafittingu. Dlatego na Stanikomanii powstała już wcześniej kategoria tematyczna Ciałopozytywność, która w 2018 roku doczekała się rekordowej liczby 11 tekstów, a sam blog otrzymał podtytuł Ciałopozytywny blog o bieliźnie. Teksty z tej właśnie kategorii znajdują się na szczycie popularności (trzy pozycje w pierwszej dziesiątce!). Jednym z najpopularniejszych tekstów w 2018 roku był także ten pod tytułem „Obwisły biust jest normalny”.
Moim zdaniem nie da się mówić o bieliźnie ani jej dopasowaniu bez kontekstu ciałopozytywności – już nie. Dla mnie ciałopozytywność w doborze bielizny jest po prostu rozwinięciem i umieszczeniem w szerszym kontekście przekonania, że to stanik jest dla biustu, a nie odwrotnie.
Kontynuowałyśmy też – zarówno Stanikomania, jak i inne blogi oraz prasa branżowa – temat nadmiernego retuszu zdjęć modelek w bieliźnie i tego, że jest on szkodliwy dla samopoczucia i zdrowia kobiet, ich stosunku do własnego ciała i dla ich decyzji zakupowych. O skutkach nadużywania Photoshopa z punktu widzenia brafitterek przeprowadziłam wywiad z Agnieszką Sochą, jedną z najważniejszych w kraju mentorek brafittingu i bra-biznesu. Tekst o tym, czy stanik jest od wyszczuplania, w którym mowa o normalnym wyglądzie ciała w biustonoszu (a zwłaszcza okolic pachy, gdzie naprawdę mamy prawo mieć fałdy!), o brafittingu plus size i o niezakłamanych zdjęciach reklamowych, trafił do „Modnej Bielizny” (#chwaluchwalu jeszcze raz! Oraz plus wielki dla Redakcji za otwartość na ciałopozytywne tematy). Coraz więcej firm bierze sobie do serca nasze apele i katalogi bielizny pomału zaczynają wreszcie odzwierciedlać rzeczywistość, choć długa jeszcze droga przed nami.
Rok rozmowy
Rok 2018 był dla mnie rokiem definiowania rzeczy na nowo. Do czego służy nam bielizna? Po co biustonosz, jaką funkcję pełni w naszym życiu, jaki powinen być? Samo podtrzymywanie i ozdabianie piersi przestało być wystarczającą odpowiedzią na to pytanie. A nowych odpowiedzi świetnie się szuka rozmawiając z innymi, poznając różne punkty widzenia. Pewnie dlatego 2018 był też rokiem rozmów – wywiadów i spotkań z różnymi osobami.
O tym, dlaczego dobry biustonosz jest zdrowy, a zły biustonosz szkodzi, rozmawiałam z fizjoterapeutką Joanną Tokarską. Nareszcie poznałyśmy opinię fachowczyni o tym, po co nam właściwie te staniki oraz co tak naprawdę trzyma nasze piersi (nie tylko więzadła Coopera!). Czy stanik pomoże na ból pleców i czy w ogóle plecy mogą boleć „od piersi”? Przeczytajcie, jeśli jeszcze tego nie zrobiłyście.
O ciałopozytywności w burlesce rozmawiałam z fantastyczną performerką i nauczycielką burleski – Betty Q i dowiedziałam się, jak burleska, czy też po prostu kręcenie chwościkami na piersiach, może być sposobem na „odzyskanie” swojego biustu przez kobietę i radosne bawienie się ciałem.
Z Klaudią Prusińską rozmawiałam o hobbystycznym szyciu staników – bo niektóre z nas biorą sprawy w swoje ręce, i dobrze.
Wreszcie – o organizacji sklepów stacjonarnych i o tym, jak mogą na powrót zachęcić nas do zakupów naziemnych i skutecznie konkurować z internetami, rozmawiałam ze specjalistką od visual merchandisingu i „sklepowych rewolucji”, Dagmarą Habierą. Liczba Waszych komentarzy tu i na fejsie pod wywiadem o tym, co nas irytuje w sklepach z bielizną, a także Waszych odpowiedzi na ankiety na ten temat w instastory świadczy to o tym, że wciąż chcemy kupować stacjonarnie, ale sklepy powinny bardziej dostosować się do naszych potrzeb.
Rok dobrej rady 😉
Dużym powodzeniem na blogasku cały czas cieszą się wśród Was wpisy i podstrony poradnikowe, na czele z uaktualnionym „Jak dobrać stanik”. Mam nadzieję, że dobrze służy kolejnym oglądaczkom i oglądaczom 🙂
Na absolutnym topie oglądalności jest Spis Dobrych Sklepów, co stanowi dla mnie wskazówkę, że powinnam go regularnie uaktualniać. To jednak nie może się odbyć bez Waszej pomocy. Zajrzyjcie proszę i sprawdźcie, czy wszystkie dobre sklepy z Waszej okolicy są wymienione w Spisie!
Wyraźnie spodobał się Wam także tekst „Jak kupić biustonosz w internecie – poradnik dla nieufnych”. Mam nadzieję, że niejedna z Was zrobiła dzięki niemu dobre zakupy online (dajcie znać!).
Przy okazji zapraszam Was też do zaglądania do Słowniczka Stanikowego, kolejnego dzieła 2018 roku 🙂 Jeśli tylko jakiś termin jest dla Was niejasny, poszukajcie go w słowniczku (w tekstach staram się także linkować do haseł). Jest krótki, co pasuje do jego funkcji – ma być zwięzły i szybko dostarczać odpowiedzi na Wasze pytania.
Rok spotkań
Być może niektóre z Was nie wiedzą, bo rzadko wspominam o tym w blogu (częściej na fejsie i instagramie), ale spotykam się czasem ze Stanikomaniaczkami na żywo, na tak zwanych Mityngach Stanikoholiczek. W 2018 roku widziałyśmy się 6 razy, a za kilka dni spotkamy się po raz ósmy!
Jedno spotkanie odbyło się w Krakowie, trzy w Warszawie i dwa w Łodzi – te ostatnie wspólnie z fantastyczną, ciałopozytywną fanką bielizny – blogerką plus size Galantą Lalą i jej czytelniczkami Syrenami Lądowymi. Co właściwie robimy na tych spotkaniach? Ano, gadamy w zasadzie o wszystkim, choć zaczyna się zwykle od staników. Przynosimy nasze nowe i stare stanikowe nabytki, żeby się pochwalić, pokazać ciekawostkę, poradzić się innych, albo dać innej stanikomaniaczce do przymiarki. Nie musicie znać ani mnie, ani żadnej z osób, które przyjdą – każda osoba nosząca biustonosze jest mile widziana na Mityngu. Na spotkaniach obecny jest pełen przekrój rozmiarowy i wiekowy! W Warszawie mamy zwykle do dyspozycji osobną salę i lustro – i tam właśnie spotkamy się 4 stycznia, wpadnijcie! 🙂 (nie trzeba mieć konta na fejsie – wystarczy dać mi znać tu w komentarzach, że się wybieracie).
Niebawem do facebookowych zajawek dołączę kolejne medium, dzięki któremu już na pewno nie przegapicie żadnego terminu Mityngu, ani żadnego nowego tekstu w blogu – czyli newsletter. Portale społecznościowe, jak już wspomniałam, dają nam sporo powodów do braku zaufania. Na przykład obcinanie zasięgów powoduje, że posty widzi tylko mały procent obserwujących (np. tylko co dziesiąta z Was, albo jeszcze mniej), a te o tematyce źle widzianej przez nieszczęsną cenzurę mogą być Wam pokazywane jeszcze rzadziej. I tak, obserwując stronę Stanikomania! na fejsie, czy też @stanikomania na instagramie, możesz nic nie wiedzieć o spotkaniu, i to nawet wtedy, kiedy włączam płatną promocję posta o wydarzeniu 🙁 Newsletter nigdy Was nie ominie – jeśli się zapiszecie, trafi on raz w tygodniu do Waszej skrzynki mailowej. Możemy być w niezawodnym kontakcie! 🙂
Jaki był Wasz stanikowy rok?
Na koniec tego intensywnego sprawozdania z kolejnego roku stanikomaniactwa – życzę Wam fantastycznego stanikowego i ciałopozytywnego roku 2019! W tym – najlepszej, najpiękniejszej i najwygodniejszej bielizny, dostosowanej idealnie do potrzeb Waszych biustów i pup. A także, byście codziennie patrzyły na siebie w lustrze z przyjemnością 🙂
Czy jesteście jeszcze przed, czy też już po Sylwestrze (w jakim staniku go spędzacie? 🙂 ) – zapraszam do dzielenia się wrażeniami na temat odchodzącego roku. Jak Wam minął 2018? Czy dowiedziałyście się czegoś nowego o sobie, o swoim biuście i jego potrzebach, czy kupiłyście sobie coś ciekawego? Czy czujecie, że rynek bielizny i trendy dają Wam już prawdziwą wolność wyboru? Czy czujecie, tak jak ja, powiew „wolności biustu”? 🙂
I ostatnie pytanie: co chciałybyście przeczytać i zobaczyć na Stanikomanii w 2019 roku? (Mam już trochę planów, w tym recenzję Doreen by Triumph! Serio! 🙂 )